|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
|
Sceny z życia smoków [Z*]
Cytat: | Nie wiem, czy powinnam to tutaj wrzucać, bo ostatnio krąży taka miła dla mnie opinia, że mi ciut lepiej idzie. To może zepsuć ten obraz... xD
Z racji tego będzie przydługi wstęp, bo poczuwam się do wyjaśnienia dwóch kwestii.
1. Wrzucane tu będą (jak Wen pozwoli) rozmaitości. Drabble, miniaturowe miniaturki, scenki, dialogi i takie tam. Ale prosze się nie doszukiwać większych wartości artystycznych, bo to są takie, powiedziałabym, ścinki - coś, co powstało przy tworzeniu fika, a nie zostało nigdy wykorzystane itp. Czyli po prostu brudnopis ;)
Scenki nie są w żaden sposób z sobą powiązane.
2. Tytuł. Wybaczcie :D Miał brzmieć "33 sceny z życia", ale się mi skojarzył z bajką z dzieciństwa no i tak jakoś nie mogłam się oprzeć. :D
Naprawdę nie wiem, czy warto, ale niech będzie. |
1. Ręka
- Doktor Cuddy i doktor House przyjechali razem do pracy! Mocno spóźnieni! Wzięli potajemny ślub. Podobno ona tak na niego działa, że przestała go boleć noga!
Słysząc ostatnie zdanie, Wilson nie wytrzymał i parsknął śmiechem. Oburzona pielęgniarka, która w wielkiej konspiracji przekazywała mu ściśle tajne informacje, prychnęła urażona i poszła poszukać wierniejszego słuchacza. Rozbawiony onkolog ruszył do swojego gabinetu, kiedy olśnienie spadło na niego jak przysłowiowy grom. Przecież House i Cuddy RZECZYWIŚCIE przyszli razem do pracy!
Zawrócił i puścił się biegiem do gabinetu przyjaciela. Zziajany otworzył drzwi i zaczął przeszukiwać każdy kąt.
- Jak nie przestaniesz obwąchiwać mi mebli, to rzucę ci patyk i każę aportować.
James zaprzestał swoich działań. Ten komentarz nie był miły. House nie był miły. Już miał odetchnąć z ulgą, kiedy jego uwagę przykuł pewien fakt.
- Gdzie, do cholery, jest Twoja laska?! – zapytał.
- Została w domu, ma katar - mówiąc to, łyknął dwie pastylki Vicodinu.
Wtem otwarły się drzwi i weszły kaczuszki, a tuż za nimi Cuddy, niosąc akta pacjenta i kubek kawy. Położyła to wszystko na biurku House’a i delikatnie się do niego uśmiechnęła. Wilson trzy razy szczypał się w nadgarstek, ale wytwór jego wyobraźni nie znikał. Ale to musiał być sen! Jak inaczej wytłumaczyć fakt, iż House odwzajemnił uśmiech, a Lisa nieznacznie się zarumieniła? No chyba, że…
- Pokaż mi rękę! – zażądał.
- Niewiele się zmieniła odkąd ją ostatnio widziałeś.
- Ręka – wycedził onkolog. Na szczęście nie zdobił jej żaden złoty krążek.
- Inne części ciała też mam fajne, ale ci nie pokażę. Moja żona i ja uważamy, że nie należy wierzyć plotkom.
2. Przeprowadzka
C: Wprowadzam się.
H: …
C: I żadnych głupich komentarzy.
H: Nic nie mówiłem.
C: Tak trzymaj.
C: Nadal stoisz przy drzwiach z głupią miną? Bo jeśli nie, to pomyślałam, że mógłbyś mi zrobić herbaty.
H: Jeśli liczysz na to, że pomogę ci wtaszczyć te walizy, to równie dobrze możesz przestać się łudzić.
C: Szybko się przyzwyczajasz do nowych sytuacji.
H: Staram się. Dom ci spłonął?
C: Gorzej. Rodzina przyjechała.
H: Na długo?
C: Kilka dni.
H: Co im powiedziałaś?
C: Że przeniosę się do służbowego mieszkania, żeby było im wygodniej.
H: …
C: Nie uśmiechaj się głupio! Pożyczysz mi kanapy?
H: Chcesz ją zabrać do służbowego mieszkania? Aua!
C: To jak będzie z kanapą?
H: Nie możesz na niej spać. Jest niewygodna.
C: Dziękuję za troskę, poradzę sobie.
H: Nie kłóć się, to moja kanapa, znam ją lepiej. Pożyczę ci połowy łóżka.
C: Ale ciebie nie będzie na drugiej stronie?
H: Chyba nie chcesz mnie zesłać na niewygodną kanapę?!
C: Wobec tego nie ma mowy.
H: Przypominam, że jesteśmy u mnie. Noclegi odbywają się na moich zasadach.
H: Jeśli odsuniesz się o jeszcze jeden centymetr, to wylądujesz na podłodze.
C: Cholera!
H: Ostrzegałem.
C: Zabierz te ręce! Ręce, nie kołdrę!
H: Chciałem cię tylko utulić do snu.
C: Dziękuję, obejdzie się.
C: Czy myśmy…?
H: A jak myślisz?
C: Myślałam, że to może tylko sen.
H: Często miewasz takie sny?
C: Nawet w tej chwili nie możesz być poważny?
H: A więc całkiem poważnie mówię, że możesz mnie przedstawić swoim krewnym.
C: Właściwie to żartowałam z tą rodzinną wizytą…
|
Autor postu otrzymał pochwałę.
|
Wysłany:
Nie 12:53, 14 Lut 2010 |
|
Sarusia
Patomorfolog
Dołączył: 08 Kwi 2009
Pochwał: 14
Posty: 846
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Niesamowite. Zabójcze. Przyjemne. *-* Brak błędów, a humor świetny. Biedny Wilson, obsesji dostał. :twisted: Chcę więcej. :D
|
|
_________________
"Everybody lies."
Huddy, Hilson, Hameron - yep!
Wysłany:
Nie 13:41, 14 Lut 2010 |
|
JaSzczurek
Stażysta
Dołączył: 29 Gru 2009
Pochwał: 1
Posty: 123
|
Powrót do góry |
|
|
|
Zakochałam się w tym. Umieram :twisted:
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam twoją twórczość.
H: Jeśli odsuniesz się o jeszcze jeden centymetr, to wylądujesz na podłodze.
C: Cholera!
H: Ostrzegałem.
-> to mnie zagięło :mrgreen:
Ja chcę więcej !
|
|
_________________
Wysłany:
Nie 15:15, 14 Lut 2010 |
|
Ugabuga
Student medycyny
Dołączył: 10 Lis 2009
Pochwał: 1
Posty: 93
|
Powrót do góry |
|
|
|
fajne, ale postaraj się nie pisać samych suchych dialogów, tylko wplątaj to jakoś w opowieć pokazujac jak bohaterowie też się zachowują wtedy..
ale i tak mi się podobało :P:P
|
|
_________________
Podpis by maybe_55 -> :)
Wysłany:
Nie 15:23, 14 Lut 2010 |
|
ola_baca
Patomorfolog
Dołączył: 27 Sty 2010
Ostrzeżeń: 1
Posty: 880
Miasto: Chrzanów
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|