|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
|
|
nimfka
Nietoperek
Dołączył: 13 Sty 2009
Pochwał: 30
Posty: 11393
Miasto: HouseLand
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
hmmm... trochę ciężko mi usiąść i napisać zakończenie, bo sesje mam:/ jak tylko bede miąła chwile to napisze :)
|
|
_________________
Wysłany:
Sro 15:40, 21 Sty 2009 |
|
T.
Mecenas Timon
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 37
Posty: 2458
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
nimfka
Nietoperek
Dołączył: 13 Sty 2009
Pochwał: 30
Posty: 11393
Miasto: HouseLand
|
Powrót do góry |
|
|
|
Ojej. Niestety dopiero teraz nadrobiłam.
T., świetne! Każdy Twój fick czytam mając go przed oczami. :D Bardzo mi się podoba. :D I czekam na ciąg dalszy! :D
|
|
_________________
avatar by Dwukwiat. :*
banner by Aqua_100. :*
Wysłany:
Sro 17:17, 21 Sty 2009 |
|
madzia
Lekarz rodzinny
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 8
Posty: 395
|
Powrót do góry |
|
|
|
ej a gdzie reszta??
to jest sadystyczne tak przerywać
|
|
Wysłany:
Nie 19:24, 25 Sty 2009 |
|
Marta111
Student medycyny
Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 7
Miasto: Poznań
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nadrobiłam!
Nie czytałam bardzo długo z powodu sesji :)
Cudoo!!!
Znam ten ból związany z nauką do sesji :D
Czekam na cd i Wena życzę :*
|
|
_________________
"Jeśli reguł moralności nie nosisz w sercu, nie znajdziesz ich w książkach..."
"... miłość po prostu jest. Bez definicji. Kochaj i nie żądaj zbyt wiele. Po prostu kochaj.."-Paulo Coelho
"Miłość prawdziwa zaczyna się wtedy, gdy niczego w zamian nie oczekujesz..."-Antoine de Saint-Exupéry
Wysłany:
Pon 17:10, 26 Sty 2009 |
|
minnie
Student medycyny
Dołączył: 24 Gru 2008
Posty: 62
Miasto: Szczecin
|
Powrót do góry |
|
|
|
a dalsza częsc tego fiku będzie czy nie?
bo nie możemy sie doczekać !! :D
|
|
Wysłany:
Pon 18:10, 26 Sty 2009 |
|
martusia14
Lekarz rodzinny
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 314
Miasto: Toruń
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cześć dziesiąta: ...i wszystko jasne.
- To niemożliwe! –Lisa Cuddy wpatrywał się w mknącą w ich stronę ciotkę Petunię. Starsza kobieta rzuciła się na administratorkę w wylewnym powitaniu.
- Lisa, dziecko! Co ty tu robisz? Przyjechaliście na wakacje? –Wypytywała szczebiocąc radośnie.
- Może to my powinniśmy zapytać. Albo to świt żywych trupów albo jakiś wielki przekręt. –House przyglądał się kobiecie z chłodnym spokojem. W myślach jeszcze raz analizował wydarzenia ostatnich dni –zdecydowanie cos mu nie pasowało…
- Och! A pan jest…? –Petunia zwróciła się do diagnosty.
- Greg House, niedoszły mąż Lisy –przedstawił się, obserwując uważnie reakcje kobiety.
- Mąż?! Oh Lisie! Piekło i szatani! Dlaczego ja nic o tym nie wiem?! -Lisa Cuddy zastanawiała się właśnie jak wyjaśnić cała sytuację, kiedy u boku Petunii pojawił się Ethan McDonald.
- Wydaje mi się… ekhm… że należą się wam pewne wyjaśnienia… -W głosie zarządcy słychać było wyraźne zmieszanie. –Tylko się nie denerwuj Petunio… To wszystko wymyślił Chris. –Wyznał wreszcie i odetchnął z ulgą.
-Chris?! –Trzy pary oczu wpatrywała się w niego wyczekując wyjaśnienia.
- Mój bratanek Chris. Chris Taub.
- Piekło i szatani! –Wykrzyknęła Petunia. –A co ma wspólnego Chris, ze ślubem mojej Lisy?!
- Tak się składa, że Chris Taub pracuje dla mnie. I ma jak widzę bardzo dużo ma wspólnego ze ślubem naszej Lisy…
***
-Ja go zamorduje, usmażę w rezonansie i poleje kwasem solnym… -kilkanaście godzin później, Lisa Cuddy w towarzystwie diagnosty wparowała do szpitala PPTH, miotając groźbami na prawo i lewo.
- Natychmiast wezwij Tauba do mojego gabinetu. –Poinstruowała swojego asystenta lodowatym tonem.
House ze spokojem przyjął cała sytuacje. Taub zrobił z nich idiotów. Zabawa w swata wyszłaby mu pewnie całkiem nieźle, gdyby ciotka Petunia nie wpadła na genialny pomysł odwiedzenia swojego starego przyjaciela Ethana McDonalda.
Cuddy rozsiadła się wygodnie w administratorskim fotelu i czekała na swoja ofiarę. Od momentu kiedy dowiedziała się, że to wszystko było jednym wielkim przedstawieniem i chyba tylko lawina, która zeszła na miasteczko była prawdziwa, jej stosunek do Housa zmienił się diametralnie. Nie wiedziała, co ma z tym wszystkim zrobić. Miotały nią sprzeczne uczucia. To, że było jej przy nim cudownie, nie zmieniał faktu, że to była jedna wielka mistyfikacja. Lisa Cuddy nie wiedziała już, co było prawda a co fałszem…
W końcu drzwi otworzyły się, a Chris Taub, chyba znając już przyczynę wezwania, wydawał się kurczyć pod gniewnym wzrokiem administratorki.
- Czy możesz mi wytłumaczyć, co to miało znaczyć? –Gdyby spojrzenie mogło zabijać, chirurg padły w tym momencie trupem. Bez szans na akcje reanimacyjna.
- Wszyscy w szpitalu są już zmęczeni waszymi gierkami. Czas je skończyć. Podobno jesteście dorośli. Mylę się? – Taub westchnął zrezygnowany, patrząc na surową minę administratorki. – House uratował mi małżeństwo. Teraz jesteśmy kwita.
- A co ty mi uratowałeś? -House wpatrywał się w Tauba zaskoczony.
- Może nic. A może cos… -Taub zawiesił głos i spojrzał przenikliwie najpierw na administratorkę, potem na diagnostę. –A jeśli nic, to przynajmniej miałeś dobry seks. I to bezpłatnie.
-Taub! – Cuddy wykrzyknęła przerażona śmiałością podwładnego. Już miała wygłosić długa mowę na temat powinności podwładnego, kiedy drzwi otworzyły się gwałtownie.
- Ja napisałam testament! –Cameron wyrzucił z siebie szybko.
- A ja załatwiłem pieczątki z kancelarii –Dołączył do niej Chase.
Administratorka wpatrywała się w nich w osłupieniu. Na twarzy Housea pojawił się szeroki uśmiech.
- Jednak jesteście idiotami… -powiedział cicho.
- Czy cały szpital o tym wie? –Cuddy zapytała z przekąsem.
- Właściwie to tak… -W drzwiach pojawił się Wilson. Za jego plecami dreptał Kutner i Trzynastka.
- Tylko Foreman zachował zdrowy rozsądek? –Zapytał House w kierunku stojącej grupki lekarzy.
- Nie… on miał zorganizować przyjęcie powitalne po waszym przylocie. –Wyjaśnił Wilson.
- Jestem pełna podziwu… -Cuddy nie wiedziała czy powinna płakać, czy raczej się śmiać. –Jednym słowem powinnam zwolnic pół szpitala?
- Albo po prostu przyznać, że mięliśmy racje… mam nadzieję, że House nie nawalił? –Wilson obdarzył przyjaciółkę promiennym uśmiechem.
- Skąd wzięliście kasę na to wszystko? – Nagła myśl, zaświtała w głowie Housa.
- No… właściwie to ty sam za to zapłaciłeś. –Onkolog sięgnął do portfela i wyciągnął z niego kartę kredytową, Housa. –Nie wiedziałem, że jesteś taki oszczędny…, ale w sumie to ja codziennie kupuje ci jedzenie wiec nie masz, na co wydawać…
|
|
_________________
Wysłany:
Sro 11:14, 28 Sty 2009 |
|
T.
Mecenas Timon
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 37
Posty: 2458
|
Powrót do góry |
|
|
|
o rany... O RANY!!
o_o
O_o
O_O
jakim cudem?? Najpierw zmartwychwstała ciotka Petunia, potem okazuje się, że ona o niczym nie ma pojęcia. Następnie, God, niespodzianka odcinka ;) - to był pomysł Chrisa... Chrisa Tauba :hahaha:. Doskonałe!! Przyznam, że mnie zamurowało tak, że nie mogłam oddychać. I to tłumaczenie się Tauba o tym seksie :hahaha:, na miejscu Cuddy roztrzaskałabym faceta bazooką :D. No i taki SPISEK?? Dwa zespoły z 5 lat były w to wmieszane, każdy miał swoją rolę, a nawet kochany Wilson poszedł i... "hahaha: zapłacił za całą organizację z karty kredytowej House'a :lol:...
Ludzie... ten odcinek był mistrzostwem świata :twisted: !! Doskonale zorganizowane, wymyślone i przeprowadzone! Z wyjątkiem małego poślizgu, bo nie ma wesela :D. i ślubu, przynajmniej na razie ;). Ooch... cudo, naprawdę nie wiem, co napisać - jestem pod wrażeniem :D.
Najciekawsze jest, że choć Cuddy miotała się wściekła, to House zachowywał względny spokój... czyżby mu to było na rękę ;)...? Pozdrawiam, ściskam goraco i czekam z zapartym tchem na ostatnią częśc :*:*:*
|
|
_________________
"- And so the lion fell in love with the lamb...
- What a stupid lamb.
- What a sick, masochistic lion" - cytat z "Twilight"
Banner by Ewel
:zakochany:
Wysłany:
Sro 11:43, 28 Sty 2009 |
|
amandi
Stażysta
Dołączył: 26 Gru 2008
Pochwał: 1
Posty: 148
|
Powrót do góry |
|
|
|
oo T. nareszcie napisałaś kolejną część!
Umierałam z tęskonty za Tym opowiadaniem!
I to wszystko zaplanowały kaczątka?
mm..fajnie.Szkoda,że to już przed ostatnia część..
Biedna karta kredytowa Housa. 8)
|
|
Wysłany:
Sro 11:47, 28 Sty 2009 |
|
Hania
Student medycyny
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 29
|
Powrót do góry |
|
|
|
Haha. xD
Świetna część! :D
Cały szpital zamieszany w całą tę...grę. :D
Bardzo mi się podobało.
I czekam na kolejną, tak świetną, część! :D
|
|
_________________
avatar by Dwukwiat. :*
banner by Aqua_100. :*
Wysłany:
Sro 11:51, 28 Sty 2009 |
|
madzia
Lekarz rodzinny
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 8
Posty: 395
|
Powrót do góry |
|
|
|
:shock: bym sie nie spodziewała tego że wszyscy byli w to zamieszani
ta część jak i poprzednie cudowania ale co House teraz zrobi czy będzie z Cuddy
mam nadzieje że szybko wkleisz następna część :)
pozdrawiam :D
|
|
Wysłany:
Sro 12:36, 28 Sty 2009 |
|
martusia14
Lekarz rodzinny
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 314
Miasto: Toruń
|
Powrót do góry |
|
|
|
Gdy przeczytałam:
Cytat: | -Ja go zamorduje, usmażę w rezonansie i poleje kwasem solnym… -kilkanaście godzin później, Lisa Cuddy w towarzystwie diagnosty wparowała do szpitala PPTH, miotając groźbami na prawo i lewo... |
pomyślałam, że żaden tekst nie będzie w stanie bardziej mnie rozśmieszyć. Błąd!
Cytat: | - Może nic. A może cos… -Taub zawiesił głos i spojrzał przenikliwie najpierw na administratorkę, potem na diagnostę. –A jeśli nic, to przynajmniej miałeś dobry seks. I to bezpłatnie. |
:hahaha: :hahaha: :hahaha:
|
|
Wysłany:
Sro 13:00, 28 Sty 2009 |
|
rocket queen
Pumbiasta Burleska
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 57
Posty: 3122
|
Powrót do góry |
|
|
|
JUPI , kocham, kocham...
Uwielbiam Cię za ten fik, uważam, że wszystko co najlepsze zostało już wypisane.
Taak tekst Tauba o dobrym i bezpłatnym seksie był... :twisted:
Będę wracać do tego fiku nie jeden raz :D
|
|
_________________ "Inteligentni ludzie często zmuszeni są do picia, by bezkonfliktowo spędzić czas z idiotami."
Wysłany:
Sro 13:49, 28 Sty 2009 |
|
Pikaola
Student medycyny
Dołączył: 09 Sty 2009
Posty: 72
|
Powrót do góry |
|
|
|
Świetne. Cudowne. Genialne.
T. napisałabym coś bardziej konstruktywnego gdybym miała lepszy humor .... nie wiem czemu... przeczytałam już połowę Twoich [ i nie tylko] fików i nadal nie mogę dojść do siebie.
Wiedz, że Twoje fiki zawsze dostarczały mi uśmiechu i emocji i tak będzie zawsze.
Wena życzę :*
|
|
Wysłany:
Sro 16:08, 28 Sty 2009 |
|
Wercia214
Pediatra
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 2
Posty: 485
Miasto: Paczyna
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|