Zamiana
Na początku chcę napisać, że to w dużej mierze bajka, gdyż występują zdarzenia fikcyjne. Pomysł przyszedł wczoraj, gdy myślami byłam już w szkole :) Dedykuję fik mojej wiecznie szalonej Gosi oraz Majce, u której stężenie Tymbarku w krwi wychodzi ponad normę :)
Był piękny czerwcowy poranek. House jeszcze spał. Jednak naglę obudził go płacz dziecka.
- Czy ja śnie? - zadał sobie pytanie - Pewnie tak - dodał i chciał zasnąć, jednak płacz był coraz głośniejszy. Wstał, więc aby zobaczyć co się dzieje. Czuł się dosyć dziwnie. Nagle spostrzegł, że na czoło spadł mu kosmyk czarnych, kręconych włosów. Odgarnął go do tyłu i poczuł, ze na głowie ma długie czarne włosy. Natychmiast podbiegł do lustra, nie zważając na płacz dziecka.
- Cholera, co jest? - krzyknął, gdyż to co zobaczył było bynajmniej dziwne. W odbiciu lustrzanym dostrzegł postać Cuddy. Chciał się spokojnie zastanowić, lecz nie mógł, gdyż płacz dziecka był zbyt głośny. Rozejrzał się po mieszkaniu. To nie było jego mieszkanie. Był niemal pewny, ze to mieszkanie jego szefowej.
Płacz dobiegał z drugiego pokoju, więc otworzył drzwi. Sprawcą tych wszystkich dźwięków była Rachel.
- Nie znam się na dzieciach - pomyślał, po chwili wziął dziewczynkę na ręce. Przestała płakać, House w ciele Cuddy dał Rachel zabawki, złapał za telefon i wykręcił numer do... siebie. To było dziwne uczucie, gdyż głos nie zmienił się. Mówił damskim głosem. Podejrzewał, że jeśli on zamienił się w Cuddy to Cuddy zamieniła się w niego.
- Halo? - powiedział jego głos.
- Cuddy przyjeżdżaj do swojego mieszkania.
- Co? Jestem w swoim mieszkaniu. Ale kto mówi? I dlaczego mam taki dziwny głos. Aaa... - krzyknął głos w słuchawce.
- No i masz - mruknął pod nosem - Przyjeżdżaj do swojego mieszkania! I zachowuj się normalnie, zaraz to wyjaśnimy.
Po piętnastu minutach oczekiwania do domu wtargnął House. Jednak to było jego ciało, dusza zbyła gdzie indziej.
- Co się do cholery stało? - krzyknęła Cuddy w ciele House'a.
- Tak sobie myślałem, że to może być wczorajsza zabawa z wróżką.
- Jestem facetem! I zaraz gdzie Rachel?
- Uspokój się. Może nie znam się na dzieciach, ale dałem jej zabawki i bawi się.
- House musimy teraz ustalić wiele rzeczy.
- To zabawnie wygląda. Mówisz House, ale przecież to ty teraz jesteś House.
- Dopóki znowu nie będziemy w swoich ciałach nie mówimy o tym nikomu.
- No chwila moment - wtrącił się House w ciele Cuddy - Ja mówię wszytko Wilsonowi. On się zorientuje, przecież ty nie jesteś mną. Nie będziesz umiała udawać.
- Dobrze jemu powiemy. A twój zespół?
- Już wymyśliłem, ty w moim ciele zostaniesz administratorem, a ja w twoim ciele będę diagnostą.
- Chyba tak będzie najlepiej, a co z Rachel?
- Przykro mi tu nie pomogę. Będziesz musiała się nią opiekować jako wujek House. Nie ma innej rady i nie patrz tak na mnie. Ona mnie lubi. Lepiej się nią zaopiekujesz w moim ciele niż ja w twoim. I zaraz będziemy musieli iść do pracy. Tam udajemy, że nic się nie stało. Nie umiesz tak dobrze udawać ludzi, ale mam nadzieję, ze dasz sobie radę.
- To chyba wszystko, a jak mieszkania?
- Nie opłaca nam się przeprowadzać. Ja zostaję tu ty pojedziesz do mnie.
- Dobrze, a więc większość mamy ustalone. Resztę omówimy w drodze do pracy. To więc jak to się stało?!
- Tak mi się wydaję, że przez tą wróżkę. jak jej tam było? Mirabela?
- Tak jakaś wróżka z wesołego miasteczka zdołała zamienić ludzkie dusze? To głupie.
- Tak, ale to chyba jedyne wyjaśnienie. Cuddy, a właściwe House bierz Rachel i idziemy do pracy.
- Dobrze - kiwnęła głową Cuddy w ciele House'a, Ubrała swoja córkę i wyszli we trójkę. W drodze do pracy zastanawiała się nad wszystkim. Dziwnie się czuła patrząc na siebie. Ale wiedziała, że to nie ona. To tylko jej ciało. Jej dusza jest w ciele House'a. I w głębi serca wierzyła, że kiedyś wróci do swojego ciała. Bo jeśli by się to nie udało to musiałaby zmienić całe swoje życie.
CDN
|