Susan Vega
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Susan Vega




SUSAN VEGA - część I

Była prawie dziesiąta rano, lecz panująca na dworze ciemność, wskazywała na środek nocy. Jedynym źródłem światła był blask piorunów, od czasu do czasu przenikających przez gęste, burzowe chmury, z których ulewny deszcz spadał na ziemię. Padało i padało, napełniając biedną głowę Housa nieustannym szumem kropel uderzających we wszystko co napotkały na swej drodze i rozbryzgujących się potem na kilkanaście mniejszych.

Gregory House – najwybitniejszy diagnosta dzisiejszych czasów, siedział pod wiatą przed wejściem do Princeton-Plainsboro, gdzie bezmyślnie gapił się na strugi deszczu rozbijające się o ziemię, czy liście nieznanego krzaka, o wielkich, zielonych, mięsistych liściach. Na szczycie górował najokazalszy z nich, mogący ochronić przed deszczem dorosłego człowieka. Patrzył jak tuż przed nosem, krople deszczu obijają się o jego powierzchnię, rozpryskując się na mniejsze części, potem majestatycznie spływają w kierunku brzegów i skapują na liść rosnący poniżej. Następnie na ten jeszcze niżej, później na ten najniżej, żeby na końcu gwałtownie uderzyć o ziemię, dokonując jednocześnie samounicestwienia.

Z zamyślenia wyrwał go dopiero hałas dochodzący ze szpitala, który miał za plecami. Hałas, którego z całej duszy pragnął nie słyszeć.

- House, co ty tu do diabła robisz? – warknęła Cuddy. – Szukam cię od samego rana.
- Wiem. Właśnie dlatego tu jestem – odpowiedział z lekką irytacją. – To chyba oczywiste, iż miałem nadzieję, że mnie tu nie znajdziesz.
- I nie znalazłabym, gdyby nie… - w porę ugryzła się w język, by nie zdradzić swego informatora.
- Znowu Wilson ci wszystko wypaplał? – zirytował się House. – Niech on lepiej uważa, bo podam mu kiedyś Pankuronium – zagroził.
- House, przecież to Pavulon…
- Naprawdę?? – sarkastycznie zadrwił Greg. – Nie wiedziałem... Dobrze, że jesteś lekarzem, bo inaczej Wilson by nam zwiędł.
- Skończmy tę głupią rozmowę. Masz przecież pacjenta!
- Nie mam.
- Już masz. – rzekła Cuddy, wyciągając jednocześnie rękę z kartą pacjenta w stronę Housa. – Pacjentka z nieprawidłowymi wynikami badań hematologicznych i wątrobowych…
- Naprawdę musi się tym zajmować najlepszy diagnosta w Jersey? – bezceremonialnie przerwał jej House. – Przecież każdy głupi może się tym zająć. Przekaż pacjentkę Chaseowi.
- Nie! – krzyknęła Cuddy. – Ty się nią zajmiesz. A jeśli raczyłbyś wysłuchać mnie do końca, to dowiedziałbyś się, że ma podwyższone GGTP, zaczerwienione dłonie, czerwone plamki na klatce piersiowej i inne zmiany skórne…
- No to masz marskość wątroby. Pewnie alkoholową. Pacjentka zdiagnozowana, a teraz daj mi spokój i idź zająć się swoim napięciem przedmiesiączkowym!
- House, ona ma dwadzieścia lat!
- Kto? Twoja miesiączka? A ja myślałem, że może mieć góra miesiąc…
- Nie, pacjentka!
- No i co z tego? Przecież wiadomo, że nawet dwunastolatki chleją.
- Tylko że wykryto także anemię i hepatosplenomegalię – Cuddy nie dawała za wygraną. Dobrze wiedziała, że nie może się teraz ugiąć. A poza tym ten przypadek był stworzony specjalnie dla Housa, tylko on jeszcze o tym nie wie. A co gorsza ona nie może mu o tym powiedzieć, bo inaczej go nie weźmie. Zajmie się jakimś bólem głowy, twierdząc, że bez jego pomocy głowa pacjenta eksploduje, byle tylko nie wziąć tej pacjentki.
- To nafaszeruj ją czerwonym mięsem – bez namysłu odpowiedział Greg. – Zobaczysz, anemia zniknie, a ty będziesz mogła się cieszyć, że wyleczyłaś bezbronną pacjentkę bez mojej pomocy.
- A hepatosplenomegalia? – zapytała Cuddy.
- Przecież nawet noworodek wie, że powiększona wątroba i śledziona są wynikiem problemu alkoholowego. Wyślij ją do psychiatry, a nie do diagnosty – zadrwił House, czerpiąc jednocześnie satysfakcję z przeciwstawiania się szefowej.
- Psychiatry to ona będzie potrzebować dopiero po spotkaniu z tobą – warknęła Cuddy. – A poza tym ma powiększone węzły chłonne. To może być chłoniak.
- Jeśli nadal masz zamiar podawać mi tylko niektóre z objawów, to nigdy jej nie zdiagnozuję – odburknął zdegustowany House. Wiedział już bowiem, że nie wygra z tą heterą, i że łatwiej będzie mu wziąć ten przypadek, niż się z nią kłócić. – Oddaj mi tą kartę zanim zrobisz jej krzywdę – dodał na koniec.
- Wiesz co? Chyba jednak nie dam ci tego przypadku… - zmieniła zdanie Cuddy.
- … to po cholerę zawracasz mi głowę – przerwał jej w pół słowa.
- Chase więcej na nim skorzysta – podpuszczała Housa. – W końcu kiedyś się zestarzejesz, razem ze swoim mózgiem, a ja będę musiała cię kimś zastąpić…
- Więc ja się zestarzeję i zniedołężnieję, a ty nadal będziesz tą nieustraszoną szefową Princeton-Plainsboro? – zachichotał House. – Chyba to sobie gdzieś zapiszę. Nieśmiertelna Cuddy zawsze na posterunku – drwił dalej.
- Śmiej się, śmiej. A ja i tak przypadek oddam Chaseowi – zagroziła. – Tym bardziej, że i tak nie doprowadziłbyś go do końca.
- Ja nie doprowadziłbym go do końca? Chyba sobie żartujesz…
- Zakład?
- Zakład.
House przyjął zakład, wziął od niej kartę pacjentki i pokuśtykał w stronę drzwi wejściowych.
- House, zaczekaj – zatrzymała go szefowa. – Prawie zapomniałam ci powiedzieć, że naszą pacjentką jest Susan Vega.
- Ty podstępna żmijo! Znowu mam ją leczyć?
- Na to wygląda – odrzekła Cuddy słodko się przy tym uśmiechając.


Ostatnio zmieniony przez bozenka21 dnia Nie 15:04, 15 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy



Autor postu otrzymał pochwałę.

_________________

Banner od Jeanne

PostWysłany: Nie 0:47, 15 Mar 2009
bozenka21
Urolog
Urolog



Dołączył: 12 Lut 2009
Pochwał: 10

Posty: 2404

Miasto: Gdańsk
Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

bozenka21 napisał:
- House, ona ma dwadzieścia lat!
- Kto? Twoja miesiączka? A ja myślałem, że może mieć góra miesiąc…


padłem <lol>

Piękne opisy, sceny z Housem, czekam na kolejną część :twisted: :twisted:



_________________
Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.

PostWysłany: Nie 0:54, 15 Mar 2009
ToAr
(prze)Biegły Rewident
(prze)Biegły Rewident



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63

Posty: 11254

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cytat:
- Więc ja się zestarzeję i zniedołężnieję, a ty nadal będziesz tą nieustraszoną szefową Princeton-Plainsboro? – zachichotał House. – Chyba to sobie gdzieś zapiszę. Nieśmiertelna Cuddy zawsze na posterunku – drwił dalej.

Jeanne również zachichotała :hahaha:
Pisz pisz, bo mi się podoba :D I kompletnie nie wiem, co może być dalej :]



_________________

PostWysłany: Nie 1:04, 15 Mar 2009
jeanne
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 50

Posty: 11087

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

|,,| :twisted: |,,| fajnie się zaczyna.. rozmowa Housea i Cuddy świetna... i świetne zaplecze medyczne... :spoko: PISZ DALEJ!!



_________________
FUS forever

sis - Sevir :**

... i dopiero wtedy stało się światło

"you are still terribly afraid to be hurt, your imaginary sadism shows that. so afraid to be hurt that you want to take the lead and hurt first." "Only with you, eternity wouldn't be boring."

PostWysłany: Nie 1:11, 15 Mar 2009
Caellion
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 15

Posty: 5591

Miasto: Bełchatów/łódź
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Oddaj mi tą kartę zanim zrobisz jej krzywdę – dodał na koniec.
:mrgreen: Zazdroszczę talentu :D



_________________

Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:

PostWysłany: Nie 13:03, 15 Mar 2009
zaneta94
Grzanka
Grzanka



Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30

Posty: 11695

Miasto: Dziura zabita dechami :P
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Dziękuję za komplementy :D
Bardzo mi miło się zrobiło. Jeśli naprawdę sie spodobało, to postaram się wrzucić kolejną część.



_________________

Banner od Jeanne

PostWysłany: Nie 15:07, 15 Mar 2009
bozenka21
Urolog
Urolog



Dołączył: 12 Lut 2009
Pochwał: 10

Posty: 2404

Miasto: Gdańsk
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

I co ja mam jeszcze napisać? Dołączę do poprzedników i razem będziemy skandować: JESZCZE! JESZCZE! :D Będę śledzić Twojego fika, bo zapowiada się naprawdę ciekawie...



PostWysłany: Nie 16:20, 15 Mar 2009
rocket queen
Pumbiasta Burleska



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 57

Posty: 3122

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

CZĘŚĆ II

Susan Vega już wcześniej była pacjentką Housa. I to w dodatku nie raz. Nie mógł uwierzyć jakim cudem dał się przechytrzyć Cuddy, która po raz kolejny wrobiła go w jej diagnozowanie, mimo iż doskonale zdawała sobie sprawę, że jej nie lubił.

Zresztą, jak by na to nie spojrzeć Susan była specyficzną pacjentką. Już samo zjawisko poznania i zapamiętania przez Housa jej imienia było dość zaskakujące, a jeśli dołączyć do tego fakt, iż była jedyną pacjentką, do której żywił jakiekolwiek uczucia, stawało się to wręcz niewiarygodne.

- Nowa pacjentka – rzekł House wchodząc do pokoju diagnostycznego i rzucając jednocześnie karty w stronę pozostałych lekarzy. W połowie czwartego rzutu ręka zastygła mu w bezruchu. – Czyżbym wyrzucił wczoraj jednego z moich murzynów? – zapytał, wymownie spoglądając to na puste krzesło Foremana, to na „trzynastkę”. – Taub, awansowałeś. Rusz tyłek i zrób mi kawę – dodał po chwili.
- Jasne – rzucił Taub.
- Ejj, nie w tym kubku! Wolę w tym czerwonym… Dla kogo ty robisz tę kawę? Dla umarlaka? Przecież takie stężenie kofeiny nawet trupa obudzi… Tylko nie przesadź z cukrem… – drażnił go House.
- Więc co z tą pacjentką? – zapytał w końcu Kutner, bo zapowiadało się, że w takim tempie dopiero jutro poznają jej objawy, a co tu dopiero mówić zdiagnozowaniu.
- Kontynuując to, co mówiłem zanim mi przerwano – rzekł Greg – mamy dwudziestolatkę z podwyższonym GGTP, zaczerwienionymi dłońmi, czerwonymi plamki na klatce piersiowej i cholera wie czym jeszcze.
- Może to alkohol? – zaproponował Kutner
- Jaki alkohol? – zadrwił House. – Przecież wyraźnie napisałem GGTP. Słowo alkohol zaczyna się na literę „a”… Widzisz tu gdzieś takową?
- Chodziło mi raczej o nadużywanie alkoholu, które prowadzi po podwyższenia poziomu GGTP, a poza tym…
- Ejjj, a gdzie się podziała twoja wiara w ludzi? – przerwał mu House. – Przecież pacjentka ma tylko dwadzieścia lat! Na pewno do tej pory nawet nie słyszała o pojęciu takim jak alkohol – ironizował. – Nie wszyscy są tak zwyrodniali jak indyjskie dzieci dorastające w Stanach...
- A wracając do tematu – tym razem sprzeczkę przerwała „trzynastka” – to co do diaska ja trzymam w ręku?
- A bo ja wiem? – powiedział House, robiąc przy tym zbereźną minę. – Foremana nie ma, ale Roentgena w oczach to ja nie mam i nie wiem co wyrabiasz pod tym stołem. Kutner, strzeż się, bo przez jej zręczne rączki nabawisz się kompleksów.
- Daruj sobie – warknęła „trzynastka”. – Chodzi mi o kartę. Bo z tego wynika, że znaleziono w jej żołądku trawę…
- Może próbowała przeszmuglować to przez granicę, ale kwas zrobił swoje i zniszczył opakowanie – zaproponował Kutner. – Takie stężenie trawki i żołądku może nieźle nabałaganić.
- Czy ty masz ostatnio jakieś problemy? – zapytał House.
- Nie – odparł zdziwiony Lawrence.
Zresztą nie tylko on był zdziwiony. Taub zatrzymał się w połowie drogi między zlewem, a Housem, gdzie stał w bezruchu z kubkiem kawy dla szefa, a „trzynastka” ze zdziwienia otworzyła usta.
- Zaczynam się martwić o twoją wrodzoną naiwność i głupotę. Gdzie się podziała twoja wiara w ludzi?
- Dajcie spokój – ponownie przerwała im „trzynastka”, dając tym samym czas Taubowi na dotarcie do House i przekazanie mu kubka z kawą. – Tu nie chodzi o żadna trawkę, tylko o trawę. Taką zieloną, z trawników.
- Może bardziej potrzebny jest jej psychiatra, a nie zespół diagnostów – zaopiniował Taub. – W końcu ktoś, kto jada trawę na pewno jest niezrównoważony psychicznie…
- House – krzyknęła „trzynastka” – co ty nam do cholery dałeś? Przecież to są wyniki jakieś krowy…
- Chwila, chwila – przerwał jej House. – Każdej pacjentce należy się szacunek. Nawet takiej, która jada trawę. Jak już tak bardzo jej nie lubisz, to możesz się do niej zwracać per homo sapiens, ale żeby tak od razu krowa?
- Ona ma rację – wtrącił Taub. – To są wyniki badań krowy, a nie człowieka.
- Brawo – zachichotał Greg, wyrażając w ten sposób podziw dla geniuszu swojego zespołu. – Naprawdę jestem pod wrażeniem, że po 15 minutach zorientowaliście się, że patrzycie na wyniki krowy. Punkt dla „trzynastki”, która dokonała tego w 13 minut i pół punktu dla Tauba, który jak się okazało potrafi czytać.
- Możemy w końcu zająć się prawdziwą pacjentką – wtrącił zniecierpliwiony Kutner.
- Spokojnie – pocieszył go House. – Też zdobędziesz kiedyś jakiś punkt… Więc mamy pacjentkę z podwyższonym GGTP, zaczerwienionymi dłońmi i kilkoma zmianami skórnymi… Aaa, zapomniałem powiedzieć o hepatosplenomegalii i powiększonych węzłach chłonnych. Jakieś pomysły?
- House, to jest jakaś gra? Będziesz nam podawał tylko wybrane objawy a my mamy strzelać, co dolega pacjentce? – przerwał Kutner.
- W końcu ktoś się zorientował – sarkastycznie zadrwił House. – Punkt dla ciebie. Chociaż nie, pół punktu. Albo lepiej ćwiartka… Ciesz się, że aż tyle, bo wam zajęło to ponad 20 minut, a mnie w rozmowie z Cuddy 5. A teraz czekam na pomysły.
- To może być chłoniak – zaczął Taub. - Powiększona wątroba, śledziona i kilka węzłów chłonnych śród- i zaotrzewnowych wskazuje na chłoniaka.
- Zróbcie laparoskopię zwiadowczą i pobierzcie trochę węzła chłonnego z jamy brzusznej na chłoniaka.
Nieustraszona trójka poskramiaczy szaleństw Housa wstała, aby zająć się badaniami, w momencie kiedy Foreman wchodził do pokoju diagnostycznego.
- Ominęło mnie coś? – zapytał zdziwionym głosem, widząc miny swoich kolegów.
- Ta, diagnozowanie krowy – mruknęła „trzynastka”.
- Co? – zdumiał się Foreman. – House, co ty wyprawiasz?
- Leczę pacjentkę.
- Chyba unikasz leczenia...



_________________

Banner od Jeanne

PostWysłany: Wto 0:12, 17 Mar 2009
bozenka21
Urolog
Urolog



Dołączył: 12 Lut 2009
Pochwał: 10

Posty: 2404

Miasto: Gdańsk
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

super ;) jestem pełen podziwu dla terminów medycznych!



_________________
Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.

PostWysłany: Wto 0:17, 17 Mar 2009
ToAr
(prze)Biegły Rewident
(prze)Biegły Rewident



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63

Posty: 11254

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

CZĘŚĆ III

Ku wielkiemu zdziwieniu Wilsona droga z jego własnego gabinetu do gabinetu Housa wydawała się być co najmniej o połowę krótsza. Być może spowodowane było to faktem, iż to złość skierowała go do samotni przyjaciela.

Gwałtownie otworzył drzwi biura Grega, a to, co ujrzał wcale go nie zaskoczyło. W końcu znał go od lat. House leżał na podłodze ze słuchawkami wielkości spodków od filiżanek na uszach i opierając przy tym nogi o ścianę, najzwyczajniej w świecie grał w gameboya. Żeby chociaż bawił się piłką lub wymachiwał laską… Oznaczać by to mogło, że myśli, albo przynajmniej udaje, a tak…

- House – krzyknął Wilson. – Co ty do cholery wyprawiasz?
- Hmm – igrał z losem House. – Mnie to wygląda jak leżenie na podłodze i granie w gameboya. Zgadłem?
- Nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodzi!? – nie dawał za wygraną Wilson. Zresztą szargały nim tak ogromne emocje, że nawet House nie był w stanie ich stłamsić. – Co ty wyrabiasz z Susan?
- Ja?? – House udawał zdziwionego. Mógł nawet starać się wyglądać niewinnie, ale Wilson był w tak bojowym nastroju, że nic nie było w stanie go teraz zatrzymać. – Przecież nie robię nic złego, nawet jej nie dotknąłem, a co dopiero mówić o jakiś zbereźnych rzeczach –ironizował jak zwykle.
- House, chodzi o to, że ty nic nie robisz!! A Susan jest twoją pacjentką, czy ci się to podoba, czy nie.
- Posłuchaj, ja leczę choroby, a nie pacjentów! To po pierwsze – zdenerwował się Greg. – A poza tym chyba sam nie wierzysz, że powiększona wątroba i anemia wymagają mojej interwencji!
- To po kiego diabła wziąłeś ten przypadek?
- Założyłem się z Cuddy.
- Nie! – przeraził się Wilson. – Chcesz mi powiedzieć, że twoje nazwisko figuruje na jej karcie, bo założyłeś się z Cuddy?
- Nie zrzędź – wymamrotał House. – Moja ekipa zajmuje się przecież jej badaniami.
- I co z tego?! – wykrzyknął zbulwersowany Wilson. – Co z tego, że ktoś ją bada, skoro jeśli nie wierzyłeś w jej chorobę, to zgodziłbyś się nawet na kąpiele błotne… House – już nieco spokojniej kontynuował Wilson. – Nie możesz ciągle jej karać za to, że ona miała racje, a ty się pomyliłeś. To nie…
- To nie chłoniak! – wrzasnął spanikowany Foreman, nieoczekiwanie wchodząc do gabinetu. – Eee, przeszkadzam? – zmieszał się widząc ich miny.
- Ależ skąd – mruknął zrezygnowany Wilson. – Mów co jest.
- To nie chłoniak! – zaczął Foreman. – Stan pacjentki się pogorszył. Pojawiła się wysoka gorączka i krew w moczu, co ewidentnie go wyklucza.
- Wiem o tym – warknął House. – Wyobraź sobie, że też jestem lekarzem. A jeślibym nie zrozumiał, to mam pod ręką onkologa, więc daruj sobie.
- A nie mówiłem – mruknął Wilson oddalając się od Housa. – Musisz naprawdę zacząć ją leczyć.



_________________

Banner od Jeanne

PostWysłany: Wto 18:17, 17 Mar 2009
bozenka21
Urolog
Urolog



Dołączył: 12 Lut 2009
Pochwał: 10

Posty: 2404

Miasto: Gdańsk
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

OK, część zdecydowanie najsłabsza ze wszystkich ;) dzisiaj krytycznie :P
i czekam na dalszy rozwój wydarzeń



_________________
Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.

PostWysłany: Nie 20:02, 22 Mar 2009
ToAr
(prze)Biegły Rewident
(prze)Biegły Rewident



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63

Posty: 11254

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

wnioskuję o więcej 13 :lol:
również uważam że najslabsza z dotychczasowych części ale mam nadzieję że następne będą lepszę :lol:



_________________
"Inspiration is the key to everything." -- Olivia Wilde

PostWysłany: Nie 22:02, 22 Mar 2009
monik180
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 08 Lut 2009

Posty: 18

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

To, że część jest słabsza, to wiem. Miał to być przedsmak IV części, która miała się pojawić zaraz po tej, ale z przyczyn ode mnie niezależnych IV części jeszcze nie ma, a mnie wywiało wszystkie pomysły, które już miałam poukładane...
Jak sobie na nowo wszystko poukładam i poprzypominam, to wkleję kolejną część.



_________________

Banner od Jeanne

PostWysłany: Nie 22:12, 22 Mar 2009
bozenka21
Urolog
Urolog



Dołączył: 12 Lut 2009
Pochwał: 10

Posty: 2404

Miasto: Gdańsk
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

bozenka21, przypominaj, przypominaj, czekamy :D



_________________

Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:

PostWysłany: Pon 15:08, 23 Mar 2009
zaneta94
Grzanka
Grzanka



Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30

Posty: 11695

Miasto: Dziura zabita dechami :P
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

CZĘŚĆ IV

- Na co jeszcze czekasz? – krzyknął House do Foremana. – Zwołaj resztę drużyny. Musimy się dowiedzieć co jej jest, prawda?
Po kilku minutach cały zespół siedział już w pokoju diagnostycznym, próbując dociec, co tak naprawdę polega pacjentce.
- Mamy nowe objawy – zaczął wesoło House. Miał bowiem na tyle dużo czasu, aby wyrzucić z głowy natrętne słowa Wilsona, które wcześniej uparcie dawały o sobie znać. - Gorączka, krwiomocz, urojenia, ograniczenie reakcji na bodźce zewnętrzne i niewyraźna mowa… Słucham propozycji.
- Alkohol? – nieśmiało zaproponował Kutner.
- Co ty z tym alkoholem? Nie widzisz, że to porządna dziewczyna? – zadrwił Greg.
Po kilku propozycjach, natychmiast odrzuconych przez Housa, zapanowała niezręczna cisza. Trwała krótką chwilę, ale dogłębnie świdrowała bębenki wszystkich znajdujących się w pomieszczeniu. W życiu każdego człowieka są chwile, kiedy najzwyczajniej w świecie brakuje mu słów, a to była jedna z takich chwil; może nawet jeszcze gorsza, bo tym ludziom brakowało nawet pomysłów.
Lekarze spoglądali na siebie z niepewnymi minami, próbując jakoś uratować sytuację, ale nie mieli na to czasu.
- Ja ciągle czekam na propozycje – burknął House. – Chyba, że jesteście na tyle tępi, że nie możecie nawet niczego wymyśleć.
- Może… - zaczął Taub, ale przerwało mu nagłe pojawienie się Cameron i Chase`a.
- A wy tu czego? – warknął Greg.
Był zły, że znowu dał się wrobić w diagnozowanie właśnie tej pacjentki. Ostatnim razem była ulubienicą całego szpitala, więc tylko czekać aż zaczną się schodzić pielgrzymki. Jedną właśnie miał przed sobą.
- Nam też miło cię widzieć – odgryzła Cameron. – Przyszliśmy pomóc w diagnozowaniu Susan.
- Świetnie – wykrzyknął House. – Do tej pory miałem czterech idiotów, teraz mam sześciu… Żyć, nie umierać!
- Drwij sobie, drwij. Ale z tego co słyszałam ciągle nie masz diagnozy.
- Skończyłaś oznajmiać oczywiste? – wtrącił House. – Chyba że chcesz w ten sposób zaimponować swojemu blond niewolnikowi? Dam ci radę – rzekł. – Jemu wystarczy duży dekolt!! A teraz, jeśli nie masz nic wartościowego do powiedzenia, to żegnamy! I nie zapomnij zamknąć drzwi wychodząc.
Cameron nawet nie drgnęła.
- Myślę, że to encefalopatia wątrobowa – zaproponowała. – Urojenia, ograniczenia reakcji na bodźce, powolna, niewyraźna i afoniczna mowa, co świadczy o dyzartrii, no i objaw którego nie zanotowałeś…
- Foetor hepaticus – wtrącił Chase.
- Idioci! – zwrócił się do czwórki swoich podwładnych. – Cuchnie jej z ust zgniłymi jajami, czosnkiem i świeżo otwartym trupem, a wy tego nie wyczuliście??
Widzicie – rzekł po chwili do pozostałych, próbując jednocześnie ukryć zaskoczenie po wyjątkowo dobrej diagnozie Cameron pod pokrywą sarkazmu. – Mądrzy to oni nie są, ale przynajmniej mają jakieś pomysły. A ciebie – zwrócił się do Foremana – chyba stąd wywalę. Głupiejesz wśród tych matołów.
- Najczęstszą przyczyną encefalopatii jest nadużywanie alkoholu – zaczął wywód Kutner – więc powinniśmy chyba wysłać ją na odwyk.
- Coś ty się tak uczepił tej wódy? Przejrzyj łaskawie jej wyniki, to może w końcu zauważysz, że stężenie alkoholu we krwi wynosi zero.
- Więc co mamy robić? – zapytał Kutner.
- Masz propozycję diagnozy i nadal nie wiesz? Idiota! – warknął. – Sprawdźcie czy nie ma krwawienia w przewodzie pokarmowym, podajcie laktulozę i neomycynę, a jeśli nadal będzie się pogarszać, zastosujcie żywienie dojelitowe.
Cała szóstka jednocześnie skierowała się w stronę drzwi. Zrobili to tak szybko, że House zaczął się zastanawiać nad zamontowaniem sygnalizacji świetlnej nad drzwiami pokoju diagnostycznego.
- Ty nic nie robisz – rzekł po chwili do Kutnera. – Jeśli będziemy potrzebowali speca od bezpiecznej reanimacji, to cię zawołam – zakpił z niego House. – A Foreman ma przeszukać jej dom.
- Po co? – sprzeciwił się Eric. – Przecież to na pewno nic środowiskowego.
- I co z tego? Potrzebuję porządnej dawki informacji o niej. Do wywiadu oczywiście…
- Już dwa razy go przeprowadzaliśmy.
- Ale jeszcze ani razu nie byliście w jej domu – zadrwił House ze złowieszczym uśmieszkiem.
- Jesteś szalony!
- Może, ale to ty jesteś moim murzynem.
W chwilę później w pomieszczeniu zapanowała błoga cisza. House został sam, starając się odgonić przytłaczające go myśli. Spojrzał przez okno na otaczający świat, próbując rozgryźć o co w tym wszystkim chodzi. Przypatrywał się okolicy, lecz tak naprawdę w ogóle nie widział jak z wysokiego, powleczonego ciemnymi chmurami nieba, sypały się powoli, i jakby majestatycznie, drobne kropelki deszczu, ledwo widocznego na nieboskłonie.
- Nadszedł chyba czas, zmierzyć się oko w oko z potworem – pomyślał House.
Otrząsnął się z zamyślenia, chwycił laskę w rękę i wymaszerował z biura.

- Witam najstraszniejszą pacjentkę mojego życia – zachichotał.
- Ooo, szalony doktorek! – zripostowała Susan. – Dawno się nie widzieliśmy.
- Może więc od razu przejdźmy do konkretów – rzekł Greg. – W jaki sposób wywołałaś te wszystkie objawy?
- To pan jeszcze nie wie?? – zakpiła. – Na gorączkę zjadłam surowego ziemniaka, krew w moczu tak naprawdę jest czerwonym barwnikiem, seplenić potrafię na zawołanie a foetor hepaticus? No cóż… Gdyby mył pan zęby trzy dni temu, a ostatnim posiłkiem była kanapka z czosnkiem, też by panu śmierdziało z ust – bezczelnie zadrwiła Susan.
- A ja myślałem, że jedzenie surowych ziemniaków jest przereklamowane.
- Ależ pan głupi!! – zdenerwowała się pacjentka. – Naprawdę pan myśli, że udaję, tylko po to, aby zrobić panu na złość??
- Jesteś do tego zdolna.
- Jestem zdolna do wielu rzeczy, a mimo to wykonuję tylko niektóre z nich, bo tak mi podpowiada rozsądek, czyli coś, czego pan nie posiada.
- Miło… - odpowiedział House. – Ale tak naprawdę, to przyszedłem, abyś podpisała zgodę na operację głowy.
- CO?!
- Chcę otworzyć ci czaszkę i tam poszukać problemu – oznajmił House beznamiętnym tonem.
- Co moja głowa ma z tym wspólnego?? – krzyknęła wzburzona Susan. – Sugeruję szukać problemu gdzieś bliżej. Pomyślmy... Może to nerki? Słyszałam gdzieś, że mogą mieć co nieco wspólnego z moczem – bezlitośnie kpiła Susan. – A jeśli tak bardzo chce się pan pouczyć o mózgowiu, to niech pan sobie model kupi. W sprzedaży są nawet takie kolorowe. A jak już wszystko pan opanuje, to proszę zacząć od sekcji truposzów, a dopiero potem przejść na żywych.
- Nie, to nie – mruknął House i wyszedł z sali, przerywając dalszą wojnę argumentów, co było prawie tak samo nieprawdopodobne, jak nowy gatunek ryby zaopatrzonej w aparat tlenowy. Albo ręcznik...



_________________

Banner od Jeanne

PostWysłany: Pon 17:32, 30 Mar 2009
bozenka21
Urolog
Urolog



Dołączył: 12 Lut 2009
Pochwał: 10

Posty: 2404

Miasto: Gdańsk
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.05617 sekund, Zapytań SQL: 15