|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
|
Dylematy [M]
Cytat: | Ostatnio same kudłate myśli krążą mi po głowie i tak powstają różne dziwne rzeczy. Kolejna miniaturka. |
zBETOwane przez Sarusię
"Człowiek szuka miłości, bo w głębi serca wie,
że tylko miłość może uczynić go szczęśliwym".
Jeszcze nigdy życie nie wydawało mu się tak skomplikowane. Z jednej strony pogodził się z tym, co miał i czym mógł żyć, a z drugiej – w głębi serca nadal wierzył, że może być jeszcze szczęśliwy.
Jednak życie nigdy nie jest tak proste, jak byśmy chcieli. Zawsze musimy wybierać, a często nasze wybory są trudne. Zawsze przy jakimkolwiek wyborze kierował się rozumem, nigdy tym, co dyktowało mu serce. Uważał, że uczucia są dla słabych ludzi. Ba, sam nie wierzył, że ma w sobie jakiekolwiek uczucia, że jest zdolny do obdarzenia nimi kogokolwiek. „To nie w moim stylu” – mówił sobie.
Jednak wszystko się zmieniło, kiedy znalazł się po drugiej stronie. Nie był teraz wspaniałym diagnostą, który znał odpowiedź na każde pytanie. Stał się pacjentem i chciał, aby to ktoś inny znalazł odpowiedź na zagadkę, jaką było to, co w nim siedzi. Początkowo się bronił, trzymał swoją maskę wszystkowiedzącego bożyszcza. Bał się ukazać to, co w nim drzemie, bał się bycia zwykłym człowiekiem. Człowiekiem, który ma problemy, jest nieszczęśliwy i akceptuje to. Nie tylko akceptuje, ale chce tak żyć.
Wtedy poznał ją - tę, która nie oceniała go, a akceptowała to kim jest. Kryła przed nim swoje zainteresowanie, aby nie stać się obiektem jego zabawy. Znała dobrze typy jak ten. Mimo to nigdy go nie oceniła, nie powiedziała o nim złego słowa. W końcu znalazł się ktoś, kto mógł go zrozumieć.
Przestraszył się tego, że ktoś mógł w końcu wyciągnąć to, co w nim drzemie. Coś, co skrywał przez lata, jego najintymniejszą część. To wszystko odkryło by jego słabości, a co najgorsze - jego prawdziwe „ja”.
Chciał tego. Uważał, że w końcu może być szczęśliwy z kimś, kto go zaakceptuje takim jakim jest. Nie będzie widział w jej spojrzeniu litości, czy obawy przed jego wielkim intelektem. Tak bardzo tego pragnął…
Życie nigdy nie wygląda tak, jak w filmie. Zakończenie „i żyli długo i szczęśliwie” nie było dla niego. Musiał się z tym pogodzić. Ukrywać się dalej i pogodzić z tym, że pozostanie nieszczęśliwym człowiekiem.
Wtedy, któregoś dnia zobaczył ją, jak uśmiechnęła się do niego widząc go po raz pierwszy po długiej nieobecności. Przypomniał sobie studia i pierwsze ich spotkanie, jej uśmiech nigdy się nie zmienił, był taki piękny…
Wtedy tak na nią patrząc przemknęła mu myśl, że może jeszcze nie wszystko stracone, że może mógłby naprawić błędy młodości. Pojawiła się nadzieja… Miał mętlik w głowie, serce podpowiadało mu jedno, a rozum co innego. Pierwszy raz w życiu posłuchał swojego serca…
Chwilę się zawahał przed zapukaniem do jej drzwi. Otworzyła mu, lecz na twarzy nie zobaczyć jej pięknego uśmiechu, a zmieszanie i nawet strach. Czego miałaby się obawiać? Chciała go jak najszybciej spławić, a przynajmniej wszystkie jej działania do tego zmierzały. Okłamała go. Zobaczył w jej pokoju jego.
Nie zamierzał tam dłużej zostać, wyszedł. Gdyby tylko mógł biegać... Jednak noga i brak Vicodinu dawały mu się ostro we znaki. W myślach wyzywał siebie od głupków. Obiecał sobie już nigdy nie posłuchać swojego serca. „Serce jest złym doradcą” – wmawiał sobie.
Siedział sam w fotelu trzymając szklankę z Burbonem. „To powinna być moja miłość” – pomyślał. Siedział nieruchomo i wpatrywał się w okno. Tego wieczoru była pełnia. Podobno podczas pełni najskrytsze marzenia się spełniają jeśli się w nie mocno wierzy. Nie miał już swojej wiary, opuściła go kiedy przestąpił próg jej pokoju. W tle radio wydobywało swoje dźwięki, a łza spływała po jego policzku.
Z nim będziesz szczęśliwsza
Dużo szczęśliwsza będziesz z nim
Ja cóż - włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko
|
|
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.
Wysłany:
Pon 18:19, 30 Lis 2009 |
|
ToAr
(prze)Biegły Rewident
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63
Posty: 11254
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Ale ona nie będzie z nim szczęśliwsza. Ona może być szczęśliwa tylko z House'em :cry:
|
|
Wysłany:
Pon 19:14, 30 Lis 2009 |
|
alhambra
Psi Detektyw
Dołączył: 27 Sie 2009
Pochwał: 13
Posty: 6827
|
Powrót do góry |
|
|
|
ToArku smutno mi, że masz kudłate myśli, ale nie smutno mi, że tworzysz :twisted:
Bardzo podobają mi się pierwsze akapity. Ba! Ja je wręcz uwielbiam. Nie obrazisz się jak któregoś pięknego dnia ukradnę je i wstawię do opisu, prawda? Niektóre z postaw, myśli, które opisałeś jako Housa, są tak bardzo mi bliskie, że to aż przerażające.
Piękna miniaturka. Taka... prawdziwa można powiedzieć ;)
:*
|
|
_________________
Wysłany:
Pon 20:26, 30 Lis 2009 |
|
jeanne
Dziekan Medycyny
Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 50
Posty: 11087
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Annabell__
Rezydent
Dołączył: 17 Paź 2009
Pochwał: 1
Posty: 294
Miasto: Reda
|
Powrót do góry |
|
|
|
Z miłością to jest tak dziwnie. Nie jest tak, że kocha się tylko raz w życiu. Kocha się wiele razy. Wiele razy się w tej miłości błądzi. Każda z nich jest inna i każda z nich coś w człowieku zostawia. House miał swoją szansę na miłość. Ośmielę się nawet stwierdzić że nie jedną. Tylko głupiec taką szansę odrzuca. Dlatego... nawet mi go nie jest specjalnie żal.
To, że House w rezultacie jest człowiekiem nieszczęśliwym nie jest splotem jakichśtam zbiegów okoliczności. Nie, to skutek konsekwentnie odrzucanych szans na miłość. House, przy całym swoim geniuszu pozostaje zwykłym głupcem - samotnym i nieszczęśliwym.
Dzięki ToAr za te dwie ostatnie miniaturki. Może to pokrętny tok myślenia, ale właśnie do takich przemyśleń mnie skłoniły. Że największą głupotą jest pozwolić aby strach zniszczył szansę na szczęście.
Jesli chodzi o styl, to musze pochwalić Cię za poprawę. Odnoszę wrażenie, że takie krótkie teksty lepiej Ci wychodzą niż całe fiki. Poprawiłeś się zwłaszcza w kwestii opisów i prowadzenia narracji. Nie jest juz taka informatyczno - ekonomiczna :P
Więc generalnie na plus. Gratuluje i czekam na kolejne opowiadania.
|
|
_________________
Wysłany:
Pon 22:12, 30 Lis 2009 |
|
T.
Mecenas Timon
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 37
Posty: 2458
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|