Madrość, miłość i...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Madrość, miłość i...

Kolejny fik. Pomysł przyszedł sam ^^ Jak zwykle z resztą.




Było około godziny szesnastej. Cuddy w swoim gabinecie z uśmiechem kończyła podpisywanie sterty papierów. Jej pracę przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Tylko jedna osoba wchodzi do jej gabinetu bez pukania. House. Wchodząc kończył swojego truskawkowego lizaka. Miał w ręku jakiś dokument. Cuddy podniosła wzrok z nad biurka i spytała
- Czego chcesz? - z jej twarzy nie zniknął uśmiech
- A taka drobna sprawa. Ty wiesz co w tej bluzce jest ci do twarzy - powiedział jak na dżentelmena przystało
- O co ci chodzi? Czegoś ode mnie chcesz. a tak poza tym to od kiedy ty się znasz na modzie?
- Kolor bluzki jest identyczny jak kolor twoich oczu. No i bluzeczka podkreśla twój największy atut - piersi.
- No dobra, a więc czyżby ten dokument to dla mnie?
- Tak. Proszę. Cuddy wstała z krzesła i podeszła do House'a.
- Co? Co to ma znaczyć. Co to w ogóle jest?
- To jest moje wypowiedzenie. Tak, tak odchodzę z pracy. No nie patrz tak na mnie. - powiedział spokojnie. Cuddy wyraźnie była zaniepokojona.
- Dlaczego chcesz tak nagle odejść? Chcesz podwyżki, lepszego gabinetu?
- Nie, nie. Wszystko mi pasuje. Po prostu wyjeżdżam do Londynu. Tam zacznę nowe życie.
- Co się stało? Dlaczego wyjeżdżasz? No i na ile?
- Na stałe. A tak poza tym to nic się nie stało. Chcę spróbować czegoś nowego. Będę pracował tu do końca miesiąca czyli dokładnie dwa tygodnie. A i podpisz ten świstek. Specjalnie go na pisałem, bo wiem jak uwielbiasz dokumenty. No to do zobaczenia.
- Czekaj! - powiedziała ostro
- Coś jeszcze?
- Nie możesz odejść. - powiedziała ze łzami w oczach
- Oj Cuddy nie becz. Będę tęsknił. Szczególnie za twoimi piersiami. Jak ja bez nich wytrzymam. Żegnaj - powiedział jak aktor bez talentu i wyszedł. Cuddy nie wytrzymała i wybuchnęła płaczem. Sama nie wiedziała dlaczego.
Tymczasem House i Wilson wychodzili już z pracy.
- Powiedziałeś jej? - zapytał się Wilson
- Tak powiedziałem.
- No i jak to przyjęła?
- Jak koń, któremu odbiera się wodę na Saharze. Oczywiście, że źle.
- No, a więc dlaczego wyjeżdżasz?
- Jedna taka Cuddy mnie nie powstrzyma. Z resztą nic mnie tu nie trzyma.
- Przemyśl to co robisz, bo możesz tego żałować.
- Gdybym chciał to ona mnie przyjmie z powrotem. Z resztą uda mi się.
- No ja w to wierzę, ale...
- Ale co? Już daj sobie spokój! Koniec tematu. Wpadniesz do mnie? Pooglądamy mecz.
- Słuchaj ma coś do załatwienia. Dzisiaj nie mogę.
- Dziewczyna, kasa lub samochód.
- Nie. Żadna z tych rzeczy.
- Kobietę traktujesz jak przedmiot? No nieźle Wilson, ja tak traktuję swoich pacjentów.
- House! Nie podpuszczaj mnie. Idę dzisiaj do banku założyć sobie nowe konto.
- No to dlaczego mnie oszukujesz? Powiedziałem kasa. Oj Wilson, Wilson.
- Dobra House ja idę. Cześć.
- Ja też przecież idę. Cześć. - pożegnali się.
House wrócił do domu. Włączył telewizję, ale stwierdził, że nie puszczają nic interesującego. Pomyślał o wyjeździe i stwierdził, że to wspaniały pomysł, i że Cuddy nie przeszkodzi mu w zrealizowaniu jego planów. Chwilę później usiadł przy pianinie. Pograł z godzinę, a potem zjadł marną kolację i poszedł spać.



_________________

"- Tęskniłem naleśniczku!
- Ja też tęskniłam, jajeczko z ziemniaczkami!" <33

PostWysłany: Pon 14:17, 11 Sty 2010
Chancex3
Okulista
Okulista



Dołączył: 24 Gru 2009
Pochwał: 6

Posty: 2161

Miasto: Stalowa Wola
Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Ciekawie się zapowiada...



_________________

PostWysłany: Pon 15:22, 11 Sty 2010
Ugabuga
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 10 Lis 2009
Pochwał: 1

Posty: 93

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Czekam na nastepną część:)



_________________

PostWysłany: Pon 16:49, 11 Sty 2010
Mrukasia
Chirurg ogólny
Chirurg ogólny



Dołączył: 31 Sie 2009
Pochwał: 24

Posty: 2776

Miasto: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Następnego dnia House wybrał się do pracy. Zwykle przy drzwiach spotykał Cuddy. Dzisiaj jej nie było. Wszedł więc sam. Rozglądał się wszędzie, ale nie mógł jej nigdzie dostrzec. Znudziło mu się jej szukanie i poszedł do swojego gabinetu. Zrobił sobie kawę i powoli ja sączył. W końcu poczuł, że musi znaleźć Cuddy. Nie wiedział dlaczego, ale musiał. Poszedł, więc do jej gabinetu. Zastał ją tam. Zapytał od razu
- Dlaczego mnie unikasz? - zapytał.
- Nie unikam, po prostu mam dużo pracy. - odpowiedziała
- Nie prawda. Normalnie przychodzimy mniej więcej równo. Ty już zdążyłaś wypić kawę!
- Po prostu mam dużo pracy!
- Hej Cuddy. Nie obrażaj się na mnie za to, że wyjeżdżam. Chyba jesteśmy przyjaciółmi?
- Tak jesteśmy - powiedziała bez okazania pewności
- To gdzie jest ten uśmiech?
- House mam dużo pracy! - krzyknęła ze łzami w oczach
- Dobra czyli nie rozwiązaliśmy problemu. Dlaczego ci tak zależy, abym nie wyjeżdżał?
- Chcesz wiedzieć? Proszę! Niszczysz mi wszystko. Jak odejdziesz będę musiała kogoś znaleźć na twoje miejsce. Nie znajdę nikogo tak zaufanego jak ty. Nikogo tak mądrego. Dlaczego mi wszystko utrudniasz? - krzyczała w płaczu
- Jejku, nie wiedziałem, ze aż tak cię o boli. Ale mądry jestem i przystojny - Cuddy się zaśmiała - No i wraca do mnie moja stara, dobra Cuddy. Dobra ja idę, bo moi giermkowie nie radzą sobie beze mnie. Pogadamy później.
House wyszedł z jej gabinetu i udał się do swojego. Tam czekała na niego cała jego ekipa.
- Przypadek dwudziestolatka, który ma ciągłe zawroty głowy. - przedstawiła Cameron
- Mniej stresu, mniej narkotyków no i może seksu. - powiedział House
- Jest czysty. - powiedział Chase
- Gdzie ostatni raz zasłabł?
- W pracy. Pracuje w sklepie z elektroniką.
- Tam musi być odpowiedź. Idźcie szukać. - rozkazał House. Lekarze wyszli, a on został sam.
Po południu House siedział w swoim gabinecie i czytał ulubioną gazetę. Nagle usłyszał, że ktoś wszedł do jego gabinetu.
- Przepraszamy. - House podniósł wzrok
- Cuddy? Co tu tutaj robisz? I dlaczego z nią? - zapytał zdziwiony House.
- Przepraszam cię za rano. Muszę gdzieś wyjść. Popilnujesz Rachel?
- Dziwnie przepraszasz. Nie lubię dzieci. No, a wiec moja odpowiedź brzmi nie. - powiedział i wrócił do czytania gazety.
- House ja naprawdę nie mam jej z kim zostawić.
- To niech zostanie sama.
- Ma sześć lat jest za mała. Wiem już co zrobię. Masz zostać z Rachel. To polecenie służbowe! - powiedziała stanowczo
- Ale...
- Żadnego ale. Koniec kropka. Rachel zostań tu i bądź grzeczna. Kocham cię - powiedziała żegnając się z córeczka.
- Ja też cię kocham - powiedziała dziewczynka.
House czytał gazetę, a Rachel siedziała cichutko na krześle. Zaczęło to przeszkadzać House'owi, więc powiedział odkładając gazetę
- Nie nudzi ci się tak?
- Może trochę. Pooglądałabym telewizję.
- Ale my nie mam kanałów na których pooglądałabyś sobie księcia z księżniczką na białym kucyku.
- Nie lubię bajek.
- No i nie mam kanałów gdzie na okrągło puszczają Hankę Fontankę.
- Też jej nie lubię. Wiem, że na kanale 3 będzie leciał mecz piłki nożnej. Czy mógłby pan włączyć? - spytała grzecznym głosikiem
- Piłka nożna? Zazwyczaj pacjentki w twoim wieku mówią mi jaka ta Hanka jest super. No i chodzą w koszulkach z jej podobizną i marzą o jej autografie. Skoro chcesz piłkę nożną to niech ci będzie. - powiedział i włączył telewizję.
- O zero do zera. Mam nadzieję, ze wygramy. Jak pan widzi nie mam koszulki z Hannah Montaną. Nie oglądam też tego serialu. Bajek z resztą też. Lubie sport. Najbardziej piłkę nożną, a moim marzeniem są czarne okulary typu wayfarer.
- Co? Ty w tym wieku marzysz o takich okularach. To trochę dziwne.
- Wiem. Moja mam nie chce mi ich kupić, bo uważa, że jestem trochę za mała. No w sumie może i m rację. Z drugiej strony to prawie każdy teraz w takich chodzi. Jednak chciałabym mieć takie.
Kiedy mecz się skończył House znów zaczął rozmawiać z Rachel.
- Chcesz się czegoś napić?
- Macie tu gorącą czekoladę?
- Automat jest na korytarzu. Chodź! - wyszli na korytarz i House zaczął temat - A ty wiesz, że jak byłaś mała to obrzygałaś mi koszulę?
- Tak? Przepraszam. Nie wiedziałam.
- Twoja mama cię przyniosła i akurat mnie obrzygałaś.
- Moja mam jest super. I jestem jej wdzięczna, że mnie wzięła. I wie pan co. Ona pana bardzo lubi. Codziennie o panu mówi. Dwa razy tylko przez pana płakała. Wczoraj był drugi. - powiedziała, a House chwilkę pomyślał, a później powiedział
- Ja tez ją lubię.
- To super. Tylko dlaczego mówicie do siebie po nazwisku. Moja mam ma na imię Lisa, a pan?
- Ja jestem Greg. A mówimy już tak do siebie od dwudziestu lat. Po prostu nam wygodnie.
- My w przedszkolu mówimy do siebie po imieniu. Nie mogłabym mówić po nazwisku. To głupie. A dlaczego pan chodzi o lasce? - zapytała
- Bo noga mnie boli. Nieważne.
- Oj to przykro mi. A Wujek James to pana przyjaciel?
- Wujek James?! No, nie! To od teraz możesz mówić do mnie wujek Greg. - powiedział oburzony House.
- Dobrze wujku. - powiedziała z uśmiechem Rachel i w tym momencie przyszła Cuddy.
- No i jak się ma moja małą królewna? - zapytał przytulając do siebie Rachel.
- Super mamo! Wujek Greg jest najlepszy na świecie! - chwaliła House'a
- Dzięki House za popilnowanie jej?
- Dlaczego mi ją zostawiłaś? Przecież wiesz, ze równie dobrze mogłem z niej zrobić królika doświadczalnego.
- Po prostu ci zaufałam. No dobra moja panno idziemy. - powiedziała z uśmiechem Cuddy.
- Zaczekaj! - powiedziała Rachel i podeszła do House'a. Następnie objęła go za szyję i powiedziała
- Dziękuję za wspaniały dzień. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. A i mała. Ja mam w domu czarne wayfarerki. Jak będziesz grzeczna to ci je sprezentuję.
- Zasłużę sobie na nie! - krzyknęła z uśmiechem.
- Do zobaczenia House! - powiedziała Cuddy.
- Do zobaczenia Lisa! - odpowiedział House. Rachel odwróciła się jeszcze i uśmiechnęła się do niego.
House stwierdził, że ten dzień można zaliczyć do udanych, a mała Cuddy jest w porządku.



_________________

"- Tęskniłem naleśniczku!
- Ja też tęskniłam, jajeczko z ziemniaczkami!" <33

PostWysłany: Wto 14:37, 12 Sty 2010
Chancex3
Okulista
Okulista



Dołączył: 24 Gru 2009
Pochwał: 6

Posty: 2161

Miasto: Stalowa Wola
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Jak dla mnie te wypowiedzi małej Rachel nie pasują mi do 6 letniego dziecka.
Te zdania są bardzo "poprawne" i "za dorosłe" jak na małą dziewczynkę
I znowu brakuję mi opisu uczuć.
Ale tak ogólnie to bardzo fajny pomysł.



_________________

PostWysłany: Wto 15:32, 12 Sty 2010
Ugabuga
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 10 Lis 2009
Pochwał: 1

Posty: 93

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Ogólnie bardzo fajny fik, ale dostrzegłam parę małych błędzików w pisowni ;) Zgadzam się z Ugabuga co do wypowiedzeń Rachel, ale pozatym wporzątku i czekam na część kolejną. :)



_________________

maagdaa - mój prywatny rozczoch z Octoberem w ręce!
Agawa & Nigide- Mhroczne i (nie)zÓe rodzeństwo!, Nuttie Kuzynka 65 stopnia &
Wujek JigSaw.

'Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. Nie idź przede mną, bo mogę za tobą nie nadążyć. Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem.'

PostWysłany: Wto 20:32, 12 Sty 2010
maybe_55
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 18 Paź 2009
Pochwał: 39

Posty: 7635

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Czekam na dalszą część :)



PostWysłany: Wto 20:52, 12 Sty 2010
AleXsiok
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 30 Gru 2009

Posty: 18

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Nice ;) Czekam na cd



PostWysłany: Wto 21:11, 12 Sty 2010
alhambra
Psi Detektyw
Psi Detektyw



Dołączył: 27 Sie 2009
Pochwał: 13

Posty: 6827

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Praca przez ostatni tydzień House'owi szła dobrze. W końcu nadszedł ten moment. Moment pożegnania.
Przyszedł do pracy dosyć wcześnie. Przy wejściu spotkał Cuddy z... Rachel. House był tym zdziwiony, więc zapytał.
- Czy już zawsze będziesz ją tutaj przyprowadzała?
- Nie. Zaraz przyjdzie po nią opiekunka. Po prostu spóźni się, więc poprosiłam ją, aby przyszła tutaj.
- A no to jeśli tak.
- House zostaniesz z nią pięć minut. Muszę coś załatwić.
- Dobra, ale dzisiaj zrobię z niej królika doświadczalnego.
- Zaraz wracam. Tknij ją, a zrobię z tobą gorsze rzeczy - powiedziała z uśmiechem i odeszła.
- Dzień dobry wujku. - powiedziała Rachel.
- Cześć. Co tam u ciebie słychać?
- A nic.
- Co robiłaś wczoraj?
- Patrzyłam jak nad niebem zbierają się czarne chmury, z których zaraz lunie deszcz smutku i trosk.
- Co? Czy ty na pewno masz sześć lat? Chwileczkę. - House zaczął myśleć - Już gdzieś to słyszałem. Tak. Oglądałem ten film "Skończ z Mary". To jest z tego filmu.
- Wcale nie - powiedziała dziwnym głosem.
- Oj mała. Po pierwsze nie umiesz kłamać, po drugie sześcioletnie dziewczynki nie wymyślają same takich tekstów, po trzecie skończ z tym.
- Dlaczego?
- Bo to głupota. Tylko ludzie pozbawieni mózgu robią takie rzeczy. Rozumiem powiedzieć cytat, ale to jest przegięcie.
- Skoro tak to wygląda. To chyba skończę.
- A okulary. Skąd w ogóle o nich wiesz.
- Widziałam raz w telewizji i spodobały mi się. - powiedziała i w tej chwili zjawiła się Cuddy. Rachel popatrzyła na House'a ze smutkiem jakby chciała powiedzieć "Nie mów jej!"
- Proszę twój dzieciak cały i zdrowy.
- Dziękuję House. Jeszcze ona tutaj przyjdzie.
House poszedł do gabinetu i zastanawiał się dlaczego Cuddy nie przejęła się tym, że dzisiaj muszą się pożegnać. Czuł się trochę zaniepokojony, choć nie miał do tego żadnego powodu. Zastanawiał się też jak najstosowniej się pożegnać. Postanowił porozmawiać z Cuddy wieczorem.
Dzień zleciał szybko. House w końcu postanowił pójść do Cuddy. Wszedł do jej gabinetu i zauważył Rachel siedzącą na kanapie.
- Cześć wszystkim. Duża Cuddy masz chwilkę?
- Cześć House. O co chodzi? - zapytała zdziwiona Lisa
- Zapomniałaś? Dzisiaj koniec miesiąc. Jutro z rana lecę do Londynu. Chciałem się pożegnać?
- House! - powiedziała przerażona. - Myślałam, że... że ty już przemyślałeś. Że nie wyjeżdżasz.
- No to źle myślałaś. Dobra Cuddy dzięki za wspólną pracę. No i za wszystko. - powiedział po czym przytulili się po przyjacielsku. Cuddy nie odezwała się ani słowem. Starała ukryć łzy. Rachel siedziała cicho. Jednak cały czas patrzyła na House. Jej wzrok przypominał mu wzrok jakim patrzyła się na niego Cuddy dwadzieścia lat temu. Kiedy House też miał się z nią rozstać na zawsze, ale zrezygnował. Nie wytrzymał tego i wyszedł. Zrozumiał w drodze do domu, że teraz cała radość zmieniła się w smutek. Że każdy uśmiech Cuddy zmienił się teraz w łzy. Że po ich przyjaźni została jedna wielka pustka, którą nic nie mogło wypełnić. Jedyna rzecz jak im mogła pomóc to pozostanie House'a. on jednak wolał to przecierpieć i wyjechać.
House wrócił szybko do domu. Czuł się okropnie. Nalał sobie whisky i siedział sam w swoim domu. Starał się nie myśleć o Cuddy, lecz nie wychodziło mu to. Popatrzył na swoje walizki oraz na bilet i pomyślał
- Jak ja was nienawidzę. Rujnujecie moje życie. Z drugiej strony to mnie ratujecie. Już sam nie wiem
Myślał i myślał i nagle usłyszał dzwonek do drzwi.



_________________

"- Tęskniłem naleśniczku!
- Ja też tęskniłam, jajeczko z ziemniaczkami!" <33

PostWysłany: Sro 15:51, 13 Sty 2010
Chancex3
Okulista
Okulista



Dołączył: 24 Gru 2009
Pochwał: 6

Posty: 2161

Miasto: Stalowa Wola
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Boski fik. ;P

Czekam na cd :)



PostWysłany: Sro 18:51, 13 Sty 2010
AleXsiok
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 30 Gru 2009

Posty: 18

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Z początku nie za bardzo chciało mu się wstawać z miejsca i otwierać drzwi. Była godzina dwudziesta pierwsza zero osiem. W końcu jednak wstał. Otworzył drzwi. To był Wilson.
- Cokolwiek chcesz dzisiaj mówię ci nie. - powiedział House i chciał zamknąć drzwi.
- Zaczekaj! Chciałem chwilkę porozmawiać.
- Jutro przed odlotem porozmawiamy. Jestem zmęczony.
- Wpuścisz mnie?
- Dobra masz trzydzieści sekund i spadaj. - powiedział House i wpuścił przyjaciela do środka.
- Przemyślałeś wszystko?
- Czy wy wszyscy się zmówiliście?
- Wiesz to nie jest najlepsza decyzja. Rozmawiałem z Cuddy i...
- Tak, wiem. Nie przyjęła tego dobrze. Trudno jej problem. No, a teraz trzydzieści sekund minęło, więc spadaj. - powiedział i odprowadził Wilsona do drzwi.
- Przemyśl to jeszcze - powiedział wychodząc.
House jeszcze chwilę temu starał się nie myśleć o Cuddy. Aż tu nagle Wilson mu wszystko zepsuł. Był wściekły na swojego przyjaciela. Nalał sobie whisky i położył się na kanapie. Myślał o swoim wyjeździe. Stwierdził, że to dobry pomysł. Myślał i myślał aż w końcu zasnął. Kiedy tak spał nagle przyśniło mu się coś niezwykłego. Widział huśtającą się Rachel. Była uśmiechnięta. Nagle skojarzył, że gdzieś już widział ten uśmiech. I dostrzegł też płaczącą Cuddy. Była smutna. Wręcz zrozpaczona. House stał i nie mógł nic zrobić. I nagle zauważył, że Rachel stoi tuż przed nim. Zaczęła do niego mówić
- Mądrość, miłość i... - i House się obudził. Właściwie obudziło go stukanie do drzwi. Sprawdził która była godzina. Nie spał długo. Jakąś godzinkę. Nie chciało mu się już wstawać. Myślał, że osoba, która teraz go budzi zaraz sobie pójdzie. Nie miał racji. Ktoś natrętnie stukał do tych drzwi. Hosue stracił już cierpliwość i w końcu otworzył. Okazało się, że to była Cuddy razem z Rachel. House zapytał zdziwionym głosem
- Co wy tu robicie o tej godziny. Mam swoje życie. Do widzenia - i chciał zamknąć drzwi, jednak Cuddy zatrzymała je ręką.
- Musimy porozmawiać. Jutro cię nie będzie. Więc teraz albo nigdy. - powiedziała bojowym tonem.
- To ja wybieram opcję nigdy. - powiedział House. Cuddy nie zwróciła na to uwagi i weszła do środka.
House'owi chodził jeszcze po głowie ten sen, lecz długo nie pomyślał nad nim, bo Cuddy zaczęła ostro.
- Ja ci nie pozwolę wyjechać! Rozumiesz?!
- Dlaczego się tak unosisz? I dlaczego przyprowadziłaś mniejszą wersję ciebie?
- Rachel? Nie miałam jej z kim zostawić. Nie zagaduj mnie teraz! Nie wyjedziesz.
- Zatrzymasz mnie? Nie dasz rady.
- Założysz się? - i w tej chwili wzięła jego bilet, który leżał na stoliku i podarła go na drobne kawałeczki.
- Cuddy, Cuddy, Cuddy. - powiedział spokojnie - Co ty ze sobą robisz? Załatwię sobie jutro drugi. Oj tak mnie nie zatrzymasz.
- To co ja mam do jasnej cholery zrobić?!- krzyknęła we łzach.
House nie rozumiał dlaczego się tak unosi. I dlaczego jej zależy na tym, aby pozostał.



_________________

"- Tęskniłem naleśniczku!
- Ja też tęskniłam, jajeczko z ziemniaczkami!" <33

PostWysłany: Czw 15:39, 14 Sty 2010
Chancex3
Okulista
Okulista



Dołączył: 24 Gru 2009
Pochwał: 6

Posty: 2161

Miasto: Stalowa Wola
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

ciekawe ciekawe czekam na cd
Niby bystry diagnosta a nie widzi ze Cuddy na niego leci :D



PostWysłany: Nie 2:27, 21 Lut 2010
mazeltov
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 12 Sty 2010

Posty: 21

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.03891 sekund, Zapytań SQL: 15