Choroba zmienia wszystko...
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

No dobra to jest fik, który mi się przyśnił i o dziwo cały ten sen pamiętam :D Jest to historia, która już się pojawiała na forum (przynajmniej część historii tylko, że po mojemu xD) To mój ,,first time'' więc nie wiem jak to wyjdzie. ;)) Przepraszam za interpunkcję! :)




Miesiąc po ślubie Cameron i Chase'a...
- House! - krzyknęła Cameron i uściskała Greg'a, kiedy zobaczyła go w drzwiach szpitala. - Upps..przepraszam..

- No, to chyba z przyzwyczajenia, przecież cały czas teraz tulisz się do swojego ,,blondyna''. - odrzekł House. - A wlaśnie. Gdzie jest Chase?

- Wyjechał na dodatkowe studia, bo zaproponowali mu pracę w szpitalu w Australii.

- Więc wyjeżdżacie oboje...

- Hmm..nie. Nie mogłabym opuścić szpitala. Za bardzo się do niego przyzwyczaiłam. - odpowiedziała Cameron. - A ty? Kiedy wróciłeś? Co teraz zamierzasz? Jak...

- ...w psychiatryku? Zniewalająco! Dobra obsługa, jedzenie do pokoju, gry wideo... - wymieniał Greg. - Wróciłem wczoraj, a co chciałaś przyjechać po mnie z kwiatkami?

- Ha ha... Nie o to chciałam zapytać... Jak Cuddy? Kazała Ci nadal pracować w przychodni?

- Ona nie wie, że wróciłem.

- Właśnie, dlaczego już wróciłeś do szpitala, przecież mówiłeś, że wczoraj Cię wypisali? - pytała młoda kobieta. - Powinieneś być jeszcze w domu!

- Wróciłem, żeby Cię zobaczyć. - odpowiedział sarkastycznie House.

- Tak, tak... House idź do domu, proszę Cię... Później do Ciebie zadzwonię. - Powiedziała Cameron. - Teraz wybacz, ale mam pacjenta.

House jak to House. Nie posłuchał rady Allison i pojechał windą na górę, do swojego gabinetu.

- House! - zatrzymał go na korytarzu znajomy głos.

- O nie! Znowu ktoś...Ajajaj...Housa nie ma. Zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału. Piiiip! - odpowiedział House.

- House! Jak miło Cię widzieć!

Greg odwrócił się i ujrzał Wilsona.

- Hey Wilson. A mnie niezbyt miło Cię widzieć...

- Kiedy wyszedłeś z...

- Z psychiatryka? Wczoraj!

- Czemu nic nie powiedziałeś? - rzekł James.

Greg odwrócił się i poszedł do swego gabinetu.

- Yeah! Stęskniłem się za Tobą! - powiedział House zwracając się do swojej piłki. - O nie! To Cuddy! - pomyślał mężczyzna i schował się pod biurkiem.

Lisa przeszła obok nie zauważając Gregory'ego pod biurkiem.
Nagle słychać otwierające się drzwi.

- House. Wiem, że tam jesteś. - powiedział Foreman. - Co ty tam właściwie robisz?

- Chowam się przed Cuddy. Podaj mi...

- Co mam Ci podać? - przerwał Eric.

- No co przerywasz? Podaj kartę pacjenta!

- Nie. Remy i Taub zajmują się tym przypadkiem, a Cameron nam trochę pomaga.

- Co? Cameron wam pomaga? Przecież ona pracuje na Ostrym Dyżurze. Chyba stara się o posadę u mnie...

- House..znasz ją. Ona zawsze pomaga. Wiesz, że brakuje jej pracy tutaj, ale zaprzeczyła, kiedy się jej o to zapytałem. - odpowiedział Foreman.

- Przecież TY ją znasz. Oszukuje samą siebie...Dobra dawaj tą kartę.

- NIE! House! Masz wracać do domu.

- Oh...Mamo noo...

- Dzień dobry ponownie chłopcy... - powiedziała Cameron. - Ja już idę do domu. To pa! - i dała przyjacielskiego buziaka w policzek Foreman'owi. - Cześć House.

- A dla mnie buziak..:(( - powiedział Gregory.

- Eric, daj buziaka House'owi. - rzekła Cameron. - Paa! ;))

- Foreman, czy nie wiesz jak układa się między nią a Chase'm?

- Wiesz, to nie moja sprawa. Najlepiej jak sam się jej zapytasz. - odpowiedział Eric.

- Mi nie powie...No dobra ide do domu. Cześć kochanie! - powiedział z sarkazmem w głosie i dotykając dłonią ust, a później dmuchając, jakby chcąc zdmuchnąć okruszek z tej właśnie dłoni, wysłał Foremanowi buziaka.
Eric tylko pokręcił głową uśmiechając się lekko.

House wyszedł ze szpitala i podążał w stronę Cameron, która szła drugą stroną parkingu. Kobieta wyszła na ulicę. TIR jadący złym pasem uderzył w nią z wielką prędkością. House natychmiast zadzwonił po karetkę i pobiegł w stronę Allison.




Dziękuję za wytrwałość, bo to trochę mogło być nudne, ale co tam ;D

Pozdrawiam..:)

Dodano 32 sekund temu:

- Allison!! - krzyczał House.

- Powiedziałeś do mnie ,,Allison''. Dlaczego? Teraz to Ty będziesz musiał całować Erica na dowidzenia...- zaśmiała się. - Lepiej idź do domu.- powiedziała ostatnim tchem, lecz z uśmiechem na ustach Cameron, po czym zaczęła jakby usypiać.

- Allison! Cameron! Nie możesz zamknąć oczu! Patrz na mnie! No spójrz na mnie!

- Odpowiedz dlaczego!..Albo już nie...Chcę spać..Zostaw mnie już...Proszę...Zostaw mnie...Przepraszam...ja nie chciałam Ci tego robić..Najpierw...Amber...później.......Kutner.....teraz ja ale...tak będzie lepiej...dobranoc..- następnie Allison uśmiechnęła się serdecznie i zamknęła oczy. Jej serce ledwo co biło.

- Cameron!!!!!!!!!!!!!!!! - krzyknął House, po czym złapał ją za rękę. W tym samym momencie spłynęła jej po policzku wielka łza, która zamoczyła rękę House'owi. - Trzymaj się Cameron... - po tych słowach przyjechała karetka i zabrała Allison do szpitala.



W szpitalu:



- Hey House! Nie można wchodzić na salę operacyjną! - krzyknęła Cuddy. - Co ty tutaj właściwie robisz! Miałeś wyjść za tydzień! Zadzwonię do nich zaraz...

- Cuddy, jeżeli teraz do nich zadzwonisz to wiesz, że z nimi nie pójdę! Muszę przecież być z Cameron..- powiedział House.

- TY martwisz się o Cameron? Ty coś do niej czujesz...

- Nie przesadzaj Cuddy przecież była w moim zespole, to jak mam się o nią nie martwić? Ty się nie martwisz?!

- Martwię, oczywiście, że się martwię...

- Więc może tak nie stój, tylko zadzwoń do Chase'a!

- Dobrze...- zdziwiła się Cuddy.

W gabinecie Cuddy:

- Chase?

- Tak, to ja o co chodzi?

- Tutaj Lisa Cuddy. Cameron miała wypadek. Przyjedź do niej..

- Co? Cameron miała wypadek? Nie mogę przyjechać! muszę zostać do końca... No dobra przyjadę. Będę za godzinę.

- Dobrze. Czekamy. - powiedziała Lisa i odłożyła słuchawkę.

Godzinę później:

- Chase! - krzyknęła Cuddy. - Cameron jest teraz operowana.

- Bardzo z nią źle? - zapytał mąż Allison.

- Ah..sam zobacz...
Cameron wywieźli z sali operacyjnej.

- Idź za nią. - rzekła Lisa.

Chase skinął głową po czym poszedł.

2 godziny później...

- Cameron...Cameron..Słyszysz mnie? - mówił Chase.

- Przecież widzisz, że nie słyszy.- powiedział House.
Kiedy przekroczył próg pokoju, w tym samym momenci po policzku Allison spłynęła taka sama łza jak zaraz po wypadku.

- Chase! - zawołała Cuddy. - Ktoś do Ciebie dzwoni.

- Zaraz wrócę. - powiedział Robert i wyszedł.

- Allison. - rzekł House i chwycił dziewczynę za dłoń. W tej samej chwili jakby wybudzona ze snu Cameron otworzyła oczy i krzyknęła:
- House?!

- Cameron! - ucieszył się House.

- Czemu wszystko mnie boli? Najbardziej to chyba prawa noga...

- Allison..miałaś wypadek..nie pamiętasz?

- Nie...- odpowiedziała Cameron.

- Mam nadzieję, że z Twoją nogą nie będzie tak jak z moją, bo nigdy bym sobie tego wybaczyć, że Cię nie zatrzymałem na dłużej w szpitalu...

- Ciii..House, jest dobrze....HOUSE! A Tobie nic nie jest?! Wracaj do domu! Szybko!

- Nie chcesz, żebym posiedział przy Tobie? - zapytał Greg.

- Chcę,..ale...wracaj lepiej do domu...czemu się tak właściwie o mnie martwisz...?

- Yy..bo....jesteś dla mnie ważna...

- Miło mi to słyszeć...

- Lepiej śpij teraz.

- Dobrze....ale nie oglądaj mnie w takim stanie. Wyglądam pewnie teraz okropnie...

Allison rzeczywiście źle wyglądała..Na bladej twarzy koloru dodawały tylko jasne, różowe usta, włosy opadały w nieładzie na poduszkę. Całe jej ciało było blade i bezsilne.

- Wyglądasz jak zawsze pięknie. - powiedział Gregory.

- Nie musisz mnie pocieszać...idź do domu...

- Nie ma mowy!

W tym momencie wszedł Chase.

- Allison! Kochanie!

- Chase, przepraszam, ale chcę, muszę spać. Dobranoc.- powiedziała Cameron.

- Ok. Więc ja pójdę, po moje rzeczy do samochodu i pojadę na chwilę do domu.- rzekł Chase, po czym wyszedł.

House siedział przy Cameron, podczas, gdy ona spała. Patrzył na nią cały czas. Następnie postanowił wyjść po kawę. Podszedł do łóżka. Nachylił się i pocałował Allison w usta. Policzki Cameron nabrały czerwonych rumieńców.
Kiedy Greg odchodził słyszał jak Allison przez sen po cichu wymawia: - House Kocham Cię...Nie kocham Chase'a..
Nagle zerwała się jak ze złego snu i krzyknęła: HOUSE.

- Tak?
- Nie kocham Chase'a...- mówiła Cameron.
- Wiem.
- Ale..
- Ja też Cię kocham.- powiedział Greg.

Dodano 6 minut temu:

aaa i też dziękuję za wytrwałość :D



_________________
House & Cameron <3

PostWysłany: Nie 21:59, 26 Lip 2009
Cynamonka
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 29 Mar 2009

Posty: 38

Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

WOW!
A teraz krytyka:
Wszystko ładnie, pięknie, ale dla mnie trochę za mało opisów. Jeśli chodzi o interpunkcję to możesz dać komuś z grupy BETA (w ostateczności mnie). Z charakterami większość jak z pierwszych dwóch sezonów, tylko Cameron bardziej dojżalsza. Bardzo ciekawa fabuła. No i niezastąpiony humorek House'a... ;)



PostWysłany: Nie 21:59, 26 Lip 2009
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Fikopisarz Miesiąca



Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41

Posty: 9231

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Interesująco i zabawnie w niektórych momentach. No i słodki Hameronek na koniec :D



_________________

Banner pożyczony od Jeanne
Zamałżowiony kochanej Pauli :*

PostWysłany: Nie 22:17, 26 Lip 2009
lesio
Starachowicki Magnat
Starachowicki Magnat



Dołączył: 31 Sty 2009
Pochwał: 15

Posty: 5489

Miasto: Starachowice
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

jak wiedomo nie jestem fankom Hameronu (byłam prze 1,2 sezon) ale fik wspaniale napisany . Bedą dalsze części ?



_________________
avek mój
"Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.To uczciwi są nieprzewidywalni ,zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie głupiego..."- Kapitan Jack Sparrow
Zazdrość to chyba najstarszy motyw morderstw na świecie.-Seeley Booth
:houselove: kliknij, jeśli jesteś fanem serialu Bones

PostWysłany: Nie 22:39, 26 Lip 2009
poprostuxzjawa
Reumatolog
Reumatolog



Dołączył: 20 Maj 2009
Pochwał: 39

Posty: 2061

Miasto: Młodocin
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Hameronek ciekawy, ale...
Jak już ktoś wspominał interpunkcja kuleje. Znalazło się też trochę błędów, ale ogólnie bardzo fajnie. Czyta się raczej bez problemu.
Jedynym mankamentem jest zbyt mało opisów, w szczególności przy dialogach. Czasem wystarczy dodać zwykłe: powiedział + jakieś 2 epitety i jest ok. Niestety u Ciebie trochę tego brak, przez co dialogi stają się sztywne i męczące.
To są jednak niewielkie mankamenty, więc łatwo da się je naprawić. A treść bardzo fajna.



_________________

Banner od Jeanne

PostWysłany: Nie 22:48, 26 Lip 2009
bozenka21
Urolog
Urolog



Dołączył: 12 Lut 2009
Pochwał: 10

Posty: 2404

Miasto: Gdańsk
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

ok następnym razem się bardziej postaram dzięki za uwagi ;))



_________________
House & Cameron <3

PostWysłany: Pon 14:08, 27 Lip 2009
Cynamonka
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 29 Mar 2009

Posty: 38

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

No, nawet fajnie.
Dla mnie to trochę chaotycznie.

Będzie jeszcze kontynuacja?



_________________


Hameron and Hilson forever...

PostWysłany: Pon 18:18, 27 Lip 2009
allison23
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 21 Lip 2009

Posty: 90

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

- Dzień dobry słoneczko! - odezwał się radośnie House, podając tacę ze śniadaniem Cameron.

- Dzień dobry... - odparła ze zdziwieniem Allison. - A z jakiej to okazji?

- Zależy, co masz na myśli. Jeżeli chodzi Ci o to pyszne śniadanko, - mówił House, wąchając talerz z pysznymi naleśnikami i świeżą, gorącą kawą - to chciałem po prostu zrobić przyjemność ,,Śpiącej Królewnie''- powiedział jakby drwiąc, lecz tym razem to nie było szyderstwo.

Cameron zupełnie zatkało. Pierwszy raz widzi jak ten sarkastyczny lekarz, który wszystkich ma ,,gdzieś'' troszczy się o nią. Po raz pierwszy słyszy, żeby mówił tak miłe słowa. Nie wiedziała tylko, czy Greg nie robi sobie żartów. Rozmyślanie przerwało nagle głośne:

- Mmmm! Jak pięknie pachnie! No teraz powiedz ,,A'' - mówiąc jak do małej dziewczynki House, próbował włożyć widelczyk z kawałeczkiem naleśnika do ust Allison.

- Nie jestem chora. Mogę przecież jeść sama. - odpowiedziała Cam.

- Taak. To ja jestem podłączony do kroplówki i nie jestem chory. - powiedział złośliwie Gregory.

- Chyba utrzymam widelec w ręce. - mówiła trochę zirytowana Cameron. - Cały czas przy mnie siedzisz..Weź sobie tą kawę.

- Dzięki. - odparł. - I jak naleśniczki? Wilson koniecznie chciał zapłacić za moje śniadanie, dla Ciebie.

- Twoje śniadanie, dla mnie...- mówiła rozmarzona Allison. - Dziękuję.

- Przecież to tylko śniadanie. - powiedział jakby zdziwiony House.

- Dla mnie to coś więcej, niż TYLKO śniadanie...Możesz mi powiedzieć jak mam powiedzieć Chase'owi, że to koniec? - pytała Cameron.

- Na razie mu nie mów.

- To co mam robić? Uciekać cały czas? - mówiła dziewczyna.

- Na razie kłam, a za dwa dni wychodzisz, więc ja Cię zabiorę do siebie, zanim Chase się zorientuje... - odparł lekko zawstydzony Greg.

- Czyli mam rozumieć, że mnie ,,porwiesz''? - powiedziała z uśmiechem Cam.

- No chyba, że czekasz na piratów? - odrzekł drwiąc House.

- Ale ja nie mam nawet ciuchów na przebranie, tylko te z wypadku... -odparła ze smutkiem Allison.

- Mam kilka Twoich rzeczy..byłem w Twoim domu i wziąłem kilka ciuchów. - rzekł Gregory.

- Ok...Jeżeli tego chcesz to dobrze. - mówiła Cameron.

- A Ty nie chcesz? - zdziwił się House.

- Wiesz, że tego pragnę. Po prostu chcę być pewna...- powiedziała Cam patrząc w piękne oczy Gregory'ego - No więc...pobawisz się w księcia... - uśmiechnęła się dziewczyna.

- Tak jest, Madame. - mrugnął House, po czym zbliżył się w kierunku drzwi.

- Gdzie idziesz? - zapytała Cameron.

- No jak to gdzie? - zapytał oburzony. - Idę po kostium. - zaśmiał się Greg, po czym wyszedł.



Może trochę krótkie i płytkie, ale następnym razem postaram się o nowy sen :D Jak mi się coś nowego przyśni to napiszę. :P

Przepraszam za błędy!!



_________________
House & Cameron <3

PostWysłany: Sro 17:50, 05 Sie 2009
Cynamonka
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 29 Mar 2009

Posty: 38

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Zachowanie Housa trochę nie naturalne ale bardzo ładne opowiadanko przez to wychodzi. Jestem ciekaw jak potoczą sie dalsze losy :wink:



_________________

Banner pożyczony od Jeanne
Zamałżowiony kochanej Pauli :*

PostWysłany: Sro 20:03, 05 Sie 2009
lesio
Starachowicki Magnat
Starachowicki Magnat



Dołączył: 31 Sty 2009
Pochwał: 15

Posty: 5489

Miasto: Starachowice
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Może nie naturalne, ale fajne.

Poszedł po strój :lol:



_________________


Hameron and Hilson forever...

PostWysłany: Czw 11:16, 06 Sie 2009
allison23
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 21 Lip 2009

Posty: 90

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

- House, nie jestem pewna...-mówiła Allison.

- Czego nie jesteś pewna...? - zapytał Gregory. - ...że Cię kocham?

- Tak... - odpowiedziała ze smutkiem w oczach Cam.

House uniósł jej podbrudek i pocałował czule.

- To chyba znaczy, że coś do Ciebie czuję. - odparł Gregory.

Cam nic nie odpowiedziała tylko patrzała w jego oczy i uśmiechała się ciepło.

- Ok Cameron...idzie Chase. Musimy uciekać. - powiedział House, po czym ciągnąc Allison za rękę kuśtykał jak najszybciej mógł.

- Na koń Madame! - odparł Greg wskazując motor.

- House! Nie mogłeś wziąć samochodu? Nawet..mojego? - zapytała Cam.

- Tak będzie ciekawiej. - odrzekł House.

- A wczoraj...po co wyszełeś z mojej sali...? - pytała Cameron.

- Zorganizować zajęcie Chase'owi, - mówił Greg - ale jak widać uciekł Wilsonowi, skubany...Jak on to...

- Czy możemy...? - pospieszała go Allison.

- Aa no tak... Trzymaj się Madame! Jedziemy w nieznane...

- Raczej do nieznanego, Twojego domu... - przerwała mu Cam.

- Aa no tak..No więc w drogę! - Krzyknął House, po czym odpalił silnik motoru.


Kiedy byli już na miejscu, Greg pomógł Allison wejść po schodach do domu. Wtedy House zaczął całować namiętnie Cam.

- House?! - usłyszał znajomy, słodki głos. - House?! Po co wydymasz usta jak jakaś ryba? - zachichotał głosik.

- Co?! O co Ci chodzi? - zapytał zdenerwowany Gregory.

- O to, że wołałeś mnie, więc jestem. - odpowiedział głos.

- Nie wołałem... -mówił Greg, po czym otworzył oczy.

Ujrzał Cameron uśmiechającą się do niego serdecznie. Ubrana była w szare spodnie, białą, wizytową koszulę, na której idealnie leżała kamizelka w kolorze spodni. Allison nie miała już na sobie białego fartucha, lecz brązowy płaszcz.

- ...więc przyszłaś tylko dlatego, że Cię wołałem? - zapytał House.

- No wiesz, chciałam się zapytać... - próbowała powiedzieć Cam.

- ...Czy dasz mi buziaka jak Foreman'owi? Spoko już myślałem, że nie zapytasz, bo on mi nie dał! - mówił jakby z pretensjami Greg.

- Nie. Chciałam się zapytać, czy masz zamiar jeszcze długo siedzieć w szpitalu zanim będziesz wracał do domu? - zapytała Allison.

- Aż skończę dyżur. - odpowiedział Greg.

- Ahaa..czyli za jakieś 2 godziny temu? - czekała na odpowiedż Cameron.

- Czyli musiałem tak długo spać... - rozmyślał House. - A tak w ogóle, to dlaczego pytasz?

- Bo może podwieźć Cię do domu? - zapytała nieśmiało Cam.

- Hmmm..Okey. - zgodził się Greg.

Idąc z Cameron do jej samochodu, House myślał o swoim dziwnym śnie. Nigdy wcześniej nie miał snu, w którym byłby dla kogoś miły i kochał kogoś tak na serio. Nagle z ,,medytacji'' wyrwało go pytanie:

- No więc o czym był Twój sen? - zaczęła rozmowę Allison.

- Eee...O miękkich, czarnych ustach Foreman'a. - zażartował Gregory.

- Ok...a teraz o czym myślisz? - zapytała Cam.

- O jego czarnym tyłeczku. - odrzekł z sarkazmem House.

- Heh... - zaśmiała się i pokręciła głową Allison. Następnie nacisnęła guzik na malutkim pilociku, po czym słychać było ,,klik klik''. Drzwi od samochodu się otworzyły.

- Wsiadaj. - powiedziała Cameron wesoło, a następnie zawiozła Greg'a pod jego mieszkanko.

Kiedy byli już na miejscu, House podziękował Allison za podwiezienie:

- Dzięki.

- Co zrobiłeś z Gregory'm House'm? - spojrzała dziwnie na Greg'a dziewczyna. - Od kiedy używasz słowa ,,DZIĘKUJĘ''?

- Kiedyś jak byłem mały, mamusia cały czas uczyła mnie tak brzydko mówić... - chciał zadrwić House.

- Ok..daruj sobie tę historyjkę. - uśmiechnęła się Cam. - Dozobaczenia jutro.

- Eeej. A buzi? - starał się ciągnąć temat Greg.

- House!! - krzyknęła na niego All.

- No dobra, dobra. Do jutra. - odpowiedział House, po czym odprowadził odjeżdżającą samochodem i uśmiechającą się Cameron.
Kiedy widział jak odjeżdżała, na twarzy pojawił mu się wielki banan, po czym powiedział sam do siebie:

,,Ej! Nie przy ludziach! Jeszcze ktoś pomyśli, że jesteś szczęśliwy!''



_________________
House & Cameron <3

PostWysłany: Czw 18:10, 06 Sie 2009
Cynamonka
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 29 Mar 2009

Posty: 38

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Czyli jednak to był sen ? Ale i tak wszystko idzie dobrym torem, może to bedzie proroczy sen ? :>



_________________

Banner pożyczony od Jeanne
Zamałżowiony kochanej Pauli :*

PostWysłany: Czw 22:44, 06 Sie 2009
lesio
Starachowicki Magnat
Starachowicki Magnat



Dołączył: 31 Sty 2009
Pochwał: 15

Posty: 5489

Miasto: Starachowice
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

To był sen?! O mamo. I jeszcze do tego House'a! OMG!1!



_________________


Hameron and Hilson forever...

PostWysłany: Pią 17:41, 07 Sie 2009
allison23
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 21 Lip 2009

Posty: 90

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

- Tak. Przyślijcie tutaj House'a. Mam dla niego ciekawy przypadek. Jak najszybciej najlepiej - rozmawiała przez szpitalny telefon Cameron. - Ok, to czekam na niego..
Kiedy się odwróciła Greg stał bardzo blisko za nią.

-Aaa! House! - krzyknęła przestraszona Cam. - Nie mógłbyś się odezwać czy coś?!

- W zasadzie mógłbym...Wołałaś mnie to jestem! - powiedział Gregory.

- Nie ładnie podsłuchiwać... - uśmiechnęła się Allison. - Mam dla Ciebie ciekawy przypadek. Osiemnastoletnia dziewczyna...

- Jeśli osiemnastoletnia i to w dodatku dziewczyna to bierzemy! - przerwał jej House.

- Tak też myślałam. - pokręciła głową Cam.

- A teraz Cię zaskoczę! - krzyknął Greg.

- Ok...więc...? - pytała dociekliwie Cameron.

- Nie widzisz różnicy? - zapytał zdenerwowany House.

- Oprócz tego, że Twój lizak jest zielony...

- No, właśnie! - uśmiechął się z zachwytem Greg.

- A to coś oznacza? Jakieś zielone światło dla kogoś lub czegoś, albo coś takiego? - zaśmiała się Cam.

- Możliwe. - mrugnął do Allison i wziął kartę pacjentki. Dłuższy czas stali i patrzyli sobie w oczy, po czym Cam powiedziała:

- Ehmm...Dość blisko stoisz...Mógłbyś...

A następnie House odsunął się i powiedział:

- Biegnę do tej ślicznotki.
I odszedł w stronę windy.
Cameron jakby na chwilę się rozmarzyła. Przechyliła głowę na prawo i uśmiechała się sama do siebie patrząc na Gregory'ego. Z marzeń wyrwał ją jej telefon.

- Halo?

- Dzień dobry! - odezwał się głos.

- House, przecież wiem, że to Ty.

- Ciągle masz mój numer... po co Ci on? - zapytał Greg.

- Po to, żebyś zadawał głupie pytania. - odpowiedziała Allison. - Co jest?

- Przyjdziesz nam pomóc? - zadał pytanie House.

- A co, sami nie dacie sobie rady?

- Wiesz, nikt nie będzie udawał mojego sumienia tak, jak Ty. - powiedział Gregory.

- Będę za chwilę. - odpowiedziała Cam.

Chwilę później była już w pokoju, gdzie pracował zespół House'a. Lecz był on dziwnie pusty. Zdziwiona Cameron poszła do gabinetu swojego byłego szefa. Greg siedział na krześle.

- Gdzie są wszyscy? - zapytała dziewczyna.

- Siedzą tutaj. - odpowiedział House.

- Chyba oślepłam, bo widzę tylko Ciebie...- powiedziała Cam.

- Tylko? Nie TYLKO, tylko AŻ. Usiądź. - mówił Greg.

- Gdzie są Twoje krzesła? - zapytała Cameron.

- Nie mam pojęcia. Siadaj na biurko. - powiedział mrugając okiem do Allison.

- No, dobrze...Więc o co chodzi? Do czego jestem..WAM/Tobie potrzebna? - zadała pytanie Cam siadając już na biurku House'a.

- Rano zachciało mi się pić, więc poszedłem do kuchni, wziąłem..

- Do rzeczy House! - przerwała Cameron.

- Weź dla mnie Vicodin. - powiedział Gregory.

- A sam nie możesz?

- Cuddy zabroniła im wydawać mi leki. Proszęę! - błagał House.

- I tylko po to mnie wezwałeś? Nie będę chodziła dla Ciebie po Vicodin! - krzyknęła Allison.

- Ciszeej, bo Cuddy usłyszy! To co mam dla Ciebie zrobić, żebyś się dała przekonać? - pytał Greg. - Całować Cię po rękach, wysprzątać Ci mieszkanie, kopnąć Taub'a...powiedz!

- Hmm..interesujące oferty...zwłaszcza to całowanie po rękach... - śmiała się Cameron. - No dobrze. Pójdę, ale to ostatni raz! - zagroziła Cam, po czym zeskoczyła z biurka i kiedy chciała odejść House wstał.

- Coś jeszcze? - zapytała.

- Skąd wiedziałaś co znaczył ten lizak?

- Ehh intuicja! - Allison uśmiechnęła się serdecznie, a następnie wyszła z gabinetu Greg'a.

,,Uwielbiam ten uśmiech!'' - pomyślał.



_________________
House & Cameron <3

PostWysłany: Pią 19:51, 07 Sie 2009
Cynamonka
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 29 Mar 2009

Posty: 38

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Wow!
Zielony lizak!



_________________


Hameron and Hilson forever...

PostWysłany: Pią 20:05, 07 Sie 2009
allison23
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 21 Lip 2009

Posty: 90

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.04871 sekund, Zapytań SQL: 15