|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
|
super szkoda ze nie zobaczymy tego w serialu:(
naprawde cudownie piszesz:)
|
|
_________________
Wysłany:
Nie 20:38, 22 Lis 2009 |
|
janeczka85
Stomatolog
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 1 Ostrzeżeń: 1
Posty: 576
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
janeczka85 napisał: | naprawde cudownie piszesz:) |
To nie ja.
Ale bardzo się cieszę, że się podoba :D
|
|
_________________ Avek od anoli !
Córek mapeto ogórek - Nemezis, córunia jędzunia - nimfka & Sevir, brat bliźniak - whatever. / zÓy partner ze schowka, mraÓ, mraÓ - Hambarr / Rozczochowy właściciel - maybe ! /druga połówka mojego mózgu - lusiek /maaamusia - kretowa / mruczący pożeracz przecinków -Guśka
'Każdy z nas ma cztery twarze; tę, którą pokazuje innym; tę, którą widzą inni; tę, która myśli, że jest prawdziwa i tę, która jest prawdziwa. Wybierając jedną z nich, nie rezygnujmy z pozostałych.'
Wysłany:
Nie 20:41, 22 Lis 2009 |
|
Lady M
Dziekan Medycyny
Dołączył: 18 Lip 2009
Pochwał: 14
Posty: 6835
|
Powrót do góry |
|
|
|
Część 10
Ranek nadszedł szybko. Zbyt szybko, a wraz z nim powróciła smutna, szara rzeczywistość, w której nigdy nie potrafili się odnaleźć. Był kac moralny i wyrzuty sumienia. Oboje mieli świadomość, że wczoraj to była tylko chwila zapomienia. Jedna, jedyna i niepowtarzalna, piękna chwila błogiego zatracenia. W pokoju nadal unosiła się delikatna i słodka woń. Była pewna, że tak właśnie pachnie miłość. Nadal nie otwierała oczu, ale czuła, że on się jej przygląda. Nie miała pojęcia, co po tym wszystkim może od niego usłyszeć. W końcu sama do niego przyszła. Oddała mu swoją duszę i ciało, nie żadając niczego w zamian. Znała go. Nie miała wątpliwości, że to wykorzysta. Wolała udawać, że ciągle jeszcze śpi. Chłonęła to duszne powietrze przesiąknięte ich wspólnym zapachem, czuła ciepło jego ciała i słyszała bicie jego serca. Magia wczorajszej nocy nadal trwała. Wiedziała, że będzie trwać tak długo, jak długo on będzie myślał, że ciągle jeszcze śpi.
Patrzył na nią z podziwem. Zawsze kiedy wydawało mu się, że poznał Lisę Cuddy na wylot, ona wyskakiwała z czymś takim. Ta noc była dla niego taką samą zagadką, jak osoba leżąca obok. Cudowną i zmysłową tajemnicą, którą chciał odkryć. Nigdy wcześniej nie odczuwał tak mocno i nie pragnął tak bardzo. Przerażało go tylko jedno, to nieznane mu dotąd uczucie pulsujące, gdzieś w okolicy serca. Tak się bał. Przecież to miała być tylko kolejna zdobycz na jego długiej liście podbojów. Nie mógł się w niej zakochać. Nie on. Nie potrzebował i nie chciał takich uczuć w swoim prostym i poukładanym życiu. Rozejrzał się po pokoju. Delikatne promienie wschodzącego słońca przenikały przez niedbale zawieszoną firankę. W sypialni panował nieco większy bałagan niż zwykle. Przewrócona nocna lampka, jej stanik i podwiązki rzucone niedbale na podłogę, jego blond peruka na komodzie i oczywiście gadżet numer jeden zeszłej nocy, czyli obcisłe rajtuzy wiszące na krześle. Uśmiechnął się na samo wspomnienie jej nieporadnej miny. Była niezwykła. Z pozoru twarda i wygadana, ale w głębi duszy niewinna, namiętna i zagubiona. Czuł się jak nauczyciel, który wskazał jej drogę, ale jego droga prowadziła do nikąd. Czy miał prawo pociągnać ją za sobą? Dla niego życie było jak test z odpowiedziami wielokrotnego wyboru, czasem odpowiedzi było kilka, czasem tylko jedna okazywała się właściwa, ale bywało i tak, że żaden zestaw odpowiedzi mu nie pasował. I tutaj tak właśnie było. W jego umyśle toczyła się właśnie walka na śmierć i życie. A raczej walka na samotność i szczęście. Nierówna walka, w której z góry stał na przegranej pozycji. Z jedego prostego powodu. Był zwykłym samolubnym sukinsynem. Nagle poczuł ruch po drugiej stronie łóżka. Lisa wiedziała, że dłużej nie może już czekać. Ubiegła noc i jego słowa „od teraz będziesz już tylko moja” ciągle odbijały się głośnym echem w jej głowie. Czy mówił, bo tak czuł? Czy czuł, że tak wypada? Jak ona pragnęła poznać jego myśli. Usiadła na łóżku okrywając się kołdrą. Wciąż się jej przyglądał. Patrzył tak, że nadal przechodziły ją dreszcze. Tak bardzo chciał coś powiedzieć, ale nie był na to gotowy. Miał świadomość, że ma przed oczami kobietę swojego życia, ale w głębi duszy czuł, że nie on jest jej pisany. Że nie zasługuje na nią i na to szczęście praktycznie podane mu na tacy. Przez ten czas kiedy próbował ją uwieść poznał ją na wylot. Jej myśli, marzenia i pragnienia. Była ambitna i miała konkretny plan na życie. Chciała zostać kimś ważnym, dokonać wielkich rzeczy, a co najważniejsze już myślała o rodzinie. On nie miał żadnego planu. Teraz było dobrze. Imprezy, praktyki w prosektorium i imprezy. Medycyna i alkohol zapewniały mu wszystko czego obecnie potrzebował. Wiedział, że jeśli teraz nic nie powie ona odejdzie. Nie mylił się. Spojrzała w jego błyszczące od pożadania oczy, a ich błękit miał prześladować ją już do końca życia. Zabrała ze sobą kołdrę zostawiając go nagiego w pustym łóżku. Nawet się nie poruszył. Śledził każdy jej krok. Jego dusza krzyczała „nie odchodź”, ale usta uparcie milczały. Pozbierała swoje rzeczy i zniknęła w łazience. Po chwili znów się pojawiła. Włosy w nieładzie, wymięta czerwona suknia i szpilki trzymane w dłoni. Promienna twarz i smutne oczy nie pasujące do całości. Tak miał ją zapamiętać.
Idealna męska sywetka. Silne ramiona, lekko owłosiony tors, delikatny zarost, rozczochrane włosy i typowy uśmieszek. Taki miał pozostać w jej wspomnieniach. Wiedziała ile ryzykuje. Nie żałowała ani sekundy spędzonej z tym wyjątkowym człowiekiem. Podeszła bliżej. Złożyła na jego policzku delitany pocałunek. Zadrżał. Złapał jej rękę i pocałował ją w usta. Potrafił całować. Początkowo oddała pocałunek, ale gdy zrobiło się zbyt niebezpiecznie przerwała go. Przez chwilę wpatrywali się sobie w oczy. To była gra pod tytułem ”jeśli chcesz się czegoś odemnie dowiedzieć to wyczytaj to z moich oczu, bo sam/a nigdy ci tego nie powiem”. W tej grze nie było wygranych. Oboje przegrali.
- Dziękuje ci – wyszeptała mu do ucha. Odprowadzał ją wzrokiem.
- Zaczekaj! – krzyknął, gdy dotarła do drzwi sypialni. Zatrzymała się w pół kroku, ale się nie odwróciła. – Może mogłoby tak zostać? – zapytał lekko ściszonym głosem.
- Jak? Korepetycje w zamian za seks? – odparła zrezygnowana.
- Coś w tym stylu – naprawdę liczył, że może się udać. W tej jednej chwili cała magia wspólnej nocy prysnęła niczym bańka mydlana.
|
|
_________________ Avek od anoli !
Córek mapeto ogórek - Nemezis, córunia jędzunia - nimfka & Sevir, brat bliźniak - whatever. / zÓy partner ze schowka, mraÓ, mraÓ - Hambarr / Rozczochowy właściciel - maybe ! /druga połówka mojego mózgu - lusiek /maaamusia - kretowa / mruczący pożeracz przecinków -Guśka
'Każdy z nas ma cztery twarze; tę, którą pokazuje innym; tę, którą widzą inni; tę, która myśli, że jest prawdziwa i tę, która jest prawdziwa. Wybierając jedną z nich, nie rezygnujmy z pozostałych.'
Wysłany:
Wto 19:26, 24 Lis 2009 |
|
Lady M
Dziekan Medycyny
Dołączył: 18 Lip 2009
Pochwał: 14
Posty: 6835
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Annabell__
Rezydent
Dołączył: 17 Paź 2009
Pochwał: 1
Posty: 294
Miasto: Reda
|
Powrót do góry |
|
|
|
Tak, poznaję go! to nasz House :lol:
|
|
Wysłany:
Czw 17:03, 26 Lis 2009 |
|
alhambra
Psi Detektyw
Dołączył: 27 Sie 2009
Pochwał: 13
Posty: 6827
|
Powrót do góry |
|
|
|
Sukinsyn, dupek. I dlatego go lubię. :twisted: Tylko szkoda, że nie zdaje sobie sprawy, jak wiele przysparza sobie takim zachowaniem bólu. :(
|
|
Wysłany:
Czw 17:16, 26 Lis 2009 |
|
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41
Posty: 9231
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Diane
Dermatolog
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 912
Miasto: Słupsk
|
Powrót do góry |
|
|
|
kiedy można się spodziewać 6 sezonu w TV ? :D
mam nadzieję, że prędko bo nie wytrzymam tyle czasu bez tego wrednego cynicznego chamskiego genialnego sukinsyna :P
|
|
Wysłany:
Pią 11:36, 27 Lis 2009 |
|
siemano_
Student medycyny
Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1
Miasto: Jantar
|
Powrót do góry |
|
|
|
a moze by tak opisac secene w lazience ..
doceniam talent pisarski ;p
bardzo fajne i wciagajace // a propo's jesli chcecie tez moge przeslac jakies moje opowiadania nie tylko o huddy ale wiele innych .. nawet niektore streszczenia odcinkow i czesci dalsze dokonczone!!! jakby ktos byl zainteresowany to moze napisac tez na gg: 5019236 ;p;p
a to twoje bylo po prostu boskie!!!! czekamy na reszte ;p;p
|
|
_________________ saaandy Xd
Wysłany:
Pią 14:44, 27 Lis 2009 |
|
sandy
Student medycyny
Dołączył: 18 Sie 2009
Posty: 34
Miasto: przyszowice
|
Powrót do góry |
|
|
|
sandy napisał: | a moze by tak opisac secene w lazience .. |
Proszę o cierpliwość. :mrgreen:
Zostało jeszcze trochę części. :twisted:
sandy napisał: | a to twoje bylo po prostu boskie!! |
Przypominam, że nie ja jestem autorką fika.
Nie macie pojęcia, jak bardzo się cieszę, że się Wam podoba ;)
Liskowi też już przekazałam :D
Ps.sandy , oczywiście, że chcemy, żebyś powklejała swoje opowiadanka. :] Czekamy ! :D
|
|
_________________ Avek od anoli !
Córek mapeto ogórek - Nemezis, córunia jędzunia - nimfka & Sevir, brat bliźniak - whatever. / zÓy partner ze schowka, mraÓ, mraÓ - Hambarr / Rozczochowy właściciel - maybe ! /druga połówka mojego mózgu - lusiek /maaamusia - kretowa / mruczący pożeracz przecinków -Guśka
'Każdy z nas ma cztery twarze; tę, którą pokazuje innym; tę, którą widzą inni; tę, która myśli, że jest prawdziwa i tę, która jest prawdziwa. Wybierając jedną z nich, nie rezygnujmy z pozostałych.'
Wysłany:
Pią 18:45, 27 Lis 2009 |
|
Lady M
Dziekan Medycyny
Dołączył: 18 Lip 2009
Pochwał: 14
Posty: 6835
|
Powrót do góry |
|
|
|
Część 11
Witaj kochanie – Meg dyszała właśnie nad biednym Wilsonem. – Jak tam, wyspałeś się? – zapytała składając mu na ustach słodki pocałunek.
- Hmmm…… Jak miło – wymruczał.
- Zauważyłeś wczoraj to co ja? – uśmiechnęła się tajemniczo.
- Wiesz, wczoraj widziałem mnóstwo różnych rzeczy – rzucił jej wymowne spojrzenie.
- Oj, nie błaznuj – szturchnęła go w ramię. – Mam na myśli Lisę i jej tajemnicze zniknięcie – westchnęła.
- A to….. – udał zdziwionego.
- Jego też nie było – dorzuciła odpowiednim tonem.
- I myślisz, że byli razem – posłał jej niedowierzające spojrzenie.
- Nie wiem, ale mam jakieś dziwne przeczucia – dodała kładąc się z powrotem na plecach.
- Nie wiedziałem, że sypiam z medium – parsknął rozbawiony.
- Bardzo śmiesze. Ja do wczoraj nie myślałam, że będę sypiać z facetem w rajtuzach – burknęła.
- Hej, w wypożyczalni była promocja. Dostaliśmy dwie pary w cenie jednej – tym razem to on był oburzony.
- Wy?! Tylko mi nie mów, że Greg też takie miał – skinął głową.
- O Boże, ile bym dała, żeby móc to zobaczyć – wtrąciła rozbawiona.
- Hej! Czy powinienem się czuć zazdrosny? – zrobił minkę zbitego pieska.
- James. Jego chciałabym zobaczyć tylko po to, by się niego ponabijać, a ciebie oglądam dla przyjemności – jej oczy rozbłysły. Roześmiali się oboje. - Chyba nic mu nie radziłeś? – nagle zmieniła ton na zupełnie poważny.
- Skąd – odpowiedział automatycznie.
- Nie umiesz kłamać – posłała mu ciepły uśmiech. Wywrócił oczami.
- Może coś tam wspomniałem, że powinien ją zaprosić na ten bal, powiedzieć szczerze, co do niej czuje i ogólnie, że powinien się z nią związać – mówił jak wykwalifikowany psycholog. Wywróciła oczami.
- Ale masz świadomość, że jak coś pójdzie nie tak….. to.... będzie na ciebie – wodziła opuszkami palców po jego nagim torsie.
- Pesymistka. Z góry zakładasz najgorsze – wpatrywał się w sufit. - Poza tym nie udawaj niewiniątka. Jestem pewien, że zaserwowałaś Lisie już nie jedno tego typu pranie mózgu - dodał ze stuprocentową pewnością w głosie.
- To nie było śmieszne - dodała choć wiedziała, że ma rację. - Może rzeczywiście źle ich oceniam - zamyśliła się. – A, co jeśli faktycznie się spichnęli? – automatycznie podniosła ton głosu.
- To akurat nie jest problemem – mówił gładząc jej bujną czuprynę. – Problem, co z tym zrobią? – i w tym miejscu już podobnie jak swoja dziewczyna nie tryskał zbytnim optymizmem.
- Muszę lecieć! – palnęła ni z gruchy, ni z pietruchy. Wyskoczyła naga z pod kołdry, w mgnieniu oka pozbierała swoje rzeczy i zniknęła w łazience. James opadł na łóżko. Nawet nie próbował za nią nadążyć. Po dziesięciu minutach wyskoczyła z łazienki w jego t-shircie. Był na tyle długi, że nie potrzebowała nic więcej. – Mam misję do spełnienia – stwierdziła z wielką powagą.
- Ja myśle – dodał ledwo powstrzymując śmiech.
- A, byłabym zapomniała – nagle ponownie wbiegła do sypiani. Nadstawił policzek….
- Nie to – parsknęła rozbawiona i podniosła z podłogi rajtuzy. – Na pamiątkę – wyjaśniła ukrywając zdobycz w torebce.
- Hej!!! Miałem je oddać! Policzą mi podwójnie – mówił lekko zdenerwowany. Podeszła bliżej i pocałowała go najnamiętniej jak tylko potrafiła.
- Może być? – wbiła w niego rozczulające spojrzenie.
- Powinno być podwójnie – zażądał. Spełniła jego życzenie.
- Ty też masz swoją misję – przypomniała będąc już za drzwiami sypialni.
- Tak wiem. Zebrać obszerny wywiad z głównym bohaterem afery rajtuzowej i zdać ci dokładną relację – mówił nakrywając się ponownie kołdrą.
- O piętnastej na stołówce! – krzyknęła będąc już na korytarzu. Usłyszał.
Po cichutku przekręciła zamek w drzwiach i weszła do środka. Zajrzała do jej pokoju. Łóżko Lisy Cuddy było nietknięte.
- Czyli jednak – uśmiechała się sama do siebie.
- Co jednak? – za plecami pojawił się znajomy głos współlokatorki.
- Jednak jesteś – wyjaśniła lekko zakłopotana.
- Jestem. A gdzie niby miałabym być? – Lisa wzruszyła ramionami.
- Wiesz, wczoraj tak nagle zniknęłaś, więc pomyśłałam, że……. Bo wiesz, jego też nie było…. – Meg chyba pierwszy raz w życiu nie potrafiła się wysłowić.
- Tak. Ja wyszłam z balu, on nie przyszedł więc z góry zakładasz, że spędziliśmy razem rozkoszną, gorącą, upojną i bardzo grzeszną noc – recytowała na jednym wdechu. Megan przyglądała się jej w skupieniu.
- Pomyślałam, że z tej rozpaczy, że nie przyszedł, poszłaś się rzucić z mostu, czy coś w tym stylu, ale wersja z nocą full wypas wydaje się o wiele bardziej prawdopodobna – skwitowała opadając na fotel i wbijając w Lise wyczekujące spojrzenie.
- Tyle – Cuddy wyraźnie unikała kontaktu wzrokowego.
- Wiesz, po takim wstępie liczyłam jednak na więcej szczegółów – lokatorka była uparta.
- Myślę, że powinniście sobie z Wilsonem znaleźć nowe hobby – nadal wpatrywała się w podłogę. Do Meg zaczynała docierać powaga sytuacji. Coś ewidentnie się stało.
- Lizzi? Co on ci zrobił? – zapytała, a jej spojrzenie nabrało morderczego wyrazu.
- Nic. To znaczy…… - sama nie wiedziała jak zacząć, ale musiała z kimś porozmawiać.
- Spaliśmy ze sobą – wykrztusiła. Towarzyszka wygięła usta w podkówkę.
- Rozkoszna, upojna, gorąca….. Coś wspominałaś – Meg starała się rozładować narastające napięcie.
- To z pewnością była noc mojego życia, ale poranek okazał się koszmarem – w tej chwili po policzkach spłynęły pierwsze łzy.
- Zabiję sukinsyna – Meg zerwała się na równe nogi. Lisa jednak powstrzymała ją reką, zmuszając do powrotu na kanapę.
- To moja wina. Sama chciałam – zakryła twarz dłońmi. – Wczoraj poszłam do niego i stało się…. Nic mi nie obiecywał. Niczego od niego nie wymagałam. Chciałam, by po prostu był – dopiero teraz dotarło do niej, że sama do tego doprowadziła.
- Co powiedział?
- W nocy był taki inny. Jak nie on. Jakbym kochała się z najczulszym i najsłodszym mężczyzną na świecie – kontynuowała. Meg patrzyła na nią jak na kosmitkę. – Tak nadal mówię o Housie – dodała widząc reakcję przyjaciółki. – Ale rano… Wrócił ten sam cham, którego tak znienawidziłam na początku i którego z czasem zaczęłam tolerować, by w końcu obdarzyć go uczuciem – jej głos powoli się łamał.
- Może nie było tak źle? – koleżanka z całych sił próbowała ją pocieszyć. – Dał mi do zrozumienia, że byłam tylko zabawką w jego rękach. Nie powiedział nic więcej – Meg podeszła do Lisy i objęła ją najczulej jak tylko potrafiła.
- Gdzie twój seksowny pióropusz? – Greg parsknął witając przyjaciela w drzwiach.
- Lepiej powiedz, gdzie byłeś jak cię nie było? – James przyjął groźną postawę mówiącą „czas na spowiedź synu”.
- Oj, tato….. to trudne pytanie – udawał rozkapryszone dziecko.
- A ty co robiłeś? – odbił piłeczkę.
- Byłem z Meg – wyjaśnił oczywistość.
- Czyli ja podobnie – dodał sięgając do lodówki po dwie butelki piwa.
- Co???? Chcesz mi powiedzieć, że też byłeś z Meg – James nigdy nie mógł za nim nadążyć.
- Byłeś z Meg, czyli uprawiałeś seks, czyli ja podobnie, czyli ja też – wyjaśnił kładąc nacisk na każde słowo.
- I co? – James nie owijał w bawełnę.
- Hej, ja nie wypytuję cię o intymne szczegóły – zrobił skwaszoną minę. – Chociaż wiesz, co Lisa potafi zrobić z…..? – wydał przeciągły jęk na samo wspomnienie – tym razem to Wilson okazał zniesmaczenie.
- Wiesz o co pytam i nie zgrywaj durnia – polecił. – Wiem, że to trudne, ale ten jeden raz mógłbyś się postarać – westchnął zrezygnowany.
- Za późno – Greg posłał mu wymowne spojrzenie i skupił się na butelce zimnego piwa.
- Spieprzyłeś – Jimmi nie mógł uwierzyć.
- Coś w ten deseń – House nie wyglądał na specjanie przejętego.
- Tyle zachodu, te podchody, zakradanie się do jej pokoju, do jej łazienki, niewygodne rajtuzy i po prostu odpuszczasz – przyjaciel nie mówił, a krzyczał. Słowa biły go w twarz.
- Nie wszyscy są idealni – spojrzał na Wilsona z wyrzutem.
- Nie jestem idealny – Greg świdrował go natarczywym spojrzeniem. – No, może prawie idealny – uśmiechnął się wbrew całej tej sytuacji.
- Wilson znasz mnie. Wiesz, że nie jestem zły, tylko związek nie jest w moim stylu – próbował się tłumaczyć.
- Ona cię zna. Mimo wszystko tu przyszła. Nic to nie mówi? – James nie dawał za wygraną.
- Oprócz tego, że jestem mega przystojny i nie można mi się oprzeć, to chyba nic więcej – mówił drapiąc się po głowie.
- Ja jakoś się na ciebie nie rzucam – skwitował rozbawiony Wilson.
- Bo masz spaczony gust, a ta cała pokręcona Meg jest tego najlepszym dowodem – skwitował.
- Zazdrościsz mi – oczy przyjaciela rozbłysły. - Chcesz tego – Wilson czasem sam był przerażony swoją umiejętnością błyskotliwej analizy.
- Brawo doktorku – pochwalił uparty student. – Kiedy kolejna sejsja? Bo wiesz, piwo mi się kończy, a twojej paplaniny na trzeźwo nawet mnisi buddyjscy, nie byli, by w stanie znieść – palnął bardzo z siebie zadowolony.
- Idź do niej – James nie zwracał uwagi na jego głupie gadanie.
- Jasne. Kwiaty, czekoladki, serenady pod oknem i te sprawy. To nie dla mnie – wzruszył ramionami.
- Nie każe ci być mną – przyjaciel wywrócił oczami. House odpowiedział tym samym.
- Dobra, ale robię to tylko dla ciebie kochanie – westchnął rozbawiony. James uśmiechał się od ucha d ucha.
- Jak myślisz? Piwo przewiązne czerwoną kokardą to dobry pomysł? – krzyknął w stronę wychodzącego pseudo psychologa.
- Wysil się pseudo lubiący samotność sukinsynie – Greg oniemiał na te słowa. – Może będą z niego jeszcze ludzie – pomyśłał spoglądając na zatrzaskującego drzwi James’a Wilsona. Pierszego uczelnianego kupidyna. Wzdrygnął się na samo wyobrażenie sobie przyjaciela w kusej sukience i strzałą amora w dłoni. To mogło przerażać. Ale miało swój urok.
|
|
_________________ Avek od anoli !
Córek mapeto ogórek - Nemezis, córunia jędzunia - nimfka & Sevir, brat bliźniak - whatever. / zÓy partner ze schowka, mraÓ, mraÓ - Hambarr / Rozczochowy właściciel - maybe ! /druga połówka mojego mózgu - lusiek /maaamusia - kretowa / mruczący pożeracz przecinków -Guśka
'Każdy z nas ma cztery twarze; tę, którą pokazuje innym; tę, którą widzą inni; tę, która myśli, że jest prawdziwa i tę, która jest prawdziwa. Wybierając jedną z nich, nie rezygnujmy z pozostałych.'
Wysłany:
Nie 19:47, 29 Lis 2009 |
|
Lady M
Dziekan Medycyny
Dołączył: 18 Lip 2009
Pochwał: 14
Posty: 6835
|
Powrót do góry |
|
|
|
No, nieźle. Widzę, że akcja ani trochę nie straciła na wartości, pomimo hot sceny :lol:
|
|
Wysłany:
Pon 18:59, 30 Lis 2009 |
|
alhambra
Psi Detektyw
Dołączył: 27 Sie 2009
Pochwał: 13
Posty: 6827
|
Powrót do góry |
|
|
|
noo .. po prostu bomba ;P;P
mamy nadzieje ze nastepna czesc juz niedlugo!!!
a co do mioch dziel to musze je zrzucic z innego komputera itd. a na razie //ort. nie mam zbytnio czasu, ale obiecuje ze jak znajde dluzsza chwile to napewno to zrobie .. a moze napisze cos nowego specjalnie dla forumowiczow ??
...
|
|
_________________ saaandy Xd
Wysłany:
Pon 19:39, 30 Lis 2009 |
|
sandy
Student medycyny
Dołączył: 18 Sie 2009
Posty: 34
Miasto: przyszowice
|
Powrót do góry |
|
|
|
Jestem zadowolna. :mrgreen:
|
|
Wysłany:
Pon 20:41, 30 Lis 2009 |
|
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41
Posty: 9231
|
Powrót do góry |
|
|
|
wow
rozmowa House & Wilson najlepsza
ciekawe czy to skończy się mega Szczęśliwie czy mega nieszczęśliwie
a i mały błąd nie sejsja tylko sesja
maagdaa napisał: | - Brawo doktorku – pochwalił uparty student. – Kiedy kolejna sejsja? Bo wiesz, piwo |
|
|
_________________ avek mój
"Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.To uczciwi są nieprzewidywalni ,zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie głupiego..."- Kapitan Jack Sparrow
Zazdrość to chyba najstarszy motyw morderstw na świecie.-Seeley Booth
:houselove: kliknij, jeśli jesteś fanem serialu Bones
Wysłany:
Pon 21:15, 30 Lis 2009 |
|
poprostuxzjawa
Reumatolog
Dołączył: 20 Maj 2009
Pochwał: 39
Posty: 2061
Miasto: Młodocin
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|