Smutek, tęsknota, nadzieja i szczęście [NZ]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Aaaaa CUDO!
Lisa w ciąży. Super! Chyba sobie to wydrukuję, aby nie nudzić się na beznadziejnym niemieckim xDD
Ciąg dalszy proszę ;)



_________________

"- Tęskniłem naleśniczku!
- Ja też tęskniłam, jajeczko z ziemniaczkami!" <33

PostWysłany: Czw 17:09, 28 Sty 2010
Chancex3
Okulista
Okulista



Dołączył: 24 Gru 2009
Pochwał: 6

Posty: 2161

Miasto: Stalowa Wola
Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

ehh. cd pojawi się w najbliższym czasie. ale najpierw musi mi przejść okres zauroczenia. ;P... a poza tym jutro mam zawody w narciarstwie biegowym regionalne a we wtorek mam wojewódzkie.. ;) ale obiecuję że napisze jak najszybciej. :* pozdrowienia.. ;)



_________________
.


”Nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz.” filozof Jagger
”Ale jak się okazuje, jeśli się czasem starasz, to dostajesz to, czego potrzebujesz.” Lisa Cuddy

PostWysłany: Czw 17:39, 28 Sty 2010
sylrich05
Geriatra
Geriatra



Dołączył: 29 Lip 2009
Pochwał: 2

Posty: 724

Miasto: Bytom
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Kiedy cd? ^^



_________________
'Everybody lies' House <333

PostWysłany: Nie 20:53, 31 Sty 2010
Pandzia
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 27 Sty 2010

Posty: 1

Miasto: Jelenia Góra
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Pandzia nie wiem kiedy cd. naprawdę ostatnio nie ma czasu. ;) i wena tez. ;(



_________________
.


”Nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz.” filozof Jagger
”Ale jak się okazuje, jeśli się czasem starasz, to dostajesz to, czego potrzebujesz.” Lisa Cuddy

PostWysłany: Nie 21:00, 31 Sty 2010
sylrich05
Geriatra
Geriatra



Dołączył: 29 Lip 2009
Pochwał: 2

Posty: 724

Miasto: Bytom
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Śliczne czekam na dalszy ciąg :P



_________________

PostWysłany: Nie 21:16, 31 Sty 2010
Mrukasia
Chirurg ogólny
Chirurg ogólny



Dołączył: 31 Sie 2009
Pochwał: 24

Posty: 2776

Miasto: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

no ja też czekam niecierpliwie
:D
to jest cudo



_________________
,,wszyscy kłamią"

PostWysłany: Pią 20:19, 19 Lut 2010
HOUSE13
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 31 Mar 2009

Posty: 39

Miasto: SL GKS ,,OLSZA\\\" Olszyna
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Sorki, że tak długo nic się nie pojawiało. Ale nie było czasu i takie inne przeszkody. Dedykacja dla wszystkich którzy to przeczytają i będą czekać na ciąg dalszy.
Miłej lektury.
Czekam na wszelkie komentarze, nie koniecznie te dobre.

Part jedenasty

Nie zastanawiając się nad tym czy robi dobrze wróciła do domu. Podjechała na podjazd i wysiadła z samochodu. Weszła do mieszkania, zdjęła kurtkę i poszła do pokoju Rachel. Przywitała się z opiekunką.
- Mała właśnie zasnęła, więc będzie pani mieć trochę czasu dla siebie. - rzekła kobieta udając się do wyjścia – Dowiedzenia.
- Dziękuję, dowidzenia. - powiedziała Cuddy
.Kobieta wyszła, a Lisa została w domu sama z córką. Poszła do łazienki i wzięła ciepłą, odprężającą kąpiel. Wygrzewał się w ciepłej wodzie kiedy usłyszała płacz córki, w ciągu kilku sekund wydostała się z wanny, owinęła ręcznikiem i udała do pokoju Rachel.
- Cichutko mama już przy tobie jest. - mówiła biorąc małą na ręce i całując w czoło.
Dziewczynka po chwili ucichła, z powrotem zasypiając. Lisa włożyła ją do łóżeczka i ostatni raz spoglądając czy na pewno śpi wyszła z pokoju. Udała się prosto do łazienki, ubrała się, po czym poprawiła makijaż.
Poszła do swojej sypialni i położyła się na swoim łóżku, po kilku minutach poderwała się i wyjęła z torebki białą kopertę. Nadal nie mogła uwierzyć w to, że jest w ciąży. Mimowolnie się uśmiechnęła, lecz na myśl o reakcji House`a, jaka może nastąpić dała upust łzą, które pociekły po jej policzkach pozostawiając dwie czarne smugi. Wiedziała, że musi mu powiedzieć, że nie może przed nim tego ukrywać. Znów zaczęła działać impulsywnie. Śnieżnobiałą kopertę wrzuciła z powrotem do torebki, po czym poszła do salonu rzuciła torebkę na kanapę i ubrała się. Kiedy Lisa założyła już płaszcz, ubrała małą Rachel i wyszła z domu. Otworzywszy samochód włożyła córeczkę do fotelik. Kiedy maleńka Rachel była zapięta sama wsiadła do samochodu i odpaliła go.
Postanowiła pojechać do domu rodziców i zostawić u nich córkę.
Jechała, ulegając własnym myślą.
„Czy to jest właściwa decyzja? Jak zareaguje House. Co mi powie? Czy dalej będzie tak jak dotychczas? Czy zostawi mnie samą z tym wszystkim? Oby było tak jak wszyscy mówią, oby naprawdę się zmienił przez te ostatnie tygodnie. A jeśli nadal nie jest w stanie stworzyć prawdziwego związku opartego na miłości do drugiej osoby i bezpieczeństwie? Przecież pokochał Rachel. Zaakceptował ją jako własną córkę. To dlaczego ma nie pokochać własnego dziecka? ”
Kiedy dojechała do obranego celu, wysiadła z samochodu i zabrała małą Rachel. Podeszła do drzwi i ostrożnie zapukała. Otworzyła jej matka.
- Mamo … - rzekła płacząc – mogę zostawić u was Rachel?
- Tak. Ale co się stało, Liso nie wyglądasz najlepiej. Ba, wyglądasz okropnie.
- Przepraszam … ale nie mam ochoty ci teraz tego tłumaczyć. - podała matce Rachel i odwróciła się, odchodząc dodała – Do zobaczenia.
Wsiada do samochodu i zapięła pasy, jeszcze raz spojrzała na zszokowaną matkę i odpaliła silnik. Jechała ciągle płacząc. Z jednej strony chciała się u niego znaleźć jak najszybciej, poznać jego reakcję, mieć to za sobą. Ale z drugiej nie była tego taka pewna, nie wiedziała czy taka wiadomość wszystkiego nie pogrzebie, nie zakończy, a tak dużo osiągnęli przez te trzy tygodnie.
Nie wiedziała jak szybko dotarła na miejsce. Wysiadła z samochodu i weszła do ośrodka w którym znajdował się jej Greg. Nie zgłaszając nic na portierni podążyła prosto do jego pokoju. Drżącą dłonią, niepewnie zapłukała. Nie czekając na proszę otworzyła drzwi niewielkiego pokoju.
- Cześć, kochanie. - powiedziała cichym, delikatnym głosem, stając w drzwiach.
- Lisa?! - odparł ze zdziwieniem, odrywając się od gry na gameboy`u – Co się stało? Przecież miałaś przyjechać dopiero jutro? - powiedział z ironicznym uśmiechem.
- Nie mogłam … czekać … aż do jutra. Ja … - zaczęła z wahaniem, cicho pociągając nosem. Czuła jak cała się trzęsie. Zamknęła drzwi i spokojnie podeszła do diagnosty stając na przeciw niego.
- Płakałaś? - rzekł, przyglądając się jej badawczo – Cuddy – zwrócił się tak do niej, mimo że ostatnio tego nie robił – co się dzieje? Jesteś jakaś nerwowa.
- Ja … - znów zaczęła, urwała i przysiadła ostrożnie na brzegu łóżka stojącego w rogu pokoju, bo nie potrafiła sama ustać na nogach.
- Mam ci przynieść wodę? - zapytał, wstając z łóżka. Jednak Lisa zatrzymała go i pokiwała głową przecząco – To co się dzieje?
W tym momencie Lisa rozpłakała się, Greg objął ją ramieniem, bez wahania przytuliła się do jego torsu pozwalając chwile płynąć łzom
- Oj. - odezwał si House – Miesiączkę masz za … - policzył szybko – 8 dni, czyżby to był syndrom przed miesiączkowy?
- Nie! - prawie krzyknęła – House ja jestem w … ciąży. - w jej głosie można było wyczuć strach i przerażenie.
- Co?! - diagnosta na te słowa aż odskoczył, stając na równych nogach – Lisa, czy to pewne? - zapytał uważnie przyglądając się jej.
Nie była w stanie nic mówić, ciągle pociągając nosem, wzruszyła tylko ramionami.
- Jak to się mogło stać? - zapytał House nie czekając na odpowiedź – Przecież ty nie możesz mieć dzieci, dlatego zaadoptowałaś Rachel.
- Może z powietrza?! - prawie krzyczała, „jaką ja jestem idiotką, czego ja się po nim spodziewałam, że co przytuli mnie i powie, że będzie dobrze, wszystko się ułoży, przecież grege nie jest takim facetem” - Wiesz jesteś okropnym draniem. - rzekła, bacznie go obserwując.
- Nie mogę w to uwierzyć! - wykrzyknął – Może to jakaś głupia pomyłka.
- Proszę, sam sprawdź. - rzekła podając mu białą kopertę – Greg to już chyba koniec. - dodała po czym wyszła.
- Cuddy to nie może być moje dziecko. - krzykną za nią stojąc na korytarzu.
Szybkim krokiem wsiadła do samochodu, zostawiając go samego w pokoju, nie czekając już na jego reakcje, po prostu wyszła, bo sadziła że tak będzie lepiej dla niej, dla Rachel i dal ich dziecka.
„Drań, sukinsyn! - krzyczała w myślach – Jak on może sobie ta ze mnie żartować, ja też mam uczucia. Co on sobie myślał. Dlaczego muszę kochać takiego wrednego, cynicznego dupka.”
Siedział w pokoju i delikatnie otworzył kopertę. Zajrzał do środka i wyjął test, jej test. Spojrzał z nadzieją na kawałek papieru i nadal nie mógł uwierzyć w to ci widzi. Czy to możliwe aby Lisa nosiła w sobie jego dziecko? Przecież przespali się z sobą tylko kilka razy. Przecież tak długo starała się o dziecko i nic, a teraz tak po prostu si jej udało.
Lisa uruchomia samochód i odjechała chciała jak najszybciej znaleźć się w domu, wypłakać i wszystko sobie jakoś ułożyć. Jechała bardzo szybko, ale teraz to się nie liczyło. Nie wróciła do rodziców po córkę, udała się prosto do domu. Wysiadła z samochodu i szybko odtworzyła drzwi domu. Prawie wbiegła do salonu, dając ponieś się panującymi nad nią emocjami, łzy ciekły po jej policzkach, rzuciła torebkę na sofę i udała się do sypialni. Położyła się na łóżku, wtuliła się w poduszkę i znów zaczęła płakać.

Tymczasem w Mayfield
Greg siedział oparty na swoim łóżku ciągle trzymając w ręce kopertę.
- Co za obłęd … - szeptał House – Zupełny obłęd. To nie może być prawda.
House nie mógł uwierzyć, że pani administrator jest w ciąży.
„Przecież ja nie chce był ojcem. Tzn. chce, jestem ojcem dla Rachel, kocham tą małą, ale ja i noworodek? To jest równe globalnej katastrofie, no dobra może nie globalnej, ale na pewno katastrofie. O nie ja … nie dam rady.”
Sięgnął po telefon leżący na szafce i wybrał numer do Wilsona. Odczekał kilka sygnałów aż jego przyjaciel odebrał.
- Wilson?
- House, jest m zajęty. Masz coś pilnego? -spytał, chociaż podejrzewał, że nie.
- Tak durniu. Pani dziekan jest w ciąży!! - prawie krzyczał.
- To super. - podsumował Wilson – House, prawda?
- Właśnie, że nie. Ja mam być ojcem?
- House coś ty jej powiedział? - zapytał, z przerażeniem w głosie.
- Że … że nie chce być ojcem.
- House ty idioto. Parzcież zajmujesz się Rachel kiedy wracasz na weekend do Lisy i całkiem nieźle ci idzie. Kochasz Lisę?
- Tak, ale to nie zmienia faktu, że nie chce być TATĄ HOUSE JUNIORA. - rzekł, akcentując ostatnie słowa.
- House będzie dobrze, dasz sobie radę. Przyzwyczaisz się: mleko, pieluszki, itp. Będzie super.
- Jasne będzie dobrze. Ten mały pasożyt zajmuje moje miejsce na 9 miesięcy, a potem ja jakieś kolejne 3 miesiące, MIMIMUM. A co ja będę mieć? Nic?
- House, nie bądź głupi. Jedź do niej. Będziesz tatą. Dobrze ci to zrobi. - stwierdził – House tatą, ale jaja.
- Haha, wujek Wilson będzie miał dużo pracy za kilka miesięcy. Więc wyszumiej się teraz kolego! - rzekł diagnosta.
- Coś prz.er.y.wa Ho.u.se tra.c.ę za.s.i.ę.g, po.wo.d.ze.n.ia! - rozłączył się.
Siedział chwile zastanawiając się ad słowami Jamesa, po chwili wstał i wyszedł. Postanowił pojechał do ukochanej kobiety i wszystko jej wyjaśnić.

2 godziny później.
Płakała, płakała i płakała, aż odniosła wrażenie, że wypłakała z siebie całą swoją energię.
„Jakie to dziwne uczucie mieć świadomość tego, że ma się w brzuchu dziecko”
Leżała w łóżku i zimnymi palcami masowała nerwowo swój miękki, jeszcze płaski brzuch. Słyszała pukanie do drzwi ale nawet nie drgnęła.
- Lisa, proszę, otwórz wreszcie! - krzyknął House.
Tak próbując ją przekonać do wyjście, krzyczał pod jej drzwiami. Jednak jego próby były daremne. Za każdym razem kiedy słyszała jego głos wydawał się by nieco inny. Raz by groźny, innym razem opanowany lub rozpaczliwy, czasem po prostu prosił o przebaczenie wtedy jego głos brzmiał tak miękko, ale czasem był zimny, oschły i chłodny. Lisa zatykała rękoma uszy,aby nic nie słyszeć, lecz to nie pomagało, próbowała zasnąć, lecz ciągle się budziła. Wieczorem usiadł na schodach pod drzwiami i zaczął się zastanawiać nad tym jak postąpił.
„Miałem ją dla siebie, był moja, tylko moja. Co z tego że tylko trzy tygodnie. Ale należała do mnie. Wszystko oczywiście spieprzyłem, kilkoma niepotrzebnymi słowami, zamiast ją pocieszyć, przytulić, już nie mówię o tym żeby ją pocałować, po prostu powiedziałem jej, że to nie jest może dziecko. Teraz nie dostanę szansy, tą ostatnią wykorzystałem i znowu zmarnowałem.”
Postanowił spróbować jeszcze raz może ten ostatni.
- Lisa błagam otwórz, pozwól mi to wszystko wytłumaczyć. - już nic nie mówił, czekał w milczeniu nasłuchiwał jej kroków.
Zwlekła się z łóżka i spokojnie szła korytarzem, ocierając łzy. Pociągnęła nosem i otworzyła drzwi. Milcząc stali, jedynie spoglądając sobie w oczy. Diagnosta nagle przeniósł swój wzrok na jej brzuch.
- Czy to dzieje się naprawdę? - spytał, niepewnie dotykając jej dłoni.
- Nie wiem, chyba tak. - odpowiedziała cicho.
- Lisa, kochanie ja … przepraszam. Wiem debil, dureń, ostatni idiota ze mnie. Wiem, że cię zraniłem. Ja naprawdę nie chciałem tego powiedzieć. Ja po prostu … no wiesz. Boję się, że będę taki jak mój ojciec, a tego nie chcę. Przepraszam.
Pani dziekan wtuliła się w niego nic nie mówiąc.
- Całkiem porąbane. Zostanę ojcem. - rzekł cicho.
Odsuną od siebie Lisę i kucną.
- Hej ty mały, tam w środku. Tak ty, do ciebie mówię. - przemawiał, wskazując palcem na brzuch Lisy – Mówi twój ojciec. Słyszysz mnie? Masz być grzeczny, bo jak nie to się jeszcze z tobą policzę. Jak nie będzie patrzeć twoja mama. Proszę się tam nie rozpychać za bardzo bo ja też chcę twoją mamusię. Kolego musimy ustalić jakieś reguły, bo przez najbliższe dziewięć miesięcy nie będziesz rządził. Ja z mamusią ustalam reguły, a ty ich przestrzegasz. Tylko nie tak jak twój ojciec. A więc wszystko już wiesz.
House wstał i spojrzał na Lisę, po czym ją przytulił.
- Oddaje ci mą dusze a z nią miłość bez granic
Będę cię na zawsze kochał i nie zmienię zdania za nic
To uczucie we mnie płonie i nigdy nie przestanie
Na zawsze w moim sercu tylko ty kochanie - zanucił.

CDN.



_________________
.


”Nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz.” filozof Jagger
”Ale jak się okazuje, jeśli się czasem starasz, to dostajesz to, czego potrzebujesz.” Lisa Cuddy

PostWysłany: Wto 18:26, 23 Mar 2010
sylrich05
Geriatra
Geriatra



Dołączył: 29 Lip 2009
Pochwał: 2

Posty: 724

Miasto: Bytom
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

super ...
fajne...



_________________
,,wszyscy kłamią"

PostWysłany: Sob 19:40, 27 Mar 2010
HOUSE13
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 31 Mar 2009

Posty: 39

Miasto: SL GKS ,,OLSZA\\\" Olszyna
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.06375 sekund, Zapytań SQL: 15