I żyli szczęśliwie i...? [NZ]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Moim zdaniem za bardzo chaotyczne .
Czasami pytania retoryczne wymykają Ci się z pod kontroli.
Usystematyzuj ; )
Myślę, że jak na początek to nieźle. Rozwijaj się. Trzymam kciuki ;]



_________________
...i gdzie nie spojrzysz,
wszędzie ten skurwiel ze wskazówkami...

PostWysłany: Pią 16:33, 08 Sty 2010
ZapomnialamHasla
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 28 Lip 2009

Posty: 13

Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Część druga:)

KOMPLIKACJE

Nie chciał tam wchodzić. Nie chciał... Ale ten przeraźliwy krzyk Allie. Była przerażona! Nie mógł jej wtedy zostawić samej.
- House, gdzie idziesz? - usłyszał Cuddy
Nie przejął się tym tylko szybko wszedł na salę
- Wszystko jest w porządku! - krzyknął lekarz - Poczekaj na zewnątrz House!
Tylko tyle od razu usłyszał. Wtedy ona... Wyciągnęła w jego stronę rękę.
Jak by mógł wtedy po prostu wyjść?
Miał teraz pamiętać, że jest dupkiem bez uczuć i nie powinien ich pokazywać nawet w takiej sytuacji?
Nie.. nie mógł tego zrobić... Nawet kosztem tego, że tyle osób było na sali. Podszedł do niej i próbował uspokoić tak jak umiał
- Jestem Allie. To się zaraz skończy...
Nagle zamknęła oczy... Krzyki pielęgniarek, polecenia Richardsa. Czuł się jak na jakimś filmie. Nie mógł uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Jakaś pielęgniarka, popychała go do wyjścia
- Jestem lekarzem do cholery! - wybuchnął wtedy.
- House! - warknął lekarz - Twoje krzyki jej nie pomogą! Wyjdź stąd!!!
Posłuchał, choć sam nie wiedział dlaczego. Tym razem ktoś go prowadził w stronę poczekalni. Byli tam sami mężczyźni. Pewnie przyszli ojcowie, ale nie zbyt się tym teraz przejął
- Muszę tam wrócić - szeptał, gdy usiadł na krześle.
Właśnie wtedy okazało się, że ten "ktoś" to Wilson.
- Nie pomożesz jej w taki sposób - powiedział niespokojnym tonem - Lekarz jest świetny da sobie radę!
- Pieprzenie! - wybuchnął zwracając na siebie uwagę wszystkich w pomieszczeniu.
Schował twarz w dłonie, nie odzywając się więcej.
Nie wiedział jak długo tam siedzą. Nie zauważył, że wchodziła pielęgniarka, powiadamiając co chwilę kogoś innego o urodzeniu dziecka...
Już świtało gdy przyszła Cuddy z poważną miną
- I jak? - usłyszał pytanie Wilsona.
Dopiero wtedy podniósł głowę dostrzegając kto przyszedł.
- Z dzieckiem wszystko w porządku, to chłopczyk - wyjaśniła oficjalnym tonem
- A Allie? - spytał przerażony.
Spojrzała na nich, nie od razu odpowiadając.
- Straciła dużo krwi - zaczęła - Były komplikacje...
House coraz bardziej nie mógł tego słuchać, chciał krzyknąć zrobić cokolwiek!
- Na razie jest stan jest stabilny - usłyszał dalsze wyjaśnienia - Jeśli przeżyje do rano, to... Da sobie radę.
W pewnym sensie odetchnął z ulgą.
- Gdzie jest? - spytał mocno zachrypniętym głosem.
- Nie wolno ci... - zaprotestowała.
- Nie obchodzi mnie to! - przerwał jej wściekły - Chce ją zobaczyć!
Dłuższy czas nie odpowiadała, obserwując go uważnie
- Dobrze - westchnęła - chodź za mną.
Szedł za nią potulnie. Nawet nie wiedział gdzie... Mijali jakieś korytarze, dużo zakrętów. Kiedyś myślał, że zna szpital na wylot, teraz już niczego nie był pewien.
- To tutaj - zatrzymała się nagle przed drzwiami.
Czy to nie te same drzwi?
Nie ta sama sala?
Tak, gdy wszedł był już pewien to to samo miejsce, gdzie była przed porodem... Obok była ta sama kobieta, to samo łóżko.
- Nie ma wolnych pojedynczych - wyjaśniła cicho - Dużo kobiet się zgłosiło...
- To nic - znów przerwał - Tak jest dobrze...
Przytaknęła wychodząc szybko.
Czuł na sobie spojrzenie pacjentki. Nie przejął się tym. Pierwsze co zrobił to wziął do ręki kartę Allie i uważnie przeczytał. Wyniki nie były dobre... Miała małe szanse, że do rana w ogóle przeżyje, ale on... trzymał się nadziei jak nigdy w życiu.
Nagle wszedł lekarz.
- Była bardzo dzielna - zaczął pocieszająco - Musimy być dobrej myśli. Chcesz zobaczyć dziecko?
Zaprzeczył bez słowa.
- No dobrze - westchnął - Jeśli zmienisz zdanie daj znać.
Wyszedł... I znów cisza... Miała tyle podłączonych rurek, sprawdzanie pracy serca, maska tlenowa.
Mimo wpatrującej się ze zgorszeniem leżącej obok kobiety, zawiesił laskę na oparciu łózka i położył się bardzo delikatnie przy niej. Wtulił się mocno w jej ramię, przyglądając jej twarzy... Tak długo do póki sam nie zasnął...

Sprawdzone przez T.



PostWysłany: Sob 21:07, 09 Sty 2010
natalia_1308
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 27 Lut 2009

Posty: 136

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Słodkie :buja w oblokach: Myślę, że House w takiej sytuacji byłby zdolny do odrzucenia swojej dumy i mógł by się tak zachować. Wszystko jest bardzo ładnie opisane, naprawdę miło się czyta. Z chęcią przeczytam kolejną część :wink:



_________________

Banner pożyczony od Jeanne
Zamałżowiony kochanej Pauli :*

PostWysłany: Sob 21:13, 09 Sty 2010
lesio
Starachowicki Magnat
Starachowicki Magnat



Dołączył: 31 Sty 2009
Pochwał: 15

Posty: 5489

Miasto: Starachowice
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

urocze <3 czekam na więcej, ciekawe co będzie, jak już się wybudzi:)



_________________
Mój Kochany małż Greg :*

my soulmate Hambarr :*:* córeczka Nemezis :*
maagdaa&sinaj spółka zóo z.o.o

- In fact, I hate you. - I've never hated anyone more. - Every nerve ending in my body is electrified by hatred. - There is a fiery pit of hate burning inside me, ready to explode. - So it's settled then? - We're settled.

PostWysłany: Sob 23:58, 09 Sty 2010
sinaj
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 02 Maj 2009
Użytkownik zbanowany
Pochwał: 35
Ostrzeżeń: 1

Posty: 3975

Miasto: Legnica/Radom
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Fajne;) I chociaż nie wyobrażam sobie Cuddy nie będącej zazdrosnej o Housa, to muszę powiedzieć, że zachowałaś charakter postacii:D Mimo, że sytuacja abstrakcyjna jak dla Grega, ale zachowuje się tak jakby się naprawdę zachował.



_________________
Wyznaję Chaseronizm totalny :D
Każda Hambarr chaseronowa na pizzę zawsze gotowa
Ależ owszem, zgadza się – ona w schowku kryje się!
- by Chasper:*
Sinaj - my sweet soulmate :*:*
Moja zÓa maagdaa umilająca mi chwile w schowku :twisted: złota lista
Johnny, johnny, john--> http://johnnydepp.blox.pl/html

PostWysłany: Nie 1:31, 10 Sty 2010
Hambarr
Psychiatra
Psychiatra



Dołączył: 30 Lip 2009
Pochwał: 30

Posty: 3852

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

No i część III :)
Życzę miłego czytania.
Sprawdzone przez T. Podziwiam ją, że daje rade przejść przez moje błędy :wink:

- House?
Usłyszał z daleka czyjś głos.
- House?!
Dlaczego nie odpuszczasz? Nie widzisz, że śpię?
- House! - teraz już ktoś krzyknął.
Nie miał wyjścia... Musiał zareagować. Z wielkim trudem otworzył zaspane oczy, dostrzegając pochyloną nad sobą Cuddy.
- Czego się drzesz? - zamarudził.
- Nie wiesz, że to są pojedyncze łózka? - burknęła - Zresztą klinika pęka w szwach i na pewno wszyscy bardzo się ucieszą jeśli dojdzie do nich jeszcze jeden lekarz.
- "Jeszcze jeden lekarz" - przedrzeźniał ją siadając na brzegu łózka.
- Natychmiast do kliniki! - wściekła się.
- Przecież idę!

Rzeczywiście Cuddy miała rację, w poczekalni był tłum pacjentów.
Najpierw w drzwiach pojawił się staruszek, który wmawiał, że ma raka. Następnie jakaś przewrażliwiona młoda matka, uczeń, nauczyciel, robotnik...
Czy oni wszyscy muszą być aż takimi niedouczonymi idiotami?

O 11 był padnięty. Skorzystał z okazji, że Cuddy gdzieś znikła i wymknął się do sali gdzie leżała Allie.
Podsunął jakieś krzesło obok łóżka, wyciągając boląca nogę. Był zmęczony.
Ułożył się na krześle, aby już po chwili zapaść w mocny sen.

"Ze snu wybudziło go głośne walenie w drzwi.
- Co jest? - wymruczał, podnosząc się z ociąganiem.
Był przekonany, że Wilson znowu jest o coś wściekły. Ale nie... To była Cameron.
- Czyżbyś stęskniła się za tatusiem? - zadrwił. Nie określonym machnięciem ręki zaprosił ją do środka.
- Ty idioto! - krzyknęła - Byłeś z Robertem na kręglach?!
Przewrócił oczami zirytowany
- A co poskarżył się?
- To nie jest śmieszne! Co ci powiedział?!
- A nic takiego - odparł z niewinną miną - Po prostu opowiadał o twojej przyjaciółce.
- I? - drążyła.
- I spytałem grzecznie czy masz tylko jedną wkurzającą przyjaciółkę.
Dłuższa chwilę przyglądała mu się podejrzliwie.
- Myślisz, że się domyśla? - spytała z obawą.
- Skąd! - skrzywił się - Nie domyśliłby się nawet gdybym przeleciał cię na jego oczach.
- House! - krzyknęła ze złością - Dzisiaj w pracy spytał mnie wprost czy z tobą spałam!
- Potwierdziłaś? - spytał z nadzieją.
- Jasne, że nie! Zresztą... Trochę źle to rozegrałam Najpierw wypaliłam, że to nie jest jego sprawa, ale..."


Niespodziewanie wszystko w koło zaczęło wirować.
Nie! Jeszcze nie!
Przecież to właśnie wtedy powiedział jej... Zresztą nie ważne. Dlaczego śniło mu się właśnie TO wydarzenie? To było tak dawno. Wtedy łączył ich tylko seks...
A teraz?
Co teraz ich tak naprawdę łączy?
Ok, mieli dziecko, ale czy jest dla niego ważne?
Wpatrywał się w jej twarz, starając się znaleźć na niej odpowiedzi na te pytania.



PostWysłany: Czw 20:34, 14 Sty 2010
natalia_1308
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 27 Lut 2009

Posty: 136

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

och, bez przesady, nie jest ich znowu aż tak wiele :) Pisz jak najwięcej i rozwijaj się. Już na podstawie tych trzech części widać, że nauka i praktyka nie idzie w las!



_________________

PostWysłany: Pią 21:46, 15 Sty 2010
T.
Mecenas Timon
Mecenas Timon



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 37

Posty: 2458

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

to już ostatnia cześć?
bardzo mnie teraz to zaskoczyło (sen, i to wyjaśnienie, jak to było, że to jednak dziecko Housa), zresztą cały fik napisany był z pomysłem.
jestem pod wrażeniem, i mam nadzieję, że bedziesz pisać dużo hameronkowych fików ;* ;)



_________________
Mój Kochany małż Greg :*

my soulmate Hambarr :*:* córeczka Nemezis :*
maagdaa&sinaj spółka zóo z.o.o

- In fact, I hate you. - I've never hated anyone more. - Every nerve ending in my body is electrified by hatred. - There is a fiery pit of hate burning inside me, ready to explode. - So it's settled then? - We're settled.

PostWysłany: Sob 0:58, 16 Sty 2010
sinaj
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 02 Maj 2009
Użytkownik zbanowany
Pochwał: 35
Ostrzeżeń: 1

Posty: 3975

Miasto: Legnica/Radom
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Dobra jestem teraz strasznie ciekawy co będzie dalej. Spróbuj ukrócić czekanie Hałsa na jej wybudzenie, przez napisanie: "Siedział przy nie kolejne, pełne napięcia godziny", wtedy będziesz mogła przejść do właściwej fabuły. Bo wiadomo, że zaraz wpadnie Łilson żeby go pocieszać, albo przyjdzie 14 z kawą, żeby posiedzieć...
W każdym bądź razie fick wspaniały ;) Życze wena.



_________________
Przecudowna MAŁŻA (weeee!) sinaj ;*

Panks newer day! - Bo prawdziwy punk pie*doli wszystko. Nawet ortografie... I netykiete.

PostWysłany: Sob 10:10, 16 Sty 2010
Dr Gregory House
Immunolog
Immunolog



Dołączył: 24 Mar 2009
Użytkownik zbanowany
Zakaz pisania
Pochwał: 3
Ostrzeżeń: 3

Posty: 1140

Miasto: Radom
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

sinaj napisał:
to już ostatnia cześć


Ależ skąd :)

Będzie na pewno kontynuacja, nawet już mi coś chodzi po główce


Dr Gregory House napisał:
Spróbuj ukrócić czekanie Hałsa na jej wybudzenie


Musi się trochę pomartwić, to mu bardzo dobrze zrobi :wink:


Dr Gregory House napisał:
Bo wiadomo, że zaraz wpadnie Łilson żeby go pocieszać, albo przyjdzie 14 z kawą, żeby posiedzieć


I tu się zdziwisz :wink:

Na razie to niespodzianka



PostWysłany: Sob 13:50, 16 Sty 2010
natalia_1308
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 27 Lut 2009

Posty: 136

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

yyy, kidy część dalsza?
Ja chcę jeszcze.



PostWysłany: Pon 16:16, 19 Kwi 2010
basiag95
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 01 Lut 2010

Posty: 97

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.04037 sekund, Zapytań SQL: 18