6x10 "Wilson"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Dyskusje o odcinkach -> Sezon 6
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Trudno mi znaleźć słowo, które mogłoby objąć wszystkie moje wrażenia/odczucia po obejrzeniu tego odcinka.
Mimo, że był on poświęcony Wilsonowi (co oczywiście było strzałem w dziesiątkę) nieco bardziej zaskoczyła mnie postawa House`a... pierwszy raz powiedział wprost, że bardzo potrzebuje Jamesa i nie chce go stracić. Większość pewnie prędzej liczyła na to, że z ust Grega padną słowa "I love You" skierowane do Cuddy, bo ostatnie odcinki krążyły wokół jego uczuć względem Lisy i jej związku z Lucasem... więc tym bardziej słowa te zaskakują.
House przyglądający się operacji, później wiernie towarzyszący przy boku swojego przyjaciela... to było coś na co czekałem całe sześć sezonów. W momencie, gdy pokazali Jamesa i Grega rozmawiających i śmiejących się w sali pooperacyjnej, na mojej twarzy zagościł uśmiech i jednocześnie ulga. Chciałbym by po tym wszystkim House zajął się pielęgnacją i rozwijaniem tej przyjaźni, a Lisę i Lucasa pozostawił w spokoju.

Wilson... ten który zawsze stara się każdemu dogodzić, zrobił na złość Cuddy wykupując wypatrzone przez nią mieszkanie. Samo to już stawia go w zupełnie innym świetle... a dodając, że był to akt zemsty za skrzywdzenie House`a po prostu szokuje - w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Czarną owcą odcinka był bez wątpienia pacjent... który potraktował swoją rodzinę jako "towarzystwo do umierania". Najbardziej żal w tym wszystkim Wilsona, który widząc, że może uratować zarówno swojego przyjaciela, jak i jego związek z byłą żoną, podjął się operacji i oddał mu część swojej wątroby. Wyobrażam sobie jego rozczarowanie.
Mimo wszystko myślę, że Wilson nie ma czego żałować... ta sytuacja z pewnością w dużej mierze przyczyniła się do tego, co wydarzyło się w ostatniej scenie odcinka.
Nie mogę się już doczekać dalszego rozwoju wydarzeń ;)



PostWysłany: Czw 13:17, 03 Gru 2009
Wolvik
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 10 Mar 2009

Posty: 7

Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

nimfka napisał:
Dawniej gdyby dowiedział się o Luddy zaczął by kombinować, knuć, a tutaj widzimy coś innego House'a który nie jest zadowolony z takiego obrotu sprawy ale przyjmuje to jak dojrzały człowiek.

:shock: Trochę mnie zdziwiło to twierdzenie? Mam pytanie - a co z poprzednim odcinkiem? House dwoił się i troił, aby unicestwić związek Cuddy i Lucasa z powierzchni ziemi. Powiedział wtedy "Albo ich związek się rozpadnie, albo zacieśnią więzi" czy coś w tym stylu. Mam udczucie, że opcji drugiej nie brał aż tak pod uwagę. To, że zrezygnował z dalszego uprzykrzania im życia, mogło wynikać z tego, że po prostu czuł, że przegrał i że nie ma już szans na zwycięstwo. Każdy logicznie myślący człowiek w takiej sytuacji po prostu by się poddał i próbował zaakceptować rzeczywistość.

azuriana napisał:
Trzymam kciuki aby House nie zdobył Cuddy a Wilson nie poznał nowej miłości.

Jak dla mnie wejście w jakiś związek któregokolwiek z panów, niczego by nie zmieniło. A jeśli jednak tak potoczyłyby się sprawy, oznaczałoby, że nie jest to aż tak silna przyjaźń, jak myślałam. Możliwe, że trochę oddalili by się od siebie, gdyby Wilson poznał jakąś interesującą osobę płci pięknej (przykładem może być Amcer). Wtedy istotnie ich przyjaźń została wystowiona na próbę. Jednak związek Huddy - sądzę, że zdecydowanie nic by nie zmienił. Wilson od dawien dawna dąży do "spiknięcia" ich ze sobą, więc jego radość byłąby jeszcze większa. A House'a wiążą z Wilsonem zbyt głębokie relacje, aby nagle przestał z nim spędzać czas itp.

orco napisał:
mnie pacjent wcale nie wkurzał przez cały odcinek. Nawet to, że poprosił Wilsona o płat wątroby nie było dla mnie czymś niegodziwym. Potrafię zrozumieć, że człowiek, który nagle dowiaduje się, że zostało mu kilkanaście godzin i nie ma dla niego ratunku chwyta się brzytwy. Na jego miejscu pewnie postąpiłabym podobnie. Natomiast moment w którym mówi "osoba, której chcesz umierając to nie ta sama której chcesz żyjąc" był jak kubeł zimnej wody. I wtedy poczułam się jak Wilson. Nie zła... zawiedziona, oszukana.

Veritas. Mnie z kolei, gdy jego przyjaciel wypowiedział te słowa, przypomniała się pewna wypowiedź House'a: "Prawie-śmierć nic nie zmienia, śmierć zmienia wszystko" (albo jakoś podobnie...). I jego słowa sie potwierdziły. Ponadto mimo rozczarowania, jakie zaaplikował mi pacjent, uważam, że to nawet dobrze, że tak się stało. Świat Wilsona to swiat altruistów i House wciąż musi mu pokazywać, że jednak ludzie nie są tacy dobrzy. Po raz kolejny James miał ochotę przekonać się o tym. Tym razem jednak boleśniej.



PostWysłany: Czw 16:26, 03 Gru 2009
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Fikopisarz Miesiąca



Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41

Posty: 9231

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Niesamowity odcinek. Wróciło uczucie które mi towarzyszyło przy oglądaniu pierwszych odcinków. Wróżę piękna przyszłość Housowi. Coraz lepiej będzie mam nadzieje.



PostWysłany: Czw 16:33, 03 Gru 2009
dezerter69
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 07 Paź 2009

Posty: 2

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Wolvik napisał:
Chciałbym by po tym wszystkim House zajął się pielęgnacją i rozwijaniem tej przyjaźni, a Lisę i Lucasa pozostawił w spokoju.

Moim zdaniem, tej przyjaźni już nie da sie bardzie pielęgnować. Bo jeszcze by się w sobie... zakochali i co by było? :shock: :mrgreen: Uważam, że ta przyjaźń zawsze była naprawdę silna, tylko oni jeszcze tego nie wiedzieli. Nie wzmocniła się, gdy House wrócił ze szpitala i zamieszkał u Wilsona, czy kiedy Wilson doznał po raz kolejny rozczarowania. Te fakty tylko uświadomiły im, jak silna jest więź, która ich łączy.

Wolvik napisał:
Samo to już stawia go w zupełnie innym świetle... a dodając, że był to akt zemsty za skrzywdzenie House`a po prostu szokuje - w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Owszem, ale ja podeszłam to tej sceny w jeszcze inniejszy sposób ;) . Wilson, oczywiście tym gestem chciał ukarać Cuddy, ale chyba też troszkę chciał zasygnalizować Lisie, że to House powinien być jej partnerem. Śmiem podejrzewać, że Jimmy wciąż wierzy w sukces tego związku. Innym powodem tej szalonej decyzji, mógł byś sposób na odreagowanie na wydarzenia z ostatnich dni. James lubi czasem zrobić coś wariackiego, a skoro akurat nadarza się okazja na spłataniu figla Cuddy... Wilson became evil. :roll:



PostWysłany: Czw 16:36, 03 Gru 2009
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Fikopisarz Miesiąca



Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41

Posty: 9231

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

hattrick napisał:
nimfka napisał:
Dawniej gdyby dowiedział się o Luddy zaczął by kombinować, knuć, a tutaj widzimy coś innego House'a który nie jest zadowolony z takiego obrotu sprawy ale przyjmuje to jak dojrzały człowiek.
:shock: Trochę mnie zdziwiło to twierdzenie? Mam pytanie - a co z poprzednim odcinkiem? House dwoił się i troił, aby unicestwić związek Cuddy i Lucasa z powierzchni ziemi. Powiedział wtedy "Albo ich związek się rozpadnie, albo zacieśnią więzi" czy coś w tym stylu. Mam udczucie, że opcji drugiej nie brał aż tak pod uwagę. To, że zrezygnował z dalszego uprzykrzania im życia, mogło wynikać z tego, że po prostu czuł, że przegrał i że nie ma już szans na zwycięstwo. Każdy logicznie myślący człowiek w takiej sytuacji po prostu by się poddał i próbował zaakceptować rzeczywistość.
Owszem, każdy normalny człowiek. Ale jestem pewna, że House z poprzednich sezonów nawet czując że przegrał, nie odpuściłby. Z samej zawziętości chciałby im obrzydzić życie.

hattrick napisał:
Owszem, ale ja podeszłam to tej sceny w jeszcze inniejszy sposób . Wilson, oczywiście tym gestem chciał ukarać Cuddy, ale chyba też troszkę chciał zasygnalizować Lisie, że to House powinien być jej partnerem. Śmiem podejrzewać, że Jimmy wciąż wierzy w sukces tego związku. Innym powodem tej szalonej decyzji, mógł byś sposób na odreagowanie na wydarzenia z ostatnich dni. James lubi czasem zrobić coś wariackiego, a skoro akurat nadarza się okazja na spłataniu figla Cuddy... Wilson became evil.
Częściowo się zgadzam. Mi się wydaje, że on potrzebował się "wyżyć" i zrobić coś "złego" po tej całej akcji z Tuckerem. Ale nie sądzę by nadal wierzył w Huddy. Sam powiedział House'owi, żeby ten się nie oszukiwał, gdy rozmawiali o Luddy i House zasugerował, że może Cuddy wcale nie jest taka pewna co do Lucasa (scena podczas operacji w pokoju obserwacyjnym).



PostWysłany: Czw 17:00, 03 Gru 2009
orco
Tłumacz



Dołączył: 17 Wrz 2009
Pochwał: 28

Posty: 638

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

orco napisał:
Owszem, każdy normalny człowiek. Ale jestem pewna, że House z poprzednich sezonów nawet czując że przegrał, nie odpuściłby. Z samej zawziętości chciałby im obrzydzić życie.

Zależy... Chciałby im obrzydzić życie, gdyby jeszcze nie zrozumiał, że kocha Cuddy i jest dla niego ważna. Miałybyśmy podstawę do wysnucia podobnej teorii, gdyby może Stacy nie uległaby House'owi. I jeszcze jedna sprawa. Cuddy powiedziała, że nigdy nie było "ich", tzn. jej i House'a. Gregory rozbijał związek Stacy i Marka, bo chciał jej udowodnić, że wciąż się w nim kocha. A teraz? Nie dość, że żadne działa House'a nie przyniosły skutku, to jeszcze Cuddy wyperswadowała mu z głowy pomysł wspólnego życia. A House tak naprawdę wie, kiedy się nie pchać.

Dodano 3 minut temu:

orco napisał:
Ale nie sądzę by nadal wierzył w Huddy. Sam powiedział House'owi, żeby ten się nie oszukiwał, gdy rozmawiali o Luddy i House zasugerował, że może Cuddy wcale nie jest taka pewna co do Lucasa (scena podczas operacji w pokoju obserwacyjnym).

Stół wciąż jest stołem :wink: Myślę, że gdzieś tam w głębi Wilson wierzy, ze Cuddy wróci na "dobrą drogę". House'owi nie chciał może tego mówić, aby nie sprowokować przyjaciela do komplikowania życia Lisy i rujnowania jej związku.



PostWysłany: Czw 17:31, 03 Gru 2009
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Fikopisarz Miesiąca



Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41

Posty: 9231

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

hattrick napisał:
Zależy... Chciałby im obrzydzić życie, gdyby jeszcze nie zrozumiał, że kocha Cuddy i jest dla niego ważna. Miałybyśmy podstawę do wysnucia podobnej teorii, gdyby może Stacy nie uległaby House'owi. I jeszcze jedna sprawa. Cuddy powiedziała, że nigdy nie było "ich", tzn. jej i House'a. Gregory rozbijał związek Stacy i Marka, bo chciał jej udowodnić, że wciąż się w nim kocha. A teraz? Nie dość, że żadne działa House'a nie przyniosły skutku, to jeszcze Cuddy wyperswadowała mu z głowy pomysł wspólnego życia. A House tak naprawdę wie, kiedy się nie pchać.
1. Wcześniej nie zrozumiałby (lub nie dopuszczałby do siebie myśli), że kocha Cuddy.
2. Nie sądzę by słowa Cuddy zrobiły na nim takie wrażenie. Kiedy zaraz po nich rozmawiał z Wilsonem to nie wydawał się w ogóle przejęty.
3. Nie przypominam sobie żadnej innej sytuacji, w której House pokazałby, że wie kiedy się nie pchać.

hattrick napisał:

Stół wciąż jest stołem :wink: Myślę, że gdzieś tam w głębi Wilson wierzy, ze Cuddy wróci na "dobrą drogę". House'owi nie chciał może tego mówić, aby nie sprowokować przyjaciela do komplikowania życia Lisy i rujnowania jej związku.
Być może, tu się zgodzę. :)



PostWysłany: Czw 18:09, 03 Gru 2009
orco
Tłumacz



Dołączył: 17 Wrz 2009
Pochwał: 28

Posty: 638

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

orco napisał:
2. Nie sądzę by słowa Cuddy zrobiły na nim takie wrażenie. Kiedy zaraz po nich rozmawiał z Wilsonem to nie wydawał się w ogóle przejęty.

House wielokrotnie udowadniał, że nie zawsze czyny odzwierciedlają jego uczucia i to, co się w nim dzieje. Ja dopuszczam do siebie opcję, że może wolał się choć przez chwilę cieszyć rozpadem związku Cuddy z Lucasem, zamiast boleśnie przeżywać to, co mu powiedziała. Albo podszedł do tego bardzo rozsądnie, mianowicie wziąć pod uwagę, że kobiety zazwyczaj po rozstaniach są dosyć niemiłe, a już najbaridzej dla osoby, która zniszczyła ich związek. :wink:

orco napisał:
3. Nie przypominam sobie żadnej innej sytuacji, w której House pokazałby, że wie kiedy się nie pchać.

Dla mnie przykładem jest scena, która być może wygląda na nie związaną. Ale np. kłótnia House'a i Wilsona w domu. W końcu James się wkurzył i to dosyć mocno. Przecież po tym, jak wyrzucił diagnostę z domu, Greg mógł dalej kontynuować dobijanie go. ALE... wiedział, kiedy się wycofać. To moje podejście i przykład może też zły, bo najświeższy.



PostWysłany: Czw 18:28, 03 Gru 2009
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Fikopisarz Miesiąca



Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41

Posty: 9231

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

hattrick napisał:
House wielokrotnie udowadniał, że nie zawsze czyny odzwierciedlają jego uczucia i to, co się w nim dzieje. Ja dopuszczam do siebie opcję, że może wolał się choć przez chwilę cieszyć rozpadem związku Cuddy z Lucasem, zamiast boleśnie przeżywać to, co mu powiedziała.


Zgadzam się. House nie umie, a jeśli umie, to nie lubi okazywać uczuć, a już zwłaszcza swoich słabości. Nie jest człowiekiem, który się nad sobą rozczula w takich sytuacjach i pogrąża w rozpaczy. Z dwojga złego woli, żeby ludzie uważali go za dupka bez uczuć niż kogoś, kto jest słaby i użala się nad sobą. Chociaż w tej sytuacji wcale nie zachowuje się jak dupek, to jednak nie daje po sobie poznać, jak bardzo boli go związek Cuddy z Lucasem i jak bolą jej słowa. House nie jest facetem wypłukanym z uczuć. Potrafi nawet czasem trochę uczuć okazać, czego dowodem jest chociażby ostatni odcinek i pokazanie związku z Wilsonem.



PostWysłany: Czw 19:01, 03 Gru 2009
alhambra
Psi Detektyw
Psi Detektyw



Dołączył: 27 Sie 2009
Pochwał: 13

Posty: 6827

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

hattrick napisał:
Dla mnie przykładem jest scena, która być może wygląda na nie związaną. Ale np. kłótnia House'a i Wilsona w domu. W końcu James się wkurzył i to dosyć mocno. Przecież po tym, jak wyrzucił diagnostę z domu, Greg mógł dalej kontynuować dobijanie go. ALE... wiedział, kiedy się wycofać. To moje podejście i przykład może też zły, bo najświeższy.
Przykład byłby świetny, gdyby nie był zły :lol: . To właśnie jest nowy House. Stary pewnie w tej sytuacji by nie odpuścił.



PostWysłany: Czw 19:04, 03 Gru 2009
orco
Tłumacz



Dołączył: 17 Wrz 2009
Pochwał: 28

Posty: 638

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

orco napisał:
3. Nie przypominam sobie żadnej innej sytuacji, w której House pokazałby, że wie kiedy się nie pchać.


Odpuszczenie sobie Stacy było "niepchaniem się". Mógł być z nią szczęśliwy, bo Stacy chciała poświęcić swoje małżeństwo dla niego. House jednak wziął pod uwagę kalekę - Marca i ich związek. Wycofał się, poświęcając swoją szansę na związek z kobietą, z którą potrafił go zbudować (skoro wczesniej przetrwali 5 lat).



PostWysłany: Czw 19:10, 03 Gru 2009
alhambra
Psi Detektyw
Psi Detektyw



Dołączył: 27 Sie 2009
Pochwał: 13

Posty: 6827

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

hattrick co do mojej wypowiedzi którą zacytowałaś to House nie zrobił w poprzednich odcinkach nic chamskiego, ani wrednego żeby rozwalić Luddy, owszem próbował Cuddy udowodnić że się zmienił, ale to jest tylko kolejny dowód na to że podszedł do tego jak dojrzała osoba.



_________________


Moje siostrzyczki Nemezis i Sevir i nasza mamuta Maagda
Mój prywatny, jedyny i niezastąpiony kaloryferek Alan
Moja prywatna pisarka zÓych dobranocek, po których nikt nie zaśnie - Guśka

PostWysłany: Czw 19:27, 03 Gru 2009
nimfka
Nietoperek
Nietoperek



Dołączył: 13 Sty 2009
Pochwał: 30

Posty: 11393

Miasto: HouseLand
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

orco napisał:
Przykład byłby świetny, gdyby nie był zły . To właśnie jest nowy House. Stary pewnie w tej sytuacji by nie odpuścił.

Bo aktualnie nie mam ochoty szperać wśród wszystkich odcinków wcześniejszych seozonów. :?

nimfka napisał:
hattrick co do mojej wypowiedzi którą zacytowałaś to House nie zrobił w poprzednich odcinkach nic chamskiego, ani wrednego żeby rozwalić Luddy, owszem próbował Cuddy udowodnić że się zmienił, ale to jest tylko kolejny dowód na to że podszedł do tego jak dojrzała osoba.

To też... Lecz! Pamiętna scena z przychodni? :> Przecież nawet nie miał zamiaru być miłym dla tej urzędaski i zapłacił jej. Więc jeśli naprawdę chciał pokazać, że jest miły to by taki był i nie musiał dawać łapówki. :mrgreen:



PostWysłany: Czw 20:01, 03 Gru 2009
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Fikopisarz Miesiąca



Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41

Posty: 9231

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

margolcia-1984 napisał:
orco napisał:
3. Nie przypominam sobie żadnej innej sytuacji, w której House pokazałby, że wie kiedy się nie pchać.


Odpuszczenie sobie Stacy było "niepchaniem się". Mógł być z nią szczęśliwy, bo Stacy chciała poświęcić swoje małżeństwo dla niego. House jednak wziął pod uwagę kalekę - Marca i ich związek. Wycofał się, poświęcając swoją szansę na związek z kobietą, z którą potrafił go zbudować (skoro wczesniej przetrwali 5 lat).
wg mnie on tego nie zrobił, ani dla Stacy ani dla Marka. On to zrobił bo bał się zmian. Może tego, że skończy się tak samo jak ostatnio, że znowu zostanie zraniony. Tą sytuację ładnie podsumował potem Wilson na dachu.



PostWysłany: Czw 20:17, 03 Gru 2009
orco
Tłumacz



Dołączył: 17 Wrz 2009
Pochwał: 28

Posty: 638

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cytat:

nimfka napisał:
hattrick co do mojej wypowiedzi którą zacytowałaś to House nie zrobił w poprzednich odcinkach nic chamskiego, ani wrednego żeby rozwalić Luddy, owszem próbował Cuddy udowodnić że się zmienił, ale to jest tylko kolejny dowód na to że podszedł do tego jak dojrzała osoba.

To też... Lecz! Pamiętna scena z przychodni? chtry Przecież nawet nie miał zamiaru być miłym dla tej urzędaski i zapłacił jej. Więc jeśli naprawdę chciał pokazać, że jest miły to by taki był i nie musiał dawać łapówki. Mr. Green


no tak, ale wcześniej widać że się starał :D



_________________


Moje siostrzyczki Nemezis i Sevir i nasza mamuta Maagda
Mój prywatny, jedyny i niezastąpiony kaloryferek Alan
Moja prywatna pisarka zÓych dobranocek, po których nikt nie zaśnie - Guśka

PostWysłany: Czw 20:18, 03 Gru 2009
nimfka
Nietoperek
Nietoperek



Dołączył: 13 Sty 2009
Pochwał: 30

Posty: 11393

Miasto: HouseLand
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Dyskusje o odcinkach -> Sezon 6 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.06023 sekund, Zapytań SQL: 16