|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
|
Było, jest ale czy będzie?
Częśc I
Tego ranka House siedział w pokoju lekarskim oglądając operę mydlaną zajadając sałatkę Wilsona na którą tak w rzeczwistości wcale nie miał ochoty. Z kotytarza dało się usłyszec miarowe stukanie obcasów o podłogę, a czasami nawet wzdychania jakby od zmęczenia i zdenerwowania. nie trzeba byc geniuszem żeby wiedziec kto lata po całym szpitalu prubując znaleźc Housa. Dr. Lisa Cuddy, to oczywiste!
- House!- Znajomy głos uniusł się po pokoju jak echo.
- Mamusiu, jeszcze pięc minut!
- Masz pacjentów!- Cuddy nie mogła go uderzyc lub też zmusic ale nie miała zielonego pojęcia jak na Grega działają jej duże oczy które tak pięknie świecą jak droczy się z nim o kwestie moralne czy też medyczne.
- Dobrze, pójdę ale nie myśl sobie, że za drugim razem pójdzie ci tak łatwo! Poprostu w dzisiejszym odcinku Mat zerwał z Caroline.- House prawie wyszedł już z pokoju gdy zatrzymał się przed szefową. Stanął na tyle blisko żeby mogła mu popatrzyc w jego niebieskie oczy, wierzchem dłoni przejechał po jej zarumienionym policzku.
- Ja...- Zdaję się, że Cuddy miała coś ważnego do powiedzenia ale jej usta miały w tym czasie coś innego do roboty. Na początku zatonęła w jego pocałunku lecz szybko oprzytomniała i odepchnęła lekarza.
- Ej! A miał byc ładny finał!
- Praca, a potem przyjemnosci.- Oznajmiła stanowczo Cuddy gdy z gabinetu Wilsona dobiegł przeszywający krzyk...
c.d.n
Ostatnio zmieniony przez huddy123456789 dnia Pią 20:40, 01 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Wysłany:
Pon 20:41, 28 Lut 2011 |
|
huddy123456789
Student medycyny
Dołączył: 05 Wrz 2010
Posty: 87
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Ciekawie się zapowiada kiedy ciąg dalszy?
|
|
Wysłany:
Sro 22:41, 02 Mar 2011 |
|
karola1041
Student medycyny
Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 2
|
Powrót do góry |
|
|
|
Witam.
Przeczytałam tę niezwykle krótką pierwszą część opowiadania. Dział huddy, więc raczej wiadomo, czego będzie dotyczyło. Rażą mnie jednak błędy, hasłowość [nie, nie hałsowość] i skromność opisów.
Już w pierwszym zdaniu...
Cytat: | Tego ranka House siedział w pokoju lekarskim oglądając operę mydlaną zajadając sałatkę Wilsona na którą tak w rzeczwistości wcale nie miał ochoty. |
Brak jakiegokolwiek przecinka, a i pojawia się literówka.
Tak powinno ono wyglądać:
Tego ranka House siedział w pokoju lekarskim, oglądając operę mydlaną, zajadając sałatkę Wilsona, na którą tak w rzeczywistości wcale nie miał ochoty.
Ja bym je jeszcze lekko przeobraziła, ale to już mój problem. Poza tym multum błędów orograficznych, zauważyłam potoczne słownictwo. Dialog niepoprawnie zapisany i chaotyczny.
Cóż mogę rzec, rozwijaj opisy, niech nie raczkują. Pisz dłuższe części i opanuj tempo akcji, a na błędy polecam betę lub samodzielną naukę, żeby się wyzbyć.
Pozdrawiam,
NtklN
|
|
_________________ Yes, we can.
-----------------------------
'As Jimmy suggested that I'm on heroin, I decided to admit I'm on Methadone. In return I got a bunch of very "friendly" words and a warning about side effects. One of them was already done to me, that was apnea occurs. Ceased to circulate air through my airway, and the pulse was almost imperceptible, but Foreman decided to return it to me stimulating my sensory receptors.' - I looked at him significantly, expected some questions, at the end my story was interesting. I looked more closely, raising single eyebrow slightly. Then Lucas said. 'How?' 'Excellent question. He twisted my nipples! '
Wysłany:
Czw 22:10, 03 Mar 2011 |
|
NiEtYkAlNa
Stażysta
Dołączył: 03 Sty 2010
Pochwał: 5
Posty: 106
Miasto: Houseland
|
Powrót do góry |
|
|
|
Część 2
House poderwał się prawie tak szybko jak Cuddy. Nie mieli czasu na pejdżery, które niemiłosiernie dzwoniły w kieszeniach, liczył się tylko przeszywający dźwięk. W niespełna kilka minut, które ciągnęły się jak godziny dotarli do gabinetu onkologa. Siedział on na fotelu tak pokrzywiony, jak gimnastyczki w TV, najgorsze były jego nogi, posiniaczone w nienaturalny sposób.
- Wilson!- Zawołała dyrektorka sprawdzając jednocześnie tętno przyjaciela. On tylko stał i myślał o tych wszystkich wspólnych chwilach spędzonych z Jamesem. On zawsze mu pomagał i można było na nim polegać, a na Housie? To raczej Wilson był przyjacielem a on tylko naciągaczem próbującym wyłuskać trochę współczucia.
- Wilson? Słyszysz mnie? - Cuddy ponowiła pytanie. Wilson powoli otworzył oczy i wyprostował się.
- Przepraszam, niechcący...- zawahał się.
- Nic się nie stało- odpowiedziała nerwowym głosem Cuddy
- Nie, no spoko. Każdy z nas kiedyś się tak wyginał... to w jedną to w drugą... Taa... To ja może pójdę do gabinetu i poszukam jakiś zagubionych, ładnych i prostych panienek pod moim biurkiem.
- Nie!- Wykrzyknęła nagle oprzytomniała i w pełni opanowana Lisa.- Co miało znaczyć to w pokoju lekarskim? Ustalmy coś sobie ja jestem kobietą którą nie można pomiatać a ty pajacem bez uczuć, takie osoby do siebie nie pasują i nigdy pasować nie będą.
- Kto ci te głupstwa naopowiadał?! Tatuś? Mówił, że jesteś najpiękniejsza i najmądrzejsza a inni to barany? To było trochę dawniej niż wczoraj chyba, że twoja główka JESZCZE tego nie pojęła.
- House, czy ty nie rozumiesz, że twojemu przyjacielowi mogło się stac coś bardzo poważnego?!
- Przecież to rozumiem, nie mógłby przeleciec tej nowej pacjentki.
- Czy ty nie masz krzty godności?
- Jeśli mogę się wtrącic do tej arcyważnej kłótni, to nic mi nie jest.- odezwał się Wilson lecz nikt go nie słuchał.
- Zawrzemy układ, nie łączy nas nic po za pracą, NIC!- Powiedziała Cuddy
- A Wilson i moje... nasze monster trucki?
- Idź.
- Ale...
- Idź i zostaw mnie i Wilsona w spokoju. Najlepiej już nie wracaj.
- Ale...
- Idź!!!- Wrzasnęła administratorka, ale on już poleciał. Szedł korytarzem nie ogarniając dzisiejszych wydarzeń. Czuł się osamotniony, smutny i pusty jak lalka lub figurka. Czy on naprawdę taki był? Nie chciał tego, nie chciał jej zranic. To co mówiła szefowa to tylko puste słowa, ale jej oczy mówiły coś o wiele gorszego co znaczy... koniec z operą mydlaną! :)
|
|
Wysłany:
Pią 17:54, 04 Mar 2011 |
|
huddy123456789
Student medycyny
Dołączył: 05 Wrz 2010
Posty: 87
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie podobało mi się. Już tłumaczę dlaczego.
Fakt, część nieco dłuższa od poprzedniej, ale tekst jeszcze bardziej chaotyczny, nielogiczny dla mnie. Przekaz utrudniony przez błędny, a właściwie byle jaki zapis dialogu. Akcja galopuje jak szalona. Nadal. Ciągle również nie ma bety. Ot tak, lekkie opowiadanko nie za bardzo wiem o czym, bo w pewnych momentach, miałam wrażenie, że może miało być śmiesznie, potem smutno, a ostatnie zdanie całkiem kłóciło mi się z sensem akapitu.
I diabli wiedzą, o co chodziło z tym Wilsonem... I wywodem House'a o ich przyjaźni.
Pozdrawiam,
NtklN
|
Autor postu otrzymał pochwałę.
|
_________________ Yes, we can.
-----------------------------
'As Jimmy suggested that I'm on heroin, I decided to admit I'm on Methadone. In return I got a bunch of very "friendly" words and a warning about side effects. One of them was already done to me, that was apnea occurs. Ceased to circulate air through my airway, and the pulse was almost imperceptible, but Foreman decided to return it to me stimulating my sensory receptors.' - I looked at him significantly, expected some questions, at the end my story was interesting. I looked more closely, raising single eyebrow slightly. Then Lucas said. 'How?' 'Excellent question. He twisted my nipples! '
Wysłany:
Pią 23:11, 04 Mar 2011 |
|
NiEtYkAlNa
Stażysta
Dołączył: 03 Sty 2010
Pochwał: 5
Posty: 106
Miasto: Houseland
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|