Nothing promised, No Regrets. [T][Z]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Nothing promised, No Regrets. [T][Z]

Cytat:
Autor: Winnywriter
Tytuł oryginału: Nothing Promised, No Regrets
Tłumaczenie: Cameron_25


Cytat:
Zamieszam moje własnoręczne tłumaczenie fika. Proszę o cierpliwość, bedę wstawiać w częściach :) Zawodowym tłumaczem jeszcze nie jestem, ale mam nadzieję, że się spodoba. Czekam na krytyczne wskazówki, jeśli coś jest nie tak.







Part 1.

Obiecała sobie, że nigdy tego nie zrobi. To byłby szczyt lekkomyślności. Nie, to była lekkomyślność.
Miała obowiązki, zadania, pracę. Ale jedyną rzeczą, którą mogła zachować w pamięci, bez znaczenia na jak długo, byłą myśl o NIM.

Do cholery z nim.

To nie była miłość, zauroczenie, czy nawet podkochiwanie się w nim. To było gorące, nieubłagalne pożądanie, które przeszywało ją do głębi i sprawiało, ze myśli w jej głowie prowadziły nieustającą walkę. Teraz już wiedziała, dlaczego wołają na to „grzech śmiertelny”

Nie miała zamiaru poddać się pierwsza. Powiedziała sobie, ze tego nie zrobi. Nigdy by sobie tego nie wybaczyła. Gdyby to zrobiła, już nigdy nie mogłaby spojrzeć w lustro. Ale Bóg wiedział, że on nie ma zamiaru pęknąć pierwszy.

Jej palce zacisnęły się dookoła kierownicy, utrudniając sterowanie nią, gdy kolejna fala gorąca przeszła przez nią, wprawiając ją w zakłopotanie. Wydawało się, że zmiana światła na zielone zajmuje wieki.

Ta okropna reakcja łańcuchowa zaczęła się wcześniej tego dnia. To wydawało się takie bez znaczenia. Nigdy sobie nie wyobrażała, że to pozostawi ją w takim stanie, w jakim jest teraz, jej knykcie pobielały od mocnego uścisku na kierownicy.

”Nie, House.” Znów był w jej biurze. Już trzeci raz w tym tygodniu, tylko we wtorek.
”Jeszcze nie powiedziałem ci, dlaczego tu jestem” Powiedział wyglądając zza drzwi. Cuddy spojrzała zza monitora.
”Jestem pewna, ze chodzi o pozwolenie na niebezpieczne, prawdopodobnie zagrażające życiu i całkowicie niepotrzebne badanie twojego pacjenta.” Spojrzała na jego twarz z wyczekiwaniem.
”Nie.” Stwierdził. Cuddy poruszyła łagodnie brwiami.
”Oh…” Mruknęła z zakłopotaniem.
”Chcę zrobić biopsję mózgu 84-letniemu, przypadkowemu pacjentowi z kliniki.” Powinna się tego domyślić. Miała ochotę uderzyć się w czoło w zbyt dramatyczny sposób. Z rozdrażnieniem uderzyła ręką w blat biurka.
”Nie, House.
”Ale on może mieć guz mózgu…”
”House! On ma 87 lat.”
”84.” Cuddy westchnęła.

”Jakikolwiek neurologiczny system u niego zobaczyłeś, był prawdopodobnie… Oh, nie wiem… Wiek?. Wracaj do pracy… I żadnej biopsji!” Cuddy oparła rękę na policzku i wróciła do zbyt-interesującego monitora komputera, w nadziei ze odejdzie, ale wiedząc, że nie zrobi tego tak łatwo.
”Oh, co się stało, że rozweseliło Cuddy?” House zapytał radosnym tonem. ”Ta Cuddy, która zwykła była chadzać na dzikie przyjęcia i spędzać noce z przystojnymi, młodymi studentami medycyny…”

”Radosna Cuddy mogłaby zrujnować szpital, House” A co do tej nocy, o której mówisz, to było ponad 20 lat temu, ale pamięć ciągle mnie tym zadręcza, pomimo kilku sesji terapeutycznych…” Posłała mu pochmurne spojrzenie, udając, ze pracuje nad czymś bardzo ważnym. Ale naprawdę tylko obserwowała wolno zmieniające się kolory wygaszacza ekranu na monitorze komputera.

”Chodź… wiem, ze mnie pragniesz.” Powiedział żartobliwie. Rozprostował ręce w znajomym „Lubisz, to co widzisz?” geście. Cuddy nie mogła stłumić śmiechu. Zebrała kilka przypadkowych akt, by wyglądać na zajętą, wstała i mijając House’a podeszła do drzwi.
” Idź i skończ swoje obowiązki w przychodni, House” Powiedziała wychodząc z gabinetu, starając się wyrzucić rozmowę z umysłu.

Atmosfera tego dnia waliła się na łeb na szyję. Udała się do przychodni, by powiedzieć siostrze Brendzie, aby nie pozwalała House’owi wyjść, dopóki nie skończy swojego zaległego dwugodzinnego dyżuru.
Kiedy tylko wyszła, jakiś pijany 19 latek zwymiotował obficie na jej bluzkę. Przeklinając, posprzątała bałagan i przebrała się w zapasową koszulkę, którą przywiozła z domu kilka dni wcześniej. ( Po tym wszystkim, z Housem czającym się wszędzie, nie było żadnego powracania do tego, co mogło się wydarzyć.)


Ostatnio zmieniony przez Cameron_25 dnia Pią 16:45, 14 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz



_________________


"Mówi sie że nie można żyć bez miłości, osobiście uważam ze ważniejszy jest tlen"

PostWysłany: Pon 16:20, 10 Sie 2009
Cameron_25
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 08 Lip 2009

Posty: 12

Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Fik bardzo interesujący i dobrze napisany. Autorka zna się na rzeczy.
A co do tłumaczenia, to jak dla mnie zbyt wiele jest słówek typu: "nią", "niej", "jej", "to" itp.
Popracuj nad tym, a na pewno będzie lepiej.
Znalazłam też sporo literówek. W szczególności "z" zamiast "ż", ale to nie sprawia zbyt wiele kłopotu.
Lepiej na początek pozbyć się tych zbędnych słówek, o których pisałam wcześniej.



_________________

Banner od Jeanne

PostWysłany: Pon 16:27, 10 Sie 2009
bozenka21
Urolog
Urolog



Dołączył: 12 Lut 2009
Pochwał: 10

Posty: 2404

Miasto: Gdańsk
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Zgadzam się z Bożenką, fick bardzo ciekawy, już się nie mogę doczekać następnej części :wink:



_________________

Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:

PostWysłany: Pon 18:10, 10 Sie 2009
zaneta94
Grzanka
Grzanka



Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30

Posty: 11695

Miasto: Dziura zabita dechami :P
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Part 2

Opuszczając biuro, wpadła na Dr. Steele’a, który wcielał w życie swój cotygodniowy rytuał zapraszania jej na obiad. Oczywiście odmówiła najgrzeczniej jak potrafiła, zresztą jak zawsze, wiedząc, że to nie będzie ostatni raz.
Musiała obalić swój zły nawyk zatrudniania beznadziejnych i upartych lekarzy.

O drugiej zdała sobie sprawę, że od pół godziny powinna być na zebraniu zarządu. Po dziesięciu minutach spędzonych na spóźnionym zebraniu, została uświadomiona przez kilka wymamrotanych przekleństw, ze zostawiła swoje dokumenty w przychodni. To przywróciło mgliste wspomnienia o zapominaniu pracy domowej z matematyki w trzeciej klasie.

Nareszcie dzień się skończył. Gdy tylko wyszła za drzwi, zaczęło padać. Oczywiście ludzie sprawujący władze musieli jej dołożyć jeszcze tę jedną banalną rzecz na dodatek. Spodziewała się, że jeszcze skończy się gaz w samochodzie, lub potrąci staruszkę na wyjeździe z parkingu, ale ci na górze chyba się nad nią zlitowali.

A teraz siedzi tutaj, wpatrując się w czerwone światło przed nią, i powraca myślami to tego wszystkiego. Powróciła po tej rozmowie.

„Wiem, że mnie pragniesz”

Co go podkusiło by to powiedzieć? Tak, kochał zwracać jej uwagę na ten mało znany fakt, że poszła z nim do łóżka wiele lat temu, ale to było tak dziwne, że powraca do tego niewiadomo skąd.

Jej umysł błądził, do czasu aż natknął się na dość niebezpieczne pytanie. Czy ona go pragnęła? Nie, oczywiście, że nie była to jej natychmiastowa myśl, ale wtedy pragnęła go ten jeden raz.

Ta nocna wpadka na uniwersytecie medycznym wydawała się być taka odległa, ale ciągle pamiętała ją tak wyraźnie. Nie była pijana. No dobrze, może trochę podpita, Ale nie miała trudności z przypominaniem sobie szczegółów tej nocy.

Była zestresowana, próbując sobie poradzić z tymi wszystkimi dokumentami i pracami okresowymi, zajęciami. Natknęli się na siebie w ciemnym korytarzu dziesięć minut przed tym, jak spotkali się w ciemnościach jego akademika, zrzucając odzież, gdy tylko przyszli.

Był jej pierwszym mężczyzną, z którym poszła do lóżka.

Pasowali do siebie doskonale. Nie kładli się przed północą, całkiem prawdopodobne, że stawiali na nogi pół akademika Większość mówiła, że tam był ktoś dla każdego: perfekcyjne połączenie. Cuddy zastanawiała się, czy to sprawdza się też w sexie.

Zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech, próbując powstrzymać gwałtowne bicie serca. Nagle wściekły dźwięk klaksony sprowadzi ją na ziemię. Światło było zielone, a ona wstrzymywała ruch uliczny. Przeciągnęła dźwignię, sprawdziła lusterka i zmieniła pas ruchu.

Dom House’a był zaledwie trzy mieszkania dalej.

Był w domu. Światło z migoczącego telewizora wypadało przez okno. Domyśliła się, że oglądał walkę zapaśniczą. Widziała jego skąpą sylwetkę na kanapie. Był zgarbiony w leniwej pozie, może nawet spał.

Skierowała się w stronę jego drzwi, poczuła się jakby znów była w szkole. Była zapalonym molem książkowym, szukającym upojnej nocy ze złym chłopcem. To było właśnie tak lekkomyślne, jak ta noc. To był zły pomysł. Ale z każdym kolejnym krokiem jej serce łomotało szybciej i jej zaufanie rosło. Potrzebowała tego, niezależnie od konsekwencji.



_________________


"Mówi sie że nie można żyć bez miłości, osobiście uważam ze ważniejszy jest tlen"

PostWysłany: Wto 18:19, 11 Sie 2009
Cameron_25
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 08 Lip 2009

Posty: 12

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cameron_25 przerwać w takim momecie ...
Fik bardzo ciekawy :)



_________________


Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*

"When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"

PostWysłany: Wto 18:34, 11 Sie 2009
kasia2820
Reumatolog
Reumatolog



Dołączył: 21 Sty 2009
Pochwał: 3

Posty: 1087

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Zaczynasz się bawić w ToAra :lol:
Czekam na kolejną część :wink:



_________________

Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:

PostWysłany: Sro 13:47, 12 Sie 2009
zaneta94
Grzanka
Grzanka



Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30

Posty: 11695

Miasto: Dziura zabita dechami :P
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cameron_25 wybrałaś bardzo fajny fik :)
fakt, że w żadnym momencie żaden błąd nie przerwał mi lektury i udało mi się w tego fika wciągnąć świadczy o tym, że tłumaczysz też nieźle ;)
czekam na kolejne części :)



_________________

avek i banner mojej roboty

TuSinka No. 16
Bo oboje nie lubimy poniedziałków... - Raz3r's sister ;*

PostWysłany: Sro 17:37, 12 Sie 2009
kremówka
Chirurg ogólny
Chirurg ogólny



Dołączył: 06 Maj 2009
Pochwał: 11

Posty: 2786

Miasto: Kraków
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Z dedykacją dla wszystkich czytajacych i komentujących kolejna część

Part 3

Znał to pukanie: szybkie uderzanie, dokładnie w sam środek drzwi, mówiące: „Rzuć wszystko co robisz i natychmiast otwórz drzwi, albo dostaniesz dodatkowe dziesięć godzin dyżuru w przychodni.” Nawet poprzez połączenie agresywnych odgłosów waliki z chrząkaniem, mógł usłyszeć wewnętrzny głosik, który mu podpowiadał, że to była Cuddy. Ale tam było coś jeszcze, chociaż nie mógł dokładnie określić co. W jej pukaniu było coś innego niż zazwyczaj, tak jakby poważniejszy cel wizyty. Nie mógł powiedzieć, jaki dokładnie, ale to rozbudziło jego wyobraźnię. Wyłączył telewizor, wstał z lekkim wysiłkiem i podszedł do drzwi.

Cuddy podniosła rękę, gdy on otworzył drzwi, tak jakby miała zamiar zapukać jeszcze raz. Zatrzymała się i spojrzała na niego, powoli opuszczając rękę.

House miał rację, w tej wizycie było coś nadzwyczajnego. To prawda, nigdy nie odwiedziła jego mieszkania więcej niż raz czy dwa, oczywiście, były to wizyty dotyczące jego pracy w Princeton Plainsboro, ale on miał umiejętność do wychwycania tego typu rzeczy.

Jej włosy były okropnie potargane, i nie mogła przestać bawić się swoimi dłońmi. W oczach miała dziwny błysk, jakby zapukała nie do tych drzwi co trzeba, i nie przychodziło jej do głowy nic, co mogłaby powiedzieć temu dziwnemu mężczyźnie.

„Jeśli przyszłaś tu, aby mi powiedzieć, ze przychodnia spłonęła” House zażartował. „Ja nie mam z tym nic wspólnego.” Cuddy zamrugała oczami.

„Muszę z tobą porozmawiać.” Powiedziała rzeczowo. Byłą spięta i zdenerwowana. Bardziej niż zazwyczaj. Odsunął się na bok i przepuścił ją. Weszła, ale dopiero gdy przemierzyła wzrokiem przedpokój, jakby była śledzona. Ostrożnie zamknęła drzwi i odwróciła się, wkładając duży wysiłek w to, by nie spojrzeć mu w oczy.

„Potrzebuję…” Cuddy zaczęła. Ale nie mogła powiedzieć ani słowa. Boże, co się z nią dzieje? Między nimi coś się działo, zapewne za sprawą feromonów, gdyż on nigdy Cuddy tak nie pociągał.

Zapewne musiała przyznać, że coś ich łączyło. Między nimi była pewna zgodność. Nie mogła zaprzeczyć, ale próbowała trzymać swoje uczucia pod kontrolą. Zawsze mogła trzymać się z daleka od niego, nazywać go osłem, sprawiać, ze w jej oczach wyglądał jak ktoś odrażający. Ale to… to było nie do wytrzymania. To by błąd. Nie mogła tego zrobić. Nie chciała tego zrobić.

House patrzył na nią niecierpliwie. Ciągle wpatrywała się w podłogę, jak w coś, co mogło być wieczne. Musiała coś powiedzieć. Musiała pomyśleć nad jakimś usprawiedliwieniem i wyjść, zanim straci zupełnie kontrolę nad sobą. Ale co może powiedzieć? Byłą tutaj, nieprawdaż? House zapewne wymyśli swój powód, dlaczego tu przyszła, jeśli mu na to pozwoli. A to na pewno nie było by dobre rozwiązanie.

„Ciągle… Jesteś do tyłu… Z dyżurem w klinice.” Odparła. Co jest? Czy w jej obecnym stanie, z reputacją narażoną na szwank, to było jedyne, co mogła wymyślić? Byłą pewna, że House myśli dokładnie o tym samym.

„I przychodzisz, aby mi o tym powiedzieć… Dlaczego?” Zapytał chichocząc. Oh, chyba domyślił się, że coś jest nie tak.

Nie możesz tu wracać. Skończ z tym. „Ponieważ jestem znudzona faktem, że nie wkładasz żadnego wysiłku w nadrobienie zaległego dyżuru.”

„Przez ostatni tydzień nadrabiałem trzy godziny tygodniowo!” House przeciwstawił się jej. Jego głos świadczył o tym, że jest zirytowany. Miał swój cel. Chrzanić go. Znalazła się w potrzasku i nie mogła się z niego uwolnić. House uśmiechnął się z wyższością.

„Tobie nie chodzi o przychodnię…” Powiedział świadomie. Cuddy spojrzała, gdy się do niej zbliżył.

Ponieważ rozpaczliwie próbowała myśleć o jakimś usprawiedliwieniu, które pomogło by jej stad uciec, House wpatrywał się prosto w jej oczy. Nie potrafiła odwrócić wzroku. Różne opcje ucieczki goniły przez jej umysł jak oszalałe. Mogła odwrócić się i uciec, ale nie wyglądało jakby miał zamiar ją ścigać. To nie było praktyczne. Ale zabrzmiało niezbędnie, gdy znów przysunął się do przodu.

„Zaczerwieniłaś się” Powiedział. Cuddy próbowała desperacko zachować zimna krew i uspokoić szalone bicie swojego serca. Ale to oświadczenie wydawało się jej dziwne, lecz takie oczywiste. Próbował z nią zadrzeć, czy może onieśmielić?

„Co?” Zapytała, próbując schłodzić piekące policzki przez siłę charakteru. House przysuwał się coraz bliżej, a to wcale nie pomagało tej sytuacji.

„Twoje naczynia krwionośne są rozszerzone.” Jego spojrzenie powędrowało do jej szyi, gdzie mógł bez wątpienia zauważyć jej pulsującą żyłę, która praktycznie byłą na wierzchu. „Twoje serce wali jak oszalałe.”
Czyżby zamierzał zdiagnozować u niej jakiś rodzaj choroby serca? To nie tylko sprawiało, ze Cuddy czuła się niepewnie, ale i całkowicie zdezorientowana.

„Wszystkie oznaki…” Nie mów tego…. Proszę, nie mów tego… „Podniecenia seksualnego.” Byłą tak blisko niej, że czuła jego oddech na swojej szyi. Jego głos był głęboki i szorstki. Brzmiał prawie jak warknięcie.

Dźwięk tego mógł być z łatwością przyrównany do bardzo mocnego afrodyzjaka.

Popełniła drugi poważny błąd tej nocy. Popatrzyła mu prosto w oczy. Były głębokie i badawcze. Miał mocno zaciśniętą szczękę. Próbował zachowywać spokój jak tylko mógł, ale on też coś poczuł.

Dodano 7 minut temu:

Part 4

Nie widziała w nim pracownika, czy nawet lekarza. Powrócił wizerunek młodego studenta medycyny, z wysoko cenioną reputacją, który dał jej wszystko, czego potrzebowała tyle lat temu. Zobaczyła kogoś, kogo tak bardzo potrzebowała. Wpatrywali się w siebie przez kilka sekund, nic nie mówiąc i ledwo oddychając.

Trzeba to zakończyć.

Przysunęła się do niego i pocałowała łapczywie. Z zapałem to zaakceptował i Cuddy poczuła, że przyciska ją do ściany. Ciało House’a przylgnęło do jej ciała i poczuła jego język w swoich ustach. Walczyła z samą sobą.

Jak dobrze było by odejść, zapomnieć o konsekwencjach. Ale Cuddy nie mogła tego zrobić przez dłuższy czas. Była po prostu uziemiona, zapomniała o rozsądku, pozwoliła prowadzić jej ciału. To uczucie przypominało lot w przestrzeni.

House przeniósł swoje usta do jej szyi, całując ją od linii szczęk do obojczyka. Prawie zdziczały pomruk wydostał się z jej garda, gdy zlekceważyła swój spadający żakiet, upuszczając ją na twardą, drewnianą podłogę. Klucze wypadły z kieszeni i potoczyły się po deskach podłogowych.

Obrócili się jakby tańczyli walca, trochę niezgrabnie, przez nogę House’a. Wierzch nogi Cuddy zaczepił o kanapę, niemal sprawiając, że utraciła równowagę, ale House zatrzymał ją, ciągnąc w kierunku przedpokoju. Kanapa nie była odpowiednim miejscem na to.

Czyjaś ręka-żadne z nich nie było pewne, czyja była, uderzyła w stertę książek, leząca na narożniku. Wylądowały na zakurzonej podłodze, zapomniane po paru sekundach.

Cuddy poczuła się znów przyparta do muru,, gdy House przycisnął swoją rękę do niej i oparł się o nią. Przeciągnął jej wydekoltowany top ponad swoją głową. Westchnęła głęboko, gdy powiew powietrza uderzył w jej nagie ramiona.

Kontynuowali to przez kilka godzin. Ich ruchy zmieszały się. W końcu, kiedy osiągnęli szczyt swoich działań w sypialni, House pozbył się swojej koszulki. Kontakt ich ciał wysyłał za każdym dotknięciem do ich wnętrza impulsy elektryczne. Dotyk jego rąk był wszędzie…

House dotknął niepewnie jej spódnicy, nie wiedział czy ją zdjąć, czy tylko podciągnąć. Ledwie zdołał o tym pomyśleć, uderzył nogami o krawędź łóżka i spadł z niego, pociągając za sobą Cuddy. To ich nie powstrzymało.

Cuddy zsunęła swoje buty, pozwalając im upaść z głośnym stukotem na podłogę. Następnie przyszła kolej na spódnicę, która zsunęła się prawie bezszelestnie. Kolejny powiew powietrza przepłynął przez sypialnię, co sprawiło, że Cuddy zadrżała, gdy omiótł jej nagie ciało.
Głośny jęk napełnił sypialnię, napawając ją zdziwieniem, gdyż to był jej jęk.

Jego palce przesuwały się po jej tułowiu, zatrzymując się na zatrzasku jej stanika i próbując go gorączkowo rozpiąć. Podniosła się gdy zameczek delikatnie się rozpiął, pozwalając spaść koronkowemu materiałowi. Stanik upadł na klatkę piersiową House’a, który jednym ruchem ręki zrzucił go z siebie.
Ktokolwiek wynalazł stanik, był zapewne jednym z pokręconych wariatów.

House poczuł się jak sparaliżowany, gdy poruszyła się w dół, chwytając rąbek jego spodenek. Ściągnęła je wolno, pozwalając zmarszczyć się wyblakłemu materiałowi wokół kostek. Kaskada jej włosów spadła na jego klatkę piersiową, pozwalając opaść mu na poduszki.

Poczuł się odkryty. Gdyby nie ta bolesna erekcja, mógłby być z siebie dumny, ale czuł także rozszarpujący ból blizny na nodze. Nie mógł się zmusić, by na to spojrzeć, nawet gdyby był sam. A skoro ona ma silne pragnienie, by to ukryć, ona też nie może tego zobaczyć.

Nie ścielił dziś łóżka i wszystko zostało rozrzucone be niedbale po materacu. Cuddy naciągnęła prześcieradło na nich. Nie była pewna, dlaczego to zrobiła. Blizna House’a jej nie przeszkadzała, ale mogła się domyślić, że przeszkadzała jemu. Nic nie powiedział, ale dostrzegła błysk wdzięczności w jego oczach.

Zacisnęła swoje dłonie na jego boku i pocałowała go gwałtownie. Jego palce wplątały się w jej włosy. Druga ręka przesunęła się po jej ciele, zatrzymując na piersi, którą zaczął masować, co sprawiło, że Cuddy zaczęła jęczeć bezradnie.



_________________


"Mówi sie że nie można żyć bez miłości, osobiście uważam ze ważniejszy jest tlen"

PostWysłany: Czw 11:16, 13 Sie 2009
Cameron_25
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 08 Lip 2009

Posty: 12

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

No i zrobiło się gorąco :D

Cytat:
„Ciągle… Jesteś do tyłu… Z dyżurem w klinice.”


:hahaha: Mój ulubiony fragment :lol:



_________________

Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:

PostWysłany: Czw 11:27, 13 Sie 2009
zaneta94
Grzanka
Grzanka



Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30

Posty: 11695

Miasto: Dziura zabita dechami :P
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

wow, wow, wow :D

czy nie można tego fiku wcielić w życie serlialowe? czekam na cd.



_________________


Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*

"When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"

PostWysłany: Czw 11:41, 13 Sie 2009
kasia2820
Reumatolog
Reumatolog



Dołączył: 21 Sty 2009
Pochwał: 3

Posty: 1087

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Z dedykacją dla czytających i komentujących :D





Part 5

Resztki jej odzieży zdawały się same usuwać w cień. Pozwoliła rozluźnić się swojemu ciału, opaść, pozostawiając głowę w okolicy zgięcia jego szyi, całując namiętnie jego szczęki. Jej plecy wygięły się w łuk, westchnęła opadając na niego. Oparł się na jej biodrach, coraz bardziej wchodząc w nią i sprawiając, ze wydała z siebie zduszony okrzyk.

Nie spodziewała się, ze ten palący jej wnętrzności ogień mógłby się jeszcze nasilić, ale żar rósł z każdą chwilą. Zaczęła go gwałtownie całując, wkładając język głębiej i głębiej.

Dłonie House’a wędrowały po jej ciele, coraz bardziej przysuwając ją do siebie. Jedna znalazła na swojej drodze dokładnie to, co chciała. W tej pięknej chwili pogłaskał ją , przyprawiając Cuddy o kolejny poziom rozkoszy. Jego druga ręka objęła ją dookoła talii, popychając Cuddy głębiej w niego.

Jęknęła. W sposobie, w jaki się poruszali było coś, co przypominało desperację. Oboje łaknęli uwolnienia, potrzebowali tego. Wyszeptała jego imię i poczuła, że jest spięty, dźwięk głosu Cuddy doprowadzał go do obłędu.

Ukryła głowę w zgięciu jego szyi, przyciszając dźwięk płaczu. Fala szoku przeszła przez jej ciało, wstrząsnąwszy nią po czubki palców. Poruszyła się z determinacją, wchodząc głębiej w niego. Jego głowa opadła na poduszki. Ścięgna jego szyi rozluźniły się, kiedy otworzył usta w cichym jęku.

Cuddy opadła na jego klatkę piersiową, z trudem oddychając i czując silne mrowienie, przechodzące przez jej ciało. Leżała tak przez kilka sekund, zanim podciągnęła się i zwinęła w kłębek obok House;a.

Gdy ich spocone ciała ostygły i oddech zwolnił, odwrócili się i spojrzeli na siebie zza poduszek. Wpatrywali się w siebie bez słowa. Cuddy poczuła falę zmęczenia i zamknęła oczy.
Zrzekła się jakiegokolwiek niepokoju, który budził w niej nadchodzący poranek i zapadła w głęboki sen.


Epilog

Gdy się obudziła, za oknem było ciągle ciemno. Obróciła się, spoglądając na śpiąca przy niej sylwetkę. Zachrapał. Spał głęboko. Jego jedna ręka spoczywała na klatce piersiowej, drugą trzymał nad swoją głową, wygiąwszy nadgarstek nad wezgłowiem. Jego usta były lekko otwarte. Spał głęboko i Cuddy była pewna, że nawet gdyby za jego oknem przejechał skład kolejowy, nie obudził by się.

Wiedziała, że powinna odejść. To byłby zły pomysł, by nadal tkwić w jego łóżku, gdy się obudzi. Podjęła wystarczająco dużo złych decyzji jak na jedną noc. Rozkazała sobie wstać, pozbierać ubrania i opuścić mieszkanie tak szybko jak mogła. Faktycznie, nawet szybciej.
Popatrzyła na tego śpiącego człowieka i poczuła coś. Coś innego niż wściekła żądza, głód czy potrzeba. Z cichym westchnieniem uczyniła swój trzeci błąd tej nocy.

Przysunęła się do niego, czując ciepło konturów jego ciała pod kołdrą, pozwoliła swojej głowie odpocząć przy podstawie jego szyi, czując jak jego klatka piersiowa porusza się pod nią z każdym, powolnym oddechem, słysząc bicie jego serca.
Znów zamknęła oczy, pozostawiając ubrania porozrzucane po jego domu.



_________________


"Mówi sie że nie można żyć bez miłości, osobiście uważam ze ważniejszy jest tlen"

PostWysłany: Pią 16:45, 14 Sie 2009
Cameron_25
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 08 Lip 2009

Posty: 12

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cameron_25 napisał:
Przysunęła się do niego, czując ciepło konturów jego ciała pod kołdrą, pozwoliła swojej głowie odpocząć przy podstawie jego szyi, czując jak jego klatka piersiowa porusza się pod nią z każdym, powolnym oddechem, słysząc bicie jego serca.
Znów zamknęła oczy, pozostawiając ubrania porozrzucane po jego domu.

to jest najpękniejszy fragment. Super fick. :) :serducho:



_________________


Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*

"When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"

PostWysłany: Pią 20:22, 14 Sie 2009
kasia2820
Reumatolog
Reumatolog



Dołączył: 21 Sty 2009
Pochwał: 3

Posty: 1087

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

więcej!!!!:d



_________________
ble ble ble do rzeczy

oszukałeś mnie raz, wstydź się!!!, ale jak oszukałeś mnie 2 razy to ja się powinienem wstydzić

PostWysłany: Pią 20:38, 14 Sie 2009
P.Eysmont
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 16 Lip 2009
Ostrzeżeń: 1

Posty: 30

Miasto: warszawa
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.04577 sekund, Zapytań SQL: 15