Guśka, naprawdę męczysz mnie takim pisaniem na raty. A to, że przy większych wypowiedziach robisz błędy to jest na to rada uczyć się.
I żeby nie off-topować to miałem dziwne wrażenie, że Cuddy nie jest szczęśliwa z Lucasem. Było to widać w scenie jak gadała z nim w biurze. Wyglądała bardziej na zirytowaną niż szczęśliwą. Też to zauważyliście?
JUż nie będę pisać na raty!
Kwarcu podzielam twoją wypowiedź Cuddy albo czuję się nieszczęśliwa lub nie ma zaufania DO Lucasa . Chyba, że jednak nadal czuję coś do House.
CO do uczenia to mam świetne wyniki!
Nie podobało mi się to, jak zachował się Lucas... Jednak wolę Huddy :) Finałowa scena była niesamowita, gdy House zdał sobie sprawę do czego doprowadził i jak ważna była dla tego żołnierza rodzina. Dobry odcinek, ale mam nadzieję, że Cuddy zda sobie sprawę jaki na prawdę jest Lucas :?
A ja tam nadal lubię Lucasa *-* Spójrzcie na to z innej stron: gdyby House zrobił Lucasowi to samo, to uważalibyście, że wszystko jest w, jak najlepszym porządku. Bo House, to House.
***
Scena z poszukiwaniem 'zdrajcy' i sprawcy powinna przejść do historii.
" There is a reason, for everything, mes ami..." xDD
"Mademoiselle Cuddy..."
I ten uśmiech Chase'a, tłumaczącego się *-* mrr...
Taub też nieźle:
- Really... Your wife...?
- Yess. Reaaalllly. (ten boski głos *-*)
Kocham, ubóstwiam i wielbię ten odcinek. Pod każdym względem. Może za wyjątkiem pacjenta. xD
Clinic duty zabójczy. Omal nie spadłem z krzesła kiedy przyszły niedoszły żołnierz powiązał kalectwo Hałsa z wojną w Wietnamie How old you think I am?
:hahaha:
Z Wilsona żadnego superhero raczej nie będzie. Scena z oposem wymiatała! To był obraz tygodnia XD Dlaczego nie nazwali epizodu tym przerośniętym szczurem? Zagrał z pewnością najlepiej, powinien dostać największą gażę! Zasłużył, a co! Chcę oposa pod choinkę XD
James wykazał się nie lada odwagą, strzelać do indyków każdy gÓpi potrafi, ale złapać takiego oposa to już nie lada wyczyn.
Szkoda, że sympatyczne żywiątko nie wyskoczyło z wanny i nie pognało za onkologiem :hahaha:
Kolejne co mnie zaszokowało to Foreman. Miał dużo scen, jakoś nie usnąłem, nawet powieki mi nie drgnęły więc było better niż good XD Udało mi się nawet wyłowić "wściekłą minę" co nie zdarza się często raz na kilka epizodów. Normalnie Eric wygląda jak trup, a jego mimika ogranicza się do poruszania patrzałami XD
Nie zmoczyłem łóżka, wylałem napój
Jasne... każdy tak mówi :hahaha:
LUCAS = RESPECT! Sprawa podwędzenia mieszkania wypełzła szybciej niż się spodziewałem. GOOD.
Cała misterna zasadzka mistrzowsko poprowadzona. Naprawdę zaczynam lubić tego faceta *mimo platfusa*
House tak pięknie leciał przez tą stołówkę, niestety było za późno na telemark i całe żarełko się porozsypywało :)
"Ona ma jakieś dziwne przeświadczenie, że jesteście jej przyjaciółmi"
True, true. Święte słowa. Podkupienie mieszkania było świństwem i wcale nie szkoda mi Hilsona...Jedyne czego mi szkoda to telewizora i oposa :? A Cuddy nie urodziła się wczoraj, doskonale wiedziała kto za tym wszystkim stoi ;)
No i na koniec był mały kiss, który bardzo mi się podobał XD Taki sweet i hot zarazem :D
_________________ Bash in my brain And make me scream with pain Then kick me once again,
And say we'll never part...
I know too well I'm underneath your spell,
So, darling, if you smell Something burning, it's my heart. Wysłany:
Czw 23:08, 04 Lut 2010
ja tam nie wierzę, ze House się nie odegra.
Zresztą tekst:
Wilson :Odbiło ci?
House: Jako były pacjent psychiatryka|czuję się urażony takim określeniem.
Był dobry. Ale Taub staje się... no ja nie wiem jak to określić. Taki wystrzałowy. te oczka w tym odcinku, ten motyw "To miał być nasz sekret" o rzekomym "przespaniu się" z 13. Się mały rozkręca ^^
_________________ "To change the world, start with one step
however small, first step is hardest of all"
strony internetowe Wysłany:
Pon 11:44, 08 Lut 2010
No i jeszcze tekst Kangurka: "13 i ja spędziliśmy tutaj cała noc..." - naprawdę miałabym chrapkę na ten ship.
Heh, ja mam ją już bardzo dawno :D
Odcinek była bardzo fajny. Taub, Opos i House w wannie rozbawili mnie na całego :P Mam nadzieję, ze szósty sezon zacznie trzymać poziom :wink:
_________________ "Give me the strength to face the wrong that I have done,
now that I know the darkest side of me..."
Within Temptation - The Truth Beneath the Rose Wysłany:
Wto 8:43, 09 Lut 2010
myslę, zę trzyma cały czas, choć wątek z WIELKIM MURZYNEM mnie trochę nudził, z jednej strony nie mają już co wymyślisz aż tak zjawiskowego, a z drugiej przyzwyczaili nas do wysokiego poziomu zagadek...
Dodano 1 minut temu:
P.S. własnie obkminiłam tą tablicę... hardcore ^^ tak rozpisać cały odcinek na części pierwsze ^^
Boski odcinek! Cały czas mam przed oczami bliskie spotkanie 3-go stopnia Wilsona z oposem czającym się w wannie. Jego reakcja i to rozpaczliwe salwowanie się ucieczką w kierunku drzwi łazienki!
Przypuszczenia młodziaka z przychodni, co do służby House'a w Wietnamie.. brak słów ;)! Ta scena rozłożyła mnie na łopatki, ale nie mogę się nadziwić, jak lajtowo potraktował tę uwagę House! Przecież tu aż się prosi o jakąś ciętą ripostę ze słownika House'a! Najwidoczniej był tak zaskoczony jak ja przed monitorem xD
I kolejne zaskoczenie, czyżby House naprawdę nie domyślał się, kto jest sprawcą wszystkich tych niefortunnych zdarzeń odgrywających się w mieszkaniu? Trudno nie podejrzewać Lucas'a, był numerem jeden na mojej liście podejrzanych, ten facet jest nieprzewidywalny...nie w tak dużym stopniu jak House, ale po nim można się było tego spodziewać. Mam tylko nadzieję, że House nie odpuści i zaplanuje coś widowiskowego w rewanżu ;)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach