Jako po części statystyk powiem, że o spadku poziomu serialu świadczy malejąca oglądalność w porównaniu z poprzednim sezonem.
Dodano 2 minut temu:
Salamandra napisał:
House po prostu, w moich oczach, nie nadaje się do związków. Taki jego urok.
A scenarzyści idąc w tym kierunku strzelili sobie w stopę, bo nie ma już odwrotu. Chociaż by ten związek nie wypalił, to nie wyobrażam sobie tego, że mogliby pracować dalej razem. Utrata Cuddy to byłaby zagłada serialu, zważywszy, że ma rzeszę wiernych fanek, a House'a rzecz jasna nie mogliby się pozbyć
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce. Wysłany:
Czw 20:54, 03 Lut 2011
Cóż...House w tym wydaniu przejadł się chyba wszystkim...w każdym razie większości tych, którzy cenili go ze względu na poziom...
Dodano 2 minut temu:
ToAr napisał:
A scenarzyści idąc w tym kierunku strzelili sobie w stopę, bo nie ma już odwrotu. Chociaż by ten związek nie wypalił, to nie wyobrażam sobie tego, że mogliby pracować dalej razem. Utrata Cuddy to byłaby zagłada serialu, zważywszy, że ma rzeszę wiernych fanek, a House'a rzecz jasna nie mogliby się pozbyć
Trafiłeś w sedno...to byłaby zagłada i rzeczywiście...nie ma już odwrotu. To była jedyna rzecz w tym serialu chyba, której nie można było popełnić bez poważnych i tak tragicznych w skutkach konsekwencji. Może za wyjątkiem śmierci głównego bohatera, ale to się rozumie samo przez się :)
Dla mnie serial tak właśnie powinien się skończyć - śmiercią House'a. W końcu to dramat medyczny. Chociaż, patrząc po drodze jaką idą scenarzyści, happy end nawet by mnie nie zdziwił.
_________________ ,,People say: 'What do you think of people that only talk to you or like you because you're in Green Day?'
And I say: 'Well, I AM Green Day. That is me... that is my life.'" Wysłany:
Czw 21:00, 03 Lut 2011
Obecna seria to wzajemne się testowanie, uszczęśliwianie, przepraszania. Cały czas wszystko się kręci w okół jednego. Plusem jest to, że postacie drugoplanowe mogą zabłysnąć, akcja z Chase'm była świetna, ale np. w tym sezonie jest strasznie mało Wilsona :(
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce. Wysłany:
Czw 21:02, 03 Lut 2011
Było OK jeszcze, kiedy House był sam i skupiał się na zepsuciu związku Wilsona, kiedy w ogóle działo się coś w życiu Wilsona, co można było obserwować. Teraz tylko zdawkowo...była dziewczyna...nie ma dziewczyny...pokażą go kilka razy i po zawodach :(
że House odkryje tajemnicze schadzki Wilsona z kimś
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce. Wysłany:
Czw 21:06, 03 Lut 2011
Mnie House przestał... nie powiem, że interesować, ale już nie czuję chęci oglądania go dalej. Nimfka ma mi to za złe, ale nie widziałam chyba z 5 ostatnich odcinków, po prostu nie czuję potrzeby. Jeśli widzę gdzieś House'a, szczególnie 3 sezon, bo od niego zaczęłam, to od razu mam uśmiech na twarzy, nawet późniejsze sezony też wywołują taką reakcję. Ale ostatnich odcinków nie widziałam, i nie wiem, czy zobaczę.
_________________ zagubione odnalezione rodzeństwo: nimfka, Nemezis i Caellion :*
Nie oglądam go już w ogóle, więc trudno mi zabrać głos. Ale dzięki Waszym dyskusjom, przynajmniej wiem co się dzieje.
_________________ ,,People say: 'What do you think of people that only talk to you or like you because you're in Green Day?'
And I say: 'Well, I AM Green Day. That is me... that is my life.'" Wysłany:
Czw 21:09, 03 Lut 2011
Jednym z wyjść byłoby właśnie akcentowanie życia osobistego postaci drugoplanowych, aby związek głównego bohatera usunąć trochę w cień, ale to serial medyczny, a nie telenowela...
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce. Wysłany:
Czw 21:10, 03 Lut 2011
Ja prawdopodobnie obejrzę ten serial do końca, bo był dla mnie wyjątkowy (częściowo nadal jest) i chcę zobaczyć, co z nim zrobią ostatecznie. Aczkolwiek dobrych przeczuć nie mam. Z resztą w tej chwili ciężko byłoby zrobić coś dobrego dla serialu :roll:
To i ja dodam kilka słów. Mam takie same zdanie co Wy. House'a kompletnie nie wymazałam z moich ulubionych seriali, ale tylko odkąd zaczął się 6 sezon..bo jak dla mnie 6 sezon już zaczął się porażką. To co zrobili z Housem w 7 sezonie to też.. brak słów. Zawsze byłam wierną Hudzinką ale w sumie nigdy nie chciałam, żeby byli razem. Uwielbiałam jak sobie dogryzali, serial wtedy był o wiele śmieszniejszy a teraz zamian za to mamy cukierkowy, słodki sezon 7 opierający się na życiu zakochanej pary. Jeśli będzie jeszcze 8 sezon o tym samym to ja już naprawdę mówię Housowi "Goodbye, do zobaczenia nigdy"
No heja. Katarzyna melduje, że naczynia zostały pozmywane!
Sevir, też miałam taki kryzys.
Teraz oglądam House'a żeby
Spojler:
zobaczyć HOOOOOT HUDDY
A tak na marginesie, to uważam, że to wszystko jest za bardzo przesłodzone.
Spojler:
House mógłby zrobić jakiś skok w bok. Lucas mógłby wrócić i nękać Cuddy, cokolwiek. Chcę, żeby Cuddy płakała przez House'a. o.
Wiem, jestem inna, no ale cóż, mój mózg się kurczy.
_________________ I WATCH FOR CUDDY ! :serducho:
my sweet daughter - maagdaa Dumnie należę do NBA -> Nimfkowa Brygada ANTYspaniowa x D Wysłany:
Czw 21:12, 03 Lut 2011
House'a kompletnie nie wymazałam z moich ulubionych seriali, ale tylko odkąd zaczął się 6 sezon..bo jak dla mnie 6 sezon już zaczął się porażką
Mam takie same odczucia ;) Zaczęłam oglądać szósty sezon, ale skończyć nie mogłam. Po paru odcinkach od razu było czuć, że to nie to samo i nie potrafię tego do końca wytłumaczyć.
Albo to po prostu zwykłe zmęczenie materiału. Znudzenie.
_________________ ,,People say: 'What do you think of people that only talk to you or like you because you're in Green Day?'
And I say: 'Well, I AM Green Day. That is me... that is my life.'" Wysłany:
Czw 21:15, 03 Lut 2011
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach