Zdrada [11/11]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Fajne ;)) Czekam na dalsze części ;))



_________________
House & Cameron <3

PostWysłany: Pią 12:43, 14 Sie 2009
Cynamonka
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 29 Mar 2009

Posty: 38

Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Wow, naprawdę świetne. :) z niecierpliwością czekam na nastepne części :)



PostWysłany: Pią 15:54, 14 Sie 2009
greg_lover
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 19 Lip 2009

Posty: 16

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Jednak Wilson xD
Specjalista od związków :P



_________________


Hameron and Hilson forever...

PostWysłany: Pią 17:34, 14 Sie 2009
allison23
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 21 Lip 2009

Posty: 90

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Pięknie część i czysto w stylu Housa :wink: Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu.



_________________

Banner pożyczony od Jeanne
Zamałżowiony kochanej Pauli :*

PostWysłany: Pią 20:19, 14 Sie 2009
lesio
Starachowicki Magnat
Starachowicki Magnat



Dołączył: 31 Sty 2009
Pochwał: 15

Posty: 5489

Miasto: Starachowice
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Mistrzyni kłamstwa

Cytat:
Kolejna część, już mniej więcej mam wszystko poukładane, więc postaram się znaleźć czas, aby przelać to do Worda


zBETOwane przez Kalpanę

- Skąd masz te bilety?! – zapytał zdenerwowany Chase.

- Przecież powiedziałam Ci, że ktoś zostawił je w recepcji na Ostrym Dyżurze – odparła.

- A pielęgniarka nie pamięta kto to był? – drążył dalej.

- Nie bądź śmieszny. Przecież wiesz jak wygląda tam praca – powiedziała udając, że zadała takie pytanie pielęgniarce. Przeczuwała kto to mógł być. Ba! Nawet po części była tego pewna. Nie mogła jednak powiedzieć o swoich domysłach Chase’owi, bo mogłoby to się skończyć tragicznie. Musiała kolejny raz kłamać. Wmawiała sobie, że musi to robić, choć w głębi serca tego chciała.

- Pięknie i co teraz zamierzasz? Pójdziesz na ten koncert? – zapytał wyraźnie wkurzony.

- Widzę, że zazdrość, aż z Ciebie kipi. Chciałabym pójść… - odparła, lecz Chase jej przerwał.

- Świetnie. Po prostu wspaniale! – uniósł się.

- Daj mi dokończyć! – podniosła głos. – Jednak jeśli nie chcesz, abym poszła i nie będziesz mi w tym koncercie towarzyszyć, to zostaniemy w domu.

- Tak i będziesz mi to wypominać do końca moich dni – zadrwił.

- Chase, czego Ty ode mnie chcesz? Nie wiem, od kogo są te bilety! Może ktoś chciał nam po prostu zrobić niespodziankę? Przecież w kopercie są dwa bilety, a nie jeden. Twoja zazdrość jest zupełnie niezrozumiała – odparła patrząc mu prosto w oczy. Stawała się coraz lepsza w okłamywaniu swojego męża. Jednak nie czuła się ani trochę winna, bo w końcu musiała to zrobić.

- Kiedy jest ten koncert? – zapytał po chwili.

- Jutro o 20.00 – odparła z radością, że wygrała w tej kłótni.

- Będziesz musiała pójść z kimś innym, bo mam dyżur, a chyba nie znajdę nikogo na zastępstwo. Za mało czasu… - powiedział poważnie.

- To dam te bilety komuś innemu – odparła z rozczarowaniem.

- Weź przestań! Przecież możesz pójść ze swoją koleżanką – powiedział poważnie.

- Naprawdę? – zapytała ze zdziwieniem.

- Tak, przecież wiem jak lubisz ten zespół – odpowiedział. „Ciekawe kto też o tym wie?” – pytał się w myślach.

- Dziękuję! – krzyknęła całując Chase’a.

- Idź szukać towarzyszki – odparł z uśmiechem.

- Już lecę! – krzyknęła wybiegając z sali.

* * *

Cameron zamiast jednak szukać koleżanki, z którą mogłaby udać się na koncert skierowała się do dobrze znanego jej miejsca. Był to gabinet House’a.

- Co chciałeś tym osiągnąć? – zapytała wchodząc do środka.

- Czym? – odparł udając zdziwienie grając nadal na swojej konsoli.

- Bilety? Koncert? Mówi Ci to coś? – pytała drwiąco.

- A tym! Mam nadzieję, że spodobał się prezent i spędzicie z Chasem miły jutrzejszy wieczór – powiedział House.

- Hahaha! – wymusiła śmiech. – Przecież doskonale wiesz, że ma jutro dyżur, dlatego kupiłeś te bilety – odkryła tym sposobem cały jego mizerny plan.

- Cameron starzejesz się, bo umysł Ci się wyostrza – uśmiechnął się.

- Chcesz, abym wyszła? – uniosła się.

- Spokojnie, to miał być komplement – odparł.

- Coś Ci się on nie udał – powiedziała.

- Z kim pójdziesz na ten koncert? – zapytał zmieniając temat.

- Jeszcze nie wiem, a chciałbyś mi towarzyszyć? – podpuszczała go.

- Pytasz, a wiesz – odparł podpuszczając ją jeszcze bardziej.

- To jesteśmy umówieni. Traktuj to jako rekompensatę na Monster Trucki – uśmiechnęła się i wyszła.

„Łania upolowana” – pomyślał i się uśmiechnął. Do finału było coraz bliżej. House kolejny raz triumfował. Cieszył się zwycięstwem i nie myślał o tym, jakie konsekwencje pociągnie za sobą to wszystko. To nie było ważne. Wygrał i tylko to się liczyło.

* * *

- I z kim Cameron idzie na koncert? – zapytał wchodząc do gabinetu Wilsona.

- Z Chasem? – odparł pewny siebie.

- Pudło – uśmiechnął się i usiadł na kanapie.

- Z Tobą? – zapytał ze zdziwieniem odrywając wzrok od papierów i patrząc na House’a.

- Tak! – krzyknął.

- Niemożliwe, powiedz, że żartujesz – Wilson nie krył zdziwienia.

- Po co miałbym kłamać? – zadrwił.

- Aby mnie podpuścić – odpowiedział Wilson.

- No w sumie, ale tym razem to najświętsza prawda – odparł.

- Jakbyś był wierzący...

- Nie chcesz wierzyć, to nie wierz, ale wiedz, że jutrzejszego wieczora Cameron będzie moja – odpowiedział wychodząc z jego gabinetu.

„O mój Boże” – pomyślał Wilson. Jednak obiecał sobie, że już nie będzie się wtrącał w ich sprawy. Może House chciał go tylko podpuścić i zobaczyć jak się kolejny raz błaźni. Takie wytłumaczenie sobie wmawiał. Nie chciał wiedzieć co będzie jutro. „Koniec świata” – pomyślał.


Ostatnio zmieniony przez ToAr dnia Czw 20:45, 20 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz



_________________
Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.

PostWysłany: Sro 0:23, 19 Sie 2009
ToAr
(prze)Biegły Rewident
(prze)Biegły Rewident



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63

Posty: 11254

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

po prostu WOW :D



_________________
House & Cameron <3

PostWysłany: Sro 9:57, 19 Sie 2009
Cynamonka
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 29 Mar 2009

Posty: 38

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cytat:
- Cameron starzejesz się, bo umysł Ci się wyostrza


:rotfl2:

Dobra część. Czekam na koncert:P



_________________


Hameron and Hilson forever...

PostWysłany: Sro 15:58, 19 Sie 2009
allison23
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 21 Lip 2009

Posty: 90

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

give me more! świetne :D
dzięki Tobie czekanie na 6 sezon, nie jest aż tak straszne...



_________________
co cię nie zabije, osłabi cię...

PostWysłany: Sro 17:07, 19 Sie 2009
drombel
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 11 Sie 2009

Posty: 17

Miasto: Warsaw
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Naga prawda

Cytat:
Ok, kolejna wrzutka! Tą część dedykuję, bo obiecałem mojej forumowej i niezastąpionej siostrze jeanne. Popatrz jaki tytuł Ci się przytrafił. Dziękuje wszystkim za komentarze i zapraszam do lektury. Zostały dwie części, które mogą Cię jeszcze zaskoczyć, o!


zBETOwane przez Kalpanę

- To w końcu z kim idziesz na koncert? – zapytał Chase w kafeterii.

- Z Meg, lekarką z Ostrego Dyżuru, też uwielbia Bon Jovi – powiedziała bez wahania rozglądając się, czy gdzieś na sali nie ma House’a.

- To widzę, że zapowiada się babski wieczór. Tylko nie szalejcie za bardzo pod sceną – uśmiechnął się.

- Tego Ci nie mogę obiecać – odwzajemniła uśmiech, choć musiała maskować smutek, bo nie było go w kafeterii.

- No dobrze, rób wszystko bylebyś dobrze się bawiła – odparł Chase.

- Na pewno zrobię, nie musisz się już o to martwić – powiedziała Cam.

- Pozwól, że Cię zostawię samą, ale muszę się przygotować do trudnej operacji – odpowiedział i wstał od stołu całując jeszcze policzek swojej żony.

- Powodzenia…

- Dziękuję kochanie – po tych słowach się oddalił.

Cameron była bardzo zdenerwowana, zdenerwowana dzisiejszym wieczorem. Chciała w głębi serca, aby w końcu jej marzenia się spełniły. „To musi być mój idealny wieczór” – wmawiała sobie. Jednak obawiała się tego, co House mógł wymyślić, w końcu nie było go dzisiaj w kafeterii, a Wilson sam jadł swój lunch. Coś się szykowało… Może House postanowił zaskoczyć Cameron dzisiejszego wieczoru? Jednak to wydawało się jej niemożliwe. Zamiast dalej nad tym myśleć, postanowiła to po prostu sprawdzić.

* * *

Chase akurat kierował się na salę operacyjną, gdy na drodze stanęła mu Meg, lekarka z Ostrego Dyżuru. Postanowił zatrzymać się na chwilę i wymienić parę słów.

- Cześć Meg, co tam słychać? – zapytał.

- Cześć Robert, a urwanie głowy jak to zwykle w piątki – odparła oddając kartę przechodzącej pielęgniarce.

- No, ale przynajmniej dzisiejszy wieczór Ci to zrekompensuje – uśmiechnął się.

- No nie wiem, czy całodzienną harówkę wynagrodziłoby Ci gotowanie obiadu chłopakowi – zażartowała.

- No przecież dzisiaj idziesz na koncert Bon Jovi z Cameron – zdziwił się.

- Jaki koncert? Cam mi o niczym takim nie mówiła – odparła poważnie.

- O przepraszam, musiałem coś poplątać – tłumaczył się.

- Nie ma sprawy, zdarza się nawet najlepszym – odparła Meg.

- Słuchaj muszę już lecieć, operacja czeka – powiedział Chase.
- Ok, trzymaj się.

- Ty też.

Chase’a zdziwiło to, że Meg nie wie o dzisiejszym koncercie, na który rzekomo miała się udać z Cam. Jasno z tego wynikało, że Cameron go po prostu okłamała, czyli idzie na koncert z kimś, na kogo nie pozwoliłby jej Chase. Kto to mógł być? Dlaczego Cam go okłamała? Co się na tym koncercie może wydarzyć? Te pytania zaprzątały jego głowę, a czekała go naprawdę trudna operacja.

* * *

Cameron od razu wychodząc z kafeterii skierowała się do gabinetu House’a. Nikogo w nim nie zastała, więc skierowała się z powrotem w stronę windy.

- Hej Cameron, co słychać? – zaczepił ją Foreman.

- A wszystko dobrze. Nie wiesz, gdzie jest House? – zapytała.

- Wyszedł bodajże do pralni – odparł.

- Do pralni? – zdziwiła się.

- Też mu nie uwierzyłem, pewnie coś knuje, choć mówił o odbiorze garnituru, czy coś w ten deseń – wytłumaczył.

- No naprawdę dziwne, dzięki – odparła chcąc już odejść.

- A po co Ci on? – zapytał.

- A nic, chciałam po prostu skonsultować pewien przypadek – wymyśliła na poczekaniu.

- To może ja Ci mogę pomóc – zaproponował.

- Nie wiem, wole poczekać na House’a – wypaliła.

- Jak tam chcesz – w głosie wyczuć można było żal.

- Trzymaj się – odparła i odeszła.

Czyżby House przygotowywał się do dzisiejszego wieczoru? Wszystko wskazywało na to, że pojawi się w garniturze. Czyżby organizował coś poza koncertem? Chciała, aby to była prawda, tak bardzo tego chciała.

* * *

- Słuchaj Max, możesz wziąć dzisiaj za mnie dyżur? – spytał Chase myjąc ręce przed operacją.

- A to coś pilnego? – zapytał.

- Tak, naprawdę mi na tym bardzo zależy, coś mi wypadło i muszę to załatwić – wytłumaczył.

- To nie ma sprawy – zgodził się.

- Dzięki, stary.



_________________
Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.

PostWysłany: Czw 20:45, 20 Sie 2009
ToAr
(prze)Biegły Rewident
(prze)Biegły Rewident



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63

Posty: 11254

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Świetne! Szybko pisz kolejną część!!! ;D



_________________
House & Cameron <3

PostWysłany: Pią 10:25, 21 Sie 2009
Cynamonka
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 29 Mar 2009

Posty: 38

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

A... Dowiedział się. Będzie gleba xD
Czekam na C.D.



_________________


Hameron and Hilson forever...

PostWysłany: Pią 14:02, 21 Sie 2009
allison23
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 21 Lip 2009

Posty: 90

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Pięknie dziękuję za dedykacje zÓy braciszku :* Aż się zarechotałam. To jest piękne! Chase, który podejrzewa Cam o zdradę i pewnie ją będzie śledził, hihih. A Cameron mogłaby chociaż poprosić tą przyjaciółkę o krycie, byłaby bardziej wiarygodna ^^ Hihih. Jestem ciekawa, co Chase zrobi jak się dowie, że to House. Omg! Chce dalej! :*



_________________

PostWysłany: Pią 15:36, 21 Sie 2009
jeanne
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 50

Posty: 11087

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

świetny fik, ciągle mi go mało :D zawsze kończysz w taki ciekawy sposób! przez to czyta się bardzo fajnie :) mam nadzieje ze nastepna czesc niedługo



_________________
Mój Kochany małż Greg :*

my soulmate Hambarr :*:* córeczka Nemezis :*
maagdaa&sinaj spółka zóo z.o.o

- In fact, I hate you. - I've never hated anyone more. - Every nerve ending in my body is electrified by hatred. - There is a fiery pit of hate burning inside me, ready to explode. - So it's settled then? - We're settled.

PostWysłany: Pią 16:23, 21 Sie 2009
sinaj
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 02 Maj 2009
Użytkownik zbanowany
Pochwał: 35
Ostrzeżeń: 1

Posty: 3975

Miasto: Legnica/Radom
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Bardzo ładna część tylko obawiam się co będzie dalej. Teraz Chase może nieźle namieszać. Mam nadzieję, że nie każesz nam długo czekać na rozwiązanie :wink:



_________________

Banner pożyczony od Jeanne
Zamałżowiony kochanej Pauli :*

PostWysłany: Sob 8:16, 22 Sie 2009
lesio
Starachowicki Magnat
Starachowicki Magnat



Dołączył: 31 Sty 2009
Pochwał: 15

Posty: 5489

Miasto: Starachowice
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Naga prawda

Cytat:
Kolejna część, trochę poszła w innym kierunku niż planowałem pierwotnie, ale człowiek zmiennym jest. Jedno jest pewne finał jest nieunikniony. Prawdopodobnie powstaną jeszcze dwie części oprócz tej, a nie jak planowałem tylko jedna. Miłego czytania, dziękuje za komentarze. Jak chciał(a)byś, aby się ten fick skończył?


zBETOwane przez Kalpanę

Cameron czekała w umówionym miejscu, obok budki telefonicznej niedaleko szpitala. Co chwilę spoglądała na zegarek. Jak zawsze się spóźniał, a do koncertu pozostało już mniej niż pół godziny. „Świetnie!” – wkurzała się, że jej idealny wieczór już został zakłócony. W tym momencie zatrzymał się przed nią mężczyzna na motocyklu. To był House i w dodatku miał na sobie coś co przypominało garnitur. Nie był może jakimś hitem mody, ale dla Cameron liczył się sam fakt, że go założył.

- W końcu! Już myślałam, że mnie wystawiłeś – odparła.

- Odpuścić taki koncert? Nigdy w życiu! – zadrwił.

- Nie udawaj. Przecież wiem, że nie lubisz Bon Jovi – odpowiedziała Cameron.

- Dużo rzeczy o mnie wiesz - czyżbym był Twoim ukrytym obiektem westchnień? – zadrwił po raz kolejny.

- Nie schlebiaj sobie. Jedźmy już – ponaglała go.

Po tych słowach założyła kask i usiadła za Housem, którego objęła. Zawsze sobie wyobrażała ich wspólną przejażdżkę na motorze odkąd go posiadł. Dzisiaj był jej wieczór spełniania marzeń. Jechała wtulona w obiekt swoich westchnień, cała drżała - bała się, że House to zauważy. House jednak czuł to wszystko i się cieszył. „Już jest moja” – pomyślał i cały czas skupiał się na tym, aby dokładnie realizować swój plan. Czuł jej nieregularny oddech na swojej szyi, co go wyraźnie podniecało. Każda podróż się wkrótce kończy i tak dojechali na miejsce koncertu. Tłumy czekały przed wejściem. House zaparkował swój motor na miejscu dla inwalidów i zsiadł z niego. Cameron postąpiła podobnie i oboje skierowali się w stronę wejścia.

- Witam, czy możemy wejść bez kolejki? – zapytał House stojącego bramkarza.

- Przykro mi, proszę ustawić się na końcu – powiedział groźnie ochroniarz.

- Nie widzisz tego matołku – odparł House klepiąc się po nodze i pokazując laskę.

- Nie ze mną te numery – powiedział i wskazał koniec kolejki.

- Wezwij przełożonego – powiedział wkurzony.

- House, daj spokój – odparła Cam.

- Nie wtrącaj się, a Ty po przełożonego. Już! – krzyknął.

- Jak chcesz – odparł ochroniarz i zniknął.

- Po co to wszystko? – zapytała.

- Nie będę stał w tej kolejce, noga mnie boli – odparł masując się po niej.

- Przepraszam, nie wiedziałam – speszyła się i spuściła głowę.

- To nie popsuje nam wieczoru – powiedział, choć było to zupełnie do niego niepodobne.

- Słucham Państwa – odparł szef ochroniarzy.

- Jestem kaleką, a ten pajac nie chce nas wpuścić – wytłumaczył House.

- Ma Pan jakieś zaświadczenie? – zapytał oschle.

- Nie, zapomniałem – zadrwił.

- To w takim razie przykro mi, nie będę mógł Państwu pomóc – odpowiedział i chciał już iść.

- Proszę zaczekać, mam zaświadczenie, przypomniałem sobie o nim – powiedział House.

Po tych słowach rozpiął spodnie i opuścił do kolan. Wzbudziło to spore zainteresowanie ludzi, którzy stali w kolejce. Oczom ochroniarzy ukazała się noga, na której znajdowała się olbrzymia blizna.

- Może być? – zapytał z opuszczonymi spodniami.

- Tak – odparł szef ochrony widocznie zdegustowany. – Wpuść ich.

House i Cameron weszli bez kolejki i zaczęli szukać swojego miejsca. Nie trwało to długo i po chwili już na nich siedzieli.

- Boli jeszcze? – zapytała Cameron troskliwie.

- Nie – odparł i połknął przy okazji tabletkę Vicodinu.

- Nie musisz mnie okłamywać – powiedziała i pogładziła go po nodze.

- Uważaj, bo jeszcze mi się to spodoba i będę chciał jeszcze – uśmiechnął się.

- Zawsze do usług – odwzajemniła uśmiech.

* * *

- Proszę mnie wpuścić, tam jest moja żona! – krzyczał do ochroniarza wkurzony Chase.

- Przykro mi - nie ma Pan biletów, czyli Pan nie wejdzie – odparł ochroniarz.

- Nie chcę robić scen, więc załatwmy to spokojnie. Wejdę tam, znajdę żonę i z nią wyjdę. Ok? – zaproponował.

- Ok, ale po koncercie – zgodził się ochroniarz.

- Skoro tak stawiasz sprawę… - przerwał po czym chciał się przedrzeć przez kordon ochrony.



_________________
Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.

PostWysłany: Nie 21:38, 23 Sie 2009
ToAr
(prze)Biegły Rewident
(prze)Biegły Rewident



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63

Posty: 11254

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.04477 sekund, Zapytań SQL: 15