Trzy sylwestra

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Trzy sylwestra




już po konkursie więc mogę wrzucić...

---------------------

Mówi się, że mężczyzna który stracił ukochaną,
Nie może być już szczęśliwy, ale to nieprawda…
Po prostu trzeba trafić na odpowiednią osobę.


Sylwester I

Był sylwester… właśnie uratowali życie kolejnej osobie. House miał już zamiar iść do domu, gdy zatrzymała go Cameron.
- House, Cuddy organizuje imprezę sylwestrową na górze… idziesz? – spytała
- Co? – dopiero teraz wyjął słuchawki z uszu.
- Pytałam, czy idziesz na imprezę sylwestrową.
- Nie za bardzo mam ochotę na imprezy.
- Ale… - zawahała się – może być ciekawie
- Tak.. niestety nie przekonałaś mnie.
Już miał wyjść, gdy wtem Cameron złapała go za rękę. Odwrócił się, nie przewidział czegoś takiego, a wręcz go to zdziwiło. Nie przewidział też drugiej ‘akcji’ jaką zafundowała mu Cameron. Mianowicie przylgnęła do jego pleców.
- Proszę…
- Będziesz tego żałować - odpowiedział House, a po chwili dodał – No dobra… chodźmy na górę. Tylko… puść już mnie.
Kiedy szli tak na górę House rozmyślał. Choć starał się, nie mógł zapomnieć co przed chwilą się stało. Nie mógł zapomnieć dotyku jej skóry na swojej dłoni… ciepła, które z niej emanowało na każdym kroku ‘Dlaczego uległem Cameron… to jej spojrzenie… to jej zachowanie…to jej ciepło które przemawia do mnie, i po co powiedziałem te słowa, czyżby…’ nie zdążył jednak dokończyć myśli, gdyż już byli na górze… a pierwszą osobę którą zobaczył po wyjściu z windy była Cuddy z lampką szampana. ‘Widocznie Cameron musiała dać znać, że jedziemy na górę’ pomyślał.
- O Cuddy dzięki za szampana, ale nie zabawie tu długo… - spojrzał na obydwie dziewczyny – chociaż skoro już tu jestem to przynajmniej do północy zostanę
- House żadnych docinek mi nie zafundujesz? A w ogóle dobrze się czujesz?
- Żadnych. Tak, świetnie. Dziękuję. Panie wybaczą. - i zniknął im sprzed oczu. Jednym haustem wypił szampana i wyszedł na dwór. Wiedział, że coś się z nim dzieje… czuł to, ale nie mógł zrozumieć co to, a raczej jeszcze nie mógł.
Parę minut przed północą. House nadal nie wymyślił co powinien zrobić. Nagle diagnostyk zauważył Cameron idącą w jego stronę, z kieliszkami z szampanem w dłoniach.
- Dobrze się czujesz? – spytała podając szampana
- Tak. Cam, dlaczego ty mnie kochasz?
Zatkało ją to pytanie. Nie spodziewała się tego.
- Bo jesteś zawsze sobą… w sumie to nie wiem, ale wiem że cię kocham – ‘teraz nie ma odwrotu’ pomyślała
- I co chcesz z tym fantem zrobić? Wiesz… Możesz tego żałować, może nie dziś i nie jutro ale kiedyś na pewno…. Czy mimo to nadal chcesz ze mną być?
- Tak.
Nic nie powiedział. Kiedy wybiła północ wypili razem szampana i przywitali Nowy Rok długim pocałunkiem.




Sylwester II

House był umówiony z Cameron na wspólne spędzenie czasu. ‘Kto by pomyślał, że już rok mija od naszej pierwszej randki’ Na samo wspomnienie tych wszystkich dni spędzonych tylko w swoim towarzystwie… ogrzewani tylko ciepłem swych nagich ciał… jej dotyku, wszystkich tych masaży jego nogi w jej wykonaniu - House robił się cały czerwony. Pewnie trwałby w zamyśleniu jeszcze jakiś czas, gdyby nie zadzwoniła jego komórka. Znał doskonale ten dźwięk, Cameron sama go wybrała z tysiąca dzwonków jakie były dostępne. Wybierając powiedziała mu, że ta muzyczka jest taka jak ona. Ciepła i delikatna, wręcz krucha. Jakież było jego zdziwienie, gdy zamiast ukochanej osoby usłyszał głos Wilsona.
- House, najlepiej by było gdybyś przyjechał do szpitala.
- Niestety tatuś dziś nie przyjdzie… umówił się z mamusią. Właśnie, a co mamusia tam robi?
- House – Wilson nie chciał być tym który przekaże złe wieści, ale nie miał wyboru.. wszyscy inni byli zajęci, gdyż wiedzieli, że jak nic nie zrobią to House się wkurzy. - Cameron miała wypadek… może nie przeżyć.
Diagnostyk upuścił telefon, który wylądował na podłodze. Nie zważając na nic wziął szybko trochę Vicodinu, usiadł na motor i pomknął do szpitala.
Od razu poszedł na OJOM, ale niestety nie wpuścili go, gdyż trwała operacja.
Po dłuższej chwili wyszła Cuddy..
- House, przykro mi ale nie udało nam się jej uratować. To był straszliwy wypadek…
- Oj nie chrzań mi tu… takie gatki szmatki zostaw dla tych którzy tego potrzebują. – przerwał jej gwałtownie i gdyby to był Wilson to zapewne oberwałby z prawego sierpowego. – Chciałaś żeby umarła, żeby mieć łatwy dostęp do mnie…
House wszedł do pokoju, gdzie leżała Cameron zostawiając Cuddy w lekkim szoku. ’Takiego House’a jeszcze nigdy nie widziałam’ pomyślała ‘I wiem, ze nie chcę go takiego oglądać’.
Siedział przy niej bardzo długo. Nowy Rok przywitał przy jej zwłokach. Bez szampana, ot on i ona… jednak tym razem przeklinał ten dzień za to, że w ogóle się pojawił. Nie żałował tego, że był z Cameron… żałował tylko tego, że już więcej jej nie zobaczy. Na dobranoc pocałował ją w zimne usta w taki sposób, że gdyby było to tylko możliwe toby ten pocałunek przywrócił ją do życia.

Jeszcze długo nie mógł się otrząsnąć po tej stracie. Ciągle tylko spał, albo oglądał telewizję… mył się tylko kiedy za bardzo śmierdział, nie odbierał telefonów, nikogo nie wpuszczał do domu, na dwór wychodził tylko, kiedy naprawdę potrzebował – po jedzenie, wodę, jakiś alkohol, no i Vicodin. Chyba nigdy tyle nie płakał jak po śmierci Cameron.


Sylwester III

Od czasu śmierci Cam wiele się zmieniło. House nie jest już tym samym House’m co kiedyś. Na przykład bierze coraz to silniejsze leki, które pozwalają mu stłumić ból mentalny. Jednocześnie są jeszcze na tyle słabe, że może nadal pracować.
Ale sylwester to dla niego trudny dzień… zresztą kto by się dziwił. Dlatego nie pojawił się w pracy. Kupił sobie trochę alkoholu, jakieś jedzenie i leki.
Kiedy wszyscy się doskonale bawili na całym świecie to on tylko leżał na łóżku odurzony lekami i zamroczony alkoholem (mieszanka wybuchowa).
Leki i alkohol sprawiły, że House miał przywidzenia… a przynajmniej tak to wyglądało.
- House… House – za plecami usłyszał delikatny głos… taki doskonale znajomy.
Diagnostyk odwrócił się delikatnie i zobaczył zamgloną postać. Po dłuższym przypatrywaniu się zrozumiał, że to Cameron. A kiedy to do niego dotarło to rozpłakał się rzewnymi łzami.
- Cameron… Cam.. kochanie już myślałem że cię nie zobaczę – mówił przez łzy
- Cii, już dobrze.. jestem przy tobie… nawet jak mnie nie widzisz to i tak zawsze jestem przy tobie.
- Cameron… nie potrafię żyć bez ciebie.
- Wiem… kochany wiem i przepraszam za swoją śmierć… nie miałam na nią wpływu – uśmiechnęła się gorzko i podeszła do House’a. – Przywitajmy razem Nowy Rok. Ale musisz mi coś obiecać…
- Wszystko co chcesz…
- Musisz żyć dalej… - przytuliła się do niego – Musisz żyć, ale nie sam… znajdź dziewczynę… bądź szczęśliwy.
- Ale… - uciszyła go pocałunkiem w usta.
- Nie sprzeczaj się ze mną… bądź szczęśliwy i co najważniejsze zapomnij o mnie.
- Jeśli zapomnę o tobie to umrę…
- To trzymaj mnie w sercu, ale przeżyj życie szczęśliwie… wiem, że wolałbyś być ze mną, ale jeszcze się spotykamy… w naszym własnym raju. – Przytuliła się do niego mocno, a po jej policzkach spłynęły łzy.
Dalsze wydarzenia House widział jak przez mgłę. Znaleźli go Cuddy i Wilson i zawieźli do szpitala. Tam go reanimowali i zrobili płukanie żołądka. Ostatnie co pamiętał to słowa Cuddy i Cameron – Nie wolno ci umrzeć.

Kiedy już wyszedł ze szpitala, to po dłuższych oporach umówił się z Cuddy na parę randek. Może to przez słowa Cam, może sam z siebie, ale w tej chwili House jest szczęśliwy z Cuddy. Jednak nigdy nie zapomniał o Cameron.

THE END



_________________
FUS forever

sis - Sevir :**

... i dopiero wtedy stało się światło

"you are still terribly afraid to be hurt, your imaginary sadism shows that. so afraid to be hurt that you want to take the lead and hurt first." "Only with you, eternity wouldn't be boring."

PostWysłany: Czw 18:48, 29 Sty 2009
Caellion
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 15

Posty: 5591

Miasto: Bełchatów/łódź
Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Bardzo mi się podoba! :mrgreen:
Chociaż to Hameron to mi się podoba. ;)
Uwielbiam Twój sposób pisania.
Potrafisz napisać coś tak, by czytający miał to przed oczami.
I koniec

Caellion napisał:
Kiedy już wyszedł ze szpitala, to po dłuższych oporach umówił się z Cuddy na parę randek. Może to przez słowa Cam, może sam z siebie, ale w tej chwili House jest szczęśliwy z Cuddy. Jednak nigdy nie zapomniał o Cameron.

C-U-D-O! :mrgreen: .
Wena życzę! :mrgreen: .



_________________

avatar by Dwukwiat. :*
banner by Aqua_100. :*

PostWysłany: Czw 19:06, 29 Sty 2009
madzia
Lekarz rodzinny
Lekarz rodzinny



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 8

Posty: 395

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Wiesz, że wielbię Twoje fiki :)
Ten jest pięknyyy! :serducho: Hameronek z fajnym pomysłem, świetnie napisany.



Autor postu otrzymał pochwałę.

_________________

,,People say: 'What do you think of people that only talk to you or like you because you're in Green Day?'
And I say: 'Well, I AM Green Day. That is me... that is my life.'"

PostWysłany: Nie 20:52, 01 Lut 2009
Salamandra
Psychologiczny Iluzjonista
Psychologiczny Iluzjonista



Dołączył: 27 Gru 2008
Pochwał: 19

Posty: 7968

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.03348 sekund, Zapytań SQL: 15