Rozmowy (nie) kontrolowane [Z*]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

sasza napisał:
polowanie? Ale to jest takie eee... zakręcone Laughing

W tym rzecz, Wilson jest tam czarujący :hahaha: :). A zakończenie miodzio. :D

sasza napisał:
- Czego się boisz?
- Małych pomieszczeń, twoich byłych i włochatego potwora z szafy.

I jak tu nie kochać , House.



_________________

„Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.”

PostWysłany: Sro 15:44, 16 Cze 2010
Guśka_
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 16 Kwi 2010
Pochwał: 42

Posty: 6652

Miasto: Mrągowo
Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

sasza napisał:
H - Inaczej. Gdy mówisz „nie” podświadomie myślisz „tak.”
C - A może ty podświadomie wyobrażasz sobie, że mówiąc „nie” mam na myśli „tak”?
H - A może boisz się powiedzieć „tak” i dlatego mówisz „nie”?
C - Nie mówię „nie”, żeby dać ci do zrozumienia, że się zgadzam.
H - Ale mówiąc, że się nie zgadzasz wcale mnie nie przekonujesz.
C - Czyli skoro moje „nie” znaczy „tak” to twoje „tak” znaczy „nie”?
H - To zależy od tego jak bardzo twoje „nie” jest moim „tak”.

:hahaha: umarłam na tym fragmencie. Pisz, pisz, pisz ;)



_________________
Wyznaję Chaseronizm totalny :D
Każda Hambarr chaseronowa na pizzę zawsze gotowa
Ależ owszem, zgadza się – ona w schowku kryje się!
- by Chasper:*
Sinaj - my sweet soulmate :*:*
Moja zÓa maagdaa umilająca mi chwile w schowku :twisted: złota lista
Johnny, johnny, john--> http://johnnydepp.blox.pl/html

PostWysłany: Sro 20:02, 16 Cze 2010
Hambarr
Psychiatra
Psychiatra



Dołączył: 30 Lip 2009
Pochwał: 30

Posty: 3852

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

:hahaha:
najlepsze to rozmowa o znaczeniu tak i nie
czekam na cd



_________________
avek mój
"Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.To uczciwi są nieprzewidywalni ,zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie głupiego..."- Kapitan Jack Sparrow
Zazdrość to chyba najstarszy motyw morderstw na świecie.-Seeley Booth
:houselove: kliknij, jeśli jesteś fanem serialu Bones

PostWysłany: Sro 20:41, 16 Cze 2010
poprostuxzjawa
Reumatolog
Reumatolog



Dołączył: 20 Maj 2009
Pochwał: 39

Posty: 2061

Miasto: Młodocin
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

heh trochę z tymi "tak" i "nie" się pogubiłam ale jakoś później doszłam do ładu :mrgreen: te części również bardzo mi się podobały i o ta zwłaszcza

sasza napisał:
- Każdy facet chciałby się z tobą całować.
- Nie każdy. Spójrz na Wilsona.
- On nie całuje się z kimś, z kim nie może wziąć potem ślubu.

Normalnie jakby wycięte z serialu!! cudo!! :)



_________________
" Kochankowie i szaleńcy widzą i czują więcej
niż chłodny umysł jest w stanie ogarnąć "

PostWysłany: Sro 21:19, 16 Cze 2010
LoveMeDead
Stomatolog
Stomatolog



Dołączył: 17 Mar 2010
Pochwał: 2

Posty: 512

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Dziękuję Wszystkim za komentarze :wink:

Przed Wami ciąg dalszy... 9, 10 i 11 są w miarę, 12 i 13 trochę słabsze.



9 – Bo do tanga trzeba trojga.


W - Czy między wami do czegoś doszło?
H - Tak.
C - Nie.
H - Kłamczucha.
C - Nie słuchaj go. To idiota.
W - Hej. Przestancie!
H - To ona zaczęła.
C - To on do mnie przyszedł.
W - Czyli jednak?
C - To nic takiego.
H - Coś „takiego” nazywasz niczym takim!
C - House! Nie wyolbrzymiaj wspólnej nocy.
W - Wspólnej nocy?!
C - Wilson, to nie jest tak jak ci się wydaje.
H - Spójrz na niego. Nie pozbawiaj go tej rozanielonej minki.
C - Po prostu za dużo wypił i został na noc.
(Szeroki uśmiech House’a)
C - Nie spaliśmy ze sobą!
H - Ale widziałem cię nago. Więc prawie.
C - Nie widziałeś… House!!! Podglądałeś?!
W - Nie musicie przedemną udawać.
H - On serio myśli, że cię wczoraj przeleciałem.
W - Nie interesuje mnie to, co działo się między wami wczoraj, ale to, co z tym zrobicie dzisiaj?
H - Może powtórzymy?
C - Nie mamy czego powtarzać.
W - Jakbym był w przedszkolu.
H - Za moich czasów nikt w przedszkolu nie uprawiał seksu.
C - Możemy zmienić temat.
H - A co seks ci się nie podoba? Wczoraj byłaś zachwycona.
W - Wiedzie co? Ja już jednak nie chcę nic wiedzieć.
H - Zapytałeś więc się dowiesz.
C - House, odpuść sobie. I tak nikt ci nie uwierzy.
H - On mi uwierzy.
C - On nie jest taki głupi jak ci się wydaje.
W - Ja nadal tu jestem.
C - Wybacz. To wszystko jego wina.
H - Jak wczoraj oblałaś się winem to też była moja wina, jak się potknęłaś i usiadłaś mi na kolanach też była moja wina, jak kurczak się przypalił też była…
W - Przypaliliście kurczaka?!
H - Między innymi. Były jeszcze ślimaki, kraby i ośmiornica. I nie. Nie pytaj o szczegóły.
W - Jak można przypalić ośmiornice?! I jak w ogóle można to jeść?
H - To tobie chodzi o potrawy?!
W - A tobie?
H - Musisz koniecznie nadrobić zaległości w czytaniu Playboy’a. Przypalony kurczak to hit sezonu.
C - Wilson, co ci jest?
W - Właśnie wyobraziłem sobie ośmiornicę w waszym wykonaniu.
H - Cuddy, to nie ma sensu. Jego i tak nie zdołamy oszukać. Twoją matkę, cały szpital i durną opiekunkę tak, ale jego nie.
C - Fakt to przecież Wilson. I nie mieszaj w to mojej matki!
H - Racja, on chyba zna nasze uczucia lepiej od nas samych.
W - House, czy ty właśnie otwarcie przyznałeś się, że coś do niej czujesz?
H - A nawet jeśli?
W - A ty temu nie zaprzeczasz?!
C - Przejrzałeś nas.
W - Dobrze się razem bawicie? Nie wierzę w ani jedno wasze słowo!
C - James, nie wychodź!
H - A nie mówiłem, że jak się przyznamy to nam nie uwierzy.
C - Może jednak powinień poznać prawdę?
H - Może już ją zna?
C - I co? Pogrywa sobie z nami tak samo jak my z nim?
H - Myślę, że tylko udaje, że odpuszcza, abyśmy stracili czujność i sami się odsłonili.
C - Czyli, że niby stoi teraz za drzwiami i śmije się z naszej głupoty?
H i C - Wilson!!!

(Wilson uśmiecha się szeroko stojąc tuż za drzwiami)




10 – Potrzeba.

- Byłeś w klinice?
- Gdzie?
- Czyli nie mamy o czym rozmawiać.
- Zawsze mamy o czym rozmawiać.
- Gdybyś choć połowę tego entuzjazmu na wkurzanie mnie wykorzystał w przychodni, kolejki zmniejszyłyby się conajmniej o połowę.
- A ty znów tylko o jednym.
- Nie każdy ma tak luźne podejście do swoich obowiązków jak ty.
- Ależ ja wypełniam je z pasją i oddaniem.
- Z pasją śledzisz losy General Hospital, a oddany jesteś tylko Wilsonowi.
- Czyżbym w głosie wyczuwał zazdość?
- Irytację.
- Dokąd idziesz?
- A jak ci się wydaje?
- Dziś pełnia więc mam kilka opcji do wyboru.
- Nie zamierzam wyć do księżyca.
- Więc lista nieco się zawężyła.
- Kretyn.
- Zakładasz faruch?
- Jestem lekarzem.
- Ja też, a mimo to go nie noszę, choć mógłbym, bo w przeciwieństwie do ciebie, mnie on nie pogrubia aż tak bardzo.
- Jestem dziekanem medycyny, a nie modelką.
- Masz biust modelki, ale niestety wielki administratorski tyłek.
- Łał, to zabrzmiało prawie jak komplement.
- Prawie robi różnice.
- Co robisz?
- Idę do przychodni.
- Teraz?
- Przecież sama chciałaś.
- Chciałam tydzień temu. Groziłam pięć dni temu. Prosiłam trzy dni temu, a wczoraj wydałam polecenie. Dziś już cię nie potrzebuję.
- Potrzebę masz wypisaną na twarzy. Tyle tylko, że nieco innego rodzaju.
- Dupek.




11 – Klinika.



- To nie jest zapalenie płuc.
- House! Co ty tu u diabła robisz?!
- Ratuję życie twojego pacjenta.
- Wyjdź.
- Na pana miejscu, bym jej nie słuchał.
- Jesteś niemożliwy!
- Niemożliwy to jest rozmiar twojego tyłka w tej spódnicy.
- Proszę nam wybaczyć.
- Teraz będzie najlepsze...
- Czyś ty skretyniał do reszty! Twój tupet nie zna granic! Jak możesz? Tygodniami olewasz przychodnię, a gdy ja się w niej zjawiam nagle dostajesz olśnienia i diagnozujesz pacjenta przez drzwi!
- Nie jestem aż tak genialny.
- Więc do cholery na jakiej podstawie podważasz mój autorytet?
- Był tu wczoraj. Akurat przechodziłem przypadkiem i usłyszałem jak ten dureń naciąga Brega…
- Znów dręczysz doktora Berga?!
- Skąd!
- Wiesz, że masz zakaz zbliżania się do niego.
- Ale to nie była moja wina. Nie mogłem wiedzieć, że to wybuchnie.
- Boże, czy ty musisz mnie zdręczać nawet w klinice? Jedynym miejscu, gdzie teoretycznie nie powinno cię być.
- Tam, gdzie ty, tam i ja. Widocznie działasz jak magnes.
- Chyba na debili.
- Auć.
- Spadaj i daj mi leczyć. Albo sam zajmij się czymś pożytecznym.
(House zmierza do windy)
- Idziesz do Wilsona, prawda?
- Przecież miało być pożytecznie.



12 – Kto się czubi…


- Jędza.
- Kretyn.
- Baba jaga.
- Idiota.
- Czarownica.
- Dupek.
- Wielki tyłek.
- Drewniana laska.
- Administratorka.
- Diagnosta.
- Dobra jesteś.
- Nienawidzę cię.
- Lubisz mnie.
- Irytujesz mnie.
- Lubisz mnie.
- Jesteś najbardziej zadufanym w sobie, bezczelnym i nierozgarniętym egoistą, jakiego znam.
- I nadal mnie lubisz.
- Wyjdź!
- Jak chcesz.
- House! Wróć!
- A nie mówiłem, że…
- Wyjdź.
- Przecież kazałaś mi wrócić.
- Ale tylko po to, by znów móc kazać ci wyjść.
- Ty naprawdę mnie lubisz.
- Wynocha!



13 – Nie taki diabeł straszny.


W - Cuddy, przecież go znasz.
C - Już sama nie wiem.
W - On ma serce. Gdzieś tam, ale ma.
C - On to robi, bo zwyczajnie się boi.
W - Mylisz strach z miłością.
C - A ty za to wszędzie ją widzisz.
W - Tylko tam, gdzie jest.
C - House nie potafi kochać.
W - Nie umie kochać zwyczajnie, a to jest różnica.
C - Chciałabym w to wierzyć.
W - Nie musisz. Możesz się sama przekonać.
C - A jeśli to błąd?
W - Chyba nie pierwszy i nie ostatni w waszym „nie – związku.”
C - Wilson, nie pomagasz mi.
W - Pomagam wam.
C - Pomagasz jemu.
W - Sobie. Już nie jestem w stanie dłużej patrzeć jak się oboje męczycie.
C - Mówił ci coś?
W - Nic.
C - Czyli co?
W - Uważa, że nie dasz sobie rady. Że nie wytrzymasz z nim…
C - To on spanikuje pierwszy.
W - Ty panikujesz.
C - Uzasadnione obawy i wątpliwości to jeszcze nie panika.
W - Mówisz jak House.
C - Co ja mam zrobić?
W - Idź do niego.
C - Jasne, seks załatwi wszystkie nasze problemy.
W - A kto tu mówi o seksie?!
H - Ktoś wspomniał o seksie?
W i C - House?!
H - Boże, jakbym przyłapał własną matkę z bratem.
W - Jesteś chory.
H - Zdradzasz mnie?
C - Kto?
H - I jeszcze pytasz?
C - Wiesz, w końcu nie wiem jak bardzo jesteś związany z Wilsonem?
H - Bardzej niż myślisz, a mniej niż obstawia reszta szpitala.
W - O, mój pager. To na razie.
H - Masz wątpliwości.
C - Podsłuchiwałeś?
H - A jak myślisz?
C - Myśle, że głupio pytam.
H - Wydaje mi się, że odkąd się ze mną zadajesz jesteś o wiele bystrzejsza.
C - Nie pochlebiaj sobie. I ty też masz wątpliwości.
H - Wiedziałem, że tej papli nie można ufać.
C - House, my rozmawiamy.
H - Fakt. Dziwne.
C - Może potrafimy? W sumie nigdy nie próbowaliśmy.
H - Próbowaliśmy za to wielu „innych” rzeczy.
C - Tak i to właśnie rodzi moje największe wątpliwości.
H - Może zaczeliśmy nie od tej strony co trzeba, ale w końcu zawsze byliśmy inni.
C - Mów za siebie.
H - Uwielbiam, gdy próbujesz mnie przegadać.
C - Zawsze cię przegadam.
H - Błąd. Tylko Wilson mnie przegada.
C - Wilson przegada wszystkich.
H - Będziemy rozmawiać o nim, czy skoczymy do mnie.
C - Tak i nie.
H- W tej kolejności?
C - Niekoniecznie.
H - Jesteś niemożliwa.
C - A ty nienasycony.
H - Wilson byłby z nas dumny.
C - Nie chciałby nas teraz widzieć.
H - Może związek nie jest taki zły?
C - Może ty nie jesteś taki zły?
H - Dobra. Koniec rozmowy. Mamy ciekawsze rzeczy do roboty.
C - House! Mieliśmy...
H - Rozmawiamy już od jakiś pięciu minut.
C - A widzimy się od sześciu.
H - Czyli pobiliśmy stary rekord rozmowy „nie kłótni” i „nie służbowej” o całe cztery minuty i osiemnaście sekund.
C - Trzy minuty i czterdzieści pięć sekund. Nie odliczyłeś czasu, gdy bezczelnie taksowałeś mój tyłek.
H - Gra wstępna to moja ulubiona gra.



PostWysłany: Czw 8:10, 17 Cze 2010
lisek_
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 03 Lis 2009
Pochwał: 17

Posty: 172

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

14 – Chcieć to móc.

C - House!
H - Nie teraz kochanie. Jestem trochę zajęty.
C - Nie mów do mnie kochanie!
H - Ale ja naprawdę jestem zajęty.
C - No tak. Przeglądanie kobiecych aktów w sieci to bardzo czasochłonne zajęcie.
H - Skąd wiesz?!
C - House!
H - Jeszcze raz krzykniesz moje imię, a chyba nie będę musiał już sam rozsiewać plotek o naszym seksie w pracy.
C - Boże, gdzie ja popełniłam błąd?
H - Myślę, że już rano zakładając tę bluzkę. Wyglądasz w niej jakbyś dorabiała sobie na boku.
C - Podobam ci się.
H - Podoba mi się ta blondyna z nogami do samej szyji.
C - One są nagie!
H - A widziałaś kiedyś nie nagie akty?
C - Jesteś nienormalny.
H - Jestem facetem.
C - Po co jej to urządzenie?
H - Spójrz na zdjęcie numer dwa.
C - House!!!
H - Sama spytałaś…
C - Zboczeniec.
H – To nie ja robiłem te zdjęcia.
C – Sam fakt, że je oglądasz świadczy…
H - Wiesz, mógłbym cię tego i owego nauczyć?
C - Chciałbyś.
H - Chciałabyś.
C - Marzyciel.
H - Marzenia się spełniają.
C - Nie zawsze.
H - O czym marzysz? Oczywiście poza realizacją scenki z fimiku numer trzy, w który tak namiętnie się wpatrujesz.
C - Kretyn.
H - Napalona czterdziestka.
C - To nie ja oglądam nagie zdjęcia kobiet.
H - No jasne, bo niby nagie zdjęcia facetów to co innego.
C - House!!!
H - Trafiłem?
C - Jak dziecko.
H - Mamo, ale dlaczego wyłączyłaś mój komputer…
C - Klinika czeka.
H - Ale tam jest za dużo ludzi.
C - Pacjentów.
H - Dobra. Niech ci będzie. W tej bluzce wcale nie wyglądasz jak dziwka.
C - To nic nie da.
H - Ale to był komplement.
C - Nieszczery.
H - Ale mamooo…
C - Masz pięć minut i widzę cię w przychodni.
H - Powinno wystarczyć.
C - Na co?
H - Pamiętasz filmik numer trzy? To chyba szło mniej więcej tak…
C - House! Hooouuuuseeee…


15 – Terapia.


H - Mam problem.
W - To żadna nowość.
H - Dzięki.
W - O co tym razem chodzi?
H - O nic!
W - Co zrobiłeś?
H - Nic.
W - Co ona zrobiła?
H - Kazała mi iść do przychodni.
W - Boże, ten świat schodzi na psy. Szefowa wydaje polecienia. Po prostu nie do pomyślenia.
H - Kpij sobie.
W - Wybacz.
H - Mógłbyś chociaż udawać, że moje problemy cię interesują.
W - Przecież słucham.
H - Cuddy się na mnie rzuciła…
W - Że co?!
H - No przecież mówię.
W - Chyba ty na nią?
H - Nie jestem samobójcą.
W - Ale ona ci się podoba.
H - Wybrane fragmenty na pewno.
W - Mam obawy czy pytać, ale co dalej?
H - W sumie to niewiele.
W - House!
H - Bo wiesz, jak już zaczęliśmy…
W - Ona się rozmyśliła?
H - Nie.
W - Ty się rozmyśliłeś?!
H - Nie.
W - Więc…
H - To Foreman.
W - On i Cuddy?!
H - Nie idioto!
W - ...
H - Przeszkodził nam.
W - Aaaaa…
H - To było świetne.
W - Zapewne. Cuddy to wyjątkowa kobieta.
H - Nie to. Mina Foremana jak nas przyłapał.
W - Całowałeś się z Cuddy, a w pamięci utkwiła ci mina neurologa!
H - Co ja mam zrobić?
W - Nie wiem. Może jakaś terapia? Podobno z każdej traumy można się wyleczyć.
H - Ja nie o tym!
W - Nie nadążam.
H - Żadna mi nowość. Pytam o tą czarownicę.
W - Nie wiem. Może najwyższa pora, żeby jej miotła i twoja laska poznały się bliżej.
H - Boże, James! A podobno to ja jestem zboczony.
W - House! To była niewinna przenośnia.
H - Jasne. W twoją niewinność nikt już nie wierzy. Zawłaszcza twoje byłe. Poza tym niech sama do mnie przyjdzie.
W - Boisz się jej?
H - To ty mnie przerażasz.
W - Ty się jej naprawdę boisz!
H - Nie widziałeś jej w akcji.
W - Lubisz ją w akcji.
C - House?
H - Cuddy?
W - To ja już pójdę do pacjenta.
C - Nie idziesz do pacjenta?
W - Nie. Tylko błagam oszczędźcie choć jedno biurko w tym szpitalu i niech to będzie moje biurko.
C - O co mu chodziło?
H - Nie mam pojęcia.
C - Powiedziałeś mu!
H - Co?
C - O tym co między nami zaszło.
H - Prawie zaszło i nic mu nie powiedziałem.
C - Więc skąd ta aluzja?
H - Może jest domyślny?
C - Bardzo domyślny. Co mu powiedziałeś!?
H - Prawdę, że się na mnie rzuciłaś.
C - To ty mnie pocałowałeś!
H - Powinnaś się z tym liczyć podchodząc tak blisko.
C - Podawałam ci akta.
H - Twoje oczy krzyczały: „Pocałuj mnie”!
C - Moje oczy krzyczały: „Weź do cholery ten przypadek i zajmij się w końcu pracą”!
H - Nigdy cię nie rozumiałem.
C - To nie jest wytłumaczenie.
H - Lubię kiedy się rumienisz.
C - Nie rumienię się!
H - A właśnie, że tak.
C - Nie zamierzam się kłócić. W przeciwieństwie do ciebie już dawno skończyłam pięć lat.
H - Chyba pięćdziesiąt.
C - Dupek.
H - Nie wychodź! Teraz możemy się całować! Dałem Foremanowi wolne do końca dnia. Już nikt nam nie przeszkodzi... !!!



16 – Trudny wybór.


- Co ty w nim widzisz?
- To czego ty nie dostrzegasz.
- Czyli kawałek mięsa.
- Uważasz, że jestem z nim, bo jest młody i przystojny?
- Ty to powiedziałaś.
- Jest czuły, troskliwy i kocha mnie.
- Okłamuje cię.
- Nie uda ci się to.
- Co?
- Nie zniszczysz mojego szczęścia.
- Pseudo związek nazywasz szczęściem!
- To jest związek, ty i tak tego nie zrozumiesz.
- Masz rację. Nie rozumiem kobiet, które kończąc czterdziestkę łapią się pierwszego lepszego dupka, by udownić reszcie świata, że są szczęśliwe.
- Obrażasz mnie.
- On cię nie kocha. Starsza laska zwróciła na niego uwagę i pozwala mu się bawić w dom…
- Przestań!
- Zrozum, że to się nie uda.
- Nienawidzę cię!
- Nie jesteś już tą samą Cuddy, którą znałem.
- Ludzie się zmieniają.
- Ludzie się nie zmieniają.
- Nie rozumiesz. Mam Rachel, Lucas’a, w końcu mam rodzinę.
- Ale czy jesteś szczęśliwa? Tak naprawdę szczęśliwa?
- Zostaw mnie…
- To niemożliwe. Dobrze o tym wiesz.
- Już nic nie wiem.
- Boisz się.
- Nie chcę zostać sama.
- Nigdy nie będziesz sama.



17 – Winda.

C - A pomyśleć, że to miał być miły dzień.
H - Dzięki. Ja też się cieszę, że cię widzę.
C - Musimy porozmawiać.
H - Nie wybieram się do kliniki.
C - Masz nowy przypadek.
H - Ale za co?!
C - Za czek, który wysyłam ci raz w miesiącu.
H - Czy ta winda stoi w miejscu?
C - Co zrobiłeś?
H - Uważasz, że zepsułem windę, bo przewidziałem, że do niej wpadniesz i przydzieliś mi nowego pacjenta?
C - To jedna z opcji.
H - To wszystko przez ciebie!
C - Obwiniasz mnie o wszystkie swoje nieszczęścia, ale winda to już przegięcie.
H - Mając taki tyłek powinnaś chodzić schodami.
C - Kretyn.
H - Nie widziałaś napisu „Nie więcej niż pięć osób”?
C - Jest nas dwoje.
H - Twój tyłek i biust robią za ośmiu.
C - Zrób coś!
H - Przecież któś w końcu zauważy, że nas nie ma.
C - Nie zamierzam tu z tobą siedzieć ani minuty dłużej.
H - Powodzenia.
C - Nie śmiej się.
H - To nic nie da.
C - Może w końcu ruszy.
H - Boże!
C - Co się stało?
H - Gdy się tak wypinasz mam wrażanie, że winda zaraz runie.
C - Jak Boga kocham doigrasz się wreszcie.
H - Na to liczę.
C - Łapy przy sobie.
H - Próbuję ci pomóc.
C - Dlaczego tu jest tak gorąco?
H - Mogłabyś być subtelniejsza.
C - To nie była aluzja do ciebie.
H - Nikogo innego tu nie ma.
C - Podkręciłeś temperaturę?!
H - Sama się nakręcasz.
C - Spadaj.
H - Myślę, że w tej sytuacji to nie jest najlepsze określenie.
C - W tej sytuacji żadne…
H - Zamknij się!
C - Co?
H - Wilson to ty?
W - House! Jesteś tam?
H - Nie, to tylko mój głos zamknięty czterech ścianach ciasnej windy.
W - Za niedługo powinni ją uruchomić.
H - Pośpieszcie się.
W - Masz jakiś problem?
H - Tak. Metr sześćdziesiąt wzrostu, tyłek wielkości góry, która zatopiła Titanika i chce mnie zabić.
W - Cuddy?!
C - Bardzo śmieszne.
H - Wilson jesteś tam?
C - Zostawił nas?
H - Zabiję go!
C - Przestań się o mnie ocierać!
H - Mam chodzić po ścianach?
C - House, chyba mamy problem.
H - To nie ja.
C - Litości.
H - Zrobił to specjanie.
C - Co?
H - Pewnie myślał, że w tej ciemności się na mnie rzucisz.
C - Wilson!!!
H - On ci nie pomoże.
C - Zaraz zacznę krzyczeć.
H - Proszę bardzo. Połowa szpitala i tak już pewnie podsłuchuje pod drzwiami.
C - Jak ja cię nienawidzę.
H - Ty drżysz.
C - Bo jest mi zimno.
H - Przed chwilą było ci gorąco.
C - Musisz się czepiać każdego mojego słowa.
H - O nic innego nie pozwalsz mi się zaczepić.
C - Od pół minuty trzymasz rękę na moim biuście.
H - A myślałem, że to przycisk alarmu.
C - House!!!
H - No widzisz. Działa.



PostWysłany: Sro 12:34, 23 Cze 2010
lisek_
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 03 Lis 2009
Pochwał: 17

Posty: 172

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

haha świetne te dialogi "Winda" podoba mi się najbardziej :mrgreen:



_________________
" Kochankowie i szaleńcy widzą i czują więcej
niż chłodny umysł jest w stanie ogarnąć "

PostWysłany: Sro 13:14, 23 Cze 2010
LoveMeDead
Stomatolog
Stomatolog



Dołączył: 17 Mar 2010
Pochwał: 2

Posty: 512

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

18 – Dni płodne.

- House!!!
- Ale on sam jest sobie winień.
- Kto?
- Nie przyszłaś rozmawiać o pacjencie?
- Co mu zrobiłeś?
- Dlaczego krzyczałaś?
- Co Cameron robi w przychodni?
- Nie wiem. Może przyjmuje pacjentów?
- Twoich pacjentów!
- Wiesz jaka ona jest. Ta niezrozumiała chęć niesienia pomocy wszystkim potrzebującym.
- Nie jesteś potrzebujący.
- Moje potrzeby są niczym niekończąca się opowieść.
- Raczej jak Lassie. Długie, łzawe i powodujące skręt jelit.
- Boże! Znów masz dni płodne?!
- Musisz tak krzyczeć?
- Jak nikt nie usłyszy, nie będzie już tak zabawnie.
- Marsz do kliniki.
- Z wiekiem robisz się coraz bardziej zrzędliwa.
- House!
- Tak mamooo…
- O co chodziło z tym pacjentem?
- Wybacz, ale to dłuższa historia, a obowiązki wzywają.
- Do gabinetu! Natychmiast!
- Zdecyduj się. Nie mogę być w klinice i w twoim gabinecie jednocześnie.
- To masz problem.
- Jedynym moim problemem jesteś ty.
- Przestań się gapić na mój tyłek.
- Skończysz z tymi poleceniami? Nie jesteśmy w łóżku.
- Jestem twoją szefową.
- Wybacz zawsze zapominam.
- Błagam niech mnie ktoś zastrzeli.
- Jasne, a potem twój duch będzie nas straszył po nocach.
- Wiesz co? Idź jednak do tej przychodni.
- Masz spóźniony okres? Prawda?
- I przeproś pacjenta.
- Masz.
- Przeproś.
- Którego?
- Tego, którego obraziłeś.
- To może być trudne.
- Nie żyje?!
- To była jego żona.
- Zabiłeś jego żonę?
- Chciałbym, ale po prostu powiedziałem jej prawdę.
- Co z pacjentem?
- Żyje. To znaczy prawie. Jest w śpiączce.
- Co z jego żoną?
- Pisze pozew.
- Powinnam się obawiać się bardziej niż zwykle.
- Co masz na myśli mówiąc bardziej?
- Zabiję cię!
- Mam pomysł. Zabijmy się razem. Jak Romeo i Julia.
- Piłeś?
- Nie. Ćpałem.
- Nie chce cię dzisiaj widzieć w szpitalu.
- Żartowałem.
- Ale ja nie.
- W sumie to lubię kiedy masz okres.
- Nie mam…
- Nie muszę iść do kliniki, nie muszę przepraszać pacjenta i mam eksta dzień wolny.
- Nikogo nie obraziłeś. Prawda?
- Jeszcze nie.
- Nie myśl, że do końca życia będę się nabierać na te twoje gierki.
- Uwielbiasz moje gierki.
- Tak, po prostu popadam w samozachwyt kiedy udowadniasz mi jak wielką jestem idiotką.
- Zawsze do usług.
- Kretyn.
- Ulżyło?
- Odrobinę.
- A propos tych dni płodnych…
- Wynocha!



19 – Poród.

H - W poprzednim wcieleniu musiałem kogoś zabić.
C - Pomóż mi do jasnej cholery!
H - Jestem tego pewien.
C - House!!!
H - Sama sobie nie poradzisz?
C - Typowy facet. Początek wam się podoba, ale na koniec zawsze próbujecie uciec.
H - Wypraszam sobie. Jestem niezwykły pod każdym względem i niestety stąd nie mogę uciec.
C – Trzeba było uważać.
H – Te cholerne drzwi same się zatrzasnęły!
C - Mógłbyś spojrzeć?
H - Chcesz, żebym miał traumę do końca życia?
C - Jeśli to co do tej pory już widziałeś ci nie zaszkodziło, teraz też nic ci nie będzie.
H - Nienawidzę kobiet. Bóg tworząc was musiał coś pomieszać.
C - Sam jesteś pomieszany!
H - Napiłbym się czegoś.
C - Tam jest woda.
H - Liczyłem na coś mocniejszego.
C - Czy ja wyglądam na barmankę?
H - W tym stroju raczej na striptizerkę.
P - Czy ja państwu czasem nie przeszkadzam?
C - Proszę wybaczyć. Wszystko będzie dobrze.
H - Jasne. Przepchnie pani tylko tego słonia przez swoje wąskie drogi rodne i po problemie. Aaaa…!!!
P - To chyba ja powinnam krzyczeć?
C - O, przepraszam House. Myślałam, że wbijam igłę ze znieczuleniem w rękę pacjentki.
H - To był mój tyłek!!! Szalona kobieto!
C - Proszę spokojnie przeć.
H - Chyba kpisz.
P - Zamknijcie się do cholery!!!
H - Jest!
C - Co?
H - Odzyskuję czucie w tyłku.
C - House!
P - Aaaa…
C - Widzę główkę.
H - Chyba owłosioną czuprynę?
C - Pomóż mi.
H - Chcesz to zrobić?
C - Co?
H - Nie udawaj.
C - "Ona" jest śliczna.
H - A niech to. Kolejna pomyłka tego na górze. Faceci to wymierający gatunek.
P - To może powinień pan zadbać o jego przedłużenie.
H - Co cię tak śmieszy?
C - Ślicznie z nią wyglądasz.
H - Przetniesz tę pępowine, czy poczekasz aż sama odpadnie.
C - Daj mi ją. Ty powinieneś to zrobić.
P - Nie krępujcie się. Ja poczekam.
H - Oddawaj to. Nie dam ci więcej żadnego ostrego narzędzia do ręki.
C - Nadal jesteś zły o tą igłę?
H – Nie, po prostu boję się, że przy okazji możesz mi coś odciąć.
C - House!!!
P - Chyba jednak będzie lepiej jak nie będziecie mieć dzieci.
H i C - Nie jesteśmy razem!!!
P – Od razu widać…
C - Śliczna dziewczynka.
H - Raczej Yeti. Tatuś będzie dumny.
W - House, co się stało?
H - Wreszcie jesteście?
W - Jesteś blady.
H - Właśnie urodziłem potwora.
C - Zabierzcie je na górę.
H - A mnie do pobliskiego baru.
W - Co mu jest?
C - Wzruszył się.
W - Dlaczego trzymasz się za tyłek?
H - Spytaj Cuddy.

(onkolog wlepia pytające spojrzenie w administratorkę)

C - Długa historia, ale zasłużył.
W - Z pewnością.
H - Dobrze się bawicie?

(diagnosta wychodzi nadal trzymając rękę na obolałym pośladku)




20 – Zgoda.

- Cuuudddyyy…
- Zapomnij!
- Ale nie bądź taka.
- Jaka?
- Wredna.
- Chyba zdrowa na umyśle.
- Będzie zabawa.
- Ty będziesz miał zabawę.
- Gwarantuję ci, że ty też.
- Wątpię.
- Ostatnim razem ci się podobało.
- Nie masz prawa tego wspominać.
- Ale mam rację?
- Nie masz.
- Mam.
- I wcale mi się nie podobało.
- Odczułem coś zupełnie przeciwnego.
- Zawsze odczuwasz coś przciwnego niż ja.
- Nie umiesz się bawić.
- To nie zabawa.
- Zrzędzisz.
- Ile postawiłeś?
- Dwie pensje Wilsona i jedną moją.
- Pięknie.
- Zgadzasz się?
- Nie i dorzucam ci kolejne godziny w przychodni. Może w 2015 roku zdołasz go spłacić.
- Pozwól mi na to albo stanę się twoim największym koszmarem. Będę jak wrzód na tyłku.
- Jesteś moim wrzodem już od dwudziestu lat.
- Ale do tej pory nikomu nie powiedziałem, w którym miejscu masz swój tajemniczy pieprzyk w kształcie...
- House!
- I nikt nie wie, że podczas seksu tak uroczo unosisz…
- House!!!
- To niewinna przysługa w porównaniu z tym do czego jestem zdolny.
- Trudno. Nie pozwolę sobą manipulować.
- Jak chcesz. Wilson!!! Poznałeś już najnowszą plotkę na temat Cuddy…
- Zaczekaj!!!
- Uwielbiam, gdy się nie zgadzasz tylko po to, by po chwili się zgodzić.
- Chcę połowę twojej wygranej.
- Chyba kpisz?
- Zasłużyłam.
- Jeszcze nic nie zrobiłaś.
- Ale zrobię.
- Żartujesz?
- A wyglądam?
- Jesteś złem wcielonym.
- Ale do tej pory nikomu nie zdradziałam, że na prawym pośladku masz…
- Nie odważysz się!
- I że podczas seksu tak słodko…
- Cuddy!!!
- Pół na pół?
- Dwadzieścia pięć procent. Ty masz więcej do stracenia niż ja.
- Czterdzieści procent.
- Zgoda.
- Frajer.
- Frajerka.



PostWysłany: Pon 18:54, 28 Cze 2010
lisek_
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 03 Lis 2009
Pochwał: 17

Posty: 172

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Uwielbiam twoje dialogi są THE BEST!! Mogłabyś pisać scenariusze dla Housa :)



_________________
" Kochankowie i szaleńcy widzą i czują więcej
niż chłodny umysł jest w stanie ogarnąć "

PostWysłany: Pon 19:27, 28 Cze 2010
LoveMeDead
Stomatolog
Stomatolog



Dołączył: 17 Mar 2010
Pochwał: 2

Posty: 512

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Dziękuję Wszystkim za komentarze :*
Jeśli ktoś miałby ochotę na kolejne rozmówki... :wink: Tak, jestem świadoma ich ilości :lol: i tak, to nie koniec :D

Ps. Gusiu, masz boski banerek <3


25 – Koniec?


- Po co to zrobiłeś?
- Nudziło mi się.
- To jest odpowiedź?
- Mogę wymyślić inną.
- House, błagam…
- To się robi monotonne.
- Twierdzisz, że jestem nudna.
- Przewidywalna.
- Myślałeś, że jak mu powiesz, że między nami coś jest, to ucieknie z podkulonym ogonem?
- Uciekł?
- Waha się.
- Zawsze to coś.
- House!
- Po co ci ten idiota?
- Nie zamierzam o tym z tobą rozmawiać.
- Myślisz, że nagle, jak z pomocą czarodziejskiej różdżki go pokochasz?
- Kocham go.
- Nie rozśmieszaj mnie.
- Nienawidzisz szczęścia więc niszczysz wszelkie jego przejawy wokół siebie.
- Mylisz się.
- Tak?
- Tak.
- Więc pozwól mi być szczęśliwą.
- Nie mogę…
- Dlaczego?
- Znasz odpowiedź.
- Czy to coś zmienia?
- Jak chcesz.
- Odchodzisz?
- Chcesz, żebym odszedł.
- Nie powiedziałam tego.
- Wiem.
- Nie możemy być razem. To się nie uda.
- Wiem.
- House…
- Cuddy, ja wiem.
- Więc to koniec?
- To twój wybór.
- Nie mam wyboru.
- Więc przegraliśmy?
- Nie mieliśmy szans.



26 – Wizyta domowa.

- House!!! Ty jesteś nagi!
- O Boże!!! A ty ubrana!
- Mógłbyś…?
- Jestem u siebie. Mogę być nagi.
- Ale nie jesteś sam.
- Mogłaś uprzedzić, że zrobisz nalot.
- Mówiliśmy, że będziemy cię pilnować.
- Rozpraszam cię?
- Ubierasz się albo wychodzę.
- To może Ty też się rozbierz? Będziemy kwita.
- Jak chcesz.
- Serio!
- Wychodzę.
- A mogło być całkiem miło.
- Próbujesz mnie uwieść?
- Zaciągnąć do łóżka.
- Ty serio potrzebujesz pomocy.
- Każdy ma swoje małe sekrety.
- I dlatego chodzisz nagi po domu?
- Liczyłem, że przyjdziesz.
- Wychodzę.
- Nie umiesz się bawić.
- Założysz się?
- Rozbierzesz się?
- Żegnaj.
- Wygrałem.
- Jutro przyjdzie Wilson.
- Ale jego już widziałem nago!
- Mnie też.
- Do jutra, Cuddy.



27 – Kanapa.

- Co tu robisz?
- Określam odcień zieleni twoich drzwi.
- Jest druga w nocy.
- Czepiasz się szczegółów.
- O co chodzi?
- Mam problem.
- Chyba niejeden.
- Kpisz z kaleki?
- Więc budzisz mnie, bo…
- Chciałem zobaczyć cię w szlafroku.
- House!
- Bo chciałem zobaczyć cię bez szlafroka?
- House!!!
- Zapomniałem.
- Dlaczego mnie to spotyka?
- Dokąd idziesz?
- Spać.
- Czy to była subtelna aluzja?
- Tak, że masz spadać.
- Nie mogę. Wilson zabrał mi klucze.
- Ławki w parku podobno są bardzo wygodne.
- Admninistratorskie łóżka też.
- House! Byłeś w mojej sypialni?!
- Ale tylko raz.
- Zabiję cię.
- No, może dwa razy.
- Ja cię naprawdę zabiję.
- Hej, ale szafkę z bielizną przeszukiwałem tylko raz.
- Oddaj mi moje stringi.
- Że co?!
- Nie udawaj. Te czerwone.
- Te, które zakładasz w każdy czwartek, czy te, które nosisz do małej czarnej?
- Skąd…?
- Co masz na sobie?
- Nie widać.
- Pytam co masz pod spodem?
- Wełniany dres.
- I czar prysł.
- Nie gap się!
- Wiedziałaś, że przyjdę.
- Wilson nie zabrał ci kluczy?
- Zgubiłem.
- Możesz spać na kanapie.
- Nikt mnie nie kocha…
- House!!!
- Co?!
- Kanapa jest w salonie!
- A to niby to co?
- Sypialnia!
- Z dużą kanapą.
- To moje łóżko!!!
- I moja kanapa.
- Nienawidzę cię, House.
- Dobranoc, Cuddy.


28 – Wanna.

- Po co ci tyle piany?!
- Ty idoto! Chcesz żebym zeszła na zawał?!
- Skąd, ale jeśli w tej chwili wstaniesz, ja na pewno…
- House!
- No co?
- Co tu robisz?!
- Nic.
- Błagam. Nie mam nastroju…
- Mam dokumenty do podpisu.
- Kpisz sobie?!
- Oj. Nie unoś się tak, jeszcze piana opadnie.
- Odwróć się natychmiast!
- Taka ilość piany powinna być karana. Odbiera całą zabawę.
- Więc przyszedłeś się zabawić?
- Jeśli to propozycja, to ja w to wchodzę.
- Chyba wychodzisz?
- Nigdzie się nie wybieram.
- A ja myślę, że...
- Poczekam aż wyjdziesz z wanny i podpiszesz papiery.
- A twoje słabe serce?
- Jakoś wytrzymam.
- No to zobaczymy, kto kogo przetrzyma.
- Piana nie będzie czekać.
- Podaj mi ręcznik.
- Nie widzę tu żadnego.
- Ten, który wisi… House! Co z nim zrobiłeś?
- Upsss… Chyba właśnie wpadł do wanny.
- Ty kretynie!
- Do twarzy ci w tej pianie.
- Przestań się gapić.
- Wyjdziesz z tej wanny?
- Nienawidzę cię.
- A biały puch się kurczy i kurczy...
- Daj mi w końcu te papiery!
- Jakie papiery?
- House!
- I stało się.
- Co???
- Wyszłaś z wanny.
- House!!!
- Spokojnie to nie zawał.
- Zabiję cię!
- Przed chwilą chciałaś mnie ratować.
- Ale już nie zamierzam.
- Hmm…?
- Co?!
- W staniku wyglądały na większe.
- Idiota.
- Heeejjjj…!!!
- Do twarzy ci w tej pianie.
- A tobie bez niej.
- Zboczeniec.
- Przecież lubisz zboczeńców.
- Dlaczego to nie był zawał?
- Co tam mruczysz?
- Nic.
- Jasne.
- Wychodząc nie zamocz mi dywanu.
- Podaj mi chociaż ręcznik!
- Jest w wannie.
- Miło.
- Jestem miła.
- Jesteś wredna.
- Zwał jak zwał.
- Nienawidzę cię.
- Hej! To moja kwestia…
- Przez ciebie złapię zapalenie płuc.
- Nie kazałam ci się pchać do mojej wanny.
- Sama mnie do niej wepchnęłaś!
- Zwał jak zwał.
- Powtarzasz się.
- Zostaję na noc.
- Nie ma mowy!
- Boisz się?
- Mokrego House’a?
- Seksownego, mokrego i nagiego House’a.
- Co robisz?
- Rozbieram się.
- Wynocha!
- Jak chcesz. To ty będziesz się tłumaczyć sąsiadom z nagiego faceta wychodzącego z domu.
- Zamknij te cholerne drzwi!
- Wiedziałem, że mnie pragniesz.
- Nieznoszę, nienawidzę, nietrawię, niecierpię, nie…
- Zwał jak zwał.
- Boże! Za co?
- Pożyczysz szlafrok?
- Ręcznik, szlafrok, co jeszcze?
- Poprosiłbym o koszulkę nocną, ale chyba nie będzie mi potrzebna.
- Pacan.
- Uparciuch.
- Co robisz?
- A jak ci się wydaje?
- Housee…
- Udajesz niedostępną?
- Lubisz niedostepne...
- I nie lubię szlafroków.
- House…
- Tak?
- My nie możemy…
- Tak?
- House!!!
- Zamknij się wreszcie!
- Ale Hoouuussseee…



Taki mały liskowy odpał...

Występują:

C – Cuddy
H – House
W – Wilson
F – Foreman
T – Taub
13 – Thirteen



29 – Zszywki.


C - Co robisz?
H - To nie to co myślisz?
C - Nie chcesz wiedzieć o czym teraz myślę.
H - Ta twoja zboczona natura.
C - Sam jesteś zboczony.
H - Zaczekaj!
C - Dobrze się bawisz?
H - Mam problem.
C - Widzę.
H - Po raz kolejny. To nie to co myślisz.
C - Więc?
H - Możesz tu podejść?
C - Raczej nie.
H - Ja nie żartuję.
C - O Boże! Faktycznie masz problem.
H - Jeśli zamierzasz kpić…
C - Przyznaj, że to zabawne.
H - Dzięki, poradze sobie sam.
C - Nie wydaje mi się.
H - Więc, co proponujesz geniuszu od siedmiu boleści?
C - To trzeba sposobem.
H - Jasne, bo niby zdarza ci się to codziennie.
C - Nawet nie wiesz o jakie rzeczy potrafią zaczepić się damskie rajstopy.
H - Intrygujące.
C - Nie pomagasz mi.
H - Jak się nie pośpieszysz problem może urosnąć.
C - I kto tu jest zboczeńcem?
H - Właśnie Wilson, kto?
W - Cuddy…
C - Wilson, to nie to co myślisz.
W - Dlaczego trzymasz ręce pod jego biurkiem? I dlaczego on się tak uśmiecha?
C - Pięknie…
H - Co?!
C - Zaczepiłam się o twój…
W - Wychodzę.
C - Rozporek!!!
H - Myślisz, że to zabrzmiało lepiej?
C - Dlaczego pod twoim biurkiem jest tyle wystających zszywek?
H - Wolisz, żebym odreagowywał na pacjentach?
C - Cofam pytanie.
H - Może po prostu wyjdę razem z szufladą?
C - Jasne i z moją ręką na…
H - Myślisz, że kogoś by to zdziwiło?
C - Wilson był zszokowany.
H - Zszokowany to nie to samo co zdziwiony.
W - Nie chce przeszkadzać, ale nie sądzicie, że to trwa już trochę za długo.
H - Zawsze byłem długodystansowcem.
C - Zamknij się idioto!
H - Zaczepiłem się o biurko, a ona o mnie.
W - Mówiłem, że te zszywki w końcu zrobią ci krzywdę.
H - Dobrze mamo… Miałeś rację.
C - Mógłbyś nam pomóc?
W - Nie wiem. Zabawnie wyglądacie.
H i C - Zamknij się!!!
W - Uuuu…
H i C - Co???
W - Nie wygląda to najlepiej.
C - Litości.
W - Podaj mi nożyczki.
H - Ja protestuję!!!
W - Nie bój się. Niczego ci nie odetnę.
H - I co cię tak śmieszy?
C - Wybacz.
F - Dlaczego Cuddy trzyma ręcę pod twoim biurkiem?
H - Zaczyna się.
T - Raczej na jego…
F - I co tam robi Wilson z nożyczkami?
C - Pięknie. Kogo nam jeszcze nam brakuje?
13 - Jestem. Coś mnie ominęło?
F i T - Nic nadzwyczajnego.
13 - Czy oni…?
H, W, C - To tylko zszywki!!!



PostWysłany: Pią 19:48, 01 Paź 2010
lisek_
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 03 Lis 2009
Pochwał: 17

Posty: 172

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

lisek_ kocham twoje dialogi, wiesz o tym?? :zakochany:
Tylko czemu nam je dawkujesz, ja sprytnie śledzę je sobie na drugim forum, bo tam jest więcej, duuuużo więcej jeśli dobrze pamiętam :D :mrgreen:



_________________


Moje siostrzyczki Nemezis i Sevir i nasza mamuta Maagda
Mój prywatny, jedyny i niezastąpiony kaloryferek Alan
Moja prywatna pisarka zÓych dobranocek, po których nikt nie zaśnie - Guśka

PostWysłany: Pią 20:10, 01 Paź 2010
nimfka
Nietoperek
Nietoperek



Dołączył: 13 Sty 2009
Pochwał: 30

Posty: 11393

Miasto: HouseLand
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

lisek_ napisał:

Ps. Gusiu, masz boski banerek <3

Dziękuję, sama robiłam xD

lisek_ napisał:

- Ale jego już widziałem nago!

Yhm...aż boję się pomyśleć, co oni po pijaku tam wyrabiali :hahaha:
zakochałam się w kanapie jest taka zbereźna. Nie, wróć, cofnij...ona jest smaczna xD znaczy w sam raz :mrgreen:
Wannę czytałam już wieki temu i nie wiem, czy to wina dyskoteki, z której nie dawno wróciłam , czy, że masz taki cudowny humor (to raczej drugie) ŻE SIĘ POPŁAKAŁAM, tak, ze śmiechu, żeby nie było :hahaha:
Zszywki kompletnie nie zajarzyłam :hahaha: jest taka zaszyta :hahaha:
Lisku :* Ty wiesz, co ja myślę w tej chwili :* :twisted:



_________________

„Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.”

PostWysłany: Pią 20:11, 01 Paź 2010
Guśka_
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 16 Kwi 2010
Pochwał: 42

Posty: 6652

Miasto: Mrągowo
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.04283 sekund, Zapytań SQL: 15