Live or die [+18] Part 27
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Dawaj ten kluczyk od pasa cnoty, albo zrobię sobie kopię od Nemezis. Ona je rozdaje po dychu na allegro Very Happy

dla ciebie będzie gratis :mrgreen: za to pobicie Forma xD
Cytat:
Nem, napisałem już jedną książkę. Kamasutra - reaktywacja, ale nie chcieli jej zatwierdzić i kazali mi przeredagować rozdział o marchewce i świeczce, a one były właśnie najlepsze Sad

ohh oni się nie znają trzeba znaleźć jakiegoś zÓego wydawcę ! :twisted:
Cytat:
Jeśli podobała Ci się scena pobicia Formana to pierwsza część 26 jest dedykowana Tobie, bo czujesz tak jak ja Wink

*fsrusza się* dla mnie ahhh *ociera łzy z policzka* bij ! zabij ! ile można go trzymać przy życiu działa mi na nerwy o 6 sezonów za długo ... :evil:
Cytat:
Matko, czasem myślę, że powinniśmy założyć jakąś organizację charytatywną dla ludzi normalnych inaczej

zdecydowanie się przyda :lol:

Cytat:
Eric Foreman nie żył od kilku minut

miód na moje uszy tego fika nie da się kochać bardziej ale to taka cudna scena że chyba jestem skazana na wydrukowanie sobie tego partu i powieszenie nad biurkiem :twisted:
a dialog z policjantem jak na House'a przystało brawo Jig brawo !



_________________

Shee is perfect human being.

Matura? #NOT MY DIVISION

PostWysłany: Nie 18:09, 17 Sty 2010
Nemezis
The Woman
The Woman



Dołączył: 08 Kwi 2009
Pochwał: 19

Posty: 4520

Miasto: 221B Baker Street
Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Ale ja nie chcę czegoś co było w łóżku

Jak mozesz, Bruk jest taka wspaniała i kazdy by ja chciał, ot co :(
Cytat:
a potem porzucą mnie gdzieś pod płotem i zostanę wykorzystany przez stado krwiopijczych i mięsożernych Ciemnych Dziewic boje się

Coraz gorzej z Tobą widzę :( Po pierwsze : dziewice nie istnieją, a zwłaszcza ciemne, po drugie: płoty i sztachety Cię już nie będą chciały, a po trzecie to ty wykorzystujesz ludzi, a nie odwrotnie xP
Cytat:
Jeanne nie będziemy się bawić w podchody.

A w co będziemy się bawiić? :twisted: Kluczyka nie ma. Oddałam na aukcję charytatywną :D
Cytat:

Very Happy Zaczynam się wyrabiać jak gumka w stringach, albo blond loczek Very Happy

Gumka. W loczku Ci nie do twarzy xP

Drogi Jigu, jak mogłeś zrobić z Housa takiego zestrachanego facetocha, który boi sie zwykłych, martwych, no dobrzu, trochę wypatroszonych zwłok? :hahaha:
Cytat:

Eric Foreman nie żył od kilku minut

*wyciaga rOsHowOM żyletke i idzie sie pociąć* Jak mogłeś zabić F.! Jak mogłeś?! Wiem, że to wszystko z zazdrości, ale mimo to :( Chyba wpadnę w czarną rozpacz :(
Cytat:
w zmasakrowane szczątki swojego najlepszego lekarza (…)

Ten urwany fragment miał świadczyć, że Forman był dla Housa czymś więcej niż najlepszym lekarzem? :hahaha:

Rozmowa z policjantem genialna, jak już wspominała Nemezis. Pełna Hałsowatości i wszystkiego, co najlepsze, ot co!
Cytat:

- Nie, widziałem go tylko od tyłu.

:mdleje: To przypomina mi zwierzenia kogoś tam, który zbytnio się nie cieszył z tego, ze widział kogoś TYLKO od tyłu :X

Jigu, uwielbiam Twoje dzieła, wiesz chyba o tym i liczę szybko na następną część, bo wprost nie mogę się do niej oderwać! (faworki, które się spaliły podczas czytania [*] )
Więcej, wiecej, więcej! :twisted:


Cytat:
dla ciebie będzie gratis

Oh! ;(



PostWysłany: Nie 18:51, 17 Sty 2010
jeanne
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 50

Posty: 11087

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Właśnie biorę się za nadrabianie :D Chciałam tylko dać znać, że czytam :D



_________________

Osoba, która doprowadza mnie do największego szału to ja sama. (J.C.)
Moje [nie]najnowsze dziecko ;) -> Komentarze karmią Wena :D
Huddy w starym stylu -> Wen[ta] jest głodny :D

PostWysłany: Nie 19:23, 17 Sty 2010
Schevo
Fikopisarz Miesiąca
Fikopisarz Miesiąca



Dołączył: 22 Gru 2008
Pochwał: 5

Posty: 368

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

JigSaw napisał:
Cytat:
Co musiałabym Ci dać, żeby to zakończyło się happy endem? Twisted Evil

Możesz oddać Twoją wątpliwą cnotę

jeanne, proszę Cię, oddaj Jig'owi tę cnotę. Niech on nareszcie skończy tego przerażającego fika. Ja wierzę w Ciebie oraz w to, że Twa cnota trzyma się dobrze. Pozwól żeby JigSaw też się o tym przekonał. Jest gentelmanem :?: , więc Twoje zapewnienia wystarczą.

Zaczęłam czytać tego fika 100 lat temu, jeszcze na *pewne forum*. Od początku byłam nim zachwycona, ale od momentu kiedy Cuddy zaginęła wszystko zaczęło się rozłazić. Pogubiłam się w akcji. Party wrzucane w bardzo długich odstępach nie były dla mnie spójne. Wielokrotnie zaczynałam czytać od początku, aby zrozumieć co autor chce powiedzieć. Nie wiem czy zdołam zrobić to jeszcze raz. Więc póki jestem na bieżąco, wnioskuję o jak najszybsze zakończenie fika, wytłumaczenie tych zaplątanych wątków, przywrócenie ciąży Cuddy i większe zaangażowanie Housa w jej odnalezienie, bo jak na faceta, który lubi rozwiązywać zagadki, jest on dość powściągliwy w swym działaniu.

Poza tym lubię Cię czytać, bo masz jakiś dar czarowania słowem.

Dodano 28 minut temu:

zajrzałam na *pewne forum*, żeby zobaczyć kiedy było to 100 lat temu i stwierdziałm, że tam fik zaczyna się trochę inaczej. Przed partem 1 jest bardzo Hot i bardzo zÓa scena!!!



_________________
ikonka od woźnego rocket queen

FUS - Frakcja Uaktywnionych Seksoholików

PostWysłany: Nie 20:51, 17 Sty 2010
Lupus
Kot Domowy



Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 5

Posty: 3179

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Ajajaj , cudo ! <33
A co z Liskiem ?

Wstawiaj kolejną część ! :twisted:



_________________
Avek od anoli !
Córek mapeto ogórek - Nemezis, córunia jędzunia - nimfka & Sevir, brat bliźniak - whatever. / zÓy partner ze schowka, mraÓ, mraÓ - Hambarr / Rozczochowy właściciel - maybe ! /druga połówka mojego mózgu - lusiek /maaamusia - kretowa / mruczący pożeracz przecinków -Guśka
'Każdy z nas ma cztery twarze; tę, którą pokazuje innym; tę, którą widzą inni; tę, która myśli, że jest prawdziwa i tę, która jest prawdziwa. Wybierając jedną z nich, nie rezygnujmy z pozostałych.'

PostWysłany: Pią 16:38, 22 Sty 2010
Lady M
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 18 Lip 2009
Pochwał: 14

Posty: 6835

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Kombajn do zbierania marchewek spod płotów :D napisał:
Gumka. W loczku Ci nie do twarzy xP
Drogi Jigu, jak mogłeś zrobić z Housa takiego zestrachanego facetocha, który boi sie zwykłych, martwych, no dobrzu, trochę wypatroszonych zwłok?


O nie! Tylko nie gumka, znów ukradniesz nożyczki i będę musiał ją przegryźć zębami :foch z przytupem: I wypraszam sobie insynuacje jakoby było mi nie do twarzy w blond loczku XP Nie wiesz, że ładnemu we wszystkim ładnie
:hahaha:

Kombajn do zbierania marchewek spod płotów napisał:
*wyciaga rOsHowOM żyletke i idzie sie pociąć* Jak mogłeś zabić F.! Jak mogłeś?! Wiem, że to wszystko z zazdrości, ale mimo to Sad Chyba wpadnę w czarną rozpacz


rOsHoWA żyleta? :co jest: Znów spotykasz się z pSiaPSIuLka Emo Martynką...Co Cię z nią łączy :> Przyznaj się! NO!
Słyszałaś że w 10587 odcinku MnS Bruk ma zostać Emo Call Girl z blond loczkami XD

Kot Wacek napisał:
*fsrusza się* dla mnie ahhh *ociera łzy z policzka* bij ! zabij ! ile można go trzymać przy życiu działa mi na nerwy o 6 sezonów za długo ... Evil or Very Mad


FiDZisz Nem! Ty jedna mnie rozumiesz. On po prostu musiał zginąć. Taka jest naturalna kolej rzeczy, Był najsłafszyym ochnifem!
Musisz przeprowadzić z Dżen poważną męską rozmowę i uświadomić jej że nie każdy przypieczony facetoch od razu występuje na Redtjubie XD

It;s never Lupus napisał:
jeanne, proszę Cię, oddaj Jig'owi tę cnotę. Niech on nareszcie skończy tego przerażającego fika. Ja wierzę w Ciebie oraz w to, że Twa cnota trzyma się dobrze. Pozwól żeby JigSaw też się o tym przekonał. Jest gentelmanem Question , więc Twoje zapewnienia wystarczą.


Ponieważ jeanne nie ma zamiaru oddać mi swojej wątpliwej (z naciskiem na słowo wątpliwy) cnoty (którą pewnie zostawiła pod jednym z pomarańczowych emo płotów z pomponem na wierzchołku) , fika jeszcze nie kończę :hahaha:
Podziękujcie Dżen!

Czytelnik roku 2010 napisał:
A co z Liskiem ?


Jeśli dam radę "dopieścić" to co napisałem Lisur pojawi się w następnym parcie i już pozostanie aż do zakończenia fika. Jeśli okaże się że jestem zbyt leniwy i nie będzie mi się chciało pisać to Cuddles wróci za 2 party XD

Tak czy inaczej part 28 pojawi się najwcześniej dzisiaj, a najpóźniej w tłusty czwartek, czyli też już niedługo XD

Jedziem z tym śledziem :co jest:




Part 27



Głośne trzaśnięcie drzwiami rozległo się echem po domu. James Sawyer właśnie chował swoją czterdziestkę piątkę do skórzanego neseseru, który stanowił jego jedyny bagaż, kiedy z korytarza dobiegł go odgłos cichych kroków. Czujnie uniósł głowę.
- House! - wrzasnął wsuwając walizkę pod łóżko - Przykuśtykaj do salonu!
W sypialni na niedawno odmalowanych ścianach diagnosta zapisywał wszystko, co tylko wpadło mu do głowy: imiona, daty urodzenia i śmierci, fragmenty wspomnień. Na "ścianie płaczu" z każdą minutą pojawiały się kolejne nazwiska : Foremana, Cameron, Chase'a, Wilsona, Megan, Tylora, Smitha, Maxa Browna- obok niektórych nabazgrał znaki zapytania, przy innych wykrzykniki, kilka nazwisk zostało zamazanych. Z minuty na minutę ściana zapełniała się coraz bardziej. Nie miał pojęcia jak długo już tak stał. Mogły minąć minuty, czy godziny, gdyż wnętrze pomieszczenia znalazło się jakby poza czasem, było siedliskiem wiecznej grozy.
Jaka była jego rola w tym wszystkim? Przerażało go, że nie mógł znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Chciał nie tylko rozwikłać zgadkę z Cuddy, ale i pomóc policji w znalezieniu sprawcy morderstwa. Stał bosymi stopami na drewnianej podłodze, lecz nie odczuwał jej zimna.
Natrętny brzęczyk domofonu zakłócił panującą wokół ciszę.
House przeszedł do korytarza i nacisnął przycisk. Dlaczego Ci idioci nie noszą ze sobą kluczy- zamruczał pod nosem.
- Nie mam pieniędzy, ale możesz zabrać telewizor. Jest bezużyteczny- odpowiedział litościwie i kłapnął słuchawką.
- Ten facet nie wygląda na kogoś, kto zbiera śmieci - Sawyer podszedł do okna i odchylił firankę lustrując wysokiego przystojnego mężczyznę o propocjonalnie zbudowanym ciele i przyjemnych nieregularnych rysach twarzy.
House obrócił się gwałtownie i zmarszczył brwi
- Nie wygląda- przyznał obracając w dłoni czarny marker. - Ale nie mam zwyczaju rozmawaić z anonimowymi kretynami próbującymi wcisnąć lewe ubezpieczenia, lub inną tandetę. - powiedział z naciskiem, spokojnym zdecydowanym tonem. Już miał wrócić do swojej twierdzy, kiedy dobiegła go znajoma melodia

Who's that riding in the sun?
Who's the man with the itchy gun?
Who's the man who kills for fun?
Psycho Dad, Psycho Dad, Psycho Dad.

- Wilson? Powinienem się domyślić. W końcu miałem taki wspaniały dzień! - powiedział żartobliwie przyciskając słuchawkę do ucha.
- House, to Ty?!
- Nie! Siotra Teresa z Kalkuty.
- Zostawiłem Ci chyba z sześć wiadomości. Nie miałem od Ciebie żadnej odpowiedzi i zacząłem się bać. Dlaczego do mnie nie oddzwoniłeś?
- Byłęm zajęty...Razem z murzyniątkami polowaliśmy w dżungli na dzikie orangutany!
- bezceremonialnie rozdarł się na całe gardło.
- Czy możesz chociaż raz zachowywać się poważnie? Teylor chce się z Tobą widzieć.
Diagnosta skrzywił się przygryzając wargi.
- Nie ma mowy, możesz mu powiedzieć żeby....- zawiesił głos- nie...tego raczej nie powineneś mu mówić.
- Obiecałem mu, że Cię sprowadzę do szpitala
- Od kiedy lubisz składać obietnice, których nie jesteś w stanie spełnić?

Po drugiej stronie zapadło milczenie. House wyobrażał sobie wzrok Wilsona przewiercający go na wskroś. W końcu onkolog odparł z rezygnacją:
- Niech Ci będzie. Chociaż nie rozumiem Twojego zachowania. Mógłbym powiedzieć co o tym sądzę, ale wolę milczeć niż mieć skręcony kark.
Diagnosta uśmiechnął się, a jego irytacja nagle się gdzieś rozpłynęła. James szybko się uczył, to nie ulegało żadnej wątpliwości.
- House? Jesteś tam ...Wszystko wporządku?
- Jeszcze nie umarłem
- parsknął, chroniąc się za maską ironii.
- Napewno dobrze się czujesz? Masz dziwny głos... - Wilson wyszeptał współczująco.
- Yep. Nigdy nie czułem się lepiej. Spełniłeś dobry uczynek, więc możesz się rozłączyć i gnębić kogoś innego- zaproponował gniewnie.
- Okej, gdybyś jednak zmienił zdanie i chciał wrócić do pracy Teylor przyjmie Cię z powrotem.
- Mam ważniejsze, rzeczy na głowie...te biedne murzyniątka
- zakpił- sam rozumiesz.
- Taa...Pamiętaj, że masz u mnie dług.
- Kupię Ci skarpety na Gwiazdkę i będziemy kwita.
- House? House? Jesteś tam jeszcze? Nie rozłączaj się! ...


House odrzucił słuchawkę w kąt pokoju i spojrzał na Sawyera. Wyglądał fatalnie. Najwyraźniej zapuszczał nie tylko zarost, ale i włosy na potrzebę nowego wcielenia. Wokół kwadratowej twarzy zwisały nierówne pasma jasnych włosów. Poplamiony piwem T- shirt rozepchnęły wydatne mięśnie, które zapewne ćwiczył od kilkunastu lat. Z przegubu jego ręki zwisały wąsknie plecione bransoletki. Właśnie ślęczał podrabiając nowy dowód, od czasu do czasu spoglądając w ekran telewizora.
W pomieszczeniu panował taki hałas, że diagnosta miał wrażenie, że przez jego głowę przelatuje stado brzęczących much. Sięgnął po pilota i przyciszył serial.
- Widziałeś sondaż FOXa z zeszłego tygodnia? General Hospital zajął trzecie miejsce za Bones i Desperate Housewive. Pokonał nawet Prison Breaka. - powiedział chełpliwie
- Nienawidzę General Hospital.- Sawyer wycedził po chwili, próbując przykleić zdjęcie w kwadracie na niewypełnionym jeszcze dowodzie. Czuł, że mógłby patrzeć jak fani zdeptują wszystkich aktorów grających w tej pseudotelenoweli i ani na moment nie przestałby się uśmiechać.
- Jesteś jedyną osobą, która go nienawidzi. To świętość. Nie kochać go to przejaw antyamerykanizmu
- Serial został zawieszony na kilka lat. Dlaczego Ci kretyni z galaretą zamiast mózgu tak licznie zgromadzeni przed telewizorami nie potrafią go sobie odpuścić?
- zapytał i nie czekając na reakcję House'a kontynuował - To zasługa wiecznych powtórek, które nadawane są na całej kuli ziemskiej.
Diagnosta obrzucił go spojrzeniem, które było w stanie uśmiercić stado bizonów.
- Powtórki nie mają tutaj znaczenia- dodał tonem znawcy, a jego oczy zwęziły się gniewnie - To siostra przełożona. Najlepsza przyjaciółka każdej kobiety i ulubiona dziewica każdego mężczyzny.
James zacisnął zęby i spojrzał na niego z determinacją

- Kiedy będziesz szukał swojej laski, skombinuj jeszcze jakąś broń żebym mógł się zastrzelić.
Powiedział chyba to co powinien, bo House uśmiechnął się szeroko. Nieźle - pomyślał.
Wygramolił się z kanapy i zaniósł szklankę z niedokończoną whisky do sąsiedniego pokoju, gdzie usiadł w jednym ze skórzanych foteli i przypatrywał się bazgrołom na ścianach.
- Czego chciał Wilson? - powąchał szklankę i zapalił lampkę na stoliku
- Skąd znasz Wilsona? - diagnosta gwałtownie odrzucił głowę i zdumiony popatrzył na niego z niedowierzaniem
- James Wilson. Urodzony w New Jersey. Trzykrotnie rozwiedziony. Jeden z najlepszych i najbardziej współczujących onkologów jacy chodzili po ziemi. Altruista, co miesiąc przesyła drobne sumy na organizację przeznaczone do walki z rakiem. Dwukrotnie notowany za bójkę w barze i nieprzepisową jazdę. W 2001 roku pozwany za błąd w sztuce. Uniewiniony. - wyrecytował jednym tchem wciąż przyglądając się nazwiskom wypisanym przez House'a. - Powinieneś skreślić Cameron Allison i Roberta Chase'a. Sprawdziłem ich przedwczoraj są czyści.
Oparł podbródek na rękach. Kolejna szklanka bladobrązowej cieczy odpłynęła w siną dal. Sawyer był istotą nadużywającą dosłownie wszystkiego. Kim byłby bez swoich nałogów? Odpowiedź nasuwała się sama. Bardziej niebezpieczną wersją mężczyzny, za którego zawsze uchodził. Mężczyzną, który wciąż udowadniał, że nie należy ufać żadnym jego słowom ani czynom.
- Co sądzisz o Megan Cuddy? - House zapytał szorstko. - Kiedyś byliśmy zaręczeni, mogła dowiedzieć się, że Lisa jest w ciąży.... więc miała motyw- zawachał się .
- Hm... ona ma faceta. Oficjalnie zaczęła się z nim spotykać trzy miesiące temu, bo właśnie wtedy dostała rozwód.
- Rozwód? Chcesz powiedzieć, że była mężatką?
- Wydaje mi się, że aby dostać rozwód, musisz najpierw wziąć ślub
- powiedział z wymuszonym uśmiechem.
- Ale z kim? Cuddy o tym wiedziała? Byłem przedwczoraj w Michigan i jej matka nie pisnęła na ten temat ani słowem.
- Nie wiem, czy wiedziała czy nie. Ojciec wiedział, więc myślę że powiedział córce, ale ona zapewne uważała, że ty nie chciałbyś o tym wiedzieć.
- To dla mnie bez znaczenia
- wzruszył ramionami - Nigdy nie byliśmy sobie specjalnie bliscy.
Pokuśtykał do kredensu, nalał sobie szklankę burbonu i usiadł na krześle.
- Bądź tak miły i oszczędź mi ścieżki dźwiękowej z "Zakochanego Kundla" -warknął
- Przestań nucić! Tylko Ci się wydaje, że nie fałszujesz!
- [b]Sprowadziłem pod swój dach seryjnego mordercę kretyna, oddałem mu wszystkie oszczędności za to, że pałęta się po mieście, którego nie zna, szukając kogoś, kogo nie jest w stanie zidentyfikować! Pięknie!
- House sięgnął po swoją ulubioną piłkę i podrzucając ja nad głową, popatrzył na Sawyera pełnym nienawiści wzrokiem.
- Zmienianie świata nie jest łatwym zadaniem, mam pełne ręce roboty. - James parsknął podnosząc się z kanapy. Do pewnego stopnia lubił, kiedy inni cierpieli- choćby troszeczkę i nie potrafił całkiem zrezygnować z tej przyjemności. Uśmiechnął się i spojrzał na House'a spode łba, otwierając przytaskanego przed chwilą laptopa.
- Twojego znajomego, komisarza Smitha, udupiono właśnie w związku ze sprawą Formana. Może uda mi się wykorzystać jakoś jego umiejętności.- upił spory łyk whiskey i odstawił szklankę na stół.
House ukrył twarz w dłoniach w geście kapitulacji
- Ze Smithem? Tym błaznem?
- On nie jest taki głupi, jak ci się wydaje.
- Gdybyś wiedział, za jakiego kretyna go mam, pomyślałbyś z pewnością, że powiedziałem komplement.
- Zapewne masz rację
- przyznał. - Ale fakty są takie, że w New Jersey
szukają osoby, na którą można będzie zwalić winę. A ty jesteś pierwszy na
liście podejrzanych.
- stwierdził chłodno, wskazując na ekran komputera.
- Super. Już przygotowałem wstępną wersję oświadczenia dla mediów.
-Smithowi odebrano sprawę. Nie wiem dlaczego. Wszystko wskazywało na to, że robi
postępy. Nowy policjant sprawia wrażenie kompletnego ciemniaka.
- Wreszcie dobra wiadomość
- zakpił obracając w ręce Vicodin. Po chwili jednak usiadł na kanapie obok Sawyera i spojrzał na stronę, którą przeglądał.
- Im głupsze gliny, tym większe szansę, że to ja rozwiążę sprawę i nikt nie będzie
się mnie czepiać.
- Ktokolwiek to robi, działa bardzo sprytnie.
- O, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości! Ale ja również nie jestem
tępym kretynem!
- roześmiał się grzebiąc w tylniej kieszeni jeansów. Chwilę potem diagnosta usłyszał brzęk spadjącej zapalniczki. James pochylił
się, żeby ją podnieść, ale potoczyła się głęboko pod fotel. - Na razie mam inną ciekawostkę, nad którą się możesz zastanawiać.
- Jaką znów ciekawostkę?
- Ranki na dłoniach i wewnętrznych partiach nadgarstków Erica oraz ślady
pod paznokciami wskazują, że rozpaczliwie próbował wydostać się z podziemi szpitala.
- Więc napastnik wcale nie zapędził go w ślepy zaułek, ale czekał już w środku. Forman musiał znać mordercę! Idiota wpadł we własne sidła!
- Nie płacą mi za osądzanie poziomu inteligencji pracowników PPTH. Ja tylko poszukuję prawdy.
- Prawdy? Płacę Ci za znalezienie człowieka, który porwał Cuddy. Prawdy poszukują tylko beznadziejni optymiści.

Sawyer namacał w końcu zapalniczkę i triumfalnie ją podniósł.
- Widzisz? Teraz mogę sobie zapalić.
House wyrwał mu ją z dłoni i wrzucił do rozpalonego kominka.
-Widzisz ? Teraz już nie. - zironizował
Pozwól, że coś ci powiem, panie psychiatro - James burknął, wyraźnie zdenerwowany. -Wszystko ma swoją przyczynę. Może ci się wydawać, że jest nielogiczna albo wręcz absurdalna... Wydaje się, że sens działania znany jest wyłącznie napastnikowi. Wiesz, o co
mi chodzi? Jeśli ty albo ja zrozumiemy ten sens, zrozumiemy również, dlaczego
to zrobił. A co więcej, odkryjemy, kto to zrobił.

House sięgnął po pożółkły terminarz, należący do Cuddy. Na ostatniej stronie zrobił listę wszystkiego, co wydawało mu się podejrzane i jak powinien się przygotować na ewentualny atak. To wszystko nie miało sensu. Chciał jeszcze raz przejrzeć wszyskie pozycje, ale notes wyśliznął mu się z rąk i spadł na dywan.
- Jeszcze jedno- Sawyer kontunował nie wzruszony obojętnością diagnosty- Mam dostęp do policyjnej bazy danych. Ciągle sprawdzają wszystkie rzucające się w oczy fakty, bo taka już jest procedura. Ale jeśli nawet trudno początkowo dopatrzyć się jakichkolwiek wyraźnych związków, należy szukać dalej, koncentrując się na mniej oczywistych elementach, takich jak znak zodiaku, rozmiar obuwia, sposób mówienia czy inne tego typu tajemne rzeczy.
- Tak....a jeśli i to nic nie da, trzeba sprawdzić kolejne czynniki, na przykład datę utraty dziewictwa, gdzie przebywała, dajmy na to, trzydziestegto pierwszego lutego tysiąc dziewięćsetdziewięćdziesiątego trzeciego roku lub jakie były jej ulubione rybki akwariowe
- House jęknął tonem rozkapryszonego dziecka i zniknął za drzwiami łazienki (...)



- House wstawaj! Diagnosta otworzył oczy, zamrugał i ziewnął.
- Czego chcesz do cholery?
- Budzę cię już od wieków. Myślałem, że zachorowałeś albo co.

Greg odrzucił kołdrę. Bolała go noga, mocno i w sposób, jakiego jeszcze nie doświadczył. Czuł się, jakby ktoś włożył jego głowę w imadło i ściskał ją niemiłosiernie. Spojrzał na zegarek. Nie chodził.
- Która godzina?
- Czwarta nad ranem
- Sawyer mruknął zezując na lekarza. Jego włosy sterczały na wszystkie strony; wyglądał jakby nie golił się od tygodnia. Pogniecione jeansy i wyblakły T-shirt zastąpiły mu piżamę.
- Wyglądasz jak trup Richarda Gere'a- odruchowo cofnął się o krok, rzucając mu fiolkę Vicodiny i szpitalny identyfikator. - Masz pół godziny na przytoczenie tyłka do szpitala.
House popatrzył na niego zaspanym wzrokiem i uświadomił sobie, że James jest gotowy do wyjścia. Uśmiechnął się do niego ponuro.
- Straciłeś słuch? Mówiłem, że nie przyjmę propozycji Teylora.
- Nikt Cię o to nie prosi. Jedziemy do Princeton General
- zagłębił rękę w swojej skórzanej torbie i wepchnął mu do rąk jakieś papiery. - Załatwiłem Ci świetną fuchę. Weźmiesz udział w sekcji zwłok. Nie dostaniesz głównej roli, ale od czegoś musimy zacząć.
House spojrzał na szpitalną plakietkę. Tuż obok loga Princeton General zamieszczono jego zdjęcie, a przy nim nazwisko Jimm Elton.
- Jakim cudem to załatwiłeś?
- Kupiłem czarodziejską lampę na ebayu i wypowiedziałem życzenie.
- Nie będę brał udziłu w żadnych idiotycznych grach.
- cisnął dokumetny na podłogę.
- Za bardzo jesteś zajęty liczeniem niepowtarzalnych zdjęć z seksowną szefową? Naprawdę lubisz odmalowywać się jako drania?
- Nawet nie trzeba za wiele farby
- popatrzył na porozrzucane kartki niewidzącym wzrokiem. - To że przeglądam to cholerstwo, wcale nie znaczy że pojadę razem z Tobą.
Czyżby naprawdę go przekonał? Sawyer prawie nie mógł w to uwierzyć.
- Zobowiązałem się znaleźć tę kobietę, a to oznacza że będziesz chodził tam, dokąd Ci karzę.- Sięgnął po elektorniczną przepustkę i wcisnął diagnoście do rąk. - Łatwo nie będzie, więc lepiej przygotuj się na najgorsze. Ciekawe czy okażesz się tak twardy, jak mi się wydaje.
- Dobrze się tym wszystkim bawisz prawda?
- Nawet sobie nie wyobrażasz
- wziął swoje rzeczy- Masz 10 minut na zapoznie się ze sprawą. Zadzwoń do mnie jak tylko skończysz. Jeszcze jedno, wciągnąłem Smitha, będzie nam pomagał.
House poczerwieniał ze złości.
- Nie możesz tego zrobić.
- Oczywiście, że mogę. Jestem nieobliczalnym kryminalistą, pamiętasz?
- Dotarłszy do frontowych drzwi, zatrzymał się i ponownie odwrócił do diagnosty. - Mam nadzieję, że jesteś genialnym kłamcą.
- Chorowałem, gdy przerabialiśmy ten temat w szkole.
- Smith zaraz powinien się zjawić. Poczekam na niego przed domem
- wysunął głowę za okno.
- Mam nadzieję, że przywiąże Cię do krzesła i zacznie okładać gumową pałą. Jak robi to
większość glin. -
House wysilił się na głupi uśmieszek. Zanim Sawyer zniknął za drzwiami zdążył wrzasnąć
- Stój! Dowiem się chociaż kogo będziemy kroić?
- Megan Cuddy - odpowiedział mu przytłumiony krzyk i chwilę później usłyszał trzask zamykanych drzwi (...)


House miał już na sobie fartuch chirurgiczny, który wyciągnął z wózka z bielizną w kostnicy. Teraz założył na włosy papierowy czepek, a na buty papierowe ochraniacze, gdyż widywał czasami, co lało się ze stołu na podłogę a za nic w świecie nie chciał zniszczyć swoich ulubionych adidasów. Przystanął na kilka sekund przy drzwiach, wziął głęboki oddech i wszedł zrezygnowany do środka. Na stole leżały osłonięte zwłoki. Starał się nie przyglądać zbyt długo ofierze, koncentrując wzrok na obecnych w prosektorium osobach.
"Doktor" James Sawyer i pracownik kostnicy układali narzędzia na tacy. Rysy jego twarzy zdawały się ostrzejsze niż zwykle, bo nie łagodziły ich kosmyki za długich włosów, ukryte teraz pod papierowym czepkiem, a ciemne oczy patrzyły przenikliwie. Gdy House podkuśtykał do stołu, Smith stojący do tej pory w cieniu powiedział:
- Zastanawialiśmy się, kiedy się zjawisz.
Pracownik kostnicy przyciągnął do stołu wózek z narzędziami, rzucając Sawyer'owi przelotne spojrzenie, które mówiło: Czy można ufać tej kalece?
W odpowiedzi James odciągnął prześcieradło, odsłaniając zwłoki.
- Nazywa się Megan Cuddy.
Choć House spodziewał się tego, co zobaczy, widok martwej Megan podziałał na niego jak obezwładniający cios. Czarne włosy, zesztywniałe od krwi, odstawały jak kolce dzikiego zwierzęcia od marmurowo bladej twarzy. Usta miała rozchylone, jakby zastygłe w pół słowa. Krew odpłynęła już z ciała i jej rany wyglądały jak purpurowe szramy na tle poszarzałej skóry. Jedną z dwóch widocznych ran stanowiło głębokie cięcie na szyi, spod lewego ucha przez tętnicę i krtań. Było śmiertelne.
- Pośpiesz się doktorku - syknął James- Mamy niecałe dwie godziny. Niedługo zjawi się prawdziwy lekarz sądowy, a wtedy możemy mieć kłopoty.
House przełknął z trudem ślinę.
- Zpozanałem się częściowo z dowodami zebranymi na miejscu zbrodni- oznajmił Smith
- Więc może podzielisz się wiadomościami z resztą klasy?
Komisarz przymknął powieki i unosząc rękę do skroni zaczął mówić krótkimi urywanymi zdaniami.
- Ofiarę znaleziono w nocy, przy World Street na obrzeżach miasta. Szacuje się, że śmierć nastąpiła między dwudziestąpierwszą a drugą rano. Zdaniem rodziny nie miała aktualnie chłopaka i nikt nie pamięta, by odwiedzali ją mężczyźni. Sprawdzono też byłego męża, miał wiarygodne alibi.
Sawyer popatrzył na przeguby ofiary.
- Została skrępowana.
- Tak. Sznurem na przegubach i kostkach. Znaleziono ją nagą. Miała na sobie tylko biżuterię.
- Jaką?
- Złoty naszyjnik i kilka pierśionków. Nie chodziło o rabunek.

House spojrzał na siną poziomą smugę na biodrach .
- Tułów był również unieruchomiony. Miała przewiązane taśmą uda i talię. A także usta.- mruknął i skierował światło na podbrzusze. Krew spłukano już wcześniej i krawędzie rany miały bladoróżowy kolor.
- Są jakieś ślady? - spytał James.
- Zanim ją umyto, znaleziono kilka włókien. I przyklejoną do rany jedwabną nić.
House okazał nagłe zainteresowanie, skupiając uwagę na ranie.
-Poprzeczne cięcie. Brzuch był rozcinany warstwami. Najpierw skóra, potem, mięsień i otrzewna jamy brzusznej.
- Jak u Erica Foremana - oznajmił Sawyer. - Wygląda na to, że Twojego murzynka i kobietę zamordowała ta sama osoba.
House wyglądał tak, jakby zbierało mu się na wymioty. Drżącą dłonią przesunął palce ku twarzy i podniósł zastygłe powieki.
- To ona - serce House'a podskoczyło do gardła, gdy poczuł jak czyjaś ręka ociera się o jego dłoń. Miał wrażenie, że był to kawałek zimnego, sztywnego, a jednocześnie galaretowego ciała. Przypomniał sobie jak w dniu urodzin odwoził Cuddy do domu. Zakapturzona dziewczyna zaparkowała na podjeździe szefowej. Pamiętał ten przenikliwy wzrok. Poczuł ostry ból w piersiach.
Wsunął niechętnie dłoń w rękawiczce do rany. Ciało było zimne w dotyku, wyziębione po spoczywaniu w kostnicy. Czuł się tak, jakby wkładał rękę do kurczaka, by wyjąć z niego podroby. Wetknął dłoń aż po przegub, dotykając palcami krawędzi rany.
Starał się nie patrzeć na jej twarz. Tylko w ten sposób mógł podejść z dystansem do jej doczesnych szczątków i skoncentrować się z zimną krwią na tym, co uczyniono z jej ciałem.
- Niczego nie usunięto?
- Wszystko jest na swoim miejscu
- odparł House. - Pęcherz i jelita pozostały nietknięte.
- Chyba nic więcej nie zdziałamy panowie
.- Smith sięgnął po prześcieradło i niezręcznie strącił tacę z narzędziami.
- Przepraszam - mruknął w stronę pracownika kostnicy- Zrób to za mnie- powiedział opuszczając pomieszczenie (...)



_________________
Bash in my brain And make me scream with pain Then kick me once again,
And say we'll never part...
I know too well I'm underneath your spell,
So, darling, if you smell Something burning, it's my heart.

PostWysłany: Pon 18:13, 08 Lut 2010
JigSaw
Diabetolog
Diabetolog



Dołączył: 24 Sty 2009
Pochwał: 30

Posty: 1655

Miasto: Miasto Grzechu
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Jig, problem z Twoim fikirm jest taki, że ja za cholere nie pamiętam co było na poczatku. :shock:

Poczekam aż napiszesz całość. Bo juz dawno pogubiłam się w wątkach Twego dość opasłego dzieła. Tak wiec cierpliwie czekam, aż pojawi się magiczne słówko: "koniec".

Pozdrawiam ciepło.



_________________

PostWysłany: Pon 20:39, 08 Lut 2010
T.
Mecenas Timon
Mecenas Timon



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 37

Posty: 2458

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Kurczę, mam podobny problem, T. ;)
Ja pamiętam początek, ale te ostatnie części jakoś pozapominałam.
Jig, musisz szybko skończyć to dzieło, żebyśmy się mogły połapać. :]



_________________
Avek od anoli !
Córek mapeto ogórek - Nemezis, córunia jędzunia - nimfka & Sevir, brat bliźniak - whatever. / zÓy partner ze schowka, mraÓ, mraÓ - Hambarr / Rozczochowy właściciel - maybe ! /druga połówka mojego mózgu - lusiek /maaamusia - kretowa / mruczący pożeracz przecinków -Guśka
'Każdy z nas ma cztery twarze; tę, którą pokazuje innym; tę, którą widzą inni; tę, która myśli, że jest prawdziwa i tę, która jest prawdziwa. Wybierając jedną z nich, nie rezygnujmy z pozostałych.'

PostWysłany: Pon 20:53, 08 Lut 2010
Lady M
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 18 Lip 2009
Pochwał: 14

Posty: 6835

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

JigSaw napisał:
- Zostawiłem Ci chyba z sześć wiadomości. Nie miałem od Ciebie żadnej odpowiedzi i zacząłem się bać. Dlaczego do mnie nie oddzwoniłeś?
- Byłęm zajęty...Razem z murzyniątkami polowaliśmy w dżungli na dzikie orangutany! - bezceremonialnie rozdarł się na całe gardło.
- Czy możesz chociaż raz zachowywać się poważnie? Teylor chce się z Tobą widzieć.


Lol... takie.. house'owskie

JigSaw napisał:
- Chyba nic więcej nie zdziałamy panowie.- Smith sięgnął po prześcieradło i niezręcznie strącił tacę z narzędziami.
- Przepraszam - mruknął w stronę pracownika kostnicy- Zrób to za mnie- powiedział opuszczając pomieszczenie (...)

pisz dalszy ciąg bo umieram z ciekawości

P.S. przyznaję sie bez bicia,z ę nie przeczytałam wszystkich tylko 3 ostatnie czescie, ale i tak mnie wciagło!!!



_________________

Podpis by maybe_55 -> :)

PostWysłany: Pon 21:28, 08 Lut 2010
ola_baca
Patomorfolog
Patomorfolog



Dołączył: 27 Sty 2010
Ostrzeżeń: 1

Posty: 880

Miasto: Chrzanów
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Jezu... Co tu się wyprawia? Kryminał! Istny kryminał. I co z moją biedną Cuddy? :(



_________________

"Everybody lies."
Huddy, Hilson, Hameron - yep!

PostWysłany: Pon 23:49, 08 Lut 2010
JaSzczurek
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 29 Gru 2009
Pochwał: 1

Posty: 123

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Producent sztachet napisał:
O nie! Tylko nie gumka, znów ukradniesz nożyczki i będę musiał ją przegryźć zębami :foch z przytupem: I wypraszam sobie insynuacje jakoby było mi nie do twarzy w blond loczku XP Nie wiesz, że ładnemu we wszystkim ładnie

No helou, ja Ci nic nie ukradłam, sam je zgubiłeś, a potem zwalasz wszystko na mnie, jak zawsze! No właśnie, dlatego Ci nie jest ładnie :hahaha:
Producent sztachet napisał:

rOsHoWA żyleta? co jest ? Znów spotykasz się z pSiaPSIuLka Emo Martynką...Co Cię z nią łączy chtry Przyznaj się! NO!
Słyszałaś że w 10587 odcinku MnS Bruk ma zostać Emo Call Girl z blond loczkami XD

Łączą mnie z nią namiętne stosunki :( Obie kochamy ToOmÓóŚśIa! , przyznaję się :( A ty słyszałeś, że na jakieś tam stronie są wszystkie odcinki MnS? Kiedy umawiamy się na seans? :twisted:

Producent sztachet napisał:
Ponieważ jeanne nie ma zamiaru oddać mi swojej wątpliwej

No helou, przydałby się mały update, no nie? XPP


Czekałam, bardzo, ale to bardzo cierpliwie na jakąś kontynuację, żeby przeczytać od razu 2 części, a tu nic, proszę państwa! Więc musze obejsć się smakiem i zadowolić jedną częścią :lanie:

Cytat:
Teylor chce się z Tobą widzieć.

Sory facet, ale za dużo MnS i Tejlor kojarzy mi się tylko z tą z wielkimi ustami :hahaha:
Cytat:
Sprowadziłem pod swój dach seryjnego mordercę kretyna, oddałem mu wszystkie oszczędności za to, że pałęta się po mieście, którego nie zna, szukając kogoś, kogo nie jest w stanie zidentyfikować! Pięknie!

Uwielbiam Housa za jego genialne pomysły, które dogłębnie wzruszają me twarde serce <3

Jak już pozostali wspominali, trochę wątków mi uciekło, wiec najlepiej będzie jak już wkleisz następną częśc, a potem zrobisz wielki hepi ending :twisted:
Obśliniam
Jeanne.



_________________

PostWysłany: Nie 5:33, 28 Lut 2010
jeanne
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 50

Posty: 11087

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Jig!!!! Pisz dalszą część! Nie mogę zasnąć w nocy,bo zastanawiam się jak to się skończy!



_________________

PostWysłany: Wto 13:56, 09 Mar 2010
Nutty Nettie
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 27 Sty 2010
Pochwał: 14

Posty: 6086

Miasto: Kalisz
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Świetny fick JigSaw (tak mi się z lekka zrymowało) przez twoje prace mam zrytą psychikę ale jakoś przeżyję :) Ja chcę następną część!!



_________________
" Kochankowie i szaleńcy widzą i czują więcej
niż chłodny umysł jest w stanie ogarnąć "

PostWysłany: Sob 18:44, 26 Cze 2010
LoveMeDead
Stomatolog
Stomatolog



Dołączył: 17 Mar 2010
Pochwał: 2

Posty: 512

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Czytałam z zapartym tchem, zresztą jak wszystkie Twoje fiki :wink: Mógłbyś książki pisać, jednego stałego czytelnika już masz :D zresztą jak widać nie jednego, a całą masę zafascynowanych czytelników :lol:

Chciałam zapytać, czy pojawi się tu coś nowego? Dawno nic nie napisałeś i powoli zaczyna brakować tu na forum tego Twojego zÓa :wink: Poza tym muszę wiedzieć jak to się skończy :( Serio super fik, taki... eee... mocny :shock:

A zatem dużo wena życzę :D

Pozdrawiam,
Sasza vel lisek



PostWysłany: Nie 12:29, 04 Lip 2010
lisek_
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 03 Lis 2009
Pochwał: 17

Posty: 172

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.05776 sekund, Zapytań SQL: 15