Dzięki Tobie
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Dzięki Tobie






W Princeton-Plainsboro trwał właśnie pracowity dzień. Zespól House'a miał dość dziwny przypadek pacjenta, u którego wykryto w sercu zakrzepy ropne, które pojawiały się znikąd. Każdy chciał się dowiedzieć co temu pacjentowi dolega, a nic nie można było znaleźć. Wyglądał na zdrowego, ale jednak. Nawet House miał z tym kłopot. Od kilku tygodni House miał z wszystkim kłopot. Z nikim się nie dogadywał, z każdym się kłócił no i chyba... zakochał się w Cuddy. Czuł się beznadziejnie.

- To co robimy z tym pacjentem? - spytała Trzynastka
- Jak to co? Szukamy dalej przyczyny. Z kim ja tu w ogóle pracuje - powiedział surowo House i wyszedł z pomieszczenia. Udał się szybko do gabinetu Wilsona. Myślał, że może on mu pomoże.
- Wilson musimy pogadać - rzucił House.
- Nie widzisz, że jestem zajęty? A i muszę poprosić Cuddy o taką tabliczkę z napisem PUKAĆ!
- Co Cuddy? Dlaczego ją?
- Bo jest szefową. A i co cię ugryzło?
- Mnie nic. Po prostu mam beznadziejny dzień.
- Nie taki beznadziejny jak ja. Jutro przyjeżdża do mnie Megan.
- A któż to taki. Twoja dziewczyna? - spytał House.
- Nie. Jestem dla niej wujkiem. Rodzice wysłali ją do USA po to aby się uczyła. Póki się tu będzie uczyła muszę się nią zając. - żalił się Wilson.
- A ile ona ma lat?
- Szesnaście.
- No to faktycznie mała dzidzia. Nie zajmie się sobą - powiedział sarkastycznie House.
- No niby tak, ale jeśli jej się coś stanie to mój brat nigdy mi tego nie wybaczy!
- A tak właściwie to skąd ona jest?
- Urodziła się tutaj, ale w wieku dwóch lat rodzice przeprowadzili się do Polski. Jednak umie mówić po angielsku. Bo gdyby nie umiała to nie wiem co bym zrobił.
- Zatrudniłbyś sobie tłumacza - zażartował House - Dobra Wilson idę zająć się moim pacjentem. Do zobaczenia! - pożegnał się House i wyszedł. Kiedy wychodził natknął się na Cuddy.
- Czeeść Cuddy! - wyjąkał House.
- Cześć Aaaa tobie co się stało? - zażartowała z niego
- Mnie nic, a nic. Ładnie dziś wyglądasz. - uśmiechnął się do niej.
- Jejku jaki ty miły jesteś. Jest Wilson?
- Tak siedzi w swoim gabinecie.
- Aha dobrze. - uśmiechnęła się Cuddy i weszła do gabinetu Wilsona.

House szedł przez korytarz myśląc sobie.
- Jak się przed nią wygłupiłem. Ja wielki Gregory House! Koniec. Nigdy więcej. Od dzisiaj powaga. Ale z drugiej strony to jej się to chyba podobało. - uśmiechnął się do siebie. Jego myśli przerwało mu pytanie, które zadała mu jakaś dziewczyna.
- Przepraszam gdzie znajdę gabinet doktora Jamesa Wilsona?
- Drugie drzwi na lewo - rzucił obojętnie House.
- Dziękuję - uśmiechnęła się do niego dziewczyna. Była młoda, miała średniej długości, brązowe włosy. Jej oczy były koloru błękitnego nieba. Ubrana była w dżinsy i top z napisem, którego House nie rozumiał. W jednej ręce miała zwykłą torbę, w drugiej torbę podróżna. I w tedy House się ocknął.
- Chwila, moment to musi być ta no jak jej tam. Megan! - pomyślał i odwrócił się. Jednak dziewczyna zniknęła mu gdzieś w korytarzu.



PostWysłany: Sro 11:13, 30 Gru 2009
Chancex3
Okulista
Okulista



Dołączył: 24 Gru 2009
Pochwał: 6

Posty: 2161

Miasto: Stalowa Wola
Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

świetny czekam na dalszy ciąg :P



_________________

PostWysłany: Sro 11:31, 30 Gru 2009
Mrukasia
Chirurg ogólny
Chirurg ogólny



Dołączył: 31 Sie 2009
Pochwał: 24

Posty: 2776

Miasto: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Super! Mam nadzieję, że nidługo wstawisz kolejną część. :D



PostWysłany: Sro 12:12, 30 Gru 2009
Dyzia
Stomatolog
Stomatolog



Dołączył: 18 Lis 2009
Pochwał: 3

Posty: 500

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

House szedł dalej korytarzem w stronę swojego gabinetu. Jednak ta dziewczyna nie dawała mu spokoju. Ciągle myślał. Jaka ona może być. Był już przed samymi drzwiami swojego gabinetu i wrócił się w stronę gabinetu Wilsona. Nagle jego wzrok skupił się na dziewczynie, która siedziała na krzesełkach przed gabinetem jego przyjaciela. To była ona. Teraz przyjrzał się jej dokładnie. Nie była podobna do Wilsona. Za to miała ładny uśmiech. Bez chwili namysłu House podszedł do niej.
- Cześć - powiedział do niej.
- Dzień dobry. Chwila ja pytałam pana wcześniej o drogę - odpowiedziała nieznajoma.
- Tak. Czy ty jesteś Megan? - zapytał House.
- Tak, a dlaczego pan pyta? My się nie znamy choć chętnie pana poznam - powiedziała ciepłym głosem.
- Ta jestem Greg House. Jestem przyjacielem twojego wujka. Już zadowolona?
- Ta. Tylko jakby pan mógł to niech pan do mnie mówi Megan lub Meg. Tylko nie Meggi. Nie lubię tego - powiedziała i w tej chwili House przysiadł się do niej.
- Dobrze. A wiec Megan skąd jesteś?
- Ja? Z Polski. A to Wilson panu nie mówił?
- Mówił, ale z resztą. A do mnie możesz mówić Greg, ewentualnie House.
- Dobrze. A długo znacie się z Wilsonem?
- Długo, a ty dlaczego nie zwracasz się do niego wujku?
- Jemu tak lepiej mi jeszcze lepiej więc sam rozumiesz.
Rozmawiali chyba tak z piętnaście minut. Jak najlepsi przyjaciele. A przecież znali się bardzo krótko. No właściwie to kilka minut. Nagle Megan zaczęła jęczeć.
- Au! Mój ząb. Muszę się wybrać do dentysty.
- Co boli cię?
- Tak. Miałam to załatwić przed wyjazdem, ale nie zdążyłam.
- Mam do ciebie pytanie.
- Pytaj.
- Co znaczy ten napis na twojej koszulce?
- Nie umiesz polskiego. Widać. "Nic nie trwa wiecznie" Uwielbiam ten napis.
- Faktycznie fajny. A ty za to wspaniale radzisz sobie z angielskim.
- Wiem. Uczę się jeszcze niemieckiego, bo w szkole byłam za dobra z angielskiego i kazali mi się uczyć niemieckiego.
- To powiedz po niemiecku House jest fajny.
- House ist doof. - mówiąc to Megan zaśmiała się.
- Co w tym śmiesznego? Chwila co ty powiedziałaś?
- Co za spostrzegawczość. Powiedziałam, że House jest głupi.
- Bardzo śmieszne.
- No dobra House ist toll. Zadowolony?
- Tak i to bardzo - powiedział żartobliwym głosem.
- Fuu - powiedziała nagle Megan.
- Co ci jest?
- Z tego zęba leci mi ropa. Ohyda. Znasz dobrego dentystę? - spytała House'a. Nie uzyskała jednak odpowiedzi. House chyba rozwiązał zagadkę swojego pacjenta. House wstał z miejsca i udał się do swojego zespołu.
- Spytajcie się go kiedy był ostatni raz u dentysty. Albo lepiej sam się go spytam - powiedział do zespołu i wyszedł. Oni poszli zaraz za nim.

Dotarł do sali gdzie leżał mężczyzna.
- Kiedy byłeś ostatni raz u dentysty?
- A dlaczego pan doktor pyta? To nie istotne.
- Mów!
- House to nie istotne - mówiła Trzynastka.
- Zróbcie mu przegląd tych zębów - rzucił House.
Ekipa wykonała zadanie. House miał racje.
- Widzicie co on wyhodował. Ropa z zęba spływała mu do tętnicy i blokowała serce. Jeszce chwila i by umarł. Znajdźcie jakiegoś dentystę. a jak skończy niech przyjdzie do mnie.
- Ja się nie zgadzam! - powiedział nagle pacjent.
- Ta? To za dwa dni będziesz wąchał kwiatki od spodu. - rzucił oschle House.
- Ale ja się... boję
- To cię uśpimy. Życzę powadzenia! - powiedział House i wyszedł.

Wrócił do Megan i powiedział, że dentysta na nią czeka. Była zaskoczona. Po leczeniu podziękowała House'owi.
- Dziękuję, że mi to załatwiłeś. Słuchaj Wilson kończy za dwie godziny może wpadłbyś do niego?
- To ty będziesz czekała dwie godziny tutaj? Współczuje. Dobra wpadnę - powiedział House i nagle zauważył, ze Cuddy się do niego zbliża.
- Cześć Cuddy. Co cię do mnie sprowadza.
- Nic tylko chciałam pogratulować diagnozy. Jak na to wpadłeś?
- A mam swoje sposoby. Miałem ostatnio gorszy tydzień, ale teraz jest już lepiej. No, bo przecież nic nie trwa wiecznie - zacytował House. Cuddy uśmiechnęła się i poszła dalej.
- To do zobaczenia House. Pamiętaj za dwie godziny! - powiedziała rozbawiona Megan. House poszedł do swojego gabinetu.



_________________

"- Tęskniłem naleśniczku!
- Ja też tęskniłam, jajeczko z ziemniaczkami!" <33

PostWysłany: Sro 14:18, 30 Gru 2009
Chancex3
Okulista
Okulista



Dołączył: 24 Gru 2009
Pochwał: 6

Posty: 2161

Miasto: Stalowa Wola
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

To dziwne, że House jest taki miły wobec tej dziewczyny i taki onieśmielony wobec Cuddy.
Poproś kogoś o betę, brakuje miliarda przecinków, a z nimi łatwiej się czyta :)
Zobaczymy, jak to rozwiniesz.
Czekam i czytam :D



PostWysłany: Sro 20:13, 30 Gru 2009
gaba
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 27 Sie 2009
Pochwał: 8

Posty: 79

Miasto: wroclaw
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Nie spodziewałam się tak wcześnie kolejnej części. :D
Podobnie jak pierwsza, ta też jest super. Naprawdę masz talent.:brawo:



PostWysłany: Sro 22:53, 30 Gru 2009
Dyzia
Stomatolog
Stomatolog



Dołączył: 18 Lis 2009
Pochwał: 3

Posty: 500

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Po dziewiętnastej do domu Wilsona przyszedł House. Wilson myślał, że House przyszedł do niego.
- Cześć a co ty tutaj robisz? - zapytał Wilson
- Jest Megan?
- Ty do niej przyszedłeś?! A no tak coś mi chyba wspominała. Wchodź!
House nie czekając na Wilsona poszedł do jej pokoju.
- O Greg! Jesteś. Super.
- Po co mnie zapraszałaś? Nie mogłaś ze mną pogadać w szpitalu. No bo wiesz jest z minus dziesięć stopni. I jakoś nie uśmiecha mi się tutaj przyjeżdżać.
- Jak poznasz szczegóły na pewno zmienisz zdanie. Ale na początek pytanie. Co ciebie łączy z Cuddy?
- Mnie? No cóż jest moją szefową.
- Tak, ale z tego co wiem to ty kiedyś byłeś egoista niebojącym się niczego. A tu nagle przed nią udajesz przestraszonego. Masz w tym swój jakiś cel.
- Może chce jej pokazać, że się zmieniłem.
- No tak, ale sam fakt, że nie łykasz już Vicodinu. To jest już zmiana.
- Dobra czego więc chcesz?
- Czy chciałbyś zdobyć serce Cuddy? Ja ci w tym pomogę.
- Nie uda ci się. Z resztą....
- Dobra czyli chcesz. Jutro przedstawię ci mój plan działania. On obejmuje kilka miesięcy a ja w końcem lutego wyjeżdżam. Poradzisz sobie, wiec sam. Nie załamuj się jednak, bo początkiem czerwca znowu wracam.
- Chwila moment. Jaki plan? Co?
- No ja pomogę ci zdobyć serce Cuddy. Już sam fakt, że udajesz przed nią skruszonego jest dobry. To na początek wielki krok. Zobaczysz. Będziecie razem.
- A jesli ja jej nie kocham? - zapytał, kiedy Megan popatrzyła na niego takim wzrokiem, że zrezygnował z tej wypowiedzi. Dziewczyna chwilę jeszcze notowała coś w zeszycie. Chwilę później zaczęło jej się nudzić.
- Nudzi mi się.
- No co ty. Ja się będę zaraz zbierał.
- Zróbmy kawał Wilsonowi.
- Co? Ty nie masz już co robić. Ale jaki to kawał?
- No wiec bierzemy kubek i wycinamy na dnie otwór wielkości słomki. Następnie wsadzamy słomkę w ten otwór i równamy z dnem. Później wlewamy napój i dajemy komuś. Osoba zaczyna pić przez słomkę, jednak bez skutku. Podnosi więc ją do góry i cały napój ląduje na spodniach ofiary.
- Dobre. Gdzie się tego nauczyłaś?
- Przeczytałam raz w internecie.
Megan i House przygotowali kubek dla Wilsona. Dali mu i kawał wypalił. Śmiali się do łez. W końcu house musiał już iść.
- Dobra House. Jutro też będę w szpitalu, ponieważ Wilson nie pozwala mi tu samej zamieszkać.
- Dobrze. To pogadamy jeszcze w szpitalu. Do widzenia Wilsonowie! - Pożegnał się House.
W drodze do domu dużo myślał o planie Meg.
- No co ja wyprawiam?! Przecież to ja Greg House. Ten sam. Nie. Szesnastolatka nie będzie mi mówiła co mam robić. No, ale z drugiej strony to ma rację. Może faktycznie dzięki niej zdobędę Cuddy. Tak zrealizuje jej plan! - postanowił i dodarł do domu.

Następnego dnia w szpitalu Megan przyszła później. To zdziwiło trochę House'a.
- Cześć. Dlaczego ty jesteś tak późno? - zapytał zdziwiony.
- Postanowiłam pójść na zakupy. No chciałam sobie coś kupić. A i tobie też coś kupiłam - powiedziała i wyciągnęła szminkę.
- Szminka? Wiesz o ile ja dobrze pamiętam to jestem facetem i nie używam takich rzeczy.
- Kosztowało mnie to fortunę, ale to jest ta sama, której używa Cuddy. Swoją drogą to ona ma niezły gust.
- A skąd wiesz jakich ona kosmetyków używa?
- No wiec podpatrzyłam jak się malowała, kiedy jadła lunch. Numerek można było łatwo zobaczyć bo jest wielki. No więc proszę.
- Dzięki. A skoro ty zadałaś mi wczoraj pytanie to ja zadam ci dziś.
- Pytaj.
- Miałaś kiedyś chłopaka?
- A cóż to za pytanie. Miałam i to niedawno. Zerwaliśmy, bo on zwyczajnie mnie oszukał. Był bogaty, przystojny. I wydawał mi się dobrym człowiekiem, ale to były pozory. Przepraszał mnie chyba z miliard razy. I teraz to chyba żałuję.
- Kochasz go nadal.
- Tak. Chyba powinnam jeszcze raz zaryzykować.
- Skoro go kochasz. Nie wiem - odpowiedział House. Był zaskoczony, ze taka dziewczyna potrafi się przyznać, że kocha chłopaka, a on nie.
- To skoro ty mi zadałeś pytanie teraz moja kolej. Kim jest ten blond lekarz z twojej ekipy?
- Dlaczego pytasz?
- Bo wygląda dokładnie jak mój były chłopak. Bardzo mi go przypomina. - Powiedziała Megan smutnym głosem i w tej chwili do gabinetu wszedł Chase. Megan wypuściła torbę z rąk.
- Mam wyniki badań tego pacjenta - powiedział
- Dobrze zostaw i wyjdź. Nie widzisz denerwujesz ją. - powiedział House.
- Wcale nie! - ucięła mu Mgean - Ja już wychodziłam.
- Wcale nie? Ten angol cię denerwuję. Widzę to! - krzyknął House.
- To ja możne jednak pójdę - dodał Chase.
- I ja też. Do zobaczenia House! - powiedziała z ironią Megan.
- Ale miałaś mi pomóc! - krzyknął House
- Ależ ja ci pomagam. Do zobaczenia! - pożegnała się i wyszła razem z Chasem.

Wieczorem House zastanawiał się jeszcze nad planem Megan. Chciał już wiedzieć na czym on będzie polegał, ale musiał jeszcze zaczekać.



PostWysłany: Czw 9:35, 31 Gru 2009
Chancex3
Okulista
Okulista



Dołączył: 24 Gru 2009
Pochwał: 6

Posty: 2161

Miasto: Stalowa Wola
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

:hmmm: No no ciekawe, ciekawe.
czekam cd.



PostWysłany: Czw 11:16, 31 Gru 2009
martyna_12
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 09 Kwi 2009

Posty: 9

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Drrrrrr.....
- Głupi budzik - pomyślał House otwierając jedno oko i prawą ręką wyłączając ten dzwoniący przedmiot. Wczoraj wieczorem nie mógł zasnąć. Przysnął gdzieś nad ranem. Teraz musiał wstawać do pracy. Nie za bardzo miał na to ochotę. Jednak kiedy pomyślał sobie, że może Megan przedstawi mu plan działania od razu wstał. Zjadł jakieś śniadanie, wypił szybko kawę i stwierdził, że ma odrobinę czasu. Usiadł przed pianinem i zaczął przeglądać swój zeszyt z utworami. Grał sobie na pianinie z piętnaście minut i wyszedł w końcu do pracy.

W szpitalu nie było jak dla niego jakiś szczególnie ciekawych przypadków. Wręcz nudziło mu się. Wziął szminkę i zaczął się nią bawić. Otwierać, oglądać, podrzucać. W końcu zaczął malować sobie kreskę na ręce i ją zmazywać. Bawił się chyba z dwie godziny. W końcu schował swoją "zabawkę" i miał już wychodzić, kiedy do gabinetu weszła Cuddy.
- House musimy pogadać - powiedziała
- Dobrze. O czym chcesz rozmawiać?
- Widzę, że z tobą coś się dzieje. Chodzisz jakiś przybity. Zupełnie jak nie ty.
- I co w związku z tym?
- Wiesz martwię się o swoich pracowników...
- Zwłaszcza o samotnego kuśtyka.
- House. Po prostu myślę, że powinieneś odpocząć.
- Ta odpocząć. Nie jest mi to potrzebne. Jeśli chcesz mi poprawić humor to przynieś mi gorącą kawę.
- Powinieneś wziąć urlop. Zastanów się - powiedziała Cuddy po czym wyszła z gabinetu.
House zupełnie olał jej słowa na temat urlopu. Jednak ta rozmowa poprawiła mu humor. Zawsze jak z nią rozmawiał o byle czym jego humor poprawiał się o jedną setną procenta lub w wyjątkowych sytuacjach o jedne procent.

Czas szybko zleciał i wieczorem znowu był u Wilsona. Właściwie to u Megan, która przedstawił mu swój plan.
- Myślałam nad tym dużo i stwierdzam iż to jest możliwe, abyście byli z Cuddy razem. Nawet wymyśliłam wasze imię Ligory Huddy.
- To Huddy jest takie...
- ... Nie oryginalne? Wystarczy wyrzucić pierwszą literę z każdego nazwiska i dodać do niej "H". Banał. Ale Ligory. Dobra, ale koniec z głupotami. To będzie ciężka praca. Po pierwsze musisz pokazać jej, że się zmieniłeś. Jutro sobota. Będę w szpitalu, ponieważ wymyśliłam, ze robię jakiś projekt i w każdą sobotę będę w szpitalu. Swoja drogą Cuddy jest bardzo miła.
- Nie musisz mnie uświadamiać. Wiem jaka ona jest.
- A jedna prośba House. Mógłbyś mi pokazać szminkę, którą ci dałam?
- Po co?
- Bo chciałam zobaczyć z jakiej jest firmy. Muszę coś sprawdzić. - powiedziała, a House niechętnie wyjął szminkę z kieszeni.
- Proszę - powiedział. Megan przeczytała firmę i już miała ja oddawać, lecz najpierw ja otworzyła.
- A coś ty z nią zrobił?! Już pół zużyłeś?! Nie malujesz się nią, prawda?
- Oczywiście, że nie! Po prostu się nią bawiłem.
- Wolę nie wiedzieć. Dobra House to do jutra, bo muszę napisać sprawozdanie na poniedziałek, a jutro nie będę miała czasu.
- Dobra mała. Cześć.
- Tylko nie mała. Cześć!
House pogadał jeszcze chwilę z Wilsonem po czym wyszedł. Szedł sobie w ten styczniowy wieczór i patrzył w niebo.

Następnego dnia wstał szybciutko. Wyszedł dosyć wcześnie, ponieważ zależało mu na spotkaniu z Megan. Co z tym planem.
- Cześć House - przywitała go Cuddy.
- Cześć ślicznotko! Nie widziałaś przypadkiem takiej szesnastolatki?
- Chodzi ci o Megan? Chase ją oprowadza.
- Nie. Powiedz tylko, że nie dałaś jej tego blond lekarzyka od siedmiu boleści.
- On był wolny, więc...
- Ja mógłbym to zrobić. Chociaż. Wiem odbiję ją! Ha! CZeść śliczna! - pożegnał się i wbiegł do windy w poszukiwaniu Megan.
Wysiadł na swoim piętrze. I co się okazało. pod jego gabinetem czekała Megan.
- Cześć. Przepraszam cię za Cuddy. - powiedział
- Cześc. Chodzi ci o Chase'a. Nic nie szkodzi. W sumie on jest fajny.
- Nie. On nie jest fajny. Naucz się tego.
- Dlaczego go nie lubisz?
- Bo on działa mi na nerwy.
- Ta. Gotowy do planu? Idę teraz załatwiać " niby projekt". Zaczniemy już na lunchu.
- Dopiero wtedy?
- Tak. Bądź cierpliwy. Zobaczysz na pewno nie pożałujesz!



_________________

"- Tęskniłem naleśniczku!
- Ja też tęskniłam, jajeczko z ziemniaczkami!" <33

PostWysłany: Pią 14:09, 01 Sty 2010
Chancex3
Okulista
Okulista



Dołączył: 24 Gru 2009
Pochwał: 6

Posty: 2161

Miasto: Stalowa Wola
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

To jest genialne! :P
Nie moge się doczekać co ta dziewczyna wykombinuje żeby połączyć tych dwoje. 8)
dodaj jak najszypciej cd
plose,plose bardzo plose :wink: :wink: :wink:



PostWysłany: Sob 11:34, 02 Sty 2010
martyna_12
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 09 Kwi 2009

Posty: 9

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

martyna_12 napisał:
To jest genialne! :P
Nie moge się doczekać co ta dziewczyna wykombinuje żeby połączyć tych dwoje. 8)
dodaj jak najszypciej cd
plose,plose bardzo plose :wink: :wink: :wink:


Dziękuję :D I oto CD

House nie mógł doczekać się lunchu. Godziny leciały mu bardzo powoli. Wręcz był już zdenerwowany. No, ale w końcu się doczekał. Szybko poszedł do stołówki. No i zaczął rozglądać się po stolikach.
- Hm? Jakiś lekarzyk, i tu lekarzyk o a tu Cuddy, śliczna Cuddy i jakiś lekarzyk z gazetą. Chwila moment poznaje te trampki. - pomyślał House stojąc w wejściu do stołówki. Zorientował się, że osoba z gazetą to Megan.
- Co się tak kryjesz? - zapytał
- Nic, ale tak czekam na ciebie. Wiesz ciekawe rzeczy tu piszą.
- Interesujące. No, a mogłabyś przedstawić ten plan?
- Ta. Wykręć jej numer z kubkiem i colą.
- Wiesz mnie nie nabierzesz.
- Serio?
- Tak.
- Nie robię z tobą żadnego planu! - wręcz krzyknęła Megan.
- Co?! - zapytał z niedowierzaniem House
- Ha. Mam cię. Jeden zero dla mnie! No, ale dobra tak na serio to dzisiaj malutkie zadanie. To na początek. Początkiem będzie pokazanie jej jak bardzo się zmieniłeś. Co byś jej powiedział jakbyś wylał na nią wodę?
- Że ślicznie jej w mokrym podkoszulku.
- A ona na to?
- Obstawiam, albo by się przez tydzień do mnie nie odzywała, albo by mnie zwolniła, a później przywróciła.
- No właśnie.
- No i co w związku z tym? - spytał House. W tej chwili Megan postawiła kubek z wodą na stole.
- Ona siedzi tam. Podejdziesz do niej i spytasz czy możesz się dosiąść. Na pewno się zgodzi. Położysz kubek na stole i następnie wylejesz na nią zawartość tak, aby to wyglądało na przypadek. Masz udawać przestraszonego. Masz też ją przepraszać. Użyj całego talentu aktorskiego o ile taki posiadasz. Powodzenia.
- Co? To głupie. Nie uda się.
- Ta nie uda się jak sobie pójdzie. Idź już.
- Nie wiem po co to robię. - powiedział i podszedł do Cuddy.
- Cześć piękna mogę się dosiąść?
- Pewnie siadaj. Jak tam sprawa z Megan i Chasem?
- Nie zdążyłem. Trudno - powiedział i strącił kubek - O nie. Co ja zrobiłem. Strasznie cię przepraszam.
- Spokojnie nie chciałeś. Nie chciałeś prawda? W każdym razie to woda, a ja nie jestem z cukru nie rozpuszczę się.
- To moja wina strasznie cię przepraszam!
- Wiesz co chyba Jenny z recepcji miała suszarkę pójdę ją zapytać. Cześć - powiedziała i wyszła. House podszedł do stolika Megan.
- Nie była zachwycona.
- Ale też nie opieprzyła cię. To postęp, no a ta gra. Cud. Zrobiłeś na niej wrażenie. Ojejku już ta godzina. Musze lecieć. To na razie - pożegnała się Megan i wyszła kończąc herbatę.

House szedł do gabinetu myśląc nad planem Meg. Wywnioskował tyle, że niczego się nie dowiedział o nim. Z drugiej strony Cuddy uwierzyła, ze ta woda był niechcący. No, ale jednak on zrobił to umyślnie. Nagle się na nią natknął.
- Cześć House - powiedziała z uśmiechem.
- Cześć Cuddy. Jeszcze raz cie przepraszam.
- Nic nie szkodzi. Jednak ta cała sytuacja mnie dziwi. Normalnie palnąłbyś jakiś tekst, a ty dzisiaj nic. Masz jakiś w tym swój cel. Tylko jaki.
- Pokazuję ci na przypadkach, że się zmieniłem?
- Możliwe, ale nie ufam ci na sto procent. Coś mnie niepokoi.
- Wydaje ci się. Słuchaj muszę już iść.
- Dobrze. Cześć
- Cześć.

House do końca dnia zastanawiał się nad sytuacją. Co chwile zmieniał zdanie. Uważał, ze to było głupie, później, że to dobrze pokazać Cuddy, że się zmienił. I tak w kółko. Jednak nie wiedział co Megan przygotowała dla niego na jutro.



_________________

"- Tęskniłem naleśniczku!
- Ja też tęskniłam, jajeczko z ziemniaczkami!" <33

PostWysłany: Sob 13:45, 02 Sty 2010
Chancex3
Okulista
Okulista



Dołączył: 24 Gru 2009
Pochwał: 6

Posty: 2161

Miasto: Stalowa Wola
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Przerażająco ciekawe. :D
Plisss cd



PostWysłany: Nie 12:01, 03 Sty 2010
martyna_12
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 09 Kwi 2009

Posty: 9

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Była godzina dziewiąta a House jeszcze spał. Wczoraj oglądał mecz do późna no i teraz odrabiał zaległości. Jednak jego sen przerwał dzwonek do drzwi. House'owi nie chciało się wstać, ale w końcu wstał. Otworzył drzwi i był nieco zaskoczony.
- Megan. Co ty tutaj robisz? W ogóle to skąd masz mój adres?
- Wilson mi dał, a z resztą ty się ni przygotowujesz?
- Do czego? Jest niedziela.Daj mi kobieto spać. - chciał zamknąć drzwi, ale Megan mu nie dała. Weszła do środka.
- Ta widzę, że byłą imprez. Chyba wdepnęłam w pizze. Dobra nie ważne. Co przygotowałeś na urodziny Cuddy?
- Na co?
- Proszę tylko mi nie mów, że zapomniałeś.
- Faktycznie. Zapisałem sobie a i tak zapomniałem.
- Na szczęście jestem ja. Jako oryginalny prezent wymyśliłam, że zaśpiewasz jej piosenkę.
- Dobra coś przygotuje.
- Nie musisz. Masz tutaj tekst i chwyty.
- Reamonn "Star" Nie znam tego.
- Możesz sobie posłuchać to jest piękne. I idealnie pasuje. No posłuchaj "Powiedz mi, jeśli zmienisz swoją drogę,
Powiedz mi, jeśli coś cię dręczy
Powiedz mi, co powinienem mówić
Ty wiesz, że zrobiłbym prawie wszystko
Ty wiesz, że zmieniłbym świat
Ty wiesz, że zrobiłbym prawie wszystko
Dla mojej dziewczynki"
I tak dalej
- Dobra. Poczekaj chwilę - i poszedł po gitarę. - No spróbuję to zagrać. Roztrojona. Musze nastroić - i zaczął stroić - No nie. Nie stroi. Kurcze. Muszę zanieść do takiego faceta.
- A nie masz innej? Ja swojej nie wzięłam.
- Ty grasz?
- Tak, ale ja się pytam czy nie masz innej?
- Nie. Dobra idź już. ja zaniosę do tego gościa.
- A nie masz zamiaru tego posprzątać- Tak, tak. O jeśli chcesz to masz piwko.
- Ja nie piję. Idę już sobie. - powiedziała i wyszła.
House nie mógł znieść myśli, że zapomniał. Jak mógł zapomnieć. Ustawił sobie przypomnienie w telefonie. No, ale telefon się rozładował. Jednak pocieszając była dla niego piosenka.
- Cuddy na pewno się spodoba. - pomyślał.
Kiedy przyszedł do szpitala od razu zauważył uśmiechniętą Cuddy na stołówce. Co prawda impreza urodzinowa będzie dopiero o dziewiętnastej, ale teraz jest tez dobry moment, aby złożyć życzenia. Podszedł do jej stolika.
- No Cuddy wszystkiego najlepszego! - powiedział i wyciągnął mały bukiecik.
- Och, House nie wiem co powiedzieć. Dziękuję - powiedziała i przytuliła go.
- Nie ma sprawy. Muszę teraz coś załatwić, więc dzisiaj się zwolnię.
- Chcesz wyjść wcześniej? A dlaczego?
- Moja gitara nie stroi. Koleś, który mi ją naprawi jest do siedemnastej,a po pracy nie zdążę.
- No dobrze. Możesz wyjść wcześniej.
- Dzięki Cuddy. Do zobaczenia.
House wyszedł wcześniej z pracy. Myślał jak to będzie na urodzinach. Megan się nie odzywała. Do imprezy zostały cztery godziny, a House nie mógł się już doczekać.



_________________

"- Tęskniłem naleśniczku!
- Ja też tęskniłam, jajeczko z ziemniaczkami!" <33

PostWysłany: Nie 12:46, 03 Sty 2010
Chancex3
Okulista
Okulista



Dołączył: 24 Gru 2009
Pochwał: 6

Posty: 2161

Miasto: Stalowa Wola
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Świetne !!!!!!
:jupi::jupi::jupi:



PostWysłany: Nie 17:27, 03 Sty 2010
hmm...
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 03 Sty 2010

Posty: 1

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

House poszedł do sklepu swojego dawnego kolegi Michaela Simsona. Gdy wszedł nie było nikogo.
- Cześć Michael. Chyba mnie pamiętasz? - zapytał.
- Oczywiście. Co cię do nas sprowadza?
- To moje cudeńko nie chce stroić, a potrzebuję jej.
- Hm? Chyba trzeba wymienić kluczyki. Naprawię to. Za dwa dni.
- CO?! Ja tego potrzebuję dzisiaj!
- Nie wyrobię się dzisiaj. Już teraz musiałbym zacząć a jak widzisz prowadzę sklep!
- Do której?
- Do dwudziestej.
- Co? Na serio do dwudziestej. Wydawało mi się, ze do siedemnastej. Nieważne. Słuchaj. Albo mi to naprawisz, albo ja tak cie udupię, że nie będziesz miał z czego żyć. Będziesz nikim!
- Nie boję się ciebie. No, ale zrobiłbym ci te kluczyki. Tylko, że nie mam kogo zostawić przy kasie.
- Tu i tak nikt nie zagląda. Ja mogę stanąć za ciebie a ty zapieprzaj mi to robić.
- Dziwię się, że cię tu zostawiam. - powiedział Michael i poszedł naprawiać gitarę.
House stał przy kasie, ale szybko mu się to znudziło. Podszedł więc do pianina. Przy pianinie stała gitara. To była okazja, aby przećwiczyć piosenkę. No i całkiem dobrze ją zagrał. Słów też szybko się nauczył. Nagle do sklepu weszły dwie kobiety.
- Przepraszam - powiedziała jedna z nich - szukam dobrego pianina.
- Dla siebie? Kobieta w ciąży szuka pianina. Dla dziecka?
- Co proszę? Ja nie jestem w ciąży!
- Ja nie jestem sprzedawcą i nie muszę tu siedzieć. Lubię muzykę. I jestem lekarzem. Jesteś w ciąży.
- Wypraszam sobie!
- Jesteś dziewicą?
- Nie, ale...
- No, więc się nie kłóć.
- Żegnam! - wyszły obie.
House do dziewiętnastej bardzo się nudził. Po dziewiętnastej zaczął się denerwować. Musiał już iść.
- Michael no i co? - krzyknął
- Jeszce zostały mi dwa. Daj mi pół godziny.
- Ile?
- Szybciej nie zrobię, a jeszcze muszę ci struny złożyć.
Tymczasem w klubie "9890" wszyscy czekali na Cuddy. To była impreza niespodzianka. Lisa miała tu przyjść, ponieważ Wilson niby umówił się tu z nią. W końcu przyszła.
- NIESPODZIANKA! - krzyknęli wszyscy. Na twarzy Cuddy pojawił się wielki uśmiech. Zaraz wszyscy zlecieli się składać życzenia. Trwało to z chyba piętnaście minut. W końcu Cuddy zauważyła, że kogoś brakuje.
- Ej, Wilson. Czy House przyjdzie? - zapytała
- Gadaj z Megan. Ona będzie lepiej wiedziała. House tylko z nią teraz rozmawia - powiedział z uśmiechem. W tym czasie kapela Rock star zaczęła grać. I to z nimi House miał śpiewać. O ile w ogóle się zjawi.
- Megan. - powiedziała.
- Tak proszę pani.
- Czy wiesz czy Hosue przyjdzie?
- Tak na pewno. Wiem, ze musiał coś załatwić, ale na pewno będzie. Mówił mi to.
- Rozumiem. - odpowiedziała i odeszła ze spuszczonym wzrokiem.
Megan rozglądała się czy przypadkiem House nie przyszedł. Była już dość wkurzona. Kiedy wybiła godzina dwudziesta Meg postanowiła zrobić kawał House'owi za to, że nie przyszedł.
W tym samym czasie Michael kończył naprawę gitary House'a.
- Teraz jest dobrze.
- Dobrze. Super. No, nie nie mam w co jej wziąć. Nie wziąłem pokrowca! O pożyczę ten futerał. Dzięki i na razie - wybiegł House.
- House! Tylko nie uszkodź go! - krzyknął Michael.
Gregory wybiegł do samochodu. Nagle usłyszał, ze coś mu wypadło. To była szminka, którą dostał od Megan i którą bardzo lubił się bawić. Szminka potoczyła się na środek ulicy. Nagle House usłyszał samochód. Nie zdążył. Po szmince zostały tylko drzazgi. Wiedział, że jest bardzo spóźniony i, że musi jechać. Wsiadł do samochodu i ruszył.
W tym czasie Megan obmyśliła sobie plan jak wkręcić House'a.
- Cześć Chase! - powiedziała do niego
- Cześć Megan. Jak ci się podoba impreza?
- Fajna. mam do ciebie pytanie. Czy nie chciałeś kiedyś wyciąć numeru House'owi?
- Chciałem. I nadal chcę, ale grozi mi za to wywalenie z pracy. Cuddy zrobi dla niego wszystko.
- To skoro dalej chcesz mu wyciąć numer to jest okazja. Mam świetny plan.
- No nie wiem.
- Nie wywali cię. Zaufaj. Jak cię wywali, będzie miał odczynienia ze mną.
- A z resztą co mi tam.
Megan wszystko wytłumaczyła Chase'owi. I nagle dostrzegła House'a. Szybko podbiegła do niego.
- Ty zegarka nie masz? Słuchaj grasz z nimi. Śpiewasz tylko ty. I teraz na scenę. Rozliczę się z tobą później. I jeszcze jedno złóż zapowiedź!
- Dobra, dobra. Wiem co mam robić.
House wszedł na scenę, a na twarzy Cuddy znów pojawił się ten sam uśmiech.
- Przepraszam, cię Cuddy, ale nie mogłem wcześniej. Ta piosenka to mój prezent.
House wykonał ten utwór nieziemsko. Następnie zszedł ze sceny i podszedł do Cuddy.
- Wszystkiego najlepszego!
- To mój najlepszy prezent. Dziękuję. - powiedziała i dała mu całusa w policzek, a następnie go przytuliła.
Później House podszedł do Megan.
- No nawet, nawet to wypaliło. Muszę ci coś powiedzieć. Jak wracałem z tego sklepu muzycznego to rozwaliła mi się szminka od ciebie.
- Co? Nie. Jak mogłeś ją rozwalić. Wydałam na nią wszystkie oszczędności! Ona miała ci pomóc! Oddawaj pięćdziesiąt dolców!
- Nie mam. Ups. - powiedział z ironią House i odszedł.
Megan podeszła do Chase'a.
- Całowałeś się kiedyś na niby?
- Nie, a dlaczego pytasz?
- No to będzie twój pierwszy raz! - i pocałowała go.
Zaraz przyleciał House.
- No, nie! Nie, nie, nie! Jak możesz chodzić z nim! To jest niemożliwe. To pali!
- A co nie mogę.
- Nie. To jest najgorsze co może być. Wolałbym dostać zimną wodą niż widzieć cię z nim! - powiedział zdenerwowanym głosem House.
- Chase piona! - powiedziała do Chase'a i przybiła z nim. - Dwa zero dla Megan! Ha! Znów cię nabrałam. Oj, House. Jak mogłeś się nie zorientować. Ja mam tylko szesnaście lat. On jest ode mnie o wiele starszy. jak ja mogłabym z nim chodzić. Przyznam Chase niezłe z ciebie ciacho, ale nie chodziłabym z tobą. House. Przegrasz!
- A w coś gramy? - zapytał
- No chyba nie, ale pięć dych masz mi oddać! - powiedziała. W tym czasie Chase odszedł od nich.
- Nie baw się tak ze mną.
- Idź poproś Cuddy do tańca. Ja poproszę zespół, żeby zagrali coś odpowiedniego.
Kapela nieco zwolniła tempo, a House poprosił do tańca Cuddy. Wyglądali prześlicznie. Kiedy skończyli House poszedł pożegnać się z Megan.
- Cuddy już idzie, więc odprowadzę ją. Chwila ty płaczesz? - zapytał ze zdziwieniem.
- Po prostu tak ślicznie razem ze sobą wyglądacie. Wzruszyłam się. No idź House, idź! Do zobaczenia. - pożegnała się.
Tymczasem House i Cuddy wyszli z klubu.
- Odwieść cię? - spytał
- Chętnie bym się przeszła. Oj, ale ty chyba nie masz ochoty na spacer.
- W sumie za takim ładnym tyłkiem pójdę na koniec świata.
Szli razem, aż w końcu doszli do domu Cuddy.
- Dziękuję za wszytko.
- Nie ma za co. To co może coś na pożegnanie? - zapytał. Cuddy dała mu całusa w policzek, ale szybko przeszli z przyjacielskiego pocałunku w namiętny pocałunek. Cuddy odeszła bez słowa. House zauważył przy wejściu uśmiech na twarzy Cuddy. Wrócił się z zadowoleniem po samochód, który stał pod klubem.
Według niego to była naprawdę zakręcony i wspaniały dzień. Nie spodziewał się tego co przyniesie mu jutro.



_________________

"- Tęskniłem naleśniczku!
- Ja też tęskniłam, jajeczko z ziemniaczkami!" <33

PostWysłany: Pon 14:46, 04 Sty 2010
Chancex3
Okulista
Okulista



Dołączył: 24 Gru 2009
Pochwał: 6

Posty: 2161

Miasto: Stalowa Wola
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.05450 sekund, Zapytań SQL: 15