Love me 1/? (+16)
Niestety obrazka określającego wiek czytelników nie mogłam wstawić z powodów technicznych, jednak piszę to w tytule. Proszę więc administratorów o zrozumienie. Dziękuję
I
Wiedziałam, że to już koniec. Czułam to całym swoim ciałem, każdą jego komórką i nie dawałam sobie nawet marnej nadziei, że będzie lepiej. Moje spakowane walizki leżały na brudnej podłodze, a łzy płynęły z każdym spakowanym ciuchem. Wyjeżdżałam... Nie miałam potrzeby by robić przyjęcia pożegnalnego, bo po co? Chciałam tylko go jeszcze raz zobaczyć i zapamiętać tego człowieka, którego kochałam. Nie tego, który kłamał, czy brał... Chciałam pamiętać jego uczucie, ciepłe słowa i silne ramiona wokoło mojej talii. Kieliszek wina w mojej dłoni przechylał się to w jedną, to w drugą stronę, jednak nie zwracałam na to uwagi. Bo po co?
- Lisa...- usłyszałam swoje imię wydobywające się z korytarza. To było tak orzeźwiające jak zimny prysznic. Wstałam powoli odstawiając ciemny trunek i podeszłam do mężczyzny stojącego w moim salonie.
- Dzwoniłaś... Po co Ci te walizki?- spytał twardo jakby oskarżając mnie o coś. Nie przeszkadzało mi to ani trochę, niby dlaczego?
- Tak- odpowiedziałam patrząc prosto w jego oczy.
- Więc? Nie mamy całego wieczoru, Lisa. Czego chcesz?
- Nienawidzę Cię- powiedziałam to nie panując nad swoim głosem.
- To już ustaliliśmy, ale...
- Nie, nie... House, ty nie rozumiesz. Ja cię nienawidzę, ale jeszcze bardziej nienawidzę siebie, wiesz?
- Co? Wiesz co? Za dużo pijesz, jesteś alkoholiczką. Odstaw alkohol!
- Nienawidzę siebie tak bardzo za to, że cię pokochałam... To co czuję jest cudowne, ale... ty nie jesteś. Nie mogę zmusić Cię żebyś pokochał mnie, ale mam jedną prośbę.
- Dobrze- odpowiedział prosto. Nie mogłam w to uwierzyć... To był koniec.
- Kochaj się dziś ze mną- poprosiłam ciszej patrząc w swoje szare skarpety.
- Słucham?
- Ten ostatni raz, żebym zapamiętała moje uczucie i Ciebie. Nie chcę Cię zapomnieć, ale przestać tak szaleńczo kochać. Kochaj mnie...- szepnęłam i poddałam się w jego silne ramiona wbijając paznokcie w jego ramię.
- Kocham Cię- powiedział wprost w moje ucho wprawiając w zakłopotanie.
- Nie, nie prawda...- wydyszałam, gdy schodził palcami w dół mojej talii. Wiedziałam, że to koniec... czułam, że to koniec, a jednak nadal go kochałam tak samo mocno...
c.d.n
|