Tęcza po burzy. [4/?]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Tęcza po burzy. [4/?]



Napisałam takie coś ;) To pierwsza część. Jeśli się spodoba napiszę więcej, jeśli to porażka to przystopuję . ;] Proszę o szczere opinie.
Miłego czytania. ; )







Pojawiła się nagle... Jak tęcza po burzy. Skoro całe jego życie było burzą, może ona doda do niego kolorów?
Gdyby to wiedział. Może wcześniej zareagowałby...nim sprawa wydawała się beznadziejna.

Lisa Cuddy demonstracyjnie weszła go gabinetu House`a. Miała na sobie obcisły różowy sweterek.
-Czy komuś z Was też rzygać się chce od słodkości? - House spojrzał na swoich podwładnych.
-Nie obchodzi mnie co masz do powiedzenia. Teraz ja mówię - stanowczo i doniośle powiedziała Cuddy.
-Czyń swą powinność mistrzu!
-Dziękuję. Otóż, zatrudniłam w szpitalu nowego pracownika.
-Detektywa, który będzie nas śledził? O! Może Lucasa? Nie sprawdził się w roli niani? Ojej...jak przykro.
-House! - Cuddy zdenerwowała się - Nie mam czasu na wysłuchiwanie Twoich idotyzmów, ale byłeś blisko...
-Tak? A więc, to dla mnie niańkę zatrudniłaś?
-Nie. Jest to doradca finansowy, który będzie oceniał wydajność i opłacalność każdego z oddziałów. W tym diagnostyki.
-CO?!
-Spokojnie. Chodzi o to, aby zmniejszyć wydatki szpitala... Jeśli coś będzie przynosiło mniej zysków niż wynoszą koszty...
-To zamkniecie oddział? Ludzie nie chorujcie na to, bo to się nie opłaca...Cuddy jesteś genialna! - House miał dość tej paplaniny.
Nie pozwoli nikomu szarogęsić się na jego terytorium. Szczególnie jakiemuś sztywniakowi w garniturze.
-Doradca będzie spędzać na każdym oddziale tyle czasu ile będzie potrzeba. Ma umowę na cały rok, więc pewnie przejmie trochę obowiązków księgowej.
-Będę aniołem.
-W to nie wątpię House... Inaczej...
-Poskarżysz się Lucasowi? Wiesz ja mam murzyna i biseksualistkę to mu dokopią! - spojrzał w stronę Foremana i Trzynastki.
-House...Daj spokój... - Cuddy miała dość, nie chciała już szukać ripost. Nie miała na to siły.
House posłał jej pełen złośliwości uśmiech. Wygrał, nie czuł nic do niej... To przeszło... Jeśli on czegoś chce to osiągnie to.
Już jej nie chciał... Z bachorem? O nie...
-Ma przyjść do Was o 17.00 . Przywita się. Postarajcie się... - Cuddy rzuciła błagalne spojrzenie w stronę Trzynastki.
-Wychodzisz?- zapytał zniecierpliwiony House.
-Tak. - krótko skończyła i wyszła z uczuciem ulgi.
-Dobrze, to jaki dziś mamy przypadek? - zaczął House, jakby nic się nie stało.
-Nie przygotujemy się jakoś?- zapytał Chase.
-Okej. Idź przyliż włosy, może mu się spodobasz? Trzynastka naucz go jak się podrywa facetów.... Upss...albo nie Ty. Foreman!
-O co Ci chodzi? - Foreman rzucił mu wyzywające spojrzenie.
-Ejj bodyguardzie!
-No, ciekawie...-mruknął pod nosem Taub.
-Taub! Jak miło Cię widzieć! Mamy do cholery jakiś przypadek!? - zniecierpliwił się House.
-Myślę, że nie. Za godzinę wizyta doradcy.Odpocznijmy. - zaproponowała Trzynastka.
-Dobra.

Minęła godzina. House czytał czasopismo, gdy nagle otworzyły się drzwi.
-Lisa! Przyprowadziłaś doradcę ! - Gregory udawał entuzjazm.
-Tak...- odpowiedziała i zza jej pleców wyszła postać.
-Doradczynię!?- zapytał oniemiały Chase.
-Fiu, fiu...- zagwizdał House.
Przed nimi nie stał okularnik w garniturku... Stała wyprostowana, pewna siebie, emanująca wdziękiem kobieta.
Brązowowłosa, smukła piękność... Niezwykła. Miała w swoich oczach mądrość...ale i cierpienie. House to widział.
Pięknie wszystko ukrywała...ale on ją przejrzał - na wejściu.
Mimo chwilowego samozachwytu, znów skupił się na kobiecie. Młoda, wykształcona. Ubrana w czarną spódnicę i białą bluzkę.
Wyglądała naturalnie... Zero makijażu...Nie potrzebowała. Tak, to była piękność. W żadnym względzie nie przypominała stereotypów.
Gdyby ktoś chciał znalazłby wady...ale po co? Zapierała dech w piersiach... House był oniemiały. Pierwszy raz w życiu zabrakło mu słów.
-To Claudia Spell. Doradca finansowy. - powiedziała Cuddy widząc, że nikt nic nie powie.
-Tak, witam. - odpowiedziała Claudia i przeszła wymieniając z każdym uścisk dłoni. - Cieszę się, że będziemy współpracować.
-Na razie się pożegnamy. Claudia jutro tu przyjdzie aby Wam wszystko wyjaśnić. Musimy obejść inne oddziały. - powiedziała Cuddy i obie wyszły.
Przez pięć minut siedzieli w milczeniu. Po czasie Taub wydał długie westchnienie...
-To by było coś...-Trzynastka się rozmarzyła.
-Anioł?
-Ja nie mogę.
-Zatkało mnie.
-Ona jest...-Chase rozmarzył się.
-Cholera jasna. - podsumował House i wyszedł. Reszta grupy pogrążona w marzeniach poszła w jego ślady...


Ostatnio zmieniony przez ZapomnialamHasla dnia Pon 17:19, 25 Sty 2010, w całości zmieniany 5 razy



_________________
...i gdzie nie spojrzysz,
wszędzie ten skurwiel ze wskazówkami...

PostWysłany: Nie 14:05, 10 Sty 2010
ZapomnialamHasla
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 28 Lip 2009

Posty: 13

Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

No jasne, że się podoba! Jak najbardziej pisz dalej i szybko wrzucaj kolejne części. :D



PostWysłany: Nie 14:26, 10 Sty 2010
Dyzia
Stomatolog
Stomatolog



Dołączył: 18 Lis 2009
Pochwał: 3

Posty: 500

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Podoba mi się xD
Pisz dalej!



_________________
Wyznaję Chaseronizm totalny :D
Każda Hambarr chaseronowa na pizzę zawsze gotowa
Ależ owszem, zgadza się – ona w schowku kryje się!
- by Chasper:*
Sinaj - my sweet soulmate :*:*
Moja zÓa maagdaa umilająca mi chwile w schowku :twisted: złota lista
Johnny, johnny, john--> http://johnnydepp.blox.pl/html

PostWysłany: Nie 14:53, 10 Sty 2010
Hambarr
Psychiatra
Psychiatra



Dołączył: 30 Lip 2009
Pochwał: 30

Posty: 3852

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

:jupi: :jupi: :jupi: co dalej, co dalej?



_________________

jestem aniołem stróżem Guśki :D :* i Anielską Ciotką Nutt ikonki z własnej szafy FanArt (zapraszam na przymiarki;))

PostWysłany: Wto 18:44, 12 Sty 2010
Charlotte_May
Dermatolog
Dermatolog



Dołączył: 05 Sie 2009
Pochwał: 8

Posty: 915

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Tęcza po burzy. [2/?]

Dodaje kolejną część ;)

House nie mógł spać. Pierwszy raz w życiu zabrakło mu słów, a myśli było coraz więcej...

-House mamy przypadek! - zawołał Taub, gdy diagnosta przybył do szpitala.
-Och! Wspaniale! - powiedział House z sarkazmem.
-Co Ci jest? Wczoraj chciałeś przypadek.
-Dobra, dawaj. - House wyciągnął rękę po kartę pacjenta.
-Już jesteśmy. - do gabinetu przyszli Foreman i Trzynastka.
-Wasz kochany Taub uznał, że to ciekawy przypadek... Zobaczcie. - House rzucił kartę na stół. Trzynastka zabrała dokument i zaczęła czytać.
-Nie wiem... Trzeba zrobić test na obecność metali ciężkich. - zaproponowała.
-Foreman? - zapytał House.
-Hmm... może to zwykła infekcja?
-Czyli moi partnerzy to barany. - powiedział , gdy drzwi nagle się otworzyły.
Wszyscy spojrzeli z nadzieją na drzwi, w których ostatecznie ukazał się rozradowany Chase.
-Pfff... - House westchnął. - Chase co sądzisz o tym przypadku?
-Chwilka... może to wada genetyczna? Hmm...?
-Idiota! Najgłupsze co dziś słyszałem. Nie myślicie! - zdenerwował się House.
-To nie ważne...Rozmawiałem z naszą doradczynią. - pochwalił się nagle Chase i wszyscy skierowali się w jego stronę.
-I CO?
-Ma być na wszystkich oddziałach dziś, aby ustalić wszystko. - Chase nie przestawał się uśmiechać - Przyjdzie tu za jakieś 15 min.
-To guz mózgu. Pacjent nie żyje. - odezwał się House.
-Żyje! - zbulwersował się Taub.
-Chase! Biopsja mózgu. Już!
-Co? Czemu ja? Ona zaraz przyjdzie! - Chase był strasznie zdenerwowany.
-Już! - warknął House i Chase ruszył w stronę drzwi, które dosłownie przed jego nosem otworzyły się. W drzwiach stała Claudia Spell.
Chase uśmiechnął się szeroko, szepnął jej coś na ucho i dziewczyna odwzajemniła uśmiech. Zaraz po tym Chase wyszedł wykonać
powierzone zadanie.
-Witam. Poznaliśmy się jutro. Dzisiaj chciałam przedstawić plan naszej współpracy. - Claudia zaczęła opisywać jej zadanie. Żadne
z jej słów nie docierały do House`a. Czuł, że we wszystkim co mówi jej mądrość. Kipiała gracją i elokwencją. Co Chase jej powiedział?
Znają się? Coś ich łączy? Nie, to niemożliwe. Znają się jeden dzień. Cameron wyjechała...Chase się nie zakocha. Nie tak szybko.
Z zamyślenia wyrwał go głos młodej doradczyni.
-Czy są jakieś pytania?
-Tak, jak często będziesz tu bywać? - zapytał Foreman.
-To zależy. Z niektórymi oddziałami może pójść szybko... Z innymi mogę się pomęczyć. Będę przyglądała się waszej pracy. Mogę zadawać pytania. Dobrze?
-W porządku. - powiedział House. - Foreman i Trzynaście zróbcie testy na obecność metali ciężkich. Taub pomóż Chase`owi.
Claudia spojrzała na House`a zdezorientowana. Tak szybko została zignorowana?
-Panie House. Chciałam zapytać o Pana pracę. - zaczęła nieśmiało... House zauważył jak pięknie się rumieni...
-Nie House. Greg. - zaproponował House. - przykro mi nie mam czym tego uczcić.
-Ach, nie szkodzi. - posłała mu pełen wdzięczności i ulgi uśmiech. - Cieszę się. Ciężko jest się przystosować do nowego środowiska.
-Z Chasem poznałaś się już... Prawda? - zapytał House z udawaną obojętnością.
-No tak... - zaczęła lekko zmieszana Claudia. - Jest naprawdę uroczy. Oprowadził mnie po szpitalu... Wszystko pokazał.
-O tak. On jest wspaniały.
-Uprzedzono mnie, że możesz być niemiły...Ale wydajesz się sympatyczny.
-To tylko pozory. - zkwitował House.
-Wszyscy kłamią. - powiedziała , a House rzucił jej pytające spojrzenie. - Powiedziałam coś nie tak?
-Masz rację...Jesteś mądra. Ale wydaje mi się, że też uległa. Dajesz sobą pomiatać.
-To tylko pozory. - Claudia uśmiechnęła się złośliwie. - Pzykro mi. Mimo mojej uprzejmości nie jestem aniołem. Staram się.
-Czyżby?
-To moralność, która jest regulacją naszego egoizmu.
-Niektórzy nie mają pokręteł regulujących.
-Mają. Zacięły się im. Troszkę oliwy i mogą działać....
-Niektórych nie naprawisz.
-Nie ma rzeczy nie możliwych. - powiedziała i House popatrzył na nią z uznaniem. Och, tak ! Ta konwersacja go wciągnęła. Jednak ku jego zdziwieniu Claudia wstała.
-Muszę iść. Obowiązki wzywają. Miło mi się rozmawiało. Nie jesteś szowinistyczną świnią... W każdym razie nie dla mnie...
-To się może zmienić.
-Wiem. Do zobaczenia. - powiedziała i ku jego zdziwieniu pocałowała go w policzek.
House był zbyt oniemiały by zauważyć, że już dawno wyszła... Siedział tak chyba wieczność... A co najmniej pół wieczności.
Wieczność upłynie dopiero gdy ją zobaczy jeszcze raz...
-Cholerna suka! Zakochałem się.



_________________
...i gdzie nie spojrzysz,
wszędzie ten skurwiel ze wskazówkami...

PostWysłany: Sro 20:52, 13 Sty 2010
ZapomnialamHasla
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 28 Lip 2009

Posty: 13

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Sekunda wydłuża się w wieczność... Minuta w nieskończoność... Godzina to już śmierć.

-Wilson!
-Greg, spieszę się do pacjenta. Porozmawiamy poźniej. Ok?
-Nie.
-Dobra, choć do mnie. - podążyli w stronę gabinetu Wilsona. Tam zajęli miejsca... Pierwszy ciszę przerwał House.
-James...to się chyba stało.
-Co się stało?! - zapytał zaniepokojony Wilson.
-Widzisz ta doradczyni...doprowadza mnie do szału.
-Jak to? Jest przecież miła...
-I w tym problem... Takie ciepłe kluchy z pozoru. Ona jest mądra Jimmy. Na prawdę.
-Konkurencja? - Wilson zdawał się nie rozumieć prawdziwego powodu załamania jego przyjaciela.
-Nie. Wilson do cholery,nie !
-Co jest?
-Chyba ja...-zaczął House , a Wilson uśmiechnął się szeroko. - Śmiejesz się? Mogłem nic nie mówić.
-Ależ to wspaniale! Poskromiony House! - Wilson śmiał się.
-Nie wspaniale... Ciągnie mnie do Vicodinu.
-Nie! Tak długo Ci się udawało...- onkolog był przerażony.
-Nie brałem. Ale nie moge przestać myśleć... Głowa mi pęknie.
-Zmieniłeś się.
-Na chwilę. Poradzę sobie. Cuddy wyrzuciłem z głowy. Ją też.
-Rezygnujesz na starcie?
-Nikt nie odgwizdał początku.
-Ty się nigdy nie zmienisz. Każde kiełkujące uczucie chcesz zabić w zarodku. Aborcja uczuć. O ironio!
-Nie lubię bachorów.
-Dzieci są słodkie.-powiedział Wilson. House zaczął się ironicznie i nerwowo śmiać.
-Dzieci to kłopot. Ograniczenie wolności. Problemy z wychowaniem... Czy ktoś nie wychowany może wychowywać?
-Greg...
-Nie.
-Greg, spróbuj. Dobrze?
-Nie.
-Pozwól się mu rozwinąć...
-A później zaawansowaną ciążę usuwać? A może poronić? - Słowa diagnosty były przepełnione ironią.
-Poroniony to jest pomysł żeby rezygnować z czegoś,co może okazać się najlepsze co Cię w życiu spotkało.
-Nie...
-Ktoś Cię może uprzedzić...-zasugerował Wilson.
-To sprawię, że Chase poroni.
-Skąd wiesz!?
-Sądziłeś, że razem z uczuciami przyjdzie głupota? Nie.
-Spróbujesz?
-Nie chcę bachora. - zkwitował House i wyszedł.
-Nie rozmawiamy o dzieciach. - westchnął Wilson.




Nie wiem czy pisać dalej ... ocenicie?



_________________
...i gdzie nie spojrzysz,
wszędzie ten skurwiel ze wskazówkami...

PostWysłany: Sob 12:27, 23 Sty 2010
ZapomnialamHasla
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 28 Lip 2009

Posty: 13

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

ZapomnialamHasla napisał:
Nie wiem czy pisać dalej ... ocenicie?

tak! ;)
Pewnie wiekszość kręci to, że House mógł się zakochać, ale ja tam wole wątek z Chasem :D



_________________
Wyznaję Chaseronizm totalny :D
Każda Hambarr chaseronowa na pizzę zawsze gotowa
Ależ owszem, zgadza się – ona w schowku kryje się!
- by Chasper:*
Sinaj - my sweet soulmate :*:*
Moja zÓa maagdaa umilająca mi chwile w schowku :twisted: złota lista
Johnny, johnny, john--> http://johnnydepp.blox.pl/html

PostWysłany: Sob 12:46, 23 Sty 2010
Hambarr
Psychiatra
Psychiatra



Dołączył: 30 Lip 2009
Pochwał: 30

Posty: 3852

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Człowiek jest czasami tak przewidywalnie nieprzewidywalny. Nie poznasz go do końca.
Poznać można zawartość kieszeni...Ale czy można mieć pewność że nie ma tam zaszywki kryjącej coś innego?

Wieczór. Kino. Dwóch znudzonych mężczyzn stoi w długiej kolejce do kasy.
- Chase, jakieś wieści od Cameron? - zapytał Foreman.
- Jesteś tu ze mną z litości? - Chase uśmiechnął się ironicznie.
- Nie. Sam musiałem wyrwać się z domu. Co u Cameron?
- Nie wiem Foreman. Postanowiliśmy zacząć wszystko od nowa. Bez siebie.
- Dajcie sobie szansę...
- Nie wiesz co mówisz. - Chase zaśmiał się. - Teraz mi mówisz o Cameron?
- Czegoś tu nie rozumiem... myślałem, że Ci na niej zależy.
- Zależy... Zależało. Zaczynam od nowa. Jestem szczęśliwy. Naprawdę. - Chase rozpromienił się jak gdyby przeniósł się w inne miejsce.
- To będzie ciężko....
- Co masz na myśli?
- Widziałeś jak House na nią patrzy?
- House!? Nie rozśmieszaj mnie. On czuje tylko pożądanie... On nie ma uczuć. Nie jest do nich zdolny.
- No nie wiem...
- Mam z nią jutro kolację.
Mężczyźni wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Foreman uśmiechnął się z podziwem. Dopchali się do kasy.


Proszę bardzo :) ... takie krótsze .



_________________
...i gdzie nie spojrzysz,
wszędzie ten skurwiel ze wskazówkami...

PostWysłany: Pon 17:20, 25 Sty 2010
ZapomnialamHasla
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 28 Lip 2009

Posty: 13

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.04079 sekund, Zapytań SQL: 15