7x16 "Out Of The Chute"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Dyskusje o odcinkach -> Sezon 7
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

House był zadowolony,oszukujący siebie i innych ale mało przekonywujący.Łyka Vicodin,,zabawia się z prostytutkami.House kocha Cuddy on nie będzie nigdy dobrym partnerem bo taki już jest.Cuddy powinna go akceptować jakim on jest "Popieprzonym" i to co powiedziała w "Now what"" "że ja,nie chcę żebyś się zmieniał" i zerwała z House'm zamiast mogła to przemyśleć ale oczywiście to moje zdanie.



PostWysłany: Czw 19:08, 17 Mar 2011
anola
Rezydent
Rezydent



Dołączył: 13 Paź 2009
Pochwał: 17

Posty: 222

Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Nie da się zaprzeczyć, bo tak właśnie powiedziała. Nie chciała go zmieniać i nigdy nie próbowała. Oczywiście chciała szczerości, by jej nie oszukiwał itd, ale to drobiazgi, które nie wymagały by się diametrialnie zmieniał, nie mówiła, żeby był miły dla pacjentów, nie oczekiwała kwiatów, zapewnień o wielkiej miłości na każdym kroku, nie zamykała go siłą z Rachel w pokoju, by się nią zajmował, wszystko było wywarzone, każde z nich przez małe gierki i drobne szantaże próbowało coś ugrać dla siebie. I dla mnie to było wirygodne. Gdy to mówiła, że go akceptuje i w ogóle działała pod wpływem endorfin, wierzyła, że wszystko będzie ok, to oczywiste, ze na początku związku nawet najtrudniejszego, a w jej przypadku tak wyczekiwanego była optymistką, wierzyła, że się im uda. A później przyszła rzeczywistość i problemy i to nie błache. Wizja śmierci może zmieniać nasze poglądy, otwierać oczy, Cuddy zrozumiała, że nadal jest sama, że House się nie otworzył i pewnie nigdy tego nie zrobi. Nie może przecież na wszystko przymykać oczu, mówiąc, no ok, wiedziałam, że jesteś popieprzony, cokolwiek zrobisz, albo czego nie zrobisz ja się z tym godzę i nie mam nic do powiedzenia, bo przecież Cię zaakcetowałam. To byłoby niewiarygodne. Rób co chcesz, bądź jaki chcesz, nie zwracaj na mnie uwagi, traktuj jak dodatek, jako urozmaicenie swojego życia... bez sensu. Akceptacja kogoś z jego wadami nie oznacza, że zatracamy siebie. Cuddy wierzyła, że da radę. Po prostu się pomyliła. Nawet House nie jest nieomylny. Czasem po prostu coś nas przerasta, mimo iż bardzo nam na czymś zależało przychodzi taki moment, gdy trzeba zaakceptować bolesną prawdę, że nam się nie udało i tu się tak stało. Nie próbuję nawet sobie wyobrazić ile musiało kosztować cuddy podjęcie tej decyzji. Lisa oddała to świetnie, ten ból i ropacz. Cuddy ma przesrane, bo doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że to ona zwaliła, że sama się w to wpakowała, nie chciałabym być teraz w jej skórze, wie że House cierpi, ona też cierpi, a wszystko przez to, że pewnego dnia postanowiła spróbować być szczęśliwa i nauczyć szczęścia Gregorego House'a. Ironia. Oczywiście ich rozstanie twórcy mogli poprowadzić jakoś inaczej, ale było wiadomo, że to musi nastąpić, by coś się działo. Tak jak mówiłam mogła odpuścić po raz kolejny, tylko co dalej? To jest serial musi się coś dziać. Ale ja zawsze byłam łagodna dla twórców i zwykle oglądam odcinek kilka razy, próbując dociec o co im chodziło i znaleźć wytłumaczenie dla tego co i jak robią i prawie zawsze stoję po stronie Cuddy, której postać uwielbiam, więc mogę nie być obietywna 8)

Ostatnio zmieniony przez lisek_ dnia Czw 21:24, 17 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz



_________________
I :serducho: House, Huddy and Rachel! Best scene ever s7e10 42:11-43:06 :serducho: Hugh Laurie, Lisa Edelstein :serducho:

Avek by Anola. Bannerek by Gusia :*
Huddy story :serducho:
http://www.youtube.com/watch?v=KgbyDOUdBD4
Hugh/Lisa about Huddy to GY... ;)
http://www.fanpop.com/spots/huddy/images/22253906/title/hugh-lisa-about-huddy-gy-fanart
No empty House. No season 8. Why Shore?

PostWysłany: Czw 21:20, 17 Mar 2011
lisek_
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 03 Lis 2009
Pochwał: 17

Posty: 172

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

lisek_ napisał:
House się nie otworzył i pewnie nigdy tego nie zrobi.

Jak dla mnie się otworzył, pokazywał Cuddy, że mu na niej zależy, że ją kocha. Przy rozstaniu prawie błagał ją by nie zrywała.



_________________

PostWysłany: Czw 21:23, 17 Mar 2011
pantera mglista
Designer Miesiąca
Designer Miesiąca



Dołączył: 11 Kwi 2010
Pochwał: 3

Posty: 3513

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Widzę, że wszystkim się podobała końcówka. Ja na początku nie chciałem sobie dopuścić myśli, że on tak po prostu upadnie i się roztrzaska. Jeszcze ten krzyk Wilsona. Masakra.. Dla mnie to była najlepsza scena w tym odcinku. Dobre też było z tą chińską prostytutką i strzałą ;d

Odcinek na plus. Spodziewałem się takiego. Mam nadzieję, że następny będzie lepszy. :)



PostWysłany: Czw 21:30, 17 Mar 2011
Sebikk
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 01 Sty 2011

Posty: 45

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Nie o takie otwarcie mi chodzi. Oczywiście, przecież wyznał jej miłość, zaakceptował Rachel, nawet, w którymś odcinku przeprosił, co pewnie wiele go kosztowało, pozwalał się jej kochać i wierzyć, że należy do niej cały, ale okazało się, że tak nie było. Przez otwarcie nie miałam na myśli wyrażania uczuć, ale otwarcie się na drugą osobę, przyjęcie za nią odpowiedzialności, przyjęcie ją z całym jej bagażem, ze strachami, otwarcie się, w sensie bycie całym sobą z daną osobą. House ma własne demony, na tyle silne, że w przeciwieństwie do innych nie potafi przyjąć jeszcze cudzych, nawet tych osoby, którą kocha.



_________________
I :serducho: House, Huddy and Rachel! Best scene ever s7e10 42:11-43:06 :serducho: Hugh Laurie, Lisa Edelstein :serducho:

Avek by Anola. Bannerek by Gusia :*
Huddy story :serducho:
http://www.youtube.com/watch?v=KgbyDOUdBD4
Hugh/Lisa about Huddy to GY... ;)
http://www.fanpop.com/spots/huddy/images/22253906/title/hugh-lisa-about-huddy-gy-fanart
No empty House. No season 8. Why Shore?

PostWysłany: Czw 21:35, 17 Mar 2011
lisek_
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 03 Lis 2009
Pochwał: 17

Posty: 172

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

lisek_ napisał:
House ma własne demony, na tyle silne, że w przeciwieństwie do innych nie potafi przyjąć jeszcze cudzych, nawet tych osoby, którą kocha.

Z tym się zgodzę, choć się stara.



_________________

PostWysłany: Czw 21:47, 17 Mar 2011
pantera mglista
Designer Miesiąca
Designer Miesiąca



Dołączył: 11 Kwi 2010
Pochwał: 3

Posty: 3513

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Sebikk napisał:
Widzę, że wszystkim się podobała końcówka. Ja na początku nie chciałem sobie dopuścić myśli, że on tak po prostu upadnie i się roztrzaska. Jeszcze ten krzyk Wilsona. Masakra.. Dla mnie to była najlepsza scena w tym odcinku. Dobre też było z tą chińską prostytutką i strzałą ;d

Odcinek na plus. Spodziewałem się takiego. Mam nadzieję, że następny będzie lepszy. :)

Mi się początkowo wydawało, że House skoczy i jakimś trafem Wilson go będzie próbował złapać :wink:



PostWysłany: Pią 10:38, 18 Mar 2011
Qnik
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 18 Mar 2011

Posty: 19

Miasto: Gdańsk
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Qnik napisał:
Mi się początkowo wydawało, że House skoczy i jakimś trafem Wilson go będzie próbował złapać Wink


Stary.. Mi dokładnie tak samo. Ale by była jazda, gdyby go złapał ;d



PostWysłany: Pią 18:30, 18 Mar 2011
Sebikk
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 01 Sty 2011

Posty: 45

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

W odcinku podobał mi się humor w hotelu, krew pacjenta i Hilson. Piękne. Smuci mnie że 2 lata nie brał i wrócił. zakończenie mało nie przyprawiło mnie o zawał. Myślałem że się zabije. Mimo iż skoczenie do wody i zaczęcie chlać z gówniarzami było wielkim krokiem w tył nie zmienia to faktu iż scena została zrobiona cudownie i zakończenie wspaniałe. Ciekawe jak to dalej potoczął. Biedny Wilson, bo tak się starał o tego dupka ;/



PostWysłany: Pią 21:21, 18 Mar 2011
Mickey131
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 25 Wrz 2009
Pochwał: 1
Ostrzeżeń: 2

Posty: 85

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Sebikk napisał:
Qnik napisał:
Mi się początkowo wydawało, że House skoczy i jakimś trafem Wilson go będzie próbował złapać Wink


Stary.. Mi dokładnie tak samo. Ale by była jazda, gdyby go złapał ;d

I obydwaj do szpitala trafili :P



PostWysłany: Sob 14:35, 19 Mar 2011
Qnik
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 18 Mar 2011

Posty: 19

Miasto: Gdańsk
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Obejrzałem dopiero teraz 16 odcinek bo wcześniej czas nie pozwalał i szczerze to odcinek nie był zły. W końcu według mnie ciekawe zaczynają być wątki zespołu House'a. Już nie jest tak, że nic nie zrobią bez Grega, starają się go sami leczyć i do tego właśnie pasuje Masters (oczywiście zadurzenie Pani M. to już inna kwestia). Poza tym piosenki świetnie pasują do sytuacji. :wink:



PostWysłany: Sob 19:32, 19 Mar 2011
lukan2268
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 08 Mar 2011

Posty: 13

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Przedsłowie (tylko dla niefoszastych)
Tylko ja tak sobie ubzdurałam czy kiedyś dyskusje nad odcinkami na tym forum naprawdę były chyba na wyższym poziomie? Oburzenie, jakim prawem sobie oceniam widniejące tu posty i ich autorów? Bo przypominam tytuł działu, czyli „Dyskusje o odcinku”. A po mnóstwie wypowiedzi widać, że ludzie pomylili go z „Recenzje o odcinku”. Te możecie sobie pisać na blogu, zostawić w głowie czy coś w tym stylu. Kiedy trafiam tutaj, mam nadzieję czytać wymianę zdać, różne oceny i opinie. Tymczasem mam wrażenie, że niektórzy sądzą, że wcześniejsze „chociaż nie czytałem/am poprzednich wypowiedzi…” usprawiedliwia często mówienie tego samego. Litości. To, że w sporej części postów zawierają się ochy i achy na temat jakiegoś shipu wraz z bezzasadną krytyką, taka już specyfika formowej społeczności. Czyli w jednym zdaniu – CZYTAJCIE TO, CO PISALI POPRZEDNICY, BO CELEM TEGO TEMATU JEST DYSKUSJA, A NIE CHWALENIE SIĘ WŁASNĄ RECENZJĄ ODCINKA. Proszę, warto dodać.

Ba! Nawet nie macie pojęcia, jaką ciekawą rozrywkę zapewnia czytanie tego działu. Wystarczy przeczytać parę innych, wcześniejszych postów autora, żeby pobawić się w analizę osobowości. Wbrew pozorom mam w sobie trochę instynktu samozachowawczego do tego stopnia, że nie wypiszę tu tego, co ewidentnie co poniektórzy pokazali sobą. Tylko mała pomoc: polecam w jak największym, możliwym stopniu wysilić się na obiektywizm. Wtedy łatwiej uniemożliwić pokazanie swojego wnętrza, a mniemam, że większość raczej by tego chciała.
Co się jeszcze po części tyczy wyżej napisanego, już nie proszę, a błagam – można trochę mniej jęczenia „och, moje biedne Huddy”? Nad nim można się użalać w odpowiednio do tego przeznaczonym temacie.
I jeszcze co do treści wypowiedzi – POWSTRZYMAJCIE SIĘ PRZED SPOILEROWANIEM! Do tego też jest odpowiednio przeznaczony temat. Dla mniej spostrzegawczych i o upośledzonej orientacji, mogę nawet zapodać linka.

I proszę zauważyć, że od jakiegoś czasu dyskusja toczy się nad postępowaniem i uczuciami Cuddy i House’a z poprzedniego odcinka oraz wcześniejszych, bez nawiązania do „Out of the Chute”. A ten temat dotyczy 7x16. Prosiłabym fajnego moderatora o przeniesienie do odpowiednich tych niepasujących tu postów, jak się da ^^

Opinia o odcinku i odniesienia do wypowiedzi użytkowników
Primo, do wszystkich, którzy mówią o bzykającym wszystko dookoła Housie – w końcu Wilsona nie przeleciał ^^

sl0910 napisał:
Trochę irytujące, że co chwilę z inną laską, no ale w końcu to facet

Ekhm, ekhm… Chyba niezbyt fortunny dobór słów, nieprawdaż?
sl0910 napisał:
Cieszy, że House próbuje sobie jakoś poradzić, nie siedzi i nie zamartwia się tylko stara się jakoś zapomnieć i nie myśleć o tym.

W tym sęk, że on zupełnie sobie nie radzi. A to, że się nie tnie i nie jęczy publicznie, nie oznacza, że w środku tak naprawdę umartwia się nad sobą i nie myśli o tym.
nowa, więcej tu opinii odcinka w oparciu o promo. Niemniej zupełnie nie zgodzę się z tym, że House wpadł na genialny wniosek, że potrzebuje kogoś do kochania. Oczywiste, że nie. Greggy to nie automat z uczuciami i doskonale sobie zdaje sprawę, że nieczęsto obdarza kogoś uczuciem. Bardziej stawiałabym, że przez tekst pacjenta doszedł do wniosku, że musi iść do przodu, że istnieje sposób na poradzenie sobie z tym. Potem rozmowa z barmanem tylko podsuwa mu pomysł, że jedynym takim rozwiązaniem może być zabawa. Taka, która go kompletnie znieczuli i pozwoli przetrwać najgorszy moment. Taka, która graniczy z szaleństwem. Taka, której konsekwencje będą tak ogromne, że myśl o nich jedynie pogłębiałaby beznadziejny stan psychiczny House’a.

Wszystkie wyznania autorów, że były bardzo zabawne sceny w tym odcinku, jak skok do wody, zabawa z łukiem tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że powraca stary House. Rzecz jasna nie do końca kompletna kopia tego diagnosty sprzed paru sezonów, ale jednak. Wielu się ze mną nie zgodzi, bo przecież bohater, które wydawało nam się, że znamy, nie przespałby się z hordą dziwek, nie uzewnętrzniałby swojej desperacji. Czy da się to rozstrzygnąć? Jeśli tak, to na pewno nie z pominięciem wszystkich ważnych dla głównej postaci związków z kobietami.
1. Na pierwszy ogień Stacy i reakcja Huzia na ich rozstanie (mam na myśli to pierwsze, podczas rehabilitacji, po zawale mięśnia), sposób przeżywania go. Dzięki Cuddy i Wilsonowi otrzymaliśmy dosyć jasny obraz tego, jak House próbował sobie z nim poradzić. Z zewnątrz twarda skorupa dupka, jakim zawsze był, żadnych zmian, czegokolwiek, co zdradziłoby tornado, jakie przeżywał w środku – głęboki ból, niemożność poradzenia sobie z nim, kompletne rozbicie, próba zrozumienia. Czyli obraz przeżywającego cierpienia w ciszy, z samym sobą diagnosty, obraz, jaki nazbyt często mieliśmy okazję oglądać.
To w jakiej teraz znajduje się sytuacji House nie da się chyba porównać z niczym wcześniejszym. Dlatego tak ciężko (jeśli w ogóle) przychodzi nam zrozumieć jego zachowanie. House zrobił coś zupełnie odwrotnego, czego moglibyśmy się spodziewać. Zamiast truć się własnym nieszczęściem w opakowaniu Vicodinu, sarkazmie i samotności, stara sam siebie przekonać, że potrafi sobie poradzić z bólem, jaki sprawił mu koniec związku z kobietą, którą naprawdę kochał. Związku, na który długo czekał, który musiał dojrzewać, który miał za sobą i przed sobą więcej przeszkód niż cokolwiek innego.
House sięga po dziwki, żeby zagłuszyć ból. Luźna teza, którą, mam nadzieję, razem sforsujemy (o ile ktokolwiek dotrwa do końca tej wypowiedzi XDDD :hahaha: ). Jednocześnie prostytutki służą mu za substytut towarzystwa ludzi (bynajmniej nie uważam, że dziwki to nie ludzie. Chodzi mi o to, że House traktuje je przedmiotowo i zaledwie namiastkę obecności np. choćby którejś z jego Kaczuszek czy kogokolwiek, kto nie jest mu obojętny). Cały maraton inicjacji seksualnych to sposób znalezienia czegoś, co zapewnia mu rozrywkę i zapewnia choć chwilowe rozwiązanie problemu końca Huddy, za które uważa po prostu unikanie go. Pomysł z łukiem, masaż i reszta udowadniają, że dziwki nie zadziałały.
Czy to jest dobry sposób na radzenie sobie z bólem? Z pewnością nie. Czy pasuje do House’a? Jak dla mnie, tak. Wszystkie zdarzenia pomiędzy końcem związku ze Stacy a z Lisą spowodowały, że House zdecydował nie przeżywać rozstania, dusząc w sobie emocje, a w inny sposób.
2. Co do wzdychania nad ostatnim tekstem Grega do Cuddy, żeby go nie zostawiała itd. (wiem, że to do innego tematu, ale jak już jestem przy wspominaniu dawnych związków, to tak przy okazji). House zawsze w obliczu bycia opuszczonym, ryzyka powrotu bólu prosi/błaga. Ze Stacy to zrobił („Nie chcę, żebyś wyjeżdżała), z Lydią (tak oryginalnie „Nie chcę żebyś wyjeżdżała” :hahaha:) i z Cuddy również. Zawsze to robi, jeśli wie, że to co go czeka to zżerające go od środka cierpienie.

A czemu się tak zachwycam, że powrócił stary House? Bo to, z czego wy się tak śmiejecie (łuk, basen) to to, co było w dawnych sezonach. Śmieszne rzeczy, które jednak przedstawiają jak beznadziejny jest stan House’a. W dawnych sezonach też to robiliśmy. Śmialiśmy się z rzeczy zabawnych, podświadomie wiedząc, że pod nimi kryje się sygnał, jak bardzo popieprzony i nieszczęśliwy jest House. I to strasznie podobało mi się w tym odcinku. Bardzo, bardzo. Przy scenie w basenie dopiero po kilkukrotnym obejrzeniu byłam w stanie się nie śmiać (no bo sorry, ale głowa Hugh w wodzie doprowadza mnie do mega kwiku ^^’) i w pełni czuć, jak to ujęła Jeanne, współczucie i podziw dla House’a.


Fiu. A co do reszty – zgadzam się z tymi, którzy uważają zachowanie Cuddy za bezbarwne i ogółem źle wymyślone, jeśli mogę tak to ująć. Zgadzam się, że bieganie Wilsona i jego rola pośrednika pomiędzy Cuddy i Housem była genialna. Również podobała mi się sikająca krew i nie tylko. Spodobało mi się zadurzenie Masters i zagrywki Chase w stosunku do Foremki.

Pewnie przez ten cały wykład zapomniałam, co jeszcze miałam napisać. Ale gigantyczny plus za muzykę. Za pierwszy utwór + slow motion, Griega!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! (tylko, kto ma mnie na fejsie, wie, czemu ^^) i „My body is a cage”. Tej ostatniej słowa niesamowicie, idealnie, wprost genialnie oddały to, co miały oddać. DOBRA ŚCIEŻKA DŹWIĘKOWA REALLY BACK!!!

To chyba tyle. Jak sobie o czymś przypomnę, to dopiszę. Wszystkiego najlepszego i szczęśliwego nowego roku :P



Autor postu otrzymał pochwałę.

PostWysłany: Nie 11:51, 20 Mar 2011
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Fikopisarz Miesiąca



Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41

Posty: 9231

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Po takim poście pojawia się nadzieja na zawiązanie jakiejś sensownej dyskusji, więc spróbujmy:

hattrick napisał:
Niemniej zupełnie nie zgodzę się z tym, że House wpadł na genialny wniosek, że potrzebuje kogoś do kochania. Oczywiste, że nie. Greggy to nie automat z uczuciami i doskonale sobie zdaje sprawę, że nieczęsto obdarza kogoś uczuciem. Bardziej stawiałabym, że przez tekst pacjenta doszedł do wniosku, że musi iść do przodu, że istnieje sposób na poradzenie sobie z tym.
A ja odebrałam to jeszcze inaczej. Zwróćcie uwagę, że pacjent powiedział dosłownie: "zawsze mogę znaleźć COŚ innego do kochania".
Uznanie, że jedynymi miłościami House'a były Stacy i Cuddy i teraz będzie szukał innej kobiety to imho ogromne spłycenie jego psychiki. W ogóle nie mieszałabym do tego Stacy.
Wg mnie tymi miłościami House'a, które odgrywają rolę w kontekście ostatnich wydarzeń i o których jest mowa w tym konkretnym odcinku to Cuddy i medycyna.
Medycyna - jego największa pasja i miłość przez lata, jeśli nie dekady. Pasja, którą postanowił poświęcić w imię jeszcze większej miłości do Cuddy (upraszczam, bo to w obu przypadkach jest miłość egoistyczna, ale widocznie tylko tak Gregory House kochać potrafi).
Podejście House'a do tych dwóch aspektów jego życia (Cuddy i medycyny) jest w tym odcinku najważniejsze i najbardziej wyraźne. Medycyna, która kiedyś była pewnym źródłem silnych emocji, teraz przestała wywoływać jakiekolwiek uczucia. Stała się obojętna. Cuddy, którą dopóścił bliżej niż kogokolwiek od bardzo dawna zostawiła po sobie ranę i miłość do niej zmieniła się bardzo szybko w nienawiść i chęć zemsty.
Ta reakcja na zranienie przez kobietę jest dla House'a normalna (wg tego co mówił Wilson o zachowaniu HOuse'a po rozstaniu ze Stacy), natomiast brak reakcji na medycynę, jest dla naszego bohatera czymś zupełnie nowym i to głównie to wg mnie skłania go do poszukiwań nowych, silniejszych doświadczeń i wrażeń.

hattrick napisał:
House sięga po dziwki, żeby zagłuszyć ból. Luźna teza, którą, mam nadzieję, razem sforsujemy (o ile ktokolwiek dotrwa do końca tej wypowiedzi XDDD ).
Po pierwsze masz rację, House zawsze lubił dziwki i używał ich do odwrócenia uwagi od bólu, ale jest jeszcze po drugie: dlaczego tak dużo dziwek? Otóz, wg mnie chodzi o szczególne zranienie Cuddy, która jak wiemy z Massage Therapy, bardzo restrykcyjnie podchodzi do tematu prostytutek.

hattrick napisał:
Co do wzdychania nad ostatnim tekstem Grega do Cuddy, żeby go nie zostawiała itd. (wiem, że to do innego tematu, ale jak już jestem przy wspominaniu dawnych związków, to tak przy okazji). House zawsze w obliczu bycia opuszczonym, ryzyka powrotu bólu prosi/błaga. Ze Stacy to zrobił („Nie chcę, żebyś wyjeżdżała), z Lydią (tak oryginalnie „Nie chcę żebyś wyjeżdżała” ) i z Cuddy również. Zawsze to robi, jeśli wie, że to co go czeka to zżerające go od środka cierpienie.
Good point!

hattrick napisał:
Pomysł z łukiem, masaż i reszta udowadniają, że dziwki nie zadziałały.
Helloł? Masaż był przed dziwkami, więc nie mógł udowadniać, że nie zadziałały! Imho to były sprawy niezależne. Łuk to próba odwrócenia uwagi od bólu przez pogrywanie sobie z otoczeniem - standardowa technika naszego diagnosty.

hattrick napisał:
A co do reszty – zgadzam się z tymi, którzy uważają zachowanie Cuddy za bezbarwne i ogółem źle wymyślone, jeśli mogę tak to ująć.
A ja nie. Cuddy jest dokładnie taka jak była zawsze, taka jak opisywał ją House w "No More Mr. Nice Guy". Ucieka przed tym czego chce, sama nie wie czego potrzebuje. Widzi rzeczy takimi jakie są i takimi jakie mogłyby być, ale nie widzi olbrzymiej przepaści jaka dzieli te rzeczywistości. Jest cholernie dumna i ambitna. Zawsze była. Nie godzi się na kompromsy i sama przez to cierpi.


lisek_ napisał:
Nie da się zaprzeczyć, bo tak właśnie powiedziała. Nie chciała go zmieniać i nigdy nie próbowała. Oczywiście chciała szczerości, by jej nie oszukiwał itd, ale to drobiazgi, które nie wymagały by się diametrialnie zmieniał,
Nigdy nie próbowała? Żartujesz?
A wymaganie od niego by zmienił masażystkę?
A strojenie fochów za to, że wykonuje swoją pracę w ten sam sposób co wcześniej (kłamie i oszukuje, by ratowac pacjenta)?
A całe Two Stories?

Jestem w stanie zgodzić się, że sama nie wiedziała co mówi twierdząc, że nie chce by się zmieniał. Że to ją przerosło. Ale nigdy na to, że nie próbowała go zmieniać.



_________________
"To change the world, start with one step
however small, first step is hardest of all"
strony internetowe

PostWysłany: Pon 14:48, 21 Mar 2011
orco
Tłumacz



Dołączył: 17 Wrz 2009
Pochwał: 28

Posty: 638

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

"Nigdy nie próbowała? Żartujesz?
A wymaganie od niego by zmienił masażystkę?
A strojenie fochów za to, że wykonuje swoją pracę w ten sam sposób co wcześniej (kłamie i oszukuje, by ratowac pacjenta)?
A całe Two Stories?"

Cóż mam inne podejście, bo nadal uważam, że nie probowała go zmienić. Zmiana masażystki nie wymaga zmiany charakteru, bez przesady. Czyli to, że chciała by czasem poszedł w związku na kompromis uważasz za próbę zmiany jego charakteru? Ja nie, ale to moje odczucia. Akceptuję to, że TY masz inne. Fochy moim zdaniem bez sensu wyolbrzymiono, Cuddy wiedziała, że House kłamie, zawsze kłamał i zawsze będzie, jeśli dobro pacjenta w jego mniemaniu będzie tego wymagało, ale też dziwne by było, gdyby on skłamał jej w żywe oczy, a ona na to "no spoko, kłam sobie, nic się stało, przecież wiedziałam z kim się wiąże, to buzi i do następnego razu, gdy skłamiesz patrząc mi prosto w oczy, bo to, że jesteśmy w związku niczego nie zmienia" - dopiero mielibyśmy super prowadzenie postaci Cuddy. Celowo wyolbrzymiam, ale jak pisałam to, że liczyła na pewne ustępstwa z jego strony nie dowodzi tego, że chciała zmieniać go nie wiem w Wilsona, czy kogokolwiek innego. Akceptowała charakter House'a i o tym mówiła nawet w rozmowie z Wilsonem, po prostu przerosła ją psychika House'a, który nie był w stanie się otorzyć. Nie jego kłamstwa, czy gierki. Dlatego obstaję przy swoim :wink:



_________________
I :serducho: House, Huddy and Rachel! Best scene ever s7e10 42:11-43:06 :serducho: Hugh Laurie, Lisa Edelstein :serducho:

Avek by Anola. Bannerek by Gusia :*
Huddy story :serducho:
http://www.youtube.com/watch?v=KgbyDOUdBD4
Hugh/Lisa about Huddy to GY... ;)
http://www.fanpop.com/spots/huddy/images/22253906/title/hugh-lisa-about-huddy-gy-fanart
No empty House. No season 8. Why Shore?

PostWysłany: Pon 15:39, 21 Mar 2011
lisek_
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 03 Lis 2009
Pochwał: 17

Posty: 172

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Człowiek to przynajmniej w 60% jego nawyki i przyzwyczajenia. Jeżeli chciała by zmienił nawyki, to wg mnie chciała zmienić JEGO. Ale ok, w tym punkcie rozumiem, że można mieć inne zdanie.

Natomiast mówisz:

lisek_ napisał:
liczyła na pewne ustępstwa z jego strony nie dowodzi tego, że chciała zmieniać go nie wiem w Wilsona, czy kogokolwiek innego.

A wg mnie właśnie chciała. House to jest człowiek czynu, a ona oczekiwała od niego, że jak się rozchorowała, to on będzie siedział przy jej łóżku, trzymał za rączkę i słodko pierdział!

House niejednokrotnie udowodnił jak bardzo ją rozumie, wspiera i pomaga. W "Family Practice", w "Two Stories", w "Carrot or Stick", w "5 to 9", w "Who's Your Daddy?" (i nie chodzi mi tu o samo podawanie jej leków, ale o jego podejście do tematu, o to że uświadomił jej jak ważnego wyboru dokonuje wybierając dawcę spermy)
Jeszcze zanim byli w związku był dla niej ogromnym wsparciem, czasem takim o którym nawet nie wiedziała. On zawsze pchał ją tam gdzie potrzebowała zostać popchnięta. Znał ją i rozumiał jej potrzeby tak naprawdę lepiej niż ona sama.

A ona co? A ona rzuciła go, bo nie chciał trzymać jej za rączkę!
Nadal uważasz, że nie próbowała go zmienić?



_________________
"To change the world, start with one step
however small, first step is hardest of all"
strony internetowe

PostWysłany: Sro 6:52, 23 Mar 2011
orco
Tłumacz



Dołączył: 17 Wrz 2009
Pochwał: 28

Posty: 638

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Dyskusje o odcinkach -> Sezon 7 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.06264 sekund, Zapytań SQL: 15