Ten odcinek naprawdę mnie poruszył, zarówno pacjent jak i House wywołali we mnie emocje, których w ostatnich odcinkach mi brakowało-współczucie, refleksję.
Jeśli chodzi o House'a, Cuddy, Wilsona to absolutnie zgadzam się z T., więc nie będę się powtarzać.
Generalnie zrobiło mi się smutno, chciałabym, żeby House choć przez chwilę nie cierpiał. Rozumiem jego decyzję, ból może doprowadzić do desperacji a w konsekwencji do autodestrukcji. Choć to, co zrobił świadczy jak najbardziej o wciąż istniejącym instynkcie samozachowawczym. Gdyż ktoś, kto próbuje wyzwolić się z nieszczęścia, podejmując nawet tak drastyczne środki, chce żeby coś się zmieniło, chce dać sobie szansę, pomóc sobie.
BTW rozwalił mnie tekst Wilsona do Cuddy, że spała z Housem i dlatego jest on w tak dobrym humorze :lol:
|