|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
|
Zdrada [11/11]
Cytat: | Dedykacja dla wszystkich Hameronków |
Kłamstewka
- Nie zniszczyłam spermy – powiedziała Cameron wchodząc do gabinetu House’a.
- I mówisz mi to, bo chciałabyś trochę mojej do swojej kolekcji? – zadrwił. – Podejrzewał, że Chase’a już masz – dodał.
- Przestań – odparła Cameron.
- To po co mi to mówisz? – zapytał.
- Musiałam komuś powiedzieć, a wiedziałam, że Ty możesz zrozumieć moje motywy – powiedziała patrząc mu prosto w oczy.
- Czyżby Chase był bezpłodny? – zadrwił udając, że nie widzi do czego Cameron zmierza.
- Myliłam się – powiedziała odwracając się i kierując ku wyjściu.
- Zaczekaj – odparł House.
- Tak? – spytała Cameron odwracając się w jego stronę.
- Czego ode mnie oczekujesz? – zapytał.
- Jakiejś rady… Nie, Ty jesteś House, Ty nie dajesz rad – poprawiła się.
- Jeżeli z tą fiołeczka czujesz się bezpieczniejsza, to ją zatrzymaj – odparł.
- A co z Chasem?
- On ma swoje sekrety, Ty masz swoje, to normalne w związku – mówiąc to dało się usłyszeć nutkę sentymentu.
- A co Ty możesz o tym wiedzieć? – zadrwiła.
- Wiesz gdzie są drzwi – powiedział stanowczo.
- Przepraszam. Najgorsze jest to, że powiedziałam mu, że sperma została zniszczona…
- Kłamstwo nie różni się niczym od prawdy, prócz tego, że nią nie jest.
- Czyli nie powinnam nic robić? – niepewnie spytała.
- Dlaczego wyszłaś za Chase’a? – zapytał i spojrzał w jej oczy.
- Chase mnie kocha – odpowiedziała.
- A Ty? – drążył.
- Też… go kocham.
- Zawahałaś się.
- Co?
- Serce i umysł rzadko kłamią jednocześnie.
- Jak możesz! – krzyknęła i skierowała się ku wyjściu.
- Język może ukryć prawdę, ale oczy nigdy – powiedział do odchodzącej Cameron.
* * *
Cameron siedziała w fotelu i zastanawiała się nad dzisiejszą rozmową z House’m. Po części złościła się, że do niego poszła. Jednak House jest chyba jedyną osobą, która mogłaby ją zrozumieć. Może i zrozumiał. Prawda zawsze boli. Pewnie dlatego Cameron tak się czuła.
- Jak tam w pracy? – zapytał Chase siadając obręczy fotela, po czym pocałował Cameron.
- Dobrze – odparła.
- Co jest? – zapytał.
- Nic takiego, po prostu źle się czuję – powiedziała wymuszając uśmiech do Chase’a.
- To się połóż wcześniej, kochanie – odparł troskliwie gładząc Cameron po włosach.
- Pewnie masz rację, pójdę się położyć – wstała i skierowała się w stronę sypialni.
„Język może ukryć prawdę, ale oczy nigdy” – pomyślała.
Ostatnio zmieniony przez ToAr dnia Sob 13:08, 19 Wrz 2009, w całości zmieniany 11 razy
|
|
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.
Wysłany:
Czw 20:48, 18 Cze 2009 |
|
ToAr
(prze)Biegły Rewident
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63
Posty: 11254
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Kolejny hameronkowe opowiadanie :jupi:
Bardzo ładnie sie zaczyna, mam nadzieję że szybko rozwiniesz akcję i zaserwujesz nam ładnego hameronka :roll:
|
|
_________________
Banner pożyczony od Jeanne
Zamałżowiony kochanej Pauli :*
Wysłany:
Czw 21:23, 18 Cze 2009 |
|
lesio
Starachowicki Magnat
Dołączył: 31 Sty 2009
Pochwał: 15
Posty: 5489
Miasto: Starachowice
|
Powrót do góry |
|
|
|
całkiem fajne, miło się czyta... czekam na ciąg dalszy...
|
|
Wysłany:
Czw 21:25, 18 Cze 2009 |
|
simi2511
Rezydent
Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 219
Miasto: Kraków
|
Powrót do góry |
|
|
|
a ja się tak zastanawiam do czego zmierza ten fick...
od chaserona do hamerona?
|
|
_________________
Całe ubranie z boskiej dłoni Ewel
ja i moja Żona jesteśmy jak palec w nutelli...
dopóki krem jest na palcu każdy ma ochotę go lizać.
ale jak tylko słodycz się skończy nikt nie zwraca na niego uwagi.
tak samo jest z nami.
rudix jest palcem, ann nutellą.
to Ona nadaje mu kształt i rozpala światło.
Wysłany:
Pią 8:15, 19 Cze 2009 |
|
rudix
Lekarz rodzinny
Dołączył: 04 Kwi 2009
Pochwał: 3
Posty: 370
Miasto: Szklarska. Poręba
|
Powrót do góry |
|
|
|
Pocałunek
Cytat: | Przepraszam za przerwę, ale nie obiecuję poprawy ;) |
- Ona coś przede mną ukrywa! – powiedział Chase wchodząc do gabinetu House’a.
- I mówisz mi to bo? – zdziwił się House.
- Bo jeśli to jest prawda, to Ty o niej na pewno wiesz – odparł oczekując na reakcję House’a.
- Kiedy zostałem terapeutką Cameron? – zadrwił.
- Czy Cameron coś przede mną ukrywa? – zapytał koncentrując wzrok na Housie.
- Czemu się jej nie spytasz o to? – zapytał koncentrując wzrok na Chasie.
- Odpowiedz na moje pytanie – Chase podniósł głos.
- A Ty na moje – odparł House wstając.
- Ja zadałem je pierwszy.
- A ja jestem Twoim szefem – odparł House.
- Już nie – zripostował Chase.
- Ok, wygrałeś.
- Naprawdę? – zdziwił się Chase.
- Nie idioto, jeśli masz jakieś wątpliwości, to idź do Cameron i z nią porozmawiaj. Nie będę Waszym terapeutą.
- Czyli była u Ciebie! Wiedziałem! – krzyknął i wyszedł.
* * *
Chase wszedł do cafeterii i dosiadł się do stolika przy którym siedziała Cameron.
- O czym rozmawiałaś z Housem? – zapytał.
- O przypadku medycznym z Ostrego Dyżuru – skłamała nie patrząc Chase’owi w oczy.
- Na pewno? – zapytał.
- Tak – odparła i popatrzyła mu w oczy.
- Dobrze.
- Czemu pytasz? – zapytała Cameron.
- Rozmawiałem przed chwilą z House’m i podczas rozmowy powiedział, że z Tobą rozmawiał, ale nie chciał powiedzieć o czym – wytłumaczył Chase.
- Czyżbyś był o niego zazdrosny? – powiedziała z uśmiechem.
- Nie.
- Na pewno?
- No może troszeczkę – uśmiechnął się.
- To już nie musisz – powiedziała i pocałowała Chase’a.
- Już?? – zdziwił się.
- Lubię jak jesteś zazdrosny – przyznała.
- Mam się już zacząć bać? – zapytał z uśmiechem.
- No może odrobinę – powiedziała z uśmiechem i wstała. – Muszę iść do pacjenta.
- Ok. Pa.
- Pa.
* * *
- Co chciał od Ciebie Chase? – zapytała Cameron wchodząc do gabinetu House’a.
- Czy wy nie możecie tego załatwić między sobą? – odparł ze zniechęceniem.
- Nie. Odpowiedz na pytanie – podniosła głos.
- A co dostanę w zamian? – zapytał z zaciekawieniem.
- A co chcesz?
- Pocałunek z języczkiem – odparł oczekując reakcji.
- Dobra – powiedziała krótko.
- Naprawdę? – zdziwił się.
- Mam Ci kupić aparat słuchowy na urodziny? – zadrwiła.
- To czekam na zapłatę – zamknął oczy i rozchylił wargi.
- O nie najpierw odpowiedź!
- Chase podejrzewa, że coś ukrywasz. Teraz dajesz malutka! – krzyknął.
- Dać, to Ci mogę najwyżej klapsa – zadrwiła.
- Nie wiedziałem, że lubisz sado macho – zdziwił się.
- Widzisz, nawet nie wiesz co straciłeś.
Po tych słowach Cameron podeszła do House’a i go pocałowała namiętnie. Widać było, że House wczuł się w rolę.
- Co to do cholery ma być? – zapytała stojąca w drzwiach Cuddy.
Ostatnio zmieniony przez ToAr dnia Pon 23:31, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.
Wysłany:
Nie 22:16, 05 Lip 2009 |
|
ToAr
(prze)Biegły Rewident
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63
Posty: 11254
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nice :D
Wyobrażam sobie ostatnią scenę i to wejście Cuddy :lol: Ale postawa Cam naprawdę mnie zdziwiła, oczywiście pozytywnie :wink:
|
|
_________________
Banner pożyczony od Jeanne
Zamałżowiony kochanej Pauli :*
Wysłany:
Nie 22:50, 05 Lip 2009 |
|
lesio
Starachowicki Magnat
Dołączył: 31 Sty 2009
Pochwał: 15
Posty: 5489
Miasto: Starachowice
|
Powrót do góry |
|
|
|
:)
w sumie jak Cam sie zmieniła to wcale nie odbiega od jej postawy...ogolnie fajne, jestem ciekawa dalszej czesci :)
|
|
_________________ Mój Kochany małż Greg :*
my soulmate Hambarr :*:* córeczka Nemezis :*
maagdaa&sinaj spółka zóo z.o.o
- In fact, I hate you. - I've never hated anyone more. - Every nerve ending in my body is electrified by hatred. - There is a fiery pit of hate burning inside me, ready to explode. - So it's settled then? - We're settled.
Wysłany:
Pon 0:28, 06 Lip 2009 |
|
sinaj
Dziekan Medycyny
Dołączył: 02 Maj 2009
Użytkownik zbanowany Pochwał: 35 Ostrzeżeń: 1
Posty: 3975
Miasto: Legnica/Radom
|
Powrót do góry |
|
|
|
rzezcywiście dobre :]
no i trochę racji miałem w ostatnim komentarzu :P 8)
|
|
_________________
Całe ubranie z boskiej dłoni Ewel
ja i moja Żona jesteśmy jak palec w nutelli...
dopóki krem jest na palcu każdy ma ochotę go lizać.
ale jak tylko słodycz się skończy nikt nie zwraca na niego uwagi.
tak samo jest z nami.
rudix jest palcem, ann nutellą.
to Ona nadaje mu kształt i rozpala światło.
Wysłany:
Pon 9:23, 06 Lip 2009 |
|
rudix
Lekarz rodzinny
Dołączył: 04 Kwi 2009
Pochwał: 3
Posty: 370
Miasto: Szklarska. Poręba
|
Powrót do góry |
|
|
|
Wszystko wychodzi na jaw
- Przecież wiesz, że lubię mężatki – zadrwił House.
- Cameron? – zapytała Cuddy.
Cameron się wyraźnie zmieszała i wyszła do pokoju asystentów House’a. Cuddy nawet jej nie zatrzymywała. Patrzyła z wściekłością na House’a. Czyżby była zazdrosna?
- Co Ty do cholery wyprawiasz? – krzyknęła.
- Przeprowadzam badania – powiedział spokojnie.
- Co? – zdziwiła się.
- Wiesz, Cameron pocałowała mnie przed ślubem i chciałem zobaczyć czy coś się zmieniło po ślubie – powiedział z uśmiechem.
- Przed ślubem? – zdziwiła się.
- Nie wiedziałaś? To teraz już wiesz. A ponadto mamy romans – powiedział zupełnie spokojnie.
- Co??
- Chase ma problemy, Viagra też za bardzo nie działa, więc staram się pomóc – zadrwił.
- House! – krzyknęła.
- Przeprowadzałem badanie – zadrwił.
- Jakie tym razem.
- Jak szybko się zorientujesz, że Cię wkręcam – powiedział z uśmiechem.
- I jak wypadłam? – udawała zainteresowanie.
- Mogłaś nie pytać – zadrwił.
- Czy to z Cameron jest poważne? – zapytała.
- Och ta zazdrość, ale się dowartościowałem – zadrwił.
- Nieważne, róbcie co chcecie byleby nie w miejscu pracy – powiedziała udając, że jej to wcale nie obchodzi.
- Wszystko?? Dzięki mamusiu – zadrwił.
Po tych słowach Cuddy wyszła, nawet nie chciała skomentować poczynań House’a. Wiedziała, że House nie będzie potrafił poważnie o tym porozmawiać. Skierowała się na Ostry Dużyr.
- Możesz przyjść do mojego gabinetu? – zapytała Cuddy.
- Tak, za chwilę przyjdę – odparła Cameron ze spuszczoną głową.
* * *
- Słucham, coś chciałaś? – zapytała Cameron udając, że nie wie o co chodzi.
- Siadaj – odparła. – Co to miało być? – zapytała.
- Pytasz jako szef, czy prywatnie? – odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- I tak, i tak – odparła Cuddy.
- To była zapłata za przysługę, którą House mi wyrządził – powiedziała spokojnie.
- Czy ta przysługa jest warta Twojego małżeństwa? – zapytała.
- Przecież Chase nie musi o niczym wiedzieć – odpowiedziała ze zdziwieniem, bowiem nie spodziewała się tego pytania.
- Nie można budować związku na kłamstwie – radziła.
- A co Ty możesz wiedzieć o związkach, jakbyś jakiś miała – odpowiedziała wkurzona wtykaniem nosa Cuddy nie w swoje sprawy.
- Masz rację, nic nie wiem o związkach. To wszystko – powiedziała chłodno.
Cameron wyszła z jej gabinetu. Była wkurzona, bo wszystko coraz bardziej się komplikowała. Sama zresztą nie wiedziała co ten pocałunek miał znaczyć. Bała się tego co podczas niego poczuła, było to coś zupełnie innego, nowego, czego nie czuła nigdy całując się z Chasem. Czyżby pojawił się zakazany owoc?
|
|
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.
Wysłany:
Sro 22:50, 08 Lip 2009 |
|
ToAr
(prze)Biegły Rewident
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63
Posty: 11254
|
Powrót do góry |
|
|
|
Dialog House/Cuddy bardzo fajny :D Jednak sprawa Hameronka dużo sie nie ruszyła, mam nadzieję że niedługo ożywisz akcję :wink:
|
|
_________________
Banner pożyczony od Jeanne
Zamałżowiony kochanej Pauli :*
Wysłany:
Czw 10:47, 09 Lip 2009 |
|
lesio
Starachowicki Magnat
Dołączył: 31 Sty 2009
Pochwał: 15
Posty: 5489
Miasto: Starachowice
|
Powrót do góry |
|
|
|
Kiedy następna część ? Na razie fajnie się zapowiada. ;)
|
|
Wysłany:
Pon 9:48, 20 Lip 2009 |
|
greg_lover
Student medycyny
Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 16
|
Powrót do góry |
|
|
|
Dylematy
zBETOwane przez Sarusię
- Co Ty, do cholery, wyprawiasz? – zapytał Wilson, wchodząc do gabinetu House’a.
- Aktualnie przechodzę siódmy poziom – odparł spokojnie, trzymając w rękach swoje PSP.
- House! Nie graj głupa, co miało znaczyć to z Cameron? – odpowiedział, patrząc na swojego przyjaciela.
- Ktoś ma za długi jęzor. Hmmm, zagadka, lubię zagadki. Cameron raczej to nie była, więc pozostaje nam Cuddy. Niegrzeczna dziewczynka. Następnym razem dostanie klapsa – zadrwił, odrywając się od gry.
- House!? – Wilson się irytował
- Moje chodzące sumienie przyszło – uśmiechał się.
- Nie chcesz mówić, to nie – odwrócił się na pięcie w stronę wyjścia.
- Zaczekaj. To była zapłata za przysługę – powiedział spokojnie.
- Czujesz coś do niej? – wyrwał się z tym pytaniem jak Filip z konopi.
- Przecież to był tylko zwykły pocałunek – uspokajał House’a.
- Jaki zwykły, z języczkiem! – podkreślił.
- Skąd o tym wiesz? Cuddy nie widziała szczegółów – zdziwił się.
- Nie wiedziałem, zgadywałem – uśmiechnął się.
- Osz Ty – pogroził.
- Pamiętaj, że Cameron jest mężatką – upomniał swojego przyjaciela.
- I mówi to ten, co robi fiku miku w składziku – zadrwił.
- Czy Ty zawsze musisz wszystko obracać w żart? – odparł Wilson.
- Wtedy życie ma smaczek – uśmiechnął się.
- Przyszedłem tutaj, bo chciałem Ci powiedzieć tylko jedną rzecz. Jeśli nic nie czujesz do Cameron, to nie niszcz jej małżeństwa, jej szczęścia – odparł, mając nadzieję, że do House’a to dotrze.
- Szczęścia? Jesteś pewien, że jest szczęśliwa? – zadał trudne pytanie.
- Nie wiem, ale jeśli ją wykorzystasz i porzucisz, to na pewno będzie nieszczęśliwa – powiedział, zamykając za sobą drzwi.
No właśnie, czego House tak naprawdę chcę? To pytanie zadawało sobie kilka osób w Princeton Plainsboro. On sam chyba do końca tego nie wiedział. Po rozmowie z Wilsonem, jakby nigdy nic wrócił do swojej gry. Grając, nawet nie spostrzegł, że zrobiło się już ciemno.
- Hej –powiedziała Cameron, cichutko zamykając drzwi do jego gabinetu.
- Hej – odparł House, kładąc PSP na biurku.
Po chwili wstał, podszedł do drzwi, zasłonił rolety i stanął naprzeciw Cameron. Patrzyli sobie w oczy przez jakąś minutę po czym House zbliżył swoje usta do ust Cameron. Złączyły się w namiętnym pocałunku. Całując się, cofali się w stronę biurka, aż Cameron się o nie oparła.
- Czujesz to? – zapytała, odrywając na chwilę usta od jego ust.
- Tak – powiedział jakby na odczepnego, wracając do całowania.
W pewnej chwili Cameron przerwała ten taniec ich języków. Chyba zrozumiała, że popełnia błąd. A może chciała sprawdzić co House do niej tak naprawdę czuje?
- Nie mogę. To się więcej nie powtórzy – powiedziała do House’a.
- Nie możesz, czy może nie chcesz? – zapytał.
- House, nie utrudniaj tego – powiedziała.
- Czego? – dalej drążył.
- Nie wiem – odparła kompletnie zdezorientowana.
- Skoro mówisz, że to się nie może więcej powtórzyć, to tak będzie – uspokoił ją.
- Dziękuje – odpowiedziała mu, wychodząc z gabinetu.
|
|
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.
Wysłany:
Pią 11:48, 24 Lip 2009 |
|
ToAr
(prze)Biegły Rewident
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63
Posty: 11254
|
Powrót do góry |
|
|
|
ToAr, twoje ficki działają na mnie jak... hm... narkotyk? Nie wiem, nie próbowałam. Piapierosy? Też nie. Działają na mnie jak... odcinki House'a. :]
|
|
Wysłany:
Pią 12:19, 24 Lip 2009 |
|
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41
Posty: 9231
|
Powrót do góry |
|
|
|
Śliczna końcówka a dialog House/Wilson genialny :D Liczę na kolejną część :>
|
|
_________________
Banner pożyczony od Jeanne
Zamałżowiony kochanej Pauli :*
Wysłany:
Pią 20:10, 24 Lip 2009 |
|
lesio
Starachowicki Magnat
Dołączył: 31 Sty 2009
Pochwał: 15
Posty: 5489
Miasto: Starachowice
|
Powrót do góry |
|
|
|
chociaż moja chaseronowa dusza została pokrojona na kawałki, to jednak czekam na dalszy ciąg wydarzeń :wink:
|
|
_________________ Ubrana u Mireli : )
Wysłany:
Pią 21:56, 24 Lip 2009 |
|
Chasper
Onkolog
Dołączył: 26 Kwi 2009
Pochwał: 6
Posty: 3096
Miasto: Wrocław
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|