Zdjęcie +13
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

a ja teraz coś jeszcze zauważyłam....


Cytat:
Reachel



o ile się orientuję, to pisze się "Rachel". Ale to taki szczegół :wink:



_________________
Na świecie jest tyle tabletek, których człowiek jeszcze nie spróbował...

PostWysłany: Nie 11:48, 10 Kwi 2011
LittleGirl
Rezydent
Rezydent



Dołączył: 20 Mar 2011

Posty: 298

Miasto: Bystrzyca Kł
Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

bardzo króciótki początek części VI

:shock: :oops:

Dodano 1 minut temu:

-Na co się tak gapisz?- spytał House.
- Yy... na nic.- szybko schowała zdjęcie.
- Jak sobie chcesz.- odpowiedział szybko i zdjął bluzkę.
- Co ty robisz?
- Yy...nic.- zrobił głupią minę.
- Nie zachowuj się jak dziecko! Jesteśmy uwięzieni pod tonami gruzu i mamy wielkie szczęście, że nadal żyjemy! Nie mamy nawet pewności czy nas znajdą! Ee... czy mi się wydaje, czy twoja ręka leży niechybnie pod moją bluzką?
- Co?! Moja ręka?! Nie! Aktualnie jest ona na wyprawie w górach, teraz zbliża się do śnieżki.- odpowiedział.
Lisa zarumieniła się i niemal czuła jak serce wyrywa jej się z piersi ( na, której aktualnie leżała ręka diagnosty) i spacerkiem oddaje się w ręce Hous'a. Zbliżyła się do niego i pocałowała. Pocałunek z czasem stał się namiętny i porywszy, po pewnym czasie dłoń lekarza cofnęła się i z pomocą drugiej, zaczęły usuwać bluzkę Cuddy. Wkrótce wylądowała ona na podłodze. Oboje nie zwracali uwagi na żadne bodźce dochodzące do nich, z zewnątrz, tylko oni. Oni sami, w tym całym syfie zwanym "życiem". Ich uczucia wybuchły za jednym zamachem, bo to była miłość od pierwszego wejrzenia i ona nigdy nie osłabła. Byli tak zajęci, że nie usłyszeli hałasu dochodzącego z góry. Spodnie Hous'a były już na podłożu, robiło się coraz poważniej, gdy...
- Przeszkadzam?- para oderwała się od siebie jak oparzona.
c.d.n
Skończyła mi się licencja na pisanie?? :?:



PostWysłany: Nie 20:00, 10 Kwi 2011
huddy123456789
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 05 Wrz 2010

Posty: 87

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

weź ty przestań zadawać pytania, tylko pisz! :D i to już!



_________________
Na świecie jest tyle tabletek, których człowiek jeszcze nie spróbował...

PostWysłany: Nie 21:10, 10 Kwi 2011
LittleGirl
Rezydent
Rezydent



Dołączył: 20 Mar 2011

Posty: 298

Miasto: Bystrzyca Kł
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Huddy

Chciałam zadać pytanie:
Czy VI cześć tego ficka ma być ostatnia??
Piszcie! :hmmm:



PostWysłany: Wto 9:47, 12 Kwi 2011
huddy123456789
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 05 Wrz 2010

Posty: 87

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Nie! Na pewno nie ostatnia! To ma być dłuuuuuuuuuugie! Więc część VI może być... 1/4 :D

Oczywiście, to zależy tylko od twojej weny i natchnienia, i w ogóle, ale ja tam chcę, żeby to było jak najdłuższe :D



_________________
Na świecie jest tyle tabletek, których człowiek jeszcze nie spróbował...

PostWysłany: Wto 9:51, 12 Kwi 2011
LittleGirl
Rezydent
Rezydent



Dołączył: 20 Mar 2011

Posty: 298

Miasto: Bystrzyca Kł
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

VI

- Nie, nie przeszkadza pan.- mówiła Lisa.
- Właściwie to...- nie dane było dokończyć diagnoście, bo dostał kuksańca w bok.
- Jestem Charlie, wyciągnę was z tego.
- Hej, Charlie! Ja jestem Gregory House, co tam u ciebie?
- Wiesz ostatnio to...
- Ty debilu! My tu siedzimy pod tonami gruzów a ty wolisz nam przedstawiać swój życiorys?!
- House! On nas chce uratować!
- Ech... No dobrze. Ile to 9x5?
- Zaraz... to było... 35??- myślał zmieszany ratownik.
- Zgłaszam reklamację! Wolę tu zgnić niż być wyciąganym przez kogoś, kto ma bardzo dużo wspólnego z małpą!!
- Po raz drugi. House!
- Masz rację, przepraszam.
- No.
- Jest pan bardziej podobny do leniwca z mózgiem szympansa.
- Przepraszam za niego. Wyciągnie pan nas, prawda?- Lisa ubierała właśnie bluzkę, próbując tym samym odwrócić uwagę obu panów, od jej nadal rozgrzanej skóry.
- Oczywiście.
Praca nad wyciąganiem obojga z pod pozostałości zajęło co najmniej godzinę. House tylko od czasu do czasu łapał Cuddy czule za rękę. Gdy wreszcie boje byli opatrzeni i na zewnątrz, mogli spokojnie porozmawiać.
- Nadal mnie wszystko boli- żaliła się kobieta.
- Mnie też, ale ważne, ze ty żyjesz. Okropnie byłoby mi zimno bez twojego gigantycznego tyłka, który zajmuje większość mojego miejsca na tej ziemi.- uśmiechnęła się i przytuliła do niego. Powoli zbliżał swoje usta do jej.
- Lisi!!!!!!!!!!- w połowie pocałunku to właśnie oboje usłyszeli. Lucas.
- Czy ty do cholery jasnej nie masz innego zajęcia, niż psucie mi jeszcze bardziej tego pierdolonego dnia?!- House stanął tak blisko Lucasa, że gdyby chciał mógłby mu porządnie wlać. Byli właśnie przed szpitalem (ruinami).
- Spokojnie! Stary! Przespałaś się z nim?- Lucas spytał nadal mocno pijany.
- N...Nie, skarbie.- House nigdy jeszcze jej takiej nie widział. Zawsze była twarda i nie cofała się przed nikim, a teraz... bała się go.
- To dobrze! A ty się od niej odsuń!- Jego też nigdy takiego nie widział. Nie był tym miłym (dla Lisy) detektywem. Był kimś innym, zupełnie innym.
- Nie!!
- Czy ty mi odmówiłeś?! To MOJA kobieta!
- Czy ty ją traktujesz przedmiotowo?!- House, schował Lisę za siebie i uderzył Lucasa prosto w nos. Był to błąd, Lucas był silny i szybki. Podniósł kamień i uderzył diagnostę w głowę. Ostatnie co usłyszał przed snem był krzyk zapłakanej Lisy "Greg!". Uniosło się w jego głowie jak dzwon. Wiedział jedną rzecz, Lucas zrobi jej coś złego. A on musi żyć, przynajmniej dopóki nie dowie się o co chodzi w ich związku.
c.d.n



PostWysłany: Sob 15:56, 23 Kwi 2011
huddy123456789
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 05 Wrz 2010

Posty: 87

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cytat:
- Czy ty mi odmówiłeś?! To MOJA kobieta!
- Czy ty ją traktujesz przedmiotowo?!- House, schował Lisę za siebie i uderzył Lucasa prosto w nos. Był to błąd, Lucas był silny i szybki. Podniósł kamień i uderzył diagnostę w głowę. Ostatnie co usłyszał przed snem był krzyk zapłakanej Lisy "Greg!". Uniosło się w jego głowie jak dzwon. Wiedział jedną rzecz, Lucas zrobi jej coś złego. A on musi żyć, przynajmniej dopóki nie dowie się o co chodzi w ich związku.


Zajezusisty fragment! Nie mogę doczekać się ciągu dalszego!



_________________
Na świecie jest tyle tabletek, których człowiek jeszcze nie spróbował...

PostWysłany: Sob 16:25, 23 Kwi 2011
LittleGirl
Rezydent
Rezydent



Dołączył: 20 Mar 2011

Posty: 298

Miasto: Bystrzyca Kł
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Dzięki! :D
Zapraszam do komentowania pamiętnika Dawn House



PostWysłany: Sob 18:44, 23 Kwi 2011
huddy123456789
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 05 Wrz 2010

Posty: 87

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

zarąbista cześć kiedy bendzie następna :D



PostWysłany: Sob 19:44, 23 Kwi 2011
Serina01
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 25 Sty 2011
Pochwał: 1

Posty: 86

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Tym razem przedstawiam w siódmej części, jak House jest uwięziony sam w sobie. Zapraszam.
Ciemność. Samotność. Smutek. Walka.To wszystko było właśnie w głowie diagnosty. Czuł się strasznie, jedyne co mógł zrobić to krążyć myślami po tych czterech rzeczach. Wiedział, że spada. Otchłań go do siebie wciąga, usuwa jego wszystkie wspomnienia i uczucia. Zawzięcie próbował przywołać do siebie obraz twarzy swojego zespołu. Bez skutku, obraz twarzy Wilsona także nie chciał mu się okazać. Nie pamiętał już nikogo, miał zamiar już pozwolić otchłani wciągnąć go do siebie, gdy przypomniał sobie jedną jedyną twarz, której nie miał zamiaru opuścić. Lisa. Złapał się kurczowo myśli, że nie może jej zostawić z Lucasem. Lucas. Przypomniał sobie także jego twarz, po czym wspomnienia zaczęły wracać. Nie wiedział czemu, ale przypomniało mu się jako pierwsze, gdy wraz z Lisą mieli robione zdjęcie na początku ich wspólnej pracy. Uśmiechali się do siebie. Przez jego głowę przeleciał obraz zdjęcia, które sam ma w domu. Coś się jednak w nim zmieniło, była to data. W rogu widniał napis 06.07.2013. W tym momencie poczuł jak go coś wyciąga do góry, nie widział nic, ale był pewien, że to była Lisa.

Dodano 1 minut temu:

Obiecuję, że dalsze części będą dłuższe :oops:
Dodam może jeszcze dzisiaj.



PostWysłany: Nie 9:08, 24 Kwi 2011
huddy123456789
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 05 Wrz 2010

Posty: 87

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Super, czekam na kontynuację :wink:



_________________
Na świecie jest tyle tabletek, których człowiek jeszcze nie spróbował...

PostWysłany: Nie 9:23, 24 Kwi 2011
LittleGirl
Rezydent
Rezydent



Dołączył: 20 Mar 2011

Posty: 298

Miasto: Bystrzyca Kł
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

superanckie czekam następna część :D



PostWysłany: Nie 12:08, 24 Kwi 2011
Serina01
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 25 Sty 2011
Pochwał: 1

Posty: 86

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

IIX

Obudził się. Pierwsze co zobaczył to Lisę, która stała nad nim płacząc i błagając by żył.
- Hej.- powiedział słabo. Zobaczył jak jej powieki wolno odsłaniają piękne oczy, dziś całe we łzach. Otworzyła je, ale zachowywała się jakby go nie słyszała. Przejechał palcem po jej twarzy, zatrzepotała rzęsami i popatrzyła na niego.
- Obudziłeś się?- spytała.
- Nie, nadal śpię. Wiesz ja tylko lunatykuję z otwartymi oczami. Czy ty płaczesz?- spytał już pewniej.
- Nie, właściwie to tak. Wiesz, jak się kroi cebulę to się płacze przez opary wylatujące z niej. Ja łzawię przez opary wydobywające się z twoich ust.- uśmiechnęła się. Przytuliła go do siebie i po chwili puściła.
- Tylko tyle? Spodziewałem się czegoś więcej niż tylko uścisk.
- Przepraszam, nie chciałam cię zranić.- znów zaczęła płakać.
- Hej, co ty wygadujesz?! Przecież mnie nie zraniłaś, ja tylko żartowałem.
- Co on jej zrobił?! - pomyślał House.
- Ja... nie wiem. Tak tylko...- jej zmieszanie było czuć stąd do Transylwanii. Pierwszy raz oderwał wzrok od Lisy, i spojrzał na pomieszczeni w którym się znajdują. Zastanowił się chwilę i doszedł do wniosku, że są w przyczepie kempingowej Wilsona.
- Co my tu robimy?
- Bo... wtedy jak Lucas cię uderzył, to ja... uciekłam stamtąd. Zostawiłam cię na jego pastwę, chciałam powiedzieć o tym mojemu koledze, który był policjantem, ale on... jak do niego poszłam to on... nie żył. Ale to było morderstwo przez wielkie M, miał wycięte serce i podcięte nadgarstki. Najstraszniejsze jest to, że w miejsce serca włożył nasze zdjęcie, to które mieliśmy robione na początku naszej wspólnej pracy. Ja... tak się przestraszyłam, ale to był dopiero początek bo w buzi miał sygnet Lucasa. Mój tata mu go dał. Ale wróciłam po ciebie, ale Lucas nigdzie nie było.- kobieta przytuliła się do Housa.
- Gdzie my teraz jedziemy?- spytał diagnosta.
- Do Michigan, tam zatrzymamy się na... czas nieokreślony.
- Dlaczego?
- Bo, boję się. Lucas od kilku tygodni zachował się jakoś inaczej, dlatego zwołałam Wilsona, zabrałam Rachel, spakowałam nas i uciekłam.
- Co z moją głową? Czy nadal żyję?
- Tak sądzę, House.
- Cuddy?
- Tak?
- Czy nie pozdychamy tu wszyscy z powodu braku tlenu? W tej przyczepie starczy miejsca tylko dla mnie, ciebie i twojego tyłka. Rachel i Wilson, wypad.- kobieta uśmiechnęła się. Cóż nie miała wyboru jak korzystać z tego, że mają czas wolny. Jej przeżycia były straszne, ale nie mogła być jeszcze spokojna. Bo tak naprawdę nie wiedziała jeszcze co ich spotka w Michigan.

Podobało się?
:)



PostWysłany: Pon 20:56, 25 Kwi 2011
huddy123456789
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 05 Wrz 2010

Posty: 87

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

wow :shock: zarąbiste kiedy bedzie następna cześć :D



PostWysłany: Pon 21:47, 25 Kwi 2011
Serina01
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 25 Sty 2011
Pochwał: 1

Posty: 86

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

IX

Nie wiem ile się jedzie z New Jersey do Michigan, więc wybaczcie, że nie podam czasu.
Jadąc do Michigan, Wilson musiał się zmieniać co jakiś czas z Cuddy i Housem tak, że każde z nich siedziało przy kierownicy. W końcu musieli zrobić sobie postój.
- Cuddy, cała się trzęsiesz.- Wilson jak zawsze czuły oddał kobiecie swoją marynarkę.
- Dzięki Wilson, ale nie jest mi zimno.
- To czemu się trzęsiesz?
- Boję się, że coś się stanie.- popatrzyła w kierunku Housa i Rachel bawiących się w przyczepie.
- Jemu czy jej? Coś się zdarzyło między tobą a Housem, prawda?
- Nie!- speszona Lisa popatrzyła w dół.
- Rozumiem, że to dla ciebie teraz trudne. To wszystko tobą wstrząsnęło i utworzyła się w tobie pustka, którą zapełnić może tylko mężczyzna, którego kochasz.
- Nie pomyliłeś przypadkiem specjalizacji? Pewnie miałeś być psychiatrą, tylko pomyliłeś sale.
- Znam cię, nie trzeba być psychiatrą żeby cię odczytać.- powiedział Wilson przytulając Cuddy do siebie. Kobieta nadal się trzęsła, ale już nie tak bardzo. Niestety jej niepokój powrócił, gdy usłyszała cichy szept.
- On zginie, Ona nie przeżyje a House umrze. Przecież wiesz o tym...Lisi.- na dźwięk przezwiska, którym nazywa ją Lucas podskoczyła w ramionach przyjaciela.
- Wilson, musimy wracać do przyczepy!- krzyknęła.
- Dlaczego?- Wilson spojrzał za siebie co było błędem. Cuddy usłyszała huk. House przytulił Rachel do siebie i wyszedł z nią na zewnątrz. Nie było widać nikogo w pobliżu, czas się zatrzymał, Cuddy zamurowało gdy na koszuli przed chwilą tulącego ją onkologa pojawiła się krew. House natomiast położył dziewczynkę na ziemi i rzucił się do przyjaciela. Nie mógł się jednak zmusić do zmierzenia tętna, gdyż jeżeli nie poczułby go, nie zdołałby wytrzymać. Wilson wykrwawiał się, nikt nie wiedział czy strzał był celny, a nawet jeżeli nie był to kto go zbada? Lisa zaczęła płakać i krzyczeć, przeklinać i prosić by wstał. Jedyne dziecko wstało i podreptało do swojego "wujka". Jej nóżki szybko stąpały po ziemi. Gdy dotarła do Wilsona, tylko dała mu całusa w policzek i dotknęła paluszkiem wskazującym miejsca w które trafiła kula. Oboje dorosłych wstrzymało oddech. W jednej chwili, James odkaszlnął i zaczął głęboko oddychać.
- Wilson!- uniosło się po lesie. Cuddy szybko podbiegła do niego i pomogła wstać.
- Dostałem w żebro. Ała!!!
- Wilson, ty chyba jesteś nieśmiertelny!- Greg uściskał krótko przyjaciela.
- Coś mi wystaje z piersi!- Cuddy popatrzyła i rzeczywiście, niewielki kawałek zrulowanego papieru wystawał z klatki piersiowej postrzelonego.
- Choć musimy cię opatrzyć.- Powiedzieli równo przyjaciele Jamesa. Po długich i męczących godzinach, udało się w całości usunąć i papier i kulę. Niestety papier, tak jak myślała Cuddy przedstawiał to samo zdjęcie, które znalazła w zwłokach policjanta. A Kula na, którą wszyscy patrzyli z przerażeniem miała wygrawerowane jedno słowo "Lisi"
c.d.n



PostWysłany: Wto 12:43, 26 Kwi 2011
huddy123456789
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 05 Wrz 2010

Posty: 87

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.06740 sekund, Zapytań SQL: 15