Nie podoba mi się ten artykuł. Jest napisany przez osobę, która ewidentnie nie lubi Lisy.
(Swoją drogą - nie podoba mi się też tłumaczenie, język jest wyjątkowo kanciasty).
Podoba mi się za to bardzo sukienka z powyższych zdjęć. Niesamowicie korzystna! Podkreśla wszystkie walory Liskowej figury i jeszcze ją wysmukla. Ale włosy chyba jednak wolę rozpuszczone... Sama nie wiem ;)
Po pierwsze tłumaczenie cytatów jest bardzo hm...proste, czytając odniosłem wrażenie jakby wypowiadała się Hannah Montana albo inna napalona na idola zazdrosna dziewucha.
Fragmenty wywiadów są przywołane wyrywkowo i o ile pierwsza część odnosi się rzeczywiście do Hugh to reszta dotyczy POSTACI serialu, czyli House'a a nie samego Laurie. Autorka "artykułu" powinna oddzielić te dwie sfery.
Po trzecie to normalne, że aktorka która najczęściej występuje i jej rola kręci się wokół głównej postaci chce, aby doszło do romansu...co było by równoznaczne z domniemanym zwiększeniem jej "czasu ekranowego". Biznes is biznes, jak to mówią.
Cytat:
W każdym razie w pewnym momencie musiało coś zaiskrzyć między nią a Lauriem, bo aktor sam publicznie przypomniał (gdzieś na początku 5 sezonu to chyba było), że jest żonaty i dzieciaty i dał do zrozumienia, że nie życzy sobie jakiegokolwiek nakręcania HULI.
Ale wtedy nie chodziło o nakręcanie Huli przez Edelstein ;) Zresztą pamiętam, że był także okres kiedy wzajemne "komplementowania" ucichły i nastąpiło lekkie oziębienie miedzy nimi :?
_________________ Bash in my brain And make me scream with pain Then kick me once again,
And say we'll never part...
I know too well I'm underneath your spell,
So, darling, if you smell Something burning, it's my heart. Wysłany:
Sro 21:45, 26 Maj 2010
Ja mam podobne zdanie, jak Jig i Sarusia, sasza i oroco, artykuł jest naciągany, ludzie dorabiają sobie jakąś ideologie do wypowiedzi Lisy, która jest osobą podchodzącą do wszystkiego z humorem, dystansem i na luzie.
Co do zdjęć to BOSKIE :zakochany: Cudna sukienka i o dziwo podobają mi się spięte włoski, mimo, że zazwyczaj wolę rozpuszczone :D
_________________
Moje siostrzyczki Nemezis i Sevir i nasza mamuta Maagda Mój prywatny, jedyny i niezastąpiony kaloryferek Alan Moja prywatna pisarka zÓych dobranocek, po których nikt nie zaśnie - Guśka Wysłany:
Sro 22:00, 26 Maj 2010
yhm a mi się wydaję, że jemu to nie przeszkadza. poza tym nie dziwimy się lisie, on jest przystojny inteligentny itp więc może jej się podobać tyle :)
zgadzam się też z powyższymi ^^
_________________ nat ^^ Wysłany:
Czw 10:03, 27 Maj 2010
Ten artykuł mnie wkurzył. Boże jak ludzie kochają wyolbrzymiać , naginać czyjeś wypowiedzi. Nawet nie umieją rozróżnić wypowiadanych słów przez Lisę. Oczywiście zgadzam się z Sarusią , nimfką i Jig.
A, co do zdj. ah.. chyba czas uzupełnić ścianę w pokoju jej zdj. i Hug'a no i Huddy.
_________________
„Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.” Wysłany:
Czw 10:06, 27 Maj 2010
Wow. Jestem pod wrażeniem. Wygląda... wygląda... jak wróżka! Takie moje piersze skojarzenie.
1) Bardzo twarzowa fruzyrka, z tymi wystającymi kosmykami. Taka dziewczęca. Cała Lisa jest dziewczęca, trudno uwierzyć w jej wiek.
2) GENIALNA sukienka. Jedna z lepszych. Generalnie Lisa zawsze trafia z ciuchami w mój gust, wyjątek to kombinezony.
3) Zdjęcie przy stole - gestykulacja, śmiech, mina - czyli to, za co kochamy Lisurka.
Ja chcę tę sukienkę. Jest świetna!
Lisek ma w niej świetną figurę i super nóżki.
_________________
In 30 years, kids as young as 6 or 7 will be sitting in classrooms hearing that women didn’t always have the rights to their own bodies and how boys couldn’t marry boys and girls couldn’t marry girls and they’re going to be as confused and disturbed as when we first learned about slavery and Black Codes.
Trochę jestem zaskoczona tą fryzurką, ale jak najbardziej na plus :D
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen: Wysłany:
Pią 14:03, 28 Maj 2010
Podzielam zdanie większości- artykuł jest naciągnięty do granic możliwości. Nie popadajmy w paranoję- czy to, ze powiedziała kilka miłych słów o nim i o granej przez niego postaci oznacza, że chce rozbić małżeństwo? Absurd. Mówi o nim jak o koledze z pracy, i to wszystko. Nie ma się czego doszukiwać.
_________________ "Musisz uwierzyć w siebie, bo wiara czyni cuda..." Wysłany:
Pią 16:34, 28 Maj 2010
Muszę się pochwalić. Otóż wzięłam się za nadrabianie wszystkich filmów z Lisą. Część już za mną i tutaj ode mnie kilka spostrzeżeń:
"Seinfeld" - Jeez, jaka Lisa :D Gra tam, przepraszam za wyrażenie, heterę. Takie babsko, no! Te obszerne, kwieciste kiece, ten ton głosu... trochę jak Bukietowa z "Co ludzie powiedzą". No i widać Lisy talent do filmów komediowych, jest świetna!
- You think I was faking? (...) I'd like you to leave.
- What?!
- I said I would like you to leave. Get out. Get out. get out. GET OUT!
:lol:
"LA without a map" - dlaczego Lisa zawsze dostaje najtrudniejsze kwestie? :( Mój angielski jest ciągle dość mierny, zrozumiałam wszystkich, oprócz niej.
No, w każdym razie porażajacy fryz i to lateksowe wdzianko, łomatko boska... xD Ach tak, Lisa w roli superbitch też in plus.
"Ally McBeal" - Super. Naprawdę super. Generalnie zabawny serial, no i jedno ze słynniejszych wcieleń Liska, także tym milej się z nim zapoznawać. Powiedziałabym, że tutaj gra w taki... charakterystyczny dla siebie sposób. Niektóre miny, niektóre tony głosu... Nie wiem, czy ktoś zrozumie o co mi chodzi xD
I jeszcze raz wielki pokłon dla Lisy za odwagę i niebanalność w doborze ról. Cindy to zupełnie inna postać niż Cuddy, trudna i skomplikowana, a Lisa radzi sobie z nią fantastycznie. Z tego, co pamiętam, mówiła kiedyś, że przed kręceniem Ally przebywała dużo w towarzystwie tranwestytów, że poznawała ich, ich sposób myślenia itd.
Niby serial komediowy, niby to wszystko, co mówią inne postacie jest przezabawne, ale jak się nad tym głębiej zastanowić, to przypuszczam, że ludzie tacy jak Cindy mają tak na codzień. Ilekroć pokazują ją taką smutną, to mam ochotę ją przytulić.
Fantastyczna kreacja aktorska, w każdym razie.
Ned & Stacey - znowu objawia się talent komediowy panny Edelstein. Jest świetna :D Żałuję, że nie obsadzono jej do tej pory w jakiejś dużej komediowej roli - spisałaby się znakomicie.
The West Wing - na razie pierwsze dwa odcinki. I powiem tylko jedno - dlaczego, na litość boską, ta kobieta nie dostała jeszcze żadnej poważnej negrody (mam na myśli Emmy, albo Globa...) za swoje role? Za ich bogactwo, za swój talent?
I dlaczego nie jest doceniana i znana na miarę swoich osiągnięć?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach