Tajemnica miłości
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

dziękuje bardzo za tak cudowne wpisy, obiecuję, ze niedługo pojawi sie dalsza część :D



_________________


Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*

"When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"

PostWysłany: Sob 8:02, 21 Lut 2009
kasia2820
Reumatolog
Reumatolog



Dołączył: 21 Sty 2009
Pochwał: 3

Posty: 1087

Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Trzymam za słowo, bo sprawa z Markiem zaczyna mnie już trochę denerwować... Życzę weny :)



_________________

Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:

PostWysłany: Sob 12:47, 21 Lut 2009
zaneta94
Grzanka
Grzanka



Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30

Posty: 11695

Miasto: Dziura zabita dechami :P
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

House i Cuddy poszli na ślub przyjaciół, a ten Mark......... jak on może! Zjawia się bez ostrzeżenia i jeszcze śmie mówić Lisie, że ją kocha i, ze popełnił błąd, ja rzucając, ale to przecież było dla jej dobra! I jeszcze ją całuje! :shock: Cóż....... Cuddy będzie musiała wybrać, choć tu nie ma - co wybierać. Jest tylko i wyłącznie House :zakochany:... czekam na cd :*



_________________

"- And so the lion fell in love with the lamb...
- What a stupid lamb.
- What a sick, masochistic lion" - cytat z "Twilight"

Banner by Ewel
:zakochany:

PostWysłany: Sob 23:50, 21 Lut 2009
amandi
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 26 Gru 2008
Pochwał: 1

Posty: 148

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Rywale

Ktoś zapukał do drzwi pokoju, który Mark wynajmował w hotelu na czas swego pobytu w New Jersey. Pochwali weszła lis. Na łóżku ujrzała otwartą torbę podróżną. Mark cofnął się zaskoczony.
-Liso! nie spodziewałem się ciebie! Właśnie się pakuję –powiedział i wskazał na torbę-myślę, że będzie lepiej, jeśli jadę.
-A dla kogo? Pojawiłeś się w moim życiu ponownie, wywróciłeś je do góry nogami a teraz uciekasz ?-mówi lisa- nie było cię przez7latmark!,a tera, ledwo się zjawiłeś, znów chcesz zniknąć- odpowiedz mi przynajmniej napytanie, które zawsze chciałam ci zadać.
Mark sięgnął ręką do torby.
-Boję się, że moja obecność przyniesie tylko szkodę. Nie chcę ci komplikować życia.
-Pozwól, że ja o tym zdecyduje- odpowiedziała Lisa.-sama wiem, co mi szkodzi, a co pomaga. Proszę cię nie wyjeżdżaj . Zobaczymy się jutro dobrze?
-…..dobrze, dobranoc Liso
-Dobranoc Mark
Był piękny letni poranek. Słońce świeciło mocno i słychać było śpiew ptaków. Jakże często- po ucieczce marka-lisa marzyła o tym, by spędzić z nim choć jeden taki dzień. A teraz marzenie to stało nierzeczywistością. Nie poszła dzisiaj do pracy stwierdziła, że raz może zrobić sobie dzień przerwy.

Cały dzień spędzili razem: byli na spacerze, potem poszli do restauracji, rozmawiali.
Lisa zaprosiła Marka na kolację. Uznała to za naturalne. ciągłe rozmowy, wspomnienia przeszłości i śmiechy.
Ktoś zapukał. Lisa poszła otworzyć drzwi. Stanął w nich Greg. Zawahał się, widząc Marka.
-Nie przeszkadzam? – zapytał chłodnym głosem
-Skąd! - odpowiedziała lisa – siadaj, proszę .
-Nie, zaraz wychodzę….
-Greg, chciałabym, żebyś został.-głos lisy zabrzmiał dobitnie. Przyniosła dodatkowe nakrycie.
-Greg, oczywiście zostań- Mark dołączył się do prośby. House od razu poznał w jego głosie coś czego się obawiał już od tamtej pierwszej kolacji na którą Lisa go zaprosiła.
-Już w połowie jest jego !-pomyślał- to nie jest moja lisa, ten dupek ją przekabacił.
Oczy Grega zwęziły się.
-Słyszałem propozycję lisy ! – powiedział ostro
Mark wstał raptownie. Wyprostował się.
-Nie powinniśmy rozmawiać takim tonem. Możemy uczciwie i otwarcie….
-Uczciwie ?to słowo w twoim głosie brzmi fałszywo! Wciskasz jej bajeczki, ona w to uwierzy apotem co, może będzie jak ostatnio! -w głosie Housa słychać było wściekłość.
-przybyłem tutaj w jak najlepszych zamiarach - odpowiedział Mark –a jeśli chodzi o ścisłość, to chciałbym powiedzieć, że mam takie samo prawo jak ty przebywać tutaj.
Greg zmarszczył brwi.
-Prawo-wyśmiał go –ja jestem jej narzeczonym durniu!
- tonicznie znaczy House –mówi Mark
-Już wam nie przeszkadzam, nie przyszedłem na pogaduszki. Mamy nowy przypadek i muszę zrobić badanie na które musisz się zgodzić Cuddy
-Pokaż kartę?- zaczęła Lisa- rób jak uważasz odparła.
Kiwnął głową, odwrócił się i poszedł do drzwi.
-Lepiej, zostań. Powinniśmy wszystkim pomówić- Mark ujął Housa za ramię, chcąc go zatrzymać.
-Puszczaj mnie! – House pchnął z całej siły Marka aż ten wylądował na ścianie.
-Przestańcie ! czyście powariowali? - Lisa rzuciła się by ich rozdzielić.

Greg i Mark oddychali ciężko. Mark pozbierał się pierwszy, wygładził koszulę.
-Liso, wcale nie chciałem wdzierać sie w twoje życie. Muszę ci jedno powiedzieć, że moje uczucia wobec ciebie są tak samo silne jak przed 7laty. Teraz wiem, że popełniłem błąd, ale chcę go naprawić. Ale jeślim powiesz, że nic już do mnie nie czujesz, odjadę natychmiast.

Serce Lisy waliło jak oszalałe. Patrzyła to na jednego, to na drugiego mężczyznę. Wiedziała, że nie istnieją na świecie większe przeciwieństwa niż oni dwoje. A każdy z nich miał cechy, które ceniła i których brakowało drugiemu.

Spojrzała na marka.
-Proszę cię, nie odchodź- powiedziała-i ty także, Greg. Proszę cię, zostań! Wszyscy potrzebujemy czasu do zastanowienia.
Ale Greg potrząsnął głową.
- Nie ma się nad czym zastanawiać. O jednego nas jest tu za dużo. Możesz uważać nasze zaręczyny za zerwane.
-Nie!- zawołała lisa- nie zgadzam się ! ale Greg już wyszedł.
Lisa z największym trudem zmusiła się by pójść do szpitala. Od minionego wieczoru jej myśli zaprzątały inne sprawy. Wiedziała, że musi iść, chociażby po to, by odbyć naradę z ordynatorami, która była zaplanowana nadziej.

-Wilson, Greg nie przyjdzie?
-Przyjdzie Liso, mam nadzieję. Ty nawet nie zdajesz sobie sprawy jak ta sprawa między wami na niego wpływa. Nigdy nie widziałem go takiego.

Lisa nagle usłyszała stukot laski. Odwróciła się i ujrzała Housa. Nie powiedział ani słowa.
-Greg przykro mi z powodu wczorajszego wieczoru –zaczęła Lisa. Była taka szczęśliwa, że go widzi, nie chciała zmarnować ani sekundy.-nie zamierzałam cię zranić, a tym bardziej zrywać z tobą. To wszystko stało się tak nagle.
-wiem, on pojawił się bez zapowiedzi. Nikt nie mógł tego przewidzieć- powiedział.
-ale teraz wszystko zależy od ciebie.
Lisa westchnęła
-daj mi trochę czasu-poprosiła
-Liso!- Greg popatrzył jej prosto w oczy- pamiętasz ,co mi powiedziałaś, wtedy gdy rozmawialiśmy o Stacy ? Że powinienem zostawić przeszłość pokoju i żyć teraźniejszością.
- ale Stacy była już tylko wspomnieniem-zaprotestowała lisa.
-Mark jest też wspomnieniem-odparł Greg- jest innym człowiekiem niż wcześniej zrozumiał błąd ale dopiero po 7latach!
Lisia wiedziała, że Greg ma rację, ale milczała.
-a może ty się boisz przyszłości, naszej wspólnej przyszłości? Wolisz wrócić do czasów, kiedy byłaś młodsza i miałaś głowę pełną marzeń. Ale Mark, którego znałaś, jest dla ciebie bezpowrotnie stracony. pozostanie wspomnieniem. a ty jesteś na najlepszej drodze do zatracenia tego, co możesz mieć na pewno.

Lisa czuła się zagubiona. Nie chciała, aby ktokolwiek słyszał rozmowę, na którą umówiła się ze swoją przyjaciółka Kate.
-Taka sytuacja musi być bardzo denerwująca –podsumowała Kate. Po wysłuchaniu opowieści –nie jedna kobieta byłaby zadowolona z tego, ze dwóch mężczyzn pragnie ją poślubić. Ale w rzeczywistości j9e jest to przyjemne. Tak czy i naczej, jeden z nich zostanie zraniony.
Lisa skinęła głową.
-tak, to prawda -przyznała-tylko jest jeszcze coś. Nie wie, który z nich ma do mnie większe prawo.- uśmiechnęła się bezradnie-uważam, że tak naprawdę to jestem zaręczona z oboma.

Kate długosze jej przyglądała

-jeśli tak na to patrzysz. Ale czy Mark nie zostawił cię?
-tak, ale wrócił
-Liso po7 latach. On uważa, że te 7 latto1dzień czy co?
-ale wrócił i żałował –mówi Lisa
-musisz posłuchać głosu serca i wybrać tego, którego z nich bardziej kochasz.
-skąd mam to wiedzieć ?-Lisa westchnęła
-Greg był moją pierwszą miłością, ale ukrywałam to przez długi czas.
- a Mark?
-Mark był pierwszą a zarazem drugą miłością tylko, że spełnioną. To z nim dzieliłam łóżko przez 2lata. Byliśmy dla siebie stworzeni.
-tak na pewno było pięknie z Markiem, Liso, ale to przeszłość czy z Gregiem nie jest Ci lepiej? To teraz inny człowiek, nie ten sam którego kochałaś wcześniej.
ciąg dalszy nastąpi......

Dodano 1 godzin 22 minut temu:

przepraszam za pomyłki w pisowni, klawiatura szwamkuje :( :?



_________________


Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*

"When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"

PostWysłany: Nie 13:28, 22 Lut 2009
kasia2820
Reumatolog
Reumatolog



Dołączył: 21 Sty 2009
Pochwał: 3

Posty: 1087

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cały czas ten Mark :x Liczę na szczęśliwe zakończenie, bo oboje z Gregiem na to zasługują :)



_________________

Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:

PostWysłany: Nie 14:23, 22 Lut 2009
zaneta94
Grzanka
Grzanka



Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30

Posty: 11695

Miasto: Dziura zabita dechami :P
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

"Harlekin"

Wszystko to sie fajnie czyta ale chyba albo i napewno to nie jest w stylu Housa nic a nic :P samo to wyznawanie w kółko miłości przez Grega :P hehe ale fajnie tak poczytać troche Harlekinową wersje Huddy ;) ale podziwiam talent ;)



PostWysłany: Sob 13:47, 28 Lut 2009
susses
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 22 Lut 2009

Posty: 1

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Kolejny odcienek z serii Tajemnica miłości, mam nadzieję, że wam sie spodoba.

Teraźniejszość

Dzień chylił się ku końcowi. Lisa spędziła wieczór sama, czuła się tak, jakby nagle straciła ich obu. Siedziała na sofie, piła herbatę i przeglądała papiery, nagle poczuła, że ktoś ją ogląda odwróciła się i zobaczyła przez okno Housa. Stał i patrzył się na nią.

-Dlaczego nie zapukał? –pomyślała
Otworzyła mu drzwi.
-Greg!- Co tu robisz? Czemu nie wejdziesz?
-Muszę ci coś powiedzieć- odparł House. Podszedł bliżej i delikatnie dotknął jej ramienia. Jego oczy patrzyły łagodnie.
-Liso, kocham CIĘ.

Lisa poczuła łzy pod powiekami.
-Och, Greg, nie myśl, że ja…
-Sytuacja w jakiej się znaleźliśmy, jest dla mnie trudna. Ale wiem, ze i tobie, nie jest łatwo. Liso, nadal pragnę, abyś została moją żoną. Ale chcę żebyś była szczęśliwa. Sama zdecyduj.
Po policzkach spływały jej łzy. Greg przytulił ją mocno do siebie.
-Nic nie mów.

Lisa znalazła się w trudnym położeniu. Postanowiła pójść za radą swej przyjaciółki. Jeśli istniała możliwość znalezienia wyjścia zadawalającego wszystkich zainteresowanych, musi mieć czas. Czy nie zdarzało się już nieraz, że jeden nierozważny krok przeważał o wszystkim?
Spokój i opanowanie było teraz potrzebne chwili.

Nie schodziła z drogi żadnemu z mężczyzn, choć zauważyła ze smutkiem, ze House starał się unikać spotkania z nią, kiedy to tylko było możliwe. Dla odmiany Mark coraz częściej szukał jej towarzystwa.

***
Cały wieczór zastanawiała się, co sądzić o słowach Housa. Czy to możliwe, żeby w ciągu 2 dni zmienił front? Najpierw Mark chciał zrezygnować, a teraz on się zaczął wycofywać. Mark zajmował z każdym dniem coraz więcej miejsca w jej życiu. Czy House nie był przypadkiem zadowolony z takiego obrotu rzeczy? A może jego słowa, oznaczały, że pragnął, aby ona była szczęśliwa kosztem jego własnego szczęścia?

***
Lisa nie zdążyła dojść do szpitala, gdy usłyszała swoje imię. Ktoś wołał ją przez ulicę. Obejrzała się. Mark biegł do niej.
-Wyobraź sobie, Liso, właśnie dzwonił do mnie kolega i poprosił bym zaprojektował mu zaproszenia ślubne.
-To wspaniale- odpowiada Lisa
-Choć przejdziemy się kawałek.
-Jeśli chcesz-odpowiedziała niezdecydowania. Miła nieczyste sumienie, porzucając pracę, ale widocznie Markowi zależało na rozmowie w cztery oczy.
-Chodzi o to…. Oni chcą żebym przyjechał do Waszyngtonu. A ja się cieszę bo tam będę miał większe szanse na rozwijanie się. Tylko chciałbym wiedzieć jedno-przystanął i wziął dłonie Lisy w swoje-chciałbym tu wrócić….
Patrzył w oczy Lisy- Jesteśmy sobie przeznaczeni, Liso- ciągnął Mark- czuję to.
-Ale to…. To nie takie proste-wyjąkała Lisa i cofnęła rękę. Westchnęła- życie poszło przez te 7 lat do przodu. A ja wzięłam na siebie zobowiązania, na przykład szpital…
-A poza tym jest jeszcze…..-zamilkła
-… Greg- dokończył za nią Mark-Kochasz go? -zapytał cicho-czy kochasz go bardziej niż mnie ?

***
Czemu znów musiała przezywać pożegnanie? Dlaczego nie został jej oszczędzony ból, o którym już zapomniała, a który od nowa ją rozdzierał?

***

- Czy naprawdę chcesz to wiedzieć? – odpowiedziała wreszcie.

Mark opuścił głowę. Zrozumiał.

-Wyjadę jutro rano i już nigdy nie wrócę.
Po raz ostatni przytuliła Siudo niego
-Zycie musi toczyć się dalej- mówi Lisa

***
Lisa chciała wracać jak najprędzej do szpitala. Najpierw musiała zaprowadzić porządek w głowie i w sercu.
Chciała spotkać się z Gregiem, poszłą do jego gabinetu. Siedział na krześle wpatrzony w okno. Lisa dopiero teraz zrozumiała ile rudu go kosztowało, aby być wobec niej opanowanym

-Greg?
Nie odwrócił się, poznał ją, twarz mu drgnąła.

-Czego chcesz?- zapytał szorstko
- Chciałam ci podziękować- odrzekła. I jeszcze nie zdąrzyła dokończyć zdania, kiedy spostrzegła, że jej słowa zabrzmiały jak wstęp do pożegnania.
- Ach, tak? A za co ?
- Za to, ze pozwoliłeś mi swobodnie decydować.
Greg spojrzał na nią
-A wic zdecydowałaś?
- Tak- odparła twardo.
-Wiedziałem, że go kochasz.
-Zawsze będę go kochała- odpowiedział Lisa – Ale on należy do przeszłości. A ja zdecydowałam się na teraźniejszość. Greg, ty jesteś moją teraźniejszością- dodała z naciskiem- Jeśli jeszcze chcesz?
-Jeśli jeszcze chcę?- House wstał z fotela. Podszedł do Lisy i spojrzał na nią. Jego oczy stały się nagle znowu jasne. Jak zawsze. Zniknęło z nich wszystko to, co ciemne, smutne i złe.
- Jeśli….- Lisa chrząknęła zakłopotana- Jeśli mnie jeszcze chcesz- wyjąkała z trudem.
- Liso- szepnął. Przyciągnął ją do siebie, jego usta przyległy do jej ust. Stopili się w długim, namiętnym pocałunku.
-Tak, wciąż cię pragnę- szepnął Greg- Na zawsze.

***
Lisa pomyślała. To było żęcie- teraźniejszość i miłość. Moja i Grega na zawsze.

KONIEC


Ostatnio zmieniony przez kasia2820 dnia Wto 7:56, 21 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz



_________________


Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*

"When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"

PostWysłany: Pon 8:55, 02 Mar 2009
kasia2820
Reumatolog
Reumatolog



Dołączył: 21 Sty 2009
Pochwał: 3

Posty: 1087

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

kasia2820, mam rozumieć, że to już koniec? *smuci się, bo bardzo lubiła te fiki*



_________________

Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:

PostWysłany: Pon 14:46, 02 Mar 2009
zaneta94
Grzanka
Grzanka



Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30

Posty: 11695

Miasto: Dziura zabita dechami :P
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

zaneta94 nie martw się jeszcze coś napiszę, jak sie podobało :)



_________________


Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*

"When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"

PostWysłany: Pon 16:04, 02 Mar 2009
kasia2820
Reumatolog
Reumatolog



Dołączył: 21 Sty 2009
Pochwał: 3

Posty: 1087

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Ok, czekam :wink:



_________________

Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:

PostWysłany: Pon 16:05, 02 Mar 2009
zaneta94
Grzanka
Grzanka



Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30

Posty: 11695

Miasto: Dziura zabita dechami :P
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

aww........ końcówka urocza........ :mrgreen: nie ukrywam, że zawsze trzymałam kciuki za House'a, a nie za tego...phi... Marka, co to się zjawia po 7 latach i oczekuje czerwonego dywanu :lol:. Właśnie dobrze, że Cuddy wreszcie dokonała wyboru, tego właściwego, choć chyba ją to trochę kosztowało.. a poza tym.. potrzymała Grega w nerwach :D, i dobrze ;)! Podobało mi się :*****, szkoda, że to już koniec :(

Pozdrowionka :D



_________________

"- And so the lion fell in love with the lamb...
- What a stupid lamb.
- What a sick, masochistic lion" - cytat z "Twilight"

Banner by Ewel
:zakochany:

PostWysłany: Pon 18:16, 02 Mar 2009
amandi
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 26 Gru 2008
Pochwał: 1

Posty: 148

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Podobało mi się, chociaż klimat trochę nie jak z housa, ale za to ciekawa postać Marka i szczęśliwe zakończenie :) Niestety sporo literówek.



PostWysłany: Pon 18:27, 02 Mar 2009
runiu
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 28 Gru 2008

Posty: 101

Miasto: Gorzów Wlkp.
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

świetny fik i z hepi endem :D ja też czekam aż coś jeszcze napiszesz :D



_________________


Moje siostrzyczki Nemezis i Sevir i nasza mamuta Maagda
Mój prywatny, jedyny i niezastąpiony kaloryferek Alan
Moja prywatna pisarka zÓych dobranocek, po których nikt nie zaśnie - Guśka

PostWysłany: Pon 18:52, 02 Mar 2009
nimfka
Nietoperek
Nietoperek



Dołączył: 13 Sty 2009
Pochwał: 30

Posty: 11393

Miasto: HouseLand
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.03795 sekund, Zapytań SQL: 15