|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
|
Zjawa
Kochani wiem, że nie skończyłak fick, ale naszła mnie wena (nareszcie) mamnadzieje, że sie spodoba.
Zjawa part 1
Zadzwonił mały budzik stojacy na nocnym stoliczku. Było wpół do siódmej i cały pokój zalewało światło, jakie o świcie można zobaczyć tylko w New Jersay.
Dom pogrążony był we śnie. Rachel leżała na wielkim łóżku, Lisa otulona obok niej.
To była krótka noc. Lisa pracowała nad papierami dla rady. Miniony dzień był o wiele za długi, nadchodzący wymagał wczesnego przebudzenia. Wykorzystując wolny weekend, przyjęła zaproszenie przyjaciół z Long Branch. Lisa za nic nie chciała opóźnić wyjazdu. Uwielbiała oglądać wschody słońca nad oceanem. Zaspana po omacku szukała dłonią guzika wyłączającego budzik. Przetarła dłonia oczy i zwróciła się do leżącej obok Rachel.
-Nie patrz na mnie, jakbyś zobaczyła kosmitkę.
Na dźwiek jej głosu mała zaczeła się uśmiechać i gawożyć.
- Mamusia zostawi cię teraz i pójdzie przygotować jedzonko.
Lisa rozprostowała nogi, przeciągle ziewnęła i wyskoczyła z łóżka.
Przeczesała palcami włosy, obeszła blat kuchenny, zaparzyła kawę, otworzyła lodówkę i ciągle ziewając, wyjęła z niej masło, tosty, mleko dla córki, przecier jabłkowy, jogurt i pół grejfruta.
Przygotowała mleko i poszła po córeczke.Posadziła ja na krzesełku i dała jej butle mleka w rączke. Rachel obserwowała Lise, przekrzywiając główkę, aż Lisa popatrzyła na nią srogo i krzyknęła:
-Konam z głodu!
Po przygotowaniu sobie śniadania. Z wielkim apetytem zaczęła zajadać wielkie śniadanie. Wczoraj zabrakło jej czasu na kolację. Zakończywszy poranną ucztę, odstawiła tacę do zlewu i poszła do łazienki. Opuściła drewniane żaluzje, zdjęła białą koszulkę i weszła pod prysznic. Silny strumień letniej wody całkowicie jąrozbudził.
Wychodząc z kabiny, owinęła się ręcznikiem w talii. Włożyła błękitną zwiewną sukienkę. Wyjęła z szafy płócienną torbę, wrzuciła do niej kilka cichów i kosmetyczkę. Następnie ubrała Rachel i spakowała jej ubranka i zabawki.
Tak przygotowane do weekendowej wyprawy, zatrzasnęły za sobą drzwi.
- Wyjeżdzamy, nareszcie- szeptała- Samochodziku nie zawiedz mnie, bo wymienię cię na lepszy model. Zapowiadał się piękny dzień.
Jeszcze wieczorkiem coś wkleję ;)
Ostatnio zmieniony przez kasia2820 dnia Nie 18:34, 05 Lip 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
_________________
Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*
"When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"
Wysłany:
Nie 15:20, 05 Lip 2009 |
|
kasia2820
Reumatolog
Dołączył: 21 Sty 2009
Pochwał: 3
Posty: 1087
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
kasia2820 bardzo przyjemnie się czyta Twój fik ! Taki lekki , spokojnie i miłe się go czyta ! Nie mogę się doczekać następnej części , mam nadzieję że będzie coś mocno Huddy :wink:
Tu się trochę wtrącę , bo zobaczyłam kilka błędów ortograficznych
Opuściła
Włożyła
i
Wyjeżdżamy :wink:
|
|
Wysłany:
Nie 16:22, 05 Lip 2009 |
|
ann
Dziekan Medycyny
Dołączył: 15 Mar 2009
Pochwał: 49
Posty: 7847
|
Powrót do góry |
|
|
|
ja chce wiecej :!:
|
|
_________________ avek mój
"Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.To uczciwi są nieprzewidywalni ,zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie głupiego..."- Kapitan Jack Sparrow
Zazdrość to chyba najstarszy motyw morderstw na świecie.-Seeley Booth
:houselove: kliknij, jeśli jesteś fanem serialu Bones
Wysłany:
Nie 19:50, 05 Lip 2009 |
|
poprostuxzjawa
Reumatolog
Dołączył: 20 Maj 2009
Pochwał: 39
Posty: 2061
Miasto: Młodocin
|
Powrót do góry |
|
|
|
Ja też :D Gdzie następna część? :>
|
|
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
Wysłany:
Pon 16:08, 06 Lip 2009 |
|
zaneta94
Grzanka
Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30
Posty: 11695
Miasto: Dziura zabita dechami :P
|
Powrót do góry |
|
|
|
Kochani wiem, ze obiecałam kolejną cześc ale życie nas zaskakuje. I mnie zaskoczyło. Okazało się, że muszę jechać na egzaminy sprawnościowe i bede dopiero za dwa dni.
Jeszcze raz przepraszam i proszę o trzymajcie za mnie kciuki :)
|
|
_________________
Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*
"When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"
Wysłany:
Pon 21:07, 06 Lip 2009 |
|
kasia2820
Reumatolog
Dołączył: 21 Sty 2009
Pochwał: 3
Posty: 1087
|
Powrót do góry |
|
|
|
part 2
Lisa ruszyłŘa powoli. Samochód z dużą prędkością mknął po opustoszałych ulicach. Lisa pokonała ostry zakręt. Piskowi opon towarzyszyło rytmiczne tykanie kierunkowskazu. O siódmej trzydzieści mknęła stromym zjazdem. Dawno nie czuła się tak szczęśliwa. Zapomniała o stresie, o szpitalu i obowiązkach. Ten weekend miały wyłącznie dla siebie, nie chciała tracić ani minuty.
Widząc zielone światło, Lisa zmienia biegi i wrzuca dwójkę, szykując się do wejścia w zakręt. Samochód zatacza idealny łuk, opony z lekka popiskują, potem rozlega się dziwny dźwięk, jakby ciąg zgrzytów i stukotów, które mieszaja się, plączą i kłócą.
I nagle łoskot! Czas zastygł. Milknie dźwięk kierunkowskazów i kół, łączność została zerwana. Samochód wypada z toru, ślizga się po mokrej jezdni. Ręce zaciskają się na kierownicy, która bezwolnie kręci się i obraca bez końca w próżni, przekreślając plany na budzący się dzień.
Samochód sunie po ulicy, wytrącony ze zwykłego rytmu, czas dłuży się nagle jak w przeciągłym ziewnięciu. Świat wiruje wokół niej, wiruje bardzo szybko.
Nagle koło odbija się od krawężnika, przód unosi się i uderza w hydrant. Kobieta wypada z samochodu. Przelatuje kilka metrów i opada, uderzając w okno sklepu. Ogromne okno rozpryskuje się na tysiące kryształów, które zaściełają chodnik. Kobieta toczy się i w końcu nieruchomieje pośród odłamków i tylko jej bezwładnie rozrzucone włosy unosi lekki pomuch wiatru.
Lisa nie porusza się. Spokojnie odpoczywa. Kobieta oddycha powoli i regularnie. Oczy ma zamknięte. Można by pomyśleć, ze śpi.
Mężczyzna idący z psem, przeciera oczy- widział wszystko jak w inie,ale to była rzeczywistość. Wyciąga telefon i wzywa pogotowie i karetka rusza w drogę.
*
Obaj lekarze zobaczyli najperw zawieszony na hydrancie wrak samochodu. Jack włączył syrenę.
-Do diabła, nieźle trafił- stwierdził Ben, wyskakując z wozu.
Na miejscu wypadku byli już dwaj policjanci i jeden z nich wskazał Benowi rozbitą witrynę.
-Gdzie ranny?- lekarz zwrócił sie z tym pytaniem do policjanta.
-Tam, przed panem. To kobieta. Jest lekarką i podobno pracuje w Princeton Plainsbaro Technical Hospital. Może pan ją zna?
Ben klęczał już prz Lisie i głośno przywoływał kolegę. Wręku trzymał nozyczki, którymi zdążył już rozciąć sweter, by odsłonic ciało. Na lewej nodze widoczna byyła deformacja, w wokół niej rozległy krwiak, co wskazywało na złamamnie. Innych dostrzegalnych obrażeń nie stwiedził.
-Przygotuj krpolówkę i lektrokardiograf. Tętno nitkowate, ciśnienie gwałtownie spada, 48 oddechów,uraz głowy, złamanie kości udowej prawej nogi z dużymubytkiem krwi. Przygotuj szyny.
-Zna pan ją? - zapytał policjant.
-Tak, to nasza pani administrator.
-Jack! biegiem biegnij do samochodu tam powinna być córeczka pani doktor. Szybko!
Ben tymczasem umocował siedem elektrod na klatce piersiowej kobiety i połączył je z przenośnym elektrokardiografem. Potem włączył urządzenie.
Ekran natychmiast rozbłysł.
-Co tam masz?- zapytał kolegę
-Nic dobrego, tracimy ją. Ciśnienie 80/60, tętno sto czterdzieści, wargi sine. Przygotowuję rurkę intubacyjną. Musimy intubować.
-Znalazłeś dziecko? Co z nią?
-Nic poważnego, jest tylko oszołomiona.
-Jack podaj kobiecie miligram adrenaliny oraz sto 125 miligranów solu-medrolu i przygotować defibrylator. W tym momencie zauważył gwałtowny spadaek temperatury ciała. Wykres EKG stał się nieregularny. Na dole zielonego ekranu zaczęło pulsować czerwone serce, raz po raz rozlegał się krótki sygnał alarmowy, informujący o groźbie migotania komór.
-Proszę się trzymać! Musi mieć silny krwotok wewnętrzny. Co z brzuchem?
- Miękki. To pewnie udo. Gotów do intubacji?
W niespełna minute wprowadzili rurkę i podłączyli ją do respiratora.
-Migotanie! Nastaw na trzysta dźuli.
Ben potarł o siebie elektrody defibrylatora.
-Gotowe, mozęsz zaczynać!- krzyknął Jack.
-Odsunąć się!
Impuls elektrczny wstrząsnął ciałem, które wygięło się w łuk i po chwili opadło.
-Mało!
-Daj 360, powtarzamy.
-Jest 260, mozęsz zaczynać.
-Odsunąć się!
Ciało znów się wyprężyło i bezwładnie opadło.
-Daj jrszcze miligram adrenaliny i ładuj 360. Odsunać się!- Kolejny wstrząs poderwał ciało z miejsca.- Ciądłe migotanie! Tracimy ją. Daj jednostkę lidokainy i naładuj. Odsunąć się! - Ciało znowu się uniosło- Pięć miligramów bretylium i natychmiast ładuj 380!
Po kolejnym wstrząsie wydało się, że serce Lisy zaskoczyło, ale trwało to tylko chwilę.
-Znowu zatrzymanie akcji serca- stwierdził Ben.
Ben bez chwili namysłu przystąpił do masażu serca. Próbował przywrócić pacjętkę do życia, szeptał bładalnie : Nię bądź głupia, zaskocz.
Kazał koledz przygotować defibrylator. Jack próbował przemówić mu do rozsądku:
-Ben, daj spokój, to na nic.
-Daj jeszcze pół miligrama adrenaliny i załaduj 400.
-Ben! Ona nie żyje musisz stwierdzić zgon.
-Cholera jasna!
...
-Ben...
-Zgon nastąpił o godzinie ósmej dziesieć.- Zabierzcie ją to koniec, nic więcej nie da się zrobić.
|
|
_________________
Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*
"When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"
Wysłany:
Sob 12:19, 11 Lip 2009 |
|
kasia2820
Reumatolog
Dołączył: 21 Sty 2009
Pochwał: 3
Posty: 1087
|
Powrót do góry |
|
|
|
No nie *wpada w rozpacz*
Że niby Lisa nie żyje?!
|
|
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
Wysłany:
Sob 12:26, 11 Lip 2009 |
|
zaneta94
Grzanka
Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30
Posty: 11695
Miasto: Dziura zabita dechami :P
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
nimfka
Nietoperek
Dołączył: 13 Sty 2009
Pochwał: 30
Posty: 11393
Miasto: HouseLand
|
Powrót do góry |
|
|
|
part3
- Pomóż mi.- powiedział policjant. - Ułożymy ją delikatnie na noszach i przeniesiemy do wozu.
Nagle ciało Lisy spadło z noszy. Funkcjonariusze wyszli z kabiny. Młodszy ujął ją za nogi, starszy za ramiona. Jego twarz zamarła, gdy ujrzał unoszącą się klatkę piersiową zmarłej...
- Ona oddycha!
-Co takiego?!
- Doktorze proszę szybko, ona oddycha.
Ben przybiegł bardzo szybko.
-Jack mówiłem, że zaskoczy, wskakuj do wozu i wal prosto do szpitala.
*
- House, odbierz ten cholerny telefon...- mówi Wilson
- Wilson jest ósma dwadzieścia, szpital się pali, czy skończyły ci się prezerwatywy?
- House przyjeżdzaj do szpitala.
-Juz frune, tatuśku.
-To nie jest smieszne House, Lisa miała wypadak. Więc zwlecz swój zadek z łóżka i przyjeżdzaj.
...
-Dobra bede za 10 minut.
-Do której sali ją przywieźli?
-Kogo, doktorze?- zapytała Betty
-Czy jesteś taka głupia, czy mi się zdaje? Oczywiście Cuddy.
-Jest na bloku 2, doktor Chase się nią zajmuje.
-Chase co z nią?- zapytał House.
-House, jest bardzo źle... Ona umarła. Może ci się to nie podobać, ale Lisa odeszła, To co, ze jej płuca się poruszają, ze serce jeszcze jakoś się miota- elektroencefalogram nie pozostawia najmniejszych złudzeń. Śmierć mózgowa Lisy jest nieodwracalna. Zaczekamy, aż ustanie praca innych narządów, odeślemy zwłoki do kostnicy.
-Zwariowałeś! Jesteś idiotą! Nie pozwolę na to! Nie skarzemy ją na śmierć.
Po chwili milczenia Chase odparł:
-House oszalałeś?!
-Nie to ty oszalałeś i koniec rozmowy. Przygotuj ją, zabieram ja na mój oddział.
*
House zamknął drzwi gabinetu, podniósł słuchawkę, zawahał się, odłożył ją, ruszył w stronę okna i nagle zawrócił, by chwycić za słuchawkę. Poprosił o połączenie z blokiem operacyjnym.
-Mówi House. Przygotujcie się, za dziesięć minut operujemy, zaraz przyślę kartę.
Pokręcił głową i wyszedł z gabinetu. Po drodze zdzerzył się z Wilsonem.
-Jak się trzymasz?
-Nie mam czasu na pogodauchy.
-A co bedziesz robił?
-Głupstwo. Muszę lecieć, zadzwonię do ciebie.
House wszedł na blok operacyjny w zielonym fartuchu przewiązanym w pasie. Pielęgniarka pomogła mu wsunąć sterylnie rękawice. Sala była ogromna. Nad ciałem Lisy zebrał się zaspół operacyjny. Monitor za jej głową migotał, ukazując rytm oddychania i pracy serca.
-Jaki jest stan pacjentki?- zwrócił się House
-Stabilny. Zdumiewająco stabilny. Tętno 65, ciśnienie 120/80. Pacjenta śpi. Gazometria w normie. Możemy zaczynać.
Skalpel rozciął udo w miejscu złamania. Rozsuwając mieśnie, House zwrócił siedo zespołu. Wyjaśniał kolegom, że będą mieli zaszczyt zobaczyć jak przeprowadza zaieg złożenia kości udowej.
- A wiecie, dlaczego to robię? Ponieważ żaden chirurg w naszym szpitalu nie zachciał operować złamanej nogi osoby, której śmierć mózgowa nastąpiła przed dwiema godzinami.
Po pięciu godzinach House ściagnął rękawiczki. Opuścił blok i szybkim krokiem ruszył w kierunku windy.
Po opuszczeniu bloku operacyjnego Lisa trafiła do sali pooperacyjnej. Trzynastka podłączyła aparaturę moniturującą pracę serca oraz respirator. Lisa wygladała teraz jak kosmonautka. Trzyanstka pobrała krew i wyszła z sali. Śpiąca nadal pacjentka była bardzo spokojna, a jej zamknęte powieki zdawały się wytyczać granice świata kojacego, głębokiego snu.
-Odłączcie respirator. Przyjdę za chwilę.- Powiedział House do swojego zespołu.
Forman odłączył rurkę od aparatu, umożliwiając pacjentce podjęcie próby samodzielnego oddychania. Po chwili wyciagnął rurkę z tchawicy. W pokoju migotało tylko zielone światło encefalografu. Wykres wciąż był płaski. Forman zapisał coś na karcie i wyszedł.
Pod koniec pierwszej godziny pisak oscylografu drgnął, najpierw ledwo dostrzegalnie. Nagle linia wystrzeliła w górę i z tego imponującego wierzchołka gwałtownie opadła w dół, by powrócić do poziomu wyjściowego i pobiec dalej prosto.
Taub przyszedł do sali około 2. Przejrzał wyniki, rozwinął też kilka centymetrów taśmy, którą wypluwała maszyna, dostrzegł dziwny wierzchołek, zmarszczył brwi i przejrzał jeszcze kilka centymetrów taśmy. Stwierdziwszy, ze linia niegnie prosto, rzucił papier, nie zastanawiając się dłużej. Poszedł do telefonu i połączył sie z Housem.
-To ja. Jest w śpiączce, ale stabilna. Co mam robić?
- Przenieście ja do prywatnego pokoju.
I House odłożył słuchawkę.
na razie //ort. jest tak nie zaciekawie, ale obiecuje, ze już od następnego bedzie coś interesujacego.
|
|
_________________
Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*
"When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"
Wysłany:
Nie 13:49, 12 Lip 2009 |
|
kasia2820
Reumatolog
Dołączył: 21 Sty 2009
Pochwał: 3
Posty: 1087
|
Powrót do góry |
|
|
|
Naprawdę super fik, świetny pomysł, a no i czekam na więcej!!
|
|
Wysłany:
Pon 10:56, 13 Lip 2009 |
|
Ulka95
Dziekan Medycyny
Dołączył: 04 Kwi 2009
Użytkownik zbanowany Pochwał: 6
Posty: 8944
|
Powrót do góry |
|
|
|
Jakie szczęście, że jej Kasiu jak dotąd nie uśmierciłaś :wink:
Cytat: | na razie //ort. jest tak nie zaciekawie, ale obiecuje, ze już od następnego bedzie coś interesujacego. |
Skoro tak, to czekam z niecierpliwością :D
|
|
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
Wysłany:
Pon 12:49, 13 Lip 2009 |
|
zaneta94
Grzanka
Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30
Posty: 11695
Miasto: Dziura zabita dechami :P
|
Powrót do góry |
|
|
|
part 4
House otworzył pilotem drzwi garażu i zaparkował motor. Wewnętrznymi schodami wszedł do budynku i po chwili był już w swoim mieszkaniu. Laską zatrzasnął drzwi, rzucił plecak w kąd i idąc do łazienki, zastanawiał się, czy wziąć prysznic, czy może kąpiel.
Wybrał kąpiel. Odkręcił kran, włączył płytę, rozebrał się i z westchnieniem ulgi wszedł do wanny.
Nagle odniósł dziwne wrażenie,że towarzyszące muzyce strzelanie z palców dobiega z szafy. Zaintrygowany, wszedł z wody i po ciuchutku zbliżył się do szafy. Słuchał przez chwilę. Dźwięk sstawał się coraz wyraźniejszy. House zawahał się, nabrał tchu i szybkim ruchem otworzył oba skrzydła drzwi. Wytrzeszczał oczy i cofnął się mimo woli.
W szafie siedziała ukryta między wieszakami Lisa Cuddy. Powieki miała opuszczone- pewnie urzekł jąrytm melodii,dlatego strzelała z palców i nuciła.
-Co ty tu robisz?!- wykrzyknął House.
Kobieta aż podskoczyła i spojrzała na niego ze zdumieniem.
-To ty mnie widzisz?
-A zwracał bym się do wieszaków?
Sprawiała wrażenie bardzo zaskoczonej tym naturalnym faktem. Uświadomił jej więc, że nie jest ani ślepy, ani głuchyi ponowił pytanie : co tu robi? Zamiast odpowiedzi usłyszał, ze to cudowne. House jednak nie uważał tej sytuacji za "cudowną" i poirytowanym tonem po raz trzeci zadał kobiecie pytanie : co robi w jego łazience w środku nocy?
-Widzę, ze ty niczego nie rozumiesz- podjęła.- Dotknij mojego ramienia- ponieważ stał ja osłupiały,powtórzyła: - No, dotknij mojego ramienia!
- Nie zamierzam cię dotykać! Co to wszystko ma znaczyć Cuddy? Ja śnie?
Wzieła go za rękę i zapytała, czy czuje dotyk jej dłoni. Zniecerpliwiony zapewnił, że wszystko czuje i słyszy każde jej słowo. Po raz czwarty zażądał wyjaśnień- co robiła w szafie, w jego łazience? Lecz ona nie odpowiedziała tylko cieszyłą się, że ją widzi i słyszy. Ale po wyczerpującym dniu House naprawdę nie miał ochoty na żarty.
-Dość tego. To dowcip Wilsona, czy mam halucynacje?
-Nie wygladasz ciekawie Cuddy.
-Za to ty bardzo, tak na golasa.
House aż podskoczył. Chwycił ręcznik, owinął nim biodra i próbował zachować powagę.
-Cuddy wyłaź z tej szafy.
-House to nie takie proste, brak mi precyzji, chociaż ostatnio nabrałam wprawy i jest już znacznie lepiej.
-O czym ty mówisz?
-Zamknij oczy, spróbuję...
-Co spróbujesz?
-Wyjść z szafy, przecież tego chcesz, prawda?
-Zwarjowałaś!
-Bądz cicho i zamknij oczy, nie będziemy tu tkwili do rana!
Nie minęły dwie minuty a usłyszał głosy z salonu.
-Nieźle, tuż obok kanapy, całkiem nieźle.
-Cuddy jestem zmęczony, chciałbym się położyć.
-House a czy msię zmęczyłeś? siedzeniem w przchodni i czytaniem gazety.
-No wyobraź sobie, że nie!
Cuddy nie mam ochoty na kłótnie małżeńskie. Nie wiem co ty tu robisz? Dlaczego ja? Ale wiem,zę musze iść spać.
-Co zamierzasz robić?
-Czy to ważne?
-Dla mnie tak.
-Posiedzę w salonie.
-Do jutra rana, a potem...
-Dziękuję za łaskawą gościnność.
-Nie przyjdziesz do sypialni,żeby mnie szpiegować?
-To zamknij drzwi na klucz, a jeżeli chodzi o to, ze sypiasz nago, to pamiętaj,że już cię widziałam!
-Podobno nie jesteś podgladaczką?
-Dobranoc House
-Dobranoc Cuddy
*
Kiedy Lisa ocknęła sie ze snu, koło dziesiątej rano, on wciąż smacznie spał.
-Psiakość!- wrzasnęła na cały głos. Usiadła przy łóżkui mocno nim potrząsnęła. - Obudź się, jest już bardzo późno.
House przewrócił się na drugi bok, mrucząc pod nosem.
-Kobieto, nie wrzeszcz.
-Bądz miły, otwórz oczy, czas wstawać. Jest pięć po dziesiątej.
Powoli otworzył oczy. Ale miałem sen, normalnie szok.Śniło mi się, ze Cuddy byłą w mojej szafie, ale przecież ona jest w śpiączce. House wytrzeszczał oczy i poderwał się jak oparzony.
-Doznałeś przykrego rozczarowania?- zapytała.
-To nie był sen?
-Mogłeś sobie darować tę uwagę, zresztą spodziewałam się czegoś w tym rodzaju. Wstawaj jest po dziesiątej.
-Cuddy przecież mnie znasz. Zawsze zjawiam się koło południa.
-Daruj sobie, teraz ja tu jestem i mnie słuchaj. Bo jak nie to...
-To co... Nie dość, ze mnie budzisz to jeszcze urządzasz mi scenę?
-Rozmarzyłeś się. Ubieraj się, bo znowu powiesz,ze to wszystko przeze mnie.
-Pewnie, że przez ciebie. Bądź tak miła i wyjdź, bo jestem goły.
-Zrobiłeś się wstydliwy?
|
|
_________________
Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*
"When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"
Wysłany:
Pią 7:35, 24 Lip 2009 |
|
kasia2820
Reumatolog
Dołączył: 21 Sty 2009
Pochwał: 3
Posty: 1087
|
Powrót do góry |
|
|
|
Śliczne ;))
Od samego początku mi się spodobało...
Czekam na ciąg dalszy ;)))
Weny życzę ;))
|
|
Wysłany:
Pią 8:35, 24 Lip 2009 |
|
Roka007
Student medycyny
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 13
|
Powrót do góry |
|
|
|
Pierwszy raz czytam tego fika no i powiem,że mi się spodobał a najbardziej ostatnia część.
Cuddy w szafie House'a :hahaha:
Masz fajny pomysł i piszesz ciekawie więc czekam na kolejna część :D
|
|
Wysłany:
Pią 16:38, 24 Lip 2009 |
|
martusia14
Lekarz rodzinny
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 314
Miasto: Toruń
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cytat: | House aż podskoczył. Chwycił ręcznik, owinął nim biodra i próbował zachować powagę.
-Cuddy wyłaź z tej szafy. |
:hahaha:
Świetna część :D
|
|
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
Wysłany:
Pią 18:08, 24 Lip 2009 |
|
zaneta94
Grzanka
Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30
Posty: 11695
Miasto: Dziura zabita dechami :P
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|