Zapach Kobiety

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Zapach Kobiety




Obłóczona światu i jawie,
Ziemskim okryta całunem,
Leżała kiedyś
Krzyżem na trawie,
Rozpamietując pocałunek...

Maria Pawlikowska Jasnorzewska


Krople deszczu uderzały miarowo w okno, rozbryzgując się na tafli szkła i tworząc fantazyjne wzory. Ciągnące się smugi szarych od smogu i ulicznego pyłu kropel, tworzyły małe potoki, by potem połączyć sie w wezbrane rzeki i zniknąć w końcu w czarnej otchłani cynkowej rynny. Jaki był ich dalszy los -mógł sie jedynie domyśleć. Teraz nie interesowało go nic innego jak tylko liczenie kropel -czynność, która pozwalała mu odpędzić od siebie myśli, które wracały z uporem maniaka i nie dawały spokoju. Zepchnięcie ich w najdalszy zakamarek świadomości, okazało sie równie niemożliwe, jak i bezcelowe -bo Gregory House nie potrafił zostawić problemu nie rozwiązanego, zagadki bez jej rozwikłania, a pytania bez odpowiedzi.

Pamiętał dobrze moment, kiedy zobaczył ja po raz pierwszy. Weszła do jego gabinetu pewnym krokiem. Była taka młoda. Pomyślał, że to prawie jeszcze dziecko. Patrzyła na niego tymi swoimi wielkimi, sarnimi oczami, jak na wilka, który zaraz zapyta o dom babci. Może juz jakaś życzliwa dusza opowiedziała mu o jego złej sławie?

- Przytułek dla sierotek ulicę dalej -powiedział tylko, patrząc jak młoda kobieta rozgląda sie nerwowo po gabinecie. Jego brutalne słowa wywołały gwałtowna przemianę. Dziewczyna wyprostowała sie,uniosła głowę, jakby chciała spojrzeć na niego z góry, a jej oczy zabłysły tysiącem gniewnych iskierek.

- Chce dla pana pracować i chce, żeby przeprowadził pan ze mna rozmowę -w jej głosie zabrzmiała duma i upór.

- Ale ja nie chce. Koniec rozmowy -zdecydował nie pozostawiając jej cienia wątpliwości co do swoich intencji. Wrócił do oglądania ulubionej mydlanej opery mydlanej, uważając sprawę za zakończona. A co gdyby wtedy po prostu wyszła? Ile odwagi kosztowało ją pozostanie w jego gabinecie?

- Nie -usłyszał po chwili i ponownie spojrzał na kobietę, która nadal stała z podniesiona dumnie głową i dezaprobatą w oczach.

- Co nie? -miał ochotę sie śmiać. Czy ta smarkula właśnie ośmieliła sie mu przeciwstawić? Poczuł nagły przypływ zainteresowania -mam to uznać za molestowanie w pracy?

- Nie pozwolę sie tak po prostu wyrzucić. To, że jestem młoda kobietą, to nie znaczy, że ktoś może mnie traktować jak powietrze. Nie pozwolę sie tak traktować. Przyszłam tu na rozmowę kwalifikacyjna i chce żeby została ona przeprowadzona -powiedziała spokojnie, ale stanowczo. Po strachliwej i kruchej dziewczynce nie było śladu.

- Dobrze -powiedział po chwil namysłu -powiedz z iloma profesorami sie przespałaś, żeby uzyskać stypendium na ostatnim roku? -zapytał tak jakby to było rutynowe pytanie aplikantów o prace.

- Z tyloma ile było potrzeba -odpowiedziała bez zastanowienia.

Patrzył na nią zaskoczony odpowiedzią. Dobrze wiedział, jakie miała wyniki. Była zdolna. Piekielnie zdolna i piekielnie ambitna. A do tego piękna. Czy on nie zauważył tego wcześniej? Długie gęste włosy spływały na ramiona miękkimi falami, okalając łagodnie jej śliczną dziewczęca i tak bardzo świeżą twarz. Jak by to było zanurzyć dłonie w te włosy? Czy sa tak miękkie w dotyku na jakie wyglądają? czy pachną lawendą i różanym olejkiem...? Ta mała miała w sobie coć...była tak bardzo krucha, delikatna...widział to jak tylko weszła. Chciał ja zniechęcić, chciał oszczędzić czasu sobie i jej, sprawić, że wybiegnie wsciekła i poszuka normalnej pracy. Praca u niego nie była dla takiej kobiety. Ale zamiast tego, ona stała przed nim hardo, nieustępliwie patrząc mu w oczy niczym równy z równym. Taka krucha...ale i silna jednocześnie...

- Będziesz tego żałować -kiedy sens jego słów dotarł do niej, po raz kolejny zobaczył jej gwałtowna przemianę. Mięśnie twarzy do tej pory spiete i surowe rozluźniły sie, a zaciśnięte usta drgnęły w nieśmiałym uśmiechu. W jej oczach rozbłysły radosne błyski. Wyglądała jakby miała mu zaraz rzucic sie na szyje. Chyba tylko cudem sie powstrzymała.

- Idź po fartuch, a potem spotkamy sie w laboratorium -powiedział szybko, chcąc uniknąć wylewnych podziękowań.

-Jak to, teraz? Juz? -Nie mogła ukryc zaskoczenia. W tej dziewczynie dało sie czytać jak w otwartej księdze.

- A co, mam ci zrobić herbatkę? To bedzie raczej twoim obowiązkiem.


***

Allison Cameron. Nigdy nie żałował, że ja przyjął. Była jak powiew świeżego, rześkiego powietrza w jego szarym, smutnym życiu. Przez te wszystkie lata parzył jak jak z małej, nieśmiałej, litującej się nad całym światem dziewczynki, zamienia sie w pełną życia, pasji i pewności siebie kobietę. Była jak kwiat, który rozkwita w odpowiednim czasie, pielęgnowany i formowany przez delikatne dłonie wprawnego ogrodnika. Lubił myśleć, że czasem to były jego własne dłonie. Chciał ja nauczyć tak wiele. Nie tylko w kwestii wiedzy i doświadczania w kwestiach medycznych jakie sam posiadał, ale tych wszystkich bolesnych prawd o zyciu, które i tak by kiedyś odkryła sama. Mówiąc jej o tym brutalnie i wprost, na swój własny sposób, zbierał kamienie z jej krętej i wyboistej drogi i przeganiał chmury znad jej nieba. Nie było istotne czy ona to doceni. To był jedyny sposób, w jaki mógł wyrazić jej wdzięczność za to wszystko co dla niego robiła. Inaczej nie umiał.

Jednego tylko nie znosił. Kiedy patrzyła na niego tym swoim wzrokiem pełnym litości i współczucia. Nie chciał tego. Nie potrzebował czyjejkolwiek litości, a zwłaszcza jej. Kiedyś na samym początku, myślał, że ona cos do niego czuje. Wymusiła na nim spotkanie...ale to nie była miłość...to była litośc... Bolało. Tak cholernie bolało. Kiedy zdał sobie sprawę, że spotyka sie z nim tylko dlatego, że jest kaleką, a nie ze względu na niego samego, był wściekły. Jej naturą było pochylać sie nad każdym żywym stworzeniem, które potrzebowało pomocy, które cierpiało. On nie chciał byc kolejnym z nich.

***

A dziś tak po prostu go pocałowała. Ale to nie była ta sama kobieta. To nie była ta sama Allison Cameron, która przyjmował do pracy. Zmieniła sie. Nadal biło od niej ciepło, które sprawiało, że każdy człowiek, który z nia rozmawiała czuł sie jedyny i wyjątkowy. Nadal była pełna współczucia i wyrozumiałości dla innych. Ale wiele sie nauczyła. Nauczyła sie dbać o siebie -tego zdrowego egoizmu, który pozwala nie zwariować w świecie pełnym cierpienia i kalek, które nie zawsze potrzebują litości. Potrafiła mówić "nie" i bronic z pasja swoich pasji. Choć to akurat była jego zasługa. To on wydobył z niej i pozwolił rozwinąć sie cechom, które dostrzegł juz podczas ich pierwszej rozmowy. Tak...zdecydowanie Allison Cameron nie była juz ta samą przestraszoną dziewczynka. Była dojrzałą, piekna kobieta. Kobieta,która go pocałowała.

Zaskoczyła go.
Nie mógł oderwać wzroku od jej ust, które zbliżały sie do jego własnych coraz bardziej i bardziej...Stał ja zaczarowany, kiedy jej delikatny zapach wdarł sie w jego nozdrza, wprawiając w szaleństwo wszystkie jego zmysły. Lawenda i róża...Kiedy jej miękkie wargi przywarły w końcu do jego ust, przyjemny dreszcz podniecenia wstrząsnął jego ciałem. Poczuł jak delikatny dotyk języka i rozchylił usta w niemym zaproszeniu. Nie mógł pozostać dłużej bierny. Przywarł do niej mocniej pogłębiając pocałunek -chciał chociaż raz, chociaż na chwilę zatracić sie w tej pieszczocie, o którj marzył od tak dawna.

Kiedy poczuł jak jej ręka zanurza się w fartuchu sięgając po strzykawkę, uczucie zawodu ścisnęło go za gardło, pozbawiając oddechu. Za wszystko co piękne trzeba drogo zapłacić, myślał wielokrotnie wspominając ten pocałunek.

Bardzo chciał wierzyć, że to miało znaczenie. Jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi, świadczyły cos zupełnie innego.

***

Nieświadomy jej obecności, miarowo wystukiwał laską rytm rozbijających sie o szybę kropel. Z zamyślenia wyrwał go zapach kobiety...zapach, który stał mu sie bliski tak bardzo, że poznałby go w każdych okolicznościach. Kiedy odwrócił sie, stała za nim. Była poważna, nieodgadnione spojrzenie błąkało sie gdzieś ponad jego głową -oznaczało to zawsze to samo -poważna rozmowa.

- House, to nie miało być tak...-zaczęła nie patrząc wcale na niego.

- A jak? -Był wkurzony i wcale nie miał zamiaru jej tego ułatwiać -co bys zrobiła żeby mnie ratować? Przespała byś sie ze mną? -kpił z niej, choc w środku czuł jak wzbiera w nim wściekłość.

- Pocałowałam cie, bo chciałam, bo to był dobry pretekst -odpowiedziała cicho.

Patrzył na nią zaskoczony. Czy coś sie zmieniło? Czy mówiła prawdę? Powoli, niepewnie wstał z fotela. Cameron podeszła bliżej i dotknęła dłonią szorstkiego policzka mężczyzny.

- Będziesz tego żałować -powiedział, wyrażając w tym stwierdzeniu wszystkie wątpliwości, które uparcie cisnęły mu sie na myśl.

- I co z tego? -Przylgnęła do niego całym ciałem, chowając twarz w zagłębieniu między jego szyja a obojczykiem. Objął ją, zanurzając twarz w jej gęstych, miękkich włosach. Pachniały lawendą i różą.



_________________

PostWysłany: Sob 19:01, 20 Gru 2008
T.
Mecenas Timon
Mecenas Timon



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 37

Posty: 2458

Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

świetny fick:)
ale mam jedno pytanko gdzie podziały się ficki, które były na starym forum ?? :hmmm:



PostWysłany: Wto 10:02, 23 Gru 2008
Aqua_100
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 1

Posty: 102

Miasto: Tychy
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Jejku, T... nie sądziłam, że kiedykolwiek napiszesz coś hameronowego. Naprawdę byłam w co najmniej lekkim szoku, gdy zobaczyłam Twojego nicka obok tytuł tego fika. To właśnie tytuł mnie zwabił :)

Naprawdę nie wiem, co napisać... Słowa "Zapach kobiety" pasują bowiem idealnie. Cudownie lotny, zwiewny i subtelny tekst. Poza tym 100% Cameron w Cameron. Po lekturze tego fika tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że potrafisz napisać naprawdę wszystko! Pamiętam, jak napisałam Ci kiedyś, że przeczytałabym nawet książkę telefoniczną w Twoim wydaniu - podtrzymuję swoje słowa :)



PostWysłany: Wto 18:55, 23 Gru 2008
rocket queen
Pumbiasta Burleska



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 57

Posty: 3122

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

co mam powiedzieć o tym fiku... jestem tu od niedawna i to pierwszy fik T. jaki czytam (i z sygny i w ogóle wnioskuje że to debiut w hameronkach)... na pewno samo że świetny nie wystarczy...

rzadko kiedy czytam fiki które sprawiają że nie ma mnie przy kompie a jestem w fiku... tak się zaczytałem, że wzroku nie mogłem od tego oderwać... no i wczułem się jakby to Cam mnie całowała a nie House'a (naprawdę czułem jej zapach i usta na swoich) świetny fik... ja też przeczytam wszystko twojego pióra.

Dodano 1 minut temu:

a no i właśnie wrzuciłem sobie ten fik do ulubionych



_________________
FUS forever

sis - Sevir :**

... i dopiero wtedy stało się światło

"you are still terribly afraid to be hurt, your imaginary sadism shows that. so afraid to be hurt that you want to take the lead and hurt first." "Only with you, eternity wouldn't be boring."

PostWysłany: Pią 21:08, 26 Gru 2008
Caellion
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 15

Posty: 5591

Miasto: Bełchatów/łódź
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Chodziłam kilka dni koło tego fika i nie wiedziałam czy powinnam go przeczytac.
Kiedyś trafiłam na fik Hilsona i okazało sie, że to homoseksualny/biseksualny związek. Trochę byłam przerażona. Poza tym Cameron nie jest mi bliska. Lubiłam ja chyba w "Ugly" kiedy wypowiadała sie do kamery co sądzi o Housie.

Myślę, ze teraz skusiła mnie osoba autora, wiersz M.P-J i tytuł fika.
T. to poprostu pięknie napisana historia. Udowadnia, że ty masz dar do pisania. Zagrałaś na moich uczuciach. Naprawdę było mi szkoda Housa, kiedy zorientował się dlaczego Cam go całuje. To jego uczucie zawodu i poźniej nadzieja.



_________________
ikonka od woźnego rocket queen

FUS - Frakcja Uaktywnionych Seksoholików

PostWysłany: Sob 19:43, 27 Gru 2008
Lupus
Kot Domowy



Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 5

Posty: 3179

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Do przeczytania tego fika na *pewne forum* zachęciła mnie właściwie osoba autorki.
Urzekło mnie w nim oddziaływanie na zmysły odbiorcy przez opisy i sposób w jaki została nakreślona postać Cameron. Fik po prostu piekny, jak wszystkie fiki T. :D



PostWysłany: Nie 17:07, 28 Gru 2008
runiu
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 28 Gru 2008

Posty: 101

Miasto: Gorzów Wlkp.
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Jeżeli chodzi o mnie to nie za bardzo przepadam za Hameronem ,ale to opowiadania było świetne ! Czyta je się bardzo lekko i przyjemnie także nie mam żadnych zastrzeżeń.Pisz więcej.Czekam na twoje inne fiki :]



_________________
Aby coś docenić trzeba to stracić...


Baner & Avek by Ewel
_________________

PostWysłany: Pon 12:44, 29 Gru 2008
Arystokratka
Lekarz rodzinny
Lekarz rodzinny



Dołączył: 28 Gru 2008

Posty: 335

Miasto: Międzyrzec Podl.
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Świetne, dobrze się czyta i można sobie wszystko wyobrazić ... :lol:



_________________
Odwiedź mój blog z opowiadaniami : http://bezimienna-16.blog.onet.pl/

PostWysłany: Sob 21:07, 24 Sty 2009
NiEgRzEcZnA :)
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 24 Sty 2009

Posty: 4

Miasto: Za górami za lasami...
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

ciekawy pozdrawiam



_________________

PostWysłany: Sob 17:18, 16 Maj 2009
janeczka85
Stomatolog
Stomatolog



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 1
Ostrzeżeń: 1

Posty: 576

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

swietne

naprade swietny fick...baardzo, bardzo mi się podoba, ten opis osoby Cameron, myśli Housa...jestem pod wrazeniem :)



_________________
Mój Kochany małż Greg :*

my soulmate Hambarr :*:* córeczka Nemezis :*
maagdaa&sinaj spółka zóo z.o.o

- In fact, I hate you. - I've never hated anyone more. - Every nerve ending in my body is electrified by hatred. - There is a fiery pit of hate burning inside me, ready to explode. - So it's settled then? - We're settled.

PostWysłany: Pią 0:59, 03 Lip 2009
sinaj
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 02 Maj 2009
Użytkownik zbanowany
Pochwał: 35
Ostrzeżeń: 1

Posty: 3975

Miasto: Legnica/Radom
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Wow, zatkało mnie. Pisz dalej o Hameronie, bo świetnie Ci to idzie :)



PostWysłany: Pon 10:18, 20 Lip 2009
greg_lover
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 19 Lip 2009

Posty: 16

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Wow!
Piękny.
Bardzo mi się podoba.

Uwielbiam takie preteksty.



_________________


Hameron and Hilson forever...

PostWysłany: Wto 13:20, 21 Lip 2009
allison23
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 21 Lip 2009

Posty: 90

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Bardzo mi się podboał



_________________
.


”Nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz.” filozof Jagger
”Ale jak się okazuje, jeśli się czasem starasz, to dostajesz to, czego potrzebujesz.” Lisa Cuddy

PostWysłany: Czw 20:09, 20 Sie 2009
sylrich05
Geriatra
Geriatra



Dołączył: 29 Lip 2009
Pochwał: 2

Posty: 724

Miasto: Bytom
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Czytałam ten fick pięć razy. Nawet sama nie wiem czemu. Zdecydowanie jakoś bardizej mi pasują Twoje Huddy ficki. Ale w "Zapachu kobiety" cenię to, że nie jest ostry i cechuje go pewnego rodzaju delikatność.



PostWysłany: Sob 18:07, 21 Lis 2009
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Fikopisarz Miesiąca



Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41

Posty: 9231

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.04446 sekund, Zapytań SQL: 15