|
|
Nie całkiem moralna propozycja [Z]
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 Następny
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
|
Łoł.
Jedyna rzecz, która mi przychodzi do głowy i będzie tak jeszcze prawdopodobnie przez najbliższe piętnaście minut.
To jest takie... ładne. Takie wyważone, bo ma wszystkiego po trochu, niczego za dużo, niczego za mało.
Bardzo, bardzo mi się podoba.
Pisz dalej, czekam, jak połowa tegoż forum na kolejny part.
Wena i czasu życzę, bo nawet ja wen jest, to czasu brakuje.
|
|
_________________ House: Dlaczego ci się wydaje, że świat pogrąży się w chaosie i zniszczeniu, jeśli go zawczasu nie uratujesz?
Wilson: Bo gdy rodzice wysyłali mnie w rakiecie kosmicznej na Ziemię, powiedzieli mi „James, staniesz się mężczyzną pod tym żółtym słońcem...”
Wysłany:
Nie 14:19, 25 Paź 2009 |
|
Emka.
Student medycyny
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 2
Miasto: Łódź
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Część dziewiąta
Rano przyszedł kac. Nie taki, co łupie w czaszce setkami szpilek wbijanych w skroń i błaga o wiadro zimnej wody, ale ten znacznie gorszy – kac moralny. Kiedy otworzyła oczy i wydarzenia poprzedniego wieczora zaczęły powoli docierać do jej świadomości, jęknęła ciężko i nakryła się kołdrą na głowę, jakby mogła się w ten sposób odgrodzić od brutalnej prawdy. Zachowywała się… jak wariatka. Co ona sobie myślała, łasząc się do Housa na oczach całego medycznego światka New Jersey jak kocica w rui? Szkoda, że jeszcze nie ściągnęła mu spodni na środku sali i… - westchnęła znowu i jeszcze bardziej skurczyła się pod kołdrą. Czy ktoś zauważy jak nie pojawi się w pracy? Może przeleży pod kołdrą cały dzień? Całe życie? House! Cały szpital pewnie wie już o ich wspólnej nocy. Wspólnej nocy… Jej umysł zalała nowa fala wspomnień. Limuzyna, stół, szerokie męskie ramiona, które długo trzymały ją w objęciu, bicie jego serca, delikatny pocałunek, którym ja pożegnał. Bez słów, które mogłyby zniszczyć tamtą chwilę. Bez słów, a w tak doskonałym porozumieniu. Wtedy dotarła do niej bolesna prawda. Przez jeden wieczór od bardzo, bardzo dawna był szczęśliwa. Na jeden wieczór, obudziła się w niej kobieta, która drzemała w niej gdzieś głęboko uśpiona przez konwenanse i zasady, których zawsze bała się złamać. Kobieta namiętna, bez wahania rzucająca się w ramiona kochanego mężczyzny, bez względu na konsekwencje. Kobieta znająca swoją wartość, uwodząca, pozwalająca kochać się na dębowym stole… Kobieta szczęśliwa… Czy tego ma się wstydzić? Czy całe życie musi być tylko administratorką? A kiedy nadejdzie w końcu czas na to, żeby po prostu być kobietą…? Bluzki odsłaniające dekolt i obcisłe spódnice to nie to samo. A ona dość miała już substytutów!
Lisa Cuddy odrzuciła gwałtownie kołdrę i wstała z łóżka. Z podniesioną głową podeszła do garderoby i spojrzała w lustro. Jej nagie, czterdziestoletnie ciało, prezentowało się nadal całkiem nieźle. Nigdy nie przestała o nie dbać, a mimo to … zapomniała o nim. To House odkrył je przed nią na nowo. Jego kształty, krzywizny, krągłości, jego wrażliwe miejsca i potrzeby, mężczyzna nakreślił swoim dłońmi.
Poczuła tą samą radość, która ogarnęła ją wczoraj. Dziką, pierwotną, płynącą z głębi każdej komórki. Jej twarz rozjaśnił promienny uśmiech, który spoglądał na nią z lustrzanego odbicia.
***
Weszła do szpitala z dusza na ramieniu. Choć przekonywała siebie, że ma prawo żyć tak jak chce, to jednak strach przed społecznym ostracyzmem pozostał. Przeszła przez hol szpitala rozglądając się czujnie. Żadnych spojrzeń, żadnych szeptów za plecami, żadnego wytykania palcami. Wbrew jej najgorszym przewidywaniom, świat wcale się nie zawalił. Dopiero kiedy asystentka poinformowała ją, że w gabinecie czeka na nią przewodniczący Rady Nadzorczej, poczuła jak wokół jej gardła zaciska się niewidzialna obręcz. A więc jednak… Jedna noc zniszczy wszystko na co pracowała?! Przed oczami zrobiło jej się ciemno, a kilka kroków dzielących ją od gabinetu, wydawało jej się kilometrami. Wiedziała, że musi je przejść. Że cokolwiek się nie stanie, musi zmierzyć się z konsekwencjami…
Zbierając w sobie całą odwagę nacisnęła klamkę i z podsinioną głową wkroczyła do gabinetu.
- Dzień dobry panie Brown. Mam nadzieję, że nie czekał pan długo? – zagadnęła grzecznie, przywołując na twarz swój najbardziej profesjonalny uśmiech.
- Przyznam szczerze, że przyszedłem, jak tylko dotarły do mnie najnowsze nowiny – Krępy mężczyzna zaczął bez owijania w bawełnę.
- Nowiny? – powtórzyła jak papuga, chcąc zyskać na czasie. Czuła jak dłonie drżą jej ze zdenerwowania.
- No… wczoraj… na balu… - sprecyzował mężczyzna.
- Panie Brown, jeśli Rada Nadzorcza jest zdania, że moje życie seksualne w jakimkolwiek stopniu wpływa na jakoś sprawowanej przeze mnie funkcji, to proszę wnieść wniosek o odwołanie! – Cuddy postanowiła skończyć z zabawą w kotka i myszkę i postawiła sprawę jasno.
- Pani życie seksualne? – wymamrotał Brown czerwieniąc się po same cebulki włosów – Co ma wspólnego pani życie seksualne z kontraktem z I.M. Medicine?
Cuddy patrzyła na niego jak na wariata. Kontrakt. I.M. Medicine! Rada miała negocjować kontrakt na balu. Zapomniała o tym na śmierć… No tak… przecież była zajęta ważniejszymi sprawami.
- A swoja drogą to cieszę się, że życie seksualne pani i doktora House`a cieszy się dobrym zdrowiem… te wasza… ekhm… gra wstępną, stawała się powoli nudna… - dodał od niechcenia podając administratorce teczkę z dokumentami kontraktu.
***
Świat nie zawalił się. Nawet nie zachwiał. Ba! Miał się całkiem dobrze. I tylko House zapadł się pod ziemię. Słyszała jak o nim mówią, ale nigdzie nie mogła go spotkać. Nie to, żeby specjalnie go szukała, ale… no dobra szukała go. Chciała wiedzieć, czy czuje tą sama radość co ona. Chciała wiedzieć, że on też chciałby to powtórzyć. Chciała… zaciągnąć go do schowka na miotły i kochać się z nim. Uśmiechnęła się do swoich myśli i zadrżała pod wpływem podniecenia. Szczęście uśmiechnęło się do niej dopiero późnym popołudniem, kiedy wsiadła do windy. Ku jej radości w środku był House.
- Cześć. – Uśmiechnęła się do niego zalotnie. Czy ona właśnie robi z siebie idiotkę?
- Dzień dobry Pani Dziekan. – House zaszczycił ją krótkim spojrzeniem i odwrócił głowę, wykazując nadzwyczajne zainteresowanie instrukcja obsługi dźwigu windy.
Cuddy była zbita z tropu. Trudno było nie wyczuć dystansu jakim się otoczył. Mimo to podjęła jeszcze jedną próbę.
- Co z trzecią randką? – zapytała niepewnie.
- Po co trzecia randka? – spojrzał na nią zaskoczony. – Warunki umowy zostały spełnione.
- Miały być trzy randki…
- Nikt ci nie kazał rozkładać nóg już na drugiej – rzucił obojętnie i wyszedł pospiesznie, korzystając z faktu, ze winda zatrzymała się na drugim piętrze.
I tak oto Lisa Cuddy boleśnie przekonała się, że wolność zwykle ma słodko gorzki smak.
|
|
_________________
Wysłany:
Nie 18:53, 25 Paź 2009 |
|
T.
Mecenas Timon
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 37
Posty: 2458
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cham!!! *z gniewu tupie nogą o podłogę*
Reszta komentarza już po przerwie :mrgreen:
<przerwa> </przerwa>
No cóż Lisa się trochę zbłaźniła przed Brownem.
House nie rób tego ja chcę jeszcze 3 randkę. *wali głową w biurko powtarzając: Ja chcę 3 randkę!*
Jakoś mnie przygnębiła ta część. :?
|
|
_________________ "Inteligentni ludzie często zmuszeni są do picia, by bezkonfliktowo spędzić czas z idiotami."
Wysłany:
Nie 19:17, 25 Paź 2009 |
|
Pikaola
Student medycyny
Dołączył: 09 Sty 2009
Posty: 72
|
Powrót do góry |
|
|
|
T. napisał: | - Po co trzecia randka? – spojrzał na nią zaskoczony. – Warunki umowy zostały spełnione. |
No takiej reakcji po Hausie się spodziewałam, ale nie mogłam uwierzyć, że jednak tak to rozegrasz! Czekam na cd. Mam nadzieję ,że to nie koniec!!
|
|
Wysłany:
Nie 19:20, 25 Paź 2009 |
|
Annabell__
Rezydent
Dołączył: 17 Paź 2009
Pochwał: 1
Posty: 294
Miasto: Reda
|
Powrót do góry |
|
|
|
Och.
Ojej, no nie mogę. A było już tak pięknie!
T., dziękuję, że tak szybko wstawiłaś kolejną część, która jest wspaniała, jak zwykle. W ogóle ten ff jest fantastyczny, jeden z najlepszych, które czytałam w tym dziale. Naprawdę, nie mam pojęcia jak to robisz, że wszystko, do czego się tylko dotkniesz staje się złotem w słowa ubranym.
Mimo że mało optymistycznie dzisiejsza część nastraja.
Podobał mi się fragment, kiedy Cuddy przyglądała się sobie w lustrze. Jest taki ciepły i wyjątkowo przyjemnie mi się go czytało.
Najpiękniejsze słowa, to z pewnością te:
Cytat: | Poczuła tą samą radość, która ogarnęła ją wczoraj. Dziką, pierwotną, płynącą z głębi każdej komórki. Jej twarz rozjaśnił promienny uśmiech, który spoglądał na nią z lustrzanego odbicia. |
Czytając je uśmiech mimowolnie wpłynął mi na twarz.
Wena życzę, by Cię nie opuszczał, jak już tak złapał.
|
|
_________________ House: Dlaczego ci się wydaje, że świat pogrąży się w chaosie i zniszczeniu, jeśli go zawczasu nie uratujesz?
Wilson: Bo gdy rodzice wysyłali mnie w rakiecie kosmicznej na Ziemię, powiedzieli mi „James, staniesz się mężczyzną pod tym żółtym słońcem...”
Wysłany:
Nie 19:23, 25 Paź 2009 |
|
Emka.
Student medycyny
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 2
Miasto: Łódź
|
Powrót do góry |
|
|
|
O Boziu !
Ja już nie wiem co napisać... :pokazal jezyk:
Piękne, cudowne, przeurocze !
Koniecznie pisz dalaj !:*
|
|
_________________ Avek od anoli !
Córek mapeto ogórek - Nemezis, córunia jędzunia - nimfka & Sevir, brat bliźniak - whatever. / zÓy partner ze schowka, mraÓ, mraÓ - Hambarr / Rozczochowy właściciel - maybe ! /druga połówka mojego mózgu - lusiek /maaamusia - kretowa / mruczący pożeracz przecinków -Guśka
'Każdy z nas ma cztery twarze; tę, którą pokazuje innym; tę, którą widzą inni; tę, która myśli, że jest prawdziwa i tę, która jest prawdziwa. Wybierając jedną z nich, nie rezygnujmy z pozostałych.'
Wysłany:
Nie 20:17, 25 Paź 2009 |
|
Lady M
Dziekan Medycyny
Dołączył: 18 Lip 2009
Pochwał: 14
Posty: 6835
|
Powrót do góry |
|
|
|
raaany!
pisz dalej, bo idzie Ci świetnie! dawno mnie nic tak nie wciągnęło...
|
|
Wysłany:
Nie 20:27, 25 Paź 2009 |
|
maria lucie
Torakochirurg
Dołączył: 09 Paź 2009
Pochwał: 5
Posty: 3722
|
Powrót do góry |
|
|
|
Świnia, cham i gnom!
I poza tym, że bym House'owi przywaliła jego własną laską, to jestem zachwycona.
Cieszę się, że Cuddy nie chowała głowy w piasek, tylko pokazała pewność siebie i zdecydowanie - taką Lisę chciałabym oglądać w serialu.
"Świat nie zawalił się. Nawet nie zachwiał. Ba! Miał się całkiem dobrze." - wyjątkowo podoba mi się to zdanie.
Wena życzę, takieeeeego dużego *rozkłada łapki demonstrując*
I oby w następnej części House'owi ktoś przywalił gdzie trzeba.
|
|
Wysłany:
Nie 21:01, 25 Paź 2009 |
|
Sarusia
Patomorfolog
Dołączył: 08 Kwi 2009
Pochwał: 14
Posty: 846
|
Powrót do góry |
|
|
|
No nie jak on mógł jej to zrobić .
Najchętniej udusiła bym go.
Mam nadzieję,że lisa nie weźmie tego za bardzo do siebie i pójdzie do House'a nawrzeszczeć na niego.
Super piszesz :D
Ostatnio zmieniony przez martusia14 dnia Nie 21:23, 25 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Wysłany:
Nie 21:06, 25 Paź 2009 |
|
martusia14
Lekarz rodzinny
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 314
Miasto: Toruń
|
Powrót do góry |
|
|
|
o naiwności moja ...
Nie tego się spodziewałam!!! Ona chyba też.
T. napisał: | - Nikt ci nie kazał rozkładać nóg już na drugiej – rzucił obojętnie i wyszedł pospiesznie |
no po prostu każda kobieta marzy o tym żeby usłyszeć takie słowa.
Boże, a taka była szczęśliwa przed lustrem i pełna nadziei, że on czuje to samo.
Dajcie jej w ręce jakis tępy skalpel, niech mu obetnie co nieco, niech go wywali z roboty i przespi się z Wilsonem. Nie raz, a wiele razy.
Jestem wielce ciekawa, co kryje się za takim zachowniem Housa?
Czy to tylko nieumiejetność mówienia o uczuciach, strach przed ich okazaniem, niewiara w to, że on tez może być szczęśliwy czy po prostu House is House-niewrażliwy gbur, cynik i egoista niezdolny do budowania jakichkollwiek relacji międzyludzkich, a tych opartych na uczuciu w szczególnosci.
|
|
_________________ ikonka od woźnego rocket queen
FUS - Frakcja Uaktywnionych Seksoholików
Wysłany:
Nie 21:17, 25 Paź 2009 |
|
Lupus
Kot Domowy
Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 5
Posty: 3179
|
Powrót do góry |
|
|
|
Część trochę przygnębiająca, mimo wszystko mi się podoba. Taka sielanka była by wręcz podejrzana ;D Według mnie to House po prosu, najzwyczajniej w świecei broni się przed normalnymi,ludzkimi uczuciami. Otacza się aurą obojętności,chamstawa itd. W środku zapewne cały drży z emocji :) Zabrzmiało to dwuznacznie :wink:
Moje gratulacje za tak genialny fan fick i pisz dalej. Weny życzę :)
|
|
_________________ "Niektórzy mówią, że uwodzenie oznacza skłanianie niechętnej osoby do gry. Śmiem się nie zgodzić. Uważam, że uwodzenie jest prawdziwą sztuką perswazji. Że ofiara, jeśli tak wolisz, w końcu przychodzi do ciebie z własnej woli, błagając by ją posiąść."
Wysłany:
Nie 21:34, 25 Paź 2009 |
|
Kamaczek
Student medycyny
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 8
Miasto: Łódź
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cytat: | - Nikt ci nie kazał rozkładać nóg już na drugiej – rzucił obojętnie i wyszedł pospiesznie, korzystając z faktu, ze winda zatrzymała się na drugim piętrze. |
Ech ten nasz House i jego czułe słówka :)
Przeczytałem na jednym wdechu i śmiało stwierdzam, że końcówka jest najlepsza! Tak... Nie wiem jak planujesz to rozegrać, ale większość fików ma typowo romansowo - sielanowo- idyllowy oddźwięk i mimo, że miło się czyta to z czasem robi się mdło... A tutaj, odwrotnie ;) Kłócą się, drą ze sobą koty, uprawiają dziki seks i na koniec House jak zwykle rąbnie coś tak, że wszystkim oczy wychodzą z orbit :shock: <- Zupełnie jak gościowi na emocie :hahaha:
Hm... Może nie jestem do końca normalny, ale już tak mam i nic się na to nie poradzi :bredzisz:
|
|
_________________ Bash in my brain And make me scream with pain Then kick me once again,
And say we'll never part...
I know too well I'm underneath your spell,
So, darling, if you smell Something burning, it's my heart.
Wysłany:
Pon 0:15, 26 Paź 2009 |
|
JigSaw
Diabetolog
Dołączył: 24 Sty 2009
Pochwał: 30
Posty: 1655
Miasto: Miasto Grzechu
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
nimfka
Nietoperek
Dołączył: 13 Sty 2009
Pochwał: 30
Posty: 11393
Miasto: HouseLand
|
Powrót do góry |
|
|
|
Zawsze jak House poniża Cuddy to jestem na niego zła i najchętniej udusiłabym go dużym sznurem :evil: Ale to tylko dlatego, że lubię Cuddy i nie chcę, żeby cierpiała.
Bardzo podoba mi się ta część i to, że właśnie nie jest tak sielankowo a House zachował się tak, jak można było się tego po nim spodziewać. Jest cynikiem, egoistą, gburem itp. Choć potrafi czuć, tyle, że boi się tego, boi się odrzucenia i nie jest gotowy by zaryzykować. A może...?? Blabla psychologia!
Super, że tak szybko wstawiasz nowe części, to pozytywnie mnie nastraja :D
|
|
_________________
"Successes only last until someone screws them up. Failures are forever"
"People get what they get. It has nothing to do with what they deserve"
Wysłany:
Pon 1:03, 26 Paź 2009 |
|
Bloody Mary
Rezydent
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 274
Miasto: Torino
|
Powrót do góry |
|
|
|
o nie! jak on tak może! stanowczo mowie NIE!
czekam na 3 randkę:)
|
|
_________________
Wysłany:
Pon 11:01, 26 Paź 2009 |
|
janeczka85
Stomatolog
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 1 Ostrzeżeń: 1
Posty: 576
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
Strona Główna
-> Huddy |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 Następny |
Strona 9 z 11 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|