Historia prawdziwej miłości

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Historia prawdziwej miłości




Wątpliwości nachodzą czasem każdego z nas. Jednych częściej, innych rzadziej. Ale zawsze. Nie ma na świecie człowieka, który choć raz nie zastanawiał się, czy aby na pewno dobrze postępuję. Taka natura człowieka - zawsze szuka dziury w całym. Zwątpienie pojawia się zwłaszcza wtedy, gdy pojawia się miłość. Te dwa uczucia przyciągają się wzajemnie. Człowiek za wszelką cenę chce zrozumieć miłość. Dlaczego? Nie wiem. Tak już po prostu jest. Najgorsze jest to, że miłości nie można zrozumieć. Ona po prostu jest i działa na swoich własnych zasadach. Jedynie głupiec twierdzi, że rozumie miłość. I właśnie to czyni go głupcem.

Zadawałem sobie wiele pytań. Zbyt wiele pytań, na które nie poznawałem odpowiedzi. Jak to jest, że im więcej pytań, tym mniej odpowiedzi? Próbowałem po prostu cieszyć się, tym co mam. Bez zbędnych rozważań, po prostu trwać w tym związku, czując ogromną radość. Udawało się. Przez pewien czas. Później... Później pojawiły się wątpliwości. Czy one zawsze muszę przychodzić wtedy, gdy ich nie potrzebuję? Zacząłem zadawać sobie pytania. Pytania, których wcale nie chciałem sobie zadawać.
Wiedziałem, że tak będzie. Wiedziałem, że jeśli zacznę zadawać pytania to przestanę się cieszyć. Wiedziałem, że wraz z pytaniami pojawi się to cholerne uczucie niezrozumienia. Próbowałem przestać, zapanować nad sobą. Nie udawało się.
Czy ona mnie kocha? Czym jest miłość? Dlaczego jest ze mną? Może to tylko współczucie? Jak mam poznać miłość, skoro nigdy jej nie spotkałem? Czy to na pewno TO? Dlaczego? Czy to wszystko ma sens? Jaki? Co ona może widzieć we mnie - aroganckim, bezużytecznym i złośliwym kalece? Czy zasłużyłem na nią? Dlaczego zadaję sobie tyle pytań? Czy to oznacza, że to nie jest miłość? Czy miłości mogą towarzyszyć wątpliwości? I czy ja na pewno chcę miłości?
Pytałem, nie otrzymując żadnej odpowiedzi. Z dnia na dzień stawałem się coraz bardziej smutny i zgorzkniały. Widziałem w jej oczach strach, znałem jego powód. Ona chyba naprawdę bała się, że mnie straci. Nie chciałem jej stracić. Tylko te wątpliwości... One niszczyły wszystko. Każde pytanie rodziło następne, każda odpowiedź - także. Stąd wniosek, że coraz szybciej zmierzałem do wielkiego zwątpienia. A przez zwątpienie - do samozniszczenia.
Dlaczego po prostu nie zapytałem jej o uczucia? To może wydawać się śmieszne, ale nawet w miłości nie opuszczała mnie pewna myśl. Wszyscy kłamią. Dlaczego ona nie miałaby okłamać mnie? Wiedziałem, że poznałbym kłamstwo. I chyba właśnie dlatego nie zapytałem. Ja, Gregory House, bałem się. Ogarniał mnie wszędobylski strach, który paraliżował mój umysł, nie pozwalając trzeźwo myśleć. Właśnie dlatego zawsze unikałem strachu. Potrafił namieszać w życiu człowieka. Zwłaszcza w życiu człowieka tak skomplikowanego, jak ja.
Zmieniałem się coraz bardziej. Nie byłem już tym samym aroganckim dupkiem, którego nic nie obchodziło. Okay, dalej byłem aroganckim dupkiem. Ale teraz obchodziło mnie zbyt wiele rzeczy. Wilson zauważył tą zmianę. Wiem o tym. Powiedział mi, ale go wyśmiałem. W dalszym ciągu chowałem się za maską sarkazmu i złośliwości. Taki byłem od dziecka. Nic nie mogło tego zmienić. Prawda?
Gdy wątpliwości zawładnęły mną całkowicie, postanowiłem zaryzykować. Prawda zaczyna się w kłamstwie, tak?
- Kochasz mnie?
Pamiętam, jak bardzo przerażony byłem, zadając to pytanie. Bałem się, że właśnie tracę coś, co jest najważniejsze w życiu. Że stracę to przez własną głupotę. Na jej miejscu dawno bym od siebie odszedł. Przez ostatnie tygodnie byłem nie do zniesienia, a teraz tak po prostu pytam o jej uczucia. Dlaczego jestem takim głupcem?
Zauważyłem w jej oczach zdziwienie. Potem na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Uśmiech, za który mógłbym oddać życie. Już wtedy wiedziałem, że moje zwątpienie było bezpodstawne. Wiedziałem, że byłem idiotą, mając wątpliwości co do tego, czy to jest miłość. Ona mnie kochała. Tak, jak ja kochałem ją.
- Tak, kocham Cię. Bardziej niż wczoraj i mniej niż jutro.
Jej odpowiedź sprawiła, że uśmiechnąłem się. Pamiętam to. Uśmiechnąłem się, czując, że ogromny kamień spada mi z serca. Szczerość w jej głosie sprawiła, że poczułem się najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi.
- Ja też Ciebie kocham. Zawsze kochałem. I będę kochał.
Po raz pierwszy w życiu wypowiedziałem takie słowa. Bez ukrywania ich pod przykrywką sarkastycznych uwag. Powiedziałem je bez trudu, tak jakby były to najnormalniejsze słowa w moim życiu. I naprawdę to czułem. Słowa te płynęły prosto z mojego serca.
Lisa Cuddy była jedyną kobietą, którą naprawdę kochałem. Jest jedyną kobietą, którą kocham. Co prawda nigdy więcej nie odsłoniłem swojego serca tak bardzo, jak tamtego wieczoru. Ale wiem, że ona wie, że ją kocham. Niezmiennie. Od dziesięciu lat, pięciu miesięcy i dwudziestu jeden dni.



_________________

Osoba, która doprowadza mnie do największego szału to ja sama. (J.C.)
Moje [nie]najnowsze dziecko ;) -> Komentarze karmią Wena :D
Huddy w starym stylu -> Wen[ta] jest głodny :D

PostWysłany: Pon 20:36, 22 Gru 2008
Schevo
Fikopisarz Miesiąca
Fikopisarz Miesiąca



Dołączył: 22 Gru 2008
Pochwał: 5

Posty: 368

Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Hahaha! *Zaciesz*
Takie ficki lubie! :D
Wena! :mrgreen:



_________________

avatar by Dwukwiat. :*
banner by Aqua_100. :*

PostWysłany: Czw 20:59, 04 Lut 2010
madzia
Lekarz rodzinny
Lekarz rodzinny



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 8

Posty: 395

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.05089 sekund, Zapytań SQL: 16