[Hudson (House/Cuddy/Wilson)] Wycieczka do Miasta Aniołów [+18] [15/15] [u]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

ToAr, wyciszy? Ja myślałam, że dopiero się "zacznie" :mrgreen:



_________________

Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:

PostWysłany: Sro 14:16, 18 Mar 2009
zaneta94
Grzanka
Grzanka



Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30

Posty: 11695

Miasto: Dziura zabita dechami :P
Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Retrospekcja

Cytat:
prawdziwą czy z lateksu?


a jak myślisz

Cytat:
ToAr a ja widzę, ze wcale nie chcesz pisać o Hudson sexie... znowu zostawiłęś sobie otwarte okno...


moje opowiadanie było z góry ustalone i wiem mniej więcej jak się skończy ;) To czy chcę czy nie chcę nie ma tu nic do rzeczy

Dodano 34 sekund temu:

zaneta94 napisał:
ToAr, wyciszy? Ja myślałam, że dopiero się "zacznie"


cisza przed burzą ;)

Dodano 3 godzin 35 minut temu:
----------------------------------------------------

Retrospekcja

Cytat:
Dzisiaj dłuższa część, bo nie wiem czy jutro napiszę kolejną ;)


House wyszedł z pokoju nr 69, ponieważ musiał coś ważnego załatwić. Nie chciał zdradzać szczegółów Wilsonowi i Cuddy, bowiem mogli oni zniweczyć jego mizernie przygotowany plan. Powoli kuśtykał do windy, w której wyciągnął telefon komórkowy. Był to inny telefon niż ten, który widzieli w samochodzie? Czyżby chciał, aby myśleli, że House jest też odcięty od świata? Wpisał numer i przyłożył go do ucha.

- Masz to? – spytał.
- Tak, mam. Nawet nie wiesz ile mnie kosztowało zdobycie tego – odpowiedział głos w słuchawce.
- Rekonesans zrobiłeś? Wiesz, gdzie ona teraz jest?
- Tak, właśnie za nią jadę.
- Masz potrzebne rzeczy? – zapytał House, aby się upewnić, że wszystko przebiega zgodnie z planem.
- Mam, ale na pewno chcesz to zrobić? Zdajesz sobie sprawę, że to jest przestępstwo? – upewniała się osoba po drugiej stronie słuchawki.
- Tak. Przecież dlatego płacę Ci podwójną stawkę.
- Wybrałeś już miejsce, gdzie to zrobimy? – spytał House.
- Tak, pojaw się na Vine Street przed Spiker Club – odpowiedział
- Już tam jadę, a Ty wszystko przygotuj – odparł, po czym się rozłączył.

House był już na dole przed recepcją i czekał, aż jego wóz zostanie podstawiony przed hotel. Był wyraźnie podniecony tym co się za chwilę wydarzy. W jego całym, misternie stworzonym planie czas odgrywał istotną rolę, jak nie najistotniejszą i House zdawał sobie z tego sprawę, dlatego musiał szybko działać. Kiedy podjechał samochód, to pośpiesznie do niego pokuśtykał i ruszył z piskiem opon. Po chwili zwolnił jednak, gdyż pomyślał, że może go jeszcze policja zgarnąć za przekroczenie prędkości i wtedy wszystko szlak trafił. Im bliżej był Vine Street, tym bardziej odczuwał napięcie, bo w końcu ją spotka. Czekał na to od dawna, tylko wcześniej nie było ku temu okazji. Teraz jednak musiał się z nią spotkać. Wjeżdżając w Vine Street zauważył charakterystyczny czarny samochód za którym się zatrzymał. House zgasił silnik i wyszedł ze swojego samochodu kuśtykając w stronę czarnego, do którego wsiadł.

- Witaj – odparł House.
- Kopę lat – odparł Lucas Douglas.
- Gdzie ona jest? – spytał zniecierpliwiony House.
- W klubie. Musimy poczekać, aż wyjdzie.
- Nie możemy zrobić tego w klubie?
- No coś Ty! Jeszcze tylko tego brakuje, aby nas policja złapała.
- Dobra niech Ci będzie – odparł House, co nie było w jego stylu.
- Masz pieniądze? – zapytał Lucas.
- Tak, trzymaj. Jest tak jak się umawialiśmy.

House podał Lucasowi białą kopertę, a Lucas dla świętego spokoju przeliczył pieniądze. W ten sposób czas szybciej mijał. House wpatrzony był w drzwi klubu i czekał aż wyjdzie ona. Po około pół godziny oczekiwania pojawiła się w drzwiach.

- Jest! – krzyknął House.
- Spokojnie. Dobra plan jest taki, musisz ją na chwilę zagadać, a ja zajmę się resztą – odparł Lucas.

Po tych słowach House wysiadł z samochodu i skierował się w stronę 25-letniej kobiety. Lucas odczekał jeszcze chwilkę, aby nie wzbudzać podejrzeń przechodniów. House był już przy kobiecie.

- Cześć jestem Greg, mogę prosić o autograf – zapytała.
- Sorry dziadek, ale nie mam czasu – odpowiedziała.
- Wiesz tusz Ci się rozmazał pod okiem – powiedział House.
- Gdzie? – wystraszyła się.
- Pozwól sobie pomóc – powiedział House i wyciągnął chusteczkę.

W tym momencie za kobietą pojawił się Lucas, który wbił igłę w jej ramię, a kobieta momentalnie straciła przytomność. Lucas wziął ją w ramiona i skierował się w stronę samochodu.

- Zmywamy się stąd! – krzyknął do House’a.
- Oki Doki – odparł House.

Ruszyli w stronę samochodu House’a. Lucas położył kobietę na tylnim siedzeniu i wyszedł z samochodu.

- Jesteś zadowolony? – odparł Lucas.
- I to jak – odparł z uśmiechem na twarzy.
- Mam nadzieję, że wiesz co robisz. Polubiłem Cię i nie chciałbym, abyś wylądował za kratkami. Tymczasem znikam i jakby co, to nie pomagałem Ci – odparł i skierował się w stronę swojego samochodu.
- Nie zapomniałeś o czymś? – zawołał House.
- A tak – odparł i wyciągnął niewielki pakunek z samochodu – Proszę.
- Dzięki i do następnego razu – uśmiechnął się House i wsiadł do samochodu.

Miał już wszystko czego potrzebował i mógł udać się do hotelu, w którym czekała pozostała dwójka uczestników jego zabawy. Mógł przystąpić do realizacji swojego diabelskiego planu. Kiedy dotarł do hotelu wziął kilka tabletek Vicodinu, pakunek oraz kobietę, która leżała nieprzytomna w jego samochodzie. Przechodząc obok recepcji powiedział.

- Żona zasnęła w teatrze.

Nieważne, że był ubrany standardowo, czyli adidasy, dżinsy i T-Shirt. Wjechał windą na górę i dokuśtykał ze znacznym ładunkiem pod pokój nr 69. Przekręcił klucz w drzwiach i je otworzył.

- To mamy już komplet, nigdy nie lubiłem nieparzystej liczby partnerów. Czas zacząć zabawę w doktorka – uśmiechnął się mówiąc te słowa.



_________________
Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.

PostWysłany: Sro 20:05, 18 Mar 2009
ToAr
(prze)Biegły Rewident
(prze)Biegły Rewident



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63

Posty: 11254

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

OMG co zÓego Hałs wymyślił, czemu przerywasz w TAKICH momentach ?? :D



_________________


Moje siostrzyczki Nemezis i Sevir i nasza mamuta Maagda
Mój prywatny, jedyny i niezastąpiony kaloryferek Alan
Moja prywatna pisarka zÓych dobranocek, po których nikt nie zaśnie - Guśka

PostWysłany: Sro 21:07, 18 Mar 2009
nimfka
Nietoperek
Nietoperek



Dołączył: 13 Sty 2009
Pochwał: 30

Posty: 11393

Miasto: HouseLand
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

coo tooo zaaa koobietaaa?
Znamy ją chociaż? Aktorka z General Hospital?

Muszę przyznać ToAr, że niezły jesteś w planowaniu i realizacji, jak na razie //ort..
Mam nadzieje, ze Housowi mimo wszystko cos nie wyjdzie.
Jak wiadomo kobiety są int.......sze i Cuddy coś wymyśli, aby zniweczyć misterne plany doktorka.



_________________
ikonka od woźnego rocket queen

FUS - Frakcja Uaktywnionych Seksoholików

PostWysłany: Sro 21:56, 18 Mar 2009
Lupus
Kot Domowy



Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 5

Posty: 3179

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Re: Retrospekcja

ToAr napisał:
Dzisiaj dłuższa część, bo nie wiem czy jutro napiszę kolejną ;)

Ej, a co to ma znaczyć? Tak się nie robi :lanie:
Nie dosyć że znów przerywasz w nieodpowiednim momencie, to jeszcze zapowiadasz CZEKANIE?? :twisted: Jak rany, chyba jednak zaaplikuję sobie wiaderko melisy... :>
Pisz, bo robisz to dobrze, rzuć w diabły inną robotę :>



_________________




Codziennie budzę się piękniejsza, ale dziś to już chyba
przesadziłam...

PostWysłany: Sro 23:15, 18 Mar 2009
lizbona
Diabetolog
Diabetolog



Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 8

Posty: 1682

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

no ToAr kunszt to ty masz... z facetó jesteś najlepszym fikopisarzem, a ogólnie dorównujesz T. swoimi fikaszonami...

dalej, dalej *skanduje tłum*



_________________
FUS forever

sis - Sevir :**

... i dopiero wtedy stało się światło

"you are still terribly afraid to be hurt, your imaginary sadism shows that. so afraid to be hurt that you want to take the lead and hurt first." "Only with you, eternity wouldn't be boring."

PostWysłany: Czw 14:31, 19 Mar 2009
Caellion
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 15

Posty: 5591

Miasto: Bełchatów/łódź
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

No właśnie, dalej, dalej :mrgreen: Cisza przed burzą :lol:



_________________

Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:

PostWysłany: Czw 15:27, 19 Mar 2009
zaneta94
Grzanka
Grzanka



Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30

Posty: 11695

Miasto: Dziura zabita dechami :P
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

zaneta94 napisał:
Cisza przed burzą


albo cisza po burzy?

dziękuje za miłe komentarze, ale ja nie jestem nadzwyczajnym fickopisarzem



_________________
Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.

PostWysłany: Czw 16:20, 19 Mar 2009
ToAr
(prze)Biegły Rewident
(prze)Biegły Rewident



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63

Posty: 11254

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

a gdzie dalsza czesc fika??!! cos mam z netem, bo zacielo mi sie na tej scenie ;)



PostWysłany: Czw 21:35, 19 Mar 2009
korsha
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 17 Lut 2009

Posty: 85

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

korsha, tak się nieszczęśliwie składa, że mi też :mrgreen: ToAr, do roboty :lol:



_________________

Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:

PostWysłany: Pią 15:26, 20 Mar 2009
zaneta94
Grzanka
Grzanka



Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30

Posty: 11695

Miasto: Dziura zabita dechami :P
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

dzis zagladam i nadal nic :(
ToAr. zyjesz jeszcze?? tego nie robi się czytelnikom !! :)



PostWysłany: Pią 18:35, 20 Mar 2009
korsha
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 17 Lut 2009

Posty: 85

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Odsiecz

Cytat:
Tą część dedykuje Ewel, która ma urodzinki :) Proszę o cierpliwość co do następnej części, gdyż nie mam pojęcia kiedy się pojawi!


Foreman, Trzynastka, Taub i Kutner spotkali się dopiero na lotnisku podczas odprawy.

- Co House znowu wymyślił? – spytał Taub.
- Nie mam pojęcia, ale skoro Cuddy nas sprowadza do Los Angeles, to musiało być to coś poważnego – odparł Foreman.
- Pewnie w końcu oszalał. Ciekawe kto zajmie jego miejsce? – ironicznie spytał Kutner spoglądając na reakcję Foremana.
- House nie da się tak łatwo wygryźć ze swojej posady. W końcu nigdzie nie będzie miał lepiej – odpowiedziała Trzynastka.
- A w szpitalu psychiatrycznym? – spytał złośliwie Taub.
- W sumie to byłoby w sam raz miejsce dla niego – zgodził się Kutner.
- Dajcie spokój, nawet nie wiemy po co tam jedziemy – odparł Foreman.
- To dlaczego wziąłeś kaftan bezpieczeństwa? – drążył dalej Taub.
- Bo Cuddy o to prosiła – spokojnie odpowiedział Foreman.
- Dzień dobry Państwu. Proszę o bilety – odparła miła kobieta.
- Proszę bardzo – powiedział Foreman podając bilety.
- Czy przewożą Państwo jakieś ostre przedmioty, jedzenie, leki? – zapytała.
- Mamy lekarstwa, środki uspokajające – odparł Foreman.
- Przykro mi, ale będą musieli Państwo je tutaj zostawić – stwierdziła kobieta.
- Ale są nam potrzebne, jesteśmy lekarzami – powiedział Foreman.
- Mogę zobaczyć licencję lekarską? – spytała.
- Tak, proszę – odparł Foreman wyciągając swoją licencję, którą podał kobiecie.
- Dziękuje i życzę miłej podróży – odparła kobieta wskazując drogę, którą mieli się udać.

Foreman i reszta skierowali się w stronę przejścia, którym dostali się do samolotu i zajęli swoje miejsca. Trzynastka i Foreman obok siebie, a za nimi Kutner i Taub. Samolot miał startować za kilkanaście minut. Taub wyciągnął opaskę na oczy, gdyż zamierzał całą podróż przespać.

- Nie wiem czy to dobry pomysł – stwierdził Kutner, kiedy zobaczył co wyciągnął Taub.
- A niby czemu? – spytał zdziwiony.
- Bo jakby Ci to powiedzieć… Ciężko znoszę podróże samolotem – odparł.
- I dopiero teraz mi o tym mówisz?! – spytał Taub.
- A czemu miałbym wcześniej mówić? – odpowiedział pytaniem na pytanie Kutner.
- Bo wtedy bym nie siadł obok Ciebie, idioto! – burknął wkurzony Taub.
- Przepraszam.

Samolot powoli się zapełniał pasażerami, a minuty do odlotu upływały bardzo szybko.

- Dzień dobry Państwu! Nazywam się John Clark i jestem kapitanem tego samolotu. Za chwilkę startujemy, więc proszę wygodnie usiąść w fotelach i zapiąć pasy.
- Tylko nie zwymiotuj na mnie, bo Cię zabiję – ostrzegł Kutnera.
- Postaram się – odparł blady.

Samolot wystartował zgodnie z planem i czekała ich 40-sto minutowa podróż. Taub był zdenerwowany i nie umiał zasnąć, gdyż wymiociny Kutnera mogły czyhać na niego na każdym kroku. Trzynastka dziwnie popatrzyła na Foremana.

- Za dziesięć minut w ubikacji – szepnęła.
- Że co? – spytał speszony Foreman.
- Już Ty wiesz co?
- Oszalałaś?
- Skoro House oszalał, to my również możemy mieć coś z tej podróży. Czekam na Ciebie, bo jak nie, to pożałujesz – powiedziała z uśmiechem i udała się do toalety.

Foreman rozglądał się wokół i po dziesięciu minutach udał się również do toalety. Oczywiście nie umknęło to uwadze Kutnera, który powstrzymując się od wymiotowania spostrzegł całą tą sytuację. Po około piętnastu minutach z toalety wyszli z uśmiechem na twarzy Foreman i Trzynastka i skierowali się ku swoim miejscu.

- Masz przekrzywiony krawat – rzucił aluzją Kutner.
- Tak? – zapytał i zaczął go poprawiać.
- Nie wiedziałem, że załatwianie potrzeb fizjologicznych może tak uszczęśliwiać – dorzucił.
- Odwal się – wrzasnęła Trzynastka i walnęła Kutnera w brzuch.

W tym momencie Kutner nie wytrzymał i obficie zwymiotował na nowiutki garnitur Tauba.

- Po prostu super! – krzyknął Taub cały w wymiocinach.
- Przepraszam – powiedzieli równocześnie kończący wymiotować Taub i Trzynastka.
- Możecie mi podać chusteczki? – zapytał.
- Proszę – powiedział Foreman podając mu całe opakowanie.

Reszta podróży upłynęła w milczeniu. Taub wycierał swój nowiutki garnitur, a przed nimi podśpiewywali się Trzynastka i Foreman. Lądowanie przebiegło wyjątkowo spokojnie i Kutner już nie bał się o kolejny „wybryk”. Przed lotniskiem Foreman, Trzynastka, Kutner i niezbyt czysty Taub zatrzymali taksówkę.

- Do Libery Hotel – powiedział Foreman.



_________________
Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.

PostWysłany: Pią 19:04, 20 Mar 2009
ToAr
(prze)Biegły Rewident
(prze)Biegły Rewident



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63

Posty: 11254

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

no czesc fajniutka, ale albo ja za stara albo mam ekhm.. nie takie standardy moralne bo gdzie jest +18? ;)



PostWysłany: Sob 1:29, 21 Mar 2009
korsha
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 17 Lut 2009

Posty: 85

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Taub i Kutner :mrgreen: Świetne, jak zawsze, czekam na rozwój akcji :D



_________________

Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:

PostWysłany: Sob 13:24, 21 Mar 2009
zaneta94
Grzanka
Grzanka



Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30

Posty: 11695

Miasto: Dziura zabita dechami :P
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Gra wstępna

Cytat:
Kolejny odcinek w poniedziałek


- House kto to jest? – krzyknęła Cuddy widząc na jego ramionach kobietę.
- Czyżbyś była zazdrosna? – odparł.
- Chciałbyś. Odpowiesz na moje pytanie? – denerwowała się Cuddy.
- Pomyślałem, że jak będziesz sama, to nie dasz rady nam dwóm. W końcu Wilsonowi nie dały rady jego cztery żony osobno, więc pomyślałem, że przyda Ci się jakieś wsparcie i oto jest ona – uśmiech nie opuszczał House’a, kiedy przedstawiał swój wywód.
- Skąd niby to wiesz? – spytał wkurzony Wilson.
- Z pierwszego źródła – uśmiechnął się House’a.
- Pewnie – odparł Wilson z niedowierzaniem.
- Możesz nam powiedzieć, dlaczego jest nieprzytomna? – zapytała Cuddy.
- Od razu nieprzytomna, zasnęło jej się po prostu – stwierdził House.
- Pewnie – odparła Cuddy.
- OK, my tu gadu gadu, a czasu coraz mniej. Zanim zaczniemy nasze igraszki, muszę coś jeszcze przygotować z naszym miłym gościem. – mówiąc to skierował się do sypialni.
- Mi się chce siku – odparła Cuddy.
- Nie musisz mi się zwierzać ze wszystkich swoich pragnień – odparł House.
- Może byś mnie tak odpiął? – spytała sfrustrowana Cuddy.
- Za chwilę. Pali się? Załatwię tylko z jedną delikwentką i wracam – odparł spokojnie i zniknął w sypialni.

- Naprawdę chcę Ci się sikać? – spytał Wilson.
- Tak jakbyś nie zauważył jestem kobietą i moja zdolność do trzymania moczu jest mniejsza – odparła zdenerwowana.
- Ach, myślałem, że masz jakiś plan – odpowiedział zrezygnowany.
- Mam nadzieję, że Foreman jest już w drodze i uda nam się to wszystko odkręcić.
- A jak nie zdąży? – zapytał Wilson.
- Wtedy będziemy zabawkami w ręku House’a.
- Ciekawe czemu porwał tą kobietę? – zapytał Wilson, choć to pytanie wydawało się bardziej retoryczne.
- Myślisz, że ją naprawdę porwał? – zapytała Cuddy.
- Tak, bo kto przy zdrowych zmysłach nie będąc prostytutką chciałby być z House’m? – stwierdził Foreman.

Cuddy milczała. Pytanie Wilsona dało jej do myślenia. Pierwsze słowo jakie jej przyszły na myśl kiedy usłyszała to pytanie, to „Ja”. Jednak po tym co jej i Wilsonowi czy nadal chce, aby tak brzmiała ta odpowiedź. Czy będzie w stanie wybaczyć House’owi? Te myśli zaprzątały jej teraz głowę. House w tym czasie położył porwaną kobietę na łóżku. Obchodził się z nią bardzo delikatnie i wyszedł z sypialni.

- Cuddy nad czym myślisz? – przerwał jej Wilson
- No właśnie – odparł House.
- Nad niczym – odpowiedziała Cuddy.
- Co jak co, ale kłamać, to Ty nie potrafisz – stwierdził House.

W tym czasie odpiął Cuddy od poręczy kanapy zostawiając przykutego do niej Wilsona i pozwolił jej iść do łazienki.

- Tylko szybko, bo nie mamy zbyt wiele czasu – krzyknął za nią House.
- Co planujesz? – zapytał Wilson.
- Spełnić swoje najskrytsze marzenie – odparł.
- Czyli? – drążył dalej.
- Ty, ja, Cuddy i Lulu w jednym łożu – uśmiechnął się.
- A jak odmówimy współpracy?
- Fizjologii nie oszukasz – stwierdził.

Po tych słowach Cuddy wyszła z łazienki, a House popatrzył na nią i zaczął się uśmiechać.

- O co chodzi, coś nie tak? – zapytała zmieszana.
- Wyobrażam sobie Ciebie w stroju jaki zaraz będziesz miała na sobie – odparł.
- Niedoczekania Twoje – odparła.
- No założycie stroje po dobroci, czy mam znów Was uśpić? – zapytał.

Wilson i Cuddy popatrzyli tylko na siebie i wzięli stroje. Cuddy udała się znów do łazienki, a Wilson zaczął przebierać w przedpokoju. Nagle rozległo się pukanie do drzwi.

- Kto to? Nikogo więcej przecież nie zapraszałem – odparł House.



_________________
Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.

PostWysłany: Sob 20:18, 21 Mar 2009
ToAr
(prze)Biegły Rewident
(prze)Biegły Rewident



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63

Posty: 11254

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 5 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.06468 sekund, Zapytań SQL: 15