|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
|
To był zwykły dzień. (1/?)
No i mój debiucik... mam nadzieję, że mimo wszystko się wam spodoba... czekam na komentarze.
Dedykacja dla
T. - gdyż twój hameronkowy "gniot":wink: sprawił że sam chciałem napisać hameronka... również dobrego jak twój (czy mi się udało tego nie wiem.
jeanne, L., Ewel - za to że dodałyście mi otuchy, że warto spróbować.
i innych^^
-------------------------------------------------------------------------------------
To był zwykły dzień. Pobudka, masaż obolałej nogi, trochę Vicodinu i do pracy. Do szpitala przybył spóźniony. Od razu poszedł na górę do swojego gabinetu. Nie dziwiło go to, co zobaczył. Ot cały zespół i nowy przypadek.
- Widzę że na mnie nie czekaliście… a mówiłem wam tyle razy z zabawą czekamy na tatusia. – zaczął od docinki – co mamy?
- Pacjentka uskarża się na bóle głowy i ma niedowład prawej strony ciała.
House ziewnął – nuda. Guz. Przekażcie sprawę Wilsonowi a sami zabierzcie się za coś ciekawszego.
- A niedowład? – spytała Cameron.
- Pewnie jest spowodowany jakimś zatorem… ale to może naprawić każdy.
- A może jednak byś chociaż zobaczył kartę? – powiedziała Cameron – albo ją zbadał
Spojrzał na Cam – no dobrze pokażcie…
Gdy już ją otrzymał, przeglądał ją spokojnie lecz myślami był gdzie indziej.
‘Tyle razy jej odmawiałem, a teraz co? –myślał House – Przecież nic się nie zmieniło w niej, nadal jest tą dobrą, etyczną Cameron jaką znam od zawsze…’
- To dziwne. – powiedział zbyt głośno, a kiedy zdał sobie sprawę ze swojego błędu, nie dając dojść do słowa „kaczuszkom” kontynuował – zróbcie jej rezonans, tomografię głowy i takie tam.
Zdziwieni nie zareagowali.
- No co jest? Ruchy, ruchy… - pogonił ich, a kiedy wyszli spojrzał w okno. Rozmyślał nad swoim dziwnym zachowaniem. Pewnie rozmyślałby tak dłużej, ale z zamyślenia wyrwał go Wilson.
- House… House… - lekko go szturchnął – co jest?
- Co? – House spojrzał na Wilsona i udał zdziwienie – a nic…. Czy musi coś być? Nawet zamyślić się nie można?
- House… ty nie zamyślasz się od tak sobie… musisz mieć jakiś powód.
House nic nie powiedział tylko wybiegł jak oparzony. Nawet noga mu tak nie dokuczała. Biegł - na tyle na ile pozwalała mu noga - przed siebie nie zważając gdzie idzie… ‘byle z dala od Cameron’ – myślał.
* * *
Zmęczony House dotarł wreszcie do domu. Był szczęśliwy, że zdołał wyleczyć pacjentkę… wykąpał się, wziął parę tabletek Vicodinu i ułożył się wygodnie na łóżku przykrywając się kołderką. Jednak gdy tylko usnął, zaczął mu się śnić sen.
Początek podobny do tego z dzisiejszego dnia. Jednak zamiast Wilsona, z zamyślenia wyrwała go Cameron mówiąc, że nic nie znaleźli i wypisują pacjentkę do domu. Dalsza część snu była dziwniejsza. Po pracy House zaproponował Cam, że odwiezie ją do domu. Kiedy zapalił silnik, Cameron usiadła spokojnie za nim i objęła go w pasie. Wtedy diagnostyk poczuł dziwne ciepło, ale nie zważając na nie, uruchomił silnik i popędził w stronę domu podwładnej. Byli już bardzo blisko, gdy wtem motor wpadł w poślizg i wypadł z drogi.
Minęła dłuższa chwila nim House się ocknął. Oprócz paru siniaków, był cały… ale tego samego nie można było powiedzieć o Cam. Miała zbyt duże obrażenia by mogła przeżyć… a jednak zdawało się, że czeka ze śmiercią na niego. Diagnostyk powoli lecz pewnie podczołgiwał się do niej.
- Cameron… Cam…
- House… muszę ci coś powiedzieć
- Cii, nic nie mów – powiedział House
- Ale ja muszę… - dłuższy moment dobierała słowa- to nieprawda, że wyleczyłam się z ciebie… nie mogłabym … nawet jeśli kazałbyś mi to zrobić… nie potrafiłabym… wolałabym umrzeć w mękach, niż zrezygnować z ciebie.
- Cam… myślałem, że już sobie to powiedzieliśmy… ja… - Cameron go uciszyła
- Nie oszukuj siebie… Pomyśl… - nie dokończyła, umarła.
House obudził się cały zlany potem. Spojrzał na zegarek… dochodziła 4 rano.
‘Jeszcze trzy godziny’ – pomyślał. – ‘spróbuję jeszcze zasnąć’
Jednak House już nie zasnął… rozmyślał… o śnie, o swoim życiu, o uczuciach i rano wiedział co musi zrobić - nie.. - co chce zrobić!
* * *
To miał być zwykły dzień. Pobudka, masaż obolałej nogi, trochę Vicodinu, ale zanim dotarł do pracy, pojechał w jedno miejsce. Do domu Cameron. Otworzyła mu, lecz było widać, że dopiero wstała.
- Czego chcesz House? – spytała zdziwiona Cam, gdyż nie spodziewała się go tutaj… nie o tej porze.
House czuł się zakłopotany. Wiedzieć czego się chce, a wprowadzić to w czyn to dwie różne rzeczy. Cameron nie miała czasu, ani ochoty użerać się z niezdecydowanym szefem, więc postanowiła zamknąć drzwi, ale… House zablokował drzwi nogą.
- Nie wiem jak to powiedzieć... – podrapał się po głowie. Nigdy nie myślał, że do tego dojdzie.
- Po prostu powiedz… nie marnuj mojego i swojego czasu.
- Amor etiam deos tangit.* Rozumiesz co chcę powiedzieć? Nie wiem czy będę tego żałował, czy nie… znaczy nie żałuję mojej decyzji. To dziwne i irracjonalne. Nie pasujące do mnie.
- Co chcesz powiedzieć? – mimo iż Cam się rozluźniła, nadal nie wiedziała o co chodzi.
- Nie jest mi łatwo… ba… nigdy nie myślałem, że jeszcze to poczuję… ale chyba…
I w tej chwili Cameron zrobiła coś co mimo wszystko nie przyszło jej łatwo.
- House, przymknij się i po prostu mnie pocałuj. Po prostu całuj… jakby świat miał się skończyć.
- Możemy tego żałować…
- Nie będziemy. – złapała House’a za kołnierz koszuli i przyciągnęła do siebie całując namiętnie i niespiesznie.
-------------------------------------------------------------------------------------
* Miłość dosięga nawet Bogów.
Ostatnio zmieniony przez Caellion dnia Pon 0:18, 05 Sty 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
_________________ FUS forever
sis - Sevir :**
... i dopiero wtedy stało się światło
"you are still terribly afraid to be hurt, your imaginary sadism shows that. so afraid to be hurt that you want to take the lead and hurt first." "Only with you, eternity wouldn't be boring."
Wysłany:
Sob 15:36, 27 Gru 2008 |
|
Caellion
Dziekan Medycyny
Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 15
Posty: 5591
Miasto: Bełchatów/łódź
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
I Ty twierdzisz, że nie potrafisz pisać? :wink:
|
|
Wysłany:
Sob 15:55, 27 Gru 2008 |
|
rocket queen
Pumbiasta Burleska
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 57
Posty: 3122
|
Powrót do góry |
|
|
|
Piękne *wzdycha* Uwielbiam takie ficki.
Ten sen House'a, to że pojechał do Cam i cała ta końcówka - po prostu super.
|
|
_________________
,,People say: 'What do you think of people that only talk to you or like you because you're in Green Day?'
And I say: 'Well, I AM Green Day. That is me... that is my life.'"
Wysłany:
Sob 15:56, 27 Gru 2008 |
|
Salamandra
Psychologiczny Iluzjonista
Dołączył: 27 Gru 2008
Pochwał: 19
Posty: 7968
|
Powrót do góry |
|
|
|
Mimo, że nie jestem zwolenniczką tego shippa, Twój fick bardzo mi się spodobał. Czekam na kolejne części :tuptup:.
Ps dzięki za dedykację :*.
Ostatnio zmieniony przez L. dnia Sob 16:19, 27 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Wysłany:
Sob 15:58, 27 Gru 2008 |
|
L.
Ginekolog
Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 3
Posty: 2254
Miasto: 3city
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cytat: | T. - gdyż twój hameronkowy "gniot"Wink sprawił że sam chciałem napisać hameronka... |
Cieszę sie, że miałam swój mały udziała w Twoim genialnym opowiadanku:) bardzo Ci dziekuje za dedykacje :)
Kiedy zobaczyłam Twój nick koło tytułu, wiedziałam ,że sie nie rozczaruje. Po prostu wiedziałam.
I tak sie stało.
Ciepłe, pełne tkliwości i romantyzmu opowiadanie, polane sosem humoru o świetnego stylu. Czytałam z przyjemności. :mrgreen:
Gratuluje debiutu i czekam na wie cej. Nawet tak zatwardziała Huddzinka jak ja potrafi docenic dobre opowiadanie :D
Ściskam Ciepło:*
|
|
_________________
Wysłany:
Sob 16:06, 27 Gru 2008 |
|
T.
Mecenas Timon
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 37
Posty: 2458
|
Powrót do góry |
|
|
|
*odważyła się i czyta*
Ah... Dziękuję za dedykację :*:* Ty kłamczuchu! Ty nie potrafisz pisać?! *wyciąga siekierę żeby poganiać w pisaniu kolejnej części*
Teksty Housa świetnie :D *Mówi z ciężkim serduchem* Chociaż nie potrafię się przyzwyczaić do imienia Cameron zamiast Cuddy, niecierpliwie czekam na cd :*
|
|
_________________
Wysłany:
Sob 16:18, 27 Gru 2008 |
|
jeanne
Dziekan Medycyny
Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 50
Posty: 11087
|
Powrót do góry |
|
|
|
a skąd pomysł że mam w planach jakiś ciąg dalszy? bo ja nic o tym nie wiem... znaczy nie planowałem ciągu dalszego...
myślę, że House nie wyszedł tutaj inny niż normalnie...:)
Dodano 1 minut temu:
a w ogóle to ja tylko mówiłem, że nie umiem pisać fików... opowiadania wychodzą mi całkiem niezłe.
Dodano 59 sekund temu:
a wiecie, że największy problem miałem właśnie z końcówką?
|
|
_________________ FUS forever
sis - Sevir :**
... i dopiero wtedy stało się światło
"you are still terribly afraid to be hurt, your imaginary sadism shows that. so afraid to be hurt that you want to take the lead and hurt first." "Only with you, eternity wouldn't be boring."
Wysłany:
Sob 16:48, 27 Gru 2008 |
|
Caellion
Dziekan Medycyny
Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 15
Posty: 5591
Miasto: Bełchatów/łódź
|
Powrót do góry |
|
|
|
No jak to dlaczego? Bo na końcu ma być Huddy! Mwhaha! :twisted:
Nie no żartuję :D Mam nadzieję, ze napiszesz coś jeszcze :D
|
|
_________________
Wysłany:
Sob 16:55, 27 Gru 2008 |
|
jeanne
Dziekan Medycyny
Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 50
Posty: 11087
|
Powrót do góry |
|
|
|
Końcówka była naj, naj! :)
Może zaplanuj ciąg dalszy? Albo nowego ficka?
|
|
_________________
,,People say: 'What do you think of people that only talk to you or like you because you're in Green Day?'
And I say: 'Well, I AM Green Day. That is me... that is my life.'"
Wysłany:
Sob 16:57, 27 Gru 2008 |
|
Salamandra
Psychologiczny Iluzjonista
Dołączył: 27 Gru 2008
Pochwał: 19
Posty: 7968
|
Powrót do góry |
|
|
|
nowy fik będzie i to na dniach... bo chce zdążyć na konkurs fikowy^^
|
|
_________________ FUS forever
sis - Sevir :**
... i dopiero wtedy stało się światło
"you are still terribly afraid to be hurt, your imaginary sadism shows that. so afraid to be hurt that you want to take the lead and hurt first." "Only with you, eternity wouldn't be boring."
Wysłany:
Sob 17:21, 27 Gru 2008 |
|
Caellion
Dziekan Medycyny
Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 15
Posty: 5591
Miasto: Bełchatów/łódź
|
Powrót do góry |
|
|
|
Ponieważ weszłam juz na Hameron, zeby przeczytać fik T. to postanowiłam przezczytac i Twój.
Chyba jesteś pierwszym facetem, którego opowiadanie czytam. To mnie głównie zachęciło, gdyż chciałam zobaczyć związek Housa napisany nie przez kobiete.
Czytało sie bardzo dobrze, lekko, z przyjemnością. Tylko kobieta nie ta. Napisz coś dla Huddy jesli możesz.
|
|
_________________ ikonka od woźnego rocket queen
FUS - Frakcja Uaktywnionych Seksoholików
Wysłany:
Sob 20:40, 27 Gru 2008 |
|
Lupus
Kot Domowy
Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 5
Posty: 3179
|
Powrót do góry |
|
|
|
suuuper :) :) świetny fick :) życzę powodzenia na konkursie :)
|
|
_________________
Banner by me :)
Wysłany:
Nie 15:32, 28 Gru 2008 |
|
Aqua_100
Stażysta
Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 1
Posty: 102
Miasto: Tychy
|
Powrót do góry |
|
|
|
Bardzo dobre opowiadanie, czyta się lekko, dużo świetnych tekstów. Najbardziej spodobał mi się sen Housa. :)
|
|
Wysłany:
Nie 17:15, 28 Gru 2008 |
|
runiu
Stażysta
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 101
Miasto: Gorzów Wlkp.
|
Powrót do góry |
|
|
|
Bardzo fajny fik.Po prostu cudo ; ) *wzdycha*.Napisz coś jeszcze czasami ;)
|
|
_________________ Aby coś docenić trzeba to stracić...
Baner & Avek by Ewel
_________________
Wysłany:
Pon 12:49, 29 Gru 2008 |
|
Arystokratka
Lekarz rodzinny
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 335
Miasto: Międzyrzec Podl.
|
Powrót do góry |
|
|
|
napisane, ale dane T. na konkurs... pewnie w nowym roku wrzuci
|
|
_________________ FUS forever
sis - Sevir :**
... i dopiero wtedy stało się światło
"you are still terribly afraid to be hurt, your imaginary sadism shows that. so afraid to be hurt that you want to take the lead and hurt first." "Only with you, eternity wouldn't be boring."
Wysłany:
Pon 13:51, 29 Gru 2008 |
|
Caellion
Dziekan Medycyny
Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 15
Posty: 5591
Miasto: Bełchatów/łódź
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|