Długa droga do domu [u]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Postaram się, matrixa, postaram :mrgreen:

T., matrixa mnie prosiła, abym Cię przekonał, żebyś pisała z wiarą! Więc teraz próbuję Cię przekonać :mrgreen:



PostWysłany: Nie 16:27, 24 Maj 2009
Athreas
Immunolog
Immunolog



Dołączył: 15 Mar 2009
Pochwał: 5

Posty: 1154

Miasto: Szczecin, ale czasem zawiewa mnie gdzie indziej//Waw
Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

T. póki House będzie housowy to uważam, mym skromnym zdaniem, że fic idzie w bardzo interesującym kierunku...tylko niech House będzie nadal sobą :D



PostWysłany: Nie 16:39, 24 Maj 2009
misako
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 28 Kwi 2009

Posty: 28

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

ta cześc dedykuje matrixie. Z życzeniami urodzinowymi :*

Krótko niestety, ale na więcej nie mam dzis siły

Cześś jedenasta: In vino Veritas

pozbieraj ze mną pożądania chwile,
na moście wspomnień stańmy połączeni,
-kochaj me serce,
w pocałunkach twoich chcę zasnąć,
w dotykach twoich obudzić...


Siedział przy stole w kuchni sącząc piwo. Mimo opróżnionej już niemal do końca czwartej butelki, był trzeźwy jak młody bóg. Taka uroda metabolizmu, zawsze psuła mu plany odlotu w pijacka marę. A on miał wyjątkową ochotę się po prostu upić. Wszystko przez tą kobietę. Najpierw chciał jej nienawidzić. A ona siła zaciągnęła go do swojego domu. Potem chciał ją wkurzyć, a ona spała jak dziecko w jego ramionach. A kiedy w końcu chciał ja uwieść, ona cały wieczór niańczyła dziecko. Czy ktokolwiek za nią nadąży? I te jego myśli, które nie dawały mu spokoju. Były jak… Maks –pies sąsiadki, który z wywieszonym ozorem próbuje zgwałcić każdemu nogawkę. Tyle, że w jego głowie nogawka miała postać bardziej skonkretyzowaną.

Uśmiechnął się w duchu do swojego porównania, a ona pojawiła się nagle w drzwiach. Wyglądała na zmęczoną. Ale to wcale nie zmieniało faktu, że wyglądała niezwykle seksownie. A może to alkohol tak na niego działał? Od razu zauważył, że wcięcie bluzki zsunęło się nieco niżej niż zwykle, odsłaniając wdzięczny rowek między piersiami. Zatrzymał na nim wzrok i pozwolił swoim myślom nieco się „skundlić”.

- Jestem wykończona –powiedziała siadając naprzeciwko diagnosty. Wyjęła z jego rąk butelkę i pociągnęł porządnego łyka zimnego piwa.

- W lodówce zostawiłem suchsi. Trochę zimne, ale całkiem smaczne - Czy on to na prawdę powiedział? Od kiedy on jest miły? No, za wyjątkiem, kiedy jest miły, bo czegoś akurat od niej chce.

- Nie mam siły. Idę spać… - wymamrotała ziewając przeciągle administratorka – nie siedź za długo.

- Dobrze mamo. Musze tylko przemyśleć kilka rzeczy – rzucił niby od niechcenia. Czekał aż zapyta. Teraz albo nigdy.

- A co takiego. Mam się bać? –zapytała zgodnie z przewidywaniami.

- Na przykład, dlaczego przychodziłaś na moje zajęcia z endokrynologii, jako wolny słuchacz?

Bez trudu dostrzegł na jej twarzy ślady zaskoczenia, które przerodziło się w zmieszanie. Skąd on to wiedział? Skoro pojawiło się to w jego fantazji, musiał o tym wiedzieć… Nieprawdopodobne…

- Skąd ci to przyszło do głowy? – skłamała gładko –dobranoc House.

Kiedy wychodziła, nie mogła widzieć jego szerokiego uśmiechu.

***

Długo nie mogła usnąć. Trwała ciągle w jakimś pół śnie, atakowana przedziwnymi myślami i wizjami. Słowa Housa o byciu ojcem i jego szczególny wyraz twarzy, jego wzrok, ślizgający się po jej piersiach… czy on na prawdę myślał, że ona tego nie widzi? A potem pytanie o grupę z endokrynologii… skąd on mógł to wiedzieć? I dlaczego teraz o to pytał? Po kilku godzinach, spędzonych na bezproduktywnym wierceniu się w łóżku, obudził ja jakiś hałas, dobiegający z łazienki. Pewnie House, przemknęło jej przez myśl.
A może złodziej?
Tylko dlaczego najpierw ukradł jej mydło z łazienki?
…Lub morderca?
Umył ręce, żeby nie zakazić jej w czasie rzezi?
Nie. Pewnie po prostu House, tylko ona nie była przyzwyczajona, że mieszka z mężczyzną. To było takie dziwne uczucie mieszkać z kimś, wiedzieć, że śpi spokojnie tuż za ścianą.

Odchyliła kołdrę i wstała z łóżka niepewnie. Iść czy nie iść? Ale, po co ma iść? Może potrzebuje pomocy? Ta, jasne, od razu oddychania usta-usta –zganiła się w myśli. Może po prostu, znowu chce obudzić się w jego ramionach? – ot kolejna fantazja. To przecież House…
W końcu podjęła decyzję i otworzyła drzwi. A on stał dokładnie naprzeciwko nich. Oparty o ścianę i równie zaskoczony jak ona.


Ostatnio zmieniony przez T. dnia Pon 21:19, 25 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz



_________________

PostWysłany: Nie 18:15, 24 Maj 2009
T.
Mecenas Timon
Mecenas Timon



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 37

Posty: 2458

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Taaaaaak? I co dalej? :] Dzięki za dedyk. Terroryści mają lepiej... :wink:



_________________

"Rise and rise again until lambs become lions"

PostWysłany: Nie 18:27, 24 Maj 2009
matrixa1
Dermatolog
Dermatolog



Dołączył: 21 Lut 2009
Pochwał: 6

Posty: 942

Miasto: Legionowo
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

T. napisał:
Krótko niestety

Krótko, ale za to jak :D
T. napisał:
Były jak… Maks –pies sąsiadki, który z wywieszonym ozorem próbuje zgwałcić każdemu nogawkę. Tyle, że w jego głowie nogawka miała postać bardziej skonkretyzowaną.

Moja perełka :mrgreen:



_________________

http://www.youtube.com/watch?v=q58_1bCh2ig&feature=related

PostWysłany: Nie 19:14, 24 Maj 2009
Athreas
Immunolog
Immunolog



Dołączył: 15 Mar 2009
Pochwał: 5

Posty: 1154

Miasto: Szczecin, ale czasem zawiewa mnie gdzie indziej//Waw
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Czy ja mam dostać zawału?
Zawsze jak fik sie rozkręca to ty go kończysz to tak jak byś komuś wylała kubeł zimnej wody na głowę :D :D

Czekam na cd :P



PostWysłany: Nie 19:21, 24 Maj 2009
martusia14
Lekarz rodzinny
Lekarz rodzinny



Dołączył: 17 Sty 2009

Posty: 314

Miasto: Toruń
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Jesteś mistrzynią budowania napięcia :)



_________________
Zapytaj mnie (anonimowo) o cokolwiek:
www.formspring.me/Miztlikatia

PostWysłany: Nie 19:49, 24 Maj 2009
Katia
Patomorfolog
Patomorfolog



Dołączył: 01 Kwi 2009
Pochwał: 12

Posty: 840

Miasto: Warszawa
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

T., na początku przepraszam, że tyle części opuściłąm, ale mam usprawiedliwinie - przez ostatni tydzień nie miałam dostępu do komputera bo był zepsuty. Ale już po wszystkim, a ja nadrobiłam zaległości.
Pierwsze wrażenie? Kurczę, nawet tego sprecyzwoać nie można. W ficku całkowicie utonęłamn, wciągnęłam się i przestać czytać nie mogłam. Piękny jest! Po prostu, bez zbędnych lawiracji w słowach. Chwyta za serce i nie puszcza.
Podobała mi się walka na płaszczyźnie House - Cuddy, początek wspólnego mieszkania. To takie w ich stylu. House zabawiajacy Rachel - boskie :D I on się teraz do małej przywiąże, a instytucja ojca może zatrudnić go na stałe, prawda ^^? Biedny House - upić się nie może :D A tak tego potrzebuje. Przemyśleć wszystko - już nawet pomijając sam prces myślenia, on potrzebuje wniosków. Bardzo i natychmiast. Choroba Rachel była zabójcza :D Biedna Cuddless... Tak się przejać musiała, no. I House - ostoja rozsądku i trzeźwego myślenia :D
No i... No i co dalej? Co będzie dalej? Ja tu dostanę rozstrojenia nerwowego, o. Bo ten korytarz zapowiada się obioecujaco :D Nie wiedzieć czemu, natychmiast skojarzyło mi się z dzikim zachodem. Serio. Muzyczka jak z westernu w tle, House i Cddy naprzeciwko siebie, mróżą oczy, w powietrzu zamiast pyłu unosi się napięcie, oboje chwytają za broń... Emm... No ten, no... Tylko zakończenie tyrochę inne mogłoby być niż w Westernie :D Nie zawiedziesz nas, prawda T.?
Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę wena :)



_________________
"Może wariaci to tacy ludzie, którzy wszystko widzą tak, jak jest, tylko udało im się znaleźć sposób, żeby z tym żyć."

W. Wharton "Ptasiek"

PostWysłany: Nie 19:50, 24 Maj 2009
scribo
Kochanka klawiatury
Kochanka klawiatury



Dołączył: 25 Lut 2009
Pochwał: 12

Posty: 748

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

T. napisał:
A potem pytanie o grupę z endokrynologii… skąd on mógł to wiedzieć?

swietnie cały fik jest wybiny uwielbiam go czytac!
niekaż nam czekać zbyt długo:(



_________________

PostWysłany: Pon 5:46, 25 Maj 2009
janeczka85
Stomatolog
Stomatolog



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 1
Ostrzeżeń: 1

Posty: 576

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

T. co tak krótko, umil mi sesję swoimi opowiadaniami...proszę :jupi:



PostWysłany: Pon 11:51, 25 Maj 2009
misako
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 28 Kwi 2009

Posty: 28

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Ta, jasne, od razu oddychania usta-usta

*leży ze śmiechu*
T., jesteś "miszczem" :wink:



_________________

Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:

PostWysłany: Pon 16:10, 25 Maj 2009
zaneta94
Grzanka
Grzanka



Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30

Posty: 11695

Miasto: Dziura zabita dechami :P
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

napisałam kilka fików, podobno nawet nie złych ale nie wiem dlaczego, kiedy przychodzi mi do skomentowania jakiegoś Twojej twórczości, to nie umiem ani jednego zdania złożyć... ;) ale jak zwykle strasznie mi się podoba ;)



_________________

avek i banner mojej roboty

TuSinka No. 16
Bo oboje nie lubimy poniedziałków... - Raz3r's sister ;*

PostWysłany: Pon 16:48, 25 Maj 2009
kremówka
Chirurg ogólny
Chirurg ogólny



Dołączył: 06 Maj 2009
Pochwał: 11

Posty: 2786

Miasto: Kraków
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

kiedy kolejna część?



_________________

PostWysłany: Pon 18:14, 25 Maj 2009
janeczka85
Stomatolog
Stomatolog



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 1
Ostrzeżeń: 1

Posty: 576

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cześć ostatnia. Z przesłaniem.


Cześć dwunasta: Dom

My z II połowy XX wieku
Rozbijający atomy
Zdobywcy kosmosu
Wstydzimy się miękkich gestów
czułych spojrzeń
ciepłych uśmiechów

Kiedy cierpimy wykrzywiamy
ironicznie wargi
Kiedy przychodzi miłość
wzruszamy pogardliwie ramionami
Silni, cyniczni z ironicznie
zmrużonymi oczami

Dopiero pózną nocą
przy szczelnie zamkniętych oknach
gryziemy z bólu ręce
umieramy z miłości.


Chciał tylko iść napić się wody. Bzdura. Poszedł tam, bo miał nadzieję, że drzwi znowu będą otwarte. Nie były. Stał tam wpatrując się w nie i zastanawiał się czy śpi. Kolejna bzdura. Stał tam od minuty, bo jej pragnął. Ile wymówek musi znaleźć, zanim przyzna się przed samym sobą, do tego, co dla wszystkich wokół było oczywiste?

Kiedy usłyszał jakiś odgłos dochodzący z jej sypialni, był pewny, że to kolejny wytwór jego wyobraźni. Tym większe było jego zaskoczenie, kiedy pojawiła się w drzwiach. W skąpej, koronkowej nocnej koszulce.

- House… -spojrzała na niego tym swoim administratorskim spojrzeniem, które mroziło krew w żyłach – możesz wyjaśnić, co robisz przed moim pokojem w środku nocy?

- Eeeee… to twoja sypialnia? –zapytał z miną niewiniątka –serio?

- House…? - Cuddy nie dała się tym razem tak łatwo spławić.

- Zastanawiałem się właśnie czy masz coś pod tą koszulką – diagnosta wskazał niespodziewanie palcem na odzienie administratorki.

- Dobranoc – Lisa Cuddy odwróciła się na pięcie i niemal udało jej się zatrzaśnięcie drzwi prze nosem diagnosty, gdyby ten w ostatniej chwili nie wcisnął swojej laski miedzy framugę.

- Nie chcę, żeby to się tak skończyło – powiedział powoli – nie tym razem.

- A czego chcesz? – zapytała, zastanawiając się czy on słyszy jak jej serce wali jak oszalałe.

- Ciebie – jego szept, był ledwie słyszalny. Skierowany tylko dla jej uszu.

Potem poczuła dotyk jego warg na swoich. Nie tak jak zazwyczaj. Nie tak jak w swoich snach lub fantazjach. Tym razem prawdziwie. Wciśnięta w drzwi, z klamką boleśnie wbijającą się w plecy, czuła jak jego rozgorączkowane dłonie wędrują po jej ciele. Całował ją zachłannie, jakby była to ostatnia rzecz, jaką robił w życiu.

- Potrzebuje ciebie –wyszeptał w jej usta, odrywając się od nich na chwilę.

Widziała w jego oczach jakaś tęsknotę, żar, który trawił go od środka. Zdała sobie sprawę, że dopiero teraz widzi, jaki jest naprawdę. Dopiero teraz dotarło do niej, że pod maską cynizmu i bólu, kryje się coś jeszcze. House ją kochał, nawet, jeśli użyłby tysiące wymówek i zabiegów, żeby to ukryć.

- Nie byłam, na twojej grupie z endokrynologii – powiedziała wolno, gładząc dłonią szorstki policzek mężczyzny.

W jego oczach zabłysły ogniki rozbawienia. Pochylił się i pocałował ją znowu. Tym razem wolniej, zmysłowo i delikatnie. Jego dłoń, wkradła się bezszelestnie pod koronkową koszulkę i sunęła po udzie niespiesznie.

-Chyba mamy jakiś biznes do zakończenia, nie sądzisz? – rzucił aluzje do pamiętnego poranka.

- Chyba tak… -zgodziła się, oddychając ciężko.

A potem się z nią kochał. Oczy lśniły mu, kiedy, stała prze nim naga, a on mógł bez oporów i przeszkód błądzić wzrokiem po jej idealnym, ciele. Potem jej dotykał. Tak, żaby żadna jej cześć nie czuła się zaniedbana. Chciał, aby jego usta poznały smak każdego centymetra kobiety, której pragnął od tak dawna. Zanim ugryzł się w język, powiedział jej nawet, że jest piękna, grzebiąc tym samym na zawsze swój wizerunek niewrażliwego diagnosty. Jego wrażliwość była po prostu bardzo wybiórcza.

Prowadził ją długa drogą, w której nie miało znaczenia to, że był kaleką. Była wolność, która spadła na nich całkiem nieoczekiwanie. Kiedy znalazła się w niej –drżącej i pragnącej go z równa mocą jak on jej, wiedział już, że wszystko się zmienia. Dopiero na szczycie zyskał pewność, że nigdy więcej nie chce chodzić sam.


***

Pałętając się po świecie, w smutno -szarej rzeczywistości, neurotycznym pędzie za strzępem blichtru, wydeptujemy raźno swoje własne ścieżki. Lubimy mieć ciekawą pracę i cv z odpowiednio rozbudowanym działem pasji i zainteresowań. A z pasją i zainteresowaniem śledzimy historie o szczęśliwych ludziach, którzy nigdy nie istnieli. I tylko trochę z tym lepiej. Bo choć widać przez okno, co jest w środku, to nadal stoimy na chodniku. Przed cudzym domem.


Ostatnio zmieniony przez T. dnia Pon 21:17, 25 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy



_________________

PostWysłany: Pon 20:37, 25 Maj 2009
T.
Mecenas Timon
Mecenas Timon



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 37

Posty: 2458

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

go: AWWWWWWWWWW! To było piękne... Mam tylko małe pytanko: czy ty sądziłaś że mi to wystarczy? :twisted: Ja będe czekała z niecierpliwością na twoje kolejne ficki... Nie uwolnisz sie ode mnie...



_________________

"Rise and rise again until lambs become lions"

PostWysłany: Pon 20:43, 25 Maj 2009
matrixa1
Dermatolog
Dermatolog



Dołączył: 21 Lut 2009
Pochwał: 6

Posty: 942

Miasto: Legionowo
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następny
Strona 9 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.05677 sekund, Zapytań SQL: 15