|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
|
Guśka_ napisał: | Prawdziwe ? Hm...był naćpany (nie wiem, czy przy chroniczny bólu można być naćpany i przez vicodin, ale trzymamy się wersji, że tak)
to wątpię, aby mógł okazywać prawdziwe uczucia. Sama gra aktorska Hugh ukazywała, że House nic nie czuję, tylko pustkę i siłę na wyzwania, jakie niesie operacja Cuddy. |
Ale wziął je po to, bo nie starczyło mu siły, żeby być przy niej. Chciał tam być, zależało mu...
|
|
_________________
Wysłany:
Sro 23:45, 16 Mar 2011 |
|
pantera mglista
Designer Miesiąca
Dołączył: 11 Kwi 2010
Pochwał: 3
Posty: 3513
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
jeanne napisał: | Myślisz, że zrobiłby to, co powinien, gdyby mu nie zależało? |
Myślę, że nie.
Zgadzam się z Wami i z tym, że on chciał być z Cuddy, kiedy go potrzebowała, jednak TO go nie usprawiedliwia, przynajmniej dla mnie.
|
|
_________________
„Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.”
Wysłany:
Sro 23:47, 16 Mar 2011 |
|
Guśka_
Dziekan Medycyny
Dołączył: 16 Kwi 2010
Pochwał: 42
Posty: 6652
Miasto: Mrągowo
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cytat: |
Mam wątpliwości do tego, więc dlatego uważam, że był jednak naćpany. |
Cuddy by zauważyła od razu, a nie dopiero po wielkiej analizie.
Cytat: | I jest wniosek. Cuddy się oszukiwała, dlatego zerwała. |
I tego nie potrafię zrozumieć. Bo ok, oszukiwała się, teraz zna prawdę, ma nauczkę na przyszłość, wie, że tego nie może od niego dostać. Więc skoro nie dostaje pakietu dokładnie takiego jak chce, to foch? Związek to też kompromisy. Akceptowanie czyiś wad. Skoro Cuddy jest gotowa poradzić sobie sama w trudnej chwili, skoro z nim zerwała, to równie dobrze mogła z nim zostać i cieszyć się chociaż seksem, prawda? Nie mówiąc już o towarzystwie, ramieniu do wtulenia, ale nie, ona musi robić z siebie męczennicę, rozkładającą ręce i mówiącą "no próbowałam, ale mam w nosie to, co House dla mnie robił, co mi dawał, bo przecież nie jest ideałem"?
Dodano 4 minut temu:
Cytat: | Zgadzam się z Wami i z tym, że on chciał być z Cuddy, kiedy go potrzebowała, jednak TO go nie usprawiedliwia, przynajmniej dla mnie. |
Co według Ciebie miał zrobić? A nie miał, a raczej co był w stanie? Wyobraź sobie, że po tylu latach, w końcu czujesz się kochana. Znalazłaś osobę, dla której się zmieniasz, dla której się otwierasz. I nagle bum, jesteś pewna, że ona umrze i znowu będziesz sama. Samotna i nieszczęśliwa. Z kolejną raną na sercu, niewyleczalną. Ciągle otwierającą się na nowo. Boisz się. Wyobraź sobie najgorszy strach, taki, który Cię paraliżuje i sprawia, że nie możesz oddychać. Jesteś bezsilna, bo kochasz tego kogoś i wiesz, że powinnaś być silna, ale nie możesz. Każą Ci latać, a Ty nie masz skrzydeł.
Co miał innego zrobić, jak to było jedyne rozwiązanie żeby przestać się bać i być przy niej?
|
|
_________________
Wysłany:
Sro 23:55, 16 Mar 2011 |
|
jeanne
Dziekan Medycyny
Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 50
Posty: 11087
|
Powrót do góry |
|
|
|
jeanne napisał: |
Cuddy by zauważyła od razu, a nie dopiero po wielkiej analizie. |
Scenarzyści chcieli, więcej szumu narobić ?
jeanne napisał: | Więc skoro nie dostaje pakietu dokładnie takiego jak chce, to foch? |
Wiesz, jednak nie chciałabym być z facetem, na którego pomoc nie mogę liczyć. Ok, może rzadko się zdarza taki kryzys, jednak Cuddy myśli przyszłością.
jeanne napisał: | Skoro Cuddy jest gotowa poradzić sobie sama w trudnej chwili, skoro z nim zerwała, to równie dobrze mogła z nim zostać i cieszyć się chociaż seksem, prawda? |
Myślisz, że jej chodzi tylko o seks O.o ? Sama, poradzić. Wiesz, wolę mieć kogoś koło siebie niż sama sobie radzić.
jeanne napisał: | "no próbowałam, ale mam w nosie to, co House dla mnie robił, co mi dawał, bo przecież nie jest ideałem"? |
Hm...możliwe, że działa impulsywnie. Ideałów nie ma, ale ona tylko jednego od niego oczekuję, aby się otworzył, tak jak to zrobił dla Stacy. Nie dostała tego, więc nie może z nim być, bo to jest priorytet związku dla niej.
Dodano 1 minut temu:
Cytat: | Co miał innego zrobić, jak to było jedyne rozwiązanie żeby przestać się bać i być przy niej? |
Hm...jestem nienormalna, wolałabym jej się nie pokazać na oczy, niż sięgnąć po proszki.
|
|
_________________
„Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.”
Wysłany:
Sro 23:57, 16 Mar 2011 |
|
Guśka_
Dziekan Medycyny
Dołączył: 16 Kwi 2010
Pochwał: 42
Posty: 6652
Miasto: Mrągowo
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cytat: |
Wiesz, jednak nie chciałabym być z facetem, na którego pomoc nie mogę liczyć. Ok, może rzadko się zdarza taki kryzys, jednak Cuddy myśli przyszłością. |
Wiec wolałabyś być sama niż z takim facetem? I może liczyć na jego pomoc. Tylko nie w takiej sprawie. Nie kiedy chodzi o jej życie i śmierć. Dziwić mu się? To nie jest problem, czy ją wyrzucą z pracy, że Rachel sprawia problemy. To jest ta sprawa, sprawa życia i śmierci. Dla mnie kluczowe był jego słowa po odłożeniu telefonu. To, że on widział, że to koniec, całkowity, definitywny. Wszystkiego.
Cytat: |
Myślisz, że jej chodzi tylko o seks O.o ? Sama, poradzić. Wiesz, wolę mieć kogoś koło siebie niż sama sobie radzić. |
Nie, ale zostając z nim, chociaż to by dostała, prawda? Więc będąc na miejscu Cuddy, kiedy stanęłabyś przed wyborem zaakceptować to, że osoba, którą kochasz nie jest taka silna, jak myślałaś i zostać z nią, a odejść i nie mieć nic, to co byś wybrała?
Cytat: | Ideałów nie ma, ale ona tylko jednego od niego oczekuję, aby się otworzył, tak jak to zrobił dla Stacy. |
Wiesz. Sądzę, że to jak ją prosił żeby go nie zostawiała, było czymś więcej, niż cokolwiek powiedział Stacy. Pokazał jej swój strach, miłość, zależność od niej, to jak bardzo jej ptrzebuje. To nie jest takie łatwe, dla człowieka takiego jak on. Że można być od kogoś zależnym.
Cytat: |
Hm...jestem nienormalna, wolałabym jej się nie pokazać na oczy, niż sięgnąć po proszki |
I zrobiłabyś to dla siebie, prawda? Żeby mieć czyste sumienie. Nie byłabyś z tą osobą wtedy, nie pomogłabyś jej. Nawet jeśli byłabyś na prochach to Cuddy czuła się lepiej. Tak, potem czuła się oszukana, ale co jeśli wyniki były by złe? Wtedy on byłby przy niej. Dał jej wsparcie, potrzymał za rękę.
|
|
_________________
Wysłany:
Czw 0:09, 17 Mar 2011 |
|
jeanne
Dziekan Medycyny
Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 50
Posty: 11087
|
Powrót do góry |
|
|
|
Wiecie co... tak myślę nad odcinkiem chyba wolę odcinki w których house jest smutny i ma depresje,ćpa vicodin i jest chamem.Szczęśliwy doktor i mało "housowy".Przed rozpoczęciem 7 sezonu sądziłam,że zakochany house będzie do oglądania i padł ofiarą słabej oglądalności? (Dlaczego?)
Nie było tak źle, ale jak dla mnie House został stworzony do bycia nieszczęśliwym.Po prostu taka postać. ;)
|
|
Wysłany:
Czw 8:47, 17 Mar 2011 |
|
anola
Rezydent
Dołączył: 13 Paź 2009
Pochwał: 17
Posty: 222
|
Powrót do góry |
|
|
|
*regeneruje siły*
jeanne napisał: |
Wiec wolałabyś być sama niż z takim facetem? |
Wolałabym. Każdy ma z Nas inne wartości w życiu, ja nie potrafiłabym być z kimś, to nie potrafi się otworzyć, a tylko prowizorycznie.
jeanne napisał: | Dla mnie kluczowe był jego słowa po odłożeniu telefonu. |
Wiesz każdy, by tak zareagował, znając jego bardziej spodziewałam się napicia i nie przyjścia niż tego, że będzie koło niej. Te pierwsze wyjście byłoby właśnie House'owe, a nie to, co później zrobił, bo się załamał.
jeanne napisał: | Nie, ale zostając z nim, chociaż to by dostała, prawda? |
Tak, ale seks dla samych przyjemności? Wątpię, aby się na to zgodziła, owszem kochała go, jednak jego hm...`zdrada` uniemożliwiła jej to.
jeanne napisał: | ? Więc będąc na miejscu Cuddy, kiedy stanęłabyś przed wyborem zaakceptować to, że osoba, którą kochasz nie jest taka silna, jak myślałaś i zostać z nią, a odejść i nie mieć nic, to co byś wybrała?
|
Życie samotności, choć łudziłabym się, że ta druga osoba może jednak się otworzy i wtedy będę w stanie jej wybaczyć, jak i sobie.
jeanne napisał: | Sądzę, że to jak ją prosił żeby go nie zostawiała, było czymś więcej, niż cokolwiek powiedział Stacy |
To była zwykła desperacja, bo wiedział, że bez niej nie będzie tak łatwo.
jeanne napisał: | Pokazał jej swój strach, miłość, zależność od niej, to jak bardzo jej ptrzebuje. |
I to było prawdziwe.
jeanne napisał: | . Nawet jeśli byłabyś na prochach to Cuddy czuła się lepiej. |
Złudne szczęście, bo dla niej liczyły się już skutki tego, że wziął, nie myślała, że mogło być inaczej, bo z drugiej strony zgodziłabym się z Tobą, jednak ona widziała to, co została z tego wielkiego szumu.
|
|
_________________
„Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.”
Wysłany:
Czw 13:27, 17 Mar 2011 |
|
Guśka_
Dziekan Medycyny
Dołączył: 16 Kwi 2010
Pochwał: 42
Posty: 6652
Miasto: Mrągowo
|
Powrót do góry |
|
|
|
jeanne, oczywiście, że dorosłość nie równa się mądrość i brak problemów. Ale dorosłość równa się odpowiedzialność.
Jeśli rzeczywiście chce odbudować swój związek, bo tak zadeklarował, to robi coś w tym kierunku, a nie w kierunku zupełnie przeciwnym.
Mam nadzieję, że Cuddy nie pozwoli mu do siebie wrócić.
jeanne napisał: |
Dupkiem, bo? Bo uznał, że to zadowolenie z seksu, jakie ma, chociaż trochę mu pomoże? |
PARDON? Czytając Twoje posty, mam wrażenie, że nie tylko go usprawiedliwiasz, ale... nie wiem, popierasz, rozumiesz? Postaw się na miejscu Cuddy. Facet Ci mówi, że Cię kocha, a kiedy pojawiają się problemy, leci do dziwki bo mu trzeba pocieszenia seksem. Pasuje Ci to? Jeśli tak, współczuję z całęgo serca. I to nie jest z mojej strony ironizowanie.
konwalia7777 napisał: | Gdy był z Cuddy to nie sypiał z innymi |
O, łaskawca! Aż dziwne, że Cuddy nie całuje go za to po stopach w dziękczynnym uniżeniu.
Guśka_ napisał: |
Kocha ją, jednak nie dorósł jeszcze i wątpię, czy w ogóle kiedyś to nastąpi. House musiałby wreszcie się otworzyć, a wiadomo, jakie to dla niego trudne. |
Amen.
|
|
Wysłany:
Czw 14:05, 17 Mar 2011 |
|
Sarusia
Patomorfolog
Dołączył: 08 Kwi 2009
Pochwał: 14
Posty: 846
|
Powrót do góry |
|
|
|
Tak sobie czytam i postanowiło mi się coś napisać, nie odnośnie Waszej dyskusji, tylko takie przemyślenia mnie naszły po tym odcinku.
Cuddy będę bronić, bo w tym, co robi jest dla mnie realna, oczywiście jak na bohaterkę serialu. Bo oczywiście w życiu pewnie wyglądałoby to inaczej. Myślę, że realne postacie uporałyby się z tym kryzysem, ktoś otarł się o śmierć, druga osoba nie będąc w stanie sobie z tym poradzić wzięła prochy, by się znieczulić. Nie jest to coś miłego, ale też nie wydaje mi się, żeby w realu miało to doprowadzić do zerwania związku dwojga kochających się ludzi, ale TO jest serial. Tu pewne rzeczy są naciągane i wyolbrzymiane, by było, co oglądać i o czym dyskutować. Oczywiście Cuddy mogła mu wybaczyć, byłby foch, a potem by jej przeszło, tylko, co dalej. W życiu taki sceniariusz jest najlepszy, ale w serialu już niekoniecznie. Dlatego jeśli chodzi o Cuddy postać w serialu akceptuję jej zachowanie w całej rozciągłości. W jednej chwili dostrzegła coś, tam pod zwalonym gruzem, to była nadzieja, że to może się udać. Zobaczyła House'a, który w niezwykle stresującej sytuacji otwarł się na pacjentkę i uwierzyła, że może się im udać. Zaryzykowała wszystko dla niego. Od początku wiedziała, że mimo wszystko on się nie zmienił, nie chciała go zmieniać, chciała tylko by należał do niej, by się otworzył, myśle, że o to chodziło. Te wszystkie jego docinki, jazdy, kłamstwa, gierki... to dla niej nie problem, zna go, potrafi sobie z tym poradzić, tu chodzi no strach przed samotnością w związku, to chyba najgorsze, co może być. I chyba to właśnie sobie uświadomiła w 7x15. Ona naelży do House'a, ale on nie jest do końca jej, a wierzyła, że to możliwe. Jednak House okazał się bardziej popieprzony niż się jej wydawało. Ok, mogła mu odpuścić, pewnie by tak było, gdyby to był kolejny jakiś jego wyskok, jak np wtedy, gdy się upił, bała się, że on chce zerwać, broniła się przed się tym. To dowodzi, że jej zależało. Zerwała, bo zrozumiała, że to w co wierzyła nigdy się nie spełni, House będzie z nią, ale nigdy nie będzie w pełni jej. Jest na to zbyt popieprzony, nie potafi się otworzyć nawet w najtrudniejszej chwili jej życia. To musiało boleć, strasznie boleć. A dodatkowo teraz ma poczucie winy. A kto ma jej mieć? House - duże dziecko? Nie, nie dziwi mnie, że to ona bierze odpowiedzialność na siebie, wiedziała w co się pakuje, a jednak zaryzkowała, bo wtedy uwierzyła, że się uda. A teraz przyjdzie zapłacić jej za to wysoką cenę. Już ją płaci. Wyrzuty Wilsona, zachowanie House'a, który za cel przyjął sobie upokarzanie jej i zranienie tak mocno jak to tylko możliwe. A dodatkowo świadomość, że tak naprawdę sama zgotowała sobie ten los, bo przecież nie mozna obwiniać House'a za to jaki jest, prawda? Na jedno tylko liczę, że House zrobi coś, albo zrani ją tak bardzo, że ona w końcu również zaatakuje. Teraz cierpi, obwinia się, w końcu straciła coś niezwykłego. Coś, co było tak blisko, a jednak nie było jej pisane. Idealnie oddała to Lisa w ostaniej scenie 7x15, ja miałam łzy w oczach.
House'a bronić nie trzeba, on wybroni się sam, zarówno jako postać serialu jak i bohater. Bez względu na to, co będzie robił i jak się zachowywał każdy z fanów znajdzie w tym coś House'owego, co widać w Waszej w dyskusji. Ja mam zbliżone odczucia do Sarusi i Gusi, ale każdy z nas postrzega tę postać po swojemu, oczywiście ogólny obraz House'a jest jasny, samotnik, złośliwy, piekielnie inteligenty, brutalny w osądach i wyrażaniu własnego zdania itd. Ale jego zachowanie, to co i jak robi każdy interpretuje po swojemu. To co zrobił w 7x16 było dla mnie przesadzone i nawet to, że jest House'm mi tego nie tłumaczy.
Jedni wolą go gdy jest złośliwy, cyniczny, dogryza innym, gdy widać jego geniusz i poczucie humoru, inni wolą go cierpiącego, gdy mierzy się z własnym bólem i niesprzyjającym mu światem, ja wolę go w tej łagodniejszej wersji, znaczy w każdej z wyjątkiem tej z 6 sezonu, tam był taki smutny, nie wiem, nieporadny, nieszczęśliwy, te ujęcia jak oberwuje Luddy i w ogóle, mając taki wybór wolę go teraz w 7 sezonie. Jego szczęście przecież nie odebrało mu nic z jego charakteru, cały czas pogrywał sobie z kaczuszkami, jego stosunek do pacjentów też się nie zmienił, po prostu zaznał trochę szczęścia, za które teraz oboje z Cuddy przyjdzie im zapłacić. Ale ja polubiłam go takiego. To była niezwykła podróż w głąb jego duszy, która potrafi kochać, tylko nie potrafi się otworzyć. Cieszę się, że pokazali nam House'a od tej strony, ileż można było patrzeć na to jego cierpienie? Teraz znów może być różnie. Szczerzę wolabym oglądać jak walczy, z Cuddy, z Wilsonem, nie wiem, ze wszystkimi. Chcę widzieć iskry uwydatniającego jego wredny charakter, ale na Boga, nie maraton dziwkowy, by udowodnić Cuddy, że co? Że nic dla niego nie znaczyła?! House'a stać na coś więcej. Może jej dogryźć nie wiem mówiąc jej prawdę w oczy, ze jest tchórzem, robiąc jakieś jazdy, ale próby pobicia rekrdu w ilości zaliczonych dziwek na godzinę?! To nie ten serial i nie ta postać, ale to znów, w moim odczuciu, bo ja już wiem, że tak naprawdę House wcale taki nie jest, to świnia, ale świnia z duszą, która cierpi jak każdy. Myśle, że oboje z Cuddy cierpią równie mocno. Wierzę jednak, że to nie jest koniec. Jak powiedziała Gusia oni są siebie warci. Nie wiem, czy wrócą do siebie w tym sezonie, ale wierzę, że jeśli będzie jeszcze 8 sezon to będziemy mieli okazję nacieszyć się i nastresować tą dwójką razem, niekoniecznie w takim związku jak teraz w ogóle niekoniecznie w związku, bo oni i tak już zawsze będą ze sobą związnani. Kochają się i oboje nie zdołają temu zaprzeczyć. Teraz liczę na mega spięcia między nimi, na coś z pazurem, czego brakowało mi w ich związku, a potem, kto wie. Nie liczę na ślub i happy end, nawet bym tego chciała, bo nie o to chodzi, House to popieprzeniec i w jego przypadku proste i typowe rozwiązania po prostu nie pasują, ale chciałabym też mieć nadzieję, że ten facet nie przegrał z wielmożną instytucją pt. życie. Może i jestem zbyt romantyczna jak na ten serial, ale chciałabym zobaczyć w ostatnim odcinku serialu House skaczącego z balkonu do basenu, a nie na chodnik, jeśli rozumiecie. Chciałabym wierzyć, że jego geniusz nadal będzie ratował z opresji pacjentów, jego wredny charakter nadal będzie prześladował wszystkich wokół, a jego serce nadal będzie spoglądać w kierunku pewnego wielkiego administratorskiego tyłka. Dobra poniosło mnie :roll: Chyba powinnam pomyśleć o napisaniu jakiegoś fika :hahaha:
Wracając jeszcze do odcinka, tak się trochę boję, że House w końcu się złamie, ileż może udawać, ze wszystko jest ok. Boję się, że jak skończą mu się pomysły na pogrywanie z Cuddy to przytłoczy go to wszystko, co było i co zrobił, a nie chcę jego załamki, z dwojga złego wolę chyba jego przesadzenie wredną wersję niż zdołowaną, siedzącą samotnie w domu i łykającą prochy. Już sama nie wiem, co będzie. W każdym razie scenarzyści mają niezłe pole do popisu, chyba jak nigdy. Nie pozostaje mi nic jak tylko czekać. Przyjmę wszystko z wyjątkiem skrajnych przesadzonych na siłę i ostatecznych rozwiązań.
|
|
_________________ I :serducho: House, Huddy and Rachel! Best scene ever s7e10 42:11-43:06 :serducho: Hugh Laurie, Lisa Edelstein :serducho:
Avek by Anola. Bannerek by Gusia :*
Huddy story :serducho:
http://www.youtube.com/watch?v=KgbyDOUdBD4
Hugh/Lisa about Huddy to GY... ;)
http://www.fanpop.com/spots/huddy/images/22253906/title/hugh-lisa-about-huddy-gy-fanart
No empty House. No season 8. Why Shore?
Wysłany:
Czw 14:39, 17 Mar 2011 |
|
lisek_
Stażysta
Dołączył: 03 Lis 2009
Pochwał: 17
Posty: 172
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cytat: |
PARDON? Czytając Twoje posty, mam wrażenie, że nie tylko go usprawiedliwiasz, ale... nie wiem, popierasz, rozumiesz? Postaw się na miejscu Cuddy. Facet Ci mówi, że Cię kocha, a kiedy pojawiają się problemy, leci do dziwki bo mu trzeba pocieszenia seksem. Pasuje Ci to? Jeśli tak, współczuję z całęgo serca. I to nie jest z mojej strony ironizowanie. |
Tak rozumiem, nie popieram. I patrzę na to inaczej. Jak pojawił się problem, choroba Cuddy, nie poleciał na dziwki, poleciał, jak Cuddy go rzuciła. Jeśli z kimś jestem, wymagam od niego żeby był mi wierny, ale kiedy go rzucam, kiedy łamię mu niejako serce, czy mam jakiekolwiek prawo od niego coś wymagać? Mam liczyć na to, że bedzie do końca życia praktykował celibat, bo ja go nie chcę?
I tak, jeśli ktoś by mi złamał serce, to jeśli bym liczyła, że puszczanie się, pomoże mi chociaż odrobinę, to bym to zrobiła. Widocznie też jestem świnią, która zasługuje tylko na zaćpanie się.
Cytat: |
Wiesz każdy, by tak zareagował, znając jego bardziej spodziewałam się napicia i nie przyjścia niż tego, że będzie koło niej. Te pierwsze wyjście byłoby właśnie House'owe, a nie to, co później zrobił, bo się załamał. |
Dawny House tak by zrobił. Ale teraźniejszy House chciał się postarać i być dla niej, niezależnie od środków jakie musiał podjąć.
Cytat: |
To była zwykła desperacja, bo wiedział, że bez niej nie będzie tak łatwo. |
A myślisz, że osobie pokroju Housa tak łatwo jest pokazać desperację? Policzmy na palcach ile razy ją okazał. W których momentach o coś prosił?
Cytat: | Złudne szczęście, bo dla niej liczyły się już skutki tego, że wziął, nie myślała, że mogło być inaczej |
Bo dla Cuddy ważne jest to, że nie był wystarczająco silny, a nie, że się starał zrobić coś dla niej. Dla was też. Ja myślę trochę inaczej. Dla mnie starania są praktycznie tak samo ważne, jak osiągnięte cele, ale to tylko ja.
Dodano 8 minut temu:
Cytat: | Jednak House okazał się bardziej popieprzony niż się jej wydawało. |
Więc tylko ja, tu z fotela, mimo, że z pełną głową rozwiązań ala telenowela, wiedziałam, że całkowite otworzenie się Housa jest niemożliwe? Że nie da się naprawić tego, co było spieprzone? Że ok, można dostać coś więcej niż na etapie choćby końca 5 sezonu, ale, że on zawsze będzie trzymał emocje w sobie? Pokazywał je tylko gestami?
Cytat: | To co zrobił w 7x16 było dla mnie przesadzone i nawet to, że jest House'm mi tego nie tłumaczy. |
To, że jest Housem nie. Ale to, że jedyna osoba, dla której naprawdę się starał, postawiła na nim znak "odrzut" już chyba tak.
Nie mówię, że Cuddy tu nie cierpi. Bo cierpi, na pewno jest jej ciężko, poczucie winny itd. Ale ona nie ma tak bardzo spieprzonej psychiki jak House.
|
|
_________________
Wysłany:
Czw 14:53, 17 Mar 2011 |
|
jeanne
Dziekan Medycyny
Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 50
Posty: 11087
|
Powrót do góry |
|
|
|
Lisku, jaki piękny wywód :serducho:
jeanne napisał: | . Ale teraźniejszy House chciał się postarać i być dla niej, niezależnie od środków jakie musiał podjąć. |
Dobra, trochę to naciągane, bo nawet jeśli starałbym się, to nigdy nie poszedłby po vicodin, bo po oznaczałoby koniec dla niego i Cuddy. Patrząc na teraźniejszego House.
jeanne napisał: | Policzmy na palcach ile razy ją okazał. W których momentach o coś prosił? |
Kiedy jego ból psychiczny nie był do zniesienia lub chciał coś zyskać.
jeanne napisał: | A myślisz, że osobie pokroju Housa tak łatwo jest pokazać desperację? |
Jeśli coś bardzo chcę uzyskać, tak.
jeanne napisał: | Bo dla Cuddy ważne jest to, że nie był wystarczająco silny, a nie, że się starał zrobić coś dla niej. |
Starał się, ale ona patrzyła na konsekwencje tego, ja też patrzę. Na Boga, on jest dorosły, a nie dzieciakiem, który nie wiem, że włożenie ręki do gorącej wody, powoduję poparzenie, ale to tylko ja i moje zdanie.
jeanne napisał: | ale to tylko ja. |
Właśnie, każdy inaczej odczuwa postać, funkcjonuje w swoim życiu, dla innego jest to akceptowanego, a dla innego to zbrodnia.
|
|
_________________
„Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.”
Wysłany:
Czw 14:53, 17 Mar 2011 |
|
Guśka_
Dziekan Medycyny
Dołączył: 16 Kwi 2010
Pochwał: 42
Posty: 6652
Miasto: Mrągowo
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cytat: | to nigdy nie poszedłby po vicodin, bo po oznaczałoby koniec dla niego i Cuddy. Patrząc na teraźniejszego House. |
Przecież on jej nie obiecywał, że weźmie, więc dlaczego? O.o
Cytat: |
Kiedy jego ból psychiczny nie był do zniesienia lub chciał coś zyskać. |
I ty obstajesz za tą drugą wersją, że dlatego poprosił?
Cytat: |
Jeśli coś bardzo chcę uzyskać, tak. |
Jeśli coś bardzo chce uzyskać to tylko wtedy pokazuje tą desperację. Jak każdy... Tylko ze względu na to, jak na co dzień jest zamknięty, przychodzi mi okazywanie takich uczuć trudniej, prawda?
Cytat: |
Starał się, ale ona patrzyła na konsekwencje tego, ja też patrzę. Na Boga, on jest dorosły, a nie dzieciakiem, który nie wiem, że włożenie ręki do gorącej wody, powoduję poparzenie, ale to tylko ja i moje zdanie. |
Czyli uważasz, że on doskonale wiedział, że przez to, że weźmie ona z nim zerwie?
Cytat: |
Właśnie, każdy inaczej odczuwa postać, funkcjonuje w swoim życiu, dla innego jest to akceptowanego, a dla innego to zbrodnia. |
No i chociażby to, że ja potrafię zrozumieć jego postępowanie, wy nie, będzie oddziaływało u mnie na jego korzyść ;)
|
|
_________________
Wysłany:
Czw 15:06, 17 Mar 2011 |
|
jeanne
Dziekan Medycyny
Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 50
Posty: 11087
|
Powrót do góry |
|
|
|
jeanne napisał: |
Przecież on jej nie obiecywał, że weźmie, więc dlaczego? O.o |
A sam sobie nie obiecywał ? To po cholerę było to wszystko ? Dobra mam kaprys, nie piję od dziś power drinków, bo mi szkodzą, jednak ich potrzebuję, chyba sobie obiecuję, że tego nie zrobię i będę trzymać się postanowieniu? (wiem głupi przykład)
jeanne napisał: | I ty obstajesz za tą drugą wersją, że dlatego poprosił? |
Nie, obstaję za obiema, ale bardziej za pierwszą, bo ból był, ale nie chciał stracić Cuddy, więc druga, jakby trochę pasuję. ;)
jeanne napisał: | Tylko ze względu na to, jak na co dzień jest zamknięty, przychodzi mi okazywanie takich uczuć trudniej, prawda?
|
Pewnie tak, tylko, że House się `otworzył`, a w desperacji jest wyszkolony, tak samo jak w szantażu i kłamstwach.
jeanne napisał: | Czyli uważasz, że on doskonale wiedział, że przez to, że weźmie ona z nim zerwie? |
Byłby debilem, gdyby o tym nie pomyślał, chyba, że był wielce pewien, że Cuddy się o tym nie dowie, bo jego mina na końcu, na to wskazywała.
jeanne napisał: | No i chociażby to, że ja potrafię zrozumieć jego postępowanie, wy nie, będzie oddziaływało u mnie na jego korzyść Wink |
Może rozumiem, rozumiem, ale nie potrafię go usprawiedliwić. :D
|
|
_________________
„Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.”
Wysłany:
Czw 15:15, 17 Mar 2011 |
|
Guśka_
Dziekan Medycyny
Dołączył: 16 Kwi 2010
Pochwał: 42
Posty: 6652
Miasto: Mrągowo
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cytat: |
A sam sobie nie obiecywał ? |
Sobie, więc złamał obietnicę daną sobie, nie jej.
Cytat: | Pewnie tak, tylko, że House się `otworzył`, a w desperacji jest wyszkolony, tak samo jak w szantażu i kłamstwach. |
Jeśli zakładamy, że to jego zachowanie było kłamstwem, to równie dobrze mógł nią bardziej potrząsnąć i powiedzieć, że sie zabije jak odejdzie.
Cytat: |
Byłby debilem, gdyby o tym nie pomyślał, chyba, że był wielce pewien, że Cuddy się o tym nie dowie, bo jego mina na końcu, na to wskazywała. |
Ja bym na jego miejscu myślała, że może będzie zła, ale zrozumie, że było mu trudno i pomoże mu się chociaż przez jakiś czas powstrzymywać od brania...
Cytat: |
Może rozumiem, rozumiem, ale nie potrafię go usprawiedliwić. Very Happy |
Jak rozumiesz?
|
|
_________________
Wysłany:
Czw 16:23, 17 Mar 2011 |
|
jeanne
Dziekan Medycyny
Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 50
Posty: 11087
|
Powrót do góry |
|
|
|
Sarusia napisał: | . Facet Ci mówi, że Cię kocha, a kiedy pojawiają się problemy, leci do dziwki bo mu trzeba pocieszenia seksem. Pasuje Ci to? Jeśli tak, współczuję z całęgo serca. I to nie jest z mojej strony ironizowanie. |
Nie poleciał na dziwki kiedy pojawił się problem, tylko wtedy kiedy Cuddy z nim definitywnie zerwała i wiedział, że to koniec.
Sarusia napisał: | O, łaskawca! Aż dziwne, że Cuddy nie całuje go za to po stopach w dziękczynnym uniżeniu.
|
Chodziło mi, o to, że dopóki był z nią nie robił takich rzeczy.
Guśka_ napisał: |
Dobra, trochę to naciągane, bo nawet jeśli starałbym się, to nigdy nie poszedłby po vicodin, |
Czemu nigdy :?: Przecież nie było powiedziane, że żeby być z Cuddy ma przestać brać i czemu wzięcia vicodinu miałoby oznaczać koniec? Ze względu na to, że chciał być przy niej to wziął.
|
|
_________________
Wysłany:
Czw 17:54, 17 Mar 2011 |
|
pantera mglista
Designer Miesiąca
Dołączył: 11 Kwi 2010
Pochwał: 3
Posty: 3513
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|