Sztuka kochania [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Sztuka kochania [M]

Cytat:
Ot, pomysł chwili. Natchnęło mnie jak słuchałam płyty. A czy mnie natchnąć powinno, czy nie... ocenę pozostawiam Wam ;)
Interpretacja dowolna.

Cytat:
Tytuł oraz wszystkie użyte w tekście piosenki pochodzą z płyty Olgi Bończyk i Dariusza Kordka - "Sztuka kochania, czyli serdeczne porachunki".








- Masz urodziny - stwierdził krótko House, wchodząc do gabinetu Lisy. Pierwszą rzeczą, która rzuciła mu się w oczy był duży bukiet róż stojący na biurku, najpewniej od Wilsona. Poza tym kilka bombonierek. Typowe prezenty od współpracowników.
- Yhm... - mruknęła tylko, nie podnosząc nawet głowy znad dokumentów.
Było grubo po dziesiątej. Poza nimi w szpitalu nie było już prawie nikogo. Cała Cuddy - odrabiała nadgodziny nawet w dniu urodzin.
- Nie myśl, że życzę ci wszystkiego najlepszego.
- Nie martw się, nigdy cię o to nie podejrzewałam - odpowiedziała, w końcu podnosząc wzrok na swego rozmówcę. Uśmiechała się, ale jej oczy nie były tak pogodne jak zwykle, zgasły te radosne iskierki, które tak lubił. Był niemal pewien, że wie dlaczego. Mógłby z wielkim prawdopodobieństwem odwzorować to, co chodziło jej właśnie po głowie. "Skończyłam czterdziestkę, nie mam męża, nie mam dzieci, praca jest całym moim życiem, jestem żałosna" - czy coś w tym stylu.
- Wolisz tutaj, czy na zewnątrz? - zapytał wobec tego. Na jej twarzy odmalowało się niebotyczne zdumienie.
- Pytam, czy wolisz upić się tutaj, czy w jakimś barze?!
- House, wcale nie chcę... W barze.

Siedzieli ramię w ramię przy barowej ladzie. Alkohol szumiał im w głowach i rozwiązał nieco języki, ale nie wypili aż tyle, by nie być świadomymi własnych słów, czy czynów.
Barman, który bez przerwy nucił coś pod nosem, nie musiał już pytać co zamawiają. Lisa postanowiła skosztować wszystkich drinków z karty, więc podawał jej je w kolejności alfabetycznej. Greg pił wyłącznie burbona, szklanka po szklance.

Cuddy zastanawiała się co ona u licha wyprawia. Po co tutaj przyszła? Po co piła wszystkie kolejne drinki? Co w nią wstąpiło? I z drugiej strony, dlaczego nie?!
House zastanawiał się po co u licha ją tu przytachał. Dzień dobroci dla wrednych szefowych, czy jak? I z drugiej strony, dlaczego nie miałby się z nią napić?!

- House? Dlaczego tak właściwie ciągnęło nas do siebie na studiach? - zapytała ni z tego, ni z owego, prawdopodobnie ośmielona przez Krwawą Mary.
- Już wtedy miałaś niezły tyłek - odburknął. Tego mu brakowało: Lisy wspominającej dawne czasy.
- Niezły? Myślałam, że uważasz go za monstrualnie ogromny.
Cholera. Zamknij się, House - przykazał sobie w duchu. Przeklęty burbon.
- Myślisz, że faktycznie istnieje przeznaczenie? - kontynuowała, nie zrażając się jego milczeniem. - No wiesz, że dwie osoby są sobie pisane? Coś nas w końcu do siebie przyciągało, prawda?
Barman, który chcąc nie chcąc słyszał całą rozmowę, zaintonował cicho:

Ziemia przyciąga nas do siebie,
trudno oderwać się nam od niej. (...)
A jednak czasem traci siłę
i więzić dłużej nie jest w stanie,
gdy porwie nagle dwoje ludzi
całkiem nieziemskie przyciąganie.


Spojrzeli na niego zdziwieni. Ten jednak udawał, że nie widzi ich natarczywych spojrzeń.
- Jesteś pijana, Cuddy - stwierdził Greg, chcąc zakończyć tę rozmowę. Zmierzała ona bowiem na niebezpieczne tory. A że i on sam wypił trochę za dużo, nie mógł być pewien tego, co powie. Nie, żeby coś ukrywał... Jakąś miłość, czy coś. Skądże. Ale po alkoholu ludzie mówią głupie rzeczy.
- Troszeczkę. Na tyle, żeby poruszyć ten temat. Ale nie na tyle, żeby nie wiedzieć, co mówię. Dlaczego uciekasz przed wspomnieniami, House? Dlaczego przed wszystkim uciekasz? Dlaczego wtedy nie powiedziałeś mi, czy coś do mnie czujesz?

Gdy szukam takich słów,
którymi mógłbym nazwać Cię,
z tomików wierszy zbieram je
i chowam gdzieś na serca dnie. (...)
Lecz każde z nich ktoś komuś mówił już,
więc ja nie powiem Tobie nic.


Niech ją szlag! I barmana też. Co to za pytania? Coraz bardziej żałował, że postanowił jej zrobić prezent urodzinowy i przyprowadzić tutaj. Nie był, nie jest i nigdy nie będzie dobry w rozmowach o uczuciach, a ona powinna zdawać sobie z tego sprawę. W ogóle, o jakich uczuciach mowa? Przecież jej nie kochał.
Może trochę lubił. Bardzo trochę.

A z resztą! Co mu szkodzi? Ona jest pijana, on jest pijany - może więc nadarza się najlepsza okazja do szczerej rozmowy? Do wyznania jej paru rzeczy? Wszak rano będzie mógł się wszystkiego wyprzeć. O ile w ogóle będą coś pamiętać.
- Bo nie sądziłem, że taka kobieta jak ty może się zainteresować takim aroganckim dupkiem jak ja.
- A ja czekałam. I miałam nadzieję, że może jednak... - urwała, bo przeraziła ją własna szczerość. W mózgu zapaliła się jej ostrzegawcza lampka, a instynkt samozachowawczy krzyczał: "Zamknij się, Lisa! Zamknij się!". Niestety, z racji na spożyte napoje wyskokowe, zadziałały one z opóźnieniem.
- Naprawdę miałaś nadzieję, że zrobię pierwszy krok? Przecież mnie znasz!
Nie odpowiedziała, więc spojrzał na nią badawczo.
- Chyba mi nie powiesz, że wciąż w to wierzysz? W jakikolwiek happyend z naszym udziałem?

Mówią do mnie: "zejdź z obłoków,
już na ziemię wrócić czas!"
Biedni ludzie, co nie byli
wśród obłoków chocby raz.
A ja czekam na Ciebie w obłokach,
z gwiazd talizman układam na szczęście.


Nie mieściło mu się to w głowie. Naprawdę potrafiła uwierzyć w jakąkolwiek wspólną przyszłość? Dałaby im szansę? Dlaczego, u licha?
- Oczywiście, że nie - mruknęła bez przekonania, wyławiając cytrynę ze szklanki. Starannie unikała jego wzroku.
- Kłamiesz.
- Owszem. - Podniosła głowę i zaczepnie spojrzała mu w oczy. Postanowiła w końcu odważyć się na dokończenie zdania, jeden jedyny raz powiedzieć prawdę. Rano wszak będzie mogła się wszystkiego wyprzeć. - Kłamię teraz i kłamię każdego dnia. A wiesz dlaczego? Bo gdybym tylko wspomniała o moich uczuciach, odsłoniła się, to wykorzystałbyś to przeciwko mnie, wypominałbyś przy każdej okazji, albo, w najlepszym wypadku, wyśmiał mnie. Dlaczego my nie umiemy ze sobą normalnie porozmawiać, House?

Cóż to za rozmowa? Prawdy ćwierć i pół.
Słowa, słowa, słowa
spadają pod stół.
Toczą się i giną
w ucieczce przed winą.
Pół prawdy, ćwierć prawdy
i ten ton przesadny.


"Nie wyśmiałbym" - miał ochotę odpowiedzieć. Ale nie zrobił tego. Stchórzył, jak zawsze. Swoją drogą, to idiotyczne - dorosły facet, geniusz diagnostyki, a obawia się kilku słów. Słów niosących za sobą wielkie zmiany, niewątpliwie, ale czy nie byłyby to zmiany na lepsze? Może więc czas przełamać strach?
- Nie wiem, Lisa. Chciałbym umieć. Chciałbym móc ci powiedzieć, że wcale nie jesteś aż taka okropna. To znaczy, trochę jesteś - plątał się w zeznaniach. W końcu skapitulował. To nie miało sensu.

Na ucieczkę nikt nie ma odwagi,
nie naruszy nikt z nas szal tej wagi -
- Ty, ni ja. (...)
Więc dzień dobry, dobranoc kochanie,
nic nowego się z nami nie stanie.


Zapadła cisza. Oboje myśleli o tym wszystkim, co zdążyli już sobie powiedzieć i o tym, co usłyszeli z ust drugiego.

Lecz Ty nie wiesz, ja nie wiem,
co milczymy i o czym.


House spojrzał na zadumaną Cuddy, na jej zasmucone oczy. Wyglądała, jakby myślała nad czymś bolesnym. Jeszcze raz przeanalizował wszystko, co dzisiaj od niej usłyszał. Niemal wprost powiedziała mu, że darzy go uczuciem. Że byłaby gotowa zaryzykować. Że widzi dla nich nadzieję. I kiedy zdał sobie z tego sprawę, coś w nim pękło.
- Cuddy? A może byśmy tak spróbowali...? Z zaznaczeniem, że każde z nas może się wycofać, jeśli się mu nie spodoba!
- Mój Boże, House, tylko ty mogłeś wymyślić związek na okres próbny.
- Tylko ty mogłaś się zgodzić.
- Jeszcze się nie zgodzi... A zresztą. - Przytuliła się do jego ramienia. House delikatnie pocałował ją w czubek głowy.

Każda miłość jest jak morze -
- wypływamy, czując lęk.
Przy pogodzie, niepogodzie
zaskakuje nagły zmierzch.
Grożą sztormy, rafy skał,
a horyzont hen za mgłą.
Łzawi oczy słony wiatr,
tylko miłość wokół, w krąg. (...)
A my płyniemy, płyniemy dalej
w rytmie bezbronnych serc.
Z odpływem, przypływem,
z wiarą w szczęśliwy rejs.


- Chciałabym, żebyśmy jutro pamiętali tę rozmowę. I żebyśmy na trzeźwo podjęli taką samą decyzję - powiedziała Cuddy, wtulając się mocniej w ramiona House'a.
- Też bym tego chciał. Bardzo - odpowiedział.

Pamiętali.



PostWysłany: Pią 14:17, 25 Wrz 2009
Sarusia
Patomorfolog
Patomorfolog



Dołączył: 08 Kwi 2009
Pochwał: 14

Posty: 846

Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

alkohol dodaje odwagi :D
podobało mi się :D



_________________
avek mój
"Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.To uczciwi są nieprzewidywalni ,zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie głupiego..."- Kapitan Jack Sparrow
Zazdrość to chyba najstarszy motyw morderstw na świecie.-Seeley Booth
:houselove: kliknij, jeśli jesteś fanem serialu Bones

PostWysłany: Pią 14:53, 25 Wrz 2009
poprostuxzjawa
Reumatolog
Reumatolog



Dołączył: 20 Maj 2009
Pochwał: 39

Posty: 2061

Miasto: Młodocin
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Pięęękne !!
Cudowne !! :serducho:



_________________
Avek od anoli !
Córek mapeto ogórek - Nemezis, córunia jędzunia - nimfka & Sevir, brat bliźniak - whatever. / zÓy partner ze schowka, mraÓ, mraÓ - Hambarr / Rozczochowy właściciel - maybe ! /druga połówka mojego mózgu - lusiek /maaamusia - kretowa / mruczący pożeracz przecinków -Guśka
'Każdy z nas ma cztery twarze; tę, którą pokazuje innym; tę, którą widzą inni; tę, która myśli, że jest prawdziwa i tę, która jest prawdziwa. Wybierając jedną z nich, nie rezygnujmy z pozostałych.'

PostWysłany: Pią 15:10, 25 Wrz 2009
Lady M
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 18 Lip 2009
Pochwał: 14

Posty: 6835

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Sarusiu, miło znowu czytać coś napisanego przez Ciebie. :)
Miniaturka nie nudzi, jest lekka. Ale ten House... Jak dla mnie trochę za słodki tutaj ;)
Wiem... Wiem... Alkohol zmienia ludzi ;) Mimo wszystko jednak trochę słodko jak na House'a ;)
Nie znaczy to, że nie lubię przez to innych Twoich fików :)
Masz we mnie swojego fana ;)


Pozdrawiam.



_________________
Każdy błąd kobiety jest winą mężczyzny.

PostWysłany: Pią 16:24, 25 Wrz 2009
LicenceToKill
Pulmonolog
Pulmonolog



Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 11

Posty: 1292

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

LicenceToKill napisał:
Ale ten House... Jak dla mnie trochę za słodki tutaj ;)


Nie odczułam tego pisząc, ale po Twoim komentarzu przeczytałam tekst kilka razy z punktu widzenia czytelnika, nie autora i rzeczywiście, racja.

Dziękuję bardzo za zwrócenie uwagi - na następny raz się zastanowię pięć razy ;)

I za komentarze również dziękuję :*



PostWysłany: Wto 10:15, 29 Wrz 2009
Sarusia
Patomorfolog
Patomorfolog



Dołączył: 08 Kwi 2009
Pochwał: 14

Posty: 846

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

:):):):):)Nie umiem napisać więc pokaże w puźkach :jupi: :jupi: :roza: :houselove:

Dodano 32 sekund temu:

wybaczcie w buźkach

Dodano 27 sekund temu:

a ciąg dalszy ?



_________________
kiciaipanfu

PostWysłany: Nie 12:23, 24 Sty 2010
kiciaipanfu
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 31 Gru 2009

Posty: 49

Miasto: gdzieś na świecie
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.06501 sekund, Zapytań SQL: 15