hm... może to, że jest takim ulizanym, dobrym i grzecznym mężczyzną
tym bardziej jej nie rozumiem...
_________________ Wyznaję Chaseronizm totalny :D
Każda Hambarr chaseronowa na pizzę zawsze gotowa
Ależ owszem, zgadza się ona w schowku kryje się! - by Chasper:* Sinaj - my sweet soulmate :*:* Moja zÓa maagdaa umilająca mi chwile w schowku :twisted: złota lista
Johnny, johnny, john--> http://johnnydepp.blox.pl/html Wysłany:
Wto 23:23, 02 Lut 2010
Kolejny słaby odcinek. Zdecydowanie za dużo czarnych. Choć ekspresja Foremana, gdy mówił o matce rewelacyjna - książkowy przykład pogardy. To mi się spodobało. Foreman zachowuje się, jak House - zniczył facetowi kariere.
Lucas dno.
Obejrzałam i strasznie mi się podobał. Ta mina Wilsona przy oposie... I ten głos House'a szukającego sprawcy. Taak, boski odcinek. A co do Lucasa, ja wręcz przeciwnie, może bardziej go nie polubiłam, ale lubię go tak samo. Nadal jest fajny. Ale ja chcę zemstę House'a! I wiem, co Cuddy w nim widzi. Jest przeciwieństwem House'a, a jednocześnie nie bez powodu jest detektywem. A House nie od parady zachowuje się, jak detektyw. Co do przeciwieństw, na Lucasa można liczyć. Nie dziwię się jej, że wybrała jego. Może i kocha House'a, ale nie chce się wplątać w toksyczny związek. Lucas jest bezpieczniejszy i wystarcza. Do czasu.
Klinika wróciła, choć nie w takim stopniu jakbym tego chciał. "Pokolenie Wietnamu" :)
Opos, to było coś, szkoda że nie dostał więcej czasu serialowego ;) Taub już w poprzednim odcinku błyszczał, a w tym prawie każda jego wypowiedź powodowała uśmiech na mojej twarzy. Podoba mi się jak prowadzą tą postać, myślałem, że po śmierci Kutnera będzie skazana na życie w cieniu innych, a tu miła niespodzianka.
Wilson jak zwykle strzela trafnymi uwagami. Akcja z systemem przeciwpożarowym i to jego usilne ratowanie plazmy :) Brat Foremana wydaje mi się młodszy od niego, a nie starszy. Dziwna postać, mam do niej mieszane uczucia.
Mademoiselle Cuddy i akcja z szukaniem winnego też śmieszna. Po tym odcinku już nie lubię Lucasa, wcześniej jakoś go tolerowałem.
Ogólnie 8/10
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce. Wysłany:
Sro 0:29, 03 Lut 2010
świetny odcinek, brakowało mi takich scen w poprzednich,
było chyba wszystko, czego można było sobie tylko życzyć,
dobry przypadek, sceny futbolisty z Toubem i innymi wręcz śmieszne, ze względu na różnice wzrostu :D
przypadek z przychodni też niczego sobie, mina Housa po stwierdzeniu iż brał udział w wojnie w Wietnamie - BEZCENNA!
Hillsony - przezabawne, opos :] dał nieźle popalić ;)
trochę za bardzo było rodzinnie, takie "familijne" wątki w całym odcinku - zdecydowanie za dużo (wojak z noga i żoną w ciąży, futbolista poświęcający się dla Mamy, Foreman i jego braciszek - ich nieżyjąca matka, no i Lucas brrr)
a co do Lucasa to House zachował "ciszę przed burzą" - nie czytam spojlerów ale myślę że nie odpuści mu tego - oj nie, tym bardziej ze Lisa wie ze HiW zmietli jej sprzed nosa dom ! - Lucas'owi nie przejdzie to gładko, Liska mu tego nie wybaczy, tylko obym się nie myliła! bo jak Liska pochwali Lucasa za to to będzie MEGA porażka Housa !
a ktoś pisał że House nie zareagował - no przecież gdyby nie Willson to Lukas dostał by laską :lanie:
mimo wszystko kolejny odcinek 6 sezonu na wielkim +
Odcinek ogólnie ciekawy, są smieszne teksty, a Taub mówiący "jesteś geniuszem" z tymi puppy dog eyes to mistrzostwo :mrgreen: Akcja z oposem i ratowanie plazmy tez niezła.
Ale kurcze, czegoś mi tu jednak brakuje. Nadal jestem za tym, że ten serial ma już za dużo sezonów. Niby mi się podoba, niby fajnie, ale chyba juz ledwo trawię kolejne odcinki. Cały czas jak oglądałam dręczyły mnie dwie myśli: "gdzie do cholery jest Huddy!, przecież bez tego ten serial to nie to samo" i "nierozumiem czemu Chase zrezygnował z Cam dla tej pracy, przeciez teraz jest tam już kompletnie nudno :hahaha: "
_________________ Wyznaję Chaseronizm totalny :D
Każda Hambarr chaseronowa na pizzę zawsze gotowa
Ależ owszem, zgadza się ona w schowku kryje się! - by Chasper:* Sinaj - my sweet soulmate :*:* Moja zÓa maagdaa umilająca mi chwile w schowku :twisted: złota lista
Johnny, johnny, john--> http://johnnydepp.blox.pl/html Wysłany:
Sro 12:17, 03 Lut 2010
Odcinek świetny, dawno się tak nie ubawiłam. :lol: Lukas pokazuje jaki jest naprawdę, mściwy i chamski. Myślę że House się nie mści bo chce pokazać Cuddy że się zmienił i zasługuję na jej miłość, ma też nadzieje że Cuddy pokapuję się jaki jest Lukas i go rzuci, za co trzymam kciuki. :lol:
Odcinek był głównie postawiony na refleksje. Chociaż humoru nie zabrakło. Zestawiono kilka postaci dla, których rodzina jest najważniejsza. Był gracz, który nie chciał zawieść matki, żołnierz, który chce zostać z rodziną i Foreman, który nie może wybaczyć bratu. Specjalnie nie uwzględniłem w tym zestawieniu Lucasa, bo mu bardziej chodziło o zemstę. I bynajmniej nie za "porwanie" domu, mu nawet nie zależy, by dokuczyć Wilsonowi. Mu chodzi tylko i wyłącznie o House'a, chce mu pokazać, że on tu rządzi i, że Cuddy jest jego. A biedny James oberwał tylko dlatego, że mieszka z Gregiem. Normalnie, by mu to na sucho nie uszło, ale House przeżywa wewnętrzną przemianę i odpuścił oponentowi. Mówicie, że to dziwne z jego strony, ale ja uważam inaczej. Zobaczycie w przyszłości to zaprocentuje u Cuddy, bowiem wybrała ona Lucasa, bo był bardziej dorosły od House'a, a teraz wychodzi na to, że jest zupełnie inaczej. I to Lucas wyszedł na dziecinnego. Jeśli chodzi o pacjenta to nie był on zbyt ciekawy i psychopatce z poprzedniego odcinka mógłby czyścić buty. Wpisywał się w ogólny zamysł odcinka ludzi chcących dbać o swoją rodzinę i zasilił grono pacjentów, którym choroba odebrała marzenia. O wiele ciekawszy był wątek Marcusa i Erica. House postąpił doskonale. Udawał chama, by zbliżyć do siebie zwaśnionych braci, szkoda tylko, że oni nigdy nie zrozumieją co on dla nich zrobił. I na koniec zostawiłem żołnierza. House postąpił chamsko i ktoś musiał przez to cierpieć, a przecież powinien go zrozumieć. To przez armię nigdy nie miał dla niego czasu. A może to właśnie przez to nie chciał mu pomóc. Chciał sprawdzić jak bardzo on kocha swoje dziecko i czy jest gotów się dla niego poświęcić. Myślał, że okaże się tak samo jak jego ojciec nieczułym wojakiem. Pomylił się i to boleśnie.
House w tym odcinku pokazał swoją przemianę! Niby był tym samym cynicznym dupkiem <.3 , ale dzęki temu pogodził dwóch braci! Rodzinny to był odcinek! Taub Coraz bardziej mi się podoba !
@Guśka_96: wrzucaj takie teksty w tag [spoiler] bo, niektórzy nie lubią psuć sobie zabawy czytając przecieki.
_________________ "To change the world, start with one step
however small, first step is hardest of all"
strony internetowe Wysłany:
Sro 19:14, 03 Lut 2010
Ojej. Aż się wzruszyłam swoją własną opinią. Bo NARESZCIE mi się podobało!
Naprawdę podobało. Jak miło...
Fajna sprawa. Niby trochę banalna, ale miło się oglądało.
Chase miał większą rolę, Taub się wyrabia i jest coraz ciekawszy... No i jeszcze tekst Kangurka: "13 i ja spędziliśmy tutaj cała noc..." - naprawdę miałabym chrapkę na ten ship.
Nawet Foreman mnie tak nie irytował, może dlatego, że Marcus irytował jego. Lubię Marcusa :D
Podobało mi się zaangażowanie House'a, jakiekolwiek miał motywy, chociaż skłaniałabym się ku wersji Wilsona.
Piękna scena z modmouselle (?) Cuddy - przynajmniej spojrzeli na siebie tak, jak dawniej. :serducho:
No i sorry, nie zabijajcie, ale piątka dla Lucasa. Świetnie to wymyślił. I panowie sobie zasłużyli.
No i Cuddy, która jest inteligentniejsza niż im się wydaje i o wszystkim wie ;)
Tylko na litość boską, czemu Lucas mówi o niej "Cuddy"? Po nazwisku, to po pysku... czy jakoś tak, a oni się niby kochają.
Przychodnia... dobrze, że w ogóle była. bez zachwytów, ale niech im będzie, że małymi kroczkami. No a sprawa z facetem chcącym uniknąć wojska... Smutna.
Ogólnie jestem zadowolna. Mocna 9. I całus dla scenarzystów, że w końcu coś się urszyło ;)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach