Długa droga do domu [u]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

No i stało się i wpadłam po uszy - czekam na kolejną część. Z niecierpliwością!!!
Scena erotyczna naprawdę dobrze, emocjonalnie napisana, ale moją uwagę przykuła scena z Housem grającym dla Rachel. Rozbrajająca :)



_________________
Zapytaj mnie (anonimowo) o cokolwiek:
www.formspring.me/Miztlikatia

PostWysłany: Czw 16:04, 21 Maj 2009
Katia
Patomorfolog
Patomorfolog



Dołączył: 01 Kwi 2009
Pochwał: 12

Posty: 840

Miasto: Warszawa
Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

a mała Rachel spała w pokoju o bok.. :twisted:



PostWysłany: Czw 17:30, 21 Maj 2009
Hania
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 17 Sty 2009

Posty: 29

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Dzisiaj krócej -czasu niestety mało:( czesc dziesiata bedzie podzielona na 2 czesci)

Część dziesiąta: Ars amandi


Jeśli głos masz piękny - śpiewaj
(najlepiej - miłosne zwrotki)
Musisz uwieść swoją lubą,
wyzyskując wszelkie środki.

Możesz wkraść się do jej serca
prawiąc zręczne komplementy.
Najskromniejsza jest wrażliwą
na czar pochlebstwa niepojęty.

Publius Owidius Naso



Jej oddech wracał powoli do normy. Poczucie błogości i żar, jaki czuła między udami sprawiał, że nie była w stanie się poruszyć. Nadal czuła jego dłoń, która bezwiednie gładziła delikatną skórę. Ostatnie fale zmysłowego spełnienia, przechodziły po jej plecach, niczym stado mrówek, wywołując nieznaczne drżenie. I tylko świadomość tego, jak wielka była idiotką, nie pozwoliła jej zanurzyć się powrotem w błogi sen. Z twarzą ciągle ukryta w zagłębieniu jego szyi, zagryzła wargi, trawiona poczuciem palącego wstydu. Kiedy przebudził ją dotyk jego dłoni na udzie, mogła jeszcze go powstrzymać. Nie zrobiła tego. Z podniecenie czekała, aż jego dłoń przesunie się wyżej i wyżej. Dała się porwać pożądaniu i zamiast uciekać jak najdalej, pozwoliła mu doprowadzić się do rozkoszy…

- Zamierzasz się ukrywać za moją szyją cały dzień? – przemówił do niej niemal łagodnie.

- Zamierzam cię zabić – wymamrotała, nie ruszając się nawet o milimetr.

- Modliszka zabija samca, dopiero na koniec aktu… powinnaś jeszcze poczekać aż ja…

- House! – przerwała mu gwałtownie, czując jak oblewa się kolejnym rumieńcem.

- Czyli raczej mam nie liczyć na rewanż? – jego dłoń, zsunęła się po kształtnym biodrze i zatrzymała na pośladku.

Cuddy podskoczyła jak oparzona i wyskoczyła z łóżka. Zaczerwieniona, z rozchełstanym szlafrokiem i podwiniętą koronkową koszulką, a do tego zła jak osa, wydawał się diagnoście jeszcze piękniejsza niż zwykle.

- Nie waż się mnie dotykać! – wrzasnęła, gromiąc go wzrokiem.

- Jeszcze przed chwilą, kiedy cie dotykałem, jęczałaś mi do ucha, teraz na mnie wrzeszczysz. Zrozum tu kobiety… - House westchnął teatralnie odchylając kołdrę i siadając na łóżku.

- Przedtem spałam –wyjaśniła, pospiesznie –A ty to wykorzystałeś!

- Nie wydaje mi się – stwierdził krótko, z bezczelnym uśmiechem na twarzy.

- House… jeśli się ktoś o tym dowie... – nagle przypomniała jej się scena jak diagnosta obwieścił wszem i wobec, że ze sobą sypiają.

- Myślisz, że dla kogoś byłoby to jeszcze zaskoczeniem? – zapytał retorycznie.

- Zwolnię cie. Na prawdę cie zwolnię –zagroziła, po czym odwróciła się szybko i wyszła z pokoju.

Mężczyzna siedział jeszcze przez chwilę na łóżku, analizując to, co się stało. Lisa Cuddy, w pełni świadoma, trzeźwa i wbrew temu, co sama twierdziła, wcale nie śpiąca, nie potrafiła oprzeć się jego pieszczotom… Drżała pod jego dotykiem, taka ciepła, taka miękka i chętna. Nadal czuł jej zapach, dotyk aksamitnej skóry pod palcami i wilgotną… Stop… poczuł jak znowu ogarnia go podniecenie. Odetchnął głęboko i uśmiechnął się. Skoro wystarczyło tak niewiele, żeby do tego doszło… dlaczego po prostu jej nie uwiedzie? I tym razem nie będzie to tylko jego fantazja.



_________________

PostWysłany: Pią 15:49, 22 Maj 2009
T.
Mecenas Timon
Mecenas Timon



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 37

Posty: 2458

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Mam nadzieje że jeszcze dzisiaj będzie kolejna część bo ja się zakochałam w tym fiku :)



PostWysłany: Pią 16:06, 22 Maj 2009
martusia14
Lekarz rodzinny
Lekarz rodzinny



Dołączył: 17 Sty 2009

Posty: 314

Miasto: Toruń
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

T., wracam po 21, jak nie zastanę kolejnej części ficka... To zrobię tu jesień średniowiecza!



_________________

"Rise and rise again until lambs become lions"

PostWysłany: Pią 16:17, 22 Maj 2009
matrixa1
Dermatolog
Dermatolog



Dołączył: 21 Lut 2009
Pochwał: 6

Posty: 942

Miasto: Legionowo
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cytat:
dlaczego po prostu jej nie uwiedzie?

No właśnie :>
Ja chcę kolejną część 8)



_________________

Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:

PostWysłany: Pią 17:13, 22 Maj 2009
zaneta94
Grzanka
Grzanka



Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30

Posty: 11695

Miasto: Dziura zabita dechami :P
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

cudo :buja w oblokach: ja już chcę następną część :D



_________________


Moje siostrzyczki Nemezis i Sevir i nasza mamuta Maagda
Mój prywatny, jedyny i niezastąpiony kaloryferek Alan
Moja prywatna pisarka zÓych dobranocek, po których nikt nie zaśnie - Guśka

PostWysłany: Pią 18:45, 22 Maj 2009
nimfka
Nietoperek
Nietoperek



Dołączył: 13 Sty 2009
Pochwał: 30

Posty: 11393

Miasto: HouseLand
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

T. napisał:
Skoro wystarczyło tak niewiele, żeby do tego doszło…

niekaż mi zbyt długo vczekać na dalsza cześć:)



_________________

PostWysłany: Pią 19:47, 22 Maj 2009
janeczka85
Stomatolog
Stomatolog



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 1
Ostrzeżeń: 1

Posty: 576

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Dobra, to ja robię jesień średniowiecza!
*robi jesień średniowiecza*
Ha! Tego się po mnie nie spodziewałaś, co? 8)

Na serio, T., precyzyjnie się określ, kiedy to wstawisz.



_________________

"Rise and rise again until lambs become lions"

PostWysłany: Pią 21:11, 22 Maj 2009
matrixa1
Dermatolog
Dermatolog



Dołączył: 21 Lut 2009
Pochwał: 6

Posty: 942

Miasto: Legionowo
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

matrixa1 jestes nieznośna:P
mam sesję, ucze sie bardzo duzo i ciężko mi jest przewidzieć. czasem po prostu jestem zbyt zmęczona. Postaram sie jeszcze dzis coś napisać. Ale jak nie skończę, to jutro wstawię.



_________________

PostWysłany: Pią 21:21, 22 Maj 2009
T.
Mecenas Timon
Mecenas Timon



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 37

Posty: 2458

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

ok. Bo najbardziej do dobija mnie ta niepewność "kiedy to będzie" i robię się strasznie nerwowa, po 3 godzinach z bijącym sercem wchodzę na forum... i nic. Albo wchodze sobie rano, po czym okazuje się, że wrzuciłaś nową część kilka minut po tym jak sobie poszłam.



_________________

"Rise and rise again until lambs become lions"

PostWysłany: Pią 21:23, 22 Maj 2009
matrixa1
Dermatolog
Dermatolog



Dołączył: 21 Lut 2009
Pochwał: 6

Posty: 942

Miasto: Legionowo
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Ucz się T., wypoczywaj, ja nie naciskam... ;) ale nie ukrywam, że niecierpliwie czekam na kolejną część :twisted:



_________________

avek i banner mojej roboty

TuSinka No. 16
Bo oboje nie lubimy poniedziałków... - Raz3r's sister ;*

PostWysłany: Pią 21:26, 22 Maj 2009
kremówka
Chirurg ogólny
Chirurg ogólny



Dołączył: 06 Maj 2009
Pochwał: 11

Posty: 2786

Miasto: Kraków
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

T. to jest boskie, ale to juz pisałam. Będziemy zcekać na kolejną część :)



_________________


Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*

"When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"

PostWysłany: Sob 8:40, 23 Maj 2009
kasia2820
Reumatolog
Reumatolog



Dołączył: 21 Sty 2009
Pochwał: 3

Posty: 1087

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

10b

House postanowił być miły. W imię wyższych celów, a zwłaszcza ponętnych pośladków szefowej, których dokładny kształt miał okazje zbadać dziś rano, zmienił taktykę o sto osiemdziesiąt stopni. Cel był jasny i prosty. Zakończyć to, co zaczął i pozbyć się raz na zawsze obsesji. Bo ona na prawdę była jego obsesją. Była wyzwaniem, z którym mierzył się kilka lat. Zagadką, której nie mógł rozwiązać. Kobietą, przez którą omal nie oszalał, a przynajmniej, która przyczyniła się do tego w jakimś stopniu. W końcu, to ona stała się obiektem jego urojeń, a nie piwo i Wilson.

Najpierw przyniósł jej kawę. Jak gdyby nigdy nic. Wparował do jej biura, z dwoma parującymi kubkami i postawił jeden na jej biurku, a sam rozsiadł się wygodniej na kanapie. Obrzuciła go podejrzliwym spojrzeniem i bez słowa wróciła do wypełniania druków.

- Czy mam rozumieć, że upojny poranek tak cie rozbudził, że nie potrzebujesz kawy? – spytał wyciągając nogi na stoliku.
- House! – reakcja była natychmiastowa. Cuddy spiorunowała go spojrzeniem, sprawdzając jednocześnie czy ktoś mógł słyszeć diagnostę – nie wąż się wspominać tego… tego…- zaczerwieniła się szukając odpowiednich słów.

-Tego szalonego orgazmu? – podpowiedział House uśmiechając się szeroko.

- Tego… incydentu! – wyrzuciła w końcu z siebie.

- A! incydentu! A jakbym się z tobą kochał, to jakbyś to określiła? Wypadkiem? Odwiedzinami babci?

- Kataklizmem –rzuciła krótko.

- Że niby byłyby takie fajerwerki? Też tak myślę…

- House, czy możemy skończyć ten temat? – Cuddy obrzuciła go błagalnym spojrzeniem.

- A Wilson twierdzi, że to ja unikam poważnych rozmów… -stwierdził podnosząc się z kanapy – ale jeszcze do tego wrócimy – a kawę możesz wypić spokojnie. Nic nie dosypałem – mówiąc to wyszedł z gabinetu uśmiechając się szelmowsko.


Potem chciał złapać ją w windzie. Nie to, żeby stał dziesięć minut, czekając czy pojawi się na horyzoncie. W końcu taka misja wymaga poświęceń. Ukryty bezpiecznie za filarem, obserwował jej gabinet. Kiedy zauważył w nim ruch, przyczaił się, gotowy do polowania. Wyszła z niego nadzwyczaj szybkim krokiem, z torebka i płaszczem pod pachą. Ze dziwieniem i żalem wywnioskował, że nici z terroryzowania jej w windzie. Cuddy wychodziła ze szpitala, a na domiar złego była wyraźnie zdenerwowana. Zaintrygowany wyłonił się nie spodziewanie zza filaru i zagrodził drogę laską.

- Mamoooooo, zabierz mnie ze sobą – zaskrzeczał jak niesforny pięciolatek i na powrót zanurzył w ustach czerwonego lizaka.

- House! – administratorka wydawała się wyjątkowo zadowolona jego nagłym pojawieniem– Jedziesz ze mną! –bezceremonialnie chwyciła go za rękaw marynarki i pociągnęła za sobą.

- Wowowowo! Nie tak ostro – zaskoczony jej zachowaniem zachwiał się i omal nie przewrócił – Wychodzimy wcześniej z pracy? Nie wiem, co brałaś, ale mogłabyś się podzielić…

- Pospiesz się, Rachel jest chora – Cuddy pędziła do szpitalnego wyjścia, niemal ciągnąc za sobą diagnostę.

***

Opiekunka pospiesznie usunęła się z drogi rozpędzonej Cuddy, która wparowała do domu i skierowała się natychmiast do dziecinnego pokoju. Po chwili w drzwiach pojawił się House, którego oblicze było uosobieniem stoickiego spokoju.

- To jej pierwszy raz. Jest lekko przewrażliwiona – wyjaśnił diagnosta, mijając młodą studentkę zatrudnioną w roli bebysitter.

Kiedy doszedł do pokoju, Cuddy z obłędem w oczach badała Rachel.

- Ma dziwna wysypkę, nie wiem co to jest. Do tego ta gorączka, katar, kaszel i jej język ma dziwny kolor… Zabieramy ją do szpitala – stwierdziła drżącym głosem.

House podszedł bliżej i pochylił się nad łóżeczkiem, wyjął stetoskop z dłoni Cuddy i przyłożył do piersi dziecka. Posłuchał chwilę i wyprostował się spoglądając na administratorkę z niedowierzaniem.

- O mój Bóże! To niewiarygodne! – House zrobił przerażoną minę, od której Cuddy ugięły się nogi w kolanach.

- House! Do cholery! Co jej jest! –wpatrywała się w diagnostę struchlała ze strachu.

- To przeziębienie! –diagnosta załamał głos teatralnie jakby miał się za chwile rozpłakać - Ale myślę, że operacja mózgu nie będzie konieczna. Wystarczy trochę witaminy C i powinno jej przejść –dodał już normalnie.

- Jesteś pewien? – Cuddy nie była pewna czy jest bardziej wściekła na lekarza za to całe przedstawienie, czy szczęśliwa, że to nic poważnego –A ta wysypka? I język?

- Podrapała się grzechotką – House podniósł zabawkę, na której wyraźne pęknięcie utworzyło chropowata powierzchnię –A tam stoi soczek marchwiowy, od którego ma pomarańczowy język.

Cuddy spoglądała to na zabawkę, to na soczek, to na House`a. Dopiero teraz zaczęła myśleć racjonalnie. Jak mogła tak spanikować? Przecież wiedziała doskonale, że dzieci po prostu czasem chorują. I nie koniecznie od razu na dżumę.

- Spanikowałam –wyznała szczerze rozkładając ręce w geście bezsilności – Chciałabym być dobra matką, ale nie zawsze jeszcze wiem jak –dodała po chwili namysłu.

House patrzył na nią nie wiedząc, co powiedzieć. Wyznanie zaskoczyło go. Wiedział, że jest jej ciężko. To była zupełnie nowa sytuacja, w której nagle musiała się odnaleźć. I nie mogła pozwalać sobie na błędy, bo te błędy, trochę ja w medycynie, dotyczyły żywego, małego człowieka. House dobrze wiedział, co czuła. Za każdym razem, kiedy podejmował ważne decyzje, miał tę samą świadomość, że od niego zależy bardzo wiele i zwyczajnie nie może tego spieprzyć. Tyle, że on miał do pomocy cały sztab ludzi i nowoczesnego sprzętu. Ona była z tym sama.

- Dlatego właśnie ewolucja wynalazła instytucje „ojca” – powiedział cicho.



_________________

PostWysłany: Sob 14:00, 23 Maj 2009
T.
Mecenas Timon
Mecenas Timon



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 37

Posty: 2458

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Musiałam, musiałam w końcu przeczytać kolejne częsci, chociaż zarzekłam się, że nie będę już więcej zaglądać do niezakończonych fików. Zwłaszcza Twoich niezakończonych fików, T..

Moja silna wola legła w gruzach, ale ku własnemu zdziwieniu wgl mi to nie przeszkadza... Teraz tylko będę musiała czekać na kolejnego parta, ale pocieszam się tym, że każdy następny jest lepszy od poprzedniego, wiec 11 będzie jeśli 'lepsiejszy'

Pozdrawiam



_________________
Każdy błąd kobiety jest winą mężczyzny.

PostWysłany: Sob 14:29, 23 Maj 2009
LicenceToKill
Pulmonolog
Pulmonolog



Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 11

Posty: 1292

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następny
Strona 7 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.06326 sekund, Zapytań SQL: 15