Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
|
Trudny dzień...
To nie jest dzieło. Tak wogóle mój pierwszy fik :) Może się spodoba ... może nie ... Zobaczymy :) Zapewne nie dorówna innym genielnym fikom w tym dziale. Czekam na słowa krytyki.
Dedykacja ... hym ... dla: użytkowników tego cudownego forum :)
Dzień I
Godz. 9.00
Siedziała w gabinecie i pisała. Myślała o nim. Czemu? Pisanie jakoś tak samo szło…
"I co teraz będzie?" Nie umiała nawet płakać …
"Zrobię sobie kawę".
Godz. 12.00
"A może by tak pójść na lunch?"
Wstała i wyszła.
***
Pracownicy widzieli, że coś się stało. "Czemu przyszła do pracy? Przecież ma dziecko. Nie dała nawet popracować dr. Cameron na nowym stanowisku. A może ON coś znowu jej zrobił ?"
***
Wilson siedział na stołówce i zajadał się frytkami. Nagle podniósł głowę i rozejrzał się. Spojrzał na zegarek. 12.15. "Gdzie on jest?" Usłyszał stukot szpilek i zwrócił głowę w stronę wejścia. Weszła. Coś było jednak nie tak …
Godz. 15.00
Po rozmowie z nim czuła się lepiej. Ale to nie z nim chciała rozmawiać. Nie jego chciała zobaczyć. Nie do niego się przytulić … "Gdzie on jest? Nie ma pacjenta. Odpuściłam mu klinikę. A może coś mu się stało … ?"
Usiadła za biurkiem i znowu zaczęła pisać.
Godz.18.00
Łza pociekła jej po policzku. "Nie! Lisa…nie myśl o tym … nie myśl…. Pracuj."
***
"Jak oni mogli jej to zrobić? Przecież byłaby dobrą matką… a może jednak nie … nie wiem … Musze jej jakoś pomóc. Gdzie do cholery jest House!"
Godz. 21.00
Poderwała się na dźwięk otwieranych drzwi. Przysnęła …
- Co do chol….
- Cuddy wstawaj. Bierz płaszcz – zdjął go i rzucił w jej kierunku – i idziemy.
- Co? … Ale … H … NIE!
Spojrzał na nią i uśmiechnął się.
- Nie uznaje sprzeciwu. Nigdy mi się nie sprzeciwiałaś Lisa. A teraz chodź. Mam dla ciebie niespodziankę.
- Nie House… - powiedziała smutno – ja nigdzie już nie idę … nic nie chce robić … ja już nie mogę … ty nie wiesz …
- Wiem. – powiedział stanowczo diagnosta. - Wiem Lisa. – powiedział, tym razem łagodnie i podszedł do niej wyciągając rękę. – Wiem. Chodź.
Chwyciła do za rękę i wstała. Ubrała płaszcz i wyszli.
Godz. 21.45
- Po co przyjechaliśmy do mnie? – zapytała.
- Chodź. Nie pytaj. Dowiesz się. Aaa… zapomniałbym. Cudnie wyglądasz.
Spojrzała na niego ogłupiała.
- No wiesz … ten dekolt … a ta obcisła spódniczka…
Spojrzał jej w oczy. Opuściła smutno wzrok.
"Co on chce zrobić?". Westchnęła.
"Miała się uśmiechnąć. Zaraz zapewne to zrobi"
"Czemu on się uśmiecha!?"
Otworzył drzwi.
"Boże … słyszę jej płacz… co się ze mną dzieje … Czemu on mnie tu przyprowadził ?!"
- House ja nie che … - powiedziała płacząc.
- Kobieto przestań narzekać i idź przytulić córkę, bo płacze …
- House ! Jej nie ma! Zabrali mi ją! Powiedzieli że nie dam rady sama! Oni… - Cuddy stanęła wryta.
- … powiedzieli, że sama nie możesz adoptować dziecka, bo nie dasz rady. Na opiekunkę się nie zgodzili. Przydałby się mąż. Albo inna kompetentna osoba umiejąca obchodzić się z dziećmi. Może ja do takich nie należę, ale uważam że sama dasz radę, A jak nie to jest Wilson … i cały szpital. Podpisałem im te papierki, że też mam wziąć udział w wychowaniu etc. etc. Za to chcę odwiedzać klinikę jedynie w celu pooglądan… - nie dokończył. Cuddy rzuciła się na niego i pocałowała. Gwałtownie, czule i namiętnie. Oddał pocałunek.
Dzień II
Godz. 6.00
- Wilson … cześć … nie wszystko dobrze … jak się czuje? Znakomicie!
- Naćpałaś się ? Upiłaś ?
- Nie… mógłbyś kupić mi pieluszki i przywieść do domu? Muszę wykąpać Rachel.
- Lisa … ale …
- Stop. Zrób to co mówię. Opowiem ci wszystko na miejscu.
- No dobrze… Za 15 minut będę.
- Ok. Dziękuje.
Godz. 11.00
- House! – Wilson wparował do gabinetu diagnosty. – Jak … Ty?
- Hym? – House odwrócił się w stronę przyjaciela z markerem w ręku.
- Coś się stało? – spytał Kutner.
- House… jeżeli teraz … - zaczął onkolog, ale zamilkł, podszedł do diagnosty i zaczął ponownie szeptem – House … jeżei teraz nie będziecie razem, to ja już nie wiem co wam pomoże…
Wilson wyszedł zostawiając osłupiałe kaczuszki i uśmiechniętego House'a.
- No to na czym skończyliśmy? Co powiedziała 14 ?...
Godz. 15.00
- Hej! Cameron! – zawołał Foremna podbiegając do niej. – Coś się stało.
- Noo… - powiedziała kiwając głową – Cuddy zadzwoniła dziś rano i powiedziała, że mam ją zastąpić.
- Co? A… to gratulacje. Ale coś między House'em a Wilson'em?
- Nie … nie wiem. O co chodzi?
Neurolog opowiedział Alisson co się dzisiaj wydarzyło …
***
- Chwile … to TY jesteś prawnie odpowiedzialny za Rachel?
- Podnieca cię to gadanie? Już mówiłem: tak jestem.
- I pewnie nie masz zamiaru się nią zajmować, to po co to zrobiłeś?House uśmiechnął się i wyszedł z gabinetu Wilsona.
Godz. 16.30
Dzwonek do drzwi. Cuddy położyła małą w łóżeczku i poszła otworzyć.
Przed oczami pojawiła jej się wielka, żółta kaczka.
- Tak? – zapytała rozbawiona Cuddy.
- Za to jeszcze 2 tygodnie wolnego od kliniki… Ty wiesz ile takie coś kosztuje ?
- Wejdź.
Godz. 18.00
Siedział i bawił się z Rachel. Raz Cuddy rzuciła pytaniem, raz on. Wpatrywała się w nich. Wyglądali cudownie.
"Och… gdybym mogła mu teraz zrobić zdjęcie i szantażować … wyglądają razem tak pięknie …"
- Aaa… jeśli powiesz o tym komukolwiek, a w szczególności Wilsonowi, to mogę się w każdej chwili wycofać. – powiedział wstając. Rachel zasnęła w łóżeczku.
- A ty gdzie? – zapytała Cuddy. House wziął w ręce kurtkę i laskę.
- Jak to gdzie? Do domu. Mojej zabawce wyczerpały się baterie – machnął ręką w stronę łóżeczka.
- Nie wiedziałam że lubisz tylko małe zabaweczki …
House spojrzał na nią pytającym wzrokiem.
- Myślałam, że lubisz też większe zabawki … - powiedziała Cuddy kuszocą wstają i podchodząc do drzwi. Zanim wyszła, odwróciła się i spojrzała na zdumionego diagnostę.
- Idziesz ?
House uśmiechnął się i podążył za administratorką.
W drzwiach odwrócił się i spojrzał na śpiącą dziewczynkę.
Jego nową córkę.
tHe eNd :mrgreen:
Ostatnio zmieniony przez Wercia214 dnia Pią 10:58, 30 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Wysłany:
Sro 21:10, 28 Sty 2009 |
|
Wercia214
Pediatra
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 2
Posty: 485
Miasto: Paczyna
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Bardzo ciekawa forma! Oryginalny pomysł. Podobało mi sie zwłaszcza to, że nie wywaliłaś kawy na ławe, tylko kazałaś sie chwilę zastanowić, przemyśleć, każde zdanie u Ciebie ma znaczenie. Brawo :)
Ps. I dziekujemy za dedykacje:*
|
|
_________________
Wysłany:
Sro 22:15, 28 Sty 2009 |
|
T.
Mecenas Timon
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 37
Posty: 2458
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
nimfka
Nietoperek
Dołączył: 13 Sty 2009
Pochwał: 30
Posty: 11393
Miasto: HouseLand
|
Powrót do góry |
|
|
|
Niestety nie mogłam wczoraj skomentować, gdyż brutalnie zostałam pozbawiona neta.
Do rzeczy. ;)
Bardzo mi się podoba! :D
Ciekawa forma, oryginalny pomysł!
I świetne wykonanie! :D
Pisz więcej! ;)
Wena życzę! :D
|
|
_________________
avatar by Dwukwiat. :*
banner by Aqua_100. :*
Wysłany:
Czw 10:19, 29 Sty 2009 |
|
madzia
Lekarz rodzinny
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 8
Posty: 395
|
Powrót do góry |
|
|
|
Bardzo mi się podoba :)
Jeszcze nie czytałam opowiadania napisanego w stylu...planu dnia :D
Świetne!
Pozdrawiam :**
|
|
_________________
"Jeśli reguł moralności nie nosisz w sercu, nie znajdziesz ich w książkach..."
"... miłość po prostu jest. Bez definicji. Kochaj i nie żądaj zbyt wiele. Po prostu kochaj.."-Paulo Coelho
"Miłość prawdziwa zaczyna się wtedy, gdy niczego w zamian nie oczekujesz..."-Antoine de Saint-Exupéry
Wysłany:
Czw 11:45, 29 Sty 2009 |
|
minnie
Student medycyny
Dołączył: 24 Gru 2008
Posty: 62
Miasto: Szczecin
|
Powrót do góry |
|
|
|
God!! Byłam tym jak urzeczona, co mi się nieczęsto zdarza! :mrgreen: . To.. to.. było... perfekcyjne :D! Bardzo interesująca forma, rozpiski... pamiętnika.. planu... ;), która zmusiła do myślenia, która zwracała uwagę na treść pomiędzy wierszami, a jednocześnie mimo krotki zdań i krótkich scenek przekazałaś nam wszystkie uczucia bohaterów, rozwinęłaś to przed naszymi oczami :*:*. Jestem pod dużym wrażeniem :zakochany:. Postępowanie House tutaj naprawdę mnie zaskoczyło. Nie wiedziałam, że może być zdolny do takiej oferty i to jeszcze na którą wpadł sam, bez pomocy Wilsona :lol:. To, że nie pozwolił, by zabrano Cuddy Rachel, to, że był przy tym sobą i... wplecenie w to kaczuszek i onkologa... i to zakończenie... świetne.. nie wiem, co napisać... naprawdę świetne :*:*:*. Pisz więcej i napisz jeszcze coś takiego :*. Tylko nie "choć", a "chodź", taka mała uwaga ;)
|
|
_________________
"- And so the lion fell in love with the lamb...
- What a stupid lamb.
- What a sick, masochistic lion" - cytat z "Twilight"
Banner by Ewel
:zakochany:
Wysłany:
Czw 14:16, 29 Sty 2009 |
|
amandi
Stażysta
Dołączył: 26 Gru 2008
Pochwał: 1
Posty: 148
|
Powrót do góry |
|
|
|
Dziękuje wszystkim :**** Bardzo!
Sczerze ... nie spodziewałam się takich ciepłych słów :) Myślałam że poszło gorzej :wink:
Cieszę się że się podobało :)
Wena jakoś tak sama przyszła...pól godzinki i jest. :)
Amandi już poprawiam :wink:
|
|
Wysłany:
Czw 15:45, 29 Sty 2009 |
|
Wercia214
Pediatra
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 2
Posty: 485
Miasto: Paczyna
|
Powrót do góry |
|
|
|
House z ludzka twarzą... :mrgreen:
fajnie, fajnie, widzę, że tu utalentowanych pisarzy mamy :]
|
|
_________________ "MIŁEGO PONIEDZIAŁKU" - Matka Wszystkich Oksymoronów
karoll poleca - POPHOLIZM
Wysłany:
Pią 10:40, 30 Sty 2009 |
|
karoll
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 3
Posty: 1654
Miasto: Wrc/Cz-wa
|
Powrót do góry |
|
|
|
Oj, wolałabym Twoją wersję Huddy Little Love, a nie to coś, czym raczy na Shore i spółka! Świetny pomysł, bardzo fajnie i lekko napisane, przyjemnie się czyta. Powinnaś zdecydowanie więcej pisać :D
Pozdrawiam i ściskam wirtualnie!
|
|
Wysłany:
Pią 15:30, 30 Sty 2009 |
|
rocket queen
Pumbiasta Burleska
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 57
Posty: 3122
|
Powrót do góry |
|
|
|
Dziekuje baaaardzo :)
Rocket, ale wtedy House nie byłby House'em :) Dziekuje i również ściskam :przytul:
|
|
Wysłany:
Pią 15:55, 30 Sty 2009 |
|
Wercia214
Pediatra
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 2
Posty: 485
Miasto: Paczyna
|
Powrót do góry |
|
|
|
Świetnie się czytało, bardzo spodobała mi się forma i te przerywane dialogi.
Pozdrawiam :)
|
|
Wysłany:
Sob 14:56, 31 Sty 2009 |
|
runiu
Stażysta
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 101
Miasto: Gorzów Wlkp.
|
Powrót do góry |
|
|
|
jest happy end :mrgreen:
podobało mi sie bardzo.
życzę weny na więcej takich fików :mrgreen:
|
|
Wysłany:
Sob 19:41, 31 Sty 2009 |
|
PartyPants
Student medycyny
Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 17
Miasto: House Head (:
|
Powrót do góry |
|
|