Never want to say it's love (Huddy,opowiadanie, [u])

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Never want to say it's love (Huddy,opowiadanie, [u])

Never want to say it's love




Napisane już jakiś czas temu, więc pomyślałam, że mogę i tu wkleić ;)

Wariacja na temat alternatywnego zakończenia 5x09, więc

Cytat:
UWAGA! SPOILERY do 5x09


Potworek mój tytuł zawdzięcza tej oto przecudownej piosence

TEKST


Link


Dedykuję przede wszystkim mojej Kuleczce, czyli Willance (iLove, Sweetie :*), a także mojemu czystemu zÓu, Jeanne ;* i wszystkim Rozbójnicom (T., Rocket, Madlen, LicenceToKill, Arroch, Amandi, Kremówce, Schevo, Karoli, jeśli kogoś nie wymieniłam, biję się po głowie!) i wszystkim czytającym ;*


Zapraszam do poczytania, zachęcam do pozostawienia śladu po sobie i swoich wrażeniach :-)

Never want to say it's love

Wychodząc z jej zdemolowanego biura, miał tylko wielką nadzieję, że spróbuje otworzyć swoją szufladę. Tak dużo pracy kosztował go ten psikus. W dodatku napatoczył się ten psychopata z niezdiagnozowaną chorobą - świetne wyzwanie dla niepokonanego Grega House'a.

Cały ten dzień był tak długi i tak męczący. Kiedy wrócił myślami do momentów, gdy Cuddy, na polecenie tego szaleńca, przynosiła potrzebne lekarstwa. Chyba nie chciał wierzyć w jej prawdziwy motyw... Poza tym bał się o nią. Bał się, jak cholera.

Kiedy już chwytał za klamkę, aby otworzyć drzwi, usłyszał huk wypadających na podłogę przedmiotów. Wzniósł oczy ku górze, uśmiechnął się pod nosem i wyszedł.

Nie wiedziała co się dzieje, kiedy bogata zawartość jej szuflady wylądowała na podłodze, dopóki nie usłyszała parsknięcia House'a. Zmrużyła lekko oczy i zajęła się sprzątaniem.

Przedszkolak! Co on sobie wyobraża! - wmawiała sobie w myślach, choć tak naprawdę uwielbiała jego łobuzerskie wybryki - jak chyba każda kobieta, do której House smaliłby cholewki, bo tak właśnie odbierała jego zachowanie, typowe dla ośmiolatków końskie zaloty.

Zabrała się za podnoszenie swoich rzeczy i przypadkowo jej wzrok pomknął na strużkę krwi - pochodzącą na pewno od faceta, którego ten szaleniec postrzelił w nogę. Cały dzisiejszy niepokój powrócił do niej, wszystkie chwile, kiedy jej serce zamiast spoczywać w klatce piersiowej, tłukło się niespokojnie w okolicach gardła. Bała się - o swój szpital, zakładników, dr Hadley, o niego... Bała się o tego niebieskookiego wariata, strach paraliżował całe jej ciało, wszystkie myśli, galopujące w kierunku czarnych scenariuszy.

Dopiero teraz, gdy zdała sobie sprawę co też on robił w jej gabinecie, gdzie przecież nie powinno go być tak wcześnie, nie mogła tego tak zostawić. Nie teraz, nie po takim dniu, nie po tym, co przed chwilą od niego usłyszała. Wstała z miejsca i szybkim krokiem (na ile pozwalała jej obcisła spódnica i wysokie szpilki) podążyła za House'm.

Leniwie szedł w stronę podziemnego parkingu, przecież nie oczekiwał od niej zupełnie niczego - bo co miałaby powiedzieć? Przygotowywał swój motor, kiedy usłyszał stukot szpilek. Jeśli takie dźwięki rozchodzą się w piekle, jeśli są tam diablice pokroju jego szefowej - tak, zdecydowanie opowiada się za tą opcją spędzenia wieczności.

-Twój gabinet jest zdemolowany i to wcale nie moja wina.[b] - zaczął, odwracając się do nadchodzącej kobiety -[b]Szufladzie i tak należał się porządek, poza tym, nie było w niej nic ciekawego, zawiodłaś mnie, liczyłem na jakieś niegrzeczne akcesoria, a okazało się, że ty naprawdę ciągle pracujesz. Jesteś nuuuudna! - cały House i usprawiedliwianie się w jego wykonaniu.

-Daj spokój. - jej ton był poważny, ale kryła się w nim jakaś niepewność - Możesz choć przez chwilę być ze mną szczery? - zadała pytanie, ale nie dała mu czasu na odpowiedź, chciała wyrzucić z siebie to wszystko, co dzisiaj ją gnębiło, sprawiało, że nie mogła jasno myśleć, podejmować rozważnych decyzji -Bałam się dzisiaj o szpital i pacjentów, ale największy niepokój był związany z Tobą i jesteś totalnym idiotą, jeśli tego nie zauważyłeś! Zapomniałam dodać, że jesteś najbardziej tchórzliwym facetem, jakiego znam - najpierw tworzysz aluzje do związku ze mną, by po chwili się z tego wycofywać, bo boisz się, że tego chcesz, że naprawdę to czujesz! - w jej oczach płonęła złość, słowa, które płynęły z jej ust tak bardzo odpowiadały temu, co faktycznie odczuwał.

Jej oczy - widział w nich wściekłość i pożądanie.

Jej usta - hipnotyzowały go, tak bardzo chciał je znów smakować.

Podszedł do niej blisko, bardzo blisko, a ona nie cofnęła się ani na krok. Pochylił się lekko i wpił całą mocą w usta swojej szefowej. Całowali się namiętniej i gwałtowniej niż wtedy, w jej mieszkaniu. Jej dłonie zatopiły się w jego włosach, jego delikatne palce błądziły w burzy brązowych loków.

Chciałaby trwać w jego objęciach do końca świata, w nieskończoność dotykać jego miękkich ust...
Chciałby zatrzymać tą chwilę, w której nie myśli się o konsekwencjach, nie myśli się o niczym, oprócz smaku jej ust...

House musnął delikatnie jej wargi po raz ostatni, ale nie odsunął się od niej, nie szukał ucieczki.

- Jedyną osobą, o którą się dzisiaj bałem, byłaś ty i serio, zacznę cię uważać za ograniczoną, jeśli o tym nie wiedziałaś. - otworzył oczy i wyprostował się, zdołał zauważyć błogi uśmiech na jej twarzy.

To, co powiedział, a także TO, co przed momentem zrobił wystarczało jej w zupełności, nie potrzebowała ckliwych zapewnień o dozgonnej miłości, takich rzeczy nie można usłyszeć od Grega House'a, w przeciwieństwie do "twój tyłek niedługo będzie tak wielki i legendarny, jak Pangea".

- Nie patrz tak na mnie, nie zamierzam pojawić się jutro w pracy, nie będę odbierał telefonów od ciebie i nie próbuj nawet wysyłać kogokolwiek do mojego domu. - wyznał jej całą prawdę, a ona nie powiedziała zupełnie nic. W końcu poczuł skrępowanie i próbował jakoś wybrnąć z niezręcznej, dla niego, sytuacji.

- Nie musisz się niczego obawiać, jutro mam wolny dzień. - oznajmiła niewinnie.

- Ok, kim jesteś i co zrobiłaś z Lisą Cuddy? - był zbity z tropu, całkowicie zszokowany.

- Nie to pytanie chciałam usłyszeć. - w jej oczach znów pulsowała nieodgadniona, cholernie podniecająca, diaboliczna perwersja. - Ale skoro genialny diagnosta nie wie, czego oczekuje od niego jego szefowa, to cóż, będę musiała przemyśleć sens trzymania cię w moim szpitalu. - już odwracała się, by wracać do budynku, kiedy poczuła na swoim łokciu jego dłoń.

- Jestem w stanie sprostać twoim oczekiwaniom.[b] - na jego twarzy zagościł dwuznaczny uśmieszek, ta kobieta jawnie sobie z nim pogrywała. - [b]Gdybym wcześniej wiedział, że tak premiujesz solidną pracę, nie wysyłałbym Trzynastki na dyżur do kliniki. - swoim wyznaniem wywołał u niej śmiech, ten, który przyprawiał go o przyjemne dreszcze na całym ciele.

Podał jej swój kask, umocował laskę przy motorze, upewnił się, że Cuddy sama sobie poradzi z kaskiem i usadowieniem się na motorze.

- Do mnie czy do ciebie? - spytał, zanim włączył silnik.

- Do mnie. - odpowiedziała bez potrzeby długiego namysłu.

- Jeśli w tej decyzji chciałaś ukryć aluzję do mojej ubogo zaopatrzonej lodówki, to ci się nie udało. - mimo tego, że też wolał jechać do jej przytulnego mieszkania, nie mógł się do tego otwarcie przyznać.

-Nie myślałam wcale o jedzeniu. Po prostu mam wygodniejsze łóżko. - stwierdziła z rozbrajającą szczerością.

House uśmiechnął się pod nosem. Motor zawył podczas uruchamiania silnika, by już za chwilę mknąć oświetlonymi ulicami do miejsca, gdzie dzisiejszej nocy jego właściciel i seksowna pasażerka zakosztują rozkoszy, bo przecież powszechnie wiadomo, że po ciężkim dniu, należy się maksymalnie zrelaksować. W dodatku paradoksem jest, że dwoje dorosłych, inteligentnych ludzi, tak bardzo uciekało od zdefiniowania ich relacji, aż definicja sama upomniała się o swoje miejsce.

I never wanna say it's love
But it's really what I'm thinking of
I felt the same today
As I was feeling yesterday
It'll be the same tomorrow
From an only one change
I never wanna say it's love
But it's really what I'm thinking of*
_____________________
Dido "I never want to say it's love" - linki powyżej


Ostatnio zmieniony przez Ewel dnia Pią 12:29, 31 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz



Autor postu otrzymał pochwałę.

_________________
Jak sobie pościelisz, to mnie zawołaj. ;)

PostWysłany: Sob 18:39, 27 Gru 2008
Ewel
Neskwikowa BiolKuleczka



Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 72

Posty: 10183

Miasto: G.||Gdynia
Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Pamiętam to opowiadanko :) I wtedy, i teraz strasznie mi się podobało

Edi.: Zapomniałam dać Ci buziaka za dedykację :*


Ostatnio zmieniony przez LicenceToKill dnia Nie 12:43, 28 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz



_________________
Każdy błąd kobiety jest winą mężczyzny.

PostWysłany: Sob 19:50, 27 Gru 2008
LicenceToKill
Pulmonolog
Pulmonolog



Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 11

Posty: 1292

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Awww....cudo :)
Bardzo mi się podoba :)



_________________
Marilyn
"Jeśli reguł moralności nie nosisz w sercu, nie znajdziesz ich w książkach..."
"... miłość po prostu jest. Bez definicji. Kochaj i nie żądaj zbyt wiele. Po prostu kochaj.."-
Paulo Coelho
"Miłość prawdziwa zaczyna się wtedy, gdy niczego w zamian nie oczekujesz..."-Antoine de Saint-Exupéry

PostWysłany: Sob 23:23, 27 Gru 2008
minnie
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 24 Gru 2008

Posty: 62

Miasto: Szczecin
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

po 1. dzięki za dedykację :*

po 2. super opowiadanko, czytałam je już na *pewne forum* i bardzo mi się podobało, a teraz jeszcze poprawiło mój nieco zły dziś humor :) Dzięki :*

i oczywiście czekam na kolejne tego typu dzieło w twoim wykonaniu :*



PostWysłany: Nie 1:28, 28 Gru 2008
Arroch
Jeździec Apokalipsy



Dołączył: 20 Gru 2008
Pochwał: 11

Posty: 7916

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

*wzrusza się patrzac na dedykację*
Dziękuuuujęęęę :*
Ale ja wcale nie jestem zÓa i kompletnie nie wiem dlaczego tak myślcie :D
:*
No i co mogę powiedzieć? - Mwahahha! Borze szumiący Ewel z samego rana po prawiłaś mi humor :D :hahaha: Tylko ja nie rozumiem dlaczego akurat łóżko.. :hahaha:
No nic. Cudownee :*



_________________

PostWysłany: Nie 11:06, 28 Gru 2008
jeanne
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 50

Posty: 11087

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

aaaa dziękuję za dedykację kochana :cmok: :cmok:

i co ja mogę napisać, nie ma to jak z rana przeczytać coś tak wspaniałego :jupi: :jupi:



PostWysłany: Nie 13:20, 28 Gru 2008
Madlen
Onkolog
Onkolog



Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 4

Posty: 3092

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Świetny poprawiacz humoru! Ewel, sypiesz śmiesznymi tekstami, jak z rękawa :D Zawsze najbardziej rozbraja mnie końcówka:

Cytat:
- Do mnie czy do ciebie? - spytał, zanim włączył silnik.
- Do mnie. - odpowiedziała bez potrzeby długiego namysłu.
- Jeśli w tej decyzji chciałaś ukryć aluzję do mojej ubogo zaopatrzonej lodówki, to ci się nie udało. - mimo tego, że też wolał jechać do jej przytulnego mieszkania, nie mógł się do tego otwarcie przyznać.
-Nie myślałam wcale o jedzeniu. Po prostu mam wygodniejsze łóżko. - stwierdziła z rozbrajającą szczerością.
:hahaha:

Dziękuję za dedykację! :*



PostWysłany: Nie 13:37, 28 Gru 2008
rocket queen
Pumbiasta Burleska



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 57

Posty: 3122

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

dziękuję za dedyk :*:*:*. Och, ewel, powiem tak: jak wcześniej czytałam ten fik, byłam oczarowana - teraz już nie wiem, jak to opisać... To jest po prostu cudowne przez wielgaśne C, mistrzowskie, rewelacyjne, a ja znowu jestem pod wielkim wrażeniem :D. Takie rzeczy można czytać wciąż i wciąż bez końca - niesamowite :zakochany:......... a do tego twoje poczucie humoru? Boskie :lol:



_________________

"- And so the lion fell in love with the lamb...
- What a stupid lamb.
- What a sick, masochistic lion" - cytat z "Twilight"

Banner by Ewel
:zakochany:

PostWysłany: Nie 13:51, 28 Gru 2008
amandi
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 26 Gru 2008
Pochwał: 1

Posty: 148

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.04375 sekund, Zapytań SQL: 15