A zaczęlo się od wyznania :))
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

A zaczęlo się od wyznania :))

To mój pierwszy fik i jeszcze nie wiem jak będzie się kończyć. Będę starać pisać się na bieżąco. Proszę o komentarze. I o opinie o tym czy mam pisać dalej.




Fik podtytułem:
"A zaczęło się od wyznania"

Odc.1. – Wyznanie miłości.

House zastanawiał się czy wejść do gabinetu. Widział jak Cuddy siedzi w fotelu i zakrywa twarz rękami. Może nie powinien tam teraz wchodzić. O tym co się stało. Dopiero co poroniła, ale obiecał sobie, że w jaj następne urodziny powie jej co do niej czuje. A teraz nadszedł ten czas. Postanowił.

- Nie! Nie pozwolę ci robić, żadnych niepotrzebnych badań na tym pacnięcie, skoro wiesz, że jest zdrowy. – usłyszał House wchodząc z hukiem do gabinetu Cuddy. – Na każde twoje pytanie, słowo, prośbę, cokolwiek usłyszy tą samą odpowiedz: NIE!

House chwile przyglądał się Cuddy patrząc jej prosto w oczy. Już miał się wycofać, dalej ukrywać swoje uczucia do niej. Gdy usłyszał jej głos.

- Nie przyszedłeś tutaj w sprawie swojego pacnięta, prawda? – Zapytała go Cuddy ocierając kolejne łzy spływające po jej policzku.

- Nie. Nie jestem tutaj po to. Ale skoro uważasz, że cokolwiek ci powiem to i tak usłyszę to krótkie nie bez jakiegokolwiek twojego wyjaśnienia, myślę, że nie warto jest o tym wspominać. – Odpowiedział jej House zbliżając się do drzwi.

Cuddy nagle się zerwała podeszła szybkim krokiem do House`a i zatrzasnęła drzwi tuż przed jego nosem. Patrzyła w jego oczy, ona patrzył w jej. Zauważyła, że jego śliczne niebieskie oczy zaczynają się szklić.

- House powiedz mi o co chodzi. – Zdołała z siebie wydusić.

- Nie, nie powiem. Tym co teraz byś usłyszała mógłbym zniszczyć ci twoje życie. A tego nie chcę. Chociaż z drugiej strony robiąc to wygrałbym całą naszą długoletnią grę. Nie to może jeszcze poczekać.

Chwycił Lisę za rękę tak mocno dzięki czemu puściła klamkę, by on mógł wyjść z jej gabinetu. Po tym jak House wyszedł stała jeszcze chwilę przy drzwiach, a po chwilki podesza do biurka i usiadła za nim. Znów schowała ręce w dłoniach, pogrążając się w płaczu i myśląc o tym co miał na myśli House.

***

Leżał na kanapie w swoim domu. W pokoju panował półmrok. Jedynie co go oświetlało to lampa uliczna. House pił kolejną butelkę piwa kiedy zrozumiał, że to jednak nie może już dłużej czekać, że musi to skończyć. Poderwał się i usiadła na kanapie. Zrozumiał, że on nigdy nie przestał jej kochać i źle z robił nie mówiąc jej tego. Pokończy piwo, wstał zabrał swoją skórzaną kurtkę, wziął kask. Po czym wyszedł z domu. Wsiał na motor. Pojechał do jej domu. Gdy tam dotarł sam nie wiedział dlaczego to robi. Może dlatego, że wypiła 3 butelki piwa, może dlatego, że ją kocha i musi jej w końcu o tym powiedzieć, a może po prostu dlatego, że chce wiedzieć co ona do niego czuje. Stanął przed jej drzwiami. Zastanawiał się chwilę czy na pewno chce to zrobić. Zapukał.

- Greg!? – Zapytała Cuddy zaraz jak ujrzała House`a za drzwiami. – Co robisz tej porze tutaj? Czy ty jesteś pijany?
- Greg? Od kiedy mówisz mi po imieniu. Poza tym. Wypiłem trochę i co? – Odparł jej House.

- … trochę wiesz ile to trochę …

- Nie krzycz tak. Dzięki temu zrozumiałem, że to nie może już czekać. – Odparł pośpiesznie House wiedząc, że Cuddy zaraz urządzi mu awanturę, że jeździ pijany motorem.

- Co nie może już czekać? Powiesz mi w końcu? Czy znów się wymigasz jak wcześniej. – zapytała zdezorientowana Cuddy.

- Cuddy musisz to wiedzieć bez względu na to co z tego może wyniknąć. – Odparł House nagle urywając głos. Jego oczy znów się zaszkliły jak wtedy w jej gabinecie. Czuł to nie był pewny czy dobrze robi.

- Powiesz o co chodzi czy dalej będziesz zwlekał? – zapytała Cuddy widząc, że House nie może nic z siebie wykrztusić.

- … bo, bo … ja nie wiem … ja chcę ci … chcę ci powiedzieć … to ważne … bo ja … ja cię … cię nadal kocham … słyszysz kocham cię jak wtedy na … jak na studiach … - Powiedział jej nareszcie. Cuddy otworzyła szeroko usta nie mogąc nie z siebie wydusić. Patrzyła na niego nie wierząc w to co przed chwilą usłyszała. Czy on powiedział, że mnie kocha? Czy to jego kolejny dowcip? Myślała Cuddy.

Nastała cisza nikt nie nic nie mówił Cuddy stała nie ruchomo, a House odwrócił się, podszedł do motoru i miał już ruszać w stronę domu kiedy usłyszał jej słowa.

- Greg, zaczekaj chyba nie chcesz tego tak zostawić. Wiem, że na pewno zależy ci na mojej odpowiedzi. Też cię kocham, nigdy nie przestałam i nigdy nie przestanę. – Odparła spoglądając na jego wszystkie ruchy. Czas jakby nie miał znaczenia, jak dyby go wcale nie było, chciała zobaczyć co zrobi. – Zostań ze mną. – Zdołała wypowiedzieć jeszcze tylko te słowa.

Greg spojrzał na nią. Wstał z motoru. Nie odrywając od niej oczu. Podszedł złapał za rękę spojrzał wprost w jej szarozielone oczy. I zapytał.

- Jesteś tego pewna wiesz jaki jestem. Wiesz, prawda?

- Wiem jesteś chamski, uparty, wredny, nieczuły ale ja cię kocham. I jestem tego pewna. – przybliżyła się do niego. Objęła do rękami i pocałowała.

House popchną ją pod ścianę trzasną drzwiami. Oderwał swoje usta od jej ust i zadyszany powiedział.

- Nie teraz. Nie w tym momencie. Przemyśl to czy na pewno chcesz być ze mną. – Powiedział patrząc jej w oczy.

Ona zobaczyła w jego oczach ocean mieszanych uczuć, to czego się zawsze bał, związać się z nią. Widziała jak ta niewidziana granica, ten mur z twardych cegieł dzielący ich od tylu lat właśnie runą, znikł na zawsze. A może tylko na chwilę? Nie na zawsze już tak nie będzie jak dawniej, będzie inaczej. Przytuliła się do niego. Czuł jej oddech na swojej szyi. Wyszeptała mu prosto do ucha.

- Bądźmy razem. Bądź zawsze przy mnie. Nie zostawiaj mnie. Nie pozwolę ci odejść jak kiedyś.

- Zostanę, będę przy tobie zawsze. Obiecuję. – Wyszeptał jej do ucha.

***

Obudził się najpierw nie wiedział gdzie jest. To nie była jego sypialnia, nie była jego pościel. Ktoś leżał obok, tulił go. Odwrócił głowę zobaczył jak obok niego wtulona w jego ramie śpi jego szefowa. Co on śpi w łóżku Lisy Cuddy?! Ona nie ma nić przeciwko?! Co stało się wczoraj. Zaczął sobie przypominać, analizować fakty. Przyszedł tu powiedział jej, zaczęli się całować. A potem, potem nie pamięta. Czyżby się z nią przespał? Czyżby przespał się ze swoją szefową? A może teraz już nie tylko swoją szefową, ale … Cuddy otworzyła oczy spojrzał na Hose`a zobaczyła jego przerażenie. Zobaczył je ona go obserwuje.

- Cuddy czy my no wiesz? Czy my razem? – zapytał nie wiedząc jak to zrobić. Nie chciał psuć tej chwili. Może jedynej z nią. Może już nigdy tak nie będzie.

- Nie. Nie przespałeś się ze mną. Najbardziej co mnie zdziwiło to, to że to ty nie chciałeś. – Wyjaśniała spokojnie. – Mówiłeś, że mam się zastanowić bo wiem jaki jesteś, że może nie powinniśmy być razem. Ale w końcu znaleźliśmy się tutaj w …

- W łóżku?! – Wykrzykną House zdziwiony tym, że leżą obok siebie i że się z nią nie przespał że nie chciał.

- Tak. Jeśli nie chcesz. Możemy o tym zapomnieć. I jeśli nie pamiętasz powiedziałeś mi, że mnie kochasz. Chcę wiedzieć czy to prawda? – Zapytała Lisa.

Zapadło milczenie. Nikt nic nie mówił. Lisa zerknęła na zegarek. Wstała podeszła do szafy zabrała ciuchy i poszła do łazienki. Greg słuchał jak pod prysznicem leci woda. Po kilkudziesięciu minutach Lisa wyszła już ubrana, umalowana gotowa pójść do pracy. Zerknęła na House`a.

- Wstajesz w końcu leniuszku? Czy mam ci przynieść śniadanie do łóżka, pomóc ci zjeść, a potem się ubrać.

- Mhm. – Wymruczał tylko. – A co do twojego wcześniejszego pytania. To kocham cię.

- Ja ciebie też. Dziś zrobię ten wyjątek, ale jutro ty wstajesz i robisz śniadanie. Bądź w kuchni za 20 minut. Ok.? – Stwierdziła Cuddy wychodząc z sypialni.

***

House leżał jeszcze 10 minut poczym wstał zabrał ciuch z fotela. Poszedł do łazienki wziął prysznic i poszedł do kuchni.

- Jak to jutro robię ja śniadanie?! Mówisz tak jakbym tutaj mieszkał. – Wymamrotał wchodząc do kuchni.

- Bo mieszkasz, nie od dawna, no bo od wczoraj. Co chcesz się wycofać? – Zapytała zdziwiona Lisa spoglądając na House`a. Czy on nic nie pamięta. – W nocy rozmawialiśmy tym i wspólnie postanowiliśmy spróbować znów. Dzisiaj masz się tutaj wprowadzić. Nie pamiętasz.

- Coś tam pamiętam. Ale niewiele. – Odparł House nie potrafiąc nic sobie konkretnego przypomnieć.


Odc. 2. – Przeprowadzka.

W ciszy jedli śniadanie. Kiedy nagle House wymamrotał coś.

- To bierzemy dzisiaj wolne. No skoro mam się tu wprowadzi to musisz mi powiedzieć gdzie co i jak, prawda? – Spojrzała na Lisę swoimi błagającymi oczkami.

- Hmm… - Lisa udawała, że się zastanawia poczym odpowiedziała mu na pytanie. – Tak jeśli dziś w nocy zrobisz to co zechcę.

- Hurra! Wszystko czego chcesz. – House się uśmiechnął, poczym przytulił do Cuddy. – No to kiedy ślub? … I takie całkiem nasze małe bachorki?

To pytanie zdziwiło Lisę, kompletnie nie widziała co powiedzieć.

- To co powiesz mi na kiedy ustaliliśmy datę ślubu? – Zapytał po raz drugi o to Lisę.

- No wiesz … Nie myśleliśmy jeszcze o tym. – Odparła nadal zaskoczona.

***

Po kilku godzinach House był już spakowany. Zabrał Wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy no i gitarę.

- Kochanie możemy już jechać do domuuu. – Spojrzał błagalnie na administratorkę.

- a zabrałeś już wszystko nie chcę już potem tutaj wracać? – Odparła spoglądając na niego badawczo.

House rozejrzał się do wokół i pokiwał głową twierdząco. Pokazując, że zabrał wszystko i mogą już jechać.

***

W domu Lisa opróżnia jedna z szafek House`owi. Po czym pomogła mu się wypakować. Nagle usłyszała dźwięk peegera House`a.

- Lisa mój pacjent przestał oddychać musimy tam jechać! – Powiedział stanowczo. – Musimy jechać do szpitala, teraz.

- Ok. Spokojnie. Już jedziemy. Bez paniki. – Odparła spokojnie Lisa widząc zdenerwowanie House`a.

CDN.

Jeszcze raz proszę o komentarze i opinie. Na pewno bardzo mi one pomogą. Aha i czy mam pisać dalej.


Ostatnio zmieniony przez sylrich05 dnia Nie 9:48, 23 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz



_________________
.


”Nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz.” filozof Jagger
”Ale jak się okazuje, jeśli się czasem starasz, to dostajesz to, czego potrzebujesz.” Lisa Cuddy

PostWysłany: Czw 14:45, 20 Sie 2009
sylrich05
Geriatra
Geriatra



Dołączył: 29 Lip 2009
Pochwał: 2

Posty: 724

Miasto: Bytom
Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

trochę cipkowatego housa zrobiłaś



_________________
ble ble ble do rzeczy

oszukałeś mnie raz, wstydź się!!!, ale jak oszukałeś mnie 2 razy to ja się powinienem wstydzić

PostWysłany: Czw 15:06, 20 Sie 2009
P.Eysmont
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 16 Lip 2009
Ostrzeżeń: 1

Posty: 30

Miasto: warszawa
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

W następnych kilku odcinkach House będzie taki jak w filmie. Bynajmniej się postaram.



_________________
.


”Nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz.” filozof Jagger
”Ale jak się okazuje, jeśli się czasem starasz, to dostajesz to, czego potrzebujesz.” Lisa Cuddy

PostWysłany: Czw 15:11, 20 Sie 2009
sylrich05
Geriatra
Geriatra



Dołączył: 29 Lip 2009
Pochwał: 2

Posty: 724

Miasto: Bytom
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

fajny sposób na fika, tylko House, jest troche nie podobny do siebie. Ale trening czyni mistrza. Czekam na cd.



_________________


Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*

"When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"

PostWysłany: Czw 15:24, 20 Sie 2009
kasia2820
Reumatolog
Reumatolog



Dołączył: 21 Sty 2009
Pochwał: 3

Posty: 1087

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Jak dla mnie fajnie,ale postać House'a mi nie pasuje,ponieważ jest taki ogólnie milutki i nie sprzecza się za bardzo z Cuddy.



PostWysłany: Czw 16:30, 20 Sie 2009
martusia14
Lekarz rodzinny
Lekarz rodzinny



Dołączył: 17 Sty 2009

Posty: 314

Miasto: Toruń
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Za słodkie to jak dla mnie...



_________________
Każdy błąd kobiety jest winą mężczyzny.

PostWysłany: Czw 17:14, 20 Sie 2009
LicenceToKill
Pulmonolog
Pulmonolog



Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 11

Posty: 1292

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Wklejam kolejny odcinek. Myślę, że będzie wam się podobać. Proszę o komentarze. Aha postarałam się bardziej upodobnić House`a do rzeczywistego. Proszę o odpowiedz w komentarzach jak mi poszło. :)


Odc.3. – I co dalej.

Kiedy już znaleźli się w szpitalu. Drużyna Hous`a już czekała przy wejściu. Co bardzo go zdziwiło.

- Co się dzieje z pacjentem? – Zapytał dla pewności, chociaż wiedział, że on najprawdopodobniej już nie żyje.

- Straciliśmy go. – Odparła Trzynastka. – Po 40 minutowej reanimacji.

- Nawet nie potrafiliście go uratować. Czy żeby pacjent żyłu muszę być w szpitalu. – Wrzasnął House.

- Po prostu nic nie można było zrobić. – Stwierdził Taub.

- Może z sekcji dowiemy się co mu było. – stwierdził Kuter.

- Ok. Zróbcie sekcję. Ja muszę coś załatwić z dr. Cuddy . Ale macie się dowiedzieć co mu było i dać mi znać. – Po czym odwrócił się złapał Cuddy za rękę i wyszli z szpitala.

Jechali jej samochodem, do jej domu. A może już ich domu. Gdy nagle Greg się odezwał.

- Mam kilka zastrzeżeń co do naszego związku. Po pierwsze ja nie robię śniadań. Jak wiesz nie sprzątam, co myślę już zobaczyłaś po wyglądzie mojego mieszkania. Aha i nie zapominaj i tak nie będę chodził do kliniki w której są sami pacjenci z cieknącymi nosami. I mam nadzieję, że to zrozumiałe.

Cuddy westchnęła.

- Ok. Nie robisz śniadań, nie sprzątasz i dalej będę cię ścigać po całym szpitalu żebyś by w przychodni. To znaczy że jedyne co się zmieniło to, to że mieszkamy razem. Dobrze zrozumiałam?

- Chyba, tak. – Odparł.

***

Wieczorem po kolacji House poszedł po swoją gitarę i zaczął na niej grać. Dziesięć, piętnaście minut Cuddy zniosła. Ale na dłuższą metę zaczęło jej to przeszkadzać.

- House możesz przestać?! – Wykrzyczała Lisa.

- Co ci kobieto przeszkadza? Przecież tylko brzdękam na swojej gitarze.

- Tylko? Nie jestem do tego przyzwyczajona jakbyś nie zauważył. Nigdy tutaj ciebie nie było nikt wieczorami nie grał w tym domu ani w okolicy na elektrycznej gitarze. Wiesz to lekko … może bardzo mi przeszkadza. – Warknęła Cuddy.

- Okej. Uspokój się. A może lepiej wrzeszcz dalej. Tak jesteś jeszcze śliczniejsza. – od parsknął oburzony House.

Cuddy tylko spojrzała oburzonym a jednocześnie obrażonym na House`a wzrokiem i podążyła w stronę łazienki. Biorąc kąpiel pełną bąbelek nachodziły ją różne myśli. Może powinnam była zamknąć drzwi po tym jak siadł na motor? Może nie miałam się odzywać? Przecież wiem, że ten związek i tak nie przetrwa długo. Po co się angażować a potem cierpieć?

***

Gdy wyszła z łazienki zobaczyła House`a śpiącego na kanapie. Poprzez sen uśmiechał się. Wyglądał tak ślicznie, tak niewinnie.

- House! – Wrzasnęła. – Może pójdziemy spać do sypialni? – Spytała go po chwili.

House przetarł oczy. Po czym chwilę myślał i od warzył się zapytać.

- Czy ty proponujesz mi sex?!

- A co myślałeś?

- Ty niewyżyta seksualnie kobieto. Nie odpowiadaj na moje pytania kolejnymi pytaniami, bo nigdy w ten sposób nie dojdziesz do porozumienia.

- Wczoraj byłeś milszy. Wiesz. – Odwarknęła Lisa.

- Może dlatego, że się wcześniej upiłem. – Kontynuował dążącą do niczego rozmowę.

- Może. Ale ja w każdym bądź razie idę spać jeśli nie masz ochoty na małą chwile zapomnienia. – Powiedziała Cuddy. Poczym odwracając się na pięcie. Skierowała się w stronę sypialni.

***

House poszedł do łazienki. Wziął prysznic i poszedł do sypialni. Lisa jeszcze nie spała, leżała na łóżku przykryta kołdrą. Położył się obok. Leżeli tak w ciszy. Kiedy Cuddy odważyła się go o to zapytać.

- House chciałbyś mieć dzieci?

- … - House tylko za chrząknął.

- To znaczy? – Zapytała zdenerwowana.

- Chodzi ci o takie małe, bezbronne, niby cudowne stworzonka? – Zapytał poirytowany, patrząc ciągle w sufit. – Bo jeśli tak to nie.

Cuddy nie pytała nawet dlaczego. Delikatnie zbliżyła się do Grega. Leżąc na jego klatce piersiowej, jeszcze chwile myślała o tym co się działo tego dnia, a potem zasnęła.

CDN.



_________________
.


”Nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz.” filozof Jagger
”Ale jak się okazuje, jeśli się czasem starasz, to dostajesz to, czego potrzebujesz.” Lisa Cuddy

PostWysłany: Czw 20:04, 20 Sie 2009
sylrich05
Geriatra
Geriatra



Dołączył: 29 Lip 2009
Pochwał: 2

Posty: 724

Miasto: Bytom
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

hmmmm ta cześć jest lepsza :) House zachowywał sie jak House.Choć jeszcze troszke musisz popracowac nad rozmowami House-Cuddy.
:)



_________________


Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*

"When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"

PostWysłany: Czw 21:39, 20 Sie 2009
kasia2820
Reumatolog
Reumatolog



Dołączył: 21 Sty 2009
Pochwał: 3

Posty: 1087

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

House był zdecydowanie tu do siebie podobny niż w poprzedniej części.Jeszcze trochę popracujesz i na pewno będzie lepiej :wink:



PostWysłany: Czw 21:41, 20 Sie 2009
martusia14
Lekarz rodzinny
Lekarz rodzinny



Dołączył: 17 Sty 2009

Posty: 314

Miasto: Toruń
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Ogólnie bardzo mi sie podoba; Pomysł fajny i w ogóle, ale jakoś ciężko mi się to czyta ( szczególnie jeśli chodzi o dwie pierwsze części) . Cóż... Może to tylko moje odczucia?

Będzie jakaś scena ukazująca zbliżenie Lisy i Grega? :twisted:



PostWysłany: Pią 7:17, 21 Sie 2009
handzia
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 01 Lip 2009

Posty: 41

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Odc.4. – Wspólne plany

Lisa obudziła się wcześnie. Wstała przemyła się, ubrała, zrobiła perfekcyjny makijaż. Po czym poszła do kuchni i zrobiła śniadanie. Na stole położyła kanapki i dwa kubki z ciepłą, czarną kawą. Gdy House się obudził dochodziła 9;30. Poczuł jak boli go noga. Rozejrzał się po pokoju po czym stwierdził, że w pobliżu nie ma jego vikodinu. Nagły krzyk rozległ się w całym mieszkaniu.

- Lisa!!

Kobieta w ciągu kilku sekund zjawiła się w sypialni.

- Greg co się dzieje?!

- Gdzie jest mój vikodin.

- Nie wiem. Gdzie go ostatnio położyłeś.

- Boli. Powinien być w spodniach. Ale go tam nie ma. Więc gdzie jest?

- Nie wiem.

- Kobieto gdzie go dałaś? Oddaj to pudełeczko natychmiast.

- Nie mam twojego vikodinu. A nawet jeśli to ci go nie oddam bo jesteś uzależniony.

- Czyli przyznajesz się, że do masz. Oddawaj natychmiast.

House wstał z łóżka podparł się na lasce i spojrzał w oczy Cuddy.

- Rozumiesz masz go oddać. Noga mnie boli. Potrzebuję tych tabletek, aby funkcjonować.

- Na początku połykałeś kilka tabletek dziennie. A teraz żeby funkcjonować potrzebujesz dwóch opakowań? – Zapytała Lisa ze złością.

- Nie całych dwóch. I przez to powrzeszczałaś na mnie, a teraz oddaj.

- Ale pod pewnym warunkiem. Zgoda?

- Nie ma żadnych warunków, chcę mój vikodin. – Odpowiedział ze złością w głosie.

- Czyli na nim zależy ci bardziej, niż na mnie? – Zapytała udając smutną minę.

- Tego nie powiedziałem.
- Dwie tabletki dziennie. I oddaję ci opakowanie. – Postawiła warunek.

- Dwie?! Ty oszalałaś. Przecież one nic nie pomogą.

- Dwie. I koniec. – Stwierdziła stanowczo.

House wiedząc, że Lisa i tak nie od puści przytakną głową. Cuddy poszła w kierunku kuchni, a po chwili przyniosła opakowanie zawierające na początek 5 tabletek.

- Masz i na tym koniec. Później zminimalizujemy dawkę do 2 tabletek. – Podała House`owi pudełeczko i odeszła.

House wyją dwie tabletki, spojrzał na pudełko w którym zostały tylko 3 tabletki. Jedną włożył z powrotem do pudełka, a drugą połkną. Poszedł do kuchni. Cuddy siedziała po jednej stronie stołu i popijała ciepłą kawę z kubka.

- Może zjesz śniadanie? – zapytała z takim spokojem jakby się przed kilkoma minutami nie kłócili.

- Może. A potem, szpital, pacjenci, cieknące nosy, ty goniąca mnie po całym budynku żebym był w klinice. – Oświadczył.

- A wolisz coś innego? – Zapytała, mimo tego, że znała odpowiedź.

- Wiesz winda, wolne gabinety … wiele innych miejsc na małe wygłupy.

- Nie wolisz miękkiego łóżka w sypialni? – Zapytała

- Nie bo tutaj nie ma ryzyka. Tam zawsze może nasz ktoś przyłapać, taki malutki dreszczyk. Więc co ty na to?

- Zobaczymy. Ale wieczorem to powtórzymy. W sypialni. – Zaproponowała.

- Niech ci będzie. Tyle razy jednego dnia. To lekka przesada, myślisz, że długo dam radę tak ciągnąć.

Siadł po drugiej stronie, naprzeciw Cuddy. I zaczął jeść i pić kawę.

***

Po śniadaniu pojechali do pracy jak gdyby nigdy nic. House wparował do gabinetu Wisona. Usiadł na kanapie i się nie odzywał.

- Nie widzisz, że jestem zajęty? – Zapytał Wilson.

- Czy nie sądzisz, że może dlatego nie cnie mówię?

- Może. Ale masz jakiś powód by tutaj siedzieć?

- Tak. – Odparł House.
- No to słucham, bo jak na lunch to jeszcze za wcześnie.

- Cuddy chce mieć dzieci. – Od parsknął House.

- Wiem. Wszyscy widzą i to ten wielki powód do rozmowy. – Zdziwił się Wilson.

- Nie. Ona chce mieć dzieci ze mną. Rozumiesz ze mną. Takie małe, krzyczące potworki.

- Zawsze możesz powiedzieć coś głupiego, obrazić ją czy coś i stwierdzi, że nie warto. – Zaproponował Wilson.

- Nie, nie stwierdzi tak. My razem mieszkamy, jesteśmy razem. Ta idiotka zminimalizowała mi dawkę vikodinu do 5 tabletek dziennie, a chce zminimalizować do 2. Ona jest koszmarna. – Stwierdził nie zadowolony House.

- Wow, wow, wow. Wy razem jak? – Wilson zapytał ze zdziwieniem.

- Od jej urodzin, to znaczy od 3 dni. – Oświadczył House.

- I ty jeszcze tego nie spieprzyłeś.

- Jak widać nie.

Po tych sowach wstał i wyszedł z gabinetu. Trzasnął drzwiami i podążył w stronę kliniki.



_________________
.


”Nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz.” filozof Jagger
”Ale jak się okazuje, jeśli się czasem starasz, to dostajesz to, czego potrzebujesz.” Lisa Cuddy

PostWysłany: Pią 8:36, 21 Sie 2009
sylrich05
Geriatra
Geriatra



Dołączył: 29 Lip 2009
Pochwał: 2

Posty: 724

Miasto: Bytom
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Moim zdaniem ta część pobiła te dwie poprzednie :D Idzie ci coraz lepiej.



PostWysłany: Pią 17:05, 21 Sie 2009
martusia14
Lekarz rodzinny
Lekarz rodzinny



Dołączył: 17 Sty 2009

Posty: 314

Miasto: Toruń
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Dziękuję. postaram się w kleić następną cześć do jutra.



_________________
.


”Nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz.” filozof Jagger
”Ale jak się okazuje, jeśli się czasem starasz, to dostajesz to, czego potrzebujesz.” Lisa Cuddy

PostWysłany: Pią 18:48, 21 Sie 2009
sylrich05
Geriatra
Geriatra



Dołączył: 29 Lip 2009
Pochwał: 2

Posty: 724

Miasto: Bytom
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Kolejna część.

Odc. 5. – Tak czy nie.

House podążał w stronę kliniki. Jednak w ostatnim momencie stwierdził, że jak zawsze powinna go tam Cuddy zaprowadzić. Ale dzisiaj jej to utrudni. Wyszedł z szpitala jak gdzyby nigdy nic. Cuddy spojrzała na zegarek i stwierdziła, że powinien być już w klinice. Wyszła z gabinetu i poszła go szukać. Po czasie uświadomiła sobie, że nigdzie go nie ma. Wróciła do gabinetu i chwyciła za telefon. Po kliku sygnałach włączyła się sekretarka z jego komórki. Nie odbierał. Pomyślała cos się musiało stać. Inaczej by odebrał. Ni przecież jak zobaczył kto dzwoni to specjalnie nie odebrał po prostu nie chce być w klinice. Odłożyła słuchawkę i poszła do gabinetu Wilsona. Zapukała i weszła do środka.

- Nie wiesz gdzie jest House? Nie ma go nigdzie w szpitalu. Nie odbiera telefonu. – Powiedziała Cuddy.

- Czym ty się martwisz? Pewnie się gdzieś schował aby uniknąć przychodnię. – Odparł wiedząc co House zawsze wyprawia.

Jej oczy zaszkliły się.

- Wiem. Ale nigdzie nie mogę go znaleźć.

- Ty się martwisz. Czyli on miał rację, że wy jesteście … - Nie zdążył dokończyć.

- Tak, jesteśmy razem. Co w tym dziwnego tyle lat próbowałeś nas zeswatać. Teraz już nie musisz. Czy naprawdę nie wiesz gdzie on może być.
- Nie po tym jak rano z tond wszedł to go nie widziałem. Nawet na lunch się nie pojawił. – Odparł i dopiero teraz zrozumiał że House znikną wyparował z szpitala.

- Ok. Idę go poszukać. Może masz rację.

Wyszła z gabinetu Wilsona. I podążyła w stronę windy.

***

Kolejna godzina spędzona w swoim gabinecie. Rozmyślała gdzie podział się House. Może coś mu się stało. Przecież nie odbiera telefonu. Zobaczyła godzinę na zegarku i z lekkim smutkiem stwierdziła, że musi wracać do domu. Mimo iż nie wie gdzie jest Greg.

***

Gdy dotarła do domu zobaczyła światło w oknach. Uśmiechnęła się do siebie wiedząc już gdzie cały dzień podziewał się House. Weszła do domu, na stole zobaczyła małe czerwone pudełeczko. Obok niego leżała karteczka z napisem „TAK CZY NIE”. Otworzyła pudełeczko i zobaczyła srebrny pierścionek z ślicznym diamentowym oczkiem. W myślach powiedziała sobie tak. Zamknęła pudełko, wzięła je w ręce i poszła do sypialni mając nadzieję, że znajdzie tam Housa. Gdy weszła leżał na łóżku wpatrując się w sufit. Nagle oderwała go od przemyśleń Lisa.

- Cześć!

- I jak? – Zapytał mając nadzieję, że widziała pierścionek.

- Jest śliczny. – Odpowiedziała. – Aha i odpowiedz na twoje pytanie brzmi tak.

Tylko się uśmiechnął. Podeszła do łóżka i pocałowała go w policzek. House przyciągną ją do siebie, rzucając na łóżko. Pocałował ją w usta, po czym schodził coraz to niej. Powoli odpinał guziki w jej bluzce nadal ją całując. Ona w miedzy czasie zdjęła mu t-shit. I zaczela bawic się przy rozporku, w końcu się uporała i zdjęła spodnie. House został tylko w bokserkach. Zajął się spódnicą Lisy delikatnie odpiął zamek i zsunął spódnicę z jej nóg. Teraz miała na sobie biały stanik i czarne koronkowe stringi. Całował ją poznając jej ciało milimetr po milimetrze. Ona masowała jego męskość. Zdjęła bokserki. Zdołała tylko jęknąć i wypowiedzieć stanowczo to jeno zdanie.

- Wejdź we mnie teraz.

Hause uporał się z zapięciem stanika rzucając go w kat sypialni gdzie leżały wszystkie inne ubrania. Nareszcie westchną tylko po tym jak zdjął ostatnią część garderoby która jeszcze pozostała. Wszedł w nią delikatnie, wykonując rytmiczne płynne ruchy w jej ciele. Wiedział, że już długo tak nie wytrzyma. Przyśpieszył, w domu rozległ się długi i głośny jęk. Wiedział, że to potwierdzenie jej orgazmu. Nie wytrzymał. Także doszedł. Zmęczony tym do czego pomiędzy nimi przed chwil doszło, położył się obok niej na łóżku. Jeszcze przez jakiś czas było słychać ich nierówne oddechy. Cuddy przysunęła się do niego. Ułożyła się w jego ramionach. Leżeli tak w ciszy. Dopóki nie zasnęli.

CDN.



_________________
.


”Nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz.” filozof Jagger
”Ale jak się okazuje, jeśli się czasem starasz, to dostajesz to, czego potrzebujesz.” Lisa Cuddy

PostWysłany: Sob 12:51, 22 Sie 2009
sylrich05
Geriatra
Geriatra



Dołączył: 29 Lip 2009
Pochwał: 2

Posty: 724

Miasto: Bytom
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Łał :D Wrzuciłaś fajna zQą część :twisted:
Ciekawe co będzie dalej :hmmm: :z jezorem:



PostWysłany: Sob 15:18, 22 Sie 2009
martusia14
Lekarz rodzinny
Lekarz rodzinny



Dołączył: 17 Sty 2009

Posty: 314

Miasto: Toruń
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.07923 sekund, Zapytań SQL: 15