Young Huddy-ten pierwszy raz
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Jestem pod wrażeniem i to bardzo pozytywnym :] Czekam z niecierpliwościa na kolejną część .



_________________
"Niektórzy mówią, że uwodzenie oznacza skłanianie niechętnej osoby do gry. Śmiem się nie zgodzić. Uważam, że uwodzenie jest prawdziwą sztuką perswazji. Że ofiara, jeśli tak wolisz, w końcu przychodzi do ciebie z własnej woli, błagając by ją posiąść."

PostWysłany: Sob 17:55, 07 Lis 2009
Kamaczek
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 14 Paź 2009

Posty: 8

Miasto: Łódź
Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

W takim momencie!!! Szybko dawaj kolejną część!! :D



_________________

Woman in BLACK!
''Words can hurt, you know?''
Ubranko by Me

PostWysłany: Sob 18:22, 07 Lis 2009
Annabell__
Rezydent
Rezydent



Dołączył: 17 Paź 2009
Pochwał: 1

Posty: 294

Miasto: Reda
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

boski fik. czekam na cd. :)



_________________
.


”Nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz.” filozof Jagger
”Ale jak się okazuje, jeśli się czasem starasz, to dostajesz to, czego potrzebujesz.” Lisa Cuddy

PostWysłany: Sob 18:23, 07 Lis 2009
sylrich05
Geriatra
Geriatra



Dołączył: 29 Lip 2009
Pochwał: 2

Posty: 724

Miasto: Bytom
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Przekażę autorce, że się podoba. ;)
Bardzo się cieszę.
I zaraz wkleję następną część. :D

Dodano 34 minut temu:

Część 3

„Innym razem” – widniał napis na samym środku lustra. Małe okienko było otwarte. Mieszkanie na parterze miało swoje plusy. Dopiero teraz był w szoku. Wpatrywał się wielkimi oczami w litery nakreślone czerwoną szminką.
- Jeszcze mnie nie zna – wycedził przez zaciśnięte zęby. Był naprawdę wściekły. Nie rozumiał jak to się mogło stać, że pogrywała z nim sobie jakaś małolata? Teraz to już nie była zwykła zabawa. To była walka o przetrwanie. W genialnym umyśle rodził się misterny plan. Był prosty. Zamierzał uwieść Lisę Cuddy. Pokazać tej mądrali, kto tu rządzi. A, że przy okazji mógł ją zranić, czy upokorzyć, to na razie zeszło na drugi plan. Liczyła się jego urażona duma. Przed wyjściem jeszcze raz spojrzał na otwarte małe okienko.
- Zobaczymy, kto będzie górą? – jego błękitne oczy momentalnie rozbłysły. Wyszedł z poczuciem przegranej bitwy, ale z gotowym planem na resztę wojny.

- Co tak długo? – zapytała Megan. – Znów opuściłaś pierwszy wykład – spojrzała na Lisę z wyrzutem.
- Och… mamo daj spokój – odezwała się brunetka. – Lepiej pokaż mi swoje notaki – ziewnęła.
- Czyżbyś nie zdążyła wypić swojej porannej kawy? – zapytała jak zwykle irytująca koleżanka. Cuddy omal się nie zakrztusiła na myśl o swoim poranku. Właśnie zdała sobie sprawę z tego, że na prawdę go tam zostawiła. Sama nie wiedziała skąd wzięła na to siły, bo gdy zobczyła go bez koszulki, to faktycznie miała wielką ochotę……
- Lisa! Jesteś tu jeszcze – Meg szturchnęła ją podając jej swój zeszyt. – Coś się stało wczoraj wieczorem? – zapytała ponownie. – Albo dziś rano! – krzyknęła w przypływie nagłego olśnienia. Cuddy wywróciła tylko oczami i udała się z powrotem do sali wykładowej. Dzień minął bardzo szybko. Obie postanowiły wrócić prosto do akademika i tym razem napawiać się ciszą i spokojem.

- Racja. Książka albo dobry film. Tego nam trzeba – podsumowała Meg. Weszły do pokoju. Megan rozsiadła się na kanapie i nagle dostrzegła wymięty t-shirt z wymownym napisem „I love seks”.
- Co robiłaś dziś rano po moim wyjściu?! – krzyknęła w stronę Cuddy.
- Nic szczególnego – westchnęła. – Wstałam, ubrałam się, nie wypiłam kawy i wyszłam oknem zamiast drzwiami. To tyle – mówiła jak gdyby nigdy nic. Meg przysłuchiwała się w skupieniu. I tak nic nie zrozumiała.
- Co robi koszulka House’a na naszej kanapie? – odezwała się nie mogąc dłużej znieść nieświadomości.
- To nie to, co myślisz – wyjaśniła rozbawiona. – Wpadłam na niego z kawą, gdy wychodziłam, a on miał zapasową koszulkę więc się rozebrał, to znaczy.... przebrał – sprostowała nagle zakłopotana. Im więcej mówiła tym bardziej się pogrążała. Na szczęście sama to zauważyła.
- Zacznij od momentu, gdy nie miał już koszulki – ponagliła ciekawska współlokatorka.
- Ale na tym cała historia się kończy – Lisa wzruszyła ramionami.
- Co!? Zostawiłaś go samego?! – Meg nie mogła uwierzyć. – Gdybym to była ja bez wahania bym się na niego rzuciła – mierzyła Lisę niedowierzającym spojrzeniem.
- Właściwie sama nie wiem dlaczego….. – brunetka od początku zastanawiła się dlaczego uciekła. Przecież chciała tego. Chciała z nim być najbardziej na świecie. Ale to nie było takie proste. On był zbyt skomplikowany. A może zwyczajnie stchórzyła. Przestraszyła się, że faktycznie to, co do niego czuje to coś więcej niż zwykłe zauroczenie.
- Jak myślisz przyjdzie dziś? – zapytała zaciekawiona Megan.
- Myślę, że nie przyjdzie ani dziś ani jutro – skwitowała zrezygnowana. W tej chwili rozległo się natarczywe pukanie do drzwi. Lisa momentalnie podskoczyła.
- Uspokój się – koleżanka zgromiła ją wzrokiem. – To tylko facet – uśmiechała się od ucha do ucha na widok zdenerwowanej Cuddy.
- Cześć Meg – w drzwiach pojawił się niewysoki brunet o czarującym czekoladowym spojrzeniu.
- Czego chcesz – uśmiechnęła się zalotnie. Jimmi nic nie mógł na to poradzić. Miał w oczach to coś, co sprawiało, że tonęły w nich wszystkie kobiety. Bez wyjątku. Z jego twarzy biło ciepło, urok i troska.
- Mam plan… to znaczy nie ja. House ma – zaczął niepewnie.
- Domyślam się – skwitowała.
- Coś wiesz? – zapytał zaciekawiony.
- A ty? – odbiła piłeczkę.
- Powiedział mi, że Lisa się na niego rzuciła dziś rano, ale niestety nie miał czasu, by robić za jej seks zabawkę i zamierza ulec jej dopiero wieczorem – powtarzał z pamięci słowa przyjaciela.
- Wierzysz mu? – spojrzała na niego z politowaniem.
- Oczywiście, że nie - parsknął śmiechem. – A ona…. Co ci mówiła?
- Mniej więcej to samo tylko odwrotnie – zamyśliła się.
- Wierzysz jej?
- To Lisa. Oczywiście, że jej nie wierzę – roześmiała się nazbyt głośno.
- Co się tam dzieje? – Cuddy oderwała się od czytania jakiegoś ckliwego romansu.
- Wychodzę z Jimmim! – krzyknęła przyjaciółka.
- Hej! A nasz babski wieczór? – odezwała się oburzona Lisa. Odpowiedziały jej zatrzaskujące się drzwi. - No tak. I to ma być ta kobieca solidarność – parsknęła narywając się ciepłym kocem i wracając do lektury.


- Dobra mów, co on planuje – Meg właśnie rozsiadała się w pobliskim pubie.
- Nie zdradził mi szczegółów – wyjaśnił James.
- No chyba żartujesz. Nie zostawie jej na pastwę tego szaleńca i jego pomysłów – podniosła się miejsca. – Myślałam, że wiesz, co zrobi – patrzyła mu prosto w oczy.
- Nie wiem, co zamierza, ale znam go na tyle, żeby mieć pewność, że Lisie nic nie grozi. On tylko zgrywa takiego pozbawionego uczuć drania - tłumaczył. - Ja myślę, że on naprawdę coś do niej czuje – zdjął marnarkę. Meg postanowiła jednak wrócić na miejsce.
- Masz rację. Znając Cuddy to prędzej on będzie potrzebował pomocy – roześmiała się znów nieco zbyt głośno zwracając na siebie uwagę pozostałych gości.
- Dwie kawy – zwrócił się do barmana. W tej chwili został brutalnie znokautowany pod stołem przez swoją towarzyszkę. – No dobra, dwa piwa – sprostował masując obolałą łydkę.
- Myślisz, że faktycznie coś może z tego wyniknąć?
- Nie mam pojęcia – odpowiedział zgodnie z prawdą.
- A ja przeczuwam, jakąś katastrofę – dodała rozglądając się wokół.
- Tu?
- Nie wygłupiaj się. W domu – zmarszczyła brwi.
- Może faktycznie powinniśmy wrócić – powoli i on nabierał wątpliwości.
- A jeśli im w czymś przeszkodzimy? – dopiero teraz zaczęły się analizy.
- W czymś na pewno. Pytanie tylko w czym? – James wyglądał już na przejętego. Kelner właśnie podał im zamówiony trunek.
- Może panikujemy? – dodała sięgając po kufel.
- Może masz rację – odparł robiąc to samo.


Tymczasem w akademiku…….

Lisa znudzona czytanym romansem, postanowiła skorzystać z nieobecności piskliwej współlokatorki i zakamuflować się w łazience na zdecydowanie dłuższą kąpiel. To miała być jej chwila relaksu. Na początku wszystko było idealne. Gorąca woda, aromatyczne olejki i świece.
- Brakuje tylko butelki szampana – pomyślała. Jej uwagę przykłuło podnoszące się małe okienko. Gdy miała już krzyczeć w niebo głosy, że ktoś się próbuje do niej włamać. W pomieszczeniu pojawiła się butelka szampana. Chwilę potem głowa niebieskookiego zboczeńca. Jak ona chciała krzyczeć, ale niestety nie mogła wydobyć z siebie nawet jednej sylaby.



_________________
Avek od anoli !
Córek mapeto ogórek - Nemezis, córunia jędzunia - nimfka & Sevir, brat bliźniak - whatever. / zÓy partner ze schowka, mraÓ, mraÓ - Hambarr / Rozczochowy właściciel - maybe ! /druga połówka mojego mózgu - lusiek /maaamusia - kretowa / mruczący pożeracz przecinków -Guśka
'Każdy z nas ma cztery twarze; tę, którą pokazuje innym; tę, którą widzą inni; tę, która myśli, że jest prawdziwa i tę, która jest prawdziwa. Wybierając jedną z nich, nie rezygnujmy z pozostałych.'

PostWysłany: Sob 19:56, 07 Lis 2009
Lady M
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 18 Lip 2009
Pochwał: 14

Posty: 6835

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Maagdaa i znów w najlepszym momencie!! Jak możesz??

P.S. Nie każ mi długo czekać na następną część.



_________________

Woman in BLACK!
''Words can hurt, you know?''
Ubranko by Me

PostWysłany: Sob 20:07, 07 Lis 2009
Annabell__
Rezydent
Rezydent



Dołączył: 17 Paź 2009
Pochwał: 1

Posty: 294

Miasto: Reda
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

*padła z wrażenia*
Cudowne
Chce dalej!!!!!!!!



_________________
avek mój
"Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.To uczciwi są nieprzewidywalni ,zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie głupiego..."- Kapitan Jack Sparrow
Zazdrość to chyba najstarszy motyw morderstw na świecie.-Seeley Booth
:houselove: kliknij, jeśli jesteś fanem serialu Bones

PostWysłany: Sob 20:21, 07 Lis 2009
poprostuxzjawa
Reumatolog
Reumatolog



Dołączył: 20 Maj 2009
Pochwał: 39

Posty: 2061

Miasto: Młodocin
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

ooo czekam na cd :)
ps : fik jest przecudowny:)



_________________

PostWysłany: Sob 20:26, 07 Lis 2009
janeczka85
Stomatolog
Stomatolog



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 1
Ostrzeżeń: 1

Posty: 576

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

maagdaa, :hahaha: To jest świetne! :mrgreen:

maagdaa napisał:
Chwilę potem głowa niebieskookiego zboczeńca.


Dodano 1 minut temu:

Ale nie było paru przecinków :nonono:



PostWysłany: Sob 21:12, 07 Lis 2009
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Fikopisarz Miesiąca



Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41

Posty: 9231

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

piękne



_________________
.


”Nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz.” filozof Jagger
”Ale jak się okazuje, jeśli się czasem starasz, to dostajesz to, czego potrzebujesz.” Lisa Cuddy

PostWysłany: Nie 19:43, 08 Lis 2009
sylrich05
Geriatra
Geriatra



Dołączył: 29 Lip 2009
Pochwał: 2

Posty: 724

Miasto: Bytom
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Część 4

Cuddy z przerażeniem w oczach obserwowała, jak pewien zabójczo przystojny idiota wchodzi przez okno do jej łazienki. Problem polegał nie na tym, co on zrobił, ale na tym, co ona powinna teraz zrobić?
- Boże, jak dobrze, że znów przesadziłam z poziomkowym płynem do kąpieli – było pierwszą rzeczą, o której pomyślała, gdy House stanął przed jej wanną.
- Nie za dużo tej piany? I co to za zapach? – skwitował czując unoszącą się po całym pomieszczeniu słodką woń. Musiał przyznać, że była bardzo pobudzająca. Nie tylko ona zresztą. Bo od razu widać było, że w powietrzu wisi coś jeszcze. Takie nieokreślone, magiczne coś, co pojawiało się zawsze, gdy tylko znaleźli się sam na sam.
- House! Jak możesz? Najpierw włamujesz się do mojego domu, a potem jeszcze napastujesz mnie w łazience – nawet nie drgnęła.
- Boisz się poruszyć? – zauważył rozbawiony. – Nie udawaj takiej cnotki – puścił oczko w stronę wściekłej Lisy.
- Wynoś się stąd! – krzyknęła.
- Nie zamierzam, ale jeśli przeszkadza ci moje towarzystwo, to wiesz…. Zawsze możesz uciec przez okno – wskazał na mały szklany otwór w ścianie.
- Bardzo śmieszne – wywróciła oczami.
- No co, rano nie miałaś żadnych oporów – mówił nie spuszczając z niej wzroku. Jak on tego pragnął, zobaczyć to wszystko, co teraz szczelnie zakrywa biała, puchata piana. Cichy głosik w jego głowie podpowiadał „teraz albo nigdy”. Podszedł jeszcze bliżej i usiadł na brzegu wanny.
- House. Nie wygłupiaj się, tylko podaj mi ręcznik – wbiła w niego te swoje błyszczące oczy.
- Tu nie ma żadnego ręcznika – uśmiechał się od ucha do ucha. Lisa mogłaby przysiąc, że jeszcze chwilę temu wisiał na wieszaku.
- Co z nim zrobiłeś?- krzyknęła.
- I znów chcesz wszystko zwalić na mnie – zrobił nabrmuszoną minkę. Nie mogła widzieć, że jego prawa noga właśnie wpycha zgubę pod wannę. – Może szampana? – zachowywał się jak gdyby nigdy nic. Zignorowała kuszącą propozycję. Właśnie sięgał po kubek ze szczoteczką do zębów z zamiarem napełnienia go później owym trunkiem.
- W pokoju jest koszulka – odezwała się po chwili, ale tym razem bardziej prosiła niż żądała. Wiedział, że prędzej, czy później dziewczyna zacznie się łamać.
- Chyba żartujesz? Ja się nigdzie nie ruszam – odpowiedział z całą stanowczością w głosie. Cuddy zrezygnowana zsuwała się coraz niżej. – Hej, tylko mi nie mów, że wolisz się utopić niż pokazać mi się nago? – na chwilę spoważniał.
- Hmmm…. Daj mi chwilę na zastanowienie – dodała udając, że faktycznie to rozważa. Wyglądała naprawdę pięknie. Nie mógł ani na chwilę oderwać od niej wzroku. Parująca woda. Unoszący się w powietrzu zapach poziomek i ona. Brązowe loki opadające na jej twarz. Długa szyja, błyszczące oczy i kuszące usta.
- Wiesz czego chce? – bardziej stwierdził niż zapytał odkładając na bok ciągle nie otwartą butelkę szampana.
- Nie chce wiedzieć – uporczywie unikała jego spojrzenia.
- Czyli wiesz – skwitował nachylając się niebezpiecznie blisko jej twarzy.
- Mówiłam ci, możesz liczyć tylko na mój endokrynologiczny umysł – unisła głowę zadziornie do góry.
- Ale z nim nie będzie tak zabawinie, jak z pozostałymi częściami twojego ciała, notabene już nie urytymi w tej cholernej pianie – jego oczy momentalnie rozbłysły. Lisa spojrzała w dół. Faktycznie zbyt mocno się wynurzyła próbując stawić mu czoło. Momentalnie oblała się rumieńcem. Chciała zakryć się rękoma, jednak on złapał je pierwszy. Ręce oczywiście. Przyciągnął zaskoczoną Cuddy jeszcze bliżej. Nie zwalniał uścisku.
- Mówił ci już ktoś, że jesteś cholernie uparty – odezwała się nadal nie wierząc w to co się dzieje.
- Może kilka razy – obdarzył ją ciepłym uśmiechem. Pierwszy raz w życiu go u niego widziała. Był pozbawiony sarkazmu i ironii. Był szczery. Przyglądali się sobie przez dłuższą chwilę. Nagle Lisa poczuła jego ciepłe dłonie na swoich plecach, a jego przyspieszony oddech na swojej szyji. Przeszył ją dziwny, ale bardzo przyjemny dreszcz.
- Czy ty do mnie coś czujesz? – zapytała nadal pozwalając, by jego dłonie błądziły po jej nagim ciele.
- Zaraz ci to udowodnie – wyszeptał.
- Nie chce takiego dowodu. Chce byś mi powiedział, co do mnie czujesz - dodała próbując wyrwać się jego silnego uścisku. Ale zrobiła to zbyt gwałtownie, najpierw do wanny wpadło mydełko leżące na drugim brzegu wanny, którego próbował się złapać, potem wpadł również i on przygniatając biedną Lisę. Bardzo chciała na niego nakrzyczeć, ale nie potrafiła. Roześmiała się tak głośno i tak pięknie, że oniemiał. Kochał jej śmiech. Zatracał się w nim. Powoli zatracali się w sobie nawzajem. Myślała o nim cały wieczór. Zastanawiała się, co by było, gdyby nie uciekła dziś rano? Chyba miała właśnie poznać odpowiedź na swoje pytanie. Ale, czy dobrze robi? Nawet nie jest pewna, czy on ją lubi? Na pewno jej nie szanuje, na pewno nie liczy się z jej zdaniem, pragnie jej, ale czy to wystaczy? Zawsze oczekiwała czegoś więcej. Prawdziwego uczucia. Nie romansu. Mężczyzny, który sprawi, że będzie się czuła bezpieczna i kochana.
- Ziemia do Cuddy – z rozmyślań wyrwał ją głos przypominający, że nie jest w tej wannie sama. – Żyjesz, czy mam zacząć reanimację? Wiesz, jestem dobry w te klocki – uśmiechnął się łobuzersko.
- Auć! House! To moja noga – odezwała się czując w wodzie niebezpieczne ruchy towarzysza.
- Upss… Nie tego szukałem – sprostował. Lisa momentalnie wyskoczyła z wanny. Stała przed nim zupełnie naga. W tej chwili nawet nie oddychał. Właśnie zauważyła pod wanną zaginiony ręcznik.
- Wiedziałam! Ty zboczeńcu! Zrobiłeś to specjalnie – krzyczała sięgając po zgubę. Od razu się nim okryła.
- Nie sądzisz, że już na to trochę za późno – jego myśli wciąż rysowały mu przed oczami jej idealną sylwetkę. – Pomożesz mi wstać? – wyciągnął rękę w jej stronę.
- Jak prosiłam cię o ręcznik, to mi nie pomogłeś – odwróciła się na pięcie i wyszła. Powoli wygramolił się wanny i nadal ociekając wodą i pianą podążył za nią.
- No hej! Podziel się tym ręcznikiem – krzyknął w jej stronę.
- Nic ci nie będzie jak trochę pomarzniesz – odburknęła.
- Mi nic, ale twoje łóżko już nigdy nie będzie takie same – dumnie zmierzał w jego stronę.
- Nie odważysz się – właśnie rozpoczeli typową dla siebie walkę spojrzeń. Niestety wynik był do przewidzenia. W ostaniej chwili rzuciła ręcznikem w jego stronę. Stał oczarowany przed jej łóżkiem, a ona zupełnie naga po jego drugiej stronie.


Tymczasem w pobliskim pubie……

- Wracamy? – Meg zwróciła się do zamyślonego Jamesa siorpiącego piwo.
- Myśle, że to za wcześnie – wyjaśnił.
- Nudzi mi się – westchęła dziewczyna.
- Jak chcesz – uśmiechnął się.
- Hej, a piwo! – krzyknęła wskazując na jego w połowie pełny jeszcze kufel. Niestety zrobiła to na tyle niezgrabnie, że reszta jego zawartości znalazła się na spodniach biednego Wilsona.
- Przepraszam cię – Meg naprawdę wyglądała na zakłopotaną. Nie, to James był zakłopotany.
- Trzeba było powiedzieć, że masz ochotę na jeszcze jedno, a nie sięgać po moje – spojrzał na nią z lekkim wyrzutem.
- Oj, to nic takiego. No może lekko zabawnie wyglądasz – nie mogła powstrzymać śmiechu, gdy biedak wstał zza stołu.
- To nie jest zabawne. Za karę będziesz mnie kryć do samego akademika – zastrzegł zdenerwowany.
- No dobra – zrobiła skruszoną minkę. – Wybaczysz mi?
- Nie – odpowiedział, ale jego twarz wyrażała zupełnie, co innego. Meg wiedziała, że Jimmi na nikogo nie potrafi się gniewać dłużej niż pięć minut. Droga do domu była krótka, ale bardzo zabawna.
- Nie idziemy do mnie? – zapytała widząc, że chłopak skręca w przeciwny korytarz.
- Może nie zauważyłaś, ale muszę się przebrać – posłał jej wymowne spojrzenie.
- No, już dobra, wiem to wszystko moja wina – westchnęła podążając za nim.
W pokoju Wilsona panował ogólny ład i porządek. Wszystko miało swoje miejsce. Dziewczyna była zszokowana. Żadnych walających się po podłodze skarpetek, żadnych brudnych naczyń w kuchni, ani ukrytych na kanapie t-shirtów. Cóż James był naprawdę idealnym kandydatem na wymarzonego chłopaka.
- Możesz podać mi ręcznik? Powinien być w łazience – odezwał się cichy głos dochodzący z sypialni.
- Jasne. Ale nie mogę go nigdzie znaleźć – krzyknęła wchodząc do niemal sterylnego pomieszczenia. – Boże, nawet Lisa nie jest tak porządna – pomyślała rozglądając się wokół. Tylko jak na złość nigdzie nie było tego cholernego ręcznika. Wieszak był pusty.
- O jest!! – odezwała się spogładając na kawałek materiału na pralce. Jakie było jej zdziwienie, gdy potencjalny ręcznik okazał się jego bokserkami.
- Lubisz sobie dogadzać – uśmiechnęła się pod nosem i przez drzwi podała mu jego jedwabne bokserki. – Niestety znalazłam tylko to – dodała zanosząc się śmiechem pod drzwiami jego sypialni. Dobrze, że nie widziała tej paniki w jego oczach.
- Mam nadzieję, że nasze gołąbki bawią się choć w połowie tak dobrze jak ty – westchnął wychodząc z pokoju. Meg zamurowało. Miał na sobie krótkie spodenki i bardzo obcisły t-shirt. Lekko rozczochrane włosy i te jego niesamowite oczy dopełniające całości. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej wepchnęła go z powrotem do sypialni.

Niestety w stronę naszych bohaterów zmierzała pewna nie mająca wyczucia czasu kobieta. Właścicielka budynku - Serina. Nazywana przez wszystkich Siergiejem. Osoba w podeszłym już wieku, bardzo gadatliwa i wścibska. Z wyglądu przypomijąca zrzędliwe teściowe z brazylijskich telenowel. Miała szósty zmysł jeśli chodzi o pojawianie się w najmniej oczekiwanym momencie.
- Przyszłam po zaległy czynsz!!!! – rozległo się natarczywe pukanie do drzwi. – Otwierać!!! Wiem, że tam jesteście! – nie ściszała głosu.



_________________
Avek od anoli !
Córek mapeto ogórek - Nemezis, córunia jędzunia - nimfka & Sevir, brat bliźniak - whatever. / zÓy partner ze schowka, mraÓ, mraÓ - Hambarr / Rozczochowy właściciel - maybe ! /druga połówka mojego mózgu - lusiek /maaamusia - kretowa / mruczący pożeracz przecinków -Guśka
'Każdy z nas ma cztery twarze; tę, którą pokazuje innym; tę, którą widzą inni; tę, która myśli, że jest prawdziwa i tę, która jest prawdziwa. Wybierając jedną z nich, nie rezygnujmy z pozostałych.'

PostWysłany: Wto 12:58, 10 Lis 2009
Lady M
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 18 Lip 2009
Pochwał: 14

Posty: 6835

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

czekam na cd. :)



_________________
.


”Nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz.” filozof Jagger
”Ale jak się okazuje, jeśli się czasem starasz, to dostajesz to, czego potrzebujesz.” Lisa Cuddy

PostWysłany: Wto 20:59, 10 Lis 2009
sylrich05
Geriatra
Geriatra



Dołączył: 29 Lip 2009
Pochwał: 2

Posty: 724

Miasto: Bytom
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Aaaaaa! TO JEST ŚWIETNE! Nawet błędy interpunkcyjne nie przyćmiły geniuszu tego ficka! :mrgreen:

Ostatnio zmieniony przez hattrick dnia Sro 12:39, 11 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz



PostWysłany: Wto 22:11, 10 Lis 2009
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Fikopisarz Miesiąca



Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41

Posty: 9231

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

:hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha:
GENIALNE!!!!! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Teksty brzmią jak żywcem wyjete z ust Housa, Cuddy i Wilsona :D

Btw: fajnie mają w tej Ameryce - łazienka w każdym pokoju w akademiku:D:P

Wrzucaj resztę!! ;)



_________________
Wyznaję Chaseronizm totalny :D
Każda Hambarr chaseronowa na pizzę zawsze gotowa
Ależ owszem, zgadza się – ona w schowku kryje się!
- by Chasper:*
Sinaj - my sweet soulmate :*:*
Moja zÓa maagdaa umilająca mi chwile w schowku :twisted: złota lista
Johnny, johnny, john--> http://johnnydepp.blox.pl/html

PostWysłany: Sro 2:02, 11 Lis 2009
Hambarr
Psychiatra
Psychiatra



Dołączył: 30 Lip 2009
Pochwał: 30

Posty: 3852

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

No właśnie! Następną część prosimy! Ten fick jest po prostu doskonały xDD



_________________
"Niektórzy mówią, że uwodzenie oznacza skłanianie niechętnej osoby do gry. Śmiem się nie zgodzić. Uważam, że uwodzenie jest prawdziwą sztuką perswazji. Że ofiara, jeśli tak wolisz, w końcu przychodzi do ciebie z własnej woli, błagając by ją posiąść."

PostWysłany: Sro 15:15, 11 Lis 2009
Kamaczek
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 14 Paź 2009

Posty: 8

Miasto: Łódź
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Czekam na cd. Świetny fik!



_________________

Woman in BLACK!
''Words can hurt, you know?''
Ubranko by Me

PostWysłany: Sro 16:16, 11 Lis 2009
Annabell__
Rezydent
Rezydent



Dołączył: 17 Paź 2009
Pochwał: 1

Posty: 294

Miasto: Reda
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 2 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.04940 sekund, Zapytań SQL: 15