Nieskończone zdanie... 3/?
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

fik ten na razie, nie wiem czy stety czy niestety, pozostanie niezakończony ponieważ pracuję nad czymś lepszym... ale pewnei jeszcze do tego powrócę za jakiś czas :D



_________________
Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć. Paulo Coelho

avek&banner od niezastąpionej Ewel
Lesio- mój Kochany Małż :)

PostWysłany: Wto 10:07, 18 Sie 2009
paula_
Kardiolog
Kardiolog



Dołączył: 12 Maj 2009
Pochwał: 15

Posty: 3144

Miasto: Zielona Góra
Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Kocham Cię!

Po długim czasie napisałąam kolejną część :)
Została ona zbetowana przez Domę za co bardzo jej dziękuję :)


House wjechał windą na górę. Wiedział, że wygląda okropnie. Nieogolona
twarz, nieuczesane włosy. Przed salą Cameron spotkał dwoje starszych ludzi. Byli to jej rodzice.

-Dzień dobry. Doktor House?

-Tak. Widzę, że moja sława mnie wyprzedza.

-Córka dużo nam o panu opowiadała. Jest pan dla niej autorytetem - po tych słowach zapadła pełna napięcia cisza.

House wpatrywał się w Cameron.

-Co to znaczy, że zrzuciła skrzep? Rozmawialiśmy z lekarzem, ale...

House spojrzał na nią i już chciał powiedzieć, że skoro rozmawiali z lekarzem, to po co on ma się wywnętrzać, ale te oczy... Takie same miała Cameron...

-Cameron złamała nogę. Czasami, w przypadku złamanych kości, tworzy się skrzep, zatyczka, która dostaje się do żył i tamuje przepływ krwi. Czasami zatrzymuje się w głowie lub w sercu. A czasami zapycha płuca tak jak w tym przypadku.

-Czy ona może... może umrzeć?- wykrztusiła kobieta.

-Może. Ale trzeba mieć nadzieję, że jednak tak się nie stanie. Problem polega na tym, że skrzep może przerwać przepływ krwi. W przypadku Cameron to bardzo niebezpieczne. Jej mózg się goi. Potrzebuje jak najwięcej tlenu. Jest jeszcze problem zapalenia płuc. Jeżeli rozwinie się infekcja, może ją to zabić.

-Jak jej można pomóc?

-Z tego co rozmawiałem z lekarzem, to leczą ją chemicznie tzw. „pogromcą skrzepów”. To mocne lekarstwo, które powinno jej pomóc.

-Od razu?

-Trudno powiedzieć- nie chciał im robić fałszywej nadziei.

-Dziękujemy panu bardzo.

Wszedł do sali razem z rodzicami.

House spojrzał na Cam. Usta i ich okolice były sine. Zszokował go charkotliwy dźwięk, jaki wydawała przy oddychaniu. Spojrzał na rodziców- byli przerażeni.

-Sprawa polega na tym- zaczął mówić- że z powodu przeszkody krew nie bierze udziału w wentylacji. Krew niosąca tlen nie może się dostać do płuc, żeby wymienić krew niosącą dwutlenek węgla. Dyszenie, które słyszymy, spowodowane jest usiłowaniem doprowadzenia tlenu do płuc. Brzmi to jednak gorzej, niż jest w istocie.

Chociaż wiedział, że to prawda, trudno mu było ją przyswoić.
Według niego Cameron wyglądała tak, jakby zaraz miała umrzeć.
-Jak dużo czasu trzeba, żeby lekarstwo zadziałało?
-Około dwóch godzin.
-Chcielibyśmy pojechać do domu Alison, żeby się umyć i przespać. Czy mógłby pan z nią zostać dopóki nie wrócimy.
Już miał odmówić, jednak znów spojrzał w oczy pani Cameron.
-Oczywiście.


Pierwsza godzina wlokła się ślimaczym tempem. Chrapliwy oddech Alison
odmierzał sekundy. House pierwszy raz w swoim życiu nie wiedział co robić. Był przestraszony i niepewny.
Przez pewien czas stał i po prostu patrzył. Milczał. Chciał coś powiedzieć, ale ważniejsze wydawało mu się wsłuchiwanie w te chrapliwe dźwięki.
Zaczęła się druga godzina, a chrapliwy oddech nie ustawał.
House przypomniał sobie, co powiedział lekarz: "Pielęgniarki specjalizujące się w śpiączce twierdzą, że trzeba do pacjentów mówić".
Usiadł obok łóżka, patrzył na siną twarz Cam i mówił. Wrócił wspomnieniami do jej podstępnego pocałunku. Uśmiechał się. Czekał na jakiś znak od niej. Ale żaden nie nadszedł. Spojrzał na parapet za głową Cam. Stało tam mnóstwo kwiatów: żółte tulipany od Formana, czerwone tulipany od Chase'a, herbaciane róże od Cuddy. Wilson przyniósł różowe lilie. House nic jej nie dał. Ale był przy niej i to się najbardziej liczyło. W pewnym momencie odebrał telefon. Dzwoniła Cuddy.

-Gdzie się do jasnej cholery podziewasz? Postanowiłeś sobie olać robotę?
-Nie. Niedługo będę.

Stał i patrzył. Nagle zrozumiał dlaczego tu jest. Dlaczego mu tak zależy, aby przy niej być. Zakochał się. Nawet nie wiedział kiedy.

-Allison nie możesz mnie zostawić. Kocham cię!



Dziękuję za uwagę i proszę o szczere opinie :)



_________________
Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć. Paulo Coelho

avek&banner od niezastąpionej Ewel
Lesio- mój Kochany Małż :)

PostWysłany: Sob 14:59, 20 Mar 2010
paula_
Kardiolog
Kardiolog



Dołączył: 12 Maj 2009
Pochwał: 15

Posty: 3144

Miasto: Zielona Góra
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Bardzo dobrze, że wstawiasz kolejną część bo ostatnio taka Hameronkowa bieda panuje :) Czyta się naprawdę szybko i miło. Fajnie czytać o takim troskliwym Housie, który może jest trochę nierealny. Ale jak wiadomo miłość przenosi góry :wink: Naprawdę bardzo miło mi będzie przeczytać kolejną cześć.



_________________

Banner pożyczony od Jeanne
Zamałżowiony kochanej Pauli :*

PostWysłany: Sob 15:09, 20 Mar 2010
lesio
Starachowicki Magnat
Starachowicki Magnat



Dołączył: 31 Sty 2009
Pochwał: 15

Posty: 5489

Miasto: Starachowice
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

chciałam pokazać, że nawet House nie potrafi zapoanować nad wszystkim... miłość zmienia każdego...



_________________
Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć. Paulo Coelho

avek&banner od niezastąpionej Ewel
Lesio- mój Kochany Małż :)

PostWysłany: Sob 15:16, 20 Mar 2010
paula_
Kardiolog
Kardiolog



Dołączył: 12 Maj 2009
Pochwał: 15

Posty: 3144

Miasto: Zielona Góra
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Świetnie :) Fik bardzo przyjemny; lek na moje usychające i stęsknione fików hameronowe serducho :D
House faktycznie zachowuje się trochę nierealnie, nawet nie przez troskę, ale przez to, że nie interweniuje, nie próbuje nic działać... chociaż, potrafie go sobie wyobrazić takiego splątanego. :)
Hm, anyway, bardzo mi się miło czytało i czekam na następną część :)



_________________
Mój Kochany małż Greg :*

my soulmate Hambarr :*:* córeczka Nemezis :*
maagdaa&sinaj spółka zóo z.o.o

- In fact, I hate you. - I've never hated anyone more. - Every nerve ending in my body is electrified by hatred. - There is a fiery pit of hate burning inside me, ready to explode. - So it's settled then? - We're settled.

PostWysłany: Sob 16:53, 20 Mar 2010
sinaj
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 02 Maj 2009
Użytkownik zbanowany
Pochwał: 35
Ostrzeżeń: 1

Posty: 3975

Miasto: Legnica/Radom
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.03459 sekund, Zapytań SQL: 15