|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
|
Sarusia ten fik jest genialny ciekawe jak się skończy
|
|
_________________ avek mój
"Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.To uczciwi są nieprzewidywalni ,zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie głupiego..."- Kapitan Jack Sparrow
Zazdrość to chyba najstarszy motyw morderstw na świecie.-Seeley Booth
:houselove: kliknij, jeśli jesteś fanem serialu Bones
Wysłany:
Czw 14:28, 23 Lip 2009 |
|
poprostuxzjawa
Reumatolog
Dołączył: 20 Maj 2009
Pochwał: 39
Posty: 2061
Miasto: Młodocin
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
nie wiem czemu opuściłam poprzednią część, ale nadrabiam teraz ;)
po pierwsze, gratulacje dla Ciebie za świetny język i styl...
po drugie, gratulacje dla Karoliny za wiersz...
po trzecie, gratulacje dla Ciebie za wybranie świetnego, zabawnego, trzymającego w napięciu fika :)
a po czwarte, czekam niecierpliwie na część następną :)
|
|
_________________
avek i banner mojej roboty
TuSinka No. 16
Bo oboje nie lubimy poniedziałków... - Raz3r's sister ;*
Wysłany:
Czw 17:07, 23 Lip 2009 |
|
kremówka
Chirurg ogólny
Dołączył: 06 Maj 2009
Pochwał: 11
Posty: 2786
Miasto: Kraków
|
Powrót do góry |
|
|
|
Sarusia napisał: | Pamiętasz jeszcze przysięgę ślubną, którą napisała twója trzecia żona? Jak leciał ten fragment o zaufaniu i cierpliwości? |
OMG zapowiada sie jeszcze ciekawiej:) co tu pisac czekam na dalszą cześć:)
|
|
_________________
Wysłany:
Czw 20:01, 23 Lip 2009 |
|
janeczka85
Stomatolog
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 1 Ostrzeżeń: 1
Posty: 576
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cytat: | kremówka napisał: |
po pierwsze, gratulacje dla Ciebie za świetny język i styl... |
Bardzo to miłe, choć nie wiem, czy zasłużone ;) |
Cytat: | To ostatnia z części, które są obecnie dostępne na stronie autorki. Następna pojawi się więc tutaj dopiero wtedy, kiedy będę miała co tłumaczyć - to już ode mnie nie zależy. ;)
Bardzo, bardzo Wam wszystkim dziękuję za miłe słowa :*
Przyjemnego czytania. |
Cuddy siedziała w swoim gabinecie, czytając ostatni list od Joshua. Coś z nim było nie tak, ale nie mogła tego rozgryźć. Ten mężczyzna wydawał się być dla niej idealny, ale coś w jego słowach sprawiało, że zdrowy rozsądek kazał jej mieć się na baczności. Po kolejnym odczytaniu wiadomości stwierdziła, że potrzebuje spojrzenia na sytuację z męskiego punktu widzenia. W szpitalu był tylko jeden mężczyzna, któremu mogła zaufać. Wstała i udała się do gabinetu Wilsona.
Stała przed drzwiami bojąc się zapukać. Wilson był jej znajomym, kolegą z pracy, mogła go niemalże nazwać przyjacielem, ale nie zwykła omawiać z nim swojego życia uczuciowego. Nigdy nie zawiódł jej zaufania i nie zranił jej. W końcu wyciągnęła więc rękę i delikatnie zapukała do drzwi.
Kiedy weszła, siedział przy biurku i kończył papierkową robotę. Uśmiechnął się do niej, gdy zajęła miejsce po drugiej stronie biurka. Zauważył, że kurczowo ściska w dłoni wymięty kawałek papieru.
- Cześć Cuddy, co słychać? - zapytał.
- Cześć. Chciałam cię o coś zapytać.
- Śmiało.
Zawahała się, przez chwilę rozmyślając, czy nie uciec i już na zawsze unikać WIlsona, ale w końcu złamała się i opowiedziała mu całą historię, zaczynajać od dołączenia do internetowej strony randkowej i spotkania wymarzonego mężczyzny, a kończąc na zastrzeżeniach co do jego ostatniego listu. James słuchał uważnie, potakując, kiedy dawała upust swojej frustracji.
- I pisał te romantyczne wiersze i słowa, ale kiedy zaproponowałam spotkanie, wysłał mi to - rozłożyła list i odczytała na głos. - Ale to jeszcze nie czas na naszą wspólną podróż, ukochana. Zaufanie pomiędzy dwojgiem ludzi można zbudować tylko dzięki...
- Cierpliwości, która wzrasta wraz z nimi?
- Tak, skąd wiesz? - zapytała, odkładając list. Nagle na jej twarzy pojawił się grymas przerażenia. - Moment, ty jesteś Joshua?!
- Nie - odpowiedział, przesiadajac się na krawędź biurka, tuż obok Cuddy. - To była moja przysięga ślubna.
Lisa wciąż wyglądała na skołowaną, więc kontynuował:
- Nie nie ja, ale coś mi mówi, że wiem, kto nim jest.
- Zabiję go - warknęła Cuddy, krążąc po gabinecie Wilsona. - Powalę na ziemię i przerobię na krwawą breję jego własną laską! A potem przydzielę brei dodatkowe godziny w przychodni!
Lisa spojrzała na przyjaciela czerwieniąc się ze złości.
- Spokojnie, Cuddy. To jest nawet śmieszne, kiedy o tym mówisz... - urwał, kiedy rzuciła mu mordercze spojrzenie. - Albo i nie.
- To nie jest ani trochę śmieszne! - powiedziała, zaczynając znów chodzić w kółko. - Zapłaci za to. Zabiję go.
- Fizyczny ból jest dla House'a niczym. - Położył jej dłoń na ramieniu, powstrzymując przed kolejnym okrążeniem gabinetu. - Chcesz, żeby go naprawdę zabolało? Bo jeśli masz ochotę na zemstę, mam pewien pomysł.
House siedział przy biurku bezmyślnie wpatrując się w komputer. Nudziło mu się. Poranek spędził na torturowaniu kaczuszek, które obecnie odrabiały za niego godziny w przychodni i miały to robić tak długo, aż znajdą interesującego pacjenta. Miał zamiar wejść na jedną z ulubionych stron dla dorosłych, gdy zauważył, że czeka na niego e-mail. Otworzył skrzynkę i zauważając adres Cuddy, ochoczo przystąpił do czytania.
Drogi Joshua,
po zajrzeniu w głąb duszy uzmysłowiłam sobie, że żyłam w kłamstwie. Nie powinniśmy już dłużej utrzymywać znajomości, to było nie fair wobec Ciebie.
Zdałam sobie sprawę, że kocham kogoś innego. Moje serce zaczyna gwałtowniej bić gdy tylko słyszę, że się zbliża. Widzę go każdego dnia w pracy i ból sprawia mi fakt, że nigdy nie będziemy razem. Zrozum proszę, że nigdy nie mogłabym pokochać Ciebie tak, jak kocham jego.
Wszystkiego dobrego.
Całuję,
Lisa
Cuddy kochała kogoś ze szpitala? House wpatrywał się w ekran, szukając w liście wskazówki, która wskazałaby mu właściwą osobę.
- To musi być Wilson - pomyślał. - Kto inny z tej zgrai idiotów byłby wart spędzania z nim czasu? Z drugiej strony, dlaczego Cuddy miałaby być choć trochę zainteresowana Wilsonem?
Musiał zdobyć więcej informacji.
Droga Liso,
Przerwał pisanie. Łatwo przychodziły mu romantyczne bzdury, w większości od kogoś przepisywane, kiedy próbował ją w sobie rozkochać. Jednak teraz potrzebował czegoś brzmiącego szczerze i serdecznie.
Nasze rozmowy przyniosły mi wiele radości. Cieszę się, że odnalazłaś miłość, ale nie chcę stracić z Tobą kontaktu. Myślę, że powinniśmy pozostać przyjaciółmi. Proszę, pozwól mi być ramieniem, na którym będziesz mogła się oprzeć. Opowiedz mi o swoim współpracowniku.
Co za stek bzdur! Joshua przeobraził się w mięczaka, kto chciałby z nim rozmawiać?
Choć jednak większość kobiet nabierała się na ten rodzaj nic nie wartych, bzdurnych tekstów.
Wiedział, że końcówka zabrzmiała zbyt bezpośrednio, ale taki był cel kontynuowania tej farsy. Musiał się dowiedzieć kogo kocha Cuddy, ale było oczywiste, że nie może wprost zapytać o imię. Przynajmniej jeszcze nie teraz.
|
|
Wysłany:
Pią 12:07, 24 Lip 2009 |
|
Sarusia
Patomorfolog
Dołączył: 08 Kwi 2009
Pochwał: 14
Posty: 846
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cytat: | Powalę na ziemię i przerobię na krwawą breję jego własną laską! A potem przydzielę brei dodatkowe godziny w przychodni! |
Koffffffffffffffam ten fick! :zakochany:
|
|
Wysłany:
Pią 12:12, 24 Lip 2009 |
|
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41
Posty: 9231
|
Powrót do góry |
|
|
|
Sarusia napisał: | - Zabiję go - warknęła Cuddy, krążąc po gabinecie Wilsona |
o Boziu współczuje House'owi hehe.
|
|
_________________
Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*
"When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"
Wysłany:
Pią 12:40, 24 Lip 2009 |
|
kasia2820
Reumatolog
Dołączył: 21 Sty 2009
Pochwał: 3
Posty: 1087
|
Powrót do góry |
|
|
|
Sarusia jak zwykle, podoba mi się (zwłaszcza fragment z breją) i czekam na jeszcze :)
|
|
_________________
avek i banner mojej roboty
TuSinka No. 16
Bo oboje nie lubimy poniedziałków... - Raz3r's sister ;*
Wysłany:
Pią 17:32, 24 Lip 2009 |
|
kremówka
Chirurg ogólny
Dołączył: 06 Maj 2009
Pochwał: 11
Posty: 2786
Miasto: Kraków
|
Powrót do góry |
|
|
|
booomba jestem ciekawa co wymyslisz na zakończenie tej farsy:)
|
|
_________________
Wysłany:
Pią 17:42, 24 Lip 2009 |
|
janeczka85
Stomatolog
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 1 Ostrzeżeń: 1
Posty: 576
|
Powrót do góry |
|
|
|
Hehe, typowa wojna Cuddy-House i to w dodatku genialnie napisana. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Super!
|
|
_________________
Banner od Jeanne
Wysłany:
Pią 21:27, 24 Lip 2009 |
|
bozenka21
Urolog
Dołączył: 12 Lut 2009
Pochwał: 10
Posty: 2404
Miasto: Gdańsk
|
Powrót do góry |
|
|
|
Czekam na dalszą część :D
|
|
_________________
Wysłany:
Nie 17:22, 02 Sie 2009 |
|
inka106
Student medycyny
Dołączył: 27 Cze 2009
Posty: 82
Miasto: Głogów
|
Powrót do góry |
|
|
|
niecierpliwie czekam na następna część
|
|
_________________ avek mój
"Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.To uczciwi są nieprzewidywalni ,zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie głupiego..."- Kapitan Jack Sparrow
Zazdrość to chyba najstarszy motyw morderstw na świecie.-Seeley Booth
:houselove: kliknij, jeśli jesteś fanem serialu Bones
Wysłany:
Nie 18:19, 02 Sie 2009 |
|
poprostuxzjawa
Reumatolog
Dołączył: 20 Maj 2009
Pochwał: 39
Posty: 2061
Miasto: Młodocin
|
Powrót do góry |
|
|
|
Ja też!
I doczekać się nie mogę, może autorka na wakacje wyjechała, czy cuś...
Nic na to nie poradzę :(
|
|
Wysłany:
Nie 19:36, 02 Sie 2009 |
|
Sarusia
Patomorfolog
Dołączył: 08 Kwi 2009
Pochwał: 14
Posty: 846
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cytat: | Nadchodzi wielki come back! ;)
Wróciłam z wakacji stęskniona za fickami, pełna zapału do tłumaczenia... i na dodatek jest kolejna część! Wyjątkowo dobrze mi się ją przekładało. Nie wiem czego to zasługa, ale... enjoy!
I once again: dzięki, że czytacie! :* |
Większość następnego dnia House spędził na łażeniu za Cuddy i obserwowaniu każdego jej ruchu. Było to o tyle dziwne, że zwykle jej unikał. Przez moment rozważał ponowne wynajęcie swojego prywatnego detektywa, aby odkrył, kim jest tajemniczy wybranek szefowej. Zrezygnował z tego jednak, kiedy przypomniał sobie jak ostatnim razem Lucas próbował się do niej dobrać. Najbardziej gryzło go to, że nie zauważył, iż Cuddy jest w kimś zakochana. Tym bardziej, że cała akcja rozgrywała się tuż pod jego nosem.
Odowiedź, którą otrzymał "Joshua", nie dała mu żadnych wskazówek co do tego, kim był tajemniczy mężczyzna. Również obserwacje na niewiele się zdały. Cuddy spędziła prawie cały poranek w gabinecie, rozmawiajac przez telefon, a z jej gestykulacji i wyrazu znudzenia na twarzy wywnioskował, że rozmówca nie był specjalnie interesujący.
Wrócił do swojego gabinetu i usiadł przy biurku. Sięgnął po piłkę i zaczął ją podrzucać. Tym, czego potrzebował, były wskazówki, ewentualnie objawy, by dotrzeć do celu. Był pewny, że ukochanym Cuddy jest Wilson, choćby z powodu braku innych opcji, ale potrzebował dowodu. Odrzucił piłkę i podniósł się. Nadszedł czas, by przesłuchać przyjaciela.
Wilson pracował nad czymś w swoim gabinecie, czekajac aż House wtargnie do środka. Oczekiwał go zawsze, kiedy on i Cuddy zaczynali jakiś spisek. James dobrze znał swoją rolę i z troską wyczekiwał na przybycie przyjaciela. Bawił się prawie tak dobrze jak wtedy, gdy złamał mu laskę.
Oczekiwanie przeciągało się. Drzwi rozwarły się z hukiem dopiero na krótko przed lunchem. Diagnosta przeszedł przez gabinet i usiadł na kanapie. Wilson nie podniósł wzroku ale czuł, że przyjaciel go obserwuje.
- O co chodzi, House? - zapytał, starając się brzmieć jakby się świetnie bawił. House jeszcze przez kilka minut przyglądał się mu bez słowa.
- Jak leci? - zapytał w końcu.
- "Jak leci?" - powtórzył zaskoczony Wilson, w końcu zaszczycając przyjaciela spojrzeniem. - O co chodzi?
- O nic - odparł, wpatrując się w okno nieobecnym spojrzeniem. - Poza tym, że się kochasz z Cuddy.
- Teraz? - odpowiedział onkolog, wracajac do pracy.
- Odpuść sobie. Wiem już o was - Greg wstał z kanapy i podszedł do biurka.
- Co dokładnie wiesz? - zapytał Wilson, patrząc na niego i z całych sił powstrzymując śmiech. Ten zaś oparł dłonie na biurku i pochylił się, by zajrzeć przyjacielowi w oczy. Zawsze wiedział, kiedy Wilson kłamie. Albo przynajmniej myślał, że wie.
- To musisz być ty - odpowiedział, bardziej do siebie, niż do niego.
- O czym ty mówisz?!
- Cuddy jest w kimś zakochana! - wybuchnął w końcu. Odwrócił się i ponownie opadł na kanapę.
- I co?
- I to, że jest w kimś zakochana, a ja nie wiem w kim!
- To może cię zaskoczyć, House - rzekł Wilson, podchodząc do sofy - ale świat będzie isniteć nawet, jeśli nie będziesz wszystkiego wiedział. Chyba... - zaczął, patrząc na niego znacząco - chyba, że jesteś zazdrosny.
- Nie bądź głupi.
- Więc dlaczego tak cię to martwi?
- Cuddy może cudzołożyć z kim tylko ma ochotę - burknął House, wstając i podążając do drzwi. Zatrzymał się z ręką na klamce. - Jesteś pewien, że to nie ty? Może po prostu przeoczyłeś parę ukrytych sygnałów? Czasem bywasz naprawdę tępty.
- To nie ja, House.
- Skąd wiesz?
- Nie mogę ci powiedzieć - zawahał się. - Ale zaprosiłem kiedyś Cuddy na kolację, a ona mnie spławiła.
Greg wpatrywał się w Wilsona oniemiały. Ten wzruszył ramionami.
- Byłem samotny, a ona jest piękna, więc zaryzykowałem.
- Co powiedziała? - dopytywał się House.
- Że jest ktoś inny - Wilson spuścił wzrok, by ukryć uśmiech, który sam wpełzł mu na usta. Potem kontynuował:
- Przez moment pomyślałem, że to ty... - podniósł wzrok. Diagnosta wyglądał jak rażony piorunem. Najwyraźniej zabrakło mu słów. Wydawało się, że szybko pozbierał myśli i pospieszył do swojego gabinetu. Gdy tylko upewnił się, że House nie może go już słyszeć, Wilson zaczął się głośno śmiać. Podbiegł do biurka i wybrał numer Cuddy.
- Kupił to! - roześmiał się, kiedy Lisa podniosła słuchawkę.
House siedział w kącie bufetu, obserwując pracowników szpitala zajadających swoje posiłki. Kiedy upewnił się, że wybrankiem Cuddy nie jest Wilson, potrzebował nowego podejrzanego. Wnikliwie obserwował wszystkich wchodzących do pomieszczenia mężczyzn, ale żaden nie wydawał się być w jej typie, albo przynajmniej interesujący na tyle, by się z nim zadawała. Przyglądał się właśnie jednemu z radiologów, pochłaniającemu kanapkę z indykiem domowej roboty, kiedy Chase i Cameron usiedli przy stoliku obok, wydając się nieświadomi jego obecności.
- Nie wierzę w to - powiedział Chase. "Boże, co za wkurzajacy akcent!" - skrytykował w myślach House.
- Tak powiedziała! - broniła się Cameron, sięgając po widelec. - Rozmawiałam z Cuddy tuż przed naszym spotkaniem.
Wymienienie imienia szefowej przykuło uwagę diagnosty. Oparł się o stolik, mając nadzieję, że będzie lepiej słyszał.
- To do niej niepodobne: uciec z facetem, którego ledwo zna.
- Wiem, ale myślę, że po prostu ma już dosyć czekania w pobliżu, na... - urwała, patrząc znacząco na Roberta. A więc zauważyli, że tam siedział. I wiedzą, że słuchał.
- Może pogadamy o czymś innym - zaproponował Chase, przysuwajac się do Cameron. Zdenerwowany House wstał i opuścił bufet.
- Nie przeszkadzajcie sobie - rzucił poirytowany, mijając ich stolik. Cameron obserwowała jego wzburzenie, po czym oboje z Chase'm wybuchnęli śmiechem. Alison zauważyła Cuddy wchodzącą do bufetu. Złapała jej spojrzenie i mrugnęła. Cuddy uśmiechnęła się. Plan działał.
|
|
Wysłany:
Nie 15:19, 16 Sie 2009 |
|
Sarusia
Patomorfolog
Dołączył: 08 Kwi 2009
Pochwał: 14
Posty: 846
|
Powrót do góry |
|
|
|
Biedny Greg... :]
|
|
Wysłany:
Nie 16:37, 16 Sie 2009 |
|
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41
Posty: 9231
|
Powrót do góry |
|
|
|
współczuje Gregowi
czekam na dalsze części !!
|
|
_________________ avek mój
"Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.To uczciwi są nieprzewidywalni ,zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie głupiego..."- Kapitan Jack Sparrow
Zazdrość to chyba najstarszy motyw morderstw na świecie.-Seeley Booth
:houselove: kliknij, jeśli jesteś fanem serialu Bones
Wysłany:
Pon 11:54, 17 Sie 2009 |
|
poprostuxzjawa
Reumatolog
Dołączył: 20 Maj 2009
Pochwał: 39
Posty: 2061
Miasto: Młodocin
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|