|  | 
       
        |  |  
      
        
		             
      
      
    
  
   
    |  |  |  |   
    |  | 
         
          | Zobacz poprzedni temat 
            :: Zobacz następny temat |   
          | Wiadomość | Autor |   
          | 
     |  |   
          | 
              
                | Zjawa
 
		  
		  Kochani wiem, że nie skończyłak fick, ale naszła mnie wena (nareszcie) mamnadzieje, że sie spodoba. 
 Zjawa part 1
 
 
  
 
 Zadzwonił mały budzik stojacy na nocnym stoliczku. Było wpół do siódmej i cały pokój zalewało światło, jakie o świcie można zobaczyć tylko w New Jersay.
 Dom pogrążony był we śnie. Rachel leżała na wielkim łóżku, Lisa otulona obok niej.
 To była krótka noc. Lisa pracowała nad papierami dla rady. Miniony dzień był o wiele za długi, nadchodzący wymagał wczesnego przebudzenia. Wykorzystując wolny weekend, przyjęła zaproszenie przyjaciół z Long Branch. Lisa za nic nie chciała opóźnić wyjazdu. Uwielbiała oglądać wschody słońca nad oceanem. Zaspana po omacku szukała dłonią guzika wyłączającego budzik. Przetarła dłonia oczy i zwróciła się do leżącej obok Rachel.
 
 -Nie patrz na mnie, jakbyś zobaczyła kosmitkę.
 
 Na dźwiek jej głosu mała zaczeła się uśmiechać i gawożyć.
 
 - Mamusia zostawi cię teraz i pójdzie przygotować jedzonko.
 
 Lisa rozprostowała nogi, przeciągle ziewnęła i wyskoczyła z łóżka.
 
 Przeczesała palcami włosy, obeszła blat kuchenny, zaparzyła kawę, otworzyła lodówkę i ciągle ziewając, wyjęła z niej masło, tosty, mleko dla córki, przecier jabłkowy, jogurt i pół grejfruta.
 Przygotowała mleko i poszła po córeczke.Posadziła ja na krzesełku i dała jej butle mleka w rączke. Rachel obserwowała Lise, przekrzywiając główkę, aż Lisa popatrzyła na nią srogo i krzyknęła:
 
 -Konam z głodu!
 
 Po przygotowaniu sobie śniadania. Z wielkim apetytem zaczęła zajadać wielkie śniadanie. Wczoraj zabrakło jej czasu na kolację. Zakończywszy poranną ucztę, odstawiła tacę do zlewu i poszła do łazienki. Opuściła drewniane żaluzje, zdjęła białą  koszulkę i weszła pod prysznic. Silny strumień letniej wody całkowicie jąrozbudził.
 Wychodząc z kabiny, owinęła się ręcznikiem w talii. Włożyła błękitną zwiewną sukienkę. Wyjęła z szafy płócienną torbę, wrzuciła do niej kilka cichów i kosmetyczkę. Następnie ubrała Rachel i spakowała jej ubranka i zabawki.
 Tak przygotowane do weekendowej wyprawy, zatrzasnęły  za sobą drzwi.
 
 - Wyjeżdzamy, nareszcie- szeptała- Samochodziku nie zawiedz mnie, bo wymienię cię na lepszy model. Zapowiadał się piękny dzień.
 
 Jeszcze wieczorkiem coś wkleję ;)
 
 Ostatnio zmieniony przez kasia2820 dnia Nie 18:34, 05 Lip 2009, w całości zmieniany 3 razy
 
 |  |  |   
                | _________________
 
   
 Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*
 
 "When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"
 
  Wysłany: 
                  Nie 15:20, 05 Lip 2009 |  | kasia2820 Reumatolog
 
  
 
  
 Dołączył: 21 Sty 2009
 Pochwał: 3
 
 Posty: 1087
 
 
 |   
          
          | Powrót do góry |   
          |  |  
| 
 
 
 |  
|  |   
          | 
     |  |   
          | 
              
                | 
 
		  
		  kasia2820 bardzo przyjemnie się czyta Twój fik ! Taki lekki , spokojnie i miłe się go czyta ! Nie mogę się doczekać następnej części , mam nadzieję że będzie coś mocno Huddy  :wink: 
 Tu się trochę wtrącę , bo zobaczyłam kilka błędów ortograficznych
 Opuściła
 Włożyła
 i
 Wyjeżdżamy  :wink:
 
 |  |  |   
                | 
  Wysłany: 
                  Nie 16:22, 05 Lip 2009 |  | ann Dziekan Medycyny
 
  
 
  
 Dołączył: 15 Mar 2009
 Pochwał: 49
 
 Posty: 7847
 
 
 |   
          
          | Powrót do góry |   
          |  |   
          | 
     |  |   
          | 
              
                | 
 
		  
		  ja chce wiecej :!:
		  
		   
                   
 |  |  |   
                | _________________
 avek mój
 "Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.To uczciwi są nieprzewidywalni ,zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie głupiego..."- Kapitan Jack Sparrow
 Zazdrość to chyba najstarszy motyw morderstw na świecie.-Seeley Booth
 :houselove: kliknij, jeśli jesteś fanem serialu Bones
 
   
  Wysłany: 
                  Nie 19:50, 05 Lip 2009 |  | poprostuxzjawa Reumatolog
 
  
 
  
 Dołączył: 20 Maj 2009
 Pochwał: 39
 
 Posty: 2061
 
 Miasto: Młodocin
 
 |   
          
          | Powrót do góry |   
          |  |   
          | 
     |  |   
          | 
              
                | 
 
		  
		  Ja też :D Gdzie następna część? :>
		  
		   
                   
 |  |  |   
                | _________________
 
   Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
 Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
 
  Wysłany: 
                  Pon 16:08, 06 Lip 2009 |  | zaneta94 Grzanka
 
  
 
  
 Dołączył: 16 Lut 2009
 Pochwał: 30
 
 Posty: 11695
 
 Miasto: Dziura zabita dechami :P
 
 |   
          
          | Powrót do góry |   
          |  |   
          | 
     |  |   
          | 
              
                | 
 
		  
		  Kochani wiem, ze obiecałam kolejną cześc ale życie nas zaskakuje. I mnie zaskoczyło.  Okazało się, że muszę jechać na egzaminy sprawnościowe i bede dopiero za dwa dni. 
Jeszcze raz przepraszam i proszę o trzymajcie za mnie kciuki :)
 
 |  |  |   
                | _________________
 
   
 Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*
 
 "When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"
 
  Wysłany: 
                  Pon 21:07, 06 Lip 2009 |  | kasia2820 Reumatolog
 
  
 
  
 Dołączył: 21 Sty 2009
 Pochwał: 3
 
 Posty: 1087
 
 
 |   
          
          | Powrót do góry |   
          |  |   
          | 
     |  |   
          | 
              
                | 
 
		  
		  part 2 
 Lisa ruszyłŘa powoli. Samochód z dużą prędkością mknął po opustoszałych ulicach. Lisa pokonała ostry zakręt. Piskowi opon towarzyszyło rytmiczne tykanie kierunkowskazu. O siódmej trzydzieści mknęła stromym zjazdem. Dawno nie czuła się tak szczęśliwa. Zapomniała o stresie, o szpitalu i obowiązkach. Ten weekend miały wyłącznie dla siebie, nie chciała tracić ani minuty.
 
 Widząc zielone światło, Lisa zmienia biegi i wrzuca dwójkę, szykując się do wejścia w zakręt. Samochód zatacza idealny łuk, opony z lekka popiskują, potem rozlega się dziwny dźwięk, jakby ciąg zgrzytów i stukotów, które mieszaja się, plączą i kłócą.
 
 I nagle łoskot! Czas zastygł. Milknie dźwięk kierunkowskazów i kół, łączność została zerwana. Samochód wypada z toru, ślizga się po mokrej jezdni. Ręce zaciskają się na kierownicy, która bezwolnie kręci się i obraca bez końca w próżni, przekreślając plany na budzący się dzień.
 Samochód sunie po ulicy, wytrącony ze zwykłego rytmu, czas dłuży się nagle jak w przeciągłym ziewnięciu. Świat wiruje wokół niej, wiruje bardzo szybko.
 
 Nagle koło odbija się od krawężnika, przód unosi się i uderza w hydrant. Kobieta wypada z samochodu. Przelatuje kilka metrów i opada, uderzając w okno sklepu. Ogromne okno rozpryskuje się na tysiące kryształów, które zaściełają chodnik. Kobieta toczy się i w końcu nieruchomieje pośród odłamków i tylko jej bezwładnie rozrzucone włosy unosi lekki pomuch wiatru.
 
 Lisa nie porusza się. Spokojnie odpoczywa. Kobieta oddycha powoli i regularnie. Oczy ma zamknięte. Można by pomyśleć, ze śpi.
 Mężczyzna idący z psem, przeciera oczy- widział wszystko jak w inie,ale to była rzeczywistość. Wyciąga telefon i wzywa pogotowie i karetka rusza w drogę.
 
 *
 
 Obaj lekarze zobaczyli najperw zawieszony na hydrancie wrak samochodu. Jack włączył syrenę.
 
 -Do diabła, nieźle trafił- stwierdził Ben, wyskakując z wozu.
 
 Na miejscu wypadku byli już dwaj policjanci i jeden z nich wskazał Benowi rozbitą witrynę.
 
 -Gdzie ranny?- lekarz zwrócił sie z tym pytaniem do policjanta.
 -Tam, przed panem. To kobieta. Jest lekarką i podobno pracuje w Princeton Plainsbaro Technical Hospital. Może pan ją zna?
 
 Ben klęczał już prz Lisie i głośno przywoływał kolegę. Wręku trzymał nozyczki, którymi zdążył już rozciąć sweter, by odsłonic ciało. Na lewej nodze widoczna byyła deformacja, w wokół niej rozległy krwiak, co wskazywało na złamamnie. Innych dostrzegalnych obrażeń nie stwiedził.
 
 -Przygotuj krpolówkę i lektrokardiograf. Tętno nitkowate, ciśnienie gwałtownie spada, 48 oddechów,uraz głowy, złamanie kości udowej prawej nogi z dużymubytkiem krwi. Przygotuj szyny.
 
 -Zna pan ją? - zapytał policjant.
 -Tak, to nasza pani administrator.
 
 -Jack! biegiem biegnij do samochodu tam powinna być córeczka pani doktor. Szybko!
 
 
 Ben tymczasem umocował siedem elektrod na klatce piersiowej kobiety i połączył je z przenośnym elektrokardiografem. Potem włączył urządzenie.
 Ekran natychmiast rozbłysł.
 
 -Co tam masz?- zapytał kolegę
 -Nic dobrego, tracimy ją. Ciśnienie 80/60, tętno sto czterdzieści, wargi sine. Przygotowuję rurkę intubacyjną. Musimy intubować.
 -Znalazłeś dziecko? Co z nią?
 -Nic poważnego, jest tylko oszołomiona.
 
 -Jack podaj kobiecie miligram adrenaliny oraz sto 125 miligranów solu-medrolu i przygotować defibrylator. W tym  momencie zauważył gwałtowny spadaek temperatury ciała. Wykres EKG stał się nieregularny. Na dole zielonego ekranu zaczęło pulsować czerwone serce, raz po raz rozlegał się krótki sygnał alarmowy, informujący o groźbie migotania komór.
 
 -Proszę się trzymać! Musi mieć silny krwotok wewnętrzny. Co z brzuchem?
 
 - Miękki. To pewnie udo. Gotów do intubacji?
 
 W niespełna minute wprowadzili rurkę i podłączyli ją do respiratora.
 
 -Migotanie! Nastaw na trzysta dźuli.
 Ben potarł o siebie elektrody defibrylatora.
 -Gotowe, mozęsz zaczynać!- krzyknął Jack.
 -Odsunąć się!
 
 Impuls elektrczny wstrząsnął ciałem, które wygięło się w łuk i po chwili opadło.
 
 -Mało!
 -Daj 360, powtarzamy.
 -Jest 260, mozęsz zaczynać.
 -Odsunąć się!
 
 Ciało znów się wyprężyło i bezwładnie opadło.
 -Daj jrszcze miligram adrenaliny i ładuj 360. Odsunać się!- Kolejny wstrząs poderwał ciało z miejsca.- Ciądłe migotanie! Tracimy ją. Daj jednostkę lidokainy i naładuj. Odsunąć się! - Ciało znowu się uniosło- Pięć miligramów bretylium i natychmiast ładuj 380!
 
 Po kolejnym wstrząsie wydało się, że serce Lisy zaskoczyło, ale trwało to tylko chwilę.
 
 -Znowu zatrzymanie akcji serca- stwierdził Ben.
 
 Ben bez chwili namysłu przystąpił do masażu serca. Próbował przywrócić pacjętkę do życia, szeptał bładalnie : Nię bądź głupia, zaskocz.
 Kazał koledz przygotować defibrylator. Jack próbował przemówić mu do rozsądku:
 -Ben, daj spokój, to na nic.
 -Daj jeszcze pół miligrama adrenaliny i załaduj 400.
 -Ben! Ona nie żyje musisz stwierdzić zgon.
 -Cholera jasna!
 ...
 -Ben...
 -Zgon nastąpił o godzinie ósmej dziesieć.- Zabierzcie ją to koniec, nic więcej nie da się zrobić.
 
 |  |  |   
                | _________________
 
   
 Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*
 
 "When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"
 
  Wysłany: 
                  Sob 12:19, 11 Lip 2009 |  | kasia2820 Reumatolog
 
  
 
  
 Dołączył: 21 Sty 2009
 Pochwał: 3
 
 Posty: 1087
 
 
 |   
          
          | Powrót do góry |   
          |  |   
          | 
     |  |   
          | 
              
                | 
 
		  
		  No nie *wpada w rozpacz*
Że niby Lisa nie żyje?!
 
 |  |  |   
                | _________________
 
   Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
 Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
 
  Wysłany: 
                  Sob 12:26, 11 Lip 2009 |  | zaneta94 Grzanka
 
  
 
  
 Dołączył: 16 Lut 2009
 Pochwał: 30
 
 Posty: 11695
 
 Miasto: Dziura zabita dechami :P
 
 |   
          
          | Powrót do góry |   
          |  |   
          | 
     |  |   
          |  | nimfka Nietoperek
 
  
 
  
 Dołączył: 13 Sty 2009
 Pochwał: 30
 
 Posty: 11393
 
 Miasto: HouseLand
 
 |   
          
          | Powrót do góry |   
          |  |   
          | 
     |  |   
          | 
              
                | 
 
		  
		  part3 
 - Pomóż mi.- powiedział policjant. - Ułożymy ją delikatnie na noszach i przeniesiemy do wozu.
 
 Nagle ciało Lisy spadło z noszy. Funkcjonariusze wyszli z kabiny. Młodszy ujął ją za nogi, starszy za ramiona. Jego twarz zamarła, gdy ujrzał unoszącą się klatkę piersiową zmarłej...
 
 - Ona oddycha!
 -Co takiego?!
 
 - Doktorze proszę szybko, ona oddycha.
 
 Ben przybiegł bardzo szybko.
 
 -Jack mówiłem, że zaskoczy, wskakuj do wozu i wal prosto do szpitala.
 *
 
 - House, odbierz ten cholerny telefon...- mówi Wilson
 - Wilson jest ósma dwadzieścia, szpital się pali, czy skończyły ci się prezerwatywy?
 - House przyjeżdzaj do szpitala.
 -Juz frune, tatuśku.
 -To nie jest smieszne House, Lisa miała wypadak. Więc zwlecz swój zadek z łóżka i przyjeżdzaj.
 ...
 -Dobra bede za 10 minut.
 
 -Do której sali ją przywieźli?
 -Kogo, doktorze?- zapytała Betty
 -Czy jesteś taka głupia, czy mi się zdaje? Oczywiście Cuddy.
 -Jest na bloku 2, doktor Chase się nią zajmuje.
 
 -Chase co z nią?- zapytał House.
 -House, jest bardzo źle... Ona umarła. Może ci się to nie podobać, ale Lisa odeszła, To co, ze jej płuca się poruszają, ze serce jeszcze jakoś się miota- elektroencefalogram nie pozostawia najmniejszych złudzeń. Śmierć mózgowa Lisy jest nieodwracalna. Zaczekamy, aż ustanie praca innych narządów, odeślemy zwłoki do kostnicy.
 -Zwariowałeś! Jesteś idiotą! Nie pozwolę na to! Nie skarzemy ją na śmierć.
 
 Po chwili milczenia Chase odparł:
 -House oszalałeś?!
 -Nie to ty oszalałeś i koniec rozmowy. Przygotuj ją, zabieram ja na mój oddział.
 *
 House zamknął drzwi gabinetu, podniósł słuchawkę, zawahał się, odłożył ją, ruszył w stronę okna i nagle zawrócił, by chwycić za słuchawkę. Poprosił o połączenie z blokiem operacyjnym.
 
 -Mówi House. Przygotujcie się, za dziesięć minut operujemy, zaraz przyślę kartę.
 
 Pokręcił głową i wyszedł z gabinetu. Po drodze zdzerzył się z Wilsonem.
 -Jak się trzymasz?
 -Nie mam czasu na pogodauchy.
 -A co bedziesz robił?
 -Głupstwo. Muszę lecieć, zadzwonię do ciebie.
 
 House wszedł na blok operacyjny w zielonym fartuchu przewiązanym w pasie. Pielęgniarka pomogła mu wsunąć sterylnie rękawice. Sala była ogromna. Nad ciałem Lisy zebrał się zaspół operacyjny. Monitor za jej głową migotał, ukazując rytm oddychania i pracy serca.
 
 -Jaki jest stan pacjentki?- zwrócił się House
 -Stabilny. Zdumiewająco stabilny. Tętno 65, ciśnienie 120/80. Pacjenta śpi. Gazometria w normie. Możemy zaczynać.
 
 Skalpel rozciął udo w miejscu złamania. Rozsuwając mieśnie, House zwrócił siedo zespołu. Wyjaśniał kolegom, że będą mieli zaszczyt zobaczyć jak przeprowadza zaieg złożenia kości udowej.
 
 - A wiecie, dlaczego to robię? Ponieważ żaden chirurg w naszym szpitalu nie zachciał operować złamanej nogi osoby, której śmierć mózgowa nastąpiła przed dwiema godzinami.
 
 Po pięciu godzinach House ściagnął rękawiczki. Opuścił blok i szybkim krokiem ruszył w kierunku windy.
 
 Po opuszczeniu bloku operacyjnego Lisa trafiła do sali pooperacyjnej. Trzynastka podłączyła aparaturę moniturującą pracę serca oraz respirator. Lisa wygladała teraz jak kosmonautka. Trzyanstka pobrała krew i wyszła z sali. Śpiąca nadal pacjentka była bardzo spokojna, a jej zamknęte powieki zdawały się wytyczać granice świata kojacego, głębokiego snu.
 
 -Odłączcie respirator. Przyjdę za chwilę.- Powiedział House do swojego zespołu.
 
 Forman odłączył rurkę od aparatu, umożliwiając pacjentce podjęcie próby samodzielnego oddychania. Po chwili wyciagnął rurkę z tchawicy. W pokoju migotało tylko zielone światło encefalografu. Wykres wciąż był płaski. Forman zapisał coś na karcie i wyszedł.
 
 Pod koniec pierwszej godziny pisak oscylografu drgnął, najpierw ledwo dostrzegalnie. Nagle linia wystrzeliła w górę i z tego imponującego wierzchołka gwałtownie opadła w dół, by powrócić do poziomu wyjściowego i pobiec dalej prosto.
 
 Taub przyszedł do sali około 2. Przejrzał wyniki, rozwinął też kilka centymetrów taśmy, którą wypluwała maszyna, dostrzegł dziwny wierzchołek, zmarszczył brwi i przejrzał jeszcze kilka centymetrów taśmy. Stwierdziwszy, ze linia niegnie prosto, rzucił papier, nie zastanawiając się dłużej. Poszedł do telefonu i połączył sie z Housem.
 
 -To ja. Jest w śpiączce, ale stabilna. Co mam robić?
 - Przenieście ja do prywatnego pokoju.
 
 I House odłożył słuchawkę.
 
 na razie //ort. jest tak nie zaciekawie, ale obiecuje, ze już od następnego bedzie coś interesujacego.
 
 |  |  |   
                | _________________
 
   
 Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*
 
 "When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"
 
  Wysłany: 
                  Nie 13:49, 12 Lip 2009 |  | kasia2820 Reumatolog
 
  
 
  
 Dołączył: 21 Sty 2009
 Pochwał: 3
 
 Posty: 1087
 
 
 |   
          
          | Powrót do góry |   
          |  |   
          | 
     |  |   
          | 
              
                | 
 
		  
		  Naprawdę super fik, świetny pomysł, a no i czekam na więcej!!
		  
		   
                   
 |  |  |   
                | 
  Wysłany: 
                  Pon 10:56, 13 Lip 2009 |  | Ulka95 Dziekan Medycyny
 
  
 
 
 Dołączył: 04 Kwi 2009
 Użytkownik zbanowany
 Pochwał: 6
 
 Posty: 8944
 
 
 |   
          
          | Powrót do góry |   
          |  |   
          | 
     |  |   
          | 
              
                | 
 
		  
		  Jakie szczęście, że jej Kasiu jak dotąd nie uśmierciłaś :wink: 
  	  | Cytat: |  	  | na razie //ort. jest tak nie zaciekawie, ale obiecuje, ze już od następnego bedzie coś interesujacego. | 
 Skoro tak, to czekam z niecierpliwością :D
 
 |  |  |   
                | _________________
 
   Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
 Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
 
  Wysłany: 
                  Pon 12:49, 13 Lip 2009 |  | zaneta94 Grzanka
 
  
 
  
 Dołączył: 16 Lut 2009
 Pochwał: 30
 
 Posty: 11695
 
 Miasto: Dziura zabita dechami :P
 
 |   
          
          | Powrót do góry |   
          |  |   
          | 
     |  |   
          | 
              
                | 
 
		  
		  part 4 
 House otworzył pilotem drzwi garażu i zaparkował motor. Wewnętrznymi schodami wszedł do budynku i po chwili był już w swoim mieszkaniu. Laską zatrzasnął drzwi, rzucił plecak w kąd i idąc do łazienki, zastanawiał się, czy wziąć prysznic, czy może kąpiel.
 
 Wybrał kąpiel. Odkręcił kran, włączył płytę, rozebrał się i z westchnieniem ulgi wszedł do wanny.
 
 Nagle odniósł dziwne wrażenie,że towarzyszące muzyce strzelanie z palców dobiega z szafy. Zaintrygowany, wszedł z wody i po ciuchutku zbliżył się do szafy. Słuchał przez chwilę. Dźwięk sstawał się coraz wyraźniejszy. House zawahał się, nabrał tchu i szybkim ruchem otworzył oba skrzydła drzwi. Wytrzeszczał oczy i cofnął się mimo woli.
 
 W szafie siedziała ukryta między wieszakami Lisa Cuddy. Powieki miała opuszczone- pewnie urzekł jąrytm melodii,dlatego strzelała z palców i nuciła.
 
 -Co ty tu robisz?!- wykrzyknął House.
 
 Kobieta aż podskoczyła i spojrzała na niego ze zdumieniem.
 
 -To ty mnie widzisz?
 -A zwracał bym się do wieszaków?
 
 Sprawiała wrażenie bardzo zaskoczonej tym naturalnym faktem. Uświadomił jej więc, że nie jest ani ślepy, ani głuchyi ponowił pytanie : co tu robi? Zamiast odpowiedzi usłyszał, ze to cudowne. House jednak nie uważał tej sytuacji za "cudowną" i poirytowanym tonem po raz trzeci zadał kobiecie pytanie : co robi w jego łazience w środku nocy?
 
 -Widzę, ze ty niczego nie rozumiesz- podjęła.- Dotknij mojego ramienia- ponieważ stał ja osłupiały,powtórzyła: - No, dotknij mojego ramienia!
 
 - Nie zamierzam cię dotykać! Co to wszystko ma znaczyć Cuddy? Ja śnie?
 
 Wzieła go za rękę i zapytała, czy czuje dotyk jej dłoni. Zniecerpliwiony zapewnił, że wszystko czuje i słyszy każde jej słowo. Po raz czwarty zażądał wyjaśnień- co robiła w szafie, w jego łazience? Lecz ona nie odpowiedziała tylko cieszyłą się, że ją widzi i słyszy. Ale po wyczerpującym dniu House naprawdę nie miał ochoty na żarty.
 
 -Dość tego. To dowcip Wilsona, czy mam halucynacje?
 
 -Nie wygladasz ciekawie Cuddy.
 
 -Za to ty bardzo, tak na golasa.
 
 House aż podskoczył. Chwycił ręcznik, owinął nim biodra i próbował zachować powagę.
 
 -Cuddy wyłaź z tej szafy.
 
 -House to nie takie proste, brak mi precyzji, chociaż ostatnio nabrałam wprawy i jest już znacznie lepiej.
 
 -O czym ty mówisz?
 
 -Zamknij oczy, spróbuję...
 
 -Co spróbujesz?
 
 -Wyjść z szafy, przecież tego chcesz, prawda?
 
 -Zwarjowałaś!
 
 -Bądz cicho i zamknij oczy, nie będziemy tu tkwili do rana!
 
 Nie minęły dwie minuty a usłyszał głosy z salonu.
 
 -Nieźle, tuż obok kanapy, całkiem nieźle.
 
 -Cuddy jestem zmęczony, chciałbym się położyć.
 
 -House a czy msię zmęczyłeś? siedzeniem w przchodni i czytaniem gazety.
 
 -No wyobraź sobie, że nie!
 
 Cuddy nie mam ochoty na kłótnie małżeńskie. Nie wiem co ty tu robisz? Dlaczego ja? Ale wiem,zę musze iść spać.
 
 -Co zamierzasz robić?
 
 -Czy to ważne?
 
 -Dla mnie tak.
 
 -Posiedzę w salonie.
 
 -Do jutra rana, a potem...
 
 -Dziękuję za łaskawą gościnność.
 
 -Nie przyjdziesz do sypialni,żeby mnie szpiegować?
 
 -To zamknij drzwi na klucz, a jeżeli chodzi o to, ze sypiasz nago, to pamiętaj,że już cię widziałam!
 
 -Podobno nie jesteś podgladaczką?
 
 -Dobranoc House
 
 -Dobranoc Cuddy
 
 *
 Kiedy Lisa ocknęła sie ze snu, koło dziesiątej rano, on wciąż smacznie spał.
 
 -Psiakość!- wrzasnęła na cały głos. Usiadła przy łóżkui mocno nim potrząsnęła. - Obudź się, jest już bardzo późno.
 House przewrócił się na drugi bok, mrucząc pod nosem.
 
 -Kobieto, nie wrzeszcz.
 
 -Bądz miły, otwórz oczy, czas wstawać. Jest pięć po dziesiątej.
 
 Powoli otworzył oczy. Ale miałem sen, normalnie szok.Śniło mi się, ze Cuddy byłą w mojej szafie, ale przecież ona jest w śpiączce. House wytrzeszczał oczy i poderwał się jak oparzony.
 
 -Doznałeś przykrego rozczarowania?- zapytała.
 
 -To nie był sen?
 
 -Mogłeś sobie darować tę uwagę, zresztą spodziewałam się czegoś w tym rodzaju. Wstawaj jest po dziesiątej.
 
 -Cuddy przecież mnie znasz. Zawsze zjawiam się koło południa.
 
 -Daruj sobie, teraz ja tu jestem i mnie słuchaj. Bo jak nie to...
 
 -To co... Nie dość, ze mnie budzisz to jeszcze urządzasz mi scenę?
 
 -Rozmarzyłeś się. Ubieraj się, bo znowu powiesz,ze to wszystko przeze mnie.
 
 -Pewnie, że przez ciebie. Bądź tak miła i wyjdź, bo jestem goły.
 
 -Zrobiłeś się wstydliwy?
 
 |  |  |   
                | _________________
 
   
 Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*
 
 "When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"
 
  Wysłany: 
                  Pią 7:35, 24 Lip 2009 |  | kasia2820 Reumatolog
 
  
 
  
 Dołączył: 21 Sty 2009
 Pochwał: 3
 
 Posty: 1087
 
 
 |   
          
          | Powrót do góry |   
          |  |   
          | 
     |  |   
          | 
              
                | 
 
		  
		  Śliczne ;))
Od samego początku mi się spodobało...
 Czekam na ciąg dalszy ;)))
 Weny życzę ;))
 
 |  |  |   
                | 
  Wysłany: 
                  Pią 8:35, 24 Lip 2009 |  | Roka007 Student medycyny
 
  
 
 
 Dołączył: 16 Lut 2009
 
 Posty: 13
 
 
 |   
          
          | Powrót do góry |   
          |  |   
          | 
     |  |   
          | 
              
                | 
 
		  
		  Pierwszy raz czytam tego fika no i powiem,że mi się spodobał a najbardziej ostatnia część.
Cuddy w szafie House'a  :hahaha:
 Masz fajny pomysł i piszesz ciekawie więc czekam na kolejna część  :D
 
 |  |  |   
                | 
  Wysłany: 
                  Pią 16:38, 24 Lip 2009 |  | martusia14 Lekarz rodzinny
 
  
 
  
 Dołączył: 17 Sty 2009
 
 Posty: 314
 
 Miasto: Toruń
 
 |   
          
          | Powrót do góry |   
          |  |   
          | 
     |  |   
          | 
              
                | 
 
		  
		    	  | Cytat: |  	  | House aż podskoczył. Chwycił ręcznik, owinął nim biodra i próbował zachować powagę. 
 -Cuddy wyłaź z tej szafy.
 | 
 :hahaha:
 
 Świetna część :D
 
 |  |  |   
                | _________________
 
   Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
 Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
 
  Wysłany: 
                  Pią 18:08, 24 Lip 2009 |  | zaneta94 Grzanka
 
  
 
  
 Dołączył: 16 Lut 2009
 Pochwał: 30
 
 Posty: 11695
 
 Miasto: Dziura zabita dechami :P
 
 |   
          
          | Powrót do góry |   
          |  |   
          |  |  |  |   
    |  |  |  |  
   
	| 
 
 | Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach
 Nie możesz zmieniać swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz głosować w ankietach
 
 |  |  |