[Chaseron (Chase/Cameron)] [M]? (noszę je w moim sercu)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

[M]? (noszę je w moim sercu)

Na początku chciałabym się przywitać, bo pewnie mało mnie kto pamięta :P Na forum przyszłam i od razu wyszłam, cóż, skleroza nie boli. Boli mnie jednak fakt, że w polskim fandomie House'a jest tak mało ficków Chaseronowych! Postanowiłam się więc za coś zabrać i sklecić coś, pomimo swojego marnego - w mojej opinii - warsztatu :D Jest to typowe emocjonalne smęcenie, ale na nic innego nie potrafię się zdobyć. Pomyślałam, że może opinii poszukam tutaj, bo jednak fani House'a znają się na House'owych fickach najlepiej. Mam nadzieję, że chociaż trochę spodoba Wam się mój - pożal się Boże - styl. Będę wdzięczna za każdą konstruktywną krytykę!

Fick jest w stu procentach mój, można go znaleźć pod tym adresem: klik.

Tytuł: (noszę je w moim sercu
Autorka: molko md, znana także jako wierszokletka na dA i kyuinwonderland na livejournalu.
Pairing: Allison Cameron x Robert Chase, [H]ouse M.D
Gatunek: Angst, nieco AU.
Słów: 1240.

Wiersz na początku należy do e.e cummingsa i jego prawowitych spadkobierców. Postaci Allison Cameron i Roberta Chase'a należą do stacji FOX i aktorów ich portretujących. Nie posiadam do nich praw autorskich. Tekst powyżej jest całkowitą fikcją

Enjoy!




noszę twe serce z sobą (noszę je w moim
sercu) nigdy się z nim nie rozstaję (gdzie idę
ty idziesz ze mną; cokolwiek robię samotnie
jest twoim dziełem, kochanie)
i nie znam lęku
przed losem (ty jesteś moim losem) nie pragnę
piękniejszych światów (ty jesteś mój świat prawdziwy)
ty jesteś tym co księżyc od dawien dawna znaczył
tobą jest co słońce kiedykolwiek zaśpiewa

oto jest tajemnica której nie dzielę z nikim
(korzeń korzenia zalążek pierwszy zalążka
niebo nieba nad drzewem co zwie się życiem; i rośnie
wyżej niż dusza zapragnie i umysł zdoła zataić)
cud co gwiazdy prowadzi po udzielnych orbitach

noszę twe serce z sobą (noszę je w moim sercu)

-- e.e cummings, „noszę twe serce ze sobą"

I. Jest wtorek, kiedy wraca do szpitala, uśmiechając się gorzko. Wstrzymuje oddech, otwierając drzwi. Gdy widzi te pielęgniarki, tak pomocne i zawsze tak zaaferowane i tych młodych praktykantów (był o nich niesamowicie zazdrosny, przypomina sobie), którzy marzyli o ratowaniu ludzkiego życia, przeszywa ją dreszcz.

Kątem oka widzi znikającą w bocznych drzwiach Lisę Cuddy, która zapewne próbuje powstrzymać jedno z wariactw House'a, gdzieś w tle przebiega Trzynastka, spiesząca do laboratorium swoimi lekkimi krokami.

Przypomina sobie te dni, kiedy sama biegała przez nieskończone korytarze Princeton, szukając radiologów, chirurgów, pediatrów, kogokolwiek, kto mógłby pomóc, na miłość boską, tu umiera człowiek!

Gdy nikt nie odpowiadał, kupowała kubek herbaty z prądem i w niej topiła swoje smutki. Czasem zdarzało się jej coś mocniejszego. Kiedy czuła, że go nie kocha, wolała oddać się wspaniałemu Jackowi Danielsowi. Ona, Allison Cameron, jako powoli staczająca się na dno alkoholiczka! Nie do pomyślenia.

Ona, Allison Cameron, staczająca się na dno żona mordercy! To też kiedyś byłoby nie do pomyślenia.

II. Z zaciśniętymi pięściami podchodzi do jednej z krzątających się wiecznie pielęgniarek. Paznokcie wbijają się głęboko w delikatną skórę jej dłoni, wargi kleją się; język jest niczym stara kulka na mole. Mruga nerwowo, całkiem tak, jakby nagle otoczyła ją grupka fotografów, wykrzykujących „łapcie ją, łapcie, musimy mieć żonę tego zabójcy na okładce!"

- Chciałabym się widzieć z…z doktorem Chase'em – mówi szybko, połykając sylaby i wyrzucając słowa, tak, jakby chciała się ich pozbyć na zawsze. – Możliwie jak najszybciej.
W jej głosie brzmi duma i chłód. Jezu, przecież to tylko głupie papiery, on je podpisze, a ona odejdzie na zawsze.

Pielęgniarka dzwoni na chirurgię i rzuca do słuchawki jakieś niezrozumiałe dla niej słowo. Uśmiecha się pocieszająco, mam wrażenie, że zaraz wręczy mi lizaka, jak jednemu z tych biednych dzieci z onkologii, myśli gorzko Allison.

- Proszę usiąść, pani Chase.

Pani Chase. PANI CHASE. Pani Chase. Te słowa ją uderzają, są niczym finezyjna tortura. Z ust pielęgniarki znika uśmiech, gdy widzi jej lodowate spojrzenie, które mogłoby zabijać.

- Nazywam się Cameron – mówi gniewnie, siadając na skraju jednej ze szpitalnych ławek, ale druga kobieta już jej nie słyszy – Cameron, nie Chase.

III. Wita ją chłodno, rzucając jakieś krótkie zdanie, które boli bardziej, niż sobie wyobrażała. Myślała, że ucieszy się na jej widok! Przecież to on biegał z kwiatami. On zawsze pierwszy mówił, że kocha, czekając jedynie na jej „ja ciebie też", które nawet czasem było prawdziwe. Zazwyczaj nie patrzyła mu w oczy, odpowiadając.

Teraz stoi przed nią, z krótko ostrzyżonymi włosami, zaciśniętymi pięściami i nowymi zmarszczkami na nieogolonej twarzy; widać, że jej odejście było jednak dla niego pewną karą. W głębi duszy się z tego cieszy, bo to miało boleć. Żałuje jedynie, że bolało nie tylko jego, że odkryła w sobie te zakopane uczucia, które zamknęła w głębi umysłu i wyrzuciła klucz już dawno temu. Jest szorstki i zamknięty w sobie, stoi z rękami w kieszeniach i błądzi wzrokiem po ścianach.

W pewnej chwili zdaje sobie sprawę z tego, że ma ochotę go pocałować. Zabija ją w sobie z furią, przyjechała przecież po rozwód! Nie jest już panią Chase. Nie ma prawa go całować.

IV. Jako urodzona masochistka, Allison cieszy się, kiedy zostają zamknięci w tym ciasnym pokoju. Będzie mogła się umartwiać do woli. Notuje w pamięci jego okrutne słowa i swoje łzy, zostawia je na półce „bardzo ważne". Po chwili zauważa, że śmieje się gorzko, bo jego „kocham cię" leży tuż obok „zakupy na jutro: brokuły i płatki". Jestem popieprzona, myśli, a nagłe milczenie Roberta szyderczo przyznaje jej rację.

Chłonie jednak te chwile, by wspominać to wszystko, kiedy będzie już stara i niedołężna, z białymi włosami i pomarszczoną twarzą, która nigdy się jej nie podobała. Będzie to wszystko pamiętać, nawet w słonecznej Kalifornii, czy dalekiej Luizjanie, będzie nosić jego serce ze sobą (zawsze podobał mu się ten wiersz Cummingsa. Ona uznawała go za dziwny). W skarbczyku pamięci zamyka ich pierwszą rozmowę i to urocze „jestem Robert Chase" wypowiedziane miękko, z tym australijskim akcentem i pewnym śladem niewinności i nieśmiałości, których teraz w jego głosie nie słychać, pierwszy wtorek, i te kwiaty z karteczką „niekradzione".

I nawet, gdy będzie płakać w Paryżu, myśl o jego ciepłych ramionach – teraz tak odległych! – sprawi, że uśmiechnie się przez łzy.

V. Ich ostatni pocałunek trwa jedynie parę sekund, ale zdają się one ciągnąć latami. Czuje, że robi coś niepoprawnego, przecież właśnie podpisał papiery rozwodowe. Łapie skrawek jego koszuli, nie otwierając oczu, bo wie, że wystraszyłaby go na śmierć tym bólem, który zaczyna się w nich malować. Nie chce od niego odchodzić, chociaż zrobiła to już dawno temu.

Ale przecież nie może być już panią Chase.

VI. Jego palce przeczesują delikatnie jej lśniące loki, zdają się tańczyć, kiedy leżą, żegnając się bez słów. Ktoś dobija się gwałtownie do drzwi, krzycząc, że szpital jest już otwarty, że mają wyjść, ale to przecież nieważne!

- Powinnam już iść – szepcze, unosząc lekko głowę, ale nie ruszając się. On nie odpowiada, znowu uciekając wzrokiem, mimo tego, że wszystko już sobie wykrzyczeli, wyjaśnili i wypłakali. Jego serce przyspiesza a ciało napina się nieznacznie, jakby mówiło „nie".

VII. Powoli zbiera swoje porozrzucane ubrania z podłogi, przeciągając ten moment w nieskończoność. Kusi ją, by ukraść jego koszulę, zarzucić ją na ramiona i odbiec, wtulając w nią twarz, żeby mieć ten zapach na zawsze przy sobie. Przez chwilę kradzież wydaje jej się bardziej odpowiednia, niż proste pytanie o nazwę perfum, którą i tak zna. Nie byłby przecież nagi, zostawiłaby mu swój sweter, żeby miał się w co ubrać. Po cichu wierzy, że on też czasem za nią tęskni.

VIII. Kiedy bierze do ręki nieprzyjazną, twardą teczkę z papierami rozwodowymi, uderza ją świadomość, że chciałaby być wciąż panią Chase. Chciałaby zasypiać do wtóru jego oddechu i rano prasować koszulę w pośpiechu, tak, żeby nie spóźnił się na kolejną operację, słyszeć „dzień dobry, Allison" z jego ust.

Po chwili uderza ją świadomość, że on zabił człowieka.

IX. Ich pożegnanie – „pożegnanie", bo prawdziwe odbyło się przecież za zamkniętymi drzwiami – jest jeszcze zimniejsze, niż powitanie. Wymrukują oficjalne i szorstkie „no cóż, żegnaj", nie patrząc sobie w oczy. On znika w jednym z korytarzy, z wymiętymi kitlem i niedopiętymi guzikami koszuli.

Pani Cameron, ex-Chase, wychodzi ze szpitala, wdychając nocne, zimne powietrze i czując niewyobrażalną gorycz, której nie stłumi nawet góra cukrowych pocałunków.

X. Następnego ranka pali papiery rozwodowe, szybkim drinkiem zagłuszając wyrzuty sumienia. Tuż potem zauważa pierwszy siwy włos. Prawdę mówiąc, cały batalion siwych włosów i zwątpienia atakuje ją, gdy staje przed lustrem, maskując cienie pod oczami.

Pani Chase nieśmiało zakłada na palec obrączkę, która zdążyła nieco zaśniedzieć.

XI. Tego ranka pan Chase wyjmuje z czyichś trzewi jakąś rozdętą do nieludzkich rozmiarów śledzionę. Na rękach ma krew. Przeszywa do dreszcz, kiedy przypomina sobie umierającego dyktatora. Po chwili wzrusza ramionami, na jego palcu nie ma obrączki.

Jeszcze nie wie, że za kilka dni zostanie wdowcem.


Ostatnio zmieniony przez molko md dnia Wto 12:43, 18 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz



PostWysłany: Pon 21:11, 17 Maj 2010
molko md
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 16 Lis 2009

Posty: 17

Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

rzadko czytam fiki. ten przeczytałam. podoba mi się :) ale to:

molko md napisał:

Jeszcze nie wie, że za kilka dni zostanie wdowcem.


mnie przeraża O_o Czekam na kolejną część!



_________________

cudo zwane banerkiem od sinaj :)

PostWysłany: Pon 22:16, 17 Maj 2010
zoś
Rezydent
Rezydent



Dołączył: 09 Lut 2010
Pochwał: 4

Posty: 218

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

molko md napisał:
W skarbczyku pamięci zamyka ich pierwszą rozmowę i to urocze „jestem Robert Chase" wypowiedziane miękko, z tym australijskim akcentem i pewnym śladem niewinności i nieśmiałości, których teraz w jego głosie nie słychać, pierwszy wtorek, i te kwiaty z karteczką „niekradzione".

jeju..to jest takie..prawdziwe, ze po tym fragmencie dokładnie czuć, jak Chase się naprawdę zmienił. Ten naiwny blondynek...

Nawet mi się podoba. Czy bedzię ciag dalszy? ;)



_________________
Wyznaję Chaseronizm totalny :D
Każda Hambarr chaseronowa na pizzę zawsze gotowa
Ależ owszem, zgadza się – ona w schowku kryje się!
- by Chasper:*
Sinaj - my sweet soulmate :*:*
Moja zÓa maagdaa umilająca mi chwile w schowku :twisted: złota lista
Johnny, johnny, john--> http://johnnydepp.blox.pl/html

PostWysłany: Pon 23:00, 17 Maj 2010
Hambarr
Psychiatra
Psychiatra



Dołączył: 30 Lip 2009
Pochwał: 30

Posty: 3852

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Ojoj, dziękuję za te pozytywne opinie, tak właściwie to się ich nie spodziewałam i strasznie się bałam Waszych reakcji, wrzucając je tutaj :)

zoś, zależało mi na mocnej końcówce i tak to ujęłam. Moim zdaniem Allison jest bardzo udręczoną kobietą, która nie radzi sobie ze swoimi uczuciami, i gdyby scenarzyści zdecydowali, że ona popełnia samobójstwo, byłabym strasznie rozżalona, ale to byłoby zdecydowanie ciekawe i wstrząsające. Ona bardziej wygląda na samobójczynię, niż Chase, tak myślę. Nie zapominajmy, że fick ma element "co by było, gdyby". Szczerze mówiąc, wolałabym Chase'a w żałobie, niż Chase'a udającego, że nic się nie stało, ona wyjechała na wakacje, a on nikogo nie zabił.

Hambarr, nie wiem, czy będzie ciąg dalszy, bo jakoś nie przywykłam do pisania wielorozdziałowych rzeczy :P Postaram się coś dopisać, jeśli przyjdzie mi cokolwiek do głowy. Na razie mam w planach napisanie czegoś uznawanego za bluźnierstwo i świętokradztwo, czyli ficka Chase/13 :D (uważam, że mogliby być naprawdę ciekawą parą. Chociaż i tak 13 najbardziej pasowałaby mi do jakiejś kobiety, a nie do nudnego 4mana -___-) Cieszę się, że się podobało :)

Jeszcze raz dziękuję Wam za opinię.



PostWysłany: Wto 11:44, 18 Maj 2010
molko md
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 16 Lis 2009

Posty: 17

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

molko md napisał:
i gdyby scenarzyści zdecydowali, że ona popełnia samobójstwo, byłabym strasznie rozżalona, ale to byłoby zdecydowanie ciekawe i wstrząsające.

szczerze mówiąc nie zorientowałam się że o samobójstwo ci chodzi.


molko md napisał:
nie wiem, czy będzie ciąg dalszy, bo jakoś nie przywykłam do pisania wielorozdziałowych rzeczy

To dobrze. Ja lubię takie krótkie teksty gdzie można dodać własny domysł ;) Tylko, że własnie tutaj mi to ostatnie zdanie nie pasowało. Bo gdybyś jakoś dała wcześniej znać, że ona zamierza coś sobie zrobić a potem to napisała to było by jasne. A tak ma się wrażenie że ma być ciąg dalszy.


molko md napisał:
Na razie mam w planach napisanie czegoś uznawanego za bluźnierstwo i świętokradztwo, czyli ficka Chase/13

NIE!!!!!! błagam...albo przynajmniej zrób to tak, żeby moje oczy tego nie ujrzały :? :hahaha:

podpisano: CHASERONO MANIACZKA



_________________
Wyznaję Chaseronizm totalny :D
Każda Hambarr chaseronowa na pizzę zawsze gotowa
Ależ owszem, zgadza się – ona w schowku kryje się!
- by Chasper:*
Sinaj - my sweet soulmate :*:*
Moja zÓa maagdaa umilająca mi chwile w schowku :twisted: złota lista
Johnny, johnny, john--> http://johnnydepp.blox.pl/html

PostWysłany: Wto 17:24, 18 Maj 2010
Hambarr
Psychiatra
Psychiatra



Dołączył: 30 Lip 2009
Pochwał: 30

Posty: 3852

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Problem jest taki, że nie radzę sobie ze scenami śmierci, myślałam, że to będzie w miarę logiczne. W sumie mogłam bardziej się rozpisać na temat jej uczuć już po rozstaniu. Wydaje mi się, że wtedy byłoby lepiej, chyba siądę i poprawię te scenę :P

Ale Chase i 13 mogliby być bardzo sympatyczną parą! Skoro biedny Robert nie może być z kobietą, którą kocha, mógłby się przynajmniej przespać z samotną 13 :mrgreen: Ale to, co planuję, to też angst, wybiegający daleko w przyszłość, oparty głównie na ich rozmowie w bodajże Open and Shut - Huntington jest już bardzo nasilony, a Chase zostaje z nią do końca. Myślę, że mogłabym z tego zrobić wielorodziałowiec właśnie - w tej cześci pożegnanie z Cam, w drugiej jej pogrzeb, następna 'kilka lat później', kiedy Chase tworzy związek z umierającą 13. Muszę to przemyśleć, dokładnie rozplanować i skończyć to bezczelne offtopowanie we własnym temacie :D

Chaseronomaniaczka numer 2 z tej strony!



PostWysłany: Wto 19:15, 18 Maj 2010
molko md
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 16 Lis 2009

Posty: 17

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

molko md napisał:
kiedy Chase tworzy związek z umierającą 13

cóż za ironia! Najpierw Cam przy swoim umierającym mężu, a później Chase z umierającą 13 ;)

Dla nie to już by było chyba za wiele. Nie lubie dorabiania kolejnych i kolejnych shipów do tego serialu. Aczkolwiek fik o Chase/13 na podstawie rozwinięcia jakiejś sytuacji z serialu byłby ciekawy, ale własnie tylko na zasadzie sex only, bez wchodzenia w głebszą dramaturgię.
Pozatym jakoś mam wrażenie że mimo, że Chase dość szybko zakochał się w Cameron to była ona raczej wyjątkiem w jego związkach.


molko md napisał:
Chaseronomaniaczka numer 2 z tej strony!

8)



_________________
Wyznaję Chaseronizm totalny :D
Każda Hambarr chaseronowa na pizzę zawsze gotowa
Ależ owszem, zgadza się – ona w schowku kryje się!
- by Chasper:*
Sinaj - my sweet soulmate :*:*
Moja zÓa maagdaa umilająca mi chwile w schowku :twisted: złota lista
Johnny, johnny, john--> http://johnnydepp.blox.pl/html

PostWysłany: Wto 19:55, 18 Maj 2010
Hambarr
Psychiatra
Psychiatra



Dołączył: 30 Lip 2009
Pochwał: 30

Posty: 3852

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

molko md napisał:

zoś, zależało mi na mocnej końcówce i tak to ujęłam

i właśnie super. mi się to bardzo podoba!


molko md napisał:
Moim zdaniem Allison jest bardzo udręczoną kobietą, która nie radzi sobie ze swoimi uczuciami

jest coś w tym zdecydowanie. ona często się gubi. najpierw umierający mąż, potem wzbranianie się przed przywiązaniem, utworzeniem prawdziwego związku z mężczyzną i ten układ, że chce tylko seksu. właśnie dlatego moim zdaniem ponieważ nie radzi sobie często z uczuciami, jest jej ciężko to wszystko ogarnąć po prostu. jeszcze to jej zakochanie w Housie.



_________________

cudo zwane banerkiem od sinaj :)

PostWysłany: Wto 21:15, 18 Maj 2010
zoś
Rezydent
Rezydent



Dołączył: 09 Lut 2010
Pochwał: 4

Posty: 218

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Mam zasadę nie czytam smutnych fików chyba że mam tak paskudny nastrój że mam ochotę umrzeć. Dwa nie lubię Cameron i nigdy jej nie lubiłam za to uwielbiam Chase`a ale nie o tym chciałam.
Przeczytałam i, aż wstyd się przyznać, poryczałam się małe dziecko. Troche to dziwne bo nigdy takie rzeczy mnie jakoś specjalnie nie wzruszały.
Dlatego błagam cię pisz jak najwięcej.
i właśnie za to malutkie arcydzieło oświadczam że kocham to co piszesz...



_________________

:serducho: Chase :serducho:

PostWysłany: Sro 14:38, 15 Wrz 2010
moniia2311
Stomatolog
Stomatolog



Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 5

Posty: 543

Miasto: wołomin
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

molko md
Wiersz jest fenomenalny :!: :D
Jeśli, sama to wymyśliłaś to masz niesamowity talent :serducho:
(I :serducho: Chaseron)



_________________

PostWysłany: Nie 22:50, 10 Kwi 2011
cameroncia
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 30 Maj 2010

Posty: 17

Miasto: ...sypialnia Chameron xD
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.04939 sekund, Zapytań SQL: 16